W poszukiwaniu historii Zbiór opowiadań i wspomnień uczniów Szkoły Podstawowej w Osiu 2019
1
Projekt “W poszukiwaniu historii” został stworzony z myślą o uczniach klas piątych Szkoły Podstawowej w Osiu. Jego celem jest rozbudzenie zainteresowań uczniów historią lokalną, zwrócenie uwagi na dzieje miejscowości Osie, oraz poznanie dziedzictwa kulturowego regionu kociewskiego. Inspiracją do opracowania tego projektu była mała znajomość przez uczniów historii najbliższej swojej rodziny, małej ojczyzny, wsi. Uczniowie często nie zdają sobie sprawy jak dużo ciekawych przedmiotów i zabytków znajduje się w ich najbliższym otoczeniu. To właśnie te małe skarby znalezione na strychu babci tworzą historię naszej rodziny, te natomiast tworzą historię małej społeczności łącząc się i splatając z poznanymi na lekcjach historii dziejami naszej ojczyzny. W ramach projektu uczniowie mieli wcielić się w rolę historyka. Zebrać materiały źródłowe dotyczące pracy badawczej, następnie przeprowadzić wywiad z najbliższymi na temat znaleziska lub pamiątki, opisać relacje i sfotografować eksponat. Najciekawsze historie zostały zebrane i wydane w tej publikacji. Serdecznie dziękuję wszystkim uczniom oraz ich rodzinom za zaangażowanie i wspólne tworzenie historii. Katarzyna Bruniewska-Gierczak
Osie 2019
2
Pradziadkowie w oddziałach partyzanckich w Borach Tucholskich podczas II wojny światowej.
Moją pamiątką rodzinną są krzyże kawalerskie mojego pradziadka i wycinki z gazet w których pisano o pradziadku i jego działaniach w czasie II wojny światowej. Pradziadek walczył w partyzantce w Borach Tucholskich miał pseudonim "SZYSZKA " i był dowódcą tego oddziału .
3
4
Prababcia była łączniczką oddziału ''SZYSZKI'' została złapana przez gestapo i po ciężkim przesłuchaniu wywieziona do obozu Koncentracyjnego w Stutthofie. Prababcia cudem przeżyła słynny "marsz śmierci", po wojnie pradziadkowie wrócili do domu i zamieszkali w Żurze.
K.B.
5
Wojna okropna rzecz. Ludzie muszą iść na wojnę, zostawiając swoje rodziny i walczyć o wolność swojego kraju.
Taka sytuacja miała też miejsce w mojej rodzinie. Jest rok 1939 rozpoczyna się II Wojna Światowa, mój pradziadek dostaje powołanie do wojska i wyjeżdża na walkę z okupantem. Zostawia żonę oraz dwójkę dzieci. Matka żegnając syna zawiesza mu na szyję wielki krzyżyk, żeby chronił go od nieszczęść. Wraca w 1944 roku przechodząc niewolę, wywózkę na ciężkie roboty do Niemiec gdzie został postrzelony w lewą rękę. Radość z powrotu syna, ojca i męża jest ogromna. Wrócił z tym samym krzyżem, który dostał od matki. Cała rodzina wierzyła, że krzyż chroni od wielkich nieszczęść. Krzyż ten jest cały czas w rodzinie, który przypomina pradziadka Jana oraz jego historię. A. S.
6
Srebrne sztućce na specjalną okazję. Komplet ten jest nietypową pamiątką rodzinną, którą dostała moja praprababcia Anna na swój ślub w 1926 roku od wujka księdza. Praprababcia bardzo skrupulatnie go przechowywała aby oddać go następnemu pokoleniu. Jak się dowiedziałam używała go dwa razy w roku, wyjmowała z szafy i czyściła. Następnie przekazała go mojej prababci Kazi, która korzystała z niego w czasie dużych świąt jak np. Chrzest, Komunia lub Wigilia Bożego Narodzenia. Gdy nadszedł czas, babcia Kazia dała je w prezencie na ślub dziadkowi Józikowi. Cały czas są uważane za pamiątkę rodzinną. Gdy są czyszczone to przychodzą na myśl różne wspomnienia. Obecnie sztućce przekazane są mojemu wujkowi Marcinowi, gdzie leżą w szafie i czekają na spotkania rodzinne. J. W.
