OgniskoHarcerskie

Page 1

W numerze: 90-lecie NIEPODLEGOŚCI Polski i POWSTANIA ZHP ZŁAZ WĘDROWNICZY I ŚDM W AUSTRALII ADASTRA XX W TORONTO KAPLICA GOLGOTY WSCHODU LWOWSKIE HARCERSTWO I IN.

LIPIEC - WRZESIEŃ 2008 NR 3 ROK 44


2


OD REDAKCJI ok 2008 jest rokiem pełnym ważnych rocznic. R Zbliża się 90-ta rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń naszej historii ostatnich wieków, kiedy 11-go listopada 1918 r. po 127 latach niewoli Polska odzyskała niepodległość. Działo się to z woli, wysiłku i ofiary całego narodu, ale i dzięki tym przodkom naszym, którzy przechowywali wiarę w Boga i miłość do Ojczyzny przez pokolenia. Wielką rolę odegrało tu też odrodzenie moralne propagowane przez młodzieżowe organizacje niepodległościowe najwspanialej spełnione w harcerstwie. Będzie to też 90-ta rocznica walk o Lwów, w których harcerstwo, a zwłaszcza ci najmłodsi - Orlęta, najpiękniej, bo “całym życiem”, wyrazili swą miłość do miasta i Ojczyzny. Wreszcie, 90 lat temu, w tym samym czasie, kiedy Polska wywalczała niepodległość i swoje granice, na jednoczących się ziemiach polskich kształtował się jeden Związek Harcerstwa Polskiego. Wkrótce będziemy czcić tę rocznicę na wszystkich terenach. W Londynie będzie to 8-go listopada podczas uroczystości Mszy św. w Katedrze Westminsterskiej, a później w “Marszu Niepodległościowym” ulicami miasta. CZUWAJMY!

1


90 lat temu... POWSTANIE ZWIĄZKU HARCERSTWA POLSKIEGO Niedługo będziemy obchodzić 100-lecie Harcerstwa, za początek którego przyjmujemy rok 1910. Ale powstanie Związku Harcerstwa Polskiego nastąpiło później i droga do tego wydarzenia była trudna. Mija właśnie 90 lat kiedy 1-2 listopada 1918 r. zjazd w Lublinie ostatecznie uchwalił połączenie wszystkich organizacji dzielnicowych w jeden wspólny dla całej Polski Związek Harcerstwa Polskiego. Powstanie jednego Związku Harcerstwa Polskiego odbywało się etapami. Jak wiemy, pierwsze drużyny skautowe, które biorą swój początek z młodzieżowych organizacji niepodległościowych, tworzą się we Lwowie 1911 r. Ruch skautowy szybko rozprzestrzenia się na ziemie polskie i dalej na Wschód: na Ruś, Kijów, Moskwę, Syberię, gdzie skupiają się Polacy. Dzieje się to w czasie zaborów po ponad 100-u latach niewoli i podziału Polski na dzielnice, wobec zróżnicowanych warunków, braku komunikacji, ograniczeń i prześladowań. W takich sytuacjach musiały się tworzyć skautowe władze lokalne. We Lwowie od 1911 r. było to Związkowe Naczelnictwo Skautowe, w Warszawie od 1911 r. Naczelna Komenda Skautowa, od 1914 r. Naczelna Komenda Skautowa na Rusi. Z wybuchem I wojny światowej w 1914 r. Lwów zostaje zajęty przez Rosjan i kontakt ze Lwowem jest przerwany. Młodzież starsza wstępuje do Legionów, w rezultacie czego brakuje kierowników pracy i w wielu wypadkach praca drużyn zamiera. Jednocześnie młodzież harcerska we wszystkich zaborach z entuzjazmem garnie się do pracy dla Ojczyzny spełniając przeróżne służby pomocnicze dla Legionów i tajnych organizacji niepodleglościowych. W 1915 r. Warszawę opuszczają Rosjanie i w Królestwie następuje łagodniejsza okupacja niemiecka. Harcerstwo teraz może działać jawnie i dzięki temu rozrasta się i zyskuje na popularności w społeczeństwie. Jeszcze w konspiracji w 1914 r. powstaje w Warszawie Związek Skautek Polskich, którego współzałożycielkami są Helena Gepnerówna i Irena Rebandelówna. W 1915 r. w męskiej Naczelniej Komendzie Skautowej następuje rozłam m. in. na tle zakazu wstępowania młodzieży do Legionów. W rezultacie połowa drużyn oderwała się od NKS i przystąpiła do Polskiej Organizacji Skautowej (POS). W Królestwie działało także “Junactwo” o celach i metodach zbliżonych do harcerstwa.

KU POŁĄCZENIU HARCERSTWA Włacław Błażejewski w książce “Z Dziejów Harcerstwa Polskiego (1910-1939)” pisze: Istniały w Królestwie , rozwijając się zupełnie niezależnie od siebie, jak również i od Związkowego Naczelnictwa Skautowego we Lwowie, z którym brakło kontaktu - 4 organizacje skautowe, dążące w zasadzie do tego samego celu i podobnymi operujące metodami. Każda z tych organizacji, doświadczając na sobie, stwierdzała w swoim gro2


nie szkodliwość takiego rozczłonkowania. Już na wiosnę 1916 r. drużynowi wszystkich tych organizacji zaczęli obmyślać sposoby połączenia harcerstwa. Trzeba było pokonać wiele trudności, aby dojść do wzajemnego porozumienia. Istaniały przecież różnice w metodach pracy, w sposobie zorganizowania, a przede wszystkim w ludziach, którzy wychowani na różnych terenach, niełatwo mogli uzgodnić swe poglądy. W maju 1916 r. w Warszawie dzięki staraniom grupy osób pod przewodnictwem dha Piotra Olewińskiego nastąpiło połączenie dwóch męskich organizacji: NKS i POS. Dla uświetnienia tego połączenia zalecono zorganizowanie wspólnych popisów w Agrikoli, obok parku Sobieskiego.

REWIA 3 MAJA 1916 I WYSTAWA W WARSZAWIE Pisze W. Błażejewski: Pierwszym publicznym występem skautingu warszawskiego po ujawnieniu był udział we wspaniałym obchdzie 3 Maja 1916 r. Wśród tysięcy tłumów uczesniczących w trwającym kilka godzin pochodzie przez ulice miasta, drużyny skautowe pełniły służbę straży honorowej, utrzymując porządek (NKS) oraz wyróżniając się świetną postawą i musztrą (POS) jako jedna z grup w pochodzie. Tegoż dnia otwarta została wystawa skautowa w Dolinie Szwajcarskiej, dająca pewnien ogólny pogląd społeczeństwu miejscowemu na cele i zadania młodej jeszcze i na ogół nie znanej organizacji. Wystawa trwała kilka dni i gromadziła codziennie liczne rzesze publiczności, zwłaszcza w godzinach popołudniowych, kiedy drużyny NKS organizowały popisy. Mówiło o nich całe miasto. Podziw budził most linowy “himalajski” przez sadzawkę (około 60 m długi), drugi na jarzmach, też przez “prawdziwą wodę” (przeszło 40 m długi) i trzeci wielki, bo mający prawie 20 m długości model mostu przed trybunami, zbudowany w ciągu 20 zaledwie minut. Ćwiczenia z ratownictwa, z sygnalizacji, a zwłaszcza rozbijanie kompletnego obozu z namiotami, kuchniami i całym porządkiem obozowym miały zaciekawioną widownię. /.../ Podczas trwania wystawy zorganizowano dnia 17 maja zlot warszawskich żeńskich drużyn skautowych, w czasie którego odbywała się uroczystość złożenia Przyrzeczenia przez 120 skautek. Poza tym brały one również udział w wystawie, mając własny pawilon, oraz uczestniczyły w popisach. Swoim dziarskim wyglądem, popisami i rezultatami pracy zgromadzonymi na wysta wie przełamały nieufność społeczeństwa, które początkowo na ogół niechętnie odnosiło się do szerzenia idei skautowych wśród dziewcząt i tworzenia z nich zastępów, przerabiających ćwiczenia rzekomo wskazane tylko dla chłopców. Wkrótce po tych wydarzeniach komisja porozumiewawcza wyłoniona przez wszystkie organizacje skautowe w Królestwie dopięła celu zwołując zjazd połączeniowy.

