Kulturalnik Łódzki Wydanie Nr 3/2020

Page 1

WYDANIE 3 / 2020

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA Najnowszy spektakl Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka w Monopolis. Szczegóły na stronie 18

3/ 2020

/1


2/

3/ 2020

„DIVA Show” w Scenie MONOPOLIS „DIVA Show” był pierwszym spektaklem wyprodukowanym przez Fundację. Obecny na scenie od sześciu lat wciąż wzbudza wiele emocji i cieszy się nie mniejszym zainteresowaniem niż na początku. Kiedy powstawał, obaw było wiele… Dotyczyły głównie wyglądu głównego bohatera. Bo jak usprawiedliwić pojawienie się aktora w 16-centymentrowych szpilkach, do tego w ekstremalnie natapirowanej peruce, ubranego w sukienkę wyszytą cekinami? I jak przekonać publiczność, że to, o czym ów aktor chce opowiedzieć, nie jest wcale zabawne? Że jest wręcz odwrotnie, a opowiadana przez niego historia zaboli w ten czy inny sposób każdego z nas? Nasze obawy szybko rozwiali widzowie… Frekwencja na spektaklach, komentarze i recenzje jakie pojawiały się już po obejrzeniu monodramu przekonały nas, że publiczność weszła w świat bohatera, bezgranicznie uwierzyła Kamilowi Maćkowiakowi kreującemu tę postać. Okazało się, że „jest w swojej roli tak przekonujący, że publiczność myli fikcję z rzeczywistością” /Natalia Brandeburg, ddlodz.pl/. Przekonaliśmy się także, jak „wiele z tej opowieści pozostaje widzom w głowie” /Łukasz Kaczyński, Dziennik Łódzki/. Ci widzowie, którzy wtedy, sześć lat temu, kiedy spektakl dopiero debiutował, zaufali nam i niekonwencjonalnie wyglądającemu aktorowi, są z nami do dziś. Są i tacy, którzy obejrzeli absolutnie wszystkie pokazy „DIVA Show”, a za sobą mamy ich już kilkadziesiąt... . Uwielbiają wchodzić z Kami-

Foto str. 2 i 3: Aleksandra Polka, Joanna Jaros

lem w dyskusję, dają się Divie prowokować, zaczepiać. Im bardziej śmieją się na początku spektaklu, tym bardziej płaczą na jego zakończenie. I jeszcze raz, i jeszcze jeden, i jeszcze… Czy warto oglądać jakiś spektakl aż tyle razy? Najwyraźniej. Może przekonało jego sympatyków to, że przebrany za Tinę Turner Maćkowiak za każdym razem zmusza swą grą do refleksji? Że za każdym razem prowadzi swoje show nieco inaczej? Że za każdym razem pokazuje „swój ogromny talent, odwagę, emocjonalność, wiarygodność i wielki dystans do samego siebie”? /Katarzyna Mielczarek, „Plaster Łódzki”/. A może spektakl okazał się po prostu wspólną terapią, na którą wszyscy tak chętnie przychodzą, bo zdali sobie sprawę jak bardzo jest im potrzebna? „Widzowie łapią się na tym, że problemy Divy są im bliskie, sami doświadczają podobnych. Stąd już coraz bliżej do zrozumienia i wyciągnięcia ręki. Zwłaszcza że chyba tego ostatniego - normalnych, naturalnych okruchów dobra Divie najbardziej potrzeba”. /Włodzimierz Neubart, Chochlik Kulturalny/. Niezależnie od powodu zainteresowanie spektaklem nie mija. Wręcz przeciwnie – jest coraz większe. „DIVA Show” stał się spektaklem kultowym, a uwielbienie publiczności przełożyło się na nagrody, które Kamil Maćkowiak za swój w pełni autorski monodram otrzymał. Poza Grand

Prix na Międzynarodowym Festiwalu Monodramów WROSTJA , Plastrem Kultury 2013 i kilkoma innymi, aktor otrzymał i tę najważniejszą – prestiżową, wręczaną tylko jednemu artyście w roku w Teatrze Starym w Krakowie – Nagrodę im. Leona Schillera. Spektakl i nam, jego realizatorom, jest bliski szczególnie. Dlatego to właśnie on zamknął pewien rozdział naszej teatralnej drogi związany ze Sceną w Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych, gdzie prezentowany był przez sześć lat i otworzy kolejny – na Scenie MONOPOLIS. To właśnie tam, w pięknych, odrestaurowanych wnętrzach Monopolu Wódczanego, 7 i 8 marca Kamil Maćkowiak pojawił się tak jak zawsze - w szpilkach, peruce i – nowej! – sukience wyszywanej cekinami, by dostarczyć wielbicielom swojego talentu emocji, na jakie czekali. „Można mieć pewność, że widzowie wyjdą z teatru nie tylko uszczęśliwieni zobaczeniem faceta przebranego za kobietę, ale też w jego życiowych dramatach dostrzegą ... normalność”. /Włodzimierz Neubart, Chochlik Kulturalny/. „Kolejne spektakle „DIVA Show” w Scenie Monopolis 27 i 28 lipca o 19:00


3/ 2020

DIVA Show występuje: KAMIL MAĆKOWIAK scenariusz, reżyseria, choreografia: KAMIL MAĆKOWIAK scenografia i kostiumy: KATARZYNA ZBŁOWSKA

oprawa multimedialna: ARKADIUSZ STASIAK, WOJCIECH BURCZAK make-up: KAROLINA FELIKSIAK aranżacje: PIOTR SULIKOWSKI, DJ MOONDECK foto plakat: ALEKSANDRA POLKA

/3


4/

3/ 2020

OTO PRAWDZIWY POJEDYNEK Na słowa. Gesty. Wojna emocji „Żywiołowość i detale owej rywalizacji przenoszą z oddaniem sprawie na scenę Milena Lisiecka i Kamil Maćkowiak. Garściami czerpią ze swojego zawodowego warsztatu, prezentują nieco odmienną technikę, ale przede wszystkim dają nam okazję obserwowania całej gamy partnerstwa, aktorstwa wchodzącego w dialog, znakomicie

utrzymującego rytm spotkania, śmiało dopuszczającego do zderzeń, ale zarazem pierwszorzędnie wzajemnie się uzupełniającego. Lekcja i przyjemność zawłaszczania przestrzeni, budowania nastrojów, utrzymywania publiczności w skupieniu i oczekiwaniu”. /Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki/.

CZEGO BOICIE SIĘ PODCZAS „WIGILII”? Wszystko to w bardzo oszczędnej scenografii. Ale i ona czemuś tu służy – ma być przerażająco, zimno, frapująco w kontraście do tego, co dzieje się między dwojgiem bohaterów. A dzieje się niemało. W atmosferze rodem z Kafki na scenie pojawia się on – policjant. Ma przesłuchać zdezorientowaną, trzęsącą się ze strachu kobietę, która nie bardzo wie po co się w ogóle w pokoju przesłuchań znalazła. Jechała na wigilijną kolację, siłą została wyciągnięta z taksówki i przywieziona na komisariat. Ale czy to jej prawdziwe oblicze i czy rzeczywiście słusznie jej ufamy? Tak właśnie rozpoczyna się „Wigilia” … „Ten thriller psychologiczny trzyma w napięciu od początku do końca. Jest to zasługa przede wszystkim aktorów, którzy to napięcie potrafią między sobą wytworzyć, ale także niuansować je podczas spektaklu.” /Joanna Królikowska, Dziennik Teatralny/. „Aktorski duet trzyma widownię w ryzach od pierwszej do ostatniej minuty. Kameralne spektakle mają sens tylko wtedy, gdy są- tak jak ten-koncertowo grane”. /Renata Sas, Express Ilustrowany/.

W „Wigilii” zobaczyć zatem można dwoje aktorów bardzo różnych, o odmiennym doświadczeniu, posługujących się zupełnie inną techniką sceniczną. W roli przesłuchującego podejrzaną kobietę policjanta występuje Kamil Maćkowiak – „tonuje charakterystyczną dla siebie ekspresję, trzyma w garści swojego bohatera, jest stanowczy, a jednocześnie miękki, podstępny. Świadom każdego elementu, uzbraja oficera w determinację, dążenie do zamierzonego celu bez względu na koszty, a zarazem swoistą wrażliwość, spragnienie okazywania uczuć” /Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki/. „Bohaterka Lisieckiej powoli uspokaja się, nabiera pewności siebie, wchodzi w polemikę z policjantem. Ale przede wszystkim gra podwójnie i oszukuje wszystkich /…/. I jeśli na końcu mamy poczucie, że daliśmy się zmanipulować, to jest to właśnie zasługa świetnej gry Lisieckiej.” /Joanna Królikowska, Dziennik Teatralny/.