7
Złoty krzyżyk dziadka Bernarda Pamiątką rodzinną, którą chciałbym opisać jest niewielki złoty krzyżyk przeznaczony do zawieszenia na łańcuszku. Prawdopodobnie jest produkcji rosyjskiej. Na krańcach bocznych belek umieszczone są litery IC XC, jest to skrót pochodzący z języka greckiego oznaczający Jezusa Chrystusa. Na górnej belce także znajduje się skrót spisany cyrylicą, który można tłumaczyć jako Król Chwały. Na samym dole umieszczona jest czaszka symbolizująca Adama-pierwszego człowieka, który zgodnie z wierzeniami chrześcijan miał zostać pochowany na Golgocie. Krzyżyk należał do mojego pradziadka Bernarda. Mój pradziadek przed wojną pracował na kolei. Był też plutonowym dowodzącym baterią artyleryjską. Służył w jednostce wojskowej w Grudziądzu. Po kampanii wrześniowej, w której walczył m.in. w bitwie pod Bzurą znalazł się w niemieckiej niewoli. W latach niewoli przebywał na terenie dzisiejszej Rosji, gdzie pracował przy budowie kolei. Po wojnie wrócił do Polski i przywiózł złoty krzyżyk. Pradziadek przed śmiercią ofiarował krzyżyk mojemu tacie. Pamiątka do dziś należy do naszej rodziny i przypomina o historii dziadka. S. J. 8
Zegarek wujka Antoniego Zegarek należy do mojego ojca. Jest w mojej rodzinie od czasów zakończenia II wojny światowej. Mój wujek Antoni w czasie II wojny światowej był wywieziony na roboty do Francji, gdzie pracował w lesie przy ścince drzewa. Po wojnie powrócił do Polski z zakupionym z oszczędności zegarkiem na łańcuszku, który wiele lat później ofiarował mojemu tacie. Zegarek przymocowany jest do łańcuszka. Przeznaczony jest do przechowywania w kieszeni marynarki bądź surduta. S. J.
9
Zegar Chciałabym opisać historie zegara, który jest w posiadaniu mojej rodziny. Pierwszą właścicielką zegara była moja pra, pra babcia, która urodziła się w roku 1887. Nie wiadomo dokładnie kiedy została jego właścicielką ani nie są znane dokładne okoliczności jak zegar do Niej trafił. Mogły to być lata 19301935. Zegar nie jest już kompletny, ponieważ w czasie II Wojny Światowej trafił w niego pocisk. Została uszkodzona jego tarcza i odpadła rzeźbiona korona. Tarczę udało się wyklepać u zegarmistrza, który miał zakład w Drzycimiu. Przez te wszystkie lata zegar był tylko jeszcze raz naprawiany. Bardzo dokładnie odmierza czas i ma piękny dźwięk wybijanych godzin. W tej chwili zegar jest własnością mojej babci. Przechodzi z pokolenia na pokolenie i jest rodzinną pamiątką. M. Z.
10
"Historia z życia wzięta, czyli jak moja prababcia Ludka uciekała z Obozu w Sztutowie...." Historia, którą chcę się podzielić, działa się podczas drugiej wojny światowej, i dotyczy ona mojej prababci, Ludki. Była Ona wtedy młodą dziewczyną z perspektywami.. Lubiła się uczyć i swoją przyszłość wiązała z ukończeniem odpowiedniej szkoły, mającej Jej zapewnić dobrobyt w dorosłym życiu. Jednak los bywa przewrotny. Kiedy babcia skończyła 15 lat wybuchła II Wojna Światowa. Z racji tego, że jej tata bronił Ojczyzny, cała rodzina została "oddana pod opiekę" niemieckim gospodarzom, gdzie musieli ciężko pracować. Często za kawałek chleba i kubek wody. Ten czas nie należał do najgorszych, przynajmniej tak twierdziła Babcia. Prawdziwą szkołę życia przeżyła trafiając do obozu niemieckiego w Sztutowie. Raz tylko opowiedziała tę historię... Widocznie były to tak straszne rzeczy, że nie chciała tego przeżywać ponownie. Do miejsca tego zwożono Polaków i Żydów, którzy albo ginęli tragicznie, albo umierali z głodu i zimna. Nie było szansy na ucieczkę, ponieważ obóz był pilnie strzeżony, a każdy kto odważył się na ten desperacki krok został zastrzelony. Był to jeden z letnich dni, kiedy jeńcy musieli ciężko pracować. Tym razem dostali pracę w lesie. I to był moment, który wykorzystało kilka osób na to, aby spróbować się wydostać z tego obozu zagłady. W grupie tych ludzi była też moja Prababcia. Kiedy udało im się zniknąć z oczu niemieckich żołnierzy musieli maszerować bez przerwy kilka dni i nocy. Była to ucieczka pełna strachu, ponieważ za nimi trwał pościg... A gdyby zostali złapani, zginęliby śmiercią tragiczną. Uciekinierów zamykano w budynkach i podpalano ich, a każdy kto próbował wydobyć się z ognia został zastrzelony. Stąd na zdjęciu wyżej widać podeszwy butów. Są to "resztki" z osób, które tam umarły lub zginęły. Jest to symbol strasznej historii, którą przeżyła moja Babcia. Młoda Ludka i osoby, które jej towarzyszyły przeżyły, dzięki temu, że trafili na ludzi, którzy nie bali się im pomóc. A prababcia, pomimo tego że tak wiele przeszła, przeżyła całe swoje długie życie zawsze uśmiechnięta i nigdy nie narzekała na swój los. Zawsze tylko powtarzała, że trzeba robić wszystko, aby nikt nigdy już więcej nie musiał przeżywać tak strasznych chwil. Z. N. 11
Naszyjnik
Moją rodzinną pamiątką jest naszyjnik, który nosiła mama mojej prababci Marty-praprababcia Marta. Praprababcia Marta i prapradziadek Jan zginęli w Oświęcimiu, a prababcia Marta wraz z rodzeństwem trafiła do obozu pracy w Potulicach. Ten naszyjnik jest jedyną pamiątką, która pozostała po moich prapradziadkach. Naszyjnik jest przekazywany z pokolenia na pokolenie wraz z tragiczną historią naszej rodziny, która bardzo dużo wycierpiała podczas II Wojny Światowej i okupacji. K. Ż.
