ARCHITEKTEM SIĘ BYWA / RAPORT Z BADANIA JAKOŚCIOWEGO WARSZAWSKICH ARCHITEKTÓW

Page 23

społecznikiem jest więc to, że do obrania tej ścieżki nie przygotowywała praktykujących ją architektów żadna formalna edukacja (jedna z rozmówczyń wskazuje, że uwzględnienie tej roli wymagałoby zupełnego przeprojektowania studiów architektonicznych, tak by nie kształcili tam tylko architekci). W konsekwencji architekci, którzy bywają społecznikami, mówią o odczuwanych deficytach w umiejętnościach, zwłaszcza tych związanych z komunikacją z grupami, które nie są inwestorami w tradycyjnym sensie, a praca z nimi przebiega w oparciu o inny model projektowania. Uzupełnianie tych deficytów odbywa się „na własną rękę”, poprzez współpracę z zewnętrznymi mediatorami albo uczestnictwo w – jak to określiła jedna z rozmówczyń – podziemiu edukacyjnym, czyli w oddolnych inicjatywach studenckich, których celem jest uzupełnienie braków w formalnej edukacji czy też wymiana materiałów w ramach alternatywnych sieci łączących architektów działających w roli społeczników.

Bycie społecznikiem nie polega więc jedynie na wykonywaniu darmowych usług czy finansowaniu ich ze środków dla organizacji pozarządowych. To raczej patrzenie na proces projektowy z określonej, społecznej perspektywy. Podobnie jak bycie twórcą, tak bycie społecznikiem wiąże się z określonym ryzykiem. W badaniach była mowa o dwóch takich podstawowych zagrożeniach. Pierwsze wiąże się ze sposobem dochodzenia do tej roli, przede wszystkim z tym, że samemu trzeba się do niej przygotować. Mowa o zagrożeniu związanym z brakiem przygotowania do diagnozy potrzeb i prowadzenia odpowiedniej komunikacji, które objawiać się może – jak to określa jedna z osób – „zbawianiem świata na siłę”. Ryzyko to polega na narzucaniu osobom, z którymi się pracuje, potrzeb wynikających

23


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.