Gra obojga jest pełna niuansów, pełna znaczących gestów. I te niuanse właśnie pozwalają widzowi ani na chwile nie tracić podczas spektaklu uwagi, powodują maksymalne skupienie i całkowicie zabierają

w świat, który toczy się na scenie. Ale czy tylko na niej? Po zakończeniu spektaklu przychodzą do głowy i inne niepokojące myśli: „Czy naprawdę inwigilacja dotyczy nas wszystkich?” „Kto tak naprawdę jest katem a kto ofiarą?”

W Scenie Monopolis „Wigilia” po raz pierwszy została zaprezentowana w styczniu.

„Komu jeszcze można tak naprawdę zaufać?” Spektakl udowadnia, że „Fundacja Kamila Maćkowiaka dojrzewa, /…/ma też odwagę sięgnąć po materiał wymagający dla aktorów i dla widzów. Nowa scena powinna wyzwolić nową energię”. /Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki/.


3/ 2020

wigilia

WIGILIA

Foto: Joanna Jaros obsada: Kamil Maćkowiak Milena Lisiecka

autor: Daniel Kehlmann tytuł oryginalny: Heilig Abend tłumacz: Izabela Rozhin

reżyseria: Waldemar Zawodziński scenografia: Waldemar Zawodziński foto plakat: Michał Bastek

/5


6/

3/ 2020

SCENA MONOPOLIS to wyjątkowy projekt o charakterze artystycznym i kulturalnym. Foto: Monopolis

W ramach jego działalności realizowane będą różne formy twórcze, zarówno w samej Scenie Monopolis jak i w kameralnym amfiteatrze. Ten nowoczesny, postindustrialny, kulturalny obiekt będzie częścią nowego, wielofunkcyjnego kompleksu Monopolis w zrewitalizowanej fabryce Monopolu Wód-

czanego z 1902 roku (późniejszy Polmos). Scena Monopolis to miejsce z mobilną widownią dla 240 osób, która pozwoli przekształcić przestrzeń w zależności od

potrzeb – będą się na niej odbywać spektakle, koncerty, pokazy mody, eventy firmowe, wystawy... a to tylko część nieograniczonych możliwości, jakie powstanie Sceny Monopolis stwarza. Aby zapewnić komfort widzom, miejsca na widowni będą numerowane. Teatr Fundacji Kamila Maćkowiaka w styczniu zainaugurował działalność Sceny premierą spektaklu „Śmierć i dziewczyna” Ariela

Dorfmana w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego. W repertuarze letnim Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka pojawią się zarówno kultowe spektakle DIVA Show” czy „Niżyński”, jak i premierowy „KLAUS – obsesja miłości. Dyrektorem artystycznym Teatru w Scenie Monopolis jest Kamil Maćkowiak, a gospodarzem i operatorem obiektu ARTkombinat, który wspólnie tworzą Anna Rubaj i Artur Schutter.


3/ 2020

/7

TEATR FUNDACJI KAMILA MAĆKOWIAKA W SCENIE CZERWIEC 2020 06 07 14 14 22 29

19.00 SOBOTA STYCZEŃ 2020 18 NIEDZIELA sobota DZIEWCZYNA /PREMIERA 19.00 ŚMIERĆ I 19.00 19 NIEDZIELA niedziela 16.00 ŚMIERĆ I 16.00 DZIEWCZYNA DZIEWCZYNA /PREMIERA niedziela 19 NIEDZIELA 19.00 ŚMIERĆ I 19.00 wtorek 19.00 WIGILIA 19.00 28 PONIEDZIAŁEK 19.00 WIGILIA 29 środa 19.00 PONIEDZIAŁEK

LUTY 2020

01 02 11 12 27 28

07 08 16 29 30

08 sobota

19.00

09 niedziela

19.00

SOBOTA 13 czwartek

19.00

ŚRODA

CZWARTEK 19.00 12 środa

poniedziałek 19.00 24 NIEDZIELA

wtorek 19.00 25 PONIEDZIAŁEK 29 sobota WTOREK 16.00 29 sobota

19.00

MARZEC 2020 PIĄTEK

LIPIEC 2020

50 SŁÓW 19.00 50 SŁÓW TOTALNIE19.00 SZCZĘŚLIWI TOTALNIE19.00 SZCZĘŚLIWI ŚMIERĆ I 19.00 DZIEWCZYNA ŚMIERĆ I 19.00 DZIEWCZYNA WIGILIA 19.00 WIGILIA

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA KWIECIEŃ 2020 ŚMIERĆ19.00 I DZIEWCZYNA 50 SŁÓW 04 sobota

TOTALNIE SZCZĘŚLIWI ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA 14 wtorek 19.00

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA 15 środa 19.00 TOTALNIE SZCZĘŚLIWI 50 SŁÓW 18 sobota 19.00 50 SŁÓW 19.00 NIŻYŃSKI 25 sobota 50 SŁÓW 19.00 NIŻYŃSKI 26 niedziela 19.00 TOTALNIE SZCZĘŚLIWI 29 środa 19.00 TOTALNIE SZCZĘŚLIWI 30 czwartek

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA MAJ 2020 NIŻYŃSKI 16 sobota 19.00 KLAUS/ PREMIERA 17 niedziela NIŻYŃSKI 19.00 KLAUS/ PREMIERA 19 wtorek 16.00SHOW KLAUS DIVA 29 piątek 19.00SHOW WIGILIA DIVA 31 niedziela 16.00 CUDOWNA TERAPIA SIERPIEŃ 202031 niedziela 19.00 CUDOWNA TERAPIA

19.00 NIŻYŃSKI CZERWIEC 2020 DIVA SHOW 19.00 SOBOTA 19.00 DIVA SHOW NIŻYŃSKI 08 niedziela 19.00 ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA 06 sobota 19.00 NIEDZIELA CUDOWNA 19.00 WIGILIA 17 wtorek 07 niedziela 19.00 TERAPIA ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA SOBOTA 19.00 WIGILIA 19.00 18 środa KLAUS – OBSESJA MIŁOŚCI / POKAZ PRZEDPREMIEROWY 16.00 14 niedziela TOTALNIE SZCZĘŚLIWI 23 NIEDZIELA niedziela poniedziałek 19.00 CUDOWNA TERAPIA 14 19.00 TOTALNIE SZCZĘŚLIWI 19.00 KLAUS – OBSESJA MIŁOŚCI / POKAZ PRZEDPREMIEROWY 28 sobota 19.00 NIŻYŃSKI 17 środa 19.00 KLAUS www.fundacjamackowiaka.org | tel. 794 460 500 | Scena Monopolis, ul. Kopcińskiego 62 A, Łódź 29 niedziela 19.00 NIŻYŃSKI 22 poniedziałek 19.00 50 SŁÓW 07 sobota

19.00

WWW FUNDACJAMACKOWIAKA ORG TEL 794 460 500 SCENA MONOPOLIS, UL KOPCIŃSKIEGO 62A, ŁÓDŹ


8/

3/ 2020

„50 SŁÓW”

