Ja Jestem Zmartwychwstaniem Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 9 (237) 28 kwietnia 2013 r.
23 kwietnia ponad 150 maturzystów z V Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu wybrało się na pielgrzymkę na Jasną Górę. Towarzyszyli im nasi katecheci: pani Monika, o. Sebastian i o. Tomasz Fot. Archiwum
Ewangelia na dziś
W tym numerze polecamy:
Z Ewangelii według św. Jana (J 13,31-35)
Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem.
wywiad z saletynem, który zachwycił licealną młodzież tegorocznymi rekolekcjami wielkopostnymi – str. 5, kolejny artykuł z cyklu o Soborze Watykańskim II – str. 9, i kilka innych tekstów ze stałych rubryk.
Rozważanie
List do parafian
Moi Drodzy, w sobotę, 13 kwietnia w naszym kościele grupa mło dych ludzi zgromadziła się na czuwaniu modlitewnym w intencji obrony życia poczętego. Przez kilka tygodni trwały przygotowania, a samo czuwanie miało być wprowadzeniem do niedzielnego (14 kwietnia) Marszu dla Życia. Myślę, że nasze zaangażowanie można rozpa trywać na trzech płaszczyznach. 1/ Miłość, czyli konkret. Przez Katolicie Stowarzyszenie Młodzież Ar chidiecezji Poznańskiej zostaliśmy zaproszeni do udzia łu w akcji „Pieluszka dla Maluszka”. Jak poinformowała mnie szefowa KSM, w ciągu całego tygodnia udało się zebrać ponad 25 tysięcy pieluszek. Nasza parafia loku
je się na trzecim miejscu wśród ofiarodawców. Myślę, że taki rezultat może satysfakcjonować. A przecież wspomnieć chciałbym także o na szym stałym wsparciu dla Adasia i Stefka – ich rodzice opowiedzieli się za życiem, mimo że to życie naznaczo ne jest wielkim cierpieniem. Powtarzam – wydaje się, że w tym zakresie nasze świadectwo przylgnięcia do Jezusa przynosi owoce. 2/ Modlitwa, czyli bieda. Od kilku lat w naszej wspólnocie parafialnej zachęcamy osoby do Duchowej Adopcji Dziecka Poczę tego. Również w tym roku podjęliśmy tę inicjatywę. I każdego roku rezultat jest podobny. Około 30–40 osób deklaruje gotowość codziennej modlitwy w inten cji dziecka poczętego. Codzienna modlitwa oznacza zmówienie pobożnie jednej tajemnicy różańca świętego (niespełna trzy minuty, czyli jakieś dwa procent naszej doby). Z całą szczerością – 30–40 osób to mało. Zwa żywszy, że do kościoła w niedzielę przychodzi jakieś 1600 osób! Ja bardzo dziękuję tym osobom, któ re do tego dzieła przystąpiły. Podobnie rzecz wyglądała z czuwaniem modlitewnym w sobotę 13 kwietnia. Zostało zor ganizowane dla całego Poznania – uczestniczyło w nim około 40 osób. My sami spodziewaliśmy się, że przewinie się przez nie (co za określenie!) około 300 osób. Bieda. 3/ Język, czyli bieda po raz wtóry. Kilka dni temu ukazał się w jednym z dzienników wywiad z pierwszą Polką, która przyszła na świat wskutek metody In vitro. Tytuł wywiadu znaczący: „Gdyby abp Hoser był premierem, mnie by nie było”. Pomijając pewne prze kłamanie dotyczące apostazji (do której pani Agnieszka się przy mierza), nie sposób przejść obok jej trwogi – dla niej nauczanie Kościoła odnośnie in vitro ozna cza nieistnienie! Jak tej osobie powiedzieć, że jest kochana przez Boga? Jakiego języka Kościół po winien używać, przedstawiając światu swój punkt widzenia? Cze go zabrakło w dokumencie na szych biskupów, że pani Agniesz ka czuje się zagrożona i niechcia na? To kolejna bieda w naszej batalii o życie.
Strona 2
Jak zawsze z sympatią o. Adam CR
Rozważanie
Rozważanie okiem teologa Cały okres paschalny to w liturgii wspominanie trzech postaci: Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, Szymona Piotra (pierwszego świadka Zmartwychwsta‐ nia) i Pawła Apostoła (głównego bohatera Dziejów Apo‐ stolskich). To właśnie z nich pochodzi fragment drugiego czytania Mszy świętej V niedzieli wielkanocnej.
W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do An‐ tiochii, Umacniając dusze uczniów, zachęcając do wy‐ trwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizy‐ dię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do At‐ talii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy przybyli i zebrali miejscowy Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród uczniów. (Dz 14: 21–28) Wydaje się, że o komentarz nie można poprosić nikogo innego niż ks. Joachima Gnilka. To jeden z najwybitniej‐ szych katolickich egzegetów. W latach 1973‐1988 był członkiem Papieskiej Komisji Biblijnej, a w latach 1984‐ 1994 członkiem Międzynarodowej Komisji Biblijnej. Najwyższa półka. Do tego urodzony w Głubczycach, na Śląsku Opolskim! „Nasz obraz powołania Pawła na apostoła pozo‐ staje pod wpływem upiększającej relacji Dziejów Apo‐ stolskich. W nawiązaniu do nich mówi się także o jego nawróceniu. Jak jeszcze zobaczymy później, z perspek‐ tywy Dziejów nie jest to bynajmniej obraz fałszywy. Ale konieczne są tu pewne zróżnicowania. Własne wypo‐ „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Pozna niu. Ukazuje się od 1989 r.
Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zyg‐ munt, Agnieszka Gałdowska, Agnieszka Kubczak, Danu‐ ta i Hieronim Piotrowie, Milena Teper. Projekt graficz‐ ny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr), Leszek Zygmunt (edycja, WWW). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać za pośrednictwem e‐maili: redakcja@jajestem zmartwychwstaniem.pl lub: blysch@libero.it albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85 Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów.
28‐4‐2013
wiedzi Pawła zawarte w jego listach dają nam nieco inny obraz. Za punkt wyjścia lepiej będzie obrać Dzieje. O powołaniu Pawła mówią one w trzech miej‐ scach, przy czym najobszerniejszy jest opis w Dz 9,1‐31. Do tych wydarzeń Łukaszowy Paweł powraca w dwóch przemówieniach: jedno z nich wygłosił po swym uwię‐ zieniu wobec ludu żydowskiego zgromadzonego w świą‐ tyni jerozolimskiej (Dz 22,3‐21), drugie wobec króla Agryppy II, jego siostry Berenike, rzymskiego prefekta Festusa, trybunów i najznamienitszych obywateli mia‐ sta, podczas swego uwięzienia w Cezarei (Dz 26,2‐23). Najważniejsze elementy tego wydarzenia są następują‐ ce: zaopatrzony w listy arcykapłana Paweł ma podjąć jak najsurowsze kroki wobec (judeo)chrześcijan w Damasz‐ ku. Gdy zbliża się do miasta, nagle otacza go światło z nieba (Dz 22,6: około południa wielka jasność; Dz 26,14: jego samego i towarzyszy podróży ogarnia ja‐ śniejsze od słońca światło z nieba). Należy zwrócić uwa‐ gę, że nie mówi się tu bezpośrednio o widzeniu Chrystu‐ sa. Paweł upada na ziemię (Dz 26,14: na ziemię padają także jego towarzysze). Chrystus daje się rozpoznać do‐ piero za pośrednictwem głosu, który słyszy Paweł (Dz 26,14: głos ten mówi w języku hebrajskim). Pan poleca Pawłowi udać się do miasta. Tam dowie się, co ma czy‐ nić. I znowu trzeba tu zauważyć, że nie otrzymuje on żadnego polecenia związanego bezpośrednio z powoła‐ niem. (…) W rzeczywistości nie jest to historia powoła‐ nia. Jest to historia nawrócenia. Kończy się ona otrzy‐ manym przez judeochrześcijanina z Damaszku Ananiasza poleceniem pójścia do Pawła ze wskazówką: »bo wła‐ śnie się (tam) modli« (Dz 9, 11c). Ananiasz nałożył nań ręce, Paweł odzyskał wzrok, został napełniony Duchem Świętym i przyjął chrzest. Zgodnie z tą relacją Ananiasz – przed Pawłem! – otrzymuje wiadomość, że ten jest przeznaczony, by zostać misjonarzem narodów (Dz 9,15)”. Joachim Gnilka, Paweł z Tarsu, przeł. Wiesław Szymona OP, Wydawnictwo M, Kraków 2001, str. 51–53. Gorąco polecamy, ponieważ to obecnie najlepsze dzieło o św. Pawle w języku polskim. Redakcja
Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62 Strona internetowa: www.poznancr.pl, e‐mail: wildacr@interia.pl konto bankowe: PKO Bank Polski S.A. III oddział Po‐ znań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 Biuro parafialne czynne: od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12, w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku miesiąca) od godz. 16 do 17.30. Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, pro‐ simy dzwonić: 61 833 35 60 lub 61 833 34 62 Strona 3
Z życia parafii
Rozkład tygodni
jazdy
minionych
W ostatnich dniach została zaprezentowana nowa strona internetowa Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego. Wszystkich zainteresowanych odsyłamy do www.resurrectionist.eu. Informacje finansowe: do puszek Caritasu zebrano 612,30 zł. Jak zaznacza brat Adrian – wszystko zostanie spożytkowane dla dobra potrzebujących. Taca natomiast wyniosła: 14 kwietnia – 3 060 zł, 21 kwietnia – 2 495 zł. Wszystkim ofiarodawcom składamy serdeczne podziękowania.
