Gorzka czekolada nr3

Page 12

OSOBOWOŚĆ w tabliczkach

Na Ty z cukrzycą Cukrzyca to moja kumpelka na dobre i na złe. Wprosiła się jak niezapowiedziany gość i tak już ze mną została. Na początku było mi bardzo ciężko. Jak wielu cukrzyków, zadawałam sobie pytanie: dlaczego ja? – sportowiec, tancerka, osoba żyjąca bardzo aktywnie i zdrowo. Przeżyłam chyba wszelkie możliwe stany emocjonalne, które miewa większość z nas. Na początku oczywiście złość. Potem zaczęłam zgłębiać wiedzę o chorobie, żeby stać się trochę własnym lekarzem i wiedzieć jak najwięcej o tym, co się dzieje z moim organizmem. To jest pozytywny stan – chory za wszelką cenę stara sie żyć jak najlepiej i bardzo higienicznie, by pokonać chorobę. Następnie przychodzi faza zwątpienia, że „i tak nie dam rady, wyniki badań ciągle są nie takie jak trzeba, jestem beznadziejna”. Pamiętam, jak pojawił się lęk, że to jest jednak poważna choroba i jak nie wezmę się za siebie, to będzie źle albo nawet bardzo źle, i dlatego muszę dać radę. Teraz jestem już pogodzona z cukrzycą i mam przy sobie oddane osoby, które pomagają mi ją przezwyciężać.

O tym, że jest chora, Marta dowiedziała się po urodzeniu dziecka. Szybki spadek wagi, złe samopoczucie i pogarszający się wzrok to objawy choroby, które u niej wystąpiły. Diagnozę potwierdzili lekarze: cukrzyca typu 1.

12

Wspomnienia z Łodzi

Relaks za miastem

Pochodzę z Łodzi. Często wspominam czasy dzieciństwa i szkoły podstawowej. Górka w parku przy domu była centrum naszej rozrywki. Cała nasza paczka spotykała się właśnie tam i graliśmy w piłkę, podchody – mieliśmy dużo pomysłów i czas jakoś inaczej płynął. Kochałam też mój dom kultury MDK i ośrodek YMKA. Ćwiczyłam w zespole Krajki, spędzając tam każdy wtorek i czwartek.

Kiedyś zdecydowanie wolałam życie w mieście. Ciągły natłok wrażeń, odwiedzin, imprez napędzał mnie do działania. Teraz dzięki dzieciom cenię podmiejską ciszę, wygodę i ogródek za oknem. Mój dom jest moim azylem. Uwielbiam wracać do niego po pracy czy koncertach. W ciepłe dni często wieczorem robimy grilla i relaksujemy się w ogrodzie. Uwielbiam łososia pod każdą postacią: z grilla, w sałatce, wędzonego. Lubię też tatara z łososia i łososia w sushi. A mandarynki, o które pewnie chcecie zapytać, też lubię, ale tylko na święta Bożego Narodzenia. Wtedy smakują i pachną wyjątkowo. Na co dzień nie przepadam za nimi, co przy mojej chorobie jest akurat plusem, bo jak wiadomo cukier, nawet w owocach, jest niewskazany.

Rodzinne miasto naszej bohaterki, czyli Łódź znana jest każdemu Polakowi głównie z jednego z najdłuższych w Europie deptaków, czyli ulicy Piotrkowskiej.

Podobnie jak Marta, i my zachęcamy do wyjazdów za miasto! O najpiękniejszych polskich miejscach eko-turystyki czytaj na s. 42–44.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.