3


1-2 LISTOPAD 1916 r. - POŁĄCZENIE ORGANIZACJI SKAUTOWYCH W KRÓLESTWIE Na 1 i 2 listopada 1916 r. został zwołany wspólny zjazd w Warszawie i po gorących dwudniowych obradach nastąpiło połączenie istniejących na terenie Królestwa organizacji skautowych w jeden Związek Harcerstwa Polskiego. Jako wspólne oznaki przyjęto krzyż ZHP i lilijkę POS. Przewodniczącym Komendy Naczelnej wybrano ks. Jana Mauersbergera. W. Błażejewski pisze dalej: Długim sznurem ciągnęły liczne drużyny harcerskie do parku Sobieskiego na rewię zorganizowaną z okazji połączenia. Paradę harcerską odbierał Komendant Józef Piłsudski stojący na trybunie w otoczeniu członków Naczelnej Komendy. Rewię poprzedził przegląd zebranych w parku drużyn, dokonany przez ks. J. Mauersbergera jadącego konno. Drużyny męskie prowadził J. Rudnicki, żeńskie - H. Gepnerówna. Śmiało można powiedzieć, że o ile w pierwszych stadiach rozwojowych harcerstwa Lwów był tym środowiskiem, które bez względu na granice państw zaborczych promieniowało z siebie idee skautowe na całą Polskę, a nawet i poza jej granice, dawało pomoc i zachętę, słało materiały drukowane, słowem przodowało całej organizacji, to od tej chwili ta przodująca rola przypadła Warszawie. Akcja konsolidacyjna trwała dalej. Delegaci władz centralnych z Warszawy przekradali się na tereny okupacji austryjackiej i tam nawiązywano kontakty z instruktorami krakowskimi - nielicznymi, bo większość znalazła się w szeregach Legionów. W  lecie 1918 r. udało się zorganizować kurs instruktorski dla przedstawicieli różnych dzielnic Polski, który miał duże znaczenie w późniejszych wydarzeniach. 29-30 czerwca 1918 r. w Krakowie odbył się zjazd kierowników pracy skautowej zwołany przez Związkowe Naczelnictwo Skautowe. W książce “Pierwsze ćwiczenia harcerstwa żeńskiego” Ewa Grodecka podaje: W naradach uczestniczyli po raz pierwszy reprezentanci skautingu polskiego ze wszystkich ziem polskich, oczywiście wówczas jako goście incognito... Narady krakowskie uważać musimy za pierwszy krok w kierunku zjednoczenia całego skautingu polskiego. Stanowiły one nawiązanie między dzielnicami ponownych stosunków po długiej przerwie wojennej. Wojna na zachodzie Europy zbliża się ku końcowi. Przez ziemie polskie idzie powiew wolności. W ostatnim dniu października 1918 r. wybucha walka w obronie Lwowa. Wkrótce harcerze będą własnoręcznie rozbrajać Niemców na ulicach Warszawy i innych miast. W takiej to atmosferze rozgrywa się następny, decydujący etap zjednoczenia harcerstwa. 4


1-2 LISTOPADA 1918 r. - ZJAZD W LUBLINIE UTWORZENIE ZWIĄZKU HARCERSTWA POLSKIEGO 1 listopada 1918 r. do Lublina zwołano zjazd delegatów poszczególnych środowisk z całej Polski. W wyniku dwudniowych obrad zapadła tam uchwała o połączeniu wszystkich organizacji harcerskich z całej Polski w jeden Związek Harcerstwa Polskiego. Oto brzmienie tej uchwały: 1. Polskie organizacje harcerskie byłego zaboru pruskiego, Małopolski, Rusi i Rosji, Królestwa Kongresowego i Litwy łączą się w jeden samoistny, niezależny od żadnej innej organizacji czy instytucji Związek Harcerstwa Polskiego. 2. W celu przeprowadzenia tego połączenia Komisja tworzy Naczelną Radę Harcerską Do NRH powołani zostali: Henryk Śniegocki z Poznania, Bronisław Piątkiewicz z Krakowa , Tadeusz Strumiłło z Warszawy, Jan Grabowski z Kijowa, Helena Gepnerówna, Piotr Olewiński i Maria Wocalewska z Warszawy. Pozostałych członków delegowały później władze dzielnicowe. Pełnego skadu NRH nie zdołano ustalić od razu, ze względu na brak delegacji lwowskiej. Dopiero w lipcu następnego roku w czasie kursu instruktorskiego w Zwierzyńcu Zamojskim zebrała się NRH w pełnym już składzie, kładąc formalne podstawy zjednoczenia i wybierając Naczelnictwo ZHP jako władzę wykonawczą. W listopadzie obradujący w Lublinie jednocześnie III doroczny Zjazd Harcerstwa byłej Kongresówki z entuzjazmem przyjął odczytany przez Naczelnego Inspektora - T. Strumiłłę - uchwalony właśnie akt połączenia. Według przybliżonych obliczeń stan harcerstwa we wszystkich dzielnicach Polski wynosił: 24 000 harcerzy i 9000 harcerek. Jako symbol połączenia harcerstwa, zjazd złożył u stóp pomnika Unii Lubelskiej wieniec z napisem:

“Zjednoczone harcerstwo - zjednoczonej Polsce.”

opracowanie B. Bienias hm ŹRÓDŁA: - Z Dziejów Harcerstwa Polskiego (1910-1939), Wacław Błażejewski - Pierwsze Ćwierćwiecze Harcerstwa Żeńskiego, Ewa Grodecka - Harcerstwo a Narodziny i Początki II Rzeczypospolitej (1919-1921), Marian Marek Drozdowski.

5


NOWY NACZELNY KAPELAN ZHP 7go października w Domu Harcerskim na Beavor Lane witaliśmy nowego Naczelnego Kapelana ZHP działającego poza granicami Kraju. Jest nim ks. Infułat STANISŁAW ŚWIERCZYŃSKI były wieloletni rektor Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii, kapelan SPK. Jest on wielce zasłużonym Kapłanem, znanym i cenionym na terenie W. Brytanii za swoje oddanie Kościołowi i gorący patriotyzm. W czasie uroczystego powitania ks. Infułat - który kiedyś był zuchem - złożył Przyrzeczenie Harcerskie. Przyrzecznie odebrał Przewodniczący ZHP hm Edmund Kasprzyk w obecności grona instruktorów i młodzieży harcerskiej. Był to dla wszystkich podniosły i wzruszający moment. Ks. Naczelnemu Kapelanowi Stanisławowi Świerczyńskiemu dziękujemy, że zgodził się podjąć tę niełatwą funkcję i roztoczyć duchową opiekę nad nami. Życzymy mu wielu lat owocnej pracy i wspólnych przeżyć w harcerstwie.

Naczelny Kapelan z druhem Przewodniczącym

6


u góry: Ks. Naczelny Kapelan w rozmowie z dhną Naczelniczką i dhną Wiceprzewodniczącą u dołu: Ks. Naczelny Kapelan w gronie instruktorów i harcerzy hufca londyńskiego : “Warszawa”

7


“Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami” (Dz 1, 8) - myśl przewodnia Światowego Dnia Młodzieży

ŚWIATOWY ZŁAZ WĘDROWNICZY “SIŁA DUCHA” AUSTRALIA 2008 Złaz odbył się w dniach 12-20 lipca, w okolicach Sydney. W nawiązaniu do tematyki XXIII Światowego Dnia Młodzieży odbywającego się w tym czasie w Sydney, Złaz przyjął nazwę “Siła Ducha”. Był on wędrówką i jednocześnie pielgrzmką i przygotowaniem do udziału w ŚDM i spotkania z Papieżem Benedyktem XVI, które nastąpiło 20 lipca. W skład komendy Złazu oraz zespołu odpowiedzialnego za program i organizację wchodzili: hm Marysia Nowak - Komendantka Światowego Złazu hm Krzysztof Dutkowski - Komendant Wędrowników hm Alicja Lew - Komendantka Wędrowniczek Ks. hm Michał Gutkowski - Kapelan Złazu Ks. pwd Andrzej Kołaczkowski Schr - Zastępca Kapelana oraz hm Veronica Więckowska, phm Anna Chawa, pwd Ryszard Chawa, pwd Maciek Fibrich, pwd Melissa Karaś, ks. hm Wiesław Słowik, hm Urszula Daniels, phm Krysia Dutkowska, hm Basia Więckowska. Miejscem Złazu był Great North Walk czyli 250 km pieszego szlaku łączącego Newcastle z Sydney. Po drodze można podziwiać najpiękniejsze krajobrazy stanu New South Wales, wraz z ciekawą i różnorodną przyrodą australijską, m.in lasy, mangrowce, wodospady, skały oraz miejsca kąpieli. Odcinkiem do przejścia na Złazie było 72 km marszu - pielgrzymki do Sydney na spotkanie z Papieżem. Sydney jest stolicą stanu New South Wales i największym miastem w Australii. Na terenie New South Wales działają Hufiec Harcerek “Kraków” i Hufiec Harcerzy “Polesie”. Tematem Złazu był obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Hasłem Złazu były słowa z wiersza Jana Lechonia (1899-1956) “Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami, Cała w złocie i brylantach, modli się za nami...” Obecnych na Złazie było 72 uczestników, którzy podzieleni zostali na siedem 6-osobowych patroli o nazwach: Opolczyk, Jan Kazimierz, Królowa Jadwiga, Kordecki, Wyszyński, Jan Paweł II, Frelichowski. Patrole wędrowały w ciągu dnia osobno zdobywając punkty - korale, z których skałdały własny różaniec. Całość spotykała się przy porannych modlitwach, w czasie wspólnych gier i obrzędów i przy wieczornych ogniskach. W ciągu tych kilku dni startując od jeziora Brooklyn, 17go lipca dotarli do Woolwich, gdzie promem dopłynęli na spotkanie z Papieżem. Rano następnego dnia włączyli się w program ŚDM. Po południu przy Operze Sydney brali udział we wspólnej Drodze Krzyżowej, a 19 lipca pieszą pielgrzmką przez most Harbour Bridge i miasto, doszli do Randwick Racecourse na całonocne czuwanie pod gwiazdami. Tam też rano następnego dnia wśród pół miliona młodych ludzi z całego świata uczestniczyli we Mszy św. z Papieżem Benedyktem XVI. oprac. redakcji na podstawie sprawozdania ze Złazu 8


