Ognisko Harcerskie

Page 1

POMNIK POLSKICH SIŁ ZBROJNYCH, ARBORETUM, W. BRYTANIA

LIPIEC – WRZESIEŃ 2009

NR 3 ROK 45 1


2


70 lat mija od wybuchu II wojny światowej. Dla nas był to dzień 1-go września 1939 r., od którego wszystko się zaczęło. To, że jesteśmy tu poza Polską już od dwóch i trzech pokoleń, wtedy miało swój początek. To, że mamy harcerstwo, które działa od ponad 60 lat poza granicami Kraju, też miało wtedy swój początek. Wspominamy historię wojenną, przekazujemy ją naszej młodzieży po to, żeby znali ją z ust świadków, którzy jeszcze żyją. Żeby mogli prawdy historycznej bronić, kiedy jest ona zniekształcona i zapomniana. Ci którzy wojnę przeżyli wiedzą, że cierpienia i trudne doświadczenia hartują człowieka i wzbogacają ducha. Wzorów bohaterstwa, odwagi i bezinteresownej służby mamy w naszej historii mnóstwo. Szukajmy ich i przekazujmy je. Redakcja

───────────────────────────────────────────

OKŁADKA FRONTOWA: Uroczystość POŚWIĘCENIA Pomnika Polskich Sił Zbrojnych w Arboretum w W. B. Na tle pomnika harcerki hufca “Mazowsze” po służbie. (Fot.p. Bromberg)

3


POMNIK POLSKICH SIŁ ZBROJNYCH W ARBORETUM

Nareszcie mamy w Anglii pomnik ku czci naszych wojennych bohaterów. Żołnierzy, którzy w II wojnie światowej walczyli na wszystkich frontach świata. Żołnierzy, którzy bili się “za waszą i naszą...”, marynarzy ochraniających okręty brytyjskie, lotników polskich ginących w “Battle of Britain”. I tej późno uznanej niezwykłej armii - Armii Krajowej. Pomnik przez Polaków z W. Brytanii zainicjowany, wywalczony i ufundowany, po dwóch latach starań, dyskusji, zbiórek pieniężnych stanął w National Memorial Arboretum w samych centrum W. Brytanii w eksponowanym miejscu – piękny i okazały. Jest dziełem artysty rzeźbiarza Roberta Sobocińskiego. Otacza go 16 tablic z nazwiskami, nazwami jednostek wojskowych i miejsc, w których Polacy walczyli. Historia powstania pomnika ma swoje korzenie harcerskie. Tadzio Juhre, syn oficera polskiego, harcerz, wychowanek drużyny londyńskiej tzw. “Dwójki” oraz jego matka, rodowita angielka świetnie mówiąca po polsku (matka bardzo polskich synów i córek!) będąc właścicielami majątku ziemskiego w Staffordshire koło powstającego Arboretum, uznali, że tu powinien stanąć także pomnik polski. Myśl tę podjęli inni, osoby wpływowe, fachowcy i organizacje polskie, którzy z wielkim poświęceniem to dzieło doprowadzili do końca. National Memorial Arboretum położone jest w miejscowości Alrewas koło Lichfield. Założone zostało w 1997 r. i wciąż się rozrasta. Jest to Narodowe Sanktuarium Pamięci poległych w II wojnie światowej i innych wojnach, aż do współczesnych czasów. Pokrywa 150 akrów z drzewkami specjalnie sadzonymi dla ich upamiętnienia oraz ma już ponad 150 pomników.

UROCZYSTOŚĆ POŚWIĘCENIA POMNIKA

19 września, niemal dokładanie w 70-tą rocznicę napaści ZSRR na Polskę, nastąpiło oficjalne odsłonięcie oraz poświęcenie pomnika Polskich Sił Zbrojnych w Arboretum. Obecnych jest ponad 1.5 tysiąca gości z W. Brytanii i z Polski. Wspaniały pochód kombatantów ze sztandarami kroczy szpalerem, który tworzą harcerki i harcerze.Zasiadają na głównych miejscach, na czerwonym dywanie. Jest gość honorowy książę Kentu Edward, ambasador RP Barbara Tuge-Erecińska, b. prezydent 4


Uroczystość poświęcenia pomnika PSZ w Arboretum - przemawia b. Prezydent RP Ryszard Kaczorowski (Fot. p. Bromberg). U góry: harcerze na służbie (Fot. R. Małolepszy) 5


RP Ryszard Kaczorowski, wiceminister Obrony Narodowej Stanisław Komorowski, szef sztabu Brytyjskich Sił Zbrojnych gen. sir Peter Wall i wielu innych wysokiej rangi wojskowych angielskich i polskich. Książę Kentu odczytuje przesłanie Królowej Elżbiety II, pani ambasador dokonuje odsłonięcie pomnika, a arcybiskup Szczepan Wesoły poświęca go. Orkierstra Royal Air Force we wspaniałych mundurach gra “Warszawiankę”, a nad głowami obecnych przelatuje eskada samolotów – modeli wojennych Spitfire i Hurricane, na których kiedyś o Wielką Brytanie walczyli Polacy. Wiele momentów tej pięknej uroczystości chwytało za serce, lecz chyba najbardziej wzruszyła obecnych grupka dzieci polskiej szkoły sobotniej i mała dziewczynka grająca na skrzypcach marsza Armii Krajowej. Redakcja

SŁUŻBA HARCERSKA W ARBORETUM

Nasze władze harcerskie poprosiły hufiec harcerek “Mazowsze” oraz męski hufiec “Wrocław”, ażeby zajęli się służbą porządkową na uroczystościach odsłonięcia Pomnika Polskich Sił Zbrojnych w National Memorial Arboretum. Zaapelowałam do młodzieży bezpośrednio podkreślając, że nasza pomoc jest konieczna i zgodna z naszym przyrzeczeniem harcerskim, które mówi o służbie Bogu, Polsce i bliźnim. Młodzież chętnie zgłosiła się wypełniając formularze i aplikacje o indentyfikatory. Spotkaliśmy się wszyscy w Arboretum o 10.30. Dh hufcowy phm Danek Jackowski podzielił harcerzy na grupy. Witali autokary na parkingu, kierowli przyjezdnych do czekających pojazdów, które przewoziły ich na miejsce obchodów. Starsi harcerze pomagali osobom na wózkach inwalidzkich, których było wiele. Harcerki parami rozdawały programy, sprawdzały identyfikatory i rozmieszczały ludzi na wyznaczone miejsca w trzech sektorach. Pilnowały pomnika przed uroczystością. Miały dostęp do zaproszonych gości – między nimi byli: Prezydent hm Ryszard Kaczorowski, P. Ambasador Barbara Tuge-Erecińska, Minister Stanisław Komorowski, przedstawicielka rządu Brytyjskiego Baroness Taylor of Bolton, Arcybiskup Szczepan Wesoły oraz przyjaciele Polaków jak Rt. Hon. Lord Parkinson oraz były ambasador W.B w Polsce Charles Crawford. Podczas służby harcerki miały okazję porozmawiać z kombatantami oraz weteranami, którzy chętnie opowiadali o swoich przeżyciach wojennych. Wracając na swoje miejsca dzieliły się tym, co słyszały z koleżankami. O godzinie 12.00 ponad 1.300 osób było usadowionych w swoich miejs6


cach. Harcerze i harcerki stworzyli szpaler dla honorowych gości. Zaraz po opuszczeniu samochodu, HRH The Duke of Kent zauważył nasze szare mundury, podszedł i zapytał mnie skąd jesteśmy. Odpowiedziałam, że jesteśmy polskimi harcerkami, prawie wszystkie z nas są urodzone w W.B. i pełnimy służbę, dumne z naszych rodziców i dziadków, którzy walczyli w Polskim Wojsku podczas II Wojny Światowej. Pochwalił nas, powiedział, że bardzo ładnie wyglądamy i odszedł dalej przywitać się z miejscowymi władzami hrabstwa w Staffordshire. Po odsłonięciu pomnika i oficjalnej części, kiedy goście odeszli, miałyśmy okazję obejrzeć pomnik z bliska. Wiele osób podchodziło, żeby nam pogratulować i podziękować za nasz pomoc, chwaląc nasze zachowanie, uprzejmość i postawę harcerską. Danka Bromberg hm Hufcowa Hufca Harcerek “Mazowsze”

z lewej: Przywitanie księcia Kentu ( Fot. T. Maramaros) u dołu: Pod pomnikiem od lewej – hm D.Bromberg hm W. Saternus sam. Jola Foryś (Fot. p. Bromberg)

7


HARCERSKIE WOTUM STULECIA ROZCHODZI SIĘ PO ŚWIECIE Kiedy w Dzień Myśli Braterskiej 22go lutego b.r Naczelnictwo i przedstawiciele Okręgów przybyli z pielgrzymką do Częstochowy składając Matce Bożej wotum dziękczynne za 100 lat Jej opieki nad harcerstwem, kilkanaście poświęconych kopii tego wotum uczestnicy zabrali ze sobą, aby je rozprowadzić po świecie do różnych miejsc kultu – wszędzie tam gdzie działamy. Kopie wotum są już umieszczone w kilku ośrodkach: KANADA W czasie akcji letniej na Kaszubach wotum stulecia zostało złożone uroczyście w kościele polskim w Wilnie – słynnej świątyni wybudowanej ponad 100 lat temu przez pierwszych emigrantów polskich – Kaszubów. W uroczystości uczestniczyła także dhna Naczelniczka hm Anna Gębska. Młodzież i starszyzna harcerska szli ze stanicy na Kaszubach do kościoła MB Częstochowskiej w pieszej pielgrzymce odmawiając po drodze różaniec. Na ostatnim etapie do pielgrzymki dołączyły zuchy. W. BRYTANIA ST. BRIAVELS — 2go sierpnia w stanicy harcerskiej hufca “Szczecin” po Mszy św. w “Katedrze pod Bukiem” celebrowanej przez Naczelnego Kapelana ks. inf. Stanisława Świerczyńskiego wotum złożono na stałe w Kaplicy Jezusa Miłosiernego na terenie stanicy. W uroczystości uczestniczyli: były Prezydent RP Ryszard Kaczorowski, Przewodniczący ZHP dh Edmund Kasprzyk oraz rzesza instruktorów, harcerek i harcerzy oraz zuchów. LONDYN — uroczystość złożenia wotum w Londyńskim kościele garnizonowym św. Andrzeja Boboli odbyła się 19 września po Mszy św. dziękczynnej. Wotum zawisło w pobliżu ołtarza M B. Katyńskiej. W uroczystości brali udział przedstawiciele Na- czelnictwa, Okręgu W. Bryt., liczne poczty sztandarowe, instruktorzy i młodzież z hufców: Bałtyk, Warszawa, Pomorze i Szczecin oraz delegacje hufców: Kaszuby, Gdynia, Wilno i Wrocław. Dzień zakończono kominkiem harcerskim. AYLESFORD — 20 września, 60-ta z kolei pielgrzymka harcerska do sanktuarium w poł. Anglii, która tradycyjnie rozpoczyna rok pracy harcerskiej, była w tym roku pielgrzymką szczególnie dziękczynną. Zainstalowanie wotum w sanktuarium nie było możliwe, dlatego też po uroczystej Mszy św., której 8