Rozkład jazdy na kolejne tygodnie W tym tygodniu rozpoczną się nabożeństwa majowe: w dni powszednie o godz. 18, zaś w niedziele i uroczystości o 18.30. Od 1 do 5 maja nasi ministranci razem z o. Tomaszem i br. Adrianem uczestniczą w dorocznym spotkaniu służby liturgicznej parafii zmartwychwstańców – w Sulisławicach. W uroczystość NMP Królowej Polski Msze św. w naszym kościele zostaną odprawione o godz. 7, 8, 9.30, 11, 12.30, 14 i 19. 3 maja o godz. 20 (po Mszy św. wieczornej) przy Grocie NMP zapraszamy na wieczór patriotyczno-maryjny. Śpiewem pieśni maryjnych i patriotycznych pragniemy uczcić to podwójne święto, a całość zakończyć Apelem Jasnogórskim. Serdecznie zapraszamy tych, którzy kochają naszą Matkę, Królową Polski, Ojczyznę i lubią śpiewać. Od 6 maja rozpoczynają się apele jasnogórskie – od poniedziałku do piątku o godzinie 20.30 przy grocie (ich plan na str. 13).
Strona 4
Przystanek
Skarbiec moralny ludzkości nie jest obecny w taki sposób, w jaki obecne są narzędzia, których się używa; istnieje on jako zaproszenie do wolności i jako jej możliwość. Benedykt XVI Spe salvi, 24 6 maja o godz. 20 odbędzie się kolejne spotkanie przygotowujące festyn parafialny. We wtorek, 7 maja, o godz. 18 kolejne spotkanie w ramach Laboratorium Wiary. W niedzielę, 12 maja o godz. 12.30 Msza św. w intencji śp. ojca Ireneusza Hanzewniaka CR i odsłonięcie tablicy ku Jego pamięci. Kancelaria parafialna w dniach 1 i 3 maja będzie nieczynna. W każdy wtorek w godz. 18-19 oraz w pierwszą niedzielę miesiąca Koło Przyjaciół Radia Maryja pełni dyżury w salce przy biurze parafialnym. Przypominamy, że w każdy wtorek o 18.30 odprawiana jest Msza św. w intencji abstynencji i trzeźwości w rodzinach. Natomiast o 19.30 we wtorki spotyka się Grupa „Zmartwychwstanie” – grupa rodzinna Al-Anon, która zaprasza wszystkich borykających się z problemem uzależnień w rodzinie. Co środę zapraszamy na indywidualną adorację Najświętszego Sakramentu od godz. 15. W miesiącach
Kalendarz liturgiczny 28 IV – 5. niedziela wielkanocna Dz 14, 21-27; Ap 21, 1-5a; J 13, 3133a. 34-35
29 IV– poniedziałek, Św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy 1 J 1, 5 – 2, 2; Mt 11, 25-30 30 IV – wtorek Dz 14, 19-28; J 14, 27-31a 1 V – środa Dz 15, 1-6; J 15, 1-8 2 V – czwartek, św. Atanazego biskupa i doktora Kościoła Dz 15, 7-21; J 15, 9-11 3 V – piątek, NMP Królowej Polski, Głównej Patronki Polski Ap 11, 19a; 12, 1. 3-6a. 10ab; Kol 1, 12-16; J 19, 25-27 4 V – sobota, św. Floriana, męczennika Dz 16, 1-10; J 15, 18-21 5 V – 6. niedziela Wielkanocna Dz 15, 1-2. 22-29; Ap 21, 10-14. 2223; J 14, 23-29 6 V – poniedziałek św. apostołów Filipa i Jakuba 1 Kor 15, 1-8; J 14, 6-14 7 V – wtorek Dz 16, 22-3; J 16, 5-11 8 V – środa, św. Stanisława biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski Dz 20, 17-18a. 28-32. 36; Rz 8, 31b39; J 10, 11-16 9 V – czwartek Dz 18, 1-8; J 16, 16-20 10 V – piątek , Dz 18, 9-18; J 16, 20-23a 11 V – sobota Dz 18, 23-28; J 16, 23b-28 12 V – 7. niedziela Wielkanocna Wniebowstąpienie Pańskie Dz 1, 1-11; Ef 1, 17-23; Łk 24, 46-53
Wielkanoc
Rekolekcje młodzieży 27 marca 2013 r. zakończyliśmy rekolekcje w V LO im. Klaudyny Potockiej w Poznaniu. Jeszcze przed rekolekcjami wśród uczniów słyszało się ko‐ mentarze, że będą to kolejne trzy dni wolne od szko‐ ły, że mało kto na nie przyjdzie. Tak jednak się nie stało. Młodzież z V LO stawiła się w kościele w dość licznym gronie. W pierwszy dzień niektórzy przeżyli szok, gdyż ks. Bartosz Seruga MS rozpoczął rekolekcje od słów: „Nie będę was pytał o to, czy chodzicie do ko‐ ścioła, czy nie, czy się spowiadacie, czy wierzycie. Nie obchodzi mnie to”. Młodzież była ogromnie zacieka‐ wiona, co ów ksiądz ma jeszcze do powiedzenia. Jego kolejne konferencje były niesamowite. Ksiądz mówił o wielkich rzeczach, wielkich tajemni‐ cach w całkiem prosty sposób, przez co słuchacze z zaciekawieniem przyjmowali każde zdanie.
Klaudia Reszke i Anna Rybak
Bóg nie chce ochłapów
O Bożej miłości, grzechu i La Salette, z ks. Bartoszem Serugą MS, tegorocznym reko‐ lekcjonistą, rozmawiają Klaudia Reszke i Anna Rybak z klasy II a. Jak na przykładzie uczniów naszego liceum opisałby Ksiądz stan duszy współczesnego chrześcijanina? Ks. Bartosz Seruga MS: Trudno opisać duszę i jej stan, bo jest to raczej wewnętrzna i indywidualna sprawa każdego. Pewną szansę opisu daje spowiedź. Myślę, że w młodzieży jest siła do tego, żeby iść za Chrystusem, żeby o Niego walczyć – o to przede wszystkim chodzi. Życie jest ciągłą walką. Spowiedź, którą dziś wspólnie przeżyliśmy, najlepiej pokazuje, że nie można tracić na‐ dziei. Prowadząc rekolekcje, łamał Ksiądz różne stereotypy o Kościele i duchownych. Zaczął Ksiądz od słów, że nie będzie nas pytał o to, jak często i czy w ogóle chodzimy do kościoła, czy wierzymy. Dlaczego? Całe rekolekcje miały pokazać, że tak naprawdę nie to jest ważne, czy ja chodzę do kościoła, czy się spowia‐ dam. Bo jeśli między mną a Jezusem nie ma prawdziwej 28‐4‐2013
Ks. Bartosz Seruga MS poprowadził w tym roku rekolekcje dla licealistów. Zapraszamy na stronę internetową www.bseruga.saletyni. pl, na której można odsłuchać homilie ks. Bartosza Serugi MS i dowiedzieć się więcej o Zgromadzeniu Księży Misjonarzy Saletynów.
