Dziennik Trybuna nr 11

Page 12

12

DZIENNIK TRYBUNA

pi¹tek 7 czerwca 2013

J

eśli zadamy pytanie o to, kto bierze udział w Kongresie Kobiet, uzyskamy łatwą i przewidywalną odpowiedź – „feministki”. Osoby walczące o prawa kobiet, głównie – jak zresztą informuje strona internetowa stowarzyszenia – o parytety, których wprowadzenie ma rozwiązać wiele innych problemów dręczących polskie kobiety. Feminizm, zarówno w Polsce, jak i na świecie, zawsze i wszędzie dostaje przez łeb tą samą maczugą – wcale, drogie panie, nie reprezentujecie kobiet! Domagając się prawa do aborcji, nie słuchacie matek; walcząc z przemocą domową, próbujecie demontować rodzinę, która dla tylu kobiet jest ważna. Zwracając uwagę na przemoc seksualną, niepotrzebnie prowokujecie. Walcząc z opresyjnością Kościoła, wykluczacie katoliczki. Nie pójdą za wami matki i żony, nie pójdą gospodynie domowe, bo nie reprezentujecie ich interesów, jesteście rozwrzeszczane i nikt was nie lubi. Argumenty te, chociaż zużyte, wytarte i tyle razy obalane, wciąż brzmią w uszach. Nie lubię ich powtarzać. Nie lubię uderzania w ruch feministyczny, który dostaje bolesne kopniaki z wystarczająco wielu stron. Jestem feministką, co dla mnie znaczy tyle, że sprzeciwiam się nierównościom ze względu na płeć, tak jak sprzeciwiam się nierównościom w ogóle, bo równość to jedna z najważniejszych wartości lewicy. „Lewiatan” nie dla ubogich

Pytanie brzmi: czy możliwy jest feminizm wśród osób, które akceptują istnienie nierówności jako takich, które na co dzień, poza swoją działalnością feministyczną, prowadzą politykę pogłębiającą rozwarstwienie dochodowe? W gabinecie cieni Kongresu zasiadają aż trzy kobiety związane z Konfederacją Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. Są to: Henryka Bochniarz, założycielka konfederacji, która miałaby być wicepremierką oraz ministrą przedsiębiorczości i innowacyjności; Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek jako ministra skarbu i Anna Karaszewska, wiceministra pracy i spraw socjalnych. Ze względu na swoją przynależność organizacyjną, można się spodziewać, że panie te będą reprezentować przede wszystkim interesy przedsiębiorców i osób najbogatszych, wbrew pracownikom i osobom ubogim i wykluczonym. „Lewiatan” domaga się „uelastycznienia” Kodeksu pracy – czyli, mówiąc nie neoliberalnym językiem, ograniczania praw pracowni-

fot. MICHA£ WARGIN/EAST NEWS

Kongres kobiet zamożnych Czy z Kongresu Kobiet, który odbêdzie siê w Warszawie w dniach 14-15 czerwca, mo¿e urodziæ siê partia polityczna? Czy partia ta by³aby w stanie realizowaæ interesy Polek? czych oraz obniżania podatków, za którym idzie przecież mniejszy budżet państwa. Reprezentuje interesy pracodawców, i to nie wszystkich. W Polsce mamy 2 mln przedsiębiorstw, z których 95 proc. to mikroprzedsiębiorstwa. Nie wiadomo, jak duża grupa osób, które je prowadzą, to tak naprawdę pracownicy wypchnięci na samozatrudnienie przez nieuczciwych pracodawców. Pewne jest jednak, że na zrzeszenie się w konfederacji takiej jak „Lewiatan” znacznej większości z nich nie stać ze względu na wysokość składek. Tak samo jak jest jasne, że działaczki „Lewiatana” nie wypowiadają się w imieniu 10 milionów pracujących Polaków i Polek. Konfederacja, wbrew woli większości społeczeństwa, popierała podwyższanie wieku emerytalnego i opierała się zmniejszaniu wydatków na OFE. Działa zatem również wbrew interesom emerytów i emerytek. Reprezentantka uprzywilejowanej mniejszości