Aylesford WB - Przekazanie wotum stulecia młodzieży harcerskiej głównym celebrantem był Naczelny Kapelan ks. inf. phm Stanisław Świerczyński, kopia wotum stulecia została przekazana młodzieży harcerskiej. Od tej chwili wotum ma peregryno- wanie po W. Brytanii odwiedzając wszystkie jednostki harcerskie. Czekamy na informacje i fotografie z uroczystości w innych ośrodkach. Ufamy, że wota, które w różnych miejscach zawisły i jeszcze zawisną – będą przez nas wszytskich pamiętane i jak najczęściej odwiedzane z modlitwą w intencji naszego wspólnego DZIŚ I JUTRO. Redakcja

* * * 9


W LONDYNIE dnia 19 lipca 2009 r. w kościele św. Jana Ewangelisty na Putney, odprawiona została Msza św. za duszę śp. Prezydenta RP, KAZIMIERZA SABBATA w 20-tą rocznicę jego śmierci. We Mszy św. uczestniczyła małżonka dhna Anna Sabbat z rodziną, ostatni Prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, Przewodniczący ZHP hm Edmund Kasprzyk, Naczelnik hm Andrzej Borowy, repre-zentatnka Naczelniczki oraz delegacja hufców harcerek “Bałtyk” i hufca harcerzy “Warszawa” ze sztandarami. Po południu tego dnia przedstawiciele rządu RP, działacze organizacji kombatanckich i społecznych, członkowie ZHP na specjalnej uroczystości w polskiej ambasadzie upamiętnili 20-tą rocznicę objęcia urzędu Prezydenta RP na uchodźstwie przez Ryszarda Kaczorowskiego. Odczytano listy gratulacyjne od Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, premiera oraz marszałków Senatu i Sejmu, podkreślając “ogromny wymiar symboliczny urzędu Prezydenta RP na uchodźstwie w Londynie, ponieważ był wyrazem ciągłości II RP”. Prezydent Ryszard Kaczorowski dziękując złożył hołd swoim poprzednikom “Którym to dziś należy się podziękowanie za to, że nas do zakończenia tego długiego marszu przygotowali”. ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ SPROSTOWANIE

W związku z artykułem hm Anny Sabbat-Świdlickiej pt. “Harcmistrz Kazimierz Sabbat – w 20-tą rocznicę śmierci” w Ognisku NR 2, 2009 r., autorka nadesłała list, w którym pisze:  Dziękuję za umieszczenie w lipcowym numerze „Ogniska” wspomnienia o moim ojcu Kazimierzu Sabbacie w dwudziestą rocznicę śmierci.  Chciałabym jednak zwrócić uwagę na niefortunny dopisek redakcyjny dotyczący przekazania urzędu Prezydenta RP. Otóż ojciec mój został zaprzysiężony jako piąty Prezydent RP na uchodźstwie w kwietniu 1986r., po zakończeniu siedmioletniej kadencji Prezydenta Edwarda Raczyńskiego, a nie po jego śmierci w 1993 r. Jest to o tyle istotne, że rozłam polityczny Emigracji w latach 1954-72 spowodowany był decyzją urzędującego wówczas Prezydenta Augusta Zaleskiego, aby odrzucić zasadę kadencyjności i urząd Prezydenta sprawować dożywotnio. Dopiero po jego śmierci doszło do potwierdzenia zasady kadencyjności i przezwyciężenia rozłamu. Prezydenci Stanisław Ostrowski i Edward Raczyński obaj przekazali urząd następcy po ukończeniu kadencji; następca mojego ojca, Prezydent Ryszard Kaczorowski, został zaprzysiężony natychmiast po otrzymaniu wiadomości o śmierci mojego ojca 19-go lipca 1989 r. ponieważ ojciec umarł w trakcie sprawowania urzędu przed upływem kadencji. Od Redakcji: Dziękujemy za te uwagi i wyjaśnienie. W “Ognisku Harcerskim” NR 2, 2009, str.15 pod tytułem “Prezydent” w pierwszym zdaniu słowa “po jego śmierci” należy pominąć. Druhnę Haneczkę Świdlicką oraz czytelników bardzo przepraszamy. 10


ŚW I ATO W Y Z J A Z D O G Ó L N Y Odbędzie się od 4 do 6 grudnia 2009 r. w ANGLII, w FAWLEY COURT, HENLEY ON THAMES, OXON. Otwarcie Zjazdu nastąpi o godz. 20.00 w piątek 4-go grudnia. W sobotę po sprawozdaniach ustępujących władz odbędą się konferencje Organizacji Harcerek, Organizacji Harcerzy, Starszego Harcerstwa i KPH. W niedzielę nastąpi wybór władz Związku. Zamknięcie Zjazdu przewidziane jest na ok. godz. 13.00. ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

ODZNAKA PAMIĄTKOWA STULECIA HARCERSTWA Rozkazem Przewodniczącego ZHP L7/09 z dn. 20 sierpnia 2009 r. dla upamiętnienia stulecia działalności harcerstwa polskiego ustanowiona została “Odznaka Pamiątkowa Stulecia Harcerstwa”.

Dla zuchów i skautów ustanowiona została “Gwiazdka Stulecia”.

Prawo do otrzymania odznaki mają wszyscy członkowie i uczestnicy ZHP, odpowiadający warunkom nadania odznaki. Koniecznym warunkiem dla członków ZHP jest dopełnienie obowiązku rejestracji. Odznaka może być nadana tylko w Roku Jubileuszowym – 2010. Dokładne szczegóły podaje Re- gulamin Odznaki Pamiątkowej Stulecia Harcerstwa. 11


ST. ZJEDNOCZONE DETROIT W rocznicę “Cudu nad Wisłą”

Tradycyjnie od wielu lat polski Detroit celebruje w Dniu Święta Żołnierza rocznicę bitwy 1920 r. zwanej “Cudem nad Wisłą”. W tym roku podniosła uroczystość zapoczątkowana Mszą św. odbyła się 16 sierpnia w parku weteranów - Wanda Park z licznym udziałem Kombatantów ostatniej wojny i, jak zawsze, harcerstwa z obwodu Detroit. z prawej: dhna hm Teresa Wiącek ze sztandarem na uroczystości w Detroit.

Archiwum Okręgu St. Zjednoczonych, ZHP w nowym pomieszczeniu.

Ustanowione w 1989 roku na terenie Zakładów Naukowych w Orchard Lake, Okręgowe Archiwum Harcerstwa otrzymało nowy lokal. Jak dotychczas o harcerskim archiwum nie wiele mówiono i pisano, ale istnieje ono od 20 lat. Tak się złożyło, że pomieszczenie, w którym znajdowały się zbiory dokumentujące działalność harcerską spełniało podwójną rolę: jako miejsce harcerskich zbiorów oraz jako sala lekcyjna w której odbywają się lekcje z jęz. francuskiego, matematyki i innych przedmiotów wykładanych w tejże uczelni. Z przyczyn od nas niezależnych, nie mieliśmy zupełnego i wyłącznego dostępu, aby harcerskie archiwum odpowiednio wyeksponować i nadać mu muzealno-archiwalny charakter. Dopiero w roku bieżącym, w maju zapadła decy-zja władz Zakładów, że harcerskie zbiory otrzymają nowe lokum, a mianowicie pokój Nr 10 w budynku “Arka”. Właśnie w sobotę, 22 sierpnia, dokonano przeprowadzki, w której wzięły udział 23 osoby. Prace przeniesienia dokonano w błyskawicznym tempie, a to dzięki sprawnej organizacji, niezwykle entuzjastycznego zaangażowania instruktorów, młodzieży, także ojców naszej dziatwy harcerskiej. Była to niezwykle dobrze wykonana praca, za którą z głębi serca składam serdeczne podziękowania Czuwaj! Zygmunt Czajkowski, hm, Kustosz

12


Nie tylko harcerki są długowieczne!

Z DETROIT dotarła do nas wiadmość, że powszechnie ceniony i od wielu lat nieprzerwannie czynny

DRUH HM LUDWIK ŻABICKI kończy 90 lat! Oto list-depesza jaka nadeszła do Ogniska: “Dh hm Włodzimierz Halicki donosi pośpiesznie i wysyła rozstawnymi końmi depeszę bez drutu z Detroit, że w Parafii pod wezwaniem MB Częstochowskiej w Sterling Hts (przedmieście Detroit), w sobotę dnia 15-go sierpnia Roku Pańskiego 2009, odbyła się wspaniała uroczystość 90-tej rocznicy urodzin jednego z naj-starszych pracujących instruktorów harcerskich w naszej galaktyce - Druha hm Ludwika Żabickiego. Vivat Hufiec KRESY! Vivat Chorągiew Męska ZHP – USA! Vivat wszystkie harcerskie stany! Niechaj żyje nam jak najdłużej nasz Druh Ludwik ukochany! W roku 2019 będziemy święcić setną rocznicę urodzin naszego Solenizanta! Komitet organizacyjny jest już in statu nascendi”.

Ludwik Żabicki urodził się w 1919 r. w Hamtramck Michigan USA w rodzinie z polskimi korzeniami. W wieku 2 lat odbył swą pierwszą podróż przez ocean - rodzice postanowili wrócić do Polski. Osiedlili się na ziemi wielkopolskiej w powiecie Turek we wsi Popow. Był jednym z siedmiorga rodzeństwa, gdy w wieku 8 lat stracił ojca. Ciężar wychowania rodziny spadł na matkę. Wybuch II wojny światowej w 1939 r. uniemożliwia dalszą naukę, przerywa studia agronomiczne. Okupacja hitlerowska to tułaczka po różnych miejscach pracy, przy regulacji rzeki Warty, budowie dróg i innych. Rok 1945 to zakończenie działań wojennych i ważna decyzja w życiu młodego człowieka, zmiana stanu cywilnego i ślub z panną Romaną Gębicką. W tym samym czasie rozpoczyna starania o powrót do kraju swego urodzenia, czyli Stanów Zjednoczonych, gdzie osiedla się w 1948 r. Od razu włącza się w nurt pracy społecznej, najpierw wstępuje do Związku Narodowego Polskiego, a później z zaciekawieniem przygląda się odradzającemu się ruchowi Związku Harcerstwa Polskiego. Od szkolnych lat imponował mu harcerski mundur, ale nie mógł go nosić, bo w tej miejscowości nie było harcerstwa. Dopiero po przybyciu do Stanów Zjednoczonych odżywają chłopięce marzenia. Nie można już być harcerzem, ale można w jakiś sposób służyć harcerstwu i służył pomagając w prowadzeniu gromady zuchowej “Wilków Morskich”, a później “Górali Polskich”. We wrześniu 1962 r. w Detroit zostaje zorganizowany kurs podharcmistrzowski, ma to być kurs w ramach szkolenia instruktorów i działaczy harcerskich. 13