na miłość

Czasami w małżeństwie z wieloletnim stażem wszystko zdaje się funkcjonować bez zarzutu – oboje pracują i to dużo, co w dzisiejszych czasach jest niezwykle ważne, mają dziecko, oboje się nim zajmują... Słowem – zwyczajna rodzina, standardowe dwa plus jeden, której niczego nie można zarzucić. Ale przychodzi taki dzień, kiedy – jak w dziecięcej grze – jeden element potrafi zburzyć długo i misternie budowaną całość. Bo oto zostają sami, tylko we dwoje, a ich ukochany syn spędza noc u kolegi. To wspaniały powód, by wreszcie pobyć sam na sam, spędzić ze sobą udany wieczór, zjeść kolację, napić się wina... I kiedy ten wieczór zdarza się często, wtedy rzeczywiście wszystkie te plany mają szansę się zrealizować. Ale kiedy zdarza się raz na 10 lat, można bardzo się pogubić i nie do końca wiedzieć, co w chwilach bliskości ze sobą zrobić... co ważnego sobie powiedzieć... Tak stało się w rodzinie Leny i Adama. Czas spędzony sam na sam obnażył wszystko, co w tej relacji nie działało. Pokazał, jak blisko od miłości jest do nienawiści, jak niezauważalnie się te granice przekracza, jak łatwo czułe gesty zamieniają się w przemoc. Usilne próby porozumienia się raz po raz spełzają na niczym nie dając żadnych szans, że w tej relacji kiedykolwiek może jeszcze pojawić się miłość... A przecież tak bardzo się kochają... „Bitwa Adama i Leny to kolejna potyczka odwiecznej wojny. Z frasunkiem się na nią patrzy. I z poruszeniem, że prawie wszyscy z nas na widowni (a prawie to tutaj eufemizm)znają to z autopsji”. /Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki/. Aktorom grającym główne role w spektaklu „50 słów”, Katarzynie Cynke i Kamilowi Maćkowiakowi, udało się stworzyć pełne, wyraziste kreacje i ukazać rozpaczliwą samotność bohaterów tej sztuki. „Katarzyna Cynke niezmiennie imponuje swym talentem, jest scenicznym żywiołem, aktorską ‚petardą’/.../.Jest prawdziwa i do bólu szczera/.../.Maćkowiak to połączenie świadomego aktorstwa, z wrodzonym poczuciem sceny i darem jej zawłaszczania/.../Mocno idzie po swoje. Pełna, dotykająca rola, dostarcza jeszcze i tej satysfakcji, że wybitny specjalista od solowego aktorstwa kapitalnie poczyna sobie i w duecie”. /Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki/. „To dobry, trzymający w napięciu i bardzo emocjonalny pojedynek dwójki znakomitych aktorów. Zarówno Kamil Maćkowiak, jak i Katarzyna Cynke w pełni oddają się rolom, skupiają na emocjach, płynnie przechodzą w różne stany emocjonalne (wachlarz uczuć w „50 słowach” porównywalny jest do ‚Kto się boi Virginii Woolf’ Albeego).” /Izabella Adamczewska, Gazeta Wyborcza/. „50 słów”... Aż tyle mają w swoim słowniku Eskimosi na określenie śniegu... Czy tej parze, podobnie jak wielu z nas, uda się znaleźć chociaż jedno, by nazwać to co

tak naprawdę ich łączy? Czy możliwe jest to w sytuacji gdy „w pewnym momencie wydaje się, że najsensowniejszym wyjściem z sytuacji jest rozdanie bohaterom rewolwerów na potrzeby wzajemnej egzekucji?” /Piotr Woźniak, Halokultura/.

Czy tę relację da się ocalić, czy uda im się odbudować wzajemne zaufanie? Na kolejne pokazy spektaklu „50 SŁÓW” w Scenie Monopolis zapraszamy 22 i 29 czerwca o 19:00.

Foto: Maciej Bartosik


3/ 2020

50 SŁÓW obsada: Lena - Katarzyna Cynke Adam - Kamil Maćkowiak

autor: Michael Weller tłumacz: Bogusława Plisz-Góral reżyseria i scenografia: Waldemar Zawodziński

/9


10 /

3/ 2020

„NIŻYŃSKI”

15 lat od premiery spektaklu W tym roku mija 15 lat, odkąd po raz pierwszy pojawił się na scenie. Od tej pory zdobył kilkadziesiąt nagród na międzynarodowych festiwalach teatralnych, grany był w trzech językach na najważniejszych scenach w Polsce i za granicą, zdobył uznanie widzów i krytyków.

Kamil Maćkowiak, odtwórca roli tytułowej, nie pojawiłby się już w niej na scenie, gdyby nie pewna wyjątkowa okazja… Spektakl powraca bowiem specjalnie dla Sceny Monopolis., która staje się dla „Niżyń-

skiego” nowym domem, a w repertuarze Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka tego kultowego spektaklu nie mogłoby na niej zabraknąć.

Na pokazy tego monodramu zapraszamy 11 i 12 lipca oraz 7 i 8 sierpnia o 19:00.

NAGRODY 2011: GRAND PRIX - NAGRODA PUBLICZNOŚCI NA 20 MIĘDZYNARODOWYM FESTIWALU TEATRALNYM ‚ ZDERZENIE’ W KŁODZKU 2009: NAGRODA ZA NAJLEPSZĄ KREACJĘ AKTORSKĄ W MONODRAMIE „NIŻYŃSKI” ORAZ I MIEJSCE W PLEBISCYCIE PUBLICZNOŚCI DLA MONODRAMU „NIŻYŃSKI” NA XXXIX JELENIOGÓRSKICH SPOTKANIACH TEATRALNYCH 2008: THESPIS MEDIA AWARD 2008 NA MIĘDZYNARODOWYM FESTIWALU MONODRAMÓW THESPIS W KILONII 2007: GRAND PRIX NA MIĘDZYNARODOWYM FESTIWALU MONODRAMÓW MONOKL W SANKT PETERSBURGU - ZA NAJWYBITNIEJSZĄ KREACJĘ AKTORSKĄ 2006: NAGRODA AKTORSKA IM. KAZIMIERZA KRZANOWSKIEGO ZA ROLĘ NIŻYŃSKIEGO NA 41 OGÓLNOPOLSKIM PRZEGLĄDZIETEATRÓW MAŁYCH FORM ‚KONTRAPUNKT’ W SZCZECINIE; NAGRODA PUBLICZNOŚCI DLA NAJLEPSZEGO AKTORA FESTIWALU ZA ROLĘ NIŻYŃSKIEGO NA 46 KALISKICH SPOTKANIACH TEATRALNYCH; ZŁOTA MASKA ZA NAJLEPSZĄ KREACJĘ SEZONU - ROLĘ NIŻYŃSKIEGO; NAGRODA MARSZAŁKA WOJEWÓDZTWA ŁÓDZKIEGO ZA WYBITNE OSIĄGNIĘCIA ARTYSTYCZNE; NAGRODA MARSZAŁKA WOJEWÓDZTWA DOLNOŚLĄSKIEGO ORAZ NAGRODA AKTORSKA UFUNDOWANA PRZEZ PKO BP NA MIĘDZYNARODOWYM FESTIWALU TEATRÓW JEDNEGO AKTORA ‚WROSTJA’ WE WROCŁAWIU ZA MONODRAM „NIŻYŃSKI” SPEKTAKL PREZENTOWANY M.IN. w: TEATRZE WIELKIM W POZNANIU, TEATRZE „BAŁTYCKI DOM” W PETERSBURGU, CENTRUM MEYERHOLDA W MOSKWIE, TEATRZE CARSKIM W HELSINKACH, OPERZE BAŁTYCKIEJ W GDAŃSKU, TEATRZE NARODOWYM W WARSZAWIE, TEATRZE POLSKIM im. ARNOLDA SZYFMANA W WARSZAWIE, TEATRZE STUDIO W WARSZAWIE, TEATRZE ROZRYWKI W CHORZOWIE I WIELU INNYCH


3/ 2020

Foto: Dona Sołtysiak, Joanna Jaros

NIŻYŃSKI obsada: Kamil Maćkowiak

/ 11

reżyseria i scenografia: Waldemar Zawodziński


12 / / 11B

3/ 2020

Projekt plakatu: Michał Batory


12 /

3/ 2020

„CUDOWNA TERAPIA” czyli pozycja dla par obowiązkowa

Ta historia bliska jest każdemu kto już jest na tyle dorosły, żeby wiedzieć, że jego związek to nie tylko sielanka i kto na tyle jeszcze w niego wierzy, by chcieć go ratować. Wiktor i Joanna to małżeństwo jakich wiele – ze sporym stażem, dwojgiem dzieci, mnóstwem problemów i niechęcią do siebie samych. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, on najchętniej nie robiłby nic i czekał aż wszystkie problemy same się rozwiążą, ona natomiast zrobi wszystko, żeby dać swemu małżeństwu jeszcze jedną szansę i żeby ich relacja stała się znowu taka jak na początku ich związku. On zatem – gorąco przez nią namawiany – daje się przyciągnąć (bo inaczej tego nazwać nie można) na sesję terapeutyczną. Terapeuta sam jest dość niekonwencjonalny, do tego proponuje parze równie nietypowe metody naprawy związku. Nastawieni do nich sceptycznie, pokornie jednak podążają za jego poleceniami - w końcu po to przecież tutaj oboje się znaleźli.