Trudno mi sobie wyobrazić, że Henryka Bochniarz, bez względu na jej płeć, mogłaby

realizować interesy ponad połowy społeczeństwa. Z założenia bowiem reprezentuje jego bardzo niewielką, uprzywilejowaną część, jaką są najbogatsi przedsiębiorcy. Może wykażę się w tym momencie postawą antyfeministyczną, ale niewiele mnie obchodzi, jaki procent tej najwyższej warstwy, tego 1 proc., stanowią kobiety. Nie wierzę w interesy wymykające się porządkowi ekonomicznemu i kontekstowi klasowemu. Neoliberalizm nie może być feministyczny z wielu powodów, przyjrzyjmy się choćby rynkowi pracy. Kobiety zarabiają mniej i częściej są bezrobotne. Zawody sfeminizowane, czyli te związane z opieką, są gorzej opłacane. Ze względu na ciążę i połóg potrzebują szczególnej ochrony w kodeksie pracy. Henryka Bochniarz wielokrotnie wypowiadała się pozytywnie o instytucjonalizacji opieki nad dziećmi (oczywiście z pominięciem osób starszych i niepełnosprawnych), jednak kłóci się to z postulatem obniżania podatków – z pustego bowiem i Salomon nie naleje. Mniejsze dochody państwa oznaczają, że wycofuje się ono

z sektora usług publicznych, a więc z budowy przedszkoli, żłobków i innych instytucji opieki, ze służby zdrowia, z edukacji. Wszystko to spada na barki kobiet, które ze względu na niższe zarobki i określoną rolę kulturową zmuszone są rezygnować z kariery zawodowej na rzecz pełnienia roli nauczycielki, pielęgniarki, sprzątaczki, opiekunki wobec swojej rodziny. Z tego właśnie wynika wysoki wskaźnik bierności zawodowej kobiet.

• Pierwszy Kongres Kobiet odby³ siê w 2009 roku i od tego czasu jest organizowany co roku. Jego podstawowym celem jest spo³eczna i polityczna aktywizacja kobiet. • Kongresem zarz¹dza Rada Programowa, w której zasiada ponad 200 kobiet z rozmaitych środowisk i dziedzin, od polityki, przez biznes, po naukê, kulturê i sztukê. S¹ w niej zarówno zwi¹zane z lewic¹ feministki, na przyk³ad Katarzyna Bratkowska, Agnieszka Grzybek czy Joanna Piotrowska, jak i par lament ar zystki z rozmaitych partii politycznych – silnie

Jedyna cecha wspólna - p³eæ

Nie bez znaczenia jest też fakt, że w opiece pracują głównie kobiety, więc chytrość państwa skutkuje też zamrażaniem ich płac i niepewnością zatrudnienia – jak np. w przypadku pracownic poznańskich żłobków czy kucharek, zwalnianych z warszawskich stołówek szkolnych. Nawet pozornie niezwiązane z ekonomią obszary feministycznej walki nie dają się oddzielić od klasowym konotacji – przykładem są tutaj prawa reprodukcyjne. Kobiety zamożne odczuwają opresyjne prawo wyłącznie na poziomie symbolicznym, stać je bowiem na drogie środki antykoncepcyjne, a gdyby te zawiodły na wykonanie aborcji w bezpiecznych i komfortowych warunkach w Wielkiej Brytanii czy w Czechach. Problem pojawia się w przypadku tych, których nie stać ani na jedno, ani na drugie. Które w dodatku w związku z niższym kapitałem kulturowym nie dbają o swoje zdrowie i płodność. Przemoc seksualna i domowa są bezklasowe tylko pozornie. Oferowana przez państwo pomoc psychologiczna i prawna dla ofiar stoi na bardzo niskim poziomie, te pozbawione środków finansowych muszą liczyć na pomoc pozarządowych organizacji kobiecych. Oczywiście, że w działania Kongresu zaangażowanych jest wiele feministek, których poglądy i działania dalekie są od „Lewiatana” i turbokapitalizmu, jaki ten nam proponuje. Agnieszka Grzybek, Małgorzata Fuszara czy Kinga Dunin reprezentują środowisko lewicy. Pytania brzmią: czy można tworzyć ruch, którego jedyną cechą wspólną jest płeć zebranych? Czy ruch taki jest w stanie wystosować jakikolwiek postulat, godzący interesy całej grupy, w imieniu której chce występować? Mówiąc krótko i powtarzając brzydki argument opisany na początku – czy naprawdę może reprezentować interesy kobiet? JUSTYNA SAMOLIÑSKA 

reprezentowana jest Platforma Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej. • Najbardziej rozpoznawalnymi twarzami Kongresu s¹ Magdalena Środa, by³a pe³nomocniczka do spraw równego statusu kobiet i mê¿czyzn w rz¹dzie Marka Belki czy Henryka Bochniarz, prezydentka Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. • W tym roku odesz³y z Kongresu Jolant a Kwaśniewska i Henr yka Krzywonos, zas³u¿ona dzia³aczka zwi¹zkowa z „Solidar ności”, która, jak twierdzi³a, mia³a dośæ podzia³ów na „lepsze i lepsiejsze”.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.