12
Pierścionek prababci
Ten pierścionek jest ważny dla mojej mamy, ponieważ dostała go od swojej babci. Babcia dostała go od swojej mamy ,przed wojna na pamiątkę, gdy zachorowała i zmarła 1928 roku. Babcia zakopała go w ogrodzie, aby ukryć w czasie wojny. Gdy wróciła z obozu Oświęcimia to go odnalazła i pozostawiła na pamiątkę po swojej matce. Pierścionek ten przekazała mojej mamie, gdy była już bardzo stara, przed śmiercią jako pamiątkę po niej. Ma on dla mamy i naszej rodziny wartość sentymentalną i bezcenna, zawsze nam przypomina naszą kochaną babcię i jej opowiadania z czasów wojny. Na pewno zostanie przekazany mojej siostrze na dalsze lata .
M. Z.
13
„Maszyna prababci” Chciałbym Wam przedstawić historię pewnego urządzenia, które jest w naszej rodzinie już od kilkudziesięciu lat. W rodzinnym domu mojego dziadka Władka stoi stara maszyna do szycia "SINGER". Wyprodukowana przez amerykańskie przedsiębiorstwo Singer Corporation pod koniec XIX w. Nazwa jej pochodzi od majsterkowicza Jorku Izaak Singer, który zbudował niezawodny i użyteczny model na tamte czasy, a 12 sierpnia 1851 r uzyskał patent i tak zaczęła się jej produkcja. Szyła na niej moja prababcia Helena, a dostała ją od swojej mamy Gertrudy, która używała jej wcześniej. Maszyna w życiu prababci była bardzo ważna. W czasach PRL-owskich nie było łatwo o ubrania, zasłony czy choćby zwykły obrus więc prababcia ze zdobytego materiału, który trudno było dostać czy kupić- szyła właśnie te rzeczy. Z jej "usług" korzystała nie tylko rodzina, ale także sąsiedzi i znajomi. Dziadek opowiadał, że ta maszyna w pokoju jego mamy stoi tam jakby od zawsze... zaś moja mama Ania wielokrotnie wspominała, że po kryjomu przed babcią razem z bratem bawili się taką kładeczką, która jest przy tym urządzeniu, poruszając nią- ono się uruchomiało... Mimo wszystko, maszyna jest nadal sprawna. Prababcia bardzo dbała o jej stan techniczny. Niestety , prababci już nie ma z nami, ale wdzięczna "Singerka" nam o niej przypomina, w końcu to była ulubiona "machina" naszej babci, a szycie to z pewnością była jej pasja. F. S. 14
,,Pradziadek pod Monte Cassino’’
Bitwa o Monte Cassino (zwana także bitwą o Rzym) – w rzeczywistości cztery bitwy stoczone przez wojska alianckie z Niemcami , które miały miejsce w 1944 roku w rejonie klasztoru na Monte Casino. Bitwa ta uznawana jest za jedną z najbardziej zaciętych w czasie II wojny światowej. Brytyjski historyk Matthew Parker napisał: Bitwa o Cassino – największa lądowa bitwa w Europie – była najcięższą i najkrwawszą z walk zachodnich aliantów z niemieckim Wehrmachtem na wszystkich frontach drugiej wojny światowej. Po stronie niemieckiej wielu porównywało ją niepochlebnie ze Stalingradem. Jan Gwizdała ur. 30 marca 1910 r. był moim pradziadkiem zmarł 12 lipca 1992 r. był saperem w wojsku. Stoczył walkę pod Monte Cassino. Został postrzelony przez przeciwnika armii Niemieckiej. W prywatnym życiu miał trojkę dzieci : Barbarę , Jutę i Wojciecha. Uwielbiał czytać książki . Był bardzo przyjazny i waleczny. Do wojska chodził 5 lat od 1939 r. do 1945r. Pradziadek pokazał naszej rodzinie, że zawsze trzeba walczyć o swoje, i nigdy się nie poddawać. Zawsze zostanie w naszej pamięci.
Ukazane zdjęcie powyżej przedstawia Msze Świętą na wojnie.
A. K.
15
„Pamiątkowy Akordeon” Bardzo ważną i cenną rzeczą w każdej rodzinie są przekazywane z pokolenia na pokolenie pamiątki rodzinne. W naszej rodzinie taką pamiątką jest akordeon. Instrument ten otrzymała moja mama od swojej babci w roku 1979. Z tym instrumentem wiąże się taka historia! Moja prababcia będąc dzieckiem mieszkała w okolicach Lwowa wtedy te tereny należały do Polski. Prababcia miała brata o imieniu Janek był on bardzo utalentowany muzycznie, marzył aby posiadać skrzypce. Cała rodzina zbierała pieniądze aby je zakupić były to ciężkie czasy. Moja prababcia chodziła ze swoim bratem do domów innych ludzi nawet Niemców aby śpiewać piosenki i tym zarabiać pieniądze. Udało się uzbierać odpowiednią sumę pieniędzy. Szczęśliwa prababcia wraz z bratem wyruszyła do sąsiedniej wioski aby odkupić wymarzone skrzypce od organisty. Był to okres wojenny w okolicy trwały bombardowania, niestety podczas wyprawy po skrzypce był nalot samolotów wojskowych. Odłamek od wybuchającej bomby śmiertelnie ranił brata prababci. Prababcia ledwo uszła z życiem, to wydarzenie bardzo zapadło w jej pamięci na całe życie. Wspominała je bardzo często. Po latach przeprowadziła się do województwa Kujawsko-Pomorskiego gdzie założyła rodzinę. Jej marzeniem było aby pierworodna wnuczka nauczyła się grać na jakimś instrumencie. Podczas podróży do swych rodzinnych stron pod Lwów zakupiła akordeon na cześć Janka. Sprezentowała ten instrument mojej mamie w 1979 roku odtąd jest on bardzo ważny dla naszej rodziny. Mama przechowuje go dla następnych pokoleń. F. W.
