malowana_mama_01

Page 8

Czarownica Obie a˝ si´ poderwa∏yÊmy i usiad∏yÊmy na ∏ó˝ku, robiàc na Micky’ego wielkie oczy. By∏o tak, jakby na specjalnà przepustk´ z nieba wpad∏a do nas z wizytà ksi´˝na Diana we w∏asnej osobie — odkàd si´gam pami´cià, Marigold zawsze opowiada∏a nam o Mickym, ale nigdy tak do koƒca w niego nie wierzy∏yÊmy. — To naprawd´ ty? — odezwa∏a si´ niepewnie Stella, gapiàc si´ na nieznajomego. Chocia˝, szczerze powiedziawszy, Micky wyglàda∏ dosyç znajomo. By∏ wysoki i szczup∏y, tak jak Stella, z d∏u˝szymi, opadajàcymi na ramiona, jasnymi w∏osami. Mia∏ oczy niebieskie jak b∏awatki, prosty nos, sympatyczny uÊmiech od ucha do ucha i do∏ek w tylko jednym policzku. Ubrany by∏ w czarny T-shirt i czarnà, skórzanà kurtk´, czarne d˝insy i czarne buty. Na nadgarstku jednej r´ki nosi∏ cienkà, srebrnà bransolet´, a na palcu drugiej — ozdobny, srebrny sygnet. — Mój... tata? — zapyta∏a szeptem Stella. Nie wyglàda∏ na niczyjego tat´. Wyglàda∏ jak rockman. Zerknà∏ na Marigold. Skin´∏a g∏owà. — Twój tata, Stello — odpowiedzia∏. — O rany — wybàka∏a Stella. — Nie mog´ w to uwierzyç! 99


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.