relacji, to cała pobożność i tak będzie jedynie ochłapem rzuconym Panu Bogu. Moglibyśmy porównać to ze zwy‐ kłą lekcją: to i tamto, i jeszcze kolejne rzeczy zaliczone – odfajkowujemy sobie. Wszystko pro forma. Przede wszystkim trzeba odkryć, że Bóg jest osobą. Co więcej, w Jezusie Chrystusie uniżył się dla nas, przyjmu‐ jąc ciało i stał się człowiekiem. Dopóki się nie odkryje prawdziwej relacji do Boga – bo o to tak naprawdę cho‐ dzi – modlitwa będzie uciążliwa, spowiedź nieznośna, a chodzenie do kościoła przykrym obowiązkiem. Chodzi przede wszystkim o żywą relację z Bogiem. Nie mam wielu lat kapłaństwa, ale rekolekcje oazowe czy szkolne, czy też spotkania z młodymi bardzo jasno mi to pokazu‐ ją. Bardzo ważna w życiu duchowym człowieka jest sa‐ krament pokuty. A jakie znaczenie ma on w życiu ka‐ płana? Sakrament pokuty jest silnie związany z sakramentem Eucharystii. Podnosi nas z grzechów, oczyszcza, żebyśmy mogli z Eucharystii korzystać. Bez sensu byłaby spo‐ wiedź, jeżeli nie prowadziłaby do niczego, prawda? W Eucharystii Jezus uczy nas poprzez swoje słowo, po‐ sługując się kapłanem, który je głosi, tłumaczy, aktuali‐ zuje. Jednym zdaniem z Ewangelii możemy się zachwycić i zmienić swoje życie. Jezus wie, że potrzebujemy na‐ prawdę ogromnej siły, by to, co usłyszeliśmy, zaczęło działać w naszym życiu i dlatego ofiarowuje nam swoje Ciało jako pokarm. Spowiedź to jest taki przedsionek. Jeżeli ja spowiedzi nie przeżyję dobrze, jeżeli nie potrafię się przyznać do swoich słabości – a przecież każdy z nas jakieś ma – naprawdę niewiele skorzystam. Strona 5
Wywiad My, księża, również się spowiadamy, i to stosunkowo często. Na przykład Jan Paweł II spowiadał się raz w tygodniu. Ludzie, kiedy się o tym dowiadują, przeży‐ wają szok. Ale w rzeczywistości nie chodzi o czas, tylko o życie w łasce uświęcającej, w stanie, który pozwala mi przyjmować Ciało Jezusa. Ja staram się spowiadać raz na dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach bez spowiedzi zaczyna się duchowa miazga, jestem podgryzany przez złego ducha. Nie od razu wszystko się wali, ale widzę, że powoli przychodzą poku‐ sy, z czasem coraz większe i silniejsze. I życie zaczyna ze mnie uciekać. Czy spowiedź kapłana różni się od spowiedzi zwykłego człowieka? Nie. Jest zupełnie taka sama. Kapłan ma najczęściej sta‐ łego spowiednika – jednego. Ja spowiadam się u mojego współbrata, więc on mnie zna. Może się to wydawać trudne, bo przychodzi się kolejny raz z tymi samymi grzechami, ale korzyść jest ogromna. Stały spowiednik zna mnie głębiej. Zresztą jest to praktyka godna polece‐ nia wszystkim. Pojawia się czasem pokusa, żeby zrobić sobie furtkę: „Aha! Teraz mam takie ciężkie grzechy, więc je wyznam innemu księdzu, który mnie nie zna, żeby mój spowiednik się nie zgorszył” – ale to nie ma sensu. I oczywiście na początku spowiedzi kapłan mówi, że jest księdzem, a potem kontynuuje tak jak wszyscy. W jednym ze swoich listów Jan Paweł II przypomina rzeczy podstawowe: jak się spowiadać, czym jest spo‐ wiedź. Czyżby spowiedź straciła swoją wartość? Jako spowiednik mogę powiedzieć, że nie straciła na wartości. Ale w tym przypadku także chodzi o relację. Jeżeli ja wiem, kim w moim życiu jest Pan Bóg, to spo‐ wiedź nie będzie dla mnie żadnym problemem. Nie będę się zastanawiał, czy trzeba się spowiadać, czy też nie. Pomocą, którą daje nam Kościół jest np. pięć warunków dobrej spowiedzi. Jeżeli ich się będziemy trzymać, od‐ powiednio się przygotujemy – to ten sakrament inaczej przeżyjemy. Ważna jest też modlitwa za kapłana, który mnie będzie spowiadał. Zawsze mogę się pomodlić: „Boże, daj mi łaskę Ducha Świętego, żeby ksiądz dotarł do mnie, żebym mógł się wygrzebać z tego, co mnie zniewala”. Myślę, że te rzeczy są najważniejsze, jeśli mówimy o poważnym podejściu do spowiedzi. Czy spowiedź powinna ograniczać się do wyznania grzechów, czy może przyjmować formę przyjacielskiej rozmowy z kapłanem? Bardziej skłaniam się ku temu, żeby spowiedź wiązać z kierownictwem duchowym. Często ludzie się dziwią, że spowiadając się, można usiąść i swobodnie rozmawiać. Rozgrzeszenie będzie tak samo ważne, jak otrzymane w konfesjonale, a samo wyznanie grzechów może być spokojniejsze. Rekolekcje oazowe pokazały mi, że taka forma spowiedzi jest potrzebna. Nie pogawędka przy Strona 6
herbacie, ale rozmowa z głęboką świadomością do Kogo przychodzę i po co. Potrzeba takiej relacji między spowiednikiem a peniten‐ tem. W Ewangelii wg św. Łukasza widzimy uczniów, któ‐ rzy uciekają z Jerozolimy do Emaus. Jezus przyłącza się do nich i towarzyszy w drodze. Powoli im wszystko tłu‐ maczy. Wtedy uczniowie zaczynają rozumieć trudne doświadczenia ostatnich dni i w efekcie rozpoznają Go, kiedy On łamie chleb. Spowiedzi przedświąteczne nie dają takiej możliwości, bo trudno jest poświęcić każdemu penitentowi pół go‐ dziny. Jeśli ktoś spowiada się jedynie przed świętami, a ostatnia spowiedź była, powiedzmy, na Boże Narodze‐ nie, to trudno mówić o głębszym rozumieniu sakramen‐ tu pokuty. Księża przypominają, że w okresie wielkanocnym trze‐ ba przyjąć Komunię św. Trzeba więc także przystąpić do spowiedzi. Wielu ludzi myśli, że jeśli w Wielkanoc poświęci kilka chwil na spowiedź i Komunię, to już ma spokój do końca roku. Myślę, że zbyt dosłownie i powierzchownie rozumiemy przykazania kościelne, które przypominają, żeby przy‐ najmniej raz w roku wyspowiadać się, a okresie wielka‐ nocnym przyjąć Komunię św. To jest „PRZYNAJMNIEJ raz w roku”, a nie „RAZ w roku”. Owszem, niektórzy się tłu‐ maczą: „Chodzę dwa razy, bo przed Wielkanocą i przed Bożym Narodzeniem”. Kiedyś z moim współbratem za‐ stanawiałem się nad kwestią grzechu zaniedbania. Bo nie sądzę, żeby ktoś przez te pół roku żył w stanie łaski uświęcającej. Trudno w taki sposób zbudować relację z Jezusem, bo im więcej grzechów, tym dalej od Pana Boga. Jak ocenić wagę grzechu? Sumieniem. Każdy z nas posiada sumienie. Poza tym istnieją przykazania, jest rachunek sumienia, który po‐ maga w ocenie postępowania. Każde nasz czyn, który jest świadomym i dobrowolnym przekroczeniem Bożych przykazań, będzie skutkował grzechem ciężkim. Jeżeli ktoś umrze w takim stanie, nie może pójść do nieba! Żeby lepiej oceniać wagę grzechu, potrzeba ćwiczyć swoje sumienie. Jak w lekkoatletyce – ćwiczę, więc mam sukcesy. Zaczynam ćwiczyć duchowo, to odnoszę sukce‐ sy i widzę szerzej swoje życie i grzechy, które popełniam. Jednym z takich ćwiczeń jest rachunek sumienia. Święty Ignacy z Loyoli pisał, że gdy zaczynasz rachunek sumie‐ nia, zobacz, ile dobra doświadczyłeś. A skończ na anali‐ zie tego, kiedy się od dobra odwróciłeś. Wiele pomocy do rozwoju życia duchowego można obecnie znaleźć w Internecie. Jakie znaczenie ma nauka udzielana po spowiedzi? To zależy od wielu czynników. Zastanawiam się, czy jakiś większy sens ma udzielanie długiej nauki podczas spo‐ wiedzi przedświątecznych. Przychodzi ktoś do spowiedzi