16
"Moja rodzinna pamiątka" Moja rodzinna historia opowiada o tym, jak mój pradziadek został wywieziony na ciężkie roboty do Niemiec. Miał on wtedy 21 lat. Przebywał tam od dnia 22 października 1942r. do 1946r, czyli do samego końca wojny. Wykonywał ciężkie prace fizyczne w trudnych warunkach. Żywność była wydawana w małych ilościach na kartki. Bardzo podziwiam swojego pradziadka i jestem z niego dumna, że wspierał naszą ojczyznę i nigdy o niej nie zapomniał jako tak młody człowiek, przebywający poza granicami kraju. J. M.
17
„Pamiątka rodzinna” Przedstawię pewną historię, której początek sięga lat 60-tych ubiegłego stulecia, a znam ją z opowieści mojej mamy i prababci. Historia ta dotyczy obrazu przedstawiającego Pana Jezusa, modlącego się nocą w Ogrodzie Oliwnym, jest on obudowany piękną drewnianą, pozłacaną ramą. Obraz ten jest w naszej rodzinie od lat 60-tych ubiegłego wieku. Mamie obraz ten przypomina chwile spędzone w dzieciństwie, w mieszkaniu babci, a mnie kojarzy się z prababcią Stefanią, która już niestety nie żyje. Babcia darzyła ten obraz wielkim sentymentem, modliła się przy nim, w chwilach szczęścia jak i trwogi. Od śmierci babci obraz wisi w naszym domu, na honorowym miejscu. Jest on namacalnym świadkiem czasów, które stały się dla naszej rodziny historią. K. K.
18
Stary zegar
Zegar został wykonany przez firmę Gustav Becker. Jest to zegar wiszący, skrzynia jest wykonana z ciemnego drewna, jest to zegar nakręcany, wybija pełne godziny i połowy godzin. Ma on złotą tarczę z cyframi arabskimi i czarnymi wskazówkami, posiada drewniane wahadło z obciążnikiem koloru złotego. Został on wyprodukowany w 1937 roku, czyli przed 2 wojną światową. Moja pra-pra babcia dostała go na prezent ślubny. W trakcie 2 wojny światowej zegar został praktycznie nienaruszony. Przez długie lata wisiał w domu w którym obecnie mieszkają moi dziadkowie, 5 lat temu zegar w prezencie dostali moi rodzice od moich dziadków i go odrestaurowali. W chwili obecnej wygląda tak jak na zdjęciu. Pomimo tego że ma 82 lata dalej działa. W obecnej chwili zegar wisi w pokoju gościnnym. Przypomina nam o naszych przodkach. Zegar też jest pomocny, bo zawsze gdy wybije to wiem że jest godzina 7:00 i musze się zacząć szykować do szkoły. Zegar jest cenną pamiątką dla mnie i naszej rodziny, jest możliwość że w późniejszym czasie dostanę go po moich rodzicach. Moi rodzice lubią stare rzeczy, posiadamy też w domu odrestaurowaną starą szafę i maszynę do szycia firmy Singer którą miała moja prababcia. A ostatnio tata odrestaurował dla mnie motorower marki Simson, który dziadek kupił tacie jak miał 14 lat. M.D. 19
„Bądź moją miłością” - obraz
Obraz, którego historią chcę się podzielić jest w rodzinie mojego taty od kilku pokoleń. Został on wyhaftowany na płótnie w 1868 roku. Przedstawia postać Jezusa i wyraża miłość do Jezusowego Serca. Oprawiony jest w piękną, dębową ramę. Z opowiadań babci wiem, że obraz otrzymała moja praprababcia jako prezent na Pierwszą Komunię Świętą. Następnie stał się własnością mojej prababci. Jej rodzina modliła się przed nim każdego dnia. W sytuacjach zagrażających życiu np. podczas drugiej wojny światowej lub burzy zapalano przy obrazie świece i proszono o ocalenie. Dziś wisi w pokoju mojej babci i zachwyca wszystkich, którzy ją odwiedzają. Może kiedyś będzie zdobił i chronił mój dom. A. S.
20
Rodzinny dom
Moją rodzinną pamiątką jest dom, w którym mieszkają moi dziadkowie, a wcześniej mieszkali tam rodzice oraz dziadkowie mojego dziadka. Jest to dom wielopokoleniowy i wielorodzinny. Budynek niemiecki został wybudowany 1913 roku, zakupiony przez mojego prapradziadka Ignacego. Dom przetrwał dwie wojny światowe i stoi do dnia dzisiejszego. Mam nadzieję, że będą tam mieszkać dalsze pokolenia mojej rodziny. O. C.
