Ocalona z piekła

Page 26

Włochy były dla mnie krainą piękna i sztuki. Krajem, w którym klimat jest przyjemny, a na drzewach rosną pomarańcze… Krajem, w którym sklepowe wystawy lśnią luksusem, a ludzie zawsze są uprzejmi i weseli. Jeśli miałabym wtedy wskazać miejsce naprawdę bezpieczne, co do którego byłam pewna, że nic złego nie może mi się przytrafić, bez wątpienia wskazałabym na Włochy! Bardzo szybko się spakowałam. Raz jeszcze moja walizka była bardzo lekka. Nie miałam zbyt wiele do zabrania… Wyznaczonym miejscem spotkania z człowiekiem z agencji był warszawski Dworzec Zachodni. Odwiózł mnie tam wujek. Na pożegnanie mocno mnie przytulił. Jego uścisk wydał mi się jakiś taki bardziej szczery i mocniejszy niż zwykle. Dopiero wtedy zauważyłam, że miał wilgotne od łez oczy. Bardziej niż ja rozumiał, że nie było to zwykłe pożegnanie z siostrzenicą, która wyjeżdża. To był przewrót w moim życiu. Prawdopodobnie przez długi czas nie będzie mnie widział. Nie próbował mnie zatrzymywać, nie zadawał pytań, których zadanie wyjeżdżającej nastolatce tak radykalnie zmieniającej swoje życie wydaje się czymś zupełnie naturalnym. Był wzruszony, to prawda, ale z drugiej strony czułam, że mój wyjazd dla wszystkich był ulgą. W rzeczywistości problem sam się rozwiązywał… Wielki problem. Pojechaliśmy samochodem. Oprócz mnie były jeszcze dwie dziewczyny i koleś o imieniu Jurij, który przez wszystkich nazywany był po prostu impresario. Celem podróży były Włochy, ale tym razem jechaliśmy do Turynu. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby zapytać, skąd ta zmiana. Jeżeli ma się niewiele do stracenia, to każda okazja wydaje się wyjątkowa. Wszystko staje się jedyną szansą, bo i tak cokolwiek jest lepsze niż nic, które ma się teraz. 105

064A_Ocalona_inside.indd 105

10-02-12 10:17:31


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.