Zapytany o zapisanie się na ten kurs nie zastanawiał się ani chwili. Była to okazja do zapoznania się z harcerstwem od wewnątrz, z jego strukturą, regulaminami, organizacją. Pogadanki, gawędy, śpiewy i harce wypełniają czas zbiórek otwierając nieznane dotychczas horyzonty. Czas mija szybko i w styczniu 1963 r. na uroczystej zbiórce w kręgu bratnich dusz padają słowa przyrzeczenia harcerskiego “Mam szczerą wolę...”. Organizacja pochłonęła go do reszty, zbiórki gromad, kominki, opłatki harcerskie coroczne, kolonie zuchowe na harcerskiej stanicy Białowieża, wypełniały na przemian każdy dzień. Nie sposób teraz wymienić sprawowanych funkcji, jest redaktorem kroniki harcerskiej “Czuj Duch” w dzienniku “Czas Polski”, zastępowym zastępu instruktorskiego “Zarzewie”, członkiem Zarządu Obwodu na stan Michigan, członkiem komisji rewizyjnej okręgu i obwodu. Za zasługi w pracy harcerskiej i niepodległościowej zostaje odznaczony Srebnym Krzyżem Zasługi, a później Złotym Krzyżem Zasługi. W tym roku przypada 90 rocznica jego urodzin, osoby, której nazwisko na stałe wryło się w pamięci wielu pokoleń harcerskiej braci. Druhu Ludwiku, żyj tak, aby każdy kolejny dzień Twego życia był niesamowity i wyjątkowy, wypełniaj dalej swą harcerską misję, tak aby potem wspominać z radością. Zyj najpiękniej jak umiesz, po swojemu. Spełniaj się. Bogdan Jakubczak hm

Komendant Chorągwi

Dh Ludwik Żabicki (z prawej) otrzymuje Dyplom od Organizacji Harcerzy, obok Komendant Chorągwi dh Bogdan Jakubczak

14


90-lecie Druha Ludwika obchodzono bardzo uroczyście w gronie rodziny, przyjaciół i instruktorów na kominku harcerskim pełnym niespodzianek dla Jubilata. Śpiewano mu “Panie Ludwiku 100 lat to za mało”. W Kąciku Harcerskim redagowanym przez siebie Druh Ludwik dziękował: “Nie mogąc w inny sposób niech mi przynajmniej będzie wolno tym artykułem złożyć moje najserdeczniejsze podziękowania inicjatorom tych wspaniałych niespodzianek i wszystkim uczestnikom. Władzą naczelnym ZHPpgK w Londynie, Komendzie Chorągwi ZHP w Stanach Zjednoczonych i Hufcowi Harcerzy “Kresy” dziękuję za piękne Dyplomy, Zarządowi Obwodu ZHP na stan Michigan za wspaniałą laskę, którą obym nigdy nie musiał używać z uwagi na ułomność. Komendantom Hufców, Zastępom Instruktorskim z ich zastępowymi, dh. hm Włodzimierzem Halickim i hm Anną Jakubczak za przygotowanie i przeprowadzenie kominka, /.../ Z głębi mego serca dziękuje wszystkim tym, którzy z racji mojej 90-tki, złożyli dar pieniężny w sumie ok. tysiąca dolarów, a która kwota w całości zostanie przekazana na potrzeby przebudowy stanicy harcerskiej w Białowieży. A przed wszsytkim największe moje gorące dzięki składam Stwórcy Panu za wszystkie dobrodziejstwa, jakich mi w ciągu mego życia - mimo wspomnianych krzyżyków - codziennie udziela, dając mi siły fizyczne i umysłowe, i pozwolił mi doczekać tej mojej błogosławionej 90-tki”. Również Redakcja Ogniska składa Druhowi hm Ludwikowi Żabickiemu najserdeczniejsze życzenia AD MULTOS ANNOS! CZUWAJMY! W harcerskiej rodzinie - uroczystość 90-lecia Dha Ludwika Żabickiego (w środku).

15


Rocznica Powstania Warszawskiego w San Francisco Drugiego sierpnia 2009 roku, w kościele “Nativity of Our Lord” o godzinie jedenastej rano rozpoczęły się północnokalifornijskie obchody z okazji 65 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Całość uroczystości koordynowała harcmistrzyni Krystyna Chciuk, AK-owska uczestniczka tamtych pamiętnych 63 dni. Na rozpoczęcie Mszy św. celebrowanej przez księdza Tadeusza Winnickiego, SChr, wprowadzono flagi amerykańską i polską oraz sztandary: Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, hufca harcerek “Mazowsze” i hufca harcerzy “Kraków”. Po Mszy i rzeczywiście wzruszającym i patriotycznym kazaniu księdza Winnickiego, uczestnicy zeszli do sali pod kościołem na posiłek i część artystyczną. Po zaspokojeniu potrzeb ciała pysznymi gołąbkami, kawą i ciastem, odśpiewano hymny narodowe. Słowo wstępne wygłosiła oraz przywitała wszystkich obecnych, druhna Krystyna. Ksiądz Tadeusz rozpoczął całość inwokacją; była ona przedstawieniem wzruszającego wiersza z tamtych czasów, którego autorowi nie dane już było doczekać końca wojny. Prezes KPA, pan Martinek wygłosił krótki odczyt na temat tego szczególnego w historii narodu polskiego, dnia i naszej posłańczej roli w środowisku amerykańskim. Przy fortepianie zasiadła Agnieszka Hajdukiewicz, która nie po raz pierwszy swoją piękną grą i głosem prowadziła i uświetniła część artystyczną. W trakcie tej części Maureen Mroczek Morris wyświetliła z filmoteki Domu Polskiego 50-minutowy film pt. “Walka o Warszawę” w reżyserii Wandy Kościa z BBC. W czasie akademii, harcerki Wiktoria i Daria Stefaniak oraz niżej podpisany zarecytowli patriotyczne wiersze. Cała sala wraz z harcerskim chórem śpiewała pieśni z tamtych czasów. Wydrukiem tekstów oraz programu na uroczystość zajęła się i wyko-nała harcmistrzyni Iwona Urbaniak. Przebywający wraz z innymi Akowcami w tym czasie na obchodach w Warszawie prezes koła AK w San Francisco Zdzisław Jarkiewicz, udostępnił masę oryginalnych fotografii, dzięki którym wokół całej sali można było zorganizować wystawę ukazującą heroizm tamtych dni. Popołudniem już, całość zakończono kręgiem i odegraniem caprztyku. Ze swej strony dziękuję raz jeszcze wszystkim przybyłym na tę wzruszającą i wywołującą łzę w oku – uroczystość. Bezprecedensowe bohaterstwo 1994 roku, było przyczynkiem wybuchu kolejnego “powstania” w roku 1980 i upadku gnębiącego naród komunizmu. To oni dali nam przykład, że lepiej umierać w walce niż na kolanach! Czuwaj! Druh Ryszard Urbaniak 16


W 200-tną rocznicę urodzin i 160-tą rocznicę śmierci naszego wie-szcza JULIUSZA SŁOWACKIEGO ten Jego wiersz dedykujemy kombatantom Armii Krajowej.

TESTAMEN MÓJ

Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami, Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny, Dziś was rzucam i dalej idę w cień, z duchami A jak gdyby tu szczęście było, idę smętny. Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; Imię moje tak przeszło jakby błyskawica I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia. Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażecie, Żem dla Ojczyzny sterał moje lata młode; A póki okręt walczył, siedziałem na maszcie, A gdy tonął, z okrętem poszedłem pod wodę... ................................................................................. Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei I przed narodem niosą oświaty kaganiec; A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!... ................................................................................. Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi; Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna, Aż was, zjadacze chleba, w Aniołów przerobi.

17


SEMPER INVICTA - zawsze niezwyciężona ORDER “VIRTUTI MILITARI” DLA WARSZAWY za rok 1939 W pierwszych dniach września 1939 r. Warszawa została całkowicie otoczona przez wojska niemieckie. Była ostrzeliwana przez artylerię i bombardowana przez Luftwaffe – w końcowych dniach września poddana bombardowaniu przez 13 godzin bezustannie. Warszawa stawiała opór. Bronili ją bohatersko żołnierze polscy, załogi przeciwlotnicze i Ochotnicze Bataliony Obrony Warszawy oraz sama ludność miasta. Mózgiem i symbolem obrony cywilnej stolicy był jej prezydent STEFAN STARZYŃSKI – człowiek wielkiego męstwa i wielkiej odwagi. Jego słynne, przejmujące przemówienia radiowe skierowane do miasta i do świata podtrzymywały ducha walki i wolę przetrwania. Krzyż srebny Orderu “Virtuti Militari” V klasy nadany został Warszawie 9 października 1939 r. przez naczelnego wodza gen. Władysława Sikorskiego, w zgodzie z uchwałą Rady Ministrów RP przebywających na uchodźstwie. Na ów Krzyż Virtuti Militari złożyła się ofiarność i męstwo tysięcy Warszawiaków– obrońców stolicy i ich przywódcy Stefana Starzyńskiego. Jednak przez wiele lat odznaka tego orderu nie była umieszczona w herbie Warszawy. Herb stolicy został udekorowany orderem Virtuti Militari dopiero w 2004 roku.

WARSZAWSKIE DZIECI

B.Bienias

Nie ma wątpliwości, że już we wrześniu 1939 młodzież harcerska dała przykład bezgranicznego poświęcenia. Znaczna część starszych harcerzy zastosowała się do apelu płukownika Umiastowskiego i wyruszyła z miasta w ... nieznane. Ci co zostali, masowo zgłaszali się do służby łączności, obrony przeciwlotniczej, biegali z rozkazami, zastępowali zniszczoną łączność telefoniczną. 18


Niektórzy podjęli jeszcze większe ryzyko. Docierali na pierwszą linię frontu, by dostraczyć żołnierzom jedzenie, papierosy, przekazać wieści z areny wojny. Wasza postawa musi być godna harcerskiego imienia! – przypominała odezwa Związku Harcerstwa Polskiego. I tak się stało. Dziewczęta z warszawskiej chorągwi rozwinęły wszechstronną działalność. Utworzyły Pogotowie Harcerek i masowo wstępowały do Służby Ochotniczej. Założyły gospody żołnierskie, różne punkty dożywiania, punkty opieki nad opuszczonymi dziećmi. Obsługiwały stacje telefoniczne, z ofiarnością i znakomitym skutkiem prowadziły zbiórki żywności, odzieży, środków opatrunkowych. Zorganizowały coś w rodziaju pogotowia ratunkowego i małe, prowizoryczne szpitaliki. Przede wszystkim zaś pomagały w szpitalach wojskowych. W nocy z 8 na 9 września zmasowany ogień artyleryjski uderzył w oznakowany czerwonym krzyżem i wypełniony rannymi Szpital Okręgowy przy Nowosielskiej. Wspomina pielęgniarka dyplomowana Sabina Dłużniewska. Ta noc była najdłuższą nocą mojego życia. Nagle huknęły salwy artyleryjskie. Piekielne detonacje i łomot odbierają świadomość. Rozkaz profesora Lotha: “Wynosić wszystkich rannych na podwórze”. Czy można wyobrazić sobie transport rannych bez dostatecznej liczby noszy i bez windy na podwórze, pod rozrywające się pociski. Ranni, obłąkani grozą, proszą: “Zabijcie nas, nie zostawiajcie”. (...) Przez bramę szpitalną od ulicy wsuwają się szare cienie, malutkie, zwinne. Kto to? Harcerki przybiegły na wezwanie. Jak przeszły linię min? Żolnierze przeprowadzili je za rękę. Siostra Julia Abczyńska (zginęła w powstaniu), patrząc na te dzieci, śmiejąc się i płacząc na przemian, mówiła: “Jeszcze tydzień temu bały się myszy, a dziś pod kule w nocy na apel”. Tej nocy wśród porzuconych na dziedzińcu bezwładnych żołnierskich ciał, oczekujących tylko zagłady snuły się te dziewczynki, przyklękały przy nich, szeptem pocieszały, podkładały pod głowę kłęby waty. W czasie oblężenia stale widywałam te dzieci – chłopców i dziewczęta. Ciężko pracując przy znoszeniu rannych, przy zakopywaniu trupów, nie skarżyły się nigdy na głód, o nic nie prosiły. Nic nie przyjmowały. Nigdy nie okazywały trwogi. Takie były warszawskie dzieci i tak spełniały przerastające siły dorosłego człowieka, dobrowolnie przyjęte na siebie obowiązki względem Ojczyzny. Te dzieci zapewne nie przeczuwały, że ich czas dla ojczyzny dopiero się zaczął. Że jeśli szczęśliwy los pozwoli przeżyć, czeka ich pięć lat służby równie trudnej, jak tu, w oblężonej Warszawie. Z pamiętnika Wacława Gluth-Nowowiejskiego. 19