Zdjęcie z ok. 1938roku, na zdjęciu znajduje się moja praprababcia, ze swoimi dziećmi.
21
Cudowny medalik
Był rok 1944,okres II wojny światowej, której początek wiąże się z atakiem Niemiec na Polskę w dniu 01.09.1939 roku, a następnie dołączeniem do niego także Rosji .Wydarzenia wręcz okrutne dotknęły całą Polskę, od morza do Tatr, od wsi do miast, każdy najmniejszy fragment naszej ojczystej ziemi. Każdy mieszkaniec był przygotowany na wszystko, ponieważ żołnierze armii sowieckiej czy niemieckiej wchodzili w sposób brutalny do domostw , gdzie czasami w nich nikogo nie pozostawiali. Pewnego ranka ktoś zapukał też do drzwi mojej prababci , która została z malutkim dzieckiem ( moją ciocią )po poborze do wojska męża prababci, przy ul. Stary Tartak w Osiu. Z opowiadania prababci wynikało, że był to żołnierz sowiecki, mówił w języku rosyjskim, strach był ogromny, a przede wszystkim o dwuletnią córeczkę. Po tym jak przeszedł się po całym domu, prababcia pokazała mu zawieszony na szyi swój medalik. Był poświęcony , przedstawiający obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Po czym było ogromne zdziwienie, bo ten właśnie rosyjski żołnierz poszedł sobie w spokoju. Prababcia była bardzo szczęśliwa i dziękowała Matce Bożej za ocalenie jej i dziecka. N. Ź.
22
Historia odważnego dziadka
Mój dziadek jako młody chłopak wstąpił do Ochotniczej Straży Pożarnej w Sierosławiu i tam przez długie lata udzielał się społecznie. Mianowano go naczelnikiem staży pożarnej w Sierosławiu. Szkolił młodych chłopaków wstępujących do staży. Uczestniczył we wszystkich pożarach za które otrzymał kilka dyplomów i medali między innymi otrzymał srebrny medal w 1991 roku za pożar w bardzo trudnych warunkach. Padał wtedy marznący deszcz.
Dziadek wtedy był już honorowym strażakiem i mieszkał w Drzycimiu ale mimo to pomógł strażakom bo był to bardzo trudny i rozprzestrzeniony ogień. Dziadek wrócił cały obmarznięty lodem. Później w 1998 roku otrzymał złoty medal za podobną sytuacje. W sumie mój Dziadek udzielał się w OSP 50 lat. O. Z.
23
Historia maszyny do szycia
Chciałbym wam opowiedzieć historie maszyny do szycia SINGER. Historia ta jest dla mnie ważna, ponieważ wiąże się z moją rodziną. U mojej prababci w pokoju stoi maszyna, którą ona odziedziczyła po swojej mamie. Jest ona w naszej rodzinie kilkadziesiąt lat, jednakże można jej używać jeszcze dziś. Maszyna jest całkiem sprawna i babcia czasami z niej korzysta. SINGER jest w większości koloru czarnego, posiada srebrne pokrętło i części metalowe. Sama maszyna jest umieszczona na drewnianej desce i podparta metalową konstrukcją, ma specjalne żelazne miejsce na nitkę, a także ręcznie poruszaną igłę. Nitkę w niej nawleka się tak, jak w zwykłej współczesnej maszynie do szycia, jednak była ona dużo mniej wygodna i pochłaniała mnóstwo pracy. Maszyna ta to największa pamiątka rodzinna w moim domu, jest szczególnie ważna i sentymentalna dla mojej prababci, która zawsze jak przy niej zasiada wspomina swoja matkę. Jest to jedna z nielicznych pamiątek, które zachowała moja rodzina, dlatego postanowiłem się tym z wami podzielić. T. M.
24
Szkatułka rodzinna
Chciałam się podzielić z Wami naszą rodzinną pamiątką, którą jest szkatułka, którą widzimy na powyższych zdjęciach. Szkatułka ta jest bardzo ważna w naszej rodzinie i sięga czasów moich pradziadków czyli roku ok 1935. Łączy się ona bardzo z historią mojej rodziny, gdyż dzięki jej nie straciliśmy całego dorobku rodzinnego. Zbyt dużo o tej szkatułce nie można na pierwszy rzut ok powiedzieć. Jest ona wykonana z drewna i wikliny. Ale nie liczy się jej wartość materialna lecz wartość sentymentalna. Szkatułka pochodzi prawdopodobnie z roku ok 1900 , a w mojej rodzinie jest już od prawie 90 lat. Wracając do historii chcę wam opisać wydarzenia z nią związane. Wszystko działo się w roku 1950. Wtedy doszło do pożaru gospodarstwa mojej rodziny. Spłonęło wszytko począwszy od domu po pola i wszystkie budynki gospodarcze. Jedyne co ocalało w tym pożarze to nasza szkatułka. Okazało się ,że w tej szkatułce moja rodzina trzymała wszystkie wartościowe rzeczy takie jak zegarki i biżuteria. Dzięki tym wartościowym rzeczą moja rodzina była w stanie kupić sobie nowe mieszkanie i rozpocząć życie na nowo. Od tamtego czasu ta szkatułka jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Teraz należy ona do mojej mamy a kiedyś będzie należała do mnie. I tak jak mój i przodkowie trzymamy w niej najbardziej wartościowe rzeczy, bo wierzymy, że jak kiedyś by miało się przytrafić jakieś nieszczęście to ta szkatułka nam pomoże. Z. K.