Ale terapia zmierza w dziwnym, bardzo zaskakującym kierunku… Błyskotliwa przewrotność sztuki, w myśl zasady „lekarzu, lecz się sam” pokazuje, że życie osobiste terapeuty jest równie splątane jak życie jego pacjentów. Sztuka, choć w bardzo atrakcyjnej, komediowej formie, dotyka tych wszystkich problemów, z którymi na co dzień borykamy się we własnych relacjach. Pełno w niej dowcipnych dialogów i nieoczywistych, emocjonalnych wolt. „W spektaklu jest wszystko, czego potrzeba do ambitnej rozrywki: dowcipny, przewrotny tekst i utalentowani wykonawcy. „Cudowna terapia” w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego to dla par spektakl

obowiązkowy”. /Izabella Adamczewska, Gazeta Wyborcza/. „Cudowna terapia” jest dowodem na to, że o poważnych sprawach można mówić z przymrużeniem oka, a do tego udowadnia, że nie wszystko jest takie, jakie z pozoru się wydaje. To „komedia, na której naprawdę śmiech nie milknie, zabawa jest z klasą i refleksyjna, wyborne dialogi, tekst wykorzystany tak, by każdy zwrot wybrzmiał dopełniony dobrze pomyślanym gestem, aktorzy świetni”. / Renata Sas, Express Ilustrowany/. Na scenie niezawodni Patrycja Soliman (aktorka Teatru Narodowego w Warszawie) Kamil Maćkowiak i Mariusz Słupiński. Okazuje się, że „wystarczy trójka dobrych

aktorów, którzy świetnie ze sobą współpracują na scenie…i chyba także nieźle się przy okazji sami tym bawią. Dobrze czują konwencję spektaklu opartego na przewrotnych dialogach, które prowadzą do nieoczekiwanej pointy – jak na dobrą farsę przystało /…/ na autentyczności polega siła tego spektaklu. Kryzys w związku, brak umiejętności porozumienia – wszystko to dobrze znamy i rozumiemy, ale nie zawsze potrafimy się z tego śmiać. A warto.” /Magda Kuydowicz, zwierciadlo.pl/. W Scenie Monopolis spektakl „Cudowna terapia” w tym sezonie obejrzeć będzie można 16 sierpnia o godz. 19.


3/ 2020

/ 13

Foto: Joanna Jaros

CUDOWNA TERAPIA obsada: Patrycja Soliman Mariusz Słupiński, Kamil Maćkowiak autor: Daniel Glattauer tytuł oryginalny: „Die Wunderübung”

tłumacz: Marek Szalsza reżyseria: Waldemar Zawodziński scenografia: Waldemar Zawodziński


3/ 2020

/ 15

Foto: Michał Bastek, Joanna Jaros

TOTALNIE SZCZĘŚLIWI obsada: Ewa Audykowska-Wiśniewska Kamil Maćkowiak autor: Silke Hassler

tytuł oryginalny: Total Glücklich tłumacz: Aleksander Berlin reżyseria: Jacek Filipiak


16 /

3/ 2020

Akcja spektaklu dzieje się w fikcyjnym państwie, choć może to być każdy kraj – w Europie, czy Ameryce Południowej… Po kilkunastu latach faszystowskiej dyktatury pada reżim i powoli odradza się demokracja. Gerard (w tej roli Kamil Maćkowiak), były opozycjonista, jest prawnikiem i twarzą nowo powstającego rządu. Jego żona Paulina (Jowita Budnik) kilkanaście lat wcześniej sama stała się ofiarą przemocy i brutalnych eksperymentów w trakcie internowania. Z psychicznej traumy nie może się podnieść do dziś. Akcja spektaklu toczy się w czasie jednej nocy. Gerard wraca do domu, Paulina czeka na niego z kolacją. Jest ulewa, w domku na odludziu, w którym mieszkają, została zerwana elektryczność, wszystko zwiastuje zbliżające się niebezpieczeństwo. I wtedy do drzwi Pauliny i Gerarda puka gość (Mariusz Słupiński)…

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA Foto: Michał Bastek, Joanna Jaros

Michał Batory – autor plakatu do spektaklu „ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA” Z inicjatywy Prezesa Zarządu firmy VIRAKO Krzysztofa Witkowskiego, do spektaklu „ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA” produkowanego przez Fundację Kamila Maćkowiaka (reżyseria Waldemar Zawodziński), powstała alternatywna wersja plakatu. Plakat promujący zarówno sam spektakl jak i inaugurację nowego miejsca na kulturalnej mapie Łodzi – Sceny Monopolis, zaprojektował Michał Batory, jeden z najbardziej cenionych plakacistów na świecie, laureat wielu międzynarodowych nagród. Jego prace prezentowały galerie na całym świecie, między innymi Les Arts Décoratifs w Luwrze. Symbolicznego przekazania plakatu Kamilowi Maćkowiakowi dokonał Prezes Krzysztof Witkowski.


3/ 2020

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA obsada: Jowita Budnik, Kamil Maćkowiak, Mariusz Słupinski autor: Ariel Dorfman, tytuł oryginalny: „Death and the maiden”, tłumacz: Małgorzata Semil, reżyseria: Waldemar Zawodziński, foto plakat: Biznes w kadrze

/ 17


18 /

3/ 2020

Zagrała jedną z najwspanialszych i najbardziej pamiętnych ról polskiego kina, za którą otrzymała nagrodę na 31.Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. „Plac Zbawiciela” w reżyserii Krzysztofa Krauze przyniósł Jej także Polską Nagrodę Filmową „Orły”. Sukces na Festiwalu w Gdyni powtórzył film „Ptaki śpiewają w Kigali”, za udział w którym jury ponownie nagrodziło jej pierwszoplanową rolę kobiecą. Jowita Budnik. Czujemy się zaszczyceni, że aktorka tego formatu przyjęła naszą propozycję, by zagrać w produkowanym przez Fundację Kamila Maćkowiaka spektaklu. Może nie wszyscy wiedzą, ale wcale nie miał być to spektakl „Śmierć i dziewczyna”! Spotkaliśmy się na próbie do zupełnie innego przedstawienia… Po pierwszym czytaniu uznaliśmy jednak zgodnie, z jego reżyserem, Waldemarem Zawodzińskim na czele, że wybrany tekst nie wystarczająco eksponuje talent Jowity Budnik. I tak właśnie pojawiła się „Śmierć i dziewczyna”. Sztuka trzyosobowa – do duetu Budnik/Maćkowiak dołączył Mariusz Słupiński. W zaledwie kilka tygodni od rozpoczęcia prób, w całym mieście, na reklamach wielkoformatowych, pojawiła się twarz Jowity Budnik reklamująca to przedstawienie. Przedstawienie dla nas wyjątkowe pod wieloma względami. I przełomowe. To właśnie ono przecież wprowadzało

ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA z fantastyczną rolą Jowity Budnik – inauguracja Sceny Monopolis za nami!

nas w nowe miejsce, do Sceny Monopolis, ba!, inaugurowało jej działalność. Napięcie rosło. W głowie, jak to przed premierą, tysiące myśli i kłębiące się pytania – „Jak ten, niełatwy przecież, spektakl przyjmą widzowie?” „Co o spektaklu napiszą recenzenci?” Jest 18. stycznia tego roku. Scena Monopolis wypełniona po brzegi. Premiera. I kolejna – dzień później. „Prym wiedzie Jowita Budnik. Jest wiarygodnie szczera i prawdziwa. Każdym słowem i gestem odsłania traumę swojej bohaterki nie szukając przesadnych tonów wzbudzających współczucie. Ma świetnych partnerów w Kamilu Maćkowiaku grającym męża i Mariuszu Słupińskim, w roli rozpoznanego przez nią oprawcy (szczególne uznanie za monolog określający postać). Renata Sas, Express Ilustrowany „Jowita Budnik, Kamil Maćkowiak i Mariusz Słupiński koncentrują na sobie całą uwagę odbiorcy. Bezkompromisowo - tempo nie siada nawet na moment, spektakl ogląda się w nieustannym napięciu. Nie ma tu gorszej roli, ale z oczywistych powodów to Budnik wysuwa się na pierwszy plan. Jest świetna”. Izabella Adamczewska, Gazeta Wyborcza Na scenie zatem troje bohaterów – każdy z nich opowiada tę historię na swój sposób, udowadniając, że interpretacja faktów to rzecz bardzo subiektywna. Reżyser „Śmierci i dziewczyny”, Waldemar Zawodziński, także nie daje jednoznacznych odpowiedzi.

„Trzy postacie w sytuacji ekstremalnej, choć niekoniecznie prawdziwej: ofiara, oprawca i rozjemca in spe – reprezentant Temidy. Połączył ich przypadek i, jak to bywa na szachownicy życia, każdy następny ruch może stać się ostatni”. Małgorzata Karbowiak, Kalejdoskop Kulturalny Spektakl przyjęty został owacjami na stojąco, recenzenci zgodnie nie kryli zachwytu tytułową rolą Jowity Budnik, jak i całokształtem przedstawienia.