wrzesień 1939 r..... SŁUŻBA HARCEREK RADOMSKICH

hm Barbara Bogucka-Bielińska

POGOTOWIE HARCEREK W CAŁEJ POLSCE “Rozkazem Naczelniczki Harcerek hm. Marii Krynickiej (L. 13 z dn. 24 IX 1938 r.) zostało powołane “Pogotowie Harcerek” w całej Żeńskiej Organizacji. Komendantką mianowano harcmistrzynię Józefinę Łapińską, Komendantkę Harcerskiej Szkoły Instruktorskiej na Buczu, zarazem Komendantkę Chorągwi Kieleckiej”. Przez cały rok 1938 - 1939 trwało szkolenie polegające na przygotowaniu dziewcząt do potrzeb wojny. Zdobywały one umiejętności w zakresie służby sanitarnej, gospodarczej, łączności, terenoznastwa, obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej oraz opieki nad dzieckiem, na co zwracano szczególną uwagę. W lipcu i sierpniu 1939 r. zorganizowano 75 obozów służby, które rozmieszczono na pograniczu niemieckim. Na program obozów składały się: uświadomienie obywatelskie ludności, przygotowanie kobiet do samoobrony (szkolenie sanitarne w obronie przeciwlotniczej i przeciwgazowej) oraz służba dziecku (zajęcia z dziećmi w czasie żniw i opieka higieniczna). Do prac “Pogotowia” należało zorganizowanie sieci łączności terenowej w poszczególnych Chorągwiach. Komendy zgłaszały na żądanie centrali i do jej dyspozycji po 3 osoby w każdyn środowisku, jako punkty docelowe dla przyjeżdżających łączniczek i instruktorek. PRZYGOTOWANIE DO WOJNY W RADOMIU W naszym mieście Radomiu powstała międzyszkolna drużyna sanitarna, składających się z drużynowych, przybocznych, zastępowych i starszych dziewcząt. Na prośbę Komendantki Hufca Ireny Hoffman-Marszałkowej, Polski Czerwony Krzyż zorganizował szkolenie harcerek. Wykłady i zajęcia praktyczne prowadzone były przez instruktorki i wykfalifikowane pielęgniarki w Żeńskim Gimnazjum im. Marii Konopnickiej przez cały rok szkolny 1938/1939. Na zakończenie kursu każda harcerka musiała odbyć jednomiesieczną praktykę w szpitalu po czym otrzymywała świadectwo ukończenia kursu Polskiego Czerwonego Krzyża. W tym samym roku opracowany został plan alarmowy Hufca z uwzględnieniem sieci alarmowej poszczególnych drużyn, zgodnie z hasłem “Bądź gotów”.Harcerki musiały umieć zwołać się szybko i sprawnie oraz być gotowymi w każdej potrzebie. Część harcerek została przeszkolona w obchodzeniu się z bronią, strzelaniu i obronie przeciwlotniczej i przeciwgazowej w swoich szkołach, w ramach Przysposobienia Wojskowego Kobiet. (P.W.K.). Pamiętam ostatni rok naszej pracy w VIII-ej drużynie. Starsze dziewczęta zdobywały umiejętności w zakresie służby sanitarnej, łącznie z pracą w szpitalu, 20


a młodsze wyrabiały w sobie szybką orientację, znajmość miasta i dobre rozeznanie terenu, umiejętność rysowania szkiców topograficznych, czytania planów i map. Jako zastępowa uczyłam swoje dziewczęta poprzez zabawy i gry “Kima” wymyślane przeze mnie, spostrzegawczości, zapamiętywania poleceń, oraz innych wspomnianych powyżej umiejętności. Szczególną uwagę zwracałam na wyrobienie takich cech charakteru jak odwaga, spostrzegawczość, czujność i zaradność. Nie wiedziałyśmy wówczas, że było to planowe szkolenie i przygotowanie harcerek do przyszłej służby w czasie wojny. Dopiero po latach zrozumiałyśmy, że praca w drużynie była głęboko przemyślana i ukierunkowana. Podobne szkolenia były prowadzone w innych żeńskich drużynach radomskich harcerek. WRZESIEŃ 1939 rok Ostatnie dni sierpnia 1939 r. były bardzo szybko niespokojne, mówiło się o wojnie, czuło się niepokój. Wróciłam z rodzicami z Garbatki, gdzie spędziłam wakacje. W mieście ruch, mobilizacja, kopanie rowów przeciwlotniczych. Ostatniego dnia sierpnia na placu straży pożarnej przy ul. Traugutta odbyła się zbiórka hufca. Prowadziła ją dh. hm. Halina Bretsznajder. Ze słów powiedzianych przez nią zapamiętałam jedynie te: ”Mamy być gotowe do służby w razie, gdy będzie potrzebna nasza pomoc i utrzymywać kontakt z drużynowymi. Prawdopodobnie będzie wojna”. Byłam oszołomiona – trudno było w to uwierzyć. 1 września – jak grom – z głośników radiowych padła wiadomość, że wojska niemieckie przekroczyły granice Polski. Radio podawało apel do wszytkich zorganizowanych osób, by zgłosiły się do swoich jednostek organizacyjnych w celu podjęcia prac pomocniczych. Nikt nie chciał wierzyć, że to naprawdę rozpoczęła się wojna. Trudno wtedy było myśleć z jaką potęgą militarną mieli się zmierzyć Polacy. Skontaktowałam się z koleżankami-harcerkami, które wróciły z wakacji. Była już Jadzia Hagemajer, później przyjechała Krysia, Wiesia, Wanda i Halina Podrygałłówny i Krysia Durasiewicz. Odbywała się już ewakuacja urzędów państwowych, pracowników i dokumentów (kierunek - na wschód za Wisłę). Bezustannie jechały transporty wojskowe, a nocami trwały przemarsze wojska polskiego na zachód. Już nie pamiętam czy dostałam polecenie od drużynowej Naty Byliny, czy od druhny Hanki Mikulskiej (obok której mieszkałam), by stawić się w Urzędzie Pocztowym przy ul. Malczewskiego. Było tu już dużo harcerek w mundurach. Główny Urząd Pocztowy ewakułowano, wokół wszędzie leżało mnóstwo niedoręczonych listów i paczek. Harcerki przejęły prace poczty. Pamiętam, że były druhny: Hanka Mikulska, która kierowała całością, Janka Kantorska, Irena Karońska, Jadwiga Szymańska, Jadzia Hagemajer i wiele innych, których nazwisk już nie pamiętam. Podzielono nas na zastępy; jedne segregowały listy i paczki, inne układały je dzielnicami, a jeszcze inne, wśród nich i ja, chodziły jako listonoszki, którymi kierowała Irena Karońska. Chodziłyśmy z listami pojedyńczo lub po dwie osoby. 21


Trwały już naloty samolotów niemieckich i bombardowanie miasta. Często alarm lotniczy zastawał nas na ulicy. Kryłyśmy się do bram domów, obserwując na bezchmurnym niebie rozrywające się, świecące pociski. Wędrując po mieście nie zdawałyśmy sobie sprawy z tego, co nam grozi – miałyśmy wypełnić zadanie. To nic, że kilka domów zostało zburzonych, a na Fabrykę Broni naloty odbywały się codziennie. Były już pierwsze ofiary niemieckich bombardowań. Wkrótce poczta i kolej dla ludności cywilnej przestały działać. Wojska niemieckie zbliżały się. Przestałyśmy już roznosić listy. Bombardowanie miasta nasilało się. Polski Czerwony Krzyż rozpoczął szeroką akcję pomocy ludności cywilnej i wojskowej. Przewodniczącą PCK była działaczka “Koła Polek” p. Regina Surmiłło-Bohdanowiczowa, osoba wielce oddana sprawie. Z nią to współpracowała dh. hm. Halina Bretsznajder, która od pierwszych dni wojny, zgodnie z poleceniem “Pogotowia Harcerek”, cały nurt pracy harcerskiej skierowała na służby wynikłe z potrzeb chwili. Na dworcu kolejowym, już w pierwszych dniach września, moja drużynowa Natalia Bylina zorganizowała pod egidą PCK punkt pierwszej pomocy. Punkt czynny był całą dobę. Odpowiedzialną za całość była Jadwiga Szymańska, przeszkolona pielęgniarka. Pracowałam tam i ja, a wraz ze mną kilka innych harcerek. Punkt PCK, który mieścił się w baraku na peronie przydworcowym, zajmował dwa pokoje. W jednym była izba dla Matki z dzieckiem, z możliwością noclegu, a w drugim punkt opatrunkowy, gdzie udzielano wszelkiego rodzaju pomocy. W miarę możliwości zaopatrywałyśmy też ludność w leki, zanosiłyśmy żołnierzom wodę czy herbatę. Żołnierze ci przejeżdżali pociągami na front. Koleją i szosami, głównie nocą jechały transporty wojskowe. Coraz więcej było ofiar bombardowania. Szpitale miejs-kie zapełnione były rannymi. Ludzie leżeli na korytarzach. Gdzie tylko było można PCK organizował szpitale dla jeńców wojennych. Tak powstawały tymczasowe szpitale w budynkach Gimnazjum Żeńskiego im. Tytusa Chałubińskiego, Szkoły Technicznej, a nawet w budynku więzienia miejskiego. Presonelu lekarskiego i pielęgniarskiego było bardzo mało, prawie wszystkich wyszkolonych objęła mobilizacja. Harcerki szerokim frontem weszły do pracy w szpitalach. Wszystkie starsze dziewczęta były już przeszkolone przez PCK i zostały sanitariuszkami. Starsze druhny wciągały do pracy młodsze. Wszystkim kierowała pracująca w PCK hm. Halina Bretsznajder i phm. Irena Hoffman-Marszałkowa. Budynki i szkoły przeznaczone na szpitale polowe w prymitywnych warunkach, zostały wyposażone przez PCK, przy znacznej pomocy harcerek. Usuwałyśmy krzesła i ławki, znosiłyśmy siennki i materace, układając je na smarowanych ropą naftową podłogach. Przynosiłyśmy poduszki, koce, bieliznę pościelową, niejednokrotnie z własnych domów, bądź ofiarowane przez społeczeństwo radomskie. Nawet drobny sprzęt, taki jak wiadra, miednice itp. przynosiłyśmy, zdobywając go wśród znajomych. Wiadomości z frontu były niepokojące, naloty samolotów niemieckich trwały. Nad miastem przelatywały eskadry ciężkich bombowców, a warkot silników i detonacje zrzucanych bomb słychać było naokoło. 22