MSZA ŚW. NA ROZPOCZĘCIE ZŁAZU “SIŁA DUCHA”

OBRZĘDOWY “CHRZEST” W CZASIE WĘDRÓWKI

9


Migawki ze Złazu

W wychodzącym w Australii Magazynie Tygodnika Polskiego (30.07.08) o Złazie Wędrowniczym “Siła Ducha” i ŚDM piszą uczestnicy:

KS. MICHAŁ GUTKOWSKI:

Zebrało się na Złazie 70 wędrowniczek, wędrowników i instruktorów z 6 krajów: USA, Kanady, Polski, Wielkiej Brytanii, Argentyny i Australii. Założeniem było piesze dojście do Sydney, a więc forma pielgrzymki, takiej jak te, które co roku udają się na Jasną Górę ze wszystkich miejsc Polski. Stąd też i temat “Obrona Częstochowy”, który zgłębialiśmy historycznie i duchowo podczas drogi. Sydney stał się więc Częstochową! Byliśmy jedyną znaną mi grupą WYD, która rzeczywiście pieszo przyszła do Sydney. Przybyliśmy w czwartek 17 lipca, równo z papieżem Benedyktem XVI, po przejściu ponad 70 kilometrów z plecakami, śpiworami, namiotami i żywnością. Trasa wiodąca przez Great North Walk od Brooklyn Bay była trudna, bo górzysta i miejscami bardzo wąska. Wiele się w drodze wydarzyło, ale siedem patroli nazwanych od historycznych postaci (m.in Jan Kazimierz, Frelichowski, Królowa Jadwiga) doszło do końca. Wielokrotnie chodziłem na pielgrzymki na Jasną Górę. Wysiłek można z podniesionym czołem porównać. Każdy z uczestników mógł czuć się prawdziwym pielgrzymem. To wspaniałe uczucie. Mimo zmęczenia, niewyspania, braku prysznica, a czasem i wody do mycia, doświadczyliśmy tych rekolekcji, jakie udzieliła nam droga. Człowiek zmęczony, często na skraju rezygnacji uczy się wiele o sobie, a przez to o Bogu. To bezcenna wiedza, jakiej normalne życie w mieście nie zawsze dostarcza... Wielką lekcją był dla nas także wypadek jednego z pielgrzymów, który został odtransportowany helikopterem do szpitala. Tu przydały się umiejętności udzielania pierwszej pomocy i siła ciała transportujących kontuzjowanego. JÓZEFA JAROSZ W Crossland Wielka Gra Złazu - Obrona Częstochowy. Z dużych kartonowych pudeł powstaje klasztor. Góruje nad nim obraz Matki Boskiej Częstochowskiej trzymany przez najwyższą druhnę - pwd. Ilonę Zakrzewską z USA. Z elementów częściowo znalezionych na trasie, częściowo przywiezionych na miejsce gry, patrole konstruują katapulty imitujące szwedzkie armaty, z których będą atakować Jasną Górę. Strzelają celnie (na punkty). Choć namoczone gąbki i worki z mąką uderzają w mury Częstochowy, to ona ciągle trwa, a obraz Czarnej Madonny unosi się nad niezwyciężonym miastem - symbolem polskości i religijności. Pomaga to młodzieży zrozumieć rolę Częstochowy w dziejach Polski. Po nieskutecznym ataku pora na opatrywanie rannych. Jest ich wielu... Druga Wielka Gra Złazu - Wiara i Komunizm. Kolejna lekcja historii. Patrole mają nieść na zmianę obraz Matki Boskiej Częstochowskiej na pamiątkę peregrynacji obrazu po polskich parafiach przed Milenium i nie dopuścić do zarekwirowania przez milicję. Milicjanci (komenda Złazu) okazują się jednak sprytniejsi i odbierają obraz na początku wędrówki zostawiając puste ramy. Do campingu w Lane Cove River Caravan Park patrole niosą tylko te ramy. Wieczorem bardzo ciekawe i świetnie przygotowane ognisko: każdy kraj prezentuje 10


“własną” Matkę Boską. Na wstępie brać harcerska dowiaduje się, że w ponad pięćdziesięciu kościołach w Australii odprawiana jest Msza św. po polsku i prawie we wszystkich tych kościołach wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej Królowej Polski, a potem poznaje historię różnych ośrodków kultu Maryjnego poprzez przemyślane i ciekawe inscenizacje. Następnego dnia kończy się program Światowego Złazu Wędrowniczego “ Siła Ducha” Sydney 2008, a ropoczyna się program Światowych Dni Młodzieży, które będziemy przeżywać w tym samym gronie. Ceremonię zakończenia rozpoczyna uroczysta Msza św. Przy ołtarzu ustawionym tuż nad wodą zatoki staje sześciu księży. Główny celebrant - ks. Słowik w swojej pięknej homilii mówi m. in. o Bogu, który wyzwala od lęków: lęku odrzucenia, osamotnienia, śmierci. Harcerzom życzy, aby byli światłem dla tych, których spotkają w codziennym życiu. Światłem może niewielkim, ale wskazującym drogę. Po Mszy św. wszyscy przechodzą na rozległy plac na którym ułożono różaniec z pięćdziesięciu pięciu dyni. Przed każdą z nich staje “złazowicz” i zaczyna się modlitwa różańcowa. Niesamowite przeżycie. Mamy przed sobą ostatni odcinek pielgrzymiego szlaku. Kroczą nimi tłumy młodych ludzi ze śpiewem i modlitwą. Ludzka rzeka płynie szeroko. Nad nią transparenty i flagi różnych narodowości. Polscy harcerze niosą ogromne białoczerwone transparenty z napisem: “Polish Scouts Have the Power” i “Polish Scouts Celebrating 100 Years”. W zakończeniu sprawozdzania ze Złazu jego główne organizatorki Marysia Nowak i Ala Lew piszą: “Atmosfera podczas ŚDM w Sydney była >>elektryczna<<. Młodzież harcerska razem brała w nim udział. Pomoc ze strony księży kapelanów cały czas była niesamowita, młodzież fantastycznie się zgrała. Czujemy, że cały program był udany i że nasza młodzież wiele skorzystała z tego spotkania i ze wspólnej modlitwy.” Od Redakcji: Gratulujemy Wam i radujemy się z Wami! Życzymy, aby przeżycia tej wędrówki i modlitwy pozostały z Wami i owocowały siłą ducha i promieniowały tą siłą na innych. ZŁAZ “SIŁA DUCHA” - ZWYCIĘSKI PATROL “WYSZYŃSKI”

11


KANADA 50-lecie SZCZEPU WODNEGO “BAŁTYK” - MISSISSAUGA Już od ponad 50-ciu lat Związek Harcerstwa Polskiego (okręg Kanada) wychowuje kolejne pokolenia młodych Polaków. Jedną z najstarszych grup tej organizacji jest Szczep Wodny “Bałtyk”, który działa od 1957 roku na terenie Toronto, Mississauga i od niedawna w Brampton. Pierwsze spotkania i próby stworzenia wodnej jednostki zapoczątkowali w 1953 roku instruktorzy Marek Jagła i Bolek Hładki. Początki były trudne, małe, ciemne kąciki w podziemiach kościoła, kilku chłopców, żadnego sprzętu i zero materiałów, ale wszysce mieli wielkie marzenia, plany i ideały, do których dążyli. Ze sprawozdzania szczepowego w 1959 roku dowiedzieliśmy się, że w szczepie było zarejestrowanych 159 uczestników (harcerzy, zuchów i instruktorów). Żaden szczep dzisiaj nie ma tylu członków w swoich szeregach. Były to inne czasy. Powojenna Polonia lgnęła do polskich organizacji. Nareszcie żyli w wolnym kraju, gdzie mogli, nie będąc prześladowani przez zaborców, podtrzymywać polskie tradycje i wychowywać młodzież według trwałych i nienaruszonych fundamentów, czyli służby Bogu, Ojczyźnie i Bliźnim, które harcerstwo sobie obrało.