„Teatr dał na swój początek w Monopolis znakomite, mądre przedstawienie”. Małgorzata Karbowiak, Kalejdoskop Kulturalny „Fundacja Kamila Maćkowiaka właśnie na Scenie Monopolis (…) bez żadnych zastrzeżeń awansowała do grona łódzkich teatrów instytucjonalnych, miejsc nieprzypadkowych, które mają swoją specyfikę, stają się od razu rozpoznawalne i wzbogacają kulturalną mapę miasta o istotne wartości”. Dariusz Pawłowski, Dziennik Łódzki

Foto: Joanna Jaros


3/ 2020

W czasie kryzysu spowodowanego koronawirusem cierpią nie tylko firmy i przedsiębiorstwa. Także instytucje kulturalne, zwłaszcza te bez stałej dotacji, walczą o przetrwanie i próbują znaleźć nowe sposoby na komunikację ze swoimi widzami.

/ 19

TEATR

W CZASACH

Nie inaczej dzieje się w Teatrze Fundacji Kamila Maćkowiaka, którego spektakl „Śmierć i dziewczyna” w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego jeszcze niedawno inaugurował działalność nowego miejsca na mapie kulturalnej Łodzi – Sceny Monopolis. Niestety, ze względu na panującą wokół sytuację, kolejne spektakle musiały zostać odwołane. Nie powrócił planowany na cztery ostatnie pokazy kultowy, nagrodzony kilkunastoma nagrodami, monodram Kamila Maćkowiaka „Niżyński”, nie została zagrana komediowa, sprzedana na marzec w nadkompletach, „Cudowna terapia”, na którą widzowie bardzo czekali. Nie odbyły się także kwietniowe

pokazy wspomnianego spektaklu „Śmierć i dziewczyna”. Została również przełożona na późniejszy termin, bardzo oczekiwana przez sympatyków Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka, zaplanowana na maj, premiera monodramu „KLAUS- obsesja miłości”, na podstawie kontrowersyjnej biografii aktora -seksoholika Klausa Kinskiego. Nie przyglądamy się całej sytuacji biernie i jak wiele innych instytucji kulturalnych, próbujemy odnaleźć w nowej, dla wszystkich bardzo trudnej, sytuacji. Dwukrotnie już (drugi raz na prośbę widzów) Teatr Fundacji Kamila Maćkowiaka na swoim kanale na YouTube transmitował dawno nie grany monodram „AMOK” – w sumie obie transmisje obejrzało i en-

PANDEMII

tuzjastycznie przyjęło prawie 2000 osób. Niektórzy z widzów zdecydowali się zasilić konto Fundacji, mimo, że transmisje były całkowicie bezpłatne. W czasie pandemii pokazaliśmy także kulisy powstawania spektaklu „DIVA Show” – pełnometrażowy film „Projekt DIVA”. Kolejny pomysł Fundacji to przesunięcie sezonu teatralnego na lato – dostępny jest już repertuar od czerwca do sierpnia. Latem zostanie zaprezentowany nie tylko odwołany w marcu i kwietniu „Niżyński”. Kamil Maćkowiak zagra bowiem jeszcze dwa swoje monodramy – pierwszy, który wyprodukowała jego Fundacja, „DIVA Show” będący historią bohatera z osobowością borderline, który na jeden wieczór

staje się Tiną Turner, oraz premierowy „KLAUS – obsesja miłości”. Dodatkowo zaplanowane są jeszcze dwa pokazy przedpremierowe tego tytułu – 29 i 30 sierpnia, po których odbędzie się spotkanie z odtwórcą roli tytułowej i dyskusja na temat obejrzanego na scenie materiału jeszcze przed oficjalną, październikową premierą. Teatr Fundacji Kamila Maćkowiaka zakończył także zrzutkę, w ramach której 323 darczyńców wsparło nasze działania. Po raz kolejny widzowie udowodnili nam, że możemy liczyć na wsparcie i wierną, oddaną publiczność, która nie tylko czeka na nasz powrót, ale także pomaga przetrwać ten najtrudniejszy w czasie całej naszej działalności czas.


18 /

3/ 2020

SPEKTAKLE, KTÓRYCH JUŻ NIE GRAMY

Już od ponad 30 lat marka JOYVI jest synonimem najwyższej jakości. Naszą pasją jest projektowanie i szycie odzieży męskiej. Ubieramy mężczyzn na każdą okazję. Do pracy, na śluby, studniówki i weekendowe wypady za miasto. Stosujemy najlepsze tkaniny i ponadczasowe wzory, zawsze śledząc najnowsze trendy w modzie męskiej. W ofercie firmy oprócz klasycznych garniturów znajdziemy sportowe marynarki, spodnie, płaszcze, kurtki, koszule, obuwie, akcesoria i dodatki skórzane. Nasz zakład produkcyjny wyposażony jest w wyspecjalizowany park maszynowy, krojownię, wzorcownię i prasowalnię. Nietypowy krój czy duży rozmiar nie stanowią dla nas problemu. Dla najbardziej wymagających i ceniących luksus klientów oferujemy usługę szycia na miarę, która umożliwia stworzenie garnituru dopasowanego do sylwetki i indywidualnych preferencji. Zapraszamy do odwiedzenia salonu firmowego Joyvi w Łodzi przy ulicy Rzgowskiej 148. Pracownicy naszego salonu zawsze służą radą, podpowiedzą kolor, fason i dobiorą odpowiednie dodatki adekwatne do okazji, na jaką przygotowywana jest stylizacja.

SALON MODY MĘSKIEJ JOYVI | Łódź, ul. Rzgowska 148 | tel. 42 640 12 01 | www.joyvi.com.pl pn. - pt. 10.00 - 20.00 | sobota 09.00 - 15.00


3/ 2020

/ 19

Rozmowa z Michałem Haze – prezesem zarządu LodzArte Fundację LODZ ARTE utworzyli łódzcy przedsiębiorcy – czy rzeczywiście biznes rozumie i odczuwa potrzebę wspierania kultury? Michał Haze, prezes zarządu LodzArte: Byłoby nadużyciem, gdybym generalizował w tej kwestii. Moim zdaniem to kwestia nie tyle chęci, co możliwości oraz rozumienia wartości takich działań. Do Łódzkiej Izby Przemysłowo-Handlowej, z której środowiska wywodzi się LodzArte, wpływały często prośby o współfinansowanie wydarzeń kulturalnych lub po prostu o sponsoring. Problem leży w oczekiwaniach, wielkości kwot, które dla firm z sektora MŚiP są najczęściej zbyt duże. Z drugiej strony wielu przedsiębiorców nie widzi wartości w takich

chcących łożyć środki, których wysokość nie jest barierą. W ten sposób zgromadziliśmy grupę mecenasów, którzy wpłacają niezbyt duże, ale regularne darowizny na rzecz Fundacji. Kluczem nie jest jeden duży, jednorazowy sponsor, ale liczba stałych darczyńców. Ponadto przedsiębiorcy skupieni wokół LodzArte tworzą społeczność, która oprócz satysfakcji i wzmacniania wizerunku swoich firm, ma wiele dodatkowych pozabiznesowych profitów. Mówię tu o organizowanych przez Fundację biletach na premiery, dedykowanych mecenasom spotkaniach z twórcami, wyjazdach do teatrów i galerii w innych miastach. Wartością jest też fakt, że wszystko to robimy wspólnie, tworząc swoistą społeczność. To specyficzny nienachalny networking przez sztukę,

realizację 4 bezpłatnych pokazów „Uciech Staropolskich”, awangardowego spektaklu sięgającego tożsamości Łodzi, jako miasta kobiet. Wreszcie wparliśmy Fundację Kamila Maćkowiaka, stając się Waszym Partnerem – który to tytuł bardzo szanujemy. Podpisaliśmy umowę na współfinansowanie debiutu literackiego łodzianki, której powieść rozgrywa się na ulicach naszego miasta, a w planach mamy kolejne działania. Ponadto grupa mecenasów naszej Fundacji brała udział w wielu spektaklach, premierach, próbach generalnych, spotykała się z aktorami, reżyserami, twórcami w Łodzi i w Warszawie.

budowanie relacji przy okazji obcowania ze sztuką i ludźmi kultury. I w takiej formule Fundacja działa od lutego, a więc dość krótko. Na tyle jednak długo, by wiedzieć, czy pomysł był trafiony.

nie tylko zresztą przedsiębiorców i menedżerów, którym łódzka kultura leży na sercu. Nie mamy kosztów własnych, nie zatrudniamy pracowników, zarząd pracuje społecznie – dlatego wszystkie środki możemy przeznaczać na działalność statutową. Im będzie nas więcej, tym wspanialsze będą efekty i większa satysfakcja. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu przez Facebooka na profilu Fundacja LodzArte.