Wielkanoc po ponad roku, jest po czterdziestce, wymienia dwa grzechy: „Do kościółka nie chodziłam i paciorka nie mó‐ wiłam”. Wtedy nie wiem, czy ta osoba potrzebuje cze‐ goś więcej. Jeśli się dobrze przygotuję do spowiedzi, to nauka zapali jakieś światło w mojej duszy. A jeśli się spowiadam z biegu, „bo jutro Wielkanoc, trzeba iść do spowiedzi” i przychodzę kompletnie nieprzygotowany – to nauka raczej niewiele wniesie. Jedno jest pocieszające – Bóg zawsze będzie walczył o człowieka. Czy częsta spowiedź nie prowadzi ludzi do rutyny, nie zaczyna nudzić? Nie, nie, nie... Chodzi o świadomość. Jeżeli człowiek wie, że nie żyje w stanie łaski uświęcającej i – znów wrócę do tego – zna jej wartość, to dla niego spowiedź nie będzie rutyną. W Polsce nie brakuje jeszcze księży. W każdej parafii jest kapłan, stoi konfesjonał. Bardzo często moż‐ na się wyspowiadać przed Mszą, nawet czasami wiado‐ mo, który kapłan będzie nas spowiadał. Jeżeli naprawdę doświadczyłem owoców spowiedzi, jej wielkości, tego, że nas uwalnia z grzechów – to ja będę przychodził i będę przygotowany. A jeżeli przychodzę tak po prostu, bo trzeba, bo rodzice każą, no to… wielki znak zapytania. Dlaczego człowiekowi łatwiej jest powiedzieć: „Boga nie ma”, niż zadać sobie trud szukania nadziei w Bogu? Bo tak jest łatwiej. Pan Bóg stawia pewne wymagania. Co teraz obserwujemy w świecie? Różnego rodzaju za‐ przeczenia istnienia Pana Boga, Jego praw. Gdybyśmy spotkali jakiekolwiek plemię odcięte od świata, od cywi‐ lizacji – ci ludzie w naturalny sposób wiedzą, że się nie zabija. Dziecko powinno się urodzić, a człowiek starszy ma prawo żyć do naturalnej śmierci. To są rzeczy pod‐ stawowe. Jeżeli zaczynamy je negować, bo tak nam ła‐ twiej, bo interesuje nas tylko to, co doczesne, to jedno‐ cześnie negujemy Pana Boga. Przekreślenie Pana Boga podkreśla doczesność – a tu nie ma nic. Człowiek żyje łatwiej, kiedy nikt mu nie stawia żadnych granic. Św. Paweł pisze, że jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, to daremna jest nasza wiara. Czy możemy to odczytać tak, że gdyby nie było zmartwychwstania, to Bóg nie byłby naszym Bogiem? Nie, on byłby Bogiem. A straciłby na swej wartości? Czy Bóg może stracić na swej wartości? Nie. Chodzi o to, że wszystko, co Paweł głosił, nie miałoby rzeczywiście znaczenia, jeśli Jezus by nie zmartwychwstał. Bóg obie‐ cał w Księdze Rodzaju, że przyjdzie i wybawi człowieka. Cały Stary Testament pokazuje, że Bóg jest wierny swej obietnicy. Przychodzi poprzez różne wydarzenia w życiu Izraela, mówi przez proroków. Bożą wierność doskonale pokazuje historia wyjścia Izraelitów z Egiptu i przejścia 28‐4‐2013
przez Morze Czerwone. Potem, na pustyni, kiedy były przepiórki i manna, to było „super” i „hurra”. Ale kiedy Izraelitom Bóg się znudził, wtedy ulepili swojego bożka. Żeby było wygodniej. Zastanawiali się, po co w ogóle wychodzili z Egiptu. Przecież tam było wszystko: cebula, czosnek... Każde wyjście z grzechu będzie się wiązało z jakimś po‐ święceniem, ale to nie znaczy, że coś tracimy! Wydaje się nam, że grzech był dla nas dobry, ponieważ nie zna‐ my tego, co jest jeszcze przed nami. Tutaj świętemu Pawłowi chodziło też o to, że wszystkie wydarzenia w życiu Jezusa nie miałyby sensu, gdyby nie zmar‐ twychwstanie. To dowód na to, że jeśli Bóg czegoś się podjął, to będzie wierny swojej obietnicy. W drugim dniu rekolekcji mówił Ksiądz, że przez pierw‐ sze dwa miesiące swojej posługi kapłańskiej pracował w parafii, której proboszcz był egzorcystą. Czy do‐ świadczył Ksiądz jakiejś przemiany? Przemiany? Nie, ja do tamtej parafii już przyszedłem z wielką mocą – pochodzącą z sakramentu kapłaństwa. Ale z jeszcze większą Ksiądz wyszedł. Jeszcze wcześniej uczestniczyłem w modlitwach o uwol‐ nienie. W życiu kapłana walka ze złym duchem jest bar‐ dzo realna. To naprawdę umacnia wiarę, gdy ma się doświadczenie i pewność tego, że szatan istnieje. Czy droga do opętania to wolny wybór człowieka, czy raczej człowiek nie ma na to wpływu? Szatan nie może złamać naszej woli, ale przez różne grzechy ułatwiamy mu dostęp do siebie. Jeśli trwamy w grzechach, powoli zaczynamy mu oddawać jakąś swo‐ ją cząstkę. Szatan przychodzi z cukierkami, ale odpo‐ wiednią zapłatę za nie weźmie. Osoby opętane w pew‐ nym momencie czują się tak, jakby ktoś zamykał je w klatce. Wpierw są świadome wszystkiego, co się dzie‐ je, mogą o sobie decydować, ale w pewnym momencie wszystko się zamyka i już nie mają kontroli nad swoim życiem. Jak długo trwa uwalnianie opętanego? Włoski egzorcysta, ks. Amorth pisze, że czas, po którym następuje uwolnienie jest mniej więcej proporcjonalny do czasu, w którym człowiek był pod wpływem szatana. Jest wiele osób świeckich, które podają się za egzorcy‐ stów. Czy mają one jakąś moc? Osoba świecka nie może być egzorcystą. Nie posiada żadnej mocy, bo nie ma władzy nad światem ducho‐ wym. Kapłan otrzymuje taką moc od Chrystusa. Zresztą, zły duch będzie się bał właśnie kapłana, jego rąk, które są namaszczone podczas święceń. Czy zwykłe powiedzenie: „Niech go diabli wezmą!” może jakoś zaszkodzić drugiej osobie? Strona 7
Wywiad Przekleństwa mają dużą moc. Jeżeli je wypowiadam z pełną świadomością, a nie daj Boże, mam jeszcze na sumieniu jakiś grzech ciężki, a adresat mojego przekleń‐ stwa również nie jest w stanie łaski uświęcającej, to mogę zrobić tym komuś krzywdę. Dużą krzywdę ducho‐ wą. A jak dochodzi do tego, że ktoś staje się osobą opęta‐ ną? Jest wiele różnych czynników, które powodują opętanie człowieka przez szatana. Ogólnie ujmując, będzie to popełnianie grzechów ciężkich (świadome i dobrowolne) oraz trwanie w nich. Bardziej szczegółowo można wy‐ mienić konkretne rzeczy, tj.: bałwochwalstwo, okultyzm, magia, wróżby, klątwy, spirytyzm, manipulowanie świa‐ domością. To stanowi dla nas największe niebezpieczeń‐ stwo. Próbuję tłumaczyć moim uczniom, że spowiedź i Eucharystia to taki chrześcijański Actimel [śmiech]. Ochrona na każdy dzień. Jeżeli widzę, że słabnie we mnie łaska uświęcająca – zaczynają się potęgować grze‐ chy powszednie, pojawiają się grzechy ciężkie, to pierw‐ sze, co robię, idę do spowiedzi. Żeby być czystym. By być w Bożej obecności. Jeśli to utracę, szatan ma lepszy do‐ stęp do mnie, uzurpuje sobie coraz większe prawo do mojej duszy. Wróćmy jeszcze do tematu zmartwychwstania. Ksiądz Tischner pisze, że odkąd Jezus zwyciężył ze śmiercią, żaden optymizm w Kościele nie jest przesadzony. Dla‐ czego więc nasza wiara jest przepełniona melancholią, jest smutna, ponura? Bo nie znamy jej wartości. Nie mamy świadomości, jak wiele dla nas znaczy wyzwolenie z grzechu. W czasie rekolekcji odwiedziłem znajomych studentów, którzy przerazili mnie swoją niewiedzą na temat Świąt Wielka‐ nocnych. Nasza świadomość jest żadna. Pierwsze wspólnoty Kościoła były bardzo radosne. Działał w nich Duch Święty. Dla wszystkich to działanie Ducha Święte‐ go było widoczne, zresztą św. Paweł, opisując pierwsze zebrania chrześcijan, nie wyjaśnia żadnego daru Ducha Świętego, bo nie ma takiej potrzeby, wszyscy wiedzą, o co chodzi. Dar języków, dar spoczynku, dar łez – nie musiał tego tłumaczyć, bo chrześcijanie tym żyli. Dziś nasza radość naprawdę byłaby ogromna, gdybyśmy mieli świadomość tego, co dokonał Bóg, schodząc na ziemię, rodząc się, umierając i przede wszystkich zmar‐ twychwstając. Bardzo zaciekawił nas krzyż, który Ksiądz nosi. Ojciec Tomasz mówił wam, że jestem saletynem. Moje zgromadzenie wywodzi się z wydarzenia, które dokonało się 19 września 1846 r. we Francji w Alpach, na górze La Salette, na wysokości 1800 m n.p.m. To bardzo piękne miejsce. Kiedy objawiła się tam Maryja, miała na swoich piersiach taki właśnie krzyż. Teologia tego znaku jest prosta: albo wybieram obcęgi i jestem tym, który poma‐ Strona 8