25
Przygoda dziadka
Mój dziadek pracował w Lasach Państwowych w około latach 1961. Przy pozyskaniu drewna znalazł niewielki talerzyk i parę jeszcze innych rzeczy wskazujących na to że coś tam kiedyś było. Następnie okazało się, że w tym miejscu była osada. Znajdowała się ona w Leśnictwie Osie przy jeziorze CZERNO. Legenda też mówi że jest w tym jeziorze zatopiony stary kościół i że to jezioro ma dwa dna, ale to tylko legenda. Warto jednak o tym wspomnieć. Kiedyś chcieli bardziej sprawdzić te tereny archeolodzy ale nie zgodziły się na to Lasy Państwowe. Jeśli chodzi o znalezisko mojego dziadka to ta pamiątka istnieje i zachowała się do dzisiejszego dnia i jest zachowana w bardzo dobrym stanie. F. Z.
26
,,Pamiątki
po bohaterskich żołnierzachwrzesień 1939 rok" Chciałabym się podzielić historią przedmiotów znajdujących się w zbiorach naszej rodziny tzn. bagnetu, orzełka i guzika z umundurowania polskiego żołnierza. Przedmioty te są w bardzo dobrym stanie. Wiele lat temu zostały odkryte i podarowane przez kolegę mojego pradziadka. Od swojego dziadka dowiedziałam się, że należały one do żołnierzy z Batalionu ON Czersk. Prowadzili oni walki na naszych terenach w latach 1937 r.-1939 r. Na początku września 1939 r artyleria niemiecka rozpoczęła silny ostrzał, żołnierze polscy ponieśli duże straty, większość została zabita lub ranna, otrzymali rozkaz wycofywania się w kierunku Wisły. Przedzierali się w okolice Świecia ale gdy dowiedzieli się ,że droga jest zamknięta przez oddziały niemieckie, zaczęli wycofywać się do lasów na północ od Błądzimia. Ponieważ cały czas byli ostrzeliwani, dowódca widząc beznadziejność sytuacji kazał żołnierzom rozbić się na małe grupy i przedzierać się na własną rękę. Tylko niektórym udało się przebić, większość została zabita lub wzięta do niewoli. Polscy żołnierze w sytuacjach kryzysowych ,kiedy już wiedzieli, że muszą się poddać, odrywali guziki z mundurów, orzełki z czapek, broń, wszelkie symbole narodowe starali się schować, ukryć, żeby nie dostały się w ręce wroga. Dzięki tym działaniom posiadamy dziś pamiątki, które przypominają nam ciężkie czasy wojny, walkę na naszych terenach tzn. w okolicach Borów Tucholskich i walki na terenach całej Polski o odzyskanie niepodległości. Z. G.
27
Porcelanowy talerzyk
Chciałbym dziś opowiedzieć o mojej pamiątce rodzinnej. Jest to talerz porcelanowy kolekcji Meissen z wzorem cebulowym. Wyprodukowany został około 1900 roku w miejscowości Miśnia, w Niemczech. W mojej rodzinie jest on od czterech pokoleń. Kilkadziesiąt lat temu takiego talerza poszukiwała osoba z Kaszub, która ma całą zastawę z tej kolekcji. Jednak chciałbym opowiedzieć inną nieprawdopodobną historię związaną z moją rodziną. Pewnego wiosennego dnia prababcia gotowała rosół, kiedy nagle z platy kuchennej wydobył się wielki ogień. Niestety prababci akurat nie było w domu, ponieważ poszła rozwiesić pranie. Ogień był tak wysoki, że zapalił półkę, na której stał talerz. Talerz spadł z niej tak szczęśliwie, że zablokował dostęp powietrza w placie i ugasił pożar. Od tego momentu jest on talizmanem w naszej rodzinie. M. K. 28
Kartki imieninowe Moją pamiątkę rodzinną przedstawiam na zdjęciach, których zrobienie nie było dla mnie trudne, ponieważ te pamiątki należą obecnie do mojej babci. Są to życzenia urodzinowe jak i imieninowe, które mój pradziadek otrzymał od swojego ojca, który wyemigrował za "chlebem" do Francji i tam pracował w kopalni. Życzenia te mają 96lat. Jedna kartka to życzenia w pierwszą rocznicę urodzin, a druga kartka na pierwsze imieninki. Kartki te zostały napisane starą polszczyzną. Są one bardzo ładne pomimo, że czas je bardzo postarzał. Papier pożółkł, a koronka na której jest jego imię, jak i życzenia urodzinowe też bardzo postarzały. Nie ma już pradziadka, nie ma też dziadka, a dla naszej rodziny pamiątka ta stanowi dużą wartość, wartość niepowtarzalną, bo dziś takich kartek się nie produkuje. Długo trzeba by szukać, żeby znaleźć taki artyzm. W dzisiejszych czasach przeważnie wysyłamy życzenia smsami. A czasami zdążą się, że nie pamiętamy o swoich najbliższych. M. P.