Jak na 10 miesięcy działalności, to całkiem sporo. Co jest teraz najważniejsze, by LodzArte mogło się dalej rozwijać ? MH: Cóż, przede wszystkim chcemy poszerzać nasze grono. Zapraszam do współpracy wszystkich,

Fundacja LodzArte to nie tylko grupa mecenasów kultury. To nasi niezawodni przyjaciele, którzy od lat wspierają nasz Teatr i nie opuszczają żadnej z premier. Kamil Maćkowiak

działaniach, patrząc na nie jako działania czysto marketingowe i przeliczając potencjalny zwrot. Rzeczywiście jest niewielki, zwłaszcza, że często Kultura wstydzi się trochę Biznesu i swoich darczyńców niespecjalnie eksponuje. Zastrzegam od razu, że FKM jest tu jednym z chlubnych wyjątków ! Te dwa światy nie zawsze się zatem rozumieją, ale to nie znaczy, że nie mają chęci współpracować. Wśród przedsiębiorców jest wielu wielbicieli, czy nawet koneserów sztuki, teatru, kultury w jej różnych przejawach. Kluczem jest znalezienie pomysłu, jak to wykorzystać. Jaki pomysł zatem ma Fundacja LodzArte ? MH: Po pierwsze sięgnęliśmy do reguł crowdfundingu – chodzi o to, by budować wokół jakiejś idei grupę ludzi,

Co udało się w tym czasie? MH: Mamy na swoim koncie wsparcie udzielone organizowanemu przez Teatr Chorea festiwalowi Retroperspektywy 2019, dołożyliśmy się do wystawienia „Lolity” w Teatrze Nowym, który bardzo nam kibicuje i pomaga. Dzięki naszym środkom udała się łódzka część projektu wymiany artystycznej Polska-Kostaryka. Dając wkład własny pozyskaliśmy grant z programu Niepodległa na

Trzymamy za Was kciuki ! Mam nadzieję, że wśród naszych czytelników znajdą się kolejni mecenasi LodzArte. MH: A my obiecujemy, że Fundacja LodzArte na stałe już pozostanie Partnerem Fundacji Kamila Maćkowiaka!


20 /

3/ 2020

Dotychczas w Fundacji Kamila Maćkowiaka... Zagraliśmy 500 spektakli 35 razy spektakl „Niżyński” został zaprezentowany w Teatrze Polskim w Warszawie Przygotowaliśmy 11 premier teatralnych Wydaliśmy na płycie DVD telewizyjną adaptację monodramu „Niżyński” z ekskluzywnym, pełnym zdjęć, podsumowującym historię tego spektaklu, albumem Za spektakl „DIVA show” Kamil Maćkowiak otrzymał prestiżową Nagrodę im.Schillera oraz Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym WROSTJA we Wrocławiu W plebiscycie widzów i czytelników portalu Halokultura Kamil Maćkowiak otrzymał nagrodę za męską rolę sezonu /za rolę Wiktora w spektaklu „Cudowna terapia”/ W Centrum Meyerholda w Moskwie zaprezentowaliśmy wystawę fotograficzną „Tańczyć rzeczy straszne”

realizowaliśmy pełnometrażowy film dokumentalny „ProZ jekt DIVA” ukazujący,dzień po dniu, kulisy przygotowań do spektaklu „DIVA show” Dwukrotnie współtworzyliśmy ofertę repertuarową Teatralnego Pasażu Róży Graliśmy spektakle plenerowe w ramach Letniej Sceny Monopolis oraz inauguracji sezonu teatralnego w Pasażu Schillera Braliśmy udział w licznych akcjach charytatywnych i kampaniach społecznych Na naszych spektaklach dwukrotnie odbyły się zaręczyny i dwukrotnie zakończyły się ślubem Rozdaliśmy 12.000 egzemplarzy naszej autorskiej gazety „KULTURALNIK Łódzki”, której trzeci numer właśnie czytacie.

CUDOWNA TERAPIA TOTALNIE SZCZĘŚLIWI

DIVA SHOW

WIGILIA

50

SŁÓW


3/ 2020

KATARZYNA CYNKE TREMA Trema to jest dla mnie coś takiego, co mnie budzi. Myślę, że gdybym jej nie miała to bym nic nie zagrała. ZAZDROŚĆ Nie znam. TEATR, W KTÓRYM GRAM ...czyli mój teatr macierzysty, to taki mój drugi dom.

wsze jak przechodzę, to wszystko strąca i przewraca krzesła, jak z nich wstaję. Dlatego najbardziej ją pamiętam. TEATR CZY FILM Teatr. STUDIA Studia wspominam jako wykluwanie osobowości.

NAJWAŻNIEJSZA ROLA Zawsze ta ostatnia.

MOJA MISTRZYNI Bardzo wiele aktorek podziwiam… Także z mojego teatru. Nie mam takiej jednej, wybranej. Uważam, że wszystkie są wspaniałe.

„50 SŁÓW” Dla mnie duże wyzwanie.

UCZENIE SIĘ TEKSTU Bardzo lubię, bo to jest zawsze gimnastyka dla umysłu.

AKTOR To dostarczyciel emocji.

FUNDACJA KAMILA MAĆKOWIAKA To trzeci dom.

KOSTIUM, KTÓRY ZAPAMIĘTAŁAM NAJBARDZIEJ W „Królowej śniegu” mam taką wielką suknię, która za-

MÓJ DEBIUT Spektakl „Amadeusz” na pierwszym roku Szkoły Teatralnej.

EWA AUDYKOWSKA-WIŚNIEWSKA TREMA Zawsze. Zawsze mam tremę. Oczywiście ona się zmienia z biegiem lat. Nie jest mniejsza, ale potrafię nie tyle nad nią panować, co ją za pomocą myśli przekierunkować. UCZENIE SIĘ TEKSTU NA PAMIĘĆ To jest normalne w zawodzie aktora. Są próby stolikowe i w ich ramach, w zależności od tego ile trwają, a trwają minimum tydzień, tekst jest już poduczony. Dosyć łatwa sprawa. AKTOR Bardzo trudny zawód, piekielnie wymagający. Bardzo trudny nie tylko w samej istocie pracy nad rolą, czy w zmienianiu osobowości, ale życiowo bardzo trudny. Nie mówię o aktorach medialnych, tylko stricte teatralnych – dla nich jest to zawód trudny ze względu na utrzymanie się. TEATR CZY FILM Trudne pytanie... Każdy aktor ma oczywiście inne środki, ale w filmie myślę, że jestem bardzo wyrazistą osobą i fascynuje mnie, że wystarczy, że pomyślę i wszystko na mnie widać. To jest fajne. KOSTIUM, KTÓRY NAJBARDZIEJ ZAPAMIĘTAŁAM Ten w „Marilyn Mongoł” w reżyserii Barbary Sass-Zdort – przaśne, góralskie skarpety, na te skarpety miałam założone sandały na wysokim, dziesięciocentymetrowym obcasie, miniówę ze skóry, z odzysku jakąś oczywiście, jak to w teatrze, i króciutki kożuszek bordo ze sztucznym futrem wokoło i mocny makijaż, wulgarny dosyć. MÓJ DEBIUT Na drugim roku zagrałam jeszcze epizodzik u Bohdana Hussakowskiego w Teatrze Jaracza w „Opowieści zimowej” właściwie należy tę rolę uznać za mój debiut, bo to było takie

AKTOR Rzemiosło. Rzemiosło i….. coś przyjemnego. Przyjemnego, ale czasem uwierającego. MOJA PIERWSZA ROLA 97 rok, „Szklana menażeria” w reżyserii Mariusza Grzegorzka. TEATR CZY FILM Teatr to matka, to źródło, to gniazdo. A film to jest wielka przygoda, coś jak wyjazd na wakacje.

KAMIL MAĆKOWIAK TREMA „Niżyński”! Największa trema przed „Niżyńskim” i sposób na tremę, czyli zagłuszanie tego do ostatniej chwili, czyli do momentu wyjścia na scenę i słuchanie muzyki – bossanovy, Madonny, czegokolwiek co wyłączałoby mózg z myślenia o tym, że się boję. AKTOR Trudny pracownik. Zwłaszcza z perspektywy osoby, która jest producentem (śmiech). Aktor to trudne zagadnienie... To i artysta i rzemieślnik... To skomplikowane zazwyczaj charaktery, ale też bardzo bogate osobowości. UCZENIE SIĘ TEKSTU Zawsze mnie to dziwi kiedy ktoś mi zadaje pytanie „Jak pan może się nauczyć tej ilości tekstu?” i mówi to w kategoriach jakiegoś sukcesu, to mam ochotę odpowiedzieć „Naprawdę? Wyobrażenie o tym zawodzie jest takie, że tylko to jest trudne?” Dla mnie to jest żadna sprawa, żaden sukces, że nauczyłem się tekstu, nawet jak gram monodram. Ja się uczę przy okazji. Trudna jest w tym zawodzie zupełnie inna sprawa, czyli taka absolutna matematyka emocji, rozplanowanie emocji na cały spektakl i panowanie nad nimi.

