BE BEST OF

Page 17

KULTURA

17 BEMAGAZYN.PL

dzieło, mam ciarki na plecach, a to chyba najlepsza rekomendacja. Aha, dla niezorientowanych: film nie zawiera w zasadzie żadnych krwistych scen, epatuje natomiast czymś, co można by spokojnie nazwać przemocą psychiczną - przerażający. Omen / The Omen (1976r.) – satanistycznej tematyki ciąg dalszy :). Kolejny wielki klasyk kina grozy. Tym razem dziecko (w tej roli fenomenalny Harvey Stephens) nie jest już tak bezbronne jak w poprzednim przypadku. Dodatkowo arcygenialna muzyka autorstwa Jerry`ego Goldsmitha dopełnia wielkości tego dzieła. Obraz ze wszech miar kultowy! Drakula / Bram Stoker's Dracula (1992r.) – zdaję sobie sprawę, że film ten może wzbudzać skrajne emocje wśród miłośników tematu wampiryzmu. Wielu znawców zarzuca mu efekciarstwo, spłycenie fabuły i sprowadzenie jej do mrocznego love story itp. itd. Ja natomiast zaliczam się zdecydowanie do zwolenników dzieła F.F. Coppoli. Ba, powiem więcej, uwielbiam ten film! Nie nakręcono chyba dotychczas żadnego obrazu o Vladzie Palowniku, który swym rozmachem zbliżyłby się choćby do omawianej wersji. Tu wszystko jest z najwyższej półki. A wspaniała muzyka Wojciecha Kilara, malująca mroczne i zarazem piękne pejzaże, potęguje jeszcze niesamowity klimat filmu. Jak mawia moja babcia Jasia: „na bogato!”. Nosferatu wampir / Nosferatu: Phantom der Nacht (1979r.) – w odróżnieniu od omawianego powyżej „Drakuli”, nie mamy tu gotyckiego przepychu, blichtru, efektów i oszałamiającego bogactwa formy. Film skrajnie ascetyczny, stylistycznie zbliżony do kolejnego z opisywanych. Co tu dużo mówić, jest to swoisty remake lub, jak kto woli, hołd dla dzieła F.W. Murnaua. Zachowujący po części ducha oryginału, ale w żadnym wypadku zachowawczy. Mrok, mrok i jeszcze raz mrok. Ozięble polecam! Aha, wsłuchajcie się dokładnie w „monolog” baby z gospody, tak ok. 17 minuty trwania filmu. Brzmi znajomo?

BE \\ best of

Regularnie organizujemy wielkie gale, gdzie głaszcząc się wzajemnie po główkach, w świetle fleszy wybieramy a to artystę, a to sportowca, a to z kolei polityka roku. Istnieją nawet, o zgrozo, cykliczne programy telewizyjne, w których tak zwani „celebryci” dokonują podsumowań, dotyczących najróżniejszych zagadnień związanych z kulturą, sztuką, sportem i w ogóle szeroko pojętym życiem społecznym. Te (w wielu przypadkach samozwańcze) osobistości, mówią na ogół dużo i nie zawsze mądrze, dając upust naszemu największemu zamiłowaniu – ocenianiu. Dziś i ja dam się porwać tej wielce kuszącej manii podsumowywania. Z pozoru wydawać może się, że poszedłem na łatwiznę, opracowując swój własny „The Best Of”. Ale proszę, zastanówcie się chwilę, czy łatwym zadaniem jest wybrać tylko dziesięć spośród setek obejrzanych filmów? Założę się, że poniższa lista wyglądałaby nieco inaczej, gdybym pisał ten tekst tydzień wcześniej lub później. Wartym odnotowania jest również fakt, iż po raz drugi złamię zasadę, której kurczowo starałem się trzymać od samego początku. Znowu zdarza się, że przywołuję filmy, których opisy przytoczyłem Wam już w poprzednich numerach pisma. Poniższa „Złota dziesiątka”, to moje w pełni subiektywne wybory i nie twierdzę wcale, że to najwybitniejsze dzieła kinematografii grozy. Z pewnością jednak, są to filmy, wobec których trudno przejść obojętnie. Zaczynajmy więc... Egzorcysta / The Exorcist (1973r.) – po raz kolejny powtórzę: „moim subiektywnym zdaniem horror wszechczasów. NIE MA LEPSZEGO!”. Najbardziej zły i opętany film, jaki dane mi było dotychczas obejrzeć. Nie wiem, jak ubrać to w słowa, ale jedynka „Egzorcysty” posiada w sobie wielki, negatywny ładunek emocji. Pomimo faktu, że cała fabuła filmu rozgrywa się w zasadzie w jednym domu, można nawet powiedzieć, że w jednym pokoju, to twórcy zabierają nas na wycieczkę w najgłębsze czeluście piekieł. Za każdym razem, gdy oglądam to


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.