29
Zegar Chcę dziś wam opowiedzieć o pewnym starym zegarze... Moja prababcia dostała go od swojego ojca chrzestnego, przed jego śmiercią. Lecz z czasem zapomniano o nim. Potem nikt nawet się nie zorientował, że przestał działać. Po kilku latach w 1939 roku gdy rozpoczęła się 2 wojna światowa. Mój dziadek miał roczek i musiał wtedy z jego rodzicami uciekać, a zegar wzięli ze sobą tak jak resztę pamiątek i wartościowych rzeczy. Kilkanaście lat później (po wojnie) mój dziadek odnalazł w piwnicy ten sam zegar tylko że dość zniszczony. Więc mój dziadek postanowił odnowić ten zegar. Po przeprowadzce dziadka do nowego domu zegar został powieszony na ścianę w przedpokoju aby każdy wchodzący do naszego domu mógł przypomnieć sobie czasy wojny… Zegar wykonany został z drewna ciemnego dębu. Prawdopodobnie pochodzi z XVIII wieku, po bokach ma dwa filary dodające mu uroku. Wskazówki tego zegara są bardzo ładnie przyozdobione. M. R.
30
Bursztyn Bursztyn który widnieje na zdjęciu należał do mojej pra prababci Weroniki. Moja mama dostała go od swojej mamy, a babcia dostała go od mojej praprababci. Pra prababcia Weronika znalazła ten bursztyn w czasie wojny. Był on bardzo zniszczony lecz babcia dała go do oszlifowania i zrobiła ze srebra koszyczek w którym teraz się znajduje. Jest to dla nas bardzo cenna i jedyna pamiątka po babci. Przypomina nam ile musiała wycierpieć podczas wojny. Przeżyła całą wojnę a bursztynem przechodzi w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie. J. P.
31
Kieliszek – z panoramą Osia Chciałbym opowiedzieć Wam historię kieliszka, który pomimo, że jest uszkodzony – ma dla mnie i mojej rodziny szczególne znaczenie. Gdyby mógł opowiedzieć czego był świadkiem, byłaby to radosna historia bo związana ze zwykłym, szczęśliwym życiem rodzinnym mojej Prababci, a zarazem smutna i tragiczna historia bo związana z czasem okupacji hitlerowskiej na terenie Osia. Kieliszek jak każdy inny można by powiedzieć, a jednak ten jest szczególny ponieważ został podarowany mojej Prababci na 9 urodziny. Na obrazku jest zdjęcie rynku uwiecznione w chwili, gdy nad Osiem przelatywał „cepelin”. Było to duże wydarzenie które wszyscy mieszkańcy Osia obserwowali z zaciekawieniem. Przez parę lat zdobił bufet, czyli szafę w pokoju gościnnym. Rodzina mojej Prababci mieszkała przy ul. Kościuszki w Osiu. W czasie wojny starali się wieść normalne życie rodzinne oraz prowadzić sklep. Rodzice byli ludźmi wrażliwymi oraz odważnymi, chociażby dlatego, że dali schronienie ks. Bernardowi Sychcie, co było zagrożeniem dla życia całej rodziny. W tę pomoc zaangażowana była cała rodzina. W 1945r. dom w którym mieszkali został zniszczony przez pocisk artyleryjski. W jednej chwili wszystko stanęło w ogniu. Wszyscy domownicy uciekali z płonącego domu tak jak stali. Prababcia mając wówczas 17 lat przebiegała przez pokój gościnny i udało jej się schować kieliszek do fartuszka w który była ubrana. Ojciec zapakował rodzinę na wóz i ruszył konno w stronę Miedzna szukając schronienia. Podczas ucieczki kieliszek został uszkodzony i tak wygląda dzisiaj. Historia ta była często opowiadana przez Prababcię, a kieliszek zajął szczególne miejsce w życiu mojej rodziny. Tak długo będzie miał wartość jak długo historia ta będzie opowiadana i zapamiętywana. Prababcia dzisiaj jest staruszką i straciła pamięć, ale dzięki temu że podzieliła się swoimi przeżyciami z dziećmi i wnukami, mogę się dzisiaj tym z Wami podzielić.
W. Sz.
32
Pamiątka mojej rodziny: ,,Niezwykła książka z duszą''
Niezwykła książka, którą chcę Wam dzisiaj zaprezentować należała kiedyś do mojego pradziadka, który później przekazał ją mojej mamie, z prośbą żeby zawsze miała swoje honorowe miejsce na półce z książkami. Jej wyjątkowość polega na tym, że napisana jest w języku niemieckim przez NICOLAS' a PATRICK' a WISEMAN' a. Jej czcionka jest w gotyckim stylu. Ma zieloną okładkę, na której widać resztki złoconych liter, ta sama farba drukarska znajdowała się również na brzegach jej stronic. Natomiast z tyłu książki, na wewnętrznej stronie okładki jest piękna dedykacja w języku niemieckim, którą zapisała w 1928r. córka dla swojej mamy (którą możecie zobaczyć na zdjęciach). Wg mojego tłumaczenia wpisany cytat brzmi: „ Boże zachowaj mnie w długim życiu”. Tytuł tej książki brzmi ,,Fabiola". Jest to powieść z czasów prześladowania chrześcijan w roku 302. Jej akcja dzieje się w Rzymie na początku IV wieku naszej ery, w czasach prześladowań chrześcijan za panowania cesarza rzymskiego Dioklecjana. Bohaterką książki jest Fabiola. W powieści jest też wątek miłosny, a przede wszystkim znakomicie opisana epoka, jak również uczucia tamtych ludzi, ich męstwo, krwawe prześladowania, ale też niezłomność i wytrwałość. Autor pokazuje nam również świat katakumb, a fabuła powieści splata się z opowieściami o żyjących wówczas męczennikach, św. Agnieszce, św. Sebastianie, św. Pankracym i wielu innych. J. C.