8 września 1939 r. w godzinach rannych Niemcy wkroczyli do Radomia. W mieście panowała cisza. Nocą wojsko polskie opuściło miasto. Dzień był słoneczny, wczesne popołudnie. Niebo błękitne i bezchmurne. Liście na drzewach zaczynały żółknąć. Na tle czystego błękitnego nieba płynęły wciaż eskadry samolotów. Pod ich osłoną wojska niemieckie, w całej swej potędze wkroczyły do miasta. Na czołgach jechali Niemcy z wymierzonymi w stronę okien karabinami maszynowymi gotowymi do strzału. Przemarsz trwał długie godziny – mówiono, że idą na Warszawę. Na ulicach pusto. Mieszkanców ogarnęły niepokój i przygnębienie. Serce ściskał ból. Nikt nie wychodził z domów. W nocy słychać było pojedyńcze strzały. Żaden z mieszkanców miasta chyba nie spał tej nocy. Rano miasto było już opanowa-ne przez władze niemieckie. Na domach i placach pojawiły się w języku polskim odezwy do mieszkańców nawołujące do spokoju, poddania się i współpracy. Zabrano wszystkich zakładników – bardziej znaczących obywateli miasta. Wprowadzono godzinę policyjną. Na wiele, wiele długich miesięcy zniknęły spokój i uśmiech na twarzach, ustępując miejsca zadumie, czujności, odwadze i chęci działania. Zdjęłyśmy mundury, ukryłyśmy odznaki organizacyjne i przeszłyśmy do konspiracji. Barbara BOGUCKA-BIELIŃSKA hm “Służba harcerek radomskich w okresie okupacji niemieckiej w czasie drugiej wojny światowej” pismo “Wczoraj i Dziś Radomia” 2002 r.

od lewej: – druż.p.p Janina Kantorska, drużynowa IX DH przy Gimnazjum im. Marii Gail. – druż.p.p Natalia Bylina, drużynowa VIII DH przy Gimnazjum im. Tytusa Chałubińskiego. Po wojnie znana jako druhna Nata Milewska-Duffekowa czynna w ZHPpgK w Anglii. – phm Irena Hoffman-Marszałkowa – Hufcowa Hufca Radomskiego. 23


Nawała przeważającach sił niemieckich na Polskę we wrześniu 1939 r., mimo bohaterskiego oporu wojsk polskich, ogarnęła szybko Pomorze, Wielkopolskę, Śląsk. Ziemie te włączone przez Niemców do Rzeszy doświadczyły najokrutniejszych prześladowań dokonanych na Polakach przez okupanta. Jednym z miast, które szczególnie ucierpiało była Bydgoszcz.

Wspomnienia wojenne bydgoszczanki 1 WRZESIEŃ 1939 – 24 STYCZEŃ 1945

HELENA KARABASZ

Starsze pokolenie pamięta jeszcze tę tragedię z tamtych dni, ale dla większości, a zwłaszcza dla młodzieży jest to już historia odległa, dlatego o tych ważnych wydarzeniach należy mówić pełnym głosem, by je ocalić od zapomnienia. W 1939 roku jako 9-cio letnia bydgoszczanka nie byłam świadkiem wielu tragicznych wydarzeń w tych pierwszych dniach wojny i w czasie 5-cio letniej okupacji hitlerowskiej, ale staram się ciągle poszerzać horyzont moich wspomnień i przeżyć. Klęska wrześniowa 1939 r. zapoczątkowała podobnie jak w życiu całego narodu polskiego, także i w moim życiu zupełnie nowy okres. Data 1 wrzesień 1939 r. pozostanie w mojej pamięci do końca życia. Tego dnia tak jak wszyscy uczniowie, byłam przygotowana na uroczyste rozpoczęcie Nowego Roku Szkolnego 1939/1940. Około godz. 10.00 będąc w ogrodzie usłyszałam odgłosy bomb. Nieświadoma tego co się dzieje, przerażona pobiegłam do mieszkania, dowiedziałam się, że rozpoczęła się II wojna światowa. Od tej chwili dla mnie i dla całej młodzieży polskiej skończyła się na długie lata edukacja w szkole polskiej. Wojna zabrała nam nie tylko lata nauki, ale także lata przyjaźni z rówieśnikami, lata marzeń i nadziei. Bombardowaniem rozpoczęła się napaść Niemców na nasze miasto. Miejscowa ludność niemiecka już od pierwszych dni wojny rozpoczęła walkę z narodem polskim. W walkach toczących się na ulicach Bydgoszczy były ofiary po obu stronach. Propaganda niemiecka ogłosiła światu, że Polacy zorganizowali tzw. “Krwawą Niedzielę” dla Niemców w Bydgoszczy. Hitlerowcy weszli do Bydgoszczy z 4-tego na 5-tego września 1939 r. Od tego dnia rozpoczęła się tragiczna okupacja hitlerowska i bardzo trudny okres dla nas Polaków, a dla polskiej młodzieży przymusowy obowiązek uczęszczania do szkoły niemieckiej dla polskich dzieci. Przedmiotów dla nas nie było wiele. Niemcy uważali, że polska młodzież nie musi być wykształcona, wystarczy, że dobrze opanuje język niemiecki, podstawowe zadania z matema-tyki, trochę historii, zajęcia praktyczne oraz wychowanie fizyczne. W odwecie za tzw. “Krawawą Niedzielę” hitlerowscy zbrodniarze w bestialski sposób rozpoczęli mordowanie Polaków. Gestapo szalało – wyciągano z domów, aresztowano, rozstrzeliwano zupełnie niewinnych ludzi – Ksieży, nauczycieli, młodzież gimnazjalną i licealną, 24


w tym harcerki i harcerzy, a także znanych i cenionych mieszkańców miasta. Zabijano bez względu na wiek, stanowisko, płeć. W okrutny sposób mordowano nawet maleńkie dzieci. Dlaczego ginęli? Polityką Niemiec hitlerowskich było całkowite wyniszczenie polskiego narodu, a przynajmniej jak największej jego części. Taki los spotkał również bardzo cenionego przez nas mieszkańca, Prezydenta Miasta Bydgoszczy – Leona Barciszewskiego. Prowadzono go ulicami miasta z drewnianą tabliczką na plecach, z wiadrem i szczotką w ręku. Tak prowadzony z zamiarem wyszydzenia, pohańbienia tego tak wybitnego człowieka, uhonorowanego przez Rząd francuski najwyższym odznaczeniem francuskim – Orderem Kawalerii Legi Honorowej. Prowadzony Prezydent rozklejał obwieszczenia o mającej nastąpić Jego śmierci i śmierci Jego syna 17-letniego gimnazjalisty. Od tego dnia ślad po nich zaginął bezpowrotnie. Chciałabym wspomnieć jedno bardzo ważne wydarzenie, którego nie byłam świadkiem, ale żyją jeszcze świadkowie – jest to “bydgoski cud” na Starym Rynku w Bydgoszczy. Stary Rynek jest miejscem wyjątkowym pośród wszystkich Placów, jedynym o tak tragicznej wymowie martylologicznej i tak obficie skrwawiony jak żadne inne miejsce w tym mieście. Jest miejscem hitlerowskiego ludobójstwa, publicznej egzekucji bydgoszczan, szczególnie księży, nauczycieli, a także zasłużonych mieszkańców miasta. Na tym Rynku wykrwawił się kwiat bydgoskiej młodzieży. Rozstrzelani zostali w pokazowej egzekucji. Tak padły na Starym Rynku bydgoskie Orlęta tamtych dni, osunęły się na kamienny bruk Rynku i na nim wykrwawiły się do końca. W podziemiach kościoła pojezuickiego zamurowano żywcem 40 harcerzy (Dorota Suchorska, “W zielone husty przystrojeni” - wydawnictwo 2001), innych więziono w przenikliwym chłodzie i głodzono. Jakże bolesny to był widok, gdy tą zziębniętą i wystraszoną dziatwę zapędzono na Stary Rynek, by pokazać im egzekucję. 9 września 1939 r. powtórzyła się egzekucja na Starym Rynku w Bydgoszczy. Wów-czas ksiądz Jakubowski wyszedł z Fary z Olejami Świętymi, by namaścić pomordowanych. Strzelano również do niego. Ksiądz oparł się dłonią o mur Muzeum, które przylegało do Kościoła pojezuickiego. Na tym murze został ślad jego ręki. Był to wyraźny ciemny ślad pięciu palców prawej dłoni, ściana budynku miała kolor popielaty. Początkowo ślad ręki na murze nie interesował Niemców, ale kiedy ilość oglądających zaczęła urastać do wielkości tłumu, sytua-cja zaczęła ich denerwować, więc postanowili ślad ręki zamalować czarną farbą. Ślad nadal był widoczny. Również zerwanie tynku aż do cegły niczego nie zmieniło, ślad ręki był widoczny. Postanowiono Kościół pojezuicki i przylegający do niego budynek Muzeum – rozebrać. W czasie rozbiórki Kościoła i Muzeum, przy którym odbywały się pierwsze publiczne egzekucje, znaleziono w podziemiach Kościoła szczątki ciał w mundurach harcerskich. W okupacyjnych dziejach bydgoskiej parafii misjonarskiej znalazły odbicie najbardziej zbrodnicze cele i metody polityki hitlerowskiej. Już 8 września 1939 roku został aresztowany ks. Jan Wagner i odstawiony do koszar przy ul. Gdańskiej. Następnego dnia w czasie łapanki ulicznej zabrano ks. Piotra Szarka i ks. Stanisława Wiorka i w tym samym dniu rozstrzelano ich na Starym Rynku w Bydgoszczy. 25