W latach sześćdziesiątych Bałtyk zdobył sztandar, zakupił komplet werbli, zbudował pierwszy kajak i otrzymał w prezencie pierwszy jacht. Co roku w lipcu było tak dużo młodzieży, która miała wyjechać z miasta na obóz na Kaszubach, że trzeba było prowadzić dwa turnusy po 2-3 tygodnie. Szczepowym Szczepu Wodnego Bałtyk od września 2007 roku jest Szymon Sekściński, H.O. W ostatnich pięciu latach Szczep rozrósł sie z 5 do 50 harcerzy i z 7 do 25 zuchów. Szczep składa się z dwóch drużyn harcerskich (16 Żeglarska Drużyna Harcerska im. Bolesława Chrobrego oraz z 13 Ż.D.H im. Króla Jana Sobieskiego III), 3 gromad zuchów (Morskie Wilczki, Morskie Orły i Morskie Lwy) oraz jednej drużyny wędrowniczej (3 Żeglarska Drużyna Wędrownicza). 12


10-go maja 2008 roku w Polskim Centrum im. Jana Pawła II w Mississauga, odbył się jubileuszowy bankiet z okazji 50-lecia imienia Szczepu Wodnego Bałtyk. Była to nadzwyczajna okazja aby wyrazić podziękowanie rodzicom, sponsorom i organizacjom, które przez lata wspierały naszą pracę jak i szansa aby okazać wdzięczność byłym i obecnym instruktorom Szczepu Bałtyk, którzy poświęcili swój czas i energię by wychowywać młodych polskokanadyjskich harcerzy na dojrzałych i wartościowych obywateli. W ciągu 50 lat na czele Szczepu Wodnego Bałtyk stało 19 szczepowych. Na bankiecie 10 maja było z nami aż dziesięciu. Ich nazwiska zostały wyczytane w kolejności ich słyżby jako szczepowych. Wywołani ustawiali się w szeregu przy podium. Wszystkim instruktorom, którzy odeszli na wieczna wartę, zapalono latarnie morskie, reprezentujące ich wielkie i silne charaktery świecące w ciemnościach i nadające kierunek i dobry przykład, dążącym do celu młodym żeglarzom. Reprezentowali ich wędrownicy z 3 ŻDW. Malwina i Marcin Rewkowscy wyj. z Wici Harcerskich Kanady, maj 2008

STANY ZJEDNOCZONE CHICAGO - MAJOWY BIWAK HARCERZY

Hufiec “Warta” rozpoczął tegoroczną akcję letnią 3-dniowym biwakiem w ośrodku harcerskim Camp Norwid. 23 młodych harcerzy (rozdzielonych na 5 zastępów) zjechało się od 23-26 maja do naszego leśnego Ośrodka w północnym Wisconsin. Kierownictwo biwaku przygotowało ciekawe konkursy pomiędzy zastępami, grę terenową, olimpiadę, całodzienną pieszą wycieczkę, oraz mecz piłki nożnej.

W skład komendy weszli: komendant biwaku pwd. Tadek Skrzypczak, oboźny mł. Karol Chmura, gospodarz pwd. Zygmunt Figol, kwatermistrz pwd. Dominik Pilch, oraz programowi pwd. Jacek Korczyński i pwd. Marcin Kolis. Członkowie komendy dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków i służyli przykładem dla młodych harcerzy. z Kroniki Harcerskiej, Chicago, czerwiec 2008 13


ARIZONA - SPOTKANIE W PHOENIX W pierwszy weekend października 2008 r., grupa siedmiu kalifornijskich przedstawicieli ZHP wyrusza w dwunastogodzinną podróż z okolic San Francisco do stolicy sąsiadującego stanu Arizona, miasta Pxoenix. A wszystko zaczęło się tak...

Na ostatni biwak majowy przyjechali do nas z Phoenix druhna “Jagoda” z grupą młodzieży

i dwójką opiekunów. To tam właśnie zrodził się pomysł zawiązania bliskich kontaktów, wspólnych biwaków, obozów i odwiedzin. Na nic zdałyby się jednak nasze najlepsze chęci, gdyby nie to, że ta właśnie młodzież zawiozła spowrotem do Arizony, większego jeszcze bakcyla harcerstwa i zarażając nim resztę, otworzyła nam do siebie drogę. Hm Zbyszek Pisański - “szef” harcerstwa w USA, hm Ania Pisańska - hufcowa kalifornijskiego hufca “Mazowsze”, phm Patrycjusz Globelny - hufcowy kalifornijskiego hufca “Kraków”, phm Iwona Urbaniak - przyboczna hufcowej, phm Basia Myszkowska - namiestniczka skrzatów, Irena Globelna - Prezeska Koła Przyjaciół Harcerstwa z Martinez, ja oraz nasz gość z ZHR phm Piotr Trabiński - hufcowy hufca Warszawa-Grochów, wyruszyliśmy o piątkowym poranku. Jechaliśmy cały dzień. Wieczór spędziliśmy już w gronie opiekujących się nami rodzin. Następnego dnia, w sobotni poranek w czasie comiesięcznej Mszy świętej odbywającej się podczas zajęć Szkoły Polskiej im. Jana Pawła II, a działającej na terenie tutejszej parafii, wchodziliśmy wprowadzając nasze hufcowe sztandary. Serdecznie przywitał nas ksiądz, serdeczność czuć też było wokół. Po Mszy mieliśmy okazję spotkać się z tamtejszą Polonią, mówiąc o tym co robimy i odpowiadając na pytania. Kilkugodzinne spotkanie, podczas którego dzieliliśmy się zarówno naszymi doświadczeniami jak i harcerską wiedzą, było z pewnością potrzebne i dało odpowiedź na wiele pytań. To podczas niego wyłowiono chęć wstąpienia do przyszłego zarządu KPH. Po nim to, zgłosili się rodzice pragnący pracować bezpośrednio z młodzieżą.

Po spotkaniu wzięliśmy udział we wspólnym kominku prowadzonym przez córki druhny Marciszewskiej - Kasię i Martę. Grą i zabawom nie było końca. Całość zakończył wspólny apel i złożenie znicza pod pomnikiem naszego ukochanego Karola Wojtyły, znanego światu jako Jan Paweł II. W niedzielę o godzinie 9 rano znów wchodziliśmy orszakiem do kościoła Matki Boskiej

Częstochowskiej w Phoenix. Mszę św. celebrował kapelan harcerstwa kalifornijskiego, ks. prałat phm Stanisław Żak w asyście ks. Eugeniusza Boldy - miejscowego proboszcza. W czasie Mszy dokonała się poprowadzona przez druha Zbyszka Pisańskiego wspaniała uroczystość. Dokonano złożenia lub odnowienia na ręce przedstawiciela Komendy Chorągwii USA, harcerskiego przyrzeczenia. W tym historycznym i pięknym dla tamtejszej społeczności akcie wzięli udział: Andrew Mańkowski, Krzysztof Nieborek i Szymon Lachota. Po sześćdziesięciu latach raz jeszcze odnowił swoje przyrzeczenie hm Antoni Wojewoda - de facto opiekun tamtejszych harcerzy. Okazując swoje poparcie dla harcerskiej pracy z dziećmi, wstąpił w nasze szeregi i złożył również przyrzeczenie ksiądz Eugeniusz Bolda. Ta podniosła uroczystość na zawsze zapisze się złotymi zgłoskami w historii tamtejszej Polonii i harcerstwa. Ryszard Urbaniak hm