MÓJ DEBIUT W TEATRZE Zastępstwo w Teatrze Jaracza na drugim roku w spektaklu „Zdziczenie obyczajów pośmiertnych” w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego. Bardzo trudny, bo to sztuka Leśmiana, bardzo wymagający, bardzo ambitny debiut moim zdaniem. KOSTIUM, KTÓRY NAJBARDZIEJ ZAPAMIĘTAŁEM DIVA! Teraz gram, to teraz pamiętam – szpilki, stringi, stanik, sztuczne cycki, sukienka z cekinami. Potem mam zadrapania od tych cekinów, bo one mi się wrzynają w tłuszcz, co jest również atutem tej roli, że jestem ulany. No i 20 centymetrowe szpilki, koturn… NAJTRUDNIEJSZE W MOIM ZAWODZIE W zawodzie aktora najtrudniejsze jest niefrustrowanie się i zagospodarowanie nudy, to znaczy wolnego czasu… Ale na szczęście mam inny zawód, prowadzę Fundacjęi tutaj najtrudniejsze jest zdobywanie pieniędzy i zarządzanie ludźmi. ZAZDROŚĆ Odczuwałem kiedyś częściej. Teraz czuję się zadowolony i spełniony przez fakt, że dużo pracuję, stawiam przed sobą wyzwania, sam sobie wyznaczam cele, staram się je osiągać. Kiedyś zazdrość czułem, ale nie w takim pejoratywnym sensie, tylko zazdrościłem

ludziom, że mają fantastyczne propozycje i możliwości rozwoju. Tego zazdrościłem. TANIEC Największy koszmar mojego życia, to jest taki sen, który powraca i w którym się okazuje, że mi się śniło, że jestem aktorem, a tak naprawdę nagle staję się znowu baletmistrzem, mam tyle lat ile mam, wyglądam tak jak wyglądam, mam takie ciało jakie mam, czyli zupełnie już nie tancerza i nagle mam zatańczyć w balecie. To jest największy koszmar. Bardzo podziwiam tancerzy, natomiast wspomnienie tego reżimu, tego rygoru, tej pracy codziennej nad ciałem w balecie jest dla mnie koszmarnym wspomnieniem wręcz, niefajnym. FUNDACJA Za wcześnie, żeby mówić „dzieło życia”, ale gdyby ktoś mnie zapytał co jest najważniejsze, co jest moim dzieckiem, to jest to Fundacja. Jej sukcesy i porażki przeżywam tak jakby to dotyczyło kogoś najbliższego, członka rodziny. Fundacja mnie też uratowała przed samym sobą ileś lat temu, pozwoliła mi się zmienić, potem realizować tę zmianę

JOWITA BUDNIK wejście w prawdziwy, stary zespół teatralny Jaracza, o takich starych zasadach, w prawdziwej hierarchii teatralnej, więc to było trudne. Ale takim prawdziwym debiutem, gdzie dostałam bardzo dużą i znaczącą rolę był „Pan Paweł” w reżyserii Zbigniewa Brzozy z Aleksandrem Bednarzem i Ireną Burawską w rolach głównych. NAJTRUDNIEJSZE W MOIM ZAWODZIE Wszystko jest trudne. Jest tylko jedna rzecz, która jest piękna w tym zawodzie, a wszystko inne jest bardzo, bardzo trudne. Jest tego dziesięciokrotnie więcej od tej jednej jedynej rzeczy. A ta jedna jedyna rzecz, to talent, który się posiada i dzięki któremu staje się kimś innym. To jest piękne – sama praca, czysta praca nad rolą. GDYBYM NIE BYŁA AKTORKĄ BYŁABYM Stomatologiem albo jakimś innym lekarzem. Gdyby mama się zgodziła to poszłabym do liceum plastycznego, ale musiałaby się wtedy zgodzić na internat, bo mieszkałabym i uczyła się albo we Wrocławiu, albo w Opolu, bo stamtąd pochodzę. Kto wie, może byłabym malarką albo nauczycielką plastyki? FUNDACJA KAMILA MAĆKOWIAKA Wspaniałe miejsce. Uwielbiam tych ludzi tutaj i im dłużej jestem to mogę nawet powiedzieć, „kocham Was”. Dobrze się tu czuję, mamy fantastyczne porozumienie, potrafimy rozmawiać na wszystkie tematy i zawodowe, i prywatne. Tak stało się dzięki wieloletniej współpracy, jesteśmy ze sobą związani, mamy silne relacje. Fajnie, że jestem z tymi ludźmi.

MARIUSZ SŁUPIŃSKI TREMA Nerwowy chichot. Strach, po prostu strach… z roku na rok coraz większy. Ciemna strona księżyca tego zawodu.

/ 21

TREMA Uczucie, o którym niewiele wiem, rzadko ją miewam. Jeżeli się pojawia sporadycznie, to działa na mnie mobilizująco, to nie jest tak, że towarzyszy mi przy każdym wyjściu na scenę. UCZENIE SIĘ TEKSTU NA PAMIĘĆ Nie uczę się tekstu. Właściwie nie wiem jak to się dzieje, ale moja pamięć tak funkcjonuje, że jak przeczytam sobie coś kilka razy to już to po prostu pamiętam, więc ten etap, który zazwyczaj jest najmniej przyjemny, bo polega na tym, że człowiek siedzi i się uczy, właściwie mogę pominąć. NAJTRUDNIEJSZE W MOIM ZAWODZIE… Jestem z zawodu psychologiem społecznym i najtrudniejsze jest w moim zawodzie to, że tak serio nie przepracowałam w nim ani jednego dnia. PLAC ZBAWICIELA Takie miejsce w Warszawie (śmiech). To oczywiście przełom w moim powrocie do grania, bo tym filmem wróciłam po kilkunastu

latach przerwy, do grania takiego na serio serio. Nie spodziewałam się tego jak ten film zostanie przyjęty, że osiągnie taki sukces, że dostaniemy tyle nagród, że to tak wszystko będzie wyglądało…. To niewątpliwie jedno z ważniejszych wydarzeń w moim życiu i kolejne spotkanie z Joanną Kos-Krauze i Krzysztofem Krauze, którzy są w moim zawodowym życiu filmowym na pewno najważniejszymi postaciami. ZAZDROŚĆ W ogóle nie kojarzy mi się z zawodem aktora. TEATR CZY FILM Teatr i film najchętniej, najlepiej na zmianę i najlepiej, żeby to wszystko było różnorodne i pozwalało się spełnić na różnych polach. Jak ktoś pyta, czy wolę teatr czy film albo gdzie jest fajniej, to zawsze mówię, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego w takim sensie, że w dniu, w którym człowiek schodzi z planu traci kompletnie kontrolę nad filmem i niezależnie od tego, czy gra małą rolę czy nawet główną, to dopiero efekt tego, kształt filmowy

zobaczy dopiero na ekranie, nie ma na nic wpływu. Nie ma wpływu ani na montaż, ani na koloryzację, ani na udźwiękowienie, ani na muzykę, chyba, że sam jest przy okazji producentem albo reżyserem, ale to się rzadko zdarza. Natomiast w teatrze wszystko dzieje się tu i teraz i tylko raz, można być nie wiem jak bardzo przygotowanym ale kiedy – nie wiem, bo nie przeżyłam tego jeszcze – powiedzmy, napadnie człowieka czarna dziura, albo będzie jakaś publiczność, która nie reaguje i z którą nie ma chemii, to to wszystko jest tylko tego dnia, tego wieczora i to się już więcej nigdy nie powtarza. NAJWAŻNIEJSZA ROLA Nie mam takiej. Właściwie wszystkie role, które zagrałam, bo nie było ich tak dużo, te głównie kinowe, były dla mnie bardzo ważne. Nie tylko zawodowo – to były też przygody mojego życia. Wiązały się z podróżami w czasie i podróżami po świecie… Za każdym razem czegoś nowego się uczyłam, także każda z nich jest bardzo szczególna.