ga Jezusowi w Jego Męce, wyciągam gwoździe, zaczy‐ nam się nawracać, albo wybieram młotek i jestem tym, który Go ciągle przybija. Najciekawsze w tym krzyżu było to, że Jezus na nim był żywy. Dzieci mówiły, że od Ukrzyżowanego, bił blask, otaczając Maryję. Jezus nie był umierający, ale objawia‐ jący swą chwałę. Zwróćcie uwagę w Wielki Piątek, gdy będziecie słuchać Ewangelii o Męce Pańskiej. Jezus jest tam reżyserem tej całej akcji. On nie jest nikomu podda‐ ny, On decyduje o wszystkim. Gdy staje przed Piłatem, to właśnie On jest królem. I nawet mówi to: „Tak, ja jestem Królem”. Maryja w La Salette wzywała do nawrócenia i – co jest bardzo ciekawe – ojciec Maksymina nawrócił się po ob‐ jawieniu. Przejął się tym, że Matka Boża wspomniała o nim w swoim orędziu. Chociaż był pijakiem, Maryja wcale nie mówiła o jego nałogu, czy o tym, że zmarno‐ wał sobie życie. Matka Boża przypomniała nieznaczącą – mogłoby się wydawać – sytuację, kiedy dał synowi chleb. Pan Bóg nie pamięta tego, co było złe. Pamięta dobre rzeczy, nawet najmniejsze. Jaki jest główny cel saletynów? Głównym naszym celem, charyzmatem, jest pojednanie. Pojednanie z Bogiem, z samym sobą i drugim człowie‐ kiem. Ten cel wypełniamy poprzez zwyczajne duszpa‐ sterstwo, sprawowanie sakramentów, szczególnie spo‐ wiedzi, także przez głoszenie rekolekcji, misji świętych, posługę nowej ewangelizacji. Powiedział Ksiądz w czasie kazania, że ujrzał kiedyś spojrzenie Jezusa. Miałem takie doświadczenie podczas modlitwy, za co naprawdę bardzo dziękuję Panu Bogu. Ale ujrzeć wzrok Jezusa może każdy. My, chrześcijanie, nie wiemy nawet, że mamy własną medytację. Nie potrzeba nam żadnych medytacji ze Wschodu. Tekst Ewangelii jest elastyczny i poprzez wyobraźnię daje nam możliwość wejść w niego głębiej, uczestniczyć w opisywanych wydarzeniach, ob‐ serwować, co się dzieje. Św. Ignacy z Loyoli w „Ćwicze‐ niach Duchowych” pięknie to przedstawia. Czego chciałby Ksiądz życzyć czytelnikom z okazji świąt Wielkiej Nocy? Odkryć miłość Bożą. To jest najważniejsze. Jeśli jej do‐ świadczymy i zobaczymy w naszym życiu, to wtedy rze‐ czywiście te święta będą radosne. To będą święta prze‐ żywane w rytm „Alleluja!”, czyli w chwaleniu Pana za wielkie rzeczy, których dokonał. To będzie prawdziwa radość, a nie tylko kolejne cztery dni wolnego. ROZMAWIAŁY KLAUDIA RESZKE I ANNA RYBAK, KLASA II A
Z życia Kościoła
Vaticanum II
Sobór Watykański II i kapłaństwo Zakończony właśnie Tydzień Modlitw o Powołania do Kapłań‐ stwa i Życia Konsekrowanego za‐ chęca do tego, aby zobaczyć, co Sobór Watykański II miał do powie‐ dzenia na temat kapłaństwa. Po‐ święcony temu jest Dekret o Forma‐ cji Kapłańskiej, noszący łaciński tytuł Optatam totius. Został zatwierdzony 28 października 1965 r. (a zatem podczas ostatniej sesji soborowej) zdecydowaną większością głosów: za opowiedziało się 2321 biskupów, przeciw zaś głosowało zaledwie 3! Całość dekretu to sześć bardzo krótkich, zwięzłych rozdziałów, któ‐ re mówią: a/ o potrzebie pracy około bu‐ dzenia powołań kapłańskich. „Obo‐ wiązek budzenia powołań ciąży na całej społeczności chrześcijańskiej, która winna spełniać go przede wszystkim przez życie w pełni chrze‐ ścijańskie” (OT 2), czyli świadec‐ twem życia; b/ o konieczności reorganizacji seminariów wyższych. I tutaj poja‐ wia się bardzo istotny wątek, albo‐ wiem ojcowie soborowi wyraźnie zaznaczają, że „w całym doborze i odpowiednim wypróbowaniu alu‐ mnów należy kierować się zawsze stanowczością, chociaż niepokoiłaby
mała liczba kapłanów, gdyż Bóg nie dopuści, by Jego Kościół cierpiał na brak szafarzy, jeśli godni będą wy‐ święcani” (OT 6); c/ o formacji duchowej, która ma kandydatów (i później kapłanów) upodobnić do Jezusa Chrystusa. „Alumni winni doskonale rozumieć, że nie są przeznaczeni do panowa‐ nia i do zaszczytów, ale że poświęca‐ ją się całkowicie na służbę Bogu oraz posługę duszpasterską. Ze szczegól‐ ną troskliwością należy ich wycho‐ wywać w posłuszeństwie kapłań‐ skim, w sposobie ubogiego życia i w duchu wyrzeczenia się, aby także z tego, co jest dozwolone, ale nie przystoi, ochoczo umieli zrezygno‐ wać i przyzwyczajali się upodabniać do ukrzyżowanego Chrystusa” (OT 9); d/ o koniecznej reformie studiów kościelnych. Prymat przyznano Pi‐ smu świętemu, „które winno być duszą całej teologii” (OT 16). Ale przypomniano także, że w refleksji teologicznej mistrzem był i jest święty Tomasz. Ta reforma powinna również uwrażliwiać kandydatów do kapłaństwa na rozwój nauk ścisłych „tak, aby alumni znając dobrze du‐ cha obecnych czasów, byli należycie przygotowani do prowadzenia roz‐ mów ze współczesnymi sobie ludź‐
mi” (OT 15); e/ o koniecznej formacji po przy‐ jęciu święceń tak, aby stale się roz‐ wijać i pogłębiać swoją wiedzę. W trakcie trwania Soboru niema‐ ło podnosiło się głosów postulują‐ cych zniesienie celibatu w obrządku łacińskim. Wbrew tym sugestiom Sobór potwierdził praktykę celibatu. „Alumni, którzy według świętych i trwałych praw własnego obrządku przestrzegają czcigodnej tradycji celibatu kapłańskiego, winni być bardzo troskliwie przysposobieni do tego stanu, w którym wyrzekając się życia rodzinnego dla Królestwa nie‐ bieskiego (por. Mt 19,12), przystają do Pana miłością niepodzielną, głę‐ boko odpowiadającą Nowemu Przymierzu, dają świadectwo zmar‐ twychwstania przyszłego wieku (por. Łk 20,36) i uzyskują najsto‐ sowniejszą pomoc do ustawicznego praktykowania tej doskonałej miło‐ ści, dzięki której mogą stać się w posłudze kapłańskiej wszystkim dla wszystkich. Niech głęboko od‐ czują, z jak radosnym sercem stan ten należy przyjąć, nie tylko jako nakazany prawem kościelnym, lecz jako cenny dar Boży, który pokornie trzeba sobie wyprosić, temu to da‐ rowi niechaj skwapliwie odpowiada‐ ją dobrowolnie i wspaniałomyślnie przy pomocy pobudzającej i wspo‐ magającej łaski Ducha Świętego”. Ten wzniosły dokument (podob‐ nie jak wcześniej omawiany przez nas dekret o posłudze biskupów) kreśli pewien ideał życia kapłańskie‐ go. Lata posoborowe skonfrontowa‐ ły go jednak z wielkim kryzysem powołań (przede wszystkim w Eu‐ ropie Zachodniej) i tożsamości ka‐ płańskiej. Redakcja
Zapraszamy na festyn parafialny WILDA DZIECIOM
niedziela 19 maja od godz. 14.30 Gwarantowana jak zwykle moc atrakcji i przyjemności! 28‐4‐2013
Strona 9
Katecheza
KATECHEZA LITURGICZNA V
DARY Liturgia eucharystyczna rozpo‐ czyna się po zakończeniu modlitwy powszechnej i obejmuje: przygotowanie darów, modlitwę eucharystyczną, łamanie chleba i Komunię św. Wszystkie te elementy oddają polecenie Jezusa dotyczące przygo‐ towania Wieczerzy Paschalnej, spo‐ życia jej z uczniami, dziękczynienia i ofiarowania Swego Ciała jako po‐ karmu. Pierwszą częścią liturgii euchary‐ stycznej jest przygotowanie darów. Rozpoczyna się ono procesją z da‐ rami. W pierwszych wiekach chrze‐ ścijaństwa oprócz chleba i wina wierni przynosili także winogrona, oliwę, wosk, sery, masło, miód, kwiaty, jarzyny, ptaki i inne zwierzę‐ ta. Były one przeznaczone dla ka‐ płanów oraz biednych ze zgroma‐ dzonej wspólnoty. Od XI w. dary te zaczęto zamieniać na pieniądze. Współcześnie, gdy do ołtarza przy‐ noszone są dary materialne, powin‐ no się poprzedzić procesję z darami odpowiednim komentarzem. Proce‐ sji powinien towarzyszyć śpiew. W pierwszych wiekach chrześci‐ jaństwa wierni przynosili taki chleb, jaki był spożywany przez nich na co dzień, oraz czerwone wino. Od IX w. przyjął się zwyczaj używania do sprawowania Mszy chleba niekwa‐ szonego. Było to związane z coraz większym szacunkiem dla Euchary‐ stii. Samo słowo „hostia” pojawiło się w XIII stuleciu i oznacza zwierzę przeznaczone na zabicie, ofiarę. Obecnie można używać wina za‐ równo białego, jak i czerwonego.
Strona 10
Początkowo przynoszeniu i skła‐ daniu darów nie towarzyszyły żadne modlitwy. Dziś natomiast ofiarowa‐ niu towarzyszy modlitwa pełniąca funkcję wprowadzenia i przygoto‐ wania. Wyraża ona związek między przyniesionymi darami a działaniem eucharystycznym, ukazując chleb i wino jako właściwą ofiarę. Jeśli podczas ofiarowania i przy‐ gotowania darów nie wykonuje się śpiewu, możemy usłyszeć modlitwę celebransa, która zaprasza nas do dialogu: „Błogosławiony jesteś, Pa‐ nie Boże wszechświata, bo dzięki Twojej dobroci…”. Odpowiadamy na
nią uwielbieniem: „Błogosławiony jesteś Boże, teraz i na wieki!” Przygotowane dary mogą zostać okadzone. Ta część liturgii kończy się prośbą o oczyszczenie i umyciem rąk przez celebransa. W czasie ofiarowania darów po‐ winniśmy pamiętać, że możemy na ołtarzu złożyć także wszystko, z czym na Eucharystię przychodzi‐ my. Oddajmy Bogu nasze radości i smutki, nasze podziękowania i prośby. MONIKA WOJEWODA
1% podatku na świetlicę Niejednokrotnie będąc kroplami wody, gdy połączymy nasze siły, możemy stać się wielką rzeką, która niesie radość. Wielu z Was, Szanowni Parafianie, nie trzeba przedstawiać charakterystycznego miejsca jakim jest Świetlica u Zmartwychwstańców. Być może jednak niektórzy z Państwa nie mieli jeszcze okazji go poznać. Działająca przy parafii świetlica nastawiona jest na otoczenie opieką i wsparciem tych dzieci, które z różnych przyczyn w tym właśnie momencie swojego życia tego potrzebują. Dzieje się to w wyniku wielu działań, wśród nich są między innymi: organizacja kreatywnych i bezpiecznych sposobów spędzania wolnego czasu, edukacja i reedukacja, wsparcie specjalistów i wolontariuszy oraz coroczna organizacja wypoczynku letniego. Przede wszystkim jednak staramy się wspólnie z dziećmi stworzyć takie miejsce, w którym każdy czuje się bezpiecznie i ma wiele okazji do radosnej zabawy – bo na tym przecież polega dzieciństwo. Zachęcamy Państwa do przekazania 1% swojego podatku na działalność Świetlicy u Zmartwychwstańców. Robiąc to, pomogą Państwo w zaspokajaniu dziecięcych potrzeb i spełnianiu marzeń. Nazwa OPP: Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Wielkopolski Oddział Regionalny KRS: 0000322302 W rubryce „cel szczegółowy” prosimy o wpisanie: TPD – POZNAŃ WILDA (Świetlica u Zmartwychwstańców). Więcej informacji na stronie: www.swietlicacr.pl.
Wiara tuje taką, jaką jestem. To jedyny w swoim rodzaju Przyjaciel, który jest zawsze, nigdy się nie obraża, zawsze wysłucha i pomoże. Gdy nie ma nikogo, On jest – to chyba najbardziej niezwykły aspekt istnienia Stwórcy. Bóg zna moje myśli, zamiary, ale nie czuję się przy tym ograniczona, działam jak na człowieka przystało – dla ludzi, z myślą o ludziach. Grzeszę jak każdy, ale przyznaję się do winy. Pokora i chęć po‐ prawy jest fundamentem wiary. Znacząco umacniają mnie w wierze wyjazdy medytacyjne prowadzone metodą św. Ignacego Loyo‐ iara w życiu młodego człowieka jest czymś li. Modlitwy ogołocone ze wszelkich ozdobników absolutnie niezwykłym. Już na początku i dodatków są tym, czego szukałam od 16 lat. To jest powinnam zaznaczyć, że każdy nastolatek właśnie MOJA modlitwa, moja rozmowa z Bogiem. Skromna, szczera, „sam na sam” – taka jak według ma inne podejście do wiary. Są tacy, którzy przypo‐ minają sobie o Bogu tylko wówczas, gdy mają jakiś mnie być powinna. Zawsze w cichym, odosobnionym problem; inni z kolei w ogóle o Nim nie pamiętają, miejscu. Czytam ewangelię i swoją postawą, przemy‐ tylko nieliczna grupa wierzy tak, jak na chrześcijanina śleniami na nią odpowiadam. Czuję, że każdy kolejny wyjazd czyni mnie silniejszą pod każdym względem. przystało. Podczas medytacji, wnikliwie analizuję życie, wiarę Wszystkie i zachowanie, dzięki nauczone na pamięć temu odkrywam w szkole podstawo‐ swoje mocne i słabe wej modlitwy nabie‐ strony, dostrzegam rają znaczenia póź‐ to, co powinnam niej, podobnie jest poprawić. Jest to z sakramentem poku‐ moja własna od‐ ty i Eucharystii. Dzień skocznia od rzeczy‐ Komunii Świętej jest wistości, Boży dro‐ dla dziecka niezwy‐ gowskaz i duchowy kły, ale mogę się za‐ azyl. Te wyjazdy są łożyć, że dla 80% moją Galileą wiary– kandydatów liczą się tutaj się spotykam prezenty. Powodem z Jezusem i spędzam nie jest brak wiary, z Nim najlepsze ale brak świadomo‐ chwile. Moja relacja ści. Ja, jako ośmiolet‐ z Nim jest prawdziwa. nia dziewczynka, Nie boję się wołać Dziękuję, Boże, że się mną opiekujesz – finałowe zdjęcie kon‐ wiedziałam, że Bóg i słyszę Jezusowe „idź”. kursu fotograficznego dziennika „Kristeligt Dagblad”, Claus jest, że jestem kato‐ W ciemności dostrze‐ liczką, że przyjmę Mejlvang. gam Jego światło, któ‐ taki, a nie inny sa‐ krament, nie będę jednak ukrywać – wówczas moja rym się raduję i dzielę z innymi. Czuję, że muszę da‐ wać świadectwo wiary i słowem oraz obecnością po‐ wiara nie była silna, byłam dyletanckim wyznawcą. Proces umacniania mojej wiary jest powolny, magać innym, podpowiadać, KTO jest naszą drogą. „Tak więc trwają nadzieja, wiara i miłość – te systematyczny i nieprzerywalny. Wszystko dzieje się stopniowo. Było kilka wyjątkowych momentów, gdy trzy, z nich zaś najważniejsza jest miłość”. Słowa św. Bóg niemal do mnie wołał, przejawiał się w moim Pawła nieodzownie noszę w sercu i przypominam sobie o nich każdego dnia. Bóg jest Miłością, świat jest życiu poprzez decyzje, zmiany, postawy innych. Waż‐ przejawem Jego miłości, a my do miłości zostaliśmy na jest chęć widzenia i słyszenia. Bez tego nasza wia‐ ra długo nie przetrwa. Należy dostrzegać wszelkie powołani. Jestem nastolatką, która wierzy i pragnie dzieła Boga, słyszeć Jego „nieme wskazówki” i działać umacniać w sobie tę wiarę. – tak po prostu. Ze Stwórcą trzeba rozmawiać i nie MILENA TEPER bać się rozmów. Doskonałym na to czasem jest wie‐ czorna modlitwa. Codziennie poświęcam co najmniej kilkanaście minut na przeprosiny, dziękczynienie i prośby skierowane do Boga. Jestem w tym wszyst‐ kim sobą, nie chcę się ukrywać ze szczęściem, zde‐ nerwowaniem czy złością. Przecież On mnie zaakcep‐
Wiara w moim życiu
Wiara młodego
człowieka
W
28‐4‐2013
Strona 11
Wiara
Z Ojcami Kościoła za pan brat
Wszystko bowiem polega na wierze i na miłości, ponad które nie istnieje nic lepszego IGNACY Z ANTIOCHII, EPISTULA AD SMYRNAEOS 6, 11
Odcinek 8
Żyć z Chrystusem Zmartwychwstałym św. Ignacy z Antiochii W ósmym odcinku naszych spotkań z Ojcami Kościoła udajemy się do Antiochii, jednego z prześwietnych miejsc starożytności, szanowanej stolicy biskupiej, która razem z Rzymem, Aleksandrią, Jerozolimą i później Konstantynopolem, zaliczana była do stolic patriarszych rodzącego się Kościoła. Spotykamy tam św. Ignacego z Antiochii. Może lepiej – razem z nim wyruszamy w jego ostatnią podróż, do Rzymu, do jednego z cyrków, gdzie zostanie rzucony na pożarcie dzikim zwierzętom. Antiochia zapisała się na kartach Dziejów Apostolskich jako miejsce, gdzie «pierwszy raz nazwano uczniów chrześcijanami» (Dz 11,26). Tradycja mówi, że pierwszym biskupem w Antiochii był Piotr, drugim Ewodiusz, trzecim natomiast był bohater naszego dzisiejszego spotkania – Ignacy. Chcemy powiedzieć o nim kilka słów. Ot, po prostu, żeby wiedzieć, że był (i jest, i się za nami modli!) ktoś taki jak biskup Ignacy. A może i kogoś zachęcimy do zawarcia głębszej z nim przyjaźni? W krótkim przedłożeniu nie sposób o Ignacym wszystkiego powiedzieć. Rzucam poniżej jedynie kilka myśli. W główniej mierze o śmierci i o zmartwychwstaniu traktujących, bo czas ku temu właściwy. Mówi się, że rządził Kościołem w Antiochii – albo lepiej, według jego słów: «był żywym obrazem Boga Ojca», bo tak sam mówił o sprawowaniu posługi biskupiej (KKK 1549; Epistula ad Trallianos 3,1) – od roku 70 do 107 (por. Benedykt XVI, Audiencja generalna, 14 marca 2007 r.). W roku 107 został skazany na śmierć i pojmany. Rozpoczęła się jego podróż do Rzymu. Podróż w stronę pewnej śmierci, dla postronnych obserwatorów. Dla Ignacego – podróż w stronę spotkania z Chrystusem, który czekał na niego z utęsknieniem. Do Rzymian tak pisał o tej swojej podróży, bojąc się, że go... uratują (sic!): «Pozwólcie mi stać się pożywieniem dla dzikich zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga» (KKK 2473; Epistula ad Romanos 4,1). I tym pożywieniem dla dzikich zwierząt stał się pod koniec grudnia 107 roku, prawdopodobnie w Koloseum. Czcimy go jako męczennika, w kalendarzu liturgicznym jego święto Strona 12
znajdziemy pod datą 17 października. Podróż Ignacego była okazją do... głoszenia Ewangelii (chciałoby się powiedzieć – dla świętych sytuacje kryzysowe nie istnieją, wszystko można dobrze wykorzystać, każdy czas!). Ignacy, otaczany szacunkiem i w sławie męża Bożego, spotykał się z wierzącymi w tych miastach, przez które wiodła droga ku męczeństwu. Pierwszym miejscem była Smyrna, w której biskupem był Polikarp, uczeń Apostoła Jana. Ze Smyrny Ignacy wysłał cztery listy: do Efezjan, do Magnezjan, do Trallan i do Rzymian. Z drugiego postoju, w Troadzie, pisał do Smyrny, do Polikarpa i do Filadelfian. I to z tych właśnie listów dowiadujemy się o Ignacym najwięcej. Są one również bezcennym świadectwem czasów apostolskich. Pokazują nam sposób myślenia, życie wspólnot, ich teologię. Ukazują nam również żar miłości i zapał pierwszych naśladowców Chrystusa! Te listy św. Ignacego, z ich zwięzłymi, pełnymi treści sformułowaniami, są cytowane wielokrotnie w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Już samo tylko przejrzenie tych cytatów dostarczyłoby nam mnóstwa informacji na temat Ignacego i jego świata. Ot chociażby – fragmenty o Eucharystii, w których nazywa Komunię chlebem aniołów, chlebem z nieba, lekarstwem nieśmiertelności, […] pozwalającym nam nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie (KKK 1331, 1405; Epistula ad Ephesios 20,2). Jaka tu miłość, jaka poezja! Przepiękne, nieprawdaż? Listy Ignacego pisane są z drogi na pewną śmierć, dlatego charakteryzują się jakąś niezwykłą ostrością i jasnością wypowiedzi, właściwą wszystkim, którzy wiedzą, że nie warto marnować czasu na mnożenie niepotrzebnych słów. I pewnie dlatego też tak wiele w nich o zmartwychwstaniu. Oto kilka słów Ignacego, który wie, że czeka go śmierć w paszczach lwów: Wolę umrzeć w Chrystusie Jezusie niż panować nad całą ziemią. Szukam Tego, który za nas umarł; pragnę tego, który dla nas zmartwychwstał. I oto bliskie jest moje narodzenie... Pozwólcie chłonąć światło nieskalane. Gdy je osiągnę, będę pełnym
Wiara człowiekiem (KKK 1010; Epistula ad Romanos 6,1-2). Pierwsze słowa cytowane powyżej (w oryginale: καλόν μοι ἀποθανεῖν εἰς Χριστὸν Ἰησοῦν) można by przetłumaczyć nieco inaczej, np. słowami: Czymś piękniejszym (lepszym) jest dla mnie umrzeć ku Chrystusowi Jezusowi niż... Tak, jakby Ignacy chciał powiedzieć, że śmierć nie jest czymś statycznym, że śmierć jest raczej czymś dynamicznym, jest wyjściem w stronę Osoby, która na nas czeka z otwartymi ramionami. A skoro tak, to i nowego wymiaru nabiera życie. Ta wiara w zmartwychwstanie jest właśnie tym, co pozwala nam patrzeć na świat nieco innymi oczyma. Oczyma kogoś, kto wie, że tutaj jest pięknie. Ale wie, że czymś jeszcze piękniejszym jest «umrzeć w Chrystusie», żyć «ku Chrystusowi». A zatem, pozostaje nam życzyć sobie tego samego. Abyśmy żyli w Chrystusie i ku Chrystusowi. Każda chwila zbliża nas bowiem do spotkania z Nim, do spotkania z Życiem! Mija godzina i jesteśmy o 60 minut bliżej Życia! Jesteśmy bliżej momentu «zanurzenia się w oceanie nieskończonej miłości, w którym czas – przed i potem – już nie istnieje», bliżej tego momentu, który «jest życiem w pełnym znaczeniu, wciąż nowym zanurzaniem się w głębię istnienia, podczas gdy po prostu ogarnia nas radość» (Benedykt XVI, Spe salvi 12). Św. Ignacy, módl się za nami! BR. SZYMEK
Program apeli jasnogórskich Od poniedziałku do soboty przez cały maj zapraszamy do groty Maryi na dziedzińcu parafii Przez wiarę Maryja przyjęła słowa anioła i uwierzyła w zapowiedź, że stanie się Matką Boga w posłuszeństwie swego oddania (por. Łk 1, 38). Gdy nawiedziła Elżbietę, z Jej ust popłynęła pieśń na cześć Najwyższego, za cuda, jakich dokonuje w tych, którzy się Jemu powierzają (por. Łk 1, 46-55). Z radością i drżeniem wydała na świat swego jedynego Syna, zachowując nienaruszone dziewictwo (por. Łk 2, 6-7). Zaufawszy swemu oblubieńcowi Józefowi, udała się z Jezusem do Egiptu, aby uratować Go przed prześladowaniami Heroda (por. Mt 2, 13-15). Z tą samą wiarą szła za nauczającym Panem i pozostała z Nim aż do Golgoty (por. J 19, 25-27). W wierze Maryja cieszyła się owocami zmartwychwstania Jezusa i zachowując w swoim sercu wszelkie wspomnienia (por. Łk 2, 19.51), przekazała je Dwunastu, którzy byli zgromadzeni z Nią w Wieczerniku, aby otrzymać Ducha Świętego (por. Dz 1, 14; 2, 1-4). Benedykt XVI, Porta fidei 13 28-4-2013
Podstawą rozważań podczas apeli jasnogórskich będzie encyklika błogosławionego Jana Pawła II REDEMPTORIS MATER, o błogosławionej Maryi Dziewicy w życiu pielgrzymującego Kościoła. 1. Pieśń 2. Litania maryjna lub dziesiątek różańca (do wyboru przez wspólnotę) 3. Pieśń 4. Fragment encykliki bł. Jana Pawła II Redemptoris Mater (każda wspólnota i grupa według ustalonego porządku) 5. Pieśń 6. Rozważanie (napisane przez wspólnotę w oparciu o wcześniejszy fragment encykliki) 7. Pieśń 8. Rachunek sumienia 9. Pieśń 10. Błogosławieństwo 11. Apel Jasnogórski
PLAN APELI 6 maja, poniedziałek – świetlica 7 maja, wtorek – Parafialne Koło Przyjaciół Radia Maryja 8 maja, środa – ministranci i lektorzy 9 maja, czwartek – Parafialny Zespół Caritas 10 maja, piątek – uczniowie I klas gimnazjum 13 maja, poniedziałek – Wspólnota Burego Misia 14 maja, wtorek – Wspólnota Nie Jesteś Sam 15 maja, środa – Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” 16 maja, czwartek – uczniowie II klas gimnazjum 17 maja, piątek – Chór Zmartwychwstanie 20 maja, poniedziałek – Legion Maryi 21 maja, wtorek – Parafialna Wspólnota Modlitwy Wstawienniczej 22 maja, środa – Parafialny Oddział Akcji Katolickiej 23 maja, czwartek – wspólnota Żywego Różańca 24 maja, piątek – Campanelli 27 maja, poniedziałek – Wspólnota Związków Niesakramentalnych 28 maja, wtorek – Wspólnota Braci Zewnętrznych 29 maja, środa – uczniowie III klas gimnazjum 30 maja, czwartek, Boże Ciało – Zmartwychwstańcy 31 maja, piątek – Ruch Światło–Życie
Strona 13
Wiara
Za zakrętem
Kiedy mówimy „KRÓLOWO NASZA” Cóż to znaczy Dla tych Co za drzwiami bylejakości Życiem upartym Tkwią w samym środku niewiary Domagając się tolerancji Z butnym uśmieszkiem Kładą na Twym Ołtarzu Puste poranione łona Z wydartym istnieniem Niewinności obok Kiedy mówimy „Matko Nasza Kochana” Błagamy Naucz nas Pani Jak dalej podążać Trudną drogą pielgrzymią By za życia zakrętem Wśród szaleństwa Przyziemności Walki o tron chwiejny Na wielu kulawych nogach W rozdartym królestwie Odnaleźć prawdę Tę jedyną Pochodzącą od Boga Naucz nas Maryjo Szeptem silnym jak lawina Krzyczeć o miłości Tej prawdziwej Dobrej jak chleb I czystej niby źródlana woda Bądź nam Matką Strażniczką sumień Światłem i Gwiazdą najjaśniejszą Wśród niezliczonych gwiazd Upartą nadzieją Na Polskę pojednaną Szczęśliwą Biało czerwoną Z Orłem w sercu U każdego z nas Bądź nam KRÓLOWĄ I oparciem na każdy czas Danuta Piotr
Strona 14
BLIŹNIAKI CZEKAJĄ NA TWOJĄ POMOC
Zwracamy się z prośbą o przekazanie 1% podatku lub podarowanie najmniejszej chociażby kwoty naszym synkom Adasiowi i Stefkowi. Chłopcy przyszli na świat 22 lipca 2008 r. i od tego czasu zaczęła się nasza walka o ich zdrowie i godne życie. Adaś urodził się ze szczeliną w twarzy na ok. 4 cm, z zespołem wad wrodzonych zwanym zespołem Goldenhara – ma asymetrię twarzy. Synek urodził się z lewostronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Nie ma lewego ucha. Lewego oka niezamyka i nie widzi na nie, a w prawym ma narośl i duży astygmatyzm. Oddycha przez rurkę tracheotomijną w tchawicy. Nie je i nie pije przez buzię, bo ma zaburzenia przełykania. Jest karmiony przez gastrostomię bezpośrednio do żołądka. Ma refluks żołądkowo-przełykowy. Niestety stwierdzono także padaczkę i problemy z jąderkami. Adaś ma krzywy kręgosłup i jest opóźniony ruchowo. Przeszedł już liczne operacje, a do wieku dorosłego będzie ich kilkanaście. Stefek urodził się z obustronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Przeszedł kilka operacji i czeka go długa terapia logopedyczna i inne konsultacje lekarskie. DAROWIZNY na konto: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 Fundacja Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa Koniecznie z dopiskiem: 7576, Rozwadowski Adam i Stefan – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia 1% PODATKU Nazwa OPP: Fundacja Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”, Numer KRS: 0000037904 W rubryce o informacjach uzupełniających należy wpisać:7576, Rozwadowski Adam i Stefan Za okazaną pomoc z góry bardzo dziękujemy. Rodzice Adasia i Stefka oraz Ani urodzonej 27.06.2007 – Beata i Rafał Rozwadowscy e-mail: moraczbeata@poczta.onet.pl
Polecamy
OBŁASKAWIĆ ŚMIERĆ Często okazuje się, że dzieci patrzą na świat zupełnie inaczej niż dorośli. Mimo niewielu lat i bardzo ograniczonego do‐ świadczenia życiowego potrafią wysnuwa bardzo celne wnioski. Powieść Erica‐Emmanuela Schmitta „Oskar i pani Róża” jest na to najlepszym dowodem. „Oskar i pani Róża” to opowieść o śmierci, tej naj‐ trudniejszej i niewytłumaczalnej, czyli dotyczącej dziec‐ ka. 10‐letniego Oskara spotykamy w chwili, gdy wiado‐ mo już, że umrze i pozostało mu zaledwie kilkanaście dni życia. Lekarze bezradnie rozkładają ręce. Rodzice nie potrafią nawiązać z nim kontaktu, oswoić się z tym, co nieuniknione. Na drodze Oskara staje tajemnicza ciocia Róża. Była zapaśniczka, która przekonuje chłopca, że warto nawiązać korespondencyjny kontakt z Bogiem. Można w ten sposób opisywać każdy przeżyty dzień, a także podzielić się z Nim swoimi myślami. „Myśli, któ‐ rych się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, parali‐ żują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają
rzy się, że nie był to prezent, ale jedynie pożyczka. I pró‐ buje się na nie zasłużyć.” (s. 82). „Oskar i pani Róża” Schmitta to niezwykle poruszają‐ ca i pouczająca lektura o tym, że wartość życia człowieka nie kryje się wyłącznie w jego długości, a jego pełnię osiągnąć można nieustannie w każdym momencie jego trwania oraz na wiele sposobów. Schmitt spojrzał na otaczający nas świat oczami umierającego dziecka, które pogodziło się z tą nieodwołalną prawdą. Gdy mowa jest o uczuciach, a zwłaszcza tak Gdy mowa jest o uczuciach, oczekujemy sporej dawki bolesnych, oczekujemy sporej dawki emocji, patosu, podniosłych słów. Schmitt z kolei serwuje emocji, patosu, podniosłych słów. Schmitt z kolei serwuje nam krótką, nam krótką, prostą i zwięzłą opowieść. prostą i zwięzłą opowieść. Właśnie to sprawia, że historia ta nas porusza, jest mądra, ciekawa. gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, „Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić.” (s. 86). jeśli ich nie wypowiesz.”(s. 23) Róża wpada na niezwykły pomysł, by Oskar potrak‐ Przeczytaj i zapytaj samego siebie, czy zgadzasz się tował każdy pozostały mu dzień jak 10 lat życia. Z każ‐ z tym cytatem. dym dniem Oskar jest coraz bardziej pogodzony z myślą o śmierci. Nie rozpacza i nie żałuje życia, wszak dane mu A.G będzie przeżyć 110 lat. W tym czasie zdąży dorosnąć, doświadczyć, czym jest miłość, zdąży się ożenić i wresz‐ cie zestarzeć. Listy Oskara do Boga są wzruszające, cie‐ Eric‐Emmanuel Schmitt, „Oskar i pani Róża”, tłumacze‐ płe, a często zabawne, opowiadają o trudach dorastania, nie: Barbara Grzegorzewska Wydawnictwo Znak, Kra‐ radościach i udrękach kolejnych etapów życia. Wszystko ków 2011 – wydanie z listem autora do polskich czytel‐ to z perspektywy 10‐letniego chłopca. ników. Wydanie pierwsze ukazało się w Polsce w 2004 Niezwykła i skłaniająca do refleksji jest definicja ży‐ roku. cia: „(…) życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu koja‐ 28‐4‐2013
Strona 15
Dla dzieci
Rozszyfruj zapisaną wiadomość
Strona 16