14


ADASTRA XX w TORONTO W dniach 26-28 września w Mississauga w Toronto odbyała się XX z kolei konferencja instruktorek Adastra. Miejscem jej był Ośrodek Ojców Oblatów z obszernym domem i kościołem położonym w pięknym parku. W Konferencji uczestniczyło ponad 90 instruktorek “z całego świata”. Najwięcej ich było oczywiście z samej Kanady i St. Zjednoczonych, natomiast z Australii przybyły 2, z Francji 1, z W. Brytanii 6. Całość organizacyjną, obrzędowość i szereg punktów programu przygotowała i przeprowadziła Chorągiew Harcerek w Kanadzie. Ich też pomysłem było hasło tej Adastry: “W KAŻDEJ SKARB - ODKRYJMY GO”. Myśl ta, że w każdej z nas jest dobro, które otrzymałyśmy od innych i którym mamy się dzielić z innymi, była motywem ciekawego i pięknego obrzędu na rozpoczęcie. W sobotę konferencja obradowała nad pracami Głównej Kwatery Harcerek. Dwa różne podejścia do programów wędrowniczych przedstawiły: hm Ania Mazurkiewicz (Kanada) - proponuje, aby przywrócić dawny stopień wędrowniczki, uważając, że etapy opracowane w 1983 r. nie zdają obecnie egzaminu. hm Ania Kucewicz (W. Brytania) - zaprezentowała opracowaną przez siebie książeczkę, na podstawie której wędrowniczki przygotowują się do etapów zbiorowo lub indywidualnie pełniąc różne funkcje w harcerstwie lub wykonując różne prace w społeczeństwie. Omawiano także poprawki do regulaminu Org. Harcerek, program na 100-lecie harcerstwa, oraz inne prace referatów GKH-rek. Kapelan harcerstwa w Kanadzie, ks. Tadeusz Nowak OMI wygłosił referat duszpasterski na ważny temat: “Religia w Świecie Współczesnym” podkreślając trudności z jakimi spotyka się dzisiejsza młodzież. Bardzo serdecznie zachęcał do posiadania i korzystania z Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz Pisma Świętego. Odbyła się dyskusja w grupach nt. “Kobieta, instruktorka i obywatelka świata” ciekawie przeprowadzona przy pomocy kawałków szkła i lusterek, w których można się było samej sobie przyjrzeć... Omawiano pilną potrzebę programów dla starszych harcerek dotyczących najnowszej historii Polski (od I wojny św. do dziś) proponując opracowanie Miłośniczki Ziemi Ojczystej część V i VI. Sprawą tą jak i wszystkmi propozycjami konferencji zajmie się dalej GKH-rek pod kierunkiem druhny naczelniczki. W niedzielę omawiano przygotowania do Zlotu 100-lecia, które są jeszcze w początkowej fazie. Jedno jest pewne - wszystkie uczestniczki jubileuszowego Zlotu w Spale w 1935 r. (niewiele ich już jest) a także wszystkie “wcześniej urodzone” harcerki (i harcerze) są serdecznie zapraszane. Ostatnia dyskusja odbyła się w 10-ciu grupach na ważny temat “Współczesne zagrożenia społeczne”. Jedna z grup dyskutowała na temat “Zagrożenie wartości chrześcijańskich i harcerskich we współczesnym świecie”. Wszystkie 10 podtematów bardzo ważnych i ciekawych mogłyby być przedmiotem conajmniej jednej całej konferencji. Może przyszła Adastra podejmie pałeczkę. Jak zawsze Adastry są cudowną okazją do spotkań, odnawianie starych przyjaźni 15


i odkrywanie nowych. Według relacji tak było i teraz: miło, serdecznie, ciekawie. Kominki (jeden poświęcony dhnie Oleńce Małkowskiej) wspaniale rozśpiewane. Uczestniczki chwaliły organizację, jedzenie i gościnność Kanady. I zebrały całą książeczkę przepisów kulinarnych z całego świata.

Oto kilka “SKARBÓW” z ADASTRY XX

opracowanie Redakcji

Skarb, który znalazłam w harcerstwie to szacunek dla drugiej osoby, od najmłodszego skrzacika do najstarszej instruktorki. Mój skarb to... -służba innym i w harcerstwie znajduję osoby podobnie myślące i pracujące. Moim skarbem są moje siostry harcerskie - cały przekrój od tych, które mnie wychowały do moich rówieśniczek i do tych, które ja wychowałam. Także, w harcerstwie staram się żyć według myśli ks. Twardowskiego: “Spieszcie się kochać ludzi, bo szybko odchodzą”. Wcześniej urodzone instruktorki przekazały mi ważny skarb: nigdy siebie nie stawiać na pierwszym miejscu i zawsze myśleć o innych. Skarb od rodziców: Świadomość ważności w pracy społecznej (nie żyć tylko dla siebie). Skarb od mamy: Wyrozumiałość i miłość dla innych. W pędzie dzisiejszego nowoczesnego świata najcenniejszy skarb, który otrzymałam od instruktorek, które mnie wychowały - to ich czas. “SKARB” Radość, którą można znaleźć we wspólnym śpiewie.

16


U góry: Rozpoczęcie Adastry przed domem w Mississauga U dołu: Obrady

17


hm DANUTA PNIEWSKA

KAPLICA GOLGOTY WSCHODU NA JASNEJ GÓRZE

O zbrodniach hitlerowskich w okresie II Wojny Światowej wie cały świat: stalinowskie zbrodnie nad narodem polskim są dużo mniej lub- w niektórych miejscach - wcale nieznane. Z tysięcy Polaków, zesłanych w głąb ZSSR za jedyne przewinienie - przynależność do narodu polskiego - wielu zostało tam na zawsze. Oficerowie i naukowcy wymordowani w Katyniu, Ostaszkowie, Starobielsku: osadnicy, policjanci, urzędnicy państwowi, nauczyciele, pracownicy społeczni, zabici pracą nad siły w kopalniach, kamieniołomach, przy wyrębie lasów, budowie linii kolejowych: dzieci i starcy zmorzeni mrozem, głodem, nieludzkimi warunkami życia... ich groby znaczą szlaki deportacji - od Uralu, przez Archangielsk, Syberię i Kazachstan. Ci, którym udało się przeżyć, po t.zw. “amnestii” (ułaskawienie z kary za winy nie popełnione) rozproszyli się po świecie. Zesłańcom, którzy wrócili do Polski przez wiele lat nie wolno było o tym mówić. My, którzy osiedliliśmy się poza Polską, próbowaliśmy uświadamiać opinię publiczną, ale często był to głos wołającego na puszczy. Państwa zachodnie nie chciały obrażać byłego sojusznika, państwo polskie było od niego uzależnione. Wśród ludzi uparcie wołających o sprawiedliwość dla tych, którzy przeszli tę “Golgotę Wschodu” wybijał się swoim oddaniem śp. ksiądz prałat hm Zdzisław J. Peszkowski, jeniec Kozielska, oficer pułku Ułanów Krechowieckich, wizytator Związku Harcerstwa Polskiego na Wschodzie na Iran i Indie, wychowawca kilku pokoleń młodzieży harcerskiej, długoletni Kapelan Naczelny ZHP działającego poza granicami Kraju, Kapelan Związku Sybiraków i Koła Polaków z Indii, prezes Fundacji “Golgota Wschodu”, niezłomny obrońca prawdy o zbrodni Katyńskiej. Cztery lata temu, ks. Peszkowski, w towarzystwie Generała zakonu O.O Paulinów, Ojca Izydora Matuszewskiego, udał się do Rzymu by przedstawić Ojcu Świętemu, plan kaplicy Golgoty Wschodu, poświęconej pamięci rzesz Polaków, którzy zginęli po deportacjach do ZSSR. Budowę zaplanowano w podziemiach Jasnej Góry. Ojciec Święty, Jan Paweł II zaaprobował plany i gorąco poparł budowę Kaplicy w Bastionie św. Barbary. Jest to inwestycja na wielką skalę, starożytne mury wymagają zabezpieczenia i konserwacji, więc budowa zaczęta w roku 2004 posuwa się powoli. Subsydia i pomoce finansowe zdobyte przez ks. Peszkowskiego w dużej mierze zostały wykorzystane, a koszta dalszej przebudowy i wystroju są wielkie. W maju br. odwożąc do Częstochowy pieniądze zebrane przez ZHPpgK i Koło Polaków z Indii po pogrzebie ks. Peszkowskiego, spotkałem się tam z Ojcem Jarosławem Łuniewskim, Paulinem odpowiedzialnym za budowę kaplicy, który oprowadził nas po jej terenie, zapewniając, że mimo trudności związanych z koniecznością konser18