PATRYCJA SOLIMAN TREMA Im dłużej się jest w zawodzie, tym bardziej się ją odczuwa.

MÓJ DEBIUT Był dawno, szesnaście lat temu, w Teatrze Ateneum. To była Sonia w „Wujaszku Wani”.

UCZENIE SIĘ TEKSTU NA PAMIĘĆ Koszmar.

FUNDACJA KAMILA MAĆKOWIAKA Wspaniałe miejsce, super dziewczyny, miła atmosfera… Fajna robota!

KOSTIUM, KTÓRY NAJBARDZIEJ ZAPAMIĘTAŁAM Suknię z piór w „Fedrze” u Mai Kleczewskiej

ZAZDROŚĆ Staram się zakopać pod ziemię.

KOSTIUM SCENICZNY, KTÓRY NAJBARDZIEJ ZAPAMIĘTAŁEŚ „Królewicz i żebrak”, była taka bajka w Teatrze Jaracza i tam jedną z postaci była też zakonnica. To była trzecioplanowa rola, ale miała rzeczywiście fantastyczny kostium, buty na wysokim koturnie, ogromne „coś” na głowie – zjawiskowo to wyglądało.

MOJA MISTRZYNI Niezaprzeczalnie Meryl Streep

TREMA Coś bardzo mobilizującego

JAK UCZĘ SIĘ TEKSTU Długo (śmiech).

AKTOR Al Pacino

TEATR FUNDACJI KAMILA MAĆKOWIAKA Bardzo inspirujący. Wspaniałe doświadczenie

GDYBYM NIE BYŁA AKTORKĄ BYŁABYM Prawnikiem

SZKOŁA TEATRALNA Warszawska

CUDOWNA TERAPIA To jest wspaniały spektakl – śmieszny, smutny, straszny, wesoły, dowcipny... O każdym z nas! TEATR CZY FILM? Teatr. NAJTRUDNIEJSZE W MOIM ZAWODZIE Jest to, że nawet jak jest się chorym, to trzeba grać.

MILENA LISIECKA TEATR CZY FILM Na razie teatr, ale bardzo chciałabym spróbować swoich sił w filmie MÓJ GŁOS Podobno ciepły i intrygujący


22 /

3/ 2020

KLAUS. OBSESJA MIŁOŚCI GENIUSZ/SEKSOHOLIK/POTWÓR Aż trudno uwierzyć, że od ostatniego autorskiego monodramu Kamila Maćkowiak minęło 6 lat. Po Niżyńskim, Diva Show i Amoku w październiku 2020 na Scenie Monopolis odbędzie się premiera spektaklu „Klaus – obsesja miłości” inspirowanego autobiografią Klausa Kińskiego „Ja chcę miłości”. Kim był Klaus Kiński? Wybitnym, charyzmatycznym aktorem. Uchodzi za jedną z najbardziej barwnych i kontrowersyjnych postaci europejskiego kina XX wieku. Wybitnym artystą a jednocześnie nienasyconym seksoho-

likiem. Potworem, człowiekiem o ewidentnie psychopatycznych rysach. Był też bohaterem niezliczonych skandali zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jego młodość była naznaczona biedą,

„KLAUS - obsesja miłości” w Scenie Monopolis POKAZY PRZEDPREMIEROWE I SPOTKANIE Z AKTOREM: 9 i 30 sierpnia o 19:00 PREMIERA: 3, 4 października o 19:00

samotnością i traumą II Wojny Światowej. W 1943 roku wstąpił do Wehrmachtu. W 1946 roku po 16 miesiącach niewoli wrócił do okupowanych Niemiec. Kiński wystąpił w ponad 130 filmach oraz w wielu spektaklach teatralnych.

Stworzył kultowe role w filmach Wernera Herzoga – „Aguirre, gniew boży”, „Nosferatu wampir”, „Woyzeck”, „Fitzcarraldo”. Czterokrotnie żonaty, ojciec trójki dzieci. Pośmiertnie oskarżony przez córkę Polę w jej autobiografii „Usteczka” o wieloletni koszmar molestowania seksualnego. Kim był zatem Kiński? Spektakl Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka będzie szukał odpowiedzi na to pytanie, choć tak naprawdę jak w przypadku Niżyńskiego postać Klausa Kińskiego jest tylko pretekstem do opowiedzenia o sprawach uniwersalnych. Potrzebie miłości, traumach dzieciństwa, głodzie życia. Jego córka, Nastassja Kiński, aktorka, zapytana po jego śmierci czy odczuwała smutek, powiedziała: „Tak. Przez 5 minut. Dobrze, że pewnych ludzi już nie ma na tym świecie”. Werner Herzog, z którym Kiński również bezlitośnie rozprawił się w swojej autobiografii powiedział o nim: „Był jednym z najlepszych aktorów świata, a jednocześnie był potworem”. Krąży nawet legenda, że przy pracy na planie „Fitzcarraldo” Indianie zaoferowali reżyserowi pomoc w zabiciu nieokiełznanego aktora. Po publikacji autobiografii Poli Kińskiej Der Spiegel napisał „Okazał się psychopatą , o co od zawsze go podejrzewaliśmy. Zło, które uosabiał na ekranie, potwierdza się w jego życiu”. Legendarny był również seksoholizm Kińskiego. Mówiono o nim „wszystkożerny”. Miał na koncie stosunki seksualne z kilkoma tysiącami kobiet. Sam twierdził, że jego rekordem jest 50 orgazmów dziennie. Spektakl to studium obsesji, namiętności, gniewu i skrajnych emocji, które niszczyły nie tylko samego bohatera ale i wszystko wokół. To studium geniusza, który okazał się potworem. To także bolesne i brutalne rozliczenie się z zawodem aktora, którego Kiński jak twierdził szczerze nienawidził. Nienawidził też sławy, nienawidził pracy z reżyserami, nienawidził też chyba siebie. Klaus Kiński to pretekst do stworzenia kolejnej barwnej, skomplikowanej osobowości scenicznej dla Kamila Maćkowiaka. Foto: Aleksandra Polka


3/ 2020

SPEKTAKLE ZAMKNIĘTE DLA FIRM Warto czasem w pracy trochę się zrelaksować, a Teatr Fundacji Kamila Maćkowiaka ma propozycję dzięki której tak właśnie będzie. Nasze spektakle możemy zagrać w Państwa firmie i nie potrzebujemy do tego nawet sceny. agramy specjalnie dla pracowników Z firmy, w dowolnym miejscu i czasie: spektakle grane przez nas w ciągu dnia i wieczorem podobają się naszym widzom równie mocno. J esteśmy elastyczni - przedstawienie potrwa od godziny do dwóch: na tyle

krótko, by nie znużyć i na tyle długo, by nie pozostawić niedosytu. ożemy zaangażować pracowników M do aktywnego udziału w spektaklu, lokować w nim nazwę firmy czy wybrane produkty. Bohaterowie naszych spektakli zrobią to w sposób, który pozytywnie zaskoczy i rozbawi pracowników oraz szefów. F irma wyprodukowała ostatnio jakiś produkt, którym chciałaby się pochwalić? Nikt poza bohaterami naszych spektakli nie zrobi tego lepiej! S tyl spektaklu dostosujemy do charakteru firmowej imprezy.

/ 23

Foto: Aleksandra Polka

asz repertuar jest bardzo zróżnicoN wany - oprócz komedii, możemy zaproponować też nieco poważniejsze tematy - będzie miejsce na całą gamę emocji: śmiech, łzy, wzruszenie i chwilę refleksji. organizujemy po spektaklu pyszny Z poczęstunek – to sprawi, że pracownicy firmy spędzą ten czas w miłej atmosferze i lepiej się poznaj. otrzebny jest konferansjer? To także P bierzemy na siebie! Zaproszenie nas to gwarancja rozrywki na najwyższym poziomie, w bardzo oryginalnej formie nasze spektakle zrobią

na pracownikach tak pozytywne wrażenie, że długo ich nie zapomną. Chcielibyście poznać się z nami bliżej? Po spektaklu zorganizujemy spotkanie z naszymi aktorami i porozmawiamy o tym jak blisko jest sztuce do biznesu. Dlaczego warto skorzystać z naszej oferty? Bo spektakle Teatru Fundacji Kamila Maćkowiaka to ogromna dawka dobrego humoru, a przecież w pracy pełnej napięć i wyzwań nic nie działa lepiej niż odrobina uśmiechu na co dzień. Tel. (+48) 794 460 500 E-mail: biuro@fundacjamackowiaka.org www.fundacjamackowiaka.org


24 /

3/ 2020