Dnia 14 września Dom Misjonarski (obecnie Bazylika Mniejsza) został zajęty przez niemiecki sztab wojskowy, a 15 września aresztowano ks. Edwarda Brandysa, ks. Hieronima Gintrowskiego i ks. Kazimierza Całkę. Odstawiono ich do koszar wojskowych przy ul. Gdańskiej. Cudem ocalał ostatni misjonarz ks. Władysław Gemza, przez kilka dni przebywał w domowym areszcie. Po wyrzuceniu go z domu, zamieszkał u rodzin na terenie parafii, ale w sierpniu 1940 r. został zmuszony do opuszczenia Bydgoszczy. Kościół został zamknięty 16 września 1939 roku, a dom Misjonarzy po wyjeździe niemieckiego sztabu przeznaczono na koszary dla wojska – i nie tylko. W styczniu 1940 r. gestapo nieoczekiwanie zezwoliło na otwarcie kościoła św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy. Trudno ustalić przyczyny pozwolenia na otwarcie kościoła, jest prawdopodobne, że była to tymczasowa koncesja hitlerowskich władz miasta dla niemieckiego Dziekana ks. Kalunke w sporze o rozbiórkę Kościoła pojezuickiego w Starym Rynku. Proboszczem został ks. Edmund Włodarz. Życie religijne parafii ze względu na zakaz posługiwania się językiem polskim, ograniczyło się tylko do odprawiania mszy świętych. Pragnę w tym miejscu przytoczyć wspomnienie mojej I Komunii Świętej. Nieliczna grupa dzieci była przygotowywana do przyjęcia I Komunii Świętej. Okres przygotowywawczy trwał 3 miesiące od listopada 1940 r. do 20 stycznia 1941. Na katechezę przygotowywawczą chodziliśmy małymi grupkami do prywatnego mieszkania S. Marty Muchowskiej na ul. Poniatowskiego. S. Marta przed grozą okupanta zdjęła habit i w dalszym ciągu jako siostra bezhabitowa wykonywała swoje obowiązki zakonne. Była to siostra ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo – Prowincja Chełmno n/Wisłą. Uroczystości I Komunii Świętej w parafii św. Wincentego a Paulo w Bydgoszczy odbyła się w mroźny zimowy dzień – 26 stycznia 1941 r. Ten dzień jest w mojej pamięci i sercu tak mocno zakodowany, jak wiele innych ważnych wydarzeń w moim życiu. Nie długo parafianie cieszyli się otwartą Świątynią, bo już 21 marca 1941 roku gestapo wydało polecenie zamknięcia kościoła z przeznaczeniem na magazyn materiałów wojennych. Ksiądz Edmund Włodarz otrzymał nakaz opuszczenia Bydgoszczy w ciągu 3 dni. Do końca okupacji opiekę duszpasterską nad parafią przyjęli księża z parafii Najśw. Serca Pana Jezusa na Placu Piastowskim w Bydgoszczy. Dnia 19 stycznia 1945 r. drewniany prowizoryczny kościół przylegający do prezbiterium, oraz Dom Misjonarski zostały podpalone przez wycofujące się wojska niemieckie, a radziecka artyleria ostrzeliwała kopułę kościoła z przeciwległo wzgórza. Kościół i Dom Misjonarski paliły się przez 3 doby. Kościół – pomnik, hitlerowscy potraktowali tak, jak tysiące innych pomników polskiej kultury. Okopcone mury kościoła i czarna wewnątrz kopuła były świadectwem ich zbrodni i barbarzyństwa. Po wojnie dla upamiętnienia tych, co zostali w bestialski sposób zamordowani, postawiono pomniki, założono tablice. Tych Miejsc Pamięci Narodowej na terenie Bydgoszczy jest ponad 250. Znajdują się one na cmentarzach, ulicach, placach, w urzędach i fabrykach, w obiektach sakralnych i placówkach oświatowych, czyli tam gdzie została prze26


lana krew ludności polskiej. Tablice, pomniki, płyty są dowodem uczczenia pamięci osób, które oddały swe życie w walce o ziemię ojczystą i wolność. Po wojnie na Starym Rynku w Bydgoszczy postawiono Pomnik Walki i Męczeństwa przedstawiający Matkę–Ojczyznę w geście rozpiętych rąk, ochraniającą i całą sobą ratującą swe dzieci. Stoją tam również tablice z nazwiskami tych, którzy zostali tutaj rozstrzelani. Helena Karabasz

B YDGOSZCZ D ZIŚ Bydgoszcz to ciekawe, pięknie położone miasto nad rzeką Brdą i rozległymi kanałami. Okolice pełne jezior i lasów dają możliwość wycieczek, sportów i obozowania. Nie tak daleko jest stąd do pięknego jeziora Charzykowskiego i słynnej “Funki” ośrodka sportów wodnych założonego przed 2 w. światową przez dhnę Janinę Bartkiewicz zwaną “Bartkiem”. Bydgoszcz wciąż pięknieje. Dużo budynków jest odnawianych, stare budynki przemysłowe nad kanałami mają być z czasem wszystkie odrestaurowane i przez-naczone na inne cele. Jest wiele wspaniałych budowlii. Szlakiem kulturalnym po centrum Bydgoszczy oprowadzały mnie Druhny Bydgoskiego Kręgu Seniorek - “Wędrowniczek po Zachodnim Stoku” – które gościły mnie tu przez pięć pięknych dni. Jednym z najbardziej monumentlnych akcentów architektonicznych miasta jest Bazylika Mniejsza wzorowana na Panteonie rzymskim, jedyna tego rodzaju w Polsce. Budowę Bazyliki rozpoczęto w 1925 r. jako wotum dziękczynne za powrót Pomorza do Macierzy. W latach 80-tych była centrum oparca dla opozycjonistów i ich rodzin. W pobliżu znajduje się Filharmonia Pomorska im. I.J Paderewskiego, w której odbywają się regularnie Bydgoskie Festiwale Muzyczne oraz międzynarodowe konkursy pianistyczne. Tuż obok Filharmonii jest Akademia Muzyczna im. Feliksa Nowowiejskiego, a dalej gmach Teatru Polskiego wzniesionego w latach 1947-48, przed którym w Parku im. J. Kochanowskiego stoi piekny pomnik “Łuczniczki” – jeden z symboli miasta. Bydgoszcz ma też swoją operę. Jest nią Opera “Nowa”, imponujący, niedawno ukończony gmach według projektu prof. Józefa Chmiela z salą widowiskową na 860 miejsc. Kościół Wniebowzięcia NMP tzw. Akademicki jest bydgoską perełką– wdzięczna bryła, gotycko-renesansowe mury, a z wieży od 1946 r. płyną dźwięki specjalnie skomponowanego bydgoskiego hejnału. Lecz najbardziej zachwyciła mnie Bydgoska Fara, jedna z najstarszych 27


BYDGOSZCZ nad Brdą. Rzeźbę “Przechodzący przez rzekę” odsłonięto w nocy z 30. IV. na 1. V. 2004 r. z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej U dołu: Pomnik Króla Polski Kazimierza Patronka Bydgoszczy – Matka Boża z Wielkiego założyciela Bydgoszczy w 1346 r. różą. (XV w.)

28


świątyń w tej części Polski, wspaniały przykład tzw. gotyku nadwiślańskiego. Na zewnątrz ma pięknie odnowione mury w cegle, wewnątrz gotyckie sklepienie i ściany pokryte polichromią w bardzo intensywnych barwach, co stwarza szczególną atmosferę. Najcenniejszym zabytkiem jest znajdujący się w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej Pięknej Miłości zwany także Matki Bożej z Różą – Patronki Bydgoszczy. Obraz słynie łaskami. Wzruszające jest, że na zewnątrz pod murami kościoła, wierni sadzą róże. Zwiedzałyśmy także Stary Rynek – miejsce egzekucji Polaków 9 i 10 września 1939 r. W roku 1969 stanął tu Pomnik Walki i Męczeństwa Ziemi Bydgoskiej. Na koniec moje Druhny zawiozły mnie do kościoła Świętych Polskich Braci Męczenników, nowoczesnej świątyni pełnej tablic upamiętniających współczesne męczeństwa. W tym to kościele Kapelan Solidarności, Sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko odprawił swoją ostatnią Mszę. św, tu po raz ostatni przypominał, aby zło dobrem zwyciężać i stąd wyruszył w drogę na swą męczeńską śmierć. Wszystkim Druchnom Bydgoskiego Kręgu Seniorek dziękuję za ich niezwykłą serdeczność i gościnność i za to, że dzięki nim mogłam poznać bliżej Bydgoszcz i jej historię - tragiczną lecz i wspaniałą, bo jak wiemy “złoto się w ogniu doskonali”... Barbara Bienias hm

KRĄG SENIOREK “Wędrowniczek po Zachodnim Stoku “ im Olgi i Andrzeja Małkowskich w BYDGOSZCZY Krąg tworzą druchny, które jako młode dziewczęta należały do harcerstwa zaraz po wojnie w latach 1945-1949, aż do czasu likwidacji drużyn harcerskich w szkołach średnich. Potem nastąpiła długa przerwa z jeszcze jedną próbą włączenia się aktywnego w pracę harcerską w latach 1956-1959. Ale, jak piszą: “znowu nasze marzenia o prawdziwym harcerstwie nie ziściły się... jednak potrzeba spotykania się z harcerkami nie przestała nas nigdy nurtować”. Krąg powstał wreszcie w 1998 r., a rok późnije został zarejestrowany oficjalnie w GKH ZHP w Warszawie. Pierwszą komendantką była phm Krystyna Żydowicz, a następną phm Irena Horbulewicz (którą gościliśmy na naszych Zlotach w Clumber Park i w Okuniewie). Obecnie jest nią pw. Helena Karabasz. O Kręgu i jego dziłalności pisze druhna Irena Horbulewicz: Jak silna była nasza wiara i przywiązanie do ZHP niech świadczy fakt, że po tylu latach przerwy, już często jako babcie, znowu chciałyśmy być razem. Odnowiły 29


się stare przyjaźnie i chęć niesienia pomocy bliźnim. Inne są od młodzieżowych nasze plany i ich realizacja. Obecnie dzielą nas już dwa, niekiedy trzy pokolenia harcerskie, a świat pędzi naprzód w zawrotnym tempie. My, nadal “pełnimy służbę” - tego nas nauczono w naszych drużynach, kiedy zaczęłyśmy poznawać harcerstwo. Nasz Krąg zrzesza obecnie 22 druhny i 5 sympatyczek Kręgu, które chętnie uczestniczą w naszych uroczystościach harcerskich. Nie jesteśmy Kręgiem instruktorskim. Zrzesza-my harcerki z różnych drużyn, z różnym stażem służby. Co nas jednoczy? Przede wszystkim, łączy nas przyjaźń i zaufanie. Wszystkie doskonale wiemy, że nadal pełnimy służbę Bogu i Polsce. W tych słowach naszego przyrzeczenia, mieści się całe nasze postępowanie, nasze plany życiowe. Nie brak też w naszych comiesięcznych spotkaniach starych piosenek harcerskich i wspomnień z młodych lat. Muszę tu dodać, że przeciętna wieku naszych druhen, to 70 i 80 lat i powyżej. Każdy rozkaz Komendantki jest nadal przez nas rozumiany po staremu: bez ociągania się i natychmiast. Czym wypełniamy nasze harcerskie spotkania Kręgu Seniorek? • Pomoc bliźniemu w potrzebie. Już od początku istnienia naszego Kręgu wysyłamy paczki dla Polaków na Wileńszczyźnie, na Białorusi i na Ukrainie. W ubiegłym roku doszła pomoc dla Gruzjii. Szczególną opieką otaczamy dzieci “Słonecznego Kąta” tutejszej bazyliki. Są to dzieci z rodzin rozbitych i biednych. Zawsze starmy się je ucieszyć prezentami na Gwiazdkę i Wielkanoc. Pomoc w nauce, zapewniają im studentki tutejszej uczelni. Dzięki temu i my mamy “ciepły kąt” w kawiarence Bazyliki, za co jesteśmy ks. Proboszczowi bardzo wdzięczne. • Wędrówki po Kraju. Interesują nas szczególnie wędrówki szlakami życia i działalności naszych patronów Olgii i Andrzeja Małkowskich, także udział w złazach Seniorów ZHP w Kraju i za granicą (Czechy) oraz udział w ogólnopolskich spotkaniach Seniorów ZHP zorganizowanych co roku przez inny Krąg. Do corocznych uroczystości obchodzonych przez nasz Krąg należą: — Dzień Myśli Braterskiej 2 lutego każdego roku — Dzień skupienia w Skulsku Sanktuarium ku czci ks. Bogdańskiego — Dzień Patrona ZHP ks. Phm. Stefana Frelichowskiego 23 lutego każdego roku w Toruniu — Rajd “Rodło” organizowany przez Seniorów z Gdańska. Życie członkiń naszego Kręgu nie jest ani szare ani nudne. Chwilami trzeba się nabiegać, aby podołać wszystkim obowiązkom. Ale dzięki tym obowiązkom, nie odczuwamy, aby życie nasze było nie ciekawe. Wypełnione obozwiązkami życie, nazywamy służbą, a jeśli przynosi nam ono uśmiech bliźniego, satysfakcja jest podwójna. Nie żyjemy zupełnie w odizolowaniu od życia młodzieży harcerskiej. Możemy się pochwalić wielką sympatią drużyny gimnazjalnej im. Janiny Bar30


