Notes.na.6.tygodni #116

Page 148

ludźmi. Spotkanie doprowadzi artystów między innymi do zrozumienia, że ich twórczość nie jest aż taka dobra. A cegła Dicka, przypadkowo zniszczona przez młodą artystkę praktykującą właśnie fitness w sztuce, stanie się symbolem tego, że sztuka i życie jeszcze nie mają ze sobą nic wspólnego. Odwrotnie więc niż w spektaklu Wade’a, cały świat zamiast wspólnego orgazmu przeżywa symultaniczny kryzys – w jego pierwotnym sensie, kiedy oznaczał decydujący dla życia pacjenta moment w chorobie. Nieco uwspółcześniona wersja I Love Dick aktualizuje historię, która i tak się powtarza. Dokładnie tak, jak pisała o tym Hito Steyerl w książce Duty Free Art – przyszłość może się wydarzyć dopiero wtedy, kiedy przeszłość przestanie okupować teraźniejszość. Jedynym sensownym gestem jest wobec tego queerowanie historii. I wtedy przypomniałam sobie o obrazach Mikołaja Sobczaka, które artysta upublicznia od czasu do czasu na Instagramie. Mikołaja poznałam kilka lat temu, nie pamiętam nawet jak, pamiętam tylko, że uprawiał wtedy raczej performans niż malarstwo. Wy możecie kojarzyć go z duetem Polen Performance, który współtworzył z Justyną Łoś. Jego film STAR, pokazywany przez Polana Institute w Muzeum Geologicznym, zaczyna się od wypowiadanych przez drag queen Kim Lee słów: „Proszę państwa, teraz mamy kryzys”. Tak więc tam, gdzie większość artystów kończy, Sobczak dopiero zaczyna.

Marta Królak

Jego sztuka, podobnie jak spektakl Wade’a, osadzona jest w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której ludzie nie są letni, a pterodaktyle rodzą małe, pedalskie ptaszki. Radykalne działania i postawy przedstawione są jako jedyne środki prowadzące skutecznie do celu. W czasach, kiedy lewica objaśnia mi świat, Mikołaj Sobczak przywołuje herstorię zamieszek w Stonewall i zestawiając ją z nagraniami z Charlottesville z zeszłego roku, tworzy obraz nieheteronormatywnej rewolucji. Środki są podobne – skoro Foucault tak powiedział, to tak musi być – ale cele wydają się jakby lepsze, ładniejsze, bardziej kolorowe. Uprawiając malarstwo, Sobczak także queeruje historię. Na jego obrazach to drag queens zamiast przodowników pracy podają cegłę, strzelają do siebie w ramach słynnej artystycznej akcji, a w odróżnieniu od obrazów Balthu­sa to nie nimfetka pokazuje tu majtki, tylko dresiarz robi sobie w upalny dzień przerwę, żeby przewietrzyć jajka. Wniosek z tego taki, że nie tylko odprawianie rutynowych rytuałów czuwa na straży zdrowia psychicznego. Można pójść dalej: radykalne działania prowadzące do odzyskania przeszłości gwarantują lepszą przyszłość. Mam nadzieję dożyć tego dnia, w którym osobnicy w sukienkach w końcu położą kres dominacji białych mięśni. Nadchodzi czas próby, ale nie lękajcie się. Kochajcie prawdziwych siebie, bo inaczej nie pokochacie nikogo innego! Tak powiedział RuPaul i tak musi być!!!

absolwentka Kolegium Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Spo-

łecznych na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracowniczka NN6T.

146

n116_kolumny.indd 146

2/28/18 12:55 PM


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.