PROJEKT KAPLICY GOLGOTY WSCHODU

wacji zabytkowych części murów oraz niedoborem finansowym, prace odbywają się dalej. Potwierdził to później w rozmowie w Warszawie Ojciec Generał i zapewnił, że klasztor stara się jak najszybciej wywiązać z obietnicy danej Ojcu Świętemu i budowę ukończyć, aby móc tam otworzyć stałe miejsce pamięci i ośrodek archiwalno-muzealny, dostępny zarówno licznym pielgrzymom, jak i przyszłym historykom, bo wprawdzie istnieją już pomniki i miejsca pamięci, ale żadne z nich nie jest tak licznie odwiedzane jak Częstochowa - i zapewniające taką trwałość. Miejsce na kaplicę jest już wykopane i oczyszczone z wielu ton gruzów. Znajduje się ono w bastionie św. Barbary. Trzy pomieszczenia zaplanowano jako: a) las krzyży, na których będą plakietki z nazwami miejsc zgonu i pochówku deportowanych; b) kaplica z ołtarzem, miejsce modlitwy i sprawowania Eucharystii; c) salka dyskusji, wykładów, filmów o Golgocie Wschodu, dla odwiedzających pielgrzymów, szkół i organizacji, oraz innych osób zainteresowanych. Zrealizowanych jest już ok 70% robót budowlanych. Potrzeba jeszcze ok. 8 milionów złotych na przykrycie kaplicy i wykonanie instalacji i aranżacji wnętrza.

APEL

Ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, inicjator tego wielkiego przedsięwzięcia, zmarł 8 października 2007, nie doczekawszy się jego ukończenia. W pierwszą rocznicę jego śmierci pragniemy podjąć akcję umożliwiającą Ojcom Paulinom dotrzymanie obietnicy danej Ojcu Świętemu i wykończenie dzieła, rozpoczynając zbiórkę na ten cel wśród Polonii. Do formującego się komitetu pod patronatem prezydenta RP hm. Ryszarda Kaczorowskiego przystąpiły na razie organizacje: Związek Harcerstwa Polskiego działający poza Krajem, Koło Polaków z Indii, Koło 19


Isfahańczyków, Związek Szkół Młodszych Ochotniczek i Ognisko Rodzin Osadników Wojskowych. Apelujemy o pomoc i wsparcie do byłych i obecnych członków naszych organizacji, do rodzin zesłańców oraz do wszystkich, którym na sercu leży upamiętnienie tego tragicznego fragmentu polskiej historii. Ponieważ Koło Polaków z Indii jest już w kontakcie z oo. Paulinami, zbiórkę prowadzimy przez jego konto bankowe. Czeki - w walucie angielskiej - należy wystawiać na “Poles in Cambridge”, CB1 3RX. Ponieważ przy wymianie małych czeków koszta bankowe pożerają większość sumy, indywidualne niewielkie sumy z poza Anglii można przesyłać wprost w kopercie z listem, z adnotacją “Kaplica Golgoty Wschodu”. Ofiary, które przejdą przez konto Koła Polaków z Indii będą ogłaszane w prasie harcerskiej i polskich pismach zagranicą. Wiele osób składa ofiary, by uczcić pamięć zmarłych lub zaginionych w ZSSR członków rodziny, lub z podziękowaniem za ocalenie. Kwoty przysłane bez nazwiska są złożone w prywatnej intencji lub wprost dla zachowania w pamięci przyszłych pokoleń tego bolesnego fragmentu polskiej martyrologii. Pieniądze można też przekazywać wprost na konto księży Paulinów z notatką “Kaplica Golgoty Wschodu”. Oto konto: Nazwa: Klasztor OO Paulinów Jasna Góra ul.O. A. Kordeckiego 2, PL 42-225 Częstochowa POLAND Adres Banku: BRE BANK SA Oddział Częstochowa ul. Focha 89, PL 42-200 Częstochowa POLAND Kod adresowy (BIC) w systemie SWIFT: BREXPLPWCZE USD (dolary amerykańskie): Numer rachunku Klasztoru w systemie IBAN: PL11 1140 1889 0000 5494 4400 1003 CAD (dolary kanadyjskie): Numer Klasztoru w systemie IBAN PL47 1140 1889 0000 5494 4400 1034 Pisze o. Jarosław Łuniewski: ” ... w realizacji tego projektu narodowego Jasna Góra opiera się wyłącznie na ofiarodawcach. Prace kontynuowane są obecnie w miarę posiadanych na ten cel środków. /.../ W tej sytuacji każdy dar serca, każdy grosz może się przyczynić do szybszego urzeczywistnienia pragnienia wielu Polaków, by na Jasnej Górze, u boku Królowej Polski znaleźli upamiętnienie Ci, którzy cierpieli i oddali życie na Wschodzie za to, że byli Polakami i Kochali swoją Ojczyznę.” Ci, którzy tą Golgotę przeżyli, ci co tam utracili najbliższych i ci, którym droga jest pamięć o naszej historii, z pewnością zechcą się przyczynić do ukończenia tego dzieła. D. Pniewska hm

Dhna hm Danuta Pniewska jest wyznaczona przez Naczelnictwo ZHP koordynatorką tej akcji zbiórkowej. 20


IZBA PAMIĘCI

ks.prałata hm Zdzisława Peszkowskiego

30 sierpnia br. na Starym Mieście w Warszawie została otwarta Izba Pamięci poświęcona ks. prałatowi hm Zdzisławowi Peszkowskiemu Kapelanowi Rodzin Katyńskich i naszemu Naczelnemu Kapelanowi. Mieści się ona w zabytkowej kamienniczce na tyłach Bazyliki św. Jana na Kanonii N°8 niedaleko miejsca, w którym przez ostatnie lata swego życia mieszkał i pracował i skąd prowadził swoją misję “Golgoty Wschodu”. Otwarcie Izby poprzedziła uroczysta Msza Św. w Bazylice Archidiecezjalnej w intencji śp. ks. Prałata. Uczestniczył w niej przybyły z Anglii prezydent Ryszard Kaczorowski, także liczni członkowie Rodzin Katyńskich, kombatanci, harcerstwo, goście z Polski i zagranicy i delegacja ze sztandarem szkoły im. ks. Zdzisława Peszkowskiego. Po Mszy Św. grupa zaproszonych gości przeszła na Kanonię N°8, gdzie odbyło się poświęcenie Izby. Tylko nieliczni mogli wejść do środka małych i wąskich pomieszczeń. Po krótkim przemówieniu prezydenta Kaczorowskiego wszyscy obecni byli zaproszeni do sąsiedniego lokalu na herbatę i wspomnienia. Izbę mogłam obejrzeć już po tych uroczystościach. Są to dwa niewielkie pokoje odtwarzające z wielką dokładnością i pietyzmem poprzednie mieszkanie Księdza - łącznie z ołówkami na biurku i sweterkiem zawieszonym na poręczy krzesła... Na ścianach półki książek, pamiątki, fotografie, odznaki. Moim zdaniem jest tam za mało fotografii harcerskich, ale obiecano nam, że jeśli prześlemy ich więcej, będą umieszczone. Izbę Pamięci wielkim nakładem pracy i wysiłku urządziły panie z zarządu Fundacji Golgoty Wschodu, a szczególnie pani dr. Teresa Walewska-Przyjałkowska główna organizatorka tych uroczystości. Dziękujemy im za to. Barbara Bienias hm Poświęcenie Izby; w środku prezydent R. Kaczorowski

