Dan Brown

Page 230

Dan Brown

Zwodniczy punkt

ROZDZIAŁ 60

Każda zmiana władzy w Białym Domu łączy się z prywatną wycieczką do trzech pilnie strzeżonych magazynów, które zawierają bezcenną kolekcję sprzętów. Są tam biurka, srebra stołowe, sekretarzyki, łóżka i inne przedmioty używane przez dawnych prezydentów od czasów Jerzego Waszyngtona. Prezydent elekt wybiera sobie z tej spuścimy to, co mu się podoba, i rzeczy te stanowią wyposażenie Białego Domu w czasie jego kadencji. Stałym elementem jest tylko łóżko w Sypialni Lincolna. Jak na ironię, Lincoln nigdy w nim nie spał. Biurko, przy którym Zach Herney siedział w Gabinecie Owalnym, należało niegdyś do jego idola, Harry'ego Trumana. Według dzisiejszych standardów było małe, ale codziennie przypominało mu o dokonaniach poprzednika i uświadamiało, że to prezydent ponosi całkowitą odpowiedzialność za wszystkie niedociągnięcia swojej administracji. Zach Herney uważał tę odpowiedzialność za zaszczyt i robił, co w jego mocy, żeby zaszczepić swojemu personelowi motywację do porządnego wykonywania roboty. — Panie prezydencie? — zawołała sekretarka, zaglądając do gabinetu. — Rozmowa. Herney machnął ręką. — Dziękuję. Sięgnął po telefon. Wolałby rozmawiać na osobności, ale w tej chwili nie miał wyboru. Dwaj specjaliści od makijażu krążyli wokół niego jak komary, „poprawiając" jego twarz i układając włosy. Tuż przed biurkiem rozlokowała się ekipa telewizyjna, a po gabinecie kręcili się niezliczeni doradcy i ludzie od public relations, z podnieceniem omawiając strategię. Jeszcze godzina... Herney wcisnął podświetlony guzik prywatnego telefonu. — Lawrence? Jesteś tam? — Jestem. — Głos administratora NASA wydawał się daleki i udręczony.

- 230 -


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.