tkiewicz z Murowanej Gośliny. Te wspaniałe harcerki z “Wiatrowej Drużyny” gościłyśmy u siebie i zawsze mogą one liczyć na nasze wsparcie. Jak miło nam seniorkom, widzieć drużynę idącą starym szlakiem z nowymi pomysłami. Oby takich drużyn było więcej! Dnia 2.VIII. 2004 r. byłyśmy w Warszawie na uroczystościach z okazji 60tej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Tam poznałyśmy nasze druhny Harcerki Polskie z poza granic naszego Kraju. Nie było żadnego kłopotu z porozumieniem się, bo druhny żyjące w Anglii, Francji, Ameryce czy Kanadzie, pięknie władają językiem polskim. Następnego dnia na Zlocie ZHPpgK, gdzie również nocowałyśmy, miałyśmy okazję jeszcze raz się spotkać, porozmawiać i wymienić adresy. Tak w wielkim skrócie wygląda nasze życie w Kręgu “Zachodniego Stoku”, który kochamy i jest nam w nim dobrze. Irena Horbulewicz phm

Krąg Seniorek “Wędrowniczek po Zachodnim Stoku” im. Olgi i Andrzeja Małkowskich w Bydgoszczy. 1-wsza z prawej - dhna Irena Horbulewicz b. komendantka, 2-ga z prawej dhna Helena Karabasz obecna komendantka. 31


ZLOT XX lecia ZHP na Litwie Mniej więcej około 1985 roku - w zmieniającej się sytuacji politycznej - rozpoczęły się starania o wznowienie harcerstwa polskiego na Litwie, które nie istniało tam od czasów II wojny światowej. W 1988 r. podjęta została akcja szukania dawnych instruktorów. Od samego początku w sprawy harcerstwa na Litwie zaangażowane było ZHR z bardzo aktywnym instruktorem przydzielonym do spraw Wschodu hm Wiesławem Turzańskim. Młodzież zapraszano na kursy kształceniowe i obozy, a cała tworząca się organizacja wspomagana była programowo i finansowo. Nawiązywano także kontakty z odradzającym się skautingiem litewskim. W grudniu 1989 r. powstał Zarząd Harcerstwa na Litwie i tę datę przyjmuje się jako początek organizacji. W 1991 r ZHPnL został zarejstrowany oficjalnie. Na zaproszenie ZHPn Litwie na Zlot XX-lecia przyjechał nasz Przewodniczący hm Edmund Kasprzyk, korzystając z transportu ZHR z Warszawy do Wilna. Zlot odbywał się w miejscowości Cieciorka nad Solczą w rejonie Soleczniki w dniach 28-30 sierpnia b.r. W Zlocie uczestniczyło 78 harcerek i 32 harcerzy. Komendantem Zlotu był Michał Kleczkowski obecny Przewodniczący ZHP na Litwie. Zlot tworzył dwa obozy - harcerek w lesie sosnowym, harcerzy na oddalnonej ok pół km polanie. Zakwaterowni byli w namiotach harcerskich (polskich), a cały Zlot zaprowiantowany był w jednej olbrzymiej kuchni polowej obsługiwanej przez 3 panie. Na Zlocie harcerek były dwie młode podharcmistrzynie (jedna z nich to Naczelniczka Harcerek). Harcerki były zgrane i dobrze się prezentowały. Wśród harcerzy widać było, że brakuje potencjalnych instruktorów. W sobotę 29 sierpnia odbyła sie konferencja dla instruktorów i drużynowych na którą przybyli z Litwy phm Adam Błaszkiewicz oraz pwd Jan Łuczyński HL. Gośćmi byli: hm Stefan Adamski - Ukraina hm Edmund Kasprzyk ZHPpgK hm Rafał Bednarczyk - Komisarz zagraniczny ZHP oraz trzech instruktorów hm Wiesław Turzański - ZHR oraz dwóch instruktorów. Dyskutowano sytuację harcerstwa na Litwie. Poinformowano zebranych, że ZHP na Litwie zmieniło brzmienie Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego zastępując słowo Polska - Litwą, a więc: “Harcerka/harcerz służy Bogu i Litwie”. Nastąpiły tu też zmiany personalne. ZHR jest zdania, że ZHPn Litwie powinno teraz wypracować swoją własną drogę. Pomoc finansową otrzymują 32


z funduszy “Wspólnoty Polskiej”. Pwd Jan Łuczyński poprosił o podanie im metod zarządzania wewnątrz naszego Związku poza granicami Kraju, które mogą im być pomocne. Dh Przewodniczący ZHP hm Edmund Kasprzyk miał także okazję spotkać się w Domu Polskim w Wilnie z prezesem Związku Polaków na Litwie p. Michałem Mackiewiczem, posłem Europalramentu p. Bogusławem Rogalskim, oraz hm Michałem Dworczykiem obecnym doradcą Prezydenta RP. Oprac. Redakcji na podstawie sprawozdania Przewodniczącego ZHP hm E. Kasprzyka

33


Wizyta na Zlocie XX-lecia Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej

W

dniach od 3 do 9 września 2009 w miejscowości Koronowo w pobliżu Bydgoszczy odbył się Zlot XX-lecia Związku Harcerzy Rzeczypospolitej. W dniu gości Przewodniczący ZHP hm Edmund Kasprzyk oraz Naczelnik Harcerzy hm Andrzej Borowy złożyli wizytę na Zlocie.

W sobotę rano 8 sierpnia przybyliśmy do Urzędu Miasta Koronowa. Tutaj przyjęli nas druh

hm Jarek Błoniarz Wiceprzewodniczący ZHR, druh hm Tadeusz Stąsiek, Komisarz zagraniczny oraz druhna hm Ula Kret, pełnomocnik przewodniczącego ZHR ds. Polaków poza granicami Kraju. Spotkaliśmy także druha hm Stefana Adamskiego, Komendanta Chorągwi Harcerstwa Polskiego na Ukrainie wraz z małżonką i w towarzystwie tej grupy spędziliśmy nastepne 6 godzin odwiedzając Zlot.

W ramach programu Zlotu, od 11.00 w Urzędzie Miasta Koronowa odbywała się Konfer-

encja Instruktorska. Przed rozpoczęciem konferencji spotkaliśmy także Przewodnicxzącego ZHR, hm Michała Butkiewicza oraz Naczelnika Harcerzy hm Michała Sternickiego. Wzięliśmy udział w pierwszym referacie konferencji, na którym poruszono zagadnienia związane z działalnością harcerstwa polskiego na Wschodzie - na obszarze Ukrainy, Litwy oraz Białorusi. Referat był prowadzony w formie forum. W panelu zasiadali p. Maciej Płażyński - Prezes Stowarzyszenia “Wspólnota Polska”, hm prof. dr hab. Kazimierz Wiatr - senator RP, Przewodniczący ZHR w latach 2004-2006 oraz ks. prałat Henryk Błaszczyk, którzy rozpoczęli dyskusję, do której później dołączyli instruktorzy z sali.

Z konferencji przejechaliśmy niedaleko poza miasto Koronowo. Tutaj na dużym placu

urządzony został Wielki Jarmark Regionalny. Rozstawione były stoiska Okręgów ZHR z całej Polski. W najrozmaitszy sposób przedstawione były zwyczaje, tradycje, sztuka ludowa oraz potrawy i wyroby poszczególnych regionów Polski.

Odbywały się różnego rodzaju zajęcia: rysowanie, malowanie, majsterkowanie artystyczne,

zagadki umysłowe, konkursy, loterie fantowe. Można było uzyskać różne pamiątki i upominki oraz skosztować potrawy różnych regionów. Odbywał się także konkurs o najlepsze i najciekawsze stoiska oraz quiz w którym należało wypełniać odpowiedzi na pytania dotyczące różnych regionów Polski. Odbył się także konkurs musztry harcerzy. Na Jarmarku panowała radosna atmosfera harcerska i młodzież świetnie się bawiła.

Z

Koronowa przejechaliśmy kilka kilometrów na teren Zlotu. Przy herbatce odbyliśmy krótkie spotkanie z Komendantem Zlotu druhem hm Arturem Nowakiem. Zlot trwał od 3-9 sierpnia i odbył się tuż po dwutygodniowych obozach w ramach Akcji Letniej. Zlot był zlokalizowany 34


ZLOT XX-lecia ZHR – “Żaglowiec” w Komdzie Zlotu (dług. 50 m, wys. 18 m) u dołu: Wielki Jarmark Regionalny w Koronowie

35


w lasach przy jeziorze Lipkusz i zorganizowany był gniazdami Okręgowymi. Gniazdo harcerek i gniazdo harcerzy z danego Okręgu ZHR obozowały w pobliżu siebie. Było także gniazdo zuchmistrzów. W sumie 26 gniazd gromadziły ponad 3500 uczestników i uczestniczek. Były także reprezentacje harcerskie z poza Kraju - z Litwy, z Ukrainy oraz skautów z Holandii. W programie Zlotu znajdowały się między innymi wielka gra terenowa, igrzyska sportowe, gra w mieście Toruniu oraz różne konkursy drużyn zlotowych.

Z

myślą o naszym Zlocie Stulecia w przyszłym roku dyskutowaliśmy także różne zagadnienia techniczne. Otrzymaliśmy zapewnienie, że w miarę możliwości możemy liczyć na pomoc ZHR z przygotowaniem naszego Zlotu.

Po spotkaniu z Komendantem Zlotu odwiedziliśmy kilka gniazd i podobozów. Podobozy

zlotowe zostały rozmieszczone w pięknych lasach między drzewami. W czasie naszej wizyty obozów, harcerze i harcerki przebywali na Jarmarku w Koronowie, a więc było raczej spokojnie i nie było dużo okazji, aby porozmawiać z młodzieżą. Natomiast rzucały się w oczy pionierka oraz zdobnictwo obozowe. Pomysłowość i wykonanie były na wysokim poziomie. Nie sposób tutaj opisać mnóstwa ciekawych obiektów wykonanych w tak krótkim czasie. Imponujący był yacht ZetHaeR przy Komendzie Zlotu oraz Wieża Spadochronowa w gnieździe Opolskim. W gnieździe Kujawsko-Pomorskim bramę zbudowano w formie repliki tężni ciechocińskiej. Solanka spływająca po gałązkach tarniny tworzyła wokół tężni charakterystyczny mikroklimat uzdrowiska.

Chorągiew Łódzka wybudowała pośród drzew miasto Łódź. Do centrum prowadziła ulica

Piotrkowska wyłożona tabliczkami z wypalonymi nazwiskami członków gniazda. Na placu wolności znajdował się pomnik przedstawiający Tadeusza Kościuszkę. Zbudowano także Manifakturę oraz Katedrę, która składał się z ośmiu namiotów.