21


Obchody rocznicy Powstania Warszawskiego stają się już w Stolicy tradycją i można powiedzieć że z każdym rokiem są coraz bogatsze. Od 27 lipca br. na terenie niemal całej Warszawy odbywały się uroczystości, spotkania kombatantów, koncerty, filmy i widowiska. Coraz więcej jest też imprez skierowanych specjalnie do młodych, jak np. w tym roku koncert dla młodzieży “Pamiętajmy 44...” w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego lub uroczystości na Kopcu Powstania Warszawskiego, gdzie harcerze zapalają olbrzymi znicz, który płonie przez 63 dni, a także cały cykl spektaklów scenicznych “Hamlet 44”. Szczególne powodzenie wśród młodzieży ma Muzeum Powstania Warszawskiego, jego atmosfera i multimedialne atrakcje. Stale tu coś przybywa. Ostatnio jest to zbiór autentycznych listów wysyłanych pocztą harcerską, lecz nie doręczonych, bo doręczenie ich przerwała kapitulacja Powstania. Wyświetlane też są filmy archiwalne z walk powstańczych - przejmujące, tak to właśnie było. Na Cmentarzu Powązkowskim w dzień 1-go sierpnia widzę coraz więcej młodych twarzy, całe rodziny dwu- i trzy-pokoleniowe. I coraz mniej tych starszych AK-owców, którzy się wykruszają... Przy grobie Druhny Jagi Falkowskiej, gdzie od dziesiątków lat zbierają się tego dnia harcerki z Zespołu Wędrowniczek po Zachodnim Stoku jest teraz już spora grupa młodzieży z ZHR i ZHP. Na Apel o godz. 5-tej, kiedy odzywa się przejmujące wycie syren, staje cała Warszawa. Jaka wielka różnica między tym co pamiętam z uroczystości 50-lecia Powstania w 1994 roku. W tym roku jeden z głównych koncertów 31 lipca na Placu Krasińskich poświęcony był w całości najmłodszym dzieciom-powstańcom. Na tle Pomnika Powstańców Warszawskich występowały dzieci szkół warszawskich recytując autentyczne wspomnienia tych 12-to, 13-to 14-to letnich łączniczek, sanitariuszek, żołnierzyków, harcerzy, harcerek. Mówili i śpiewali do muzyki specjalnie skomponowanego oratorium. Był to wspaniały, poruszający do głębi spektakl, tym bardziej jeszcze, że większość tych byłych dzieci-powstańców była obecna z nami na widowni. Przypuszczam, że natchniony tym właśnie koncertem (na żywo pokazywała go TV polska) nasz druh-poeta hm Ryszard Urbaniak napiał wiersz, który przesłał do redakcji Ogniska. Zamieszczamy go obok. Barbara Bienias hm 22


wiersz dla małych żołnierzy AK być może wasze ręce nie udźwigną już karabinu być może wasze serca odliczają słabnące godziny lecz kiedy nocą zamykacie oczy znowu jesteście w płonącej Warszawie pośród gwizdu pikujących bombowców ruin, modlitw i sierpniowego jęku rannych znów lat macie zbyt mało by umierać przytuleni do cegieł ulicy nie myśląc o głodzie lecz by strzelać za Polskę, za tych co już nie wstają więcej chwała Wam żonierze tamtych dni bohaterzy powstańczej Warszawy chwała Wam AK-owskie dzieci wiersz dla małych że nadal jesteście dla nas przykładem

żołnierzy AK

być może wasze ręce sierpień 2008 nie udźwigną już karabinu Ryszard Urbaniak być może wasze serca odliczają słabnące godziny lecz kiedy nocą zamykacie oczy znowu jesteście w płonącej Warszawie pośród gwizdu pikujących bombowców ruin, modlitw i sierpniowego jęku rannych znów lat macie zbyt mało by umierać przytuleni do cegieł ulicy nie myśląc o głodzie lecz by strzelać za Polskę, za tych co już nie wstają więcej chwała Wam żonierze tamtych dni bohaterzy powstańczej Warszawy chwała Wam AK-owskie dzieci że nadal jesteście dla nas przykładem sierpień 2008

Ryszard Urbaniak

23


hm WŁADYSŁAW NEKRASZ

ORLĘTA - MŁODZIEŻ HARCERSKA

W OBRONIE LWOWA - 1918 r.

Było to w dniu 31 października 1918 r. wieczorem. W izbach harcerskich odbywała się właśnie zbiórka lwowskich drużyn. Wtem zawołano wszystkich instruktorów i starszych harcerzy do kancelarii Komendy Hufca. Padły słowa krótkie, a brzemienne: Lwów w niebezpieczeństwie!. Wkrótce opustoszały izby harcerskie, lecz już o godzinie 9 wieczorem zaroiły się znów od milczących, przejętych ważnością chwili harcerskich postaci. Wszyscy instruktorzy lwowskich drużyn harcerskich i starsi harcerze stawili się, jak jeden mąż. Oto woła ich Ojczyzna. Tej nocy zaczęła się ich służba. W pierwszych dniach pełnią niebezpieczną i odpowiedzialną służbę wywiadowczo-kurierską dzień i noc. Patrolowali ulice, docierali do głównej siedziby sztabu nieprzyjacielskiego w “Narodowym Domu” oraz do zajmowanych przez niego koszar gwardii przy ul. Kurkowej. Wszelkie meldunki o swych spostrzerzeniach odsyłali natychmiast do Komendy Głównej Obrony Lwowa, na czele której stał kapitan Czesław Mączkowski. Pierwszy ten oddział harcerzy liczył 30 ludzi i działał w tej części miasta, która była zajęta przez Ukraińców. Nieliczne były lwowskie zastępy harcerskie w chwili napadu. Starsi instruktorzy byli wówczas rozproszeni, przebywając bądź to w Legionach, bądź to w wojsku austryiackim, młodzi zaś, zadani na pomoc, grupowali się przy “Sokole”. Teraz na dwie części podzieliły się ich szczupłe zastępy: jednych mieszkających na terenie zajętym przez nieprzyjaciela i stąd niosących pomoc obrońcom i drugich, którzy zdołali się przedrzeć przez front, stając w szeregach walczących. Łącznikiem pomiędzy oddziałami harcerzy, a Główną Komendą oddziałów obronnych, był śp. druh Jerzy Grodyński. Harcerze mieli początkowo swą kwaterę wywiadowczą po stronie ruskiej, w “Sokole-Macierzy” (ul. Zimorowicza). Kilku jednak z nich było stale przy Komendzie Obrony Lwowa, jako łącznicy, skąd otrzymawszy karteczkę z rozkazem, pędem ją odnosili do “Sokoła”, a stamtąd dalej do miejsca przeznaczenia. Stanęły do tej służby łącznikowo-wywiadowczej nadto i harcerki pod kierownictwem druhny Opieńskiej oraz wiele innych niewiast. /.../ Prócz akcji wywiadowczej i łącznikowej starsi harcerze znoszą zbieraną po domach broń i amunicję, gromadzą ją w “Sokole”, skąd znów przenoszą na stronę polską. Praca ta była szalenie niebezpieczna, bo trzeba było co chwilę umykać przed patrolami Ukraińców, którzy bez powodu strzelali do przechodniów. Młodsi harcerze zbierają ubrania i bieliznę, zanoszą 24


ją do Czerwonego Krzyża, robią opatrunki i szarpie oraz głoszą spotykanym w mieście Polakom, by szli do “Sokoła”, gdzie poufnie mieściła się Polska Komenda Uzupełnień. Najmłodsi pełnili w “Sokole” służbę wartowniczą, ostrzegając przed ukazującymi się patrolami ukraińskimi. Z oddziału wywiadowczego co dzień jednak ubywało po kilku starszych, gdyż słabe siły obrońców wzywały ich na linię walki. Znajdowali się harcerze na odcinkach najkrwawszych zmagań. Byli pod Cytadelą i na placówce Bema, na Poczcie i pod Sejmem, przy obronie radiotelegrafu i na Górze Stracenia. A nie tylko starsi, lecz i te harcerskie “biszkopty”. Chłopcy 13- i 14-letni walczyli w owe pamiętne dni listopadowe. W kronice 5 lwowskiej drużyny “Orląt” z roku 1918 czytamy: “Przychodzi rok 1918 a za nim wraży zamach herojów ruskich na Lwów, oto 18 harcerzy lwowskiej drużyny “Orlęta” - harcerzy dzieciaków (najstarszy miał 16 lat) zgłasza się w pierwszych dniach listopada ochotnie do walki”. Nie wszyscy naturalnie walczyli na linii bojowej, boć ich małe ręce karabinu udźwignąć nie były zdolne. Za to pełnią nie mniej niebezpieczne funkcje kurierów bojowych, wartowników. /.../ W obronie Lwowa wzięła też udział grupa harcerek warszawskich, które przybyły lwowianom na pomoc w dniu 5 grudnia 1918 razem z oddziałem ochotników warszawskich. Były to harcerki: Maryla Zdziarska, Helena Gepnerówna-Śliwowska, Stefania Gepnerowa, Stanisława Kuszelewska-Rayska, Julia i Stefania Mierczyńskie, Alicja Dobrzyniecka, Jadwiga Zielińska i inne. Pracowały one przez kilka miesięcy w patrolach sanitarnych w przedniej linii bojowej. Gepnerówna z inną jeszcze sanitariuszką dostają się pod Dublanami do niewoli ukraińskiej i zostały przewiezione do Tarnopola. Tu jednak uciekły z niewoli i chowały się jakiś czas w mieście aż do zajęcia Tarnopola przez wojsko polskie, do którego natychmiast wracają. Krzyżami Walecznych zostały odznaczone druhny: M. Zdziarska i H. Gepnerówna, zaś Zdziarska prócz tego za akcję w 4 pp w roku 1920 otrzymała order Virtuti Militari. Wiele harcerek z grupy warszawskiej było wielokrotnie wymienianych w rozkazach wojskowych za swą ofiarną i dzielną pracę. /.../ Ginie w obronie Lwowa jeden z twórców Harcerstwa Polskiego druh Jerzy Grodyński, członek Związkowego Naczelnictwa Skautowego i były drużynowy 7 lwowskiej i 4 krakowskiej, jeden z najdawniejszych i najwybitniejszych harcmistrzów i prawdziwy wódz młodzieży. Jako Członek Naczelnej Komendy Obrony Lwowa i organizator intendentury walecznej załogi, położył w obronie Lwowa zasługi ogromne, ale i oddał swe życie./.../ Przez pół roku trwają harcerze na posterunkach, uzbrojeni w historyczne <werdle>(stare austriackie karabiny). Dopiero słynna ofensywna wielkanocna gen. Iwaszkiewicza umożliwia im powórt do szkół, by po staremu obrywać <dwójki, pały lub cwajery>, by grać w guziki i pióra, by zapamiętale zbierać marki, wreszcie by pracować duszą całą w ukochanej 25