33
"Historia obrazu" Pewnego słonecznego dnia rankiem moja prababcia, która już niestety nie żyje, była w Warszawie, czyli teraźniejszej stolicy Polski. Jechała tam parę godzin, dlatego wyjechała wcześnie rano. Zanim wyjechała, spotkała swoją córkę, moją babcię. Pojechały tam razem. Podczas zwiedzania miasta poszły na Starówkę, gdzie była wystawa obrazów. Bardzo je to zaciekawiło i weszły do środka. Oglądając obrazy spodobał im się szczególnie jeden z nich. Był to górski pejzaż nieznanego autora. Babcia przypomniała sobie wtedy wyjazd w góry ze swoimi rodzicami i bratem. Jednego dnia pobytu babcia ze swoją mamą – moją prababcią wybrały się rankiem na górską wędrówkę. Szły przez góry i doliny. Ta wyprawa zapadła babci bardzo w pamięci. Obraz, który tak im się spodobał bardzo przypominał babci tamtejszy wyjazd w góry i wędrówkę. W związku z tym prababcia postanowiła kupić obraz, który wywołał wspomnienia z dzieciństwa. Babcia z tego pomysłu się ucieszyła. Po powrocie do domu obraz znalazł się w pokoju prababci. Po śmieci prababci zrobiliśmy remont w jej mieszkaniu i tam zamieszkaliśmy. Obraz, który kupiła wisi obecnie w naszej jadalni i nam o Niej przypomina. P. O 34
Odłamek bomby Historia o obrazie którą chcę opowiedzieć rozpoczęła się po I wojnie światowej. Obraz ten został przywieziony z Niemiec, przez mojego pradziadka. W czasie II wojny światowej przez okno wpadł odłamek bomby, który przebił obraz. Po wojnie została wymieniona szyba, lecz dziura po odłamku została do tej pory. Odłamki zostały do dnia dzisiejszego. N. D.
35
Krzesła dziadka Chciałabym opisać krzesła, które zrobił mój prapradziadek około 1923 roku. Prapradziadek był stolarzem mieszkał w Miedznie, gdzie robił różne rzeczy z drewna. Gdy jego syn Tadzio się ożenił w prezencie zrobił 6 krzeseł. Gdy wręczał te krzesła to powiedział, że będą to krzesła wieczne i że mają zostać w tym domu. Krzesła służyły bardzo dobrze. Ale nastała nowa moda w meblościanki prababcia Kazia ustawiła krzesła na strych. W 2003 roku mieliśmy pożar domu. Pierwszy ogień zauważono na strychu ,a co za tym idzie-krzesła się trochę opaliły. Ale babcia postanowiła je uratować. Są odrestaurowane, ale są bardzo wygodne stoją w pokoju, są używane, myślę, że duch czasu pokaże jak długo będą nam służyć, bo każdemu się podobają. Myślę że w ten sposób pamięć o pokoleniach zostanie w naszych sercach. J. W.
36
Spis Treści: Pradziadkowie w oddziałach partyzanckich w Borach Tucholskich podczas II wojny światowej. str. 3 Wojna okropna rzecz str. 6 Srebrne sztućce na specjalną okazję str. 7 Złoty krzyżyk dziadka Bernarda str. 8 Zegarek wujka Antoniego str. 9 Zegar str.10 Historia z życia wzięta, czyli jak moja prababcia Ludka uciekała z Obozu w Sztutowie...." str. 11 Naszyjnik str. 12 Pierścionek prababci str. 13 Maszyna prababci str. 14 ,,Pradziadek pod Monte Cassino’’ str. 15 „Pamiątkowy Akordeon” str. 16 Moja rodzinna pamiątka str. 17 Pamiątka rodzinna str. 18 Stary zegar str. 19 Bądź moją miłością – obraz str. 20 Rodzinny dom str. 21 Cudowny medalik str. 22 Historia odważnego dziadka str. 23
Historia maszyny do szycia Szkatułka rodzinna Przygoda mojego dziadka ,,Pamiątki po bohaterskich żołnierzach- wrzesień 1939 rok" Porcelanowy talerzyk Kartki imieninowe Zegar Bursztyn Kieliszek – z panoramą Osia Pamiątka mojej rodziny: ,,Niezwykła książka z duszą'' Historia obrazu Odłamek bomby Krzesła dziadka
str. 24 str. 25 str. 26 str. 27 str. 28 str. 29 str. 30 str. 31 str. 32 str. 33 str. 34 str. 35 str. 36
37