141/163
– ...a nie wiem nawet, jak masz na drugie imię. – Jamison – zaśmiał się. – To panieńskie nazwisko mojej matki. Czy coś jeszcze stoi ci na przeszkodzie? Paige odwróciła głowę, spojrzała na niego.
– A jak ja mam na drugie imię? – Marie. – Strzelił w ciemno, chcąc zdobyć trochę czasu na przygotowanie kolejnego kontrargumentu. A potem zrozumiał, że trafił. Paige wytrzeszczyła oczy, otworzyła szeroko
usta. – Tato mówił mi często, że na pewno poz-
nam tego jedynego, najlepszego, tylko dla mnie – wyszeptała. – Powiedział, że Bóg zawsze doprowadza ludzi we właściwe miejsce o właściwym czasie.