drużynie, która przez ich dzielność i trud otrzymała do swego miana nazwę “Orląt”. Aby były zupełne te wspomnienia, należy silnie podkreślić udział harcerek lwowskich. Wszędzie przy każdej pracy w obronie miasta spotykało się dzielne i pogodne ich postacie, czy jako kurierki, czy jako pielęgniarki w szpitalach, czy sanitariuszki na pozycji. Przedostają się z nieustraszoną odwagą ze “strony ruskiej” na stronę polską, by wieści zaczerpnąć i czasopismo “Pobudkę” przynieść udręczonym. Listopadowe wypadki lwowskie, jeżeli na nie spojrzeć z punktu widzenia udziału w nich młodzieży nieletniej, stworzyły polski Mafeking, w którym udział młodzieży w wieku lat 11-18, jako sił wojskowych i pomocniczych odegrały wybitną rolę w obronie miasta przed przeważającymi siłami wroga. W. Nekrasz, Harcerze w bojach..., s.44-45

Przyśniła się dzieciom Polska Przyśniła się dzieciom Polska czekana przez tyle lat, do której modlił się ojciec, za którą umierał dziad. (...) Wybiegły dzieci z komory, przypadły Polsce do nóg i patrzą - w mrokach przyziemnych posępny czai się wróg. Dobywa ostre żelazo zbójecką podnosi dłoń... Więc obudziły się dzieci i pochwyciły za broń Podniosły w groźny wir bitwy zwycięski parol swych snów i osłoniły przed wrogiem własnymi piersiami Lwów. Edward Słoński

* 26

*

*


Drukujemy ciąg dalszy opracowania prof. B. Brosia o harcerzach ze Lwowem związanych, ich losach i działalności w Polsce w okresie II wojny światowej.

prof. BOLESŁAW BROŚ (Wrocław)

Lwowskie Harcerstwo (szkic historyczny, część II)

We wrześniu 1939 roku w obronie Lwowa przed Niemcami walczyła ochotnicza Kompania Harcerska pod dowództwem por. phm Zbigniewa Czekańskiego, który potem został aresztowany i w 1941 r. zamordowany przez NKWD. Wielu harcerzy walczyło we Lwowie we wrześniu 1939 roku w oddziałach ochotniczych lub pełniło służbę obserwacyjną obrony przeciwlotniczej oraz służbę radiową. Np. Jerzy Michotek, harcerz I Lwowskiej, późniejszy aktor, reżyser i piosenkarz ranny w walkach oddziałów ochotniczych, aresztowany przez NKWD przebywał 5 lat w łagrach sowieckich w rejonie Workuty, poruszając się o kulach. W obronie Lwowa w 1939 roku harcerze I Lwowskiej biorą udział w obronie przeciwlotniczej obsługując punkt obserwacyjny na wieży wodnej na Nowym Lwowie. Był to jeden z czterech punktów obserwacyjnych miasta, który nie został zniszczony i jako jedyny przetrwał do końca walki o Lwów. Po dojściu wojsk niemieckich pod miasto stał się jednocześnie punktem obserwacyjnym dla polskiej artylerii. Istotny udział w działalności obrony przeciwlotniczej odegrała II Lwowska Drużyna Harcerska Łączności im. R. Traugutta, specjalnie przeszkolona w kierunku telegraficzno-łącznościowym.

Okres okupacji sowieckiej i niemieckiej

W dniu 22 września 1939 roku, w którym do Lwowa wkroczyły wojska sowieckie na podstawie układu o kapitulacji, z miejsca przez Sowietów brutalnie złamanego, powstała we Lwowie pierwsza harcerska organizacja konspiracyjna, pod nazwą Harcerska Organizacja NiepodległościowoWojskowa, dla całego obszaru Polski pod okupacją sowiecką. Komendę tej organizacji powierzono hm. Wilhemowi Słabemu (Adamowi Sławskiemu), przemyślaninowi, profesorowi szkół średnich, ostatnio Szefowi Komendy Chorągwi Lwowskiej. Jego pierwszym zastępcą został hm. Leopold Adamcio, porucznik rez. WP, komendant Chorągwi Wołyńskiej. Drugim zastępcą został hm. Aleksander Szczęścikiewicz, komendant Chorągwi Lwowskiej. Trzech pozostałych członków Komendy to: hm. Władysław Czarniecki, członek Komendy Chorągwi Wielkopolskiej, hm. Benedykt Porożyński, komendant Gdyńskiego Hufca Harcerzy oraz hm. Edward Heil, komendant Chorągwi Poleskiej. Komenda utworzonej w ten sposób organizacji we Lwowie nawiązała wkrótce łączność z Wołyniem, z Brześciem, Białymstokiem i później z Wilnem. 27


W tym samych dniu 22 września 1939 roku gen. Marian Januszajtis i gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz, b. skaut rzeszowski, rozpoczęli tworzyć we Lwowie konspiracyjną Polską Organizację Walki o Wolność (POWW). Harcerska Organizacja Niepodległościowo-Wojskowa nawiązała kontakt z gen. Borytą-Spiechowiczem oraz połączyła się z inną konspiracyjną organizacją harcerską o nazwie “Argonauci”, kierowaną przez hm. dr. Leszka Czarnika oraz hm. Zbigniewa Dumę. Instruktorami objazdowymi HONW byli: hm. Roman Chrząstowski, hm. Jan Jędrachowicz i hm. Tadeusz Oberc. Odtworzono komendę Chorągwi Lwowskiej obejmującą województwo lwowskie (po linię demarkacyjną na Sanie), woj. tarnopolskie i woj. stanisławowskie. Komendantem Chrągwi Lwowskiej został hm. A Szczęścikiewicz. We Lwowie phm. por. Zbigniew Czekański zorganizował konspiracyjny batalion harcerski z harcerzy, którzy poprzednio brali udział w obronie Lwowa. Por. Czekański, aresztowany przez NKWD, przbywał długo w celi śmierci w więzieniu na Zamarstynowie, zamordowany później w 1941 r. HOWN, przekształcona w Szare Szeregi - męskie, została później praktycznie rozbita na skutek aresztowań, w pierwszej połowie 1940 roku. Wśród pierwszych aresztowanych był dr Czarnik, zamordowany później w Moskwie. Komendant Szarych Szeregów hm. Słaby aresztowany został 22 marca 1940 r. i po przerzutach do więzień wielu miast skazany został na 8 lat łagrów na Kołymie, na skutek nieznajomości trójki sędziowskiej, czym było harcerstwo. Umowa Sikorski-Majski zastała go jeszcze w obozie przejściowym Buchta-Nachodka, na Dalekim Wschodzie. Aresztowani zostają kolejno: hm. Duma, phm. Feja, hm. Bernat, hm Adamcio, hm. Szczęścikiewicz, phm. Charysz, hm. Michałowski, hm. Obrec. Masowe aresztowania harcerzy obejmują całą Małopolskę Wschodnią, co w połączeniu z kolejnymi deportacjami ludności polskiej doprowadziło do zaniku konspiracyjnej działalności harcerskiej. Aresztowania obejmują całą Polskę wschodnią. M. in. wśród wielu aresztowanych harcerzy znajdują się: Komