04/2019

Page 41

złote lata

J

ej recepta na szczęście to pozytywna energia i wiara w siebie. Izabela Trojanowska opowiada nam o swoich sposobach na dobrą formę i nastrój, oraz radości, jaką dają jej koncerty i gra w serialu „Klan”.

rozmawiał: Artur Krasicki Czuje się Pani bardziej piosenkarką czy aktorką? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Niezależnie od tego czym w danej chwili się zajmuję, robię to z pasją i ogromnym zaangażowaniem. Inaczej moja praca nie miałaby sensu. Stwierdzenie, że „jakoś to będzie” zupełnie mnie nie interesuje (śmiech). Dlatego walczę o odpowiednią jakość, nigdy nie działam na pół gwizdka. Zawsze jednak twierdziłam, że moja popularność to efekt zarówno ciężkiej pracy, jak i olbrzymiego wsparcia publiczności. Często Pani koncertuje? Tak. I bardzo mnie to cieszy! Od momentu nagrania ostatniej płyty „Na Skos” z Jankiem Borysewiczem i Wojtkiem Byrskim zrobiło się wokół mnie większe zawodowe zawirowanie. Ku mojemu

zadowoleniu rynek koncertowy zarzucił mnie ciekawymi propozycjami. Najchętniej jeżdżę ze swoim zespołem – to świetni muzycy, którzy doskonale znają się na rzeczy. Lubię występy przed dużą publicznością, ale te kameralne również mają swój urok. Można wtedy, patrząc w oczy widzom, nawiązać z nimi niezwykłą nić porozumienia, niemal prywatną relację. Poza tym – co dla mnie jest ważne – grając łączymy pokolenia. Na naszych koncertach bawią się fani serialu „Klan”, ale też miłośnicy rockowych brzmień. Nie męczy Panią takie życie? Raz tu, raz tam... Uwielbiam życie na walizkach, bycie w ciągłym ruchu. W moim zawodzie nie ma czegoś takiego, jak „typowe dni”, każdy jest inny, na swój sposób wyjątkowy. Szczególnie trudno przewidzieć cokolwiek latem, kiedy odbywa się dużo festiwali i koncertów plenerowych. Wtedy czuję się jak ryba w wodzie (śmiech). Skąd czerpie Pani niezbędną energię? Z dwóch sprawdzonych źródeł. Pierwszym jest aktywność fizyczna, która zapewnia mi dobrą formę – uwielbiam fitness i jazdę na rowerze (choć przyznam, że ostatnio mam tu sobie co nieco do zarzucenia, bo poświęcam na ruch zbyt mało czasu). Drugim – zdrowa dieta. Wiem, co jem, a to bardzo istotne dla zdrowia oraz odpowiedniej kondycji organizmu. Mam dobrą maszynę do wyciskania soków z owoców oraz warzyw.

Często robię zakwas z buraków i antyrakowy sok z kapusty. Lubię też surową marchewkę, która świetnie działa na oczy. Jeżeli chodzi o źródło białka, to stawiam na mięso, unikam tylko kurczaków, które karmione są antybiotykami. Staram się też nie jeść grillowanego mięsa, bo jest podobno rakotwórcze – a tak bardzo je lubię. Nie uważa Pani jednak, że obecne trendy lansujące zdrową, na przykład bezglutenową żywność, są nieco przesadzone? Podobnie jak wszechobecna moda na aktywny styl życia? Przesada w każdą stronę jest niebezpieczna i groźna. Gluten jest przecież potrzebny do życia i jedynie osoby na niego uczulone powinny bezwzględnie go unikać. Jeśli zaś chodzi o sport, to regularna gimnastyka i codzienne ćwiczenia są oczywiście bardzo zdrowe i dają świetne, długotrwałe efekty. Natomiast sport ekstremalny, bywa, że prowadzi do rozmaitych, niekiedy bardzo ciężkich kontuzji. Jestem zwolenniczką umiarkowanych, wyważonych metod. To Pani sprawdzona recepta na młodość? Myślę, że tak naprawdę nie ma przepisu na młodość. Ale zawsze warto otaczać się dobrą energią oraz dużo i często się uśmiechać. Bo negatywne nastawienie niszczy pozytywną energię, generuje niepotrzebnie stres i nie służy zdrowiu. To od nas zależy, jak będzie M A G A Z Y N 6 0 + 41


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.