Widzieliśmy także nowy styl namiotów komend podobozów - namioty wzniesione na palach tworząc dwu lub nawet trzypiętrowe pomieszczenia dla mieszkańców.

Wrażenia z wizyty są bardzo pozytywne - wszędzie panowała znajoma nam atmosfera

życzliwości i radości harcerskiej. Widać wszędzie podtrzymywane tradycyjne formy działania harcerskiego, oczywiście z charakterystyką ZHR, ale bardzo przybliżone do naszych. Szkoda tylko, że czas nie pozwolił na dłuższy pobyt, aby się bliżej zapoznać.

Polecam na spojrzenie na witrynę Zlotu ZHR na internecie pod adresem: www.zlot.zhr.pl

Znajdziecie tutaj galerię zdjęć, fotoreportaże oraz mnóstwo innych informacji o Zlocie XXlecia ZHR. Andrzej Borowy, hm Naczelnik Harcerzy

36


Koń i trzy krowy – pomoc dla nszych rodaków w KAZACHSTANIE Kazachstan utracił swą niepodległość na rzecz Rosji w 1868 r. Znaną skąd inąd liczbą, czyli 123 lata później proklamował swą niepodległość. Miejscowość Czkałowo, nie jest pięknym, uzdrowiskowym kurortem. Porzucona pośród stepu, założona została w 1936 roku jako tak zwana “toczka”, punkt przeznaczony dla specjalnych przesiedleńców – ludności polskiej i niemieckiej deportowanej z obwodu Żytomirskiego na Ukrainie. Ocenia się, że do Sowieckiej republiki Kazachstanu deportowanych zostało okoła miliona Polaków. Rusyfikacja, głód, lepianki, robactwo, choroby i śmierć były dla nich codziennością. Siłą nadano im obywatelstwo radzieckie. Nie wszystkim udało się wyjść z wojskiem Andersa, nie wszystkim dane było się reptriować do powojennej polski. Część pozostała i mimo kar i zakazów nosiła ukryte polskie serca, złożyła swe kości na tej nieludzkiej ziemi. To ich potomkom właśnie skupionym w harcerstwie przy polskiej parafii Piotra i Pawła, którą opiekuje się ksiądz Krzysztof Kuryłowicz, chcemy pomóc. Oni czują się dziś, po tylu latach – Polakami. Pomagamy im już od lat, wysyłając corocznie około tysiąca dolarów zebranych czy to ze sprzedaży tomików poezji, występu artystów podczas “Zatoki Poezji”, datków Polonii, dostacji ZHP i wielu polonijnych organizacji. Dzięki temu, że wiadomość o naszej pomocy rozchodzi się coraz wiekszym kołem po świecie – co roku wysyłamy więcej. Średni zarobek miesięczny w tym azjatyckim kraju wynosi 15 tysięcy tenge czyli około stu dolarów; za ich tysiąc, można kupić konia i trzy krowy, przeżyć większą połowę roku. Można także pokazać tamtej mówiącej z trudem po polsku, ale polskiej przecież młodzieży, że o nich pamiętamy, że ich los nie jest nam obojętny. Ta pomoc to nie jest zabawa w polskie harcerstwo, to jest nasza wspólna polskość! Jeżeli ktoś chciałby przyłączyć się do tegorocznej Akcji Kazachstan i jest w stanie przesłać najdrobniejszą nawet darowiznę na ten cel, otrzyma stworzony przez artystów z Kalifornii, tomik poezji zatytułowany “Zatoka Poezji” (patrz str. 38), z którego cały dochód przeznaczony na ten właśnie cel – pomocy młodym Polakom w Kazachstanie. CZUWAJ!

Ryszard Urbaniak hm 37


Kresy-Syberia Virtual Museum —————————————————————————–

Warsaw~London~Toronto~Sydney~Auckland~Huston~Johannesburg www.Kresy-Syberia.org Wirtualne Muzeum Kresy-Syberia, o którym pisłay już kilkukrotnie nasze pisma “Węzełek” i “Ognisko”, jest już otwarte. Dostępne jest na internecie pod hasłem www.Kresy-Syberia.org Muzeum więc nie ma budynku (poza budynkiem biurowym w Warszawie), ani godzin otwarcia, ani biletów. Jest dostępne dla wszystkich na całym świecie w języku angielskim i polskim. Planowanych jest w przyszłości 26 muzealnych sal tematycznych. Pierwsze 4 sale poświęcone Kresom Wschodnim II RP i wydarzeniom września 39r, okupacji sowieckiej oraz represjom sowieckim z lat 1939-1941 zostaną otwarte 10-tego lutego 2010 r. w 70-tą rocznicę pierwszych deportacji Polaków do ZSRR. Inauguracja Muzeum odbyła się 17 września b.r w 70-tą rocznicę inwazji sowieckiej na Polskę - jednocześnie w Warszawie, Londynie, Toronto, Detroit i Sydney. Pomysł i zapoczątkowanie tego mulitmedialnego projektu to dzieło ośmiu młodych Polaków z Australii, potomków Sybiraków na czele ze Stefanem Wiśniowskim obecnym prezesem Fundacji Kresy-Syberia, który uczestniczył w inauguracji w Warszawie. W Londynie inauguracja miała miejsce w ambasadzie polskiej. Przy pełnej sali gości nastrojowy wieczór rozpoczął się od zapalenia świec ku pamięci tych, którzy zginęli na Wschodzie. Prezentację Wirtualnego Muzeum przeprowadził p. Jerzy Neisser. Wysłuchano parę przemówień oraz krótkich, wzruszających relacji osób, które wywózkę do Rosji przeżyły, śpiewał chór Wschodniego Londynu. Całość organizacyjna tego wieczoru to w dużej mierze zasługa druhen Danki Pniewskiej i Teresy Ciecierskiej. Muzeum jest w początkowej fazie tworzenia i będzie wicąż rosło. Apelujemy do tych, którzy mają w rodzinie osoby, które przeszły zesłanie do Rosji o wysyłanie fotografii, dokumentów i wspomnień na adres internetowy Muzeum. Stefan Wiśniowski mówi, że twórcom Muzeum nie chodzi o tworzenie negatywnego obrazu martylorogii polskiej, ale o przekaz pozytywny - patrzcie, dzięki tej sile ducha i heroizmowi my dzisiaj żyjemy i żyją nasze dzieci! Red. 38


Inauguracja Wirtualnego Muzeum Kresy-Syberia w ambasadzie polskiej w Londynie. Świece pamięci zapala radca ds. emigracji p. Jakub Zaborowski.

Kaplica i Ośrodek Pamięci “GOLGOTA WSCHODU” na Jasnej Górze. HARCERSKA ZBIÓRKA lista nr. 3 (8) - 1 czerwca – 15 września 2009. Lista nie zawiera ofiar przekazanych wprost do Częstochowy lub na konto “Poles in India” 1. Dhna hm. Jadwiga Langer - Edison, St. Zjednoczone 2. Dhna hm. Kazimiera Gasparowicz, Anglia 3. Parafia Ammersham 4. Dhna hm. Ewa Gierat - Hufiec Podhale USA 5. ZHP Okręg Australia 6. ZHO Okręg Francja 7. Parafia Devonia 1DH, Londyn Razem

£ 45.00 £ 20.00 £ 120.00 £ 50.00 £ 580.00 € 250.00 £ 756.82

£1.571.82 plus €250. 39


Przedstawiamy Państwu tomik “Zatoka Poezji”, będący zbiorem wierszy polonijnych poetów mieszkających w San Francisco Bay Area. Całkowity dochód ze sprzedaży tego zbioru, wydanego dzięki pomocy wielu organizacji i grup polonijnych oraz osób prywatnych, przeznaczony jest na pomoc dla polskich harcerzy w Kazachstanie. Jest to już czwarte z kolei wydawnictwo z przeznaczeniem na ten cel. Poeci, których wiersze znalazły się w tomiku „Zatoka Poezji”, to Liliana Teresa Adams, Maciej Danek, Dana Grellus, Paweł Janikowski, Alicja Jęczmień, Iwona Sartan, i Ryszard Urbaniak. Opracowanie graficzne, techniczne i korekta: Bogusława Kizior, Zbigniew Buchcik. Tomik otrzymać można wysyłając czek, wystawiony na ZHP, na adres: Ryszard Urbaniak 743 Graymont Cir. Concord, CA 94518 „Kazachstan” Email: ryszard.urbaniak@yahoo.c om ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

LISTY I ŻYCZENIA

W imieniu Druha Przewodniczącego ZHP i Naczelnictwa dziękujemy za karty i pozdrowienia z Akcji Letniej, które nadesłali: — Obóz harcerski i kolonia zuchowa „Camp Ocean Pines” Hufca Mazowsze i hufca Kraków, St. Zjednoczone — Obóz „Legiony Piłsudskiego” 21 MDH z Clark, New Jersy, St. Zjednoczone — Harcerze, wędrownicy i komenda hufca Warta z Chicago, obóz „Wiek Imperium” — Obóz „Tęcza” w Wiscombe Park, Devon, W.B., hufca harcerek Kaszuby, komendantka dhna Aniela Halesz — Obóz harcerek haufca Bałtyk „Pod Żaglami” na Isle of Wight, W.B., komendantka dhna Kinga Śniegocka —Kolonia zuchowa hufców Pomorze i Szczecin „Doktór KTO”, w St. Briavels, W.B. 40


MAJ 2009 – uroczystości na MONTE CASSINO w 65.rocznicę Bitwy od lewej: Naczelny Kapelan ZHP ks. inf. phm. Stanisław Świerczyński i ks. abp Szczepan Wesoły. WRZESIEŃ 2009 – po poświęceniu Pomnika Polskich Sił Zbrojnych w Arbore- tum – Dziewczynka z polskiej szkoły sobotniej gra dla Pani Ireny Andersowej “Czerwone Maki na Monte Cassino”.

41


PÓKI POLSK A ŻYJE W NAS

Jedna z najnowszych pieśni, jest parafrazą naszego hymnu narodowego “Jeszcze Polska nie zginęła”, uwypuklająca jego przesłanie dla współczesnych Polaków. Pieśń powstała w 1999 r.. Słowa napisał Wojciech Kejna (ur.1949), prawnik z zawodu, a także poeta, autor tekstów do ponad 200 pieśni i piosenek. Twórcą melodii jest Włodzimierz Korcz (ur.1943), popularny kompozytor licznych piosenek, pieśni oraz musicali i oratoriów, ten sam, który skomponował muzykę do słynnego przeboju Jana Pietrzaka “Żeby Polska była Polską”.

Kiedy światu się zdawało,

że na zawsze starta z map, Że nie złoży nikt jej w całość Że nie wydrze z wrażych łap Polski żołnierz w obcej stronie, Na Europy krańcu gdzieś Bijąc wroga tęsknił do niej I układał taką pieśń:

42

Póki Polska żyje w nas, póty nie zginie Orzeł Biały jeszcze raz Skrzydła rozwinie. Jeszcze zerwie pęta z nóg Gotów do lotu Jeszcze zabrzmi złoty róg. Bądź gotów, bądź gotów.


43


44

www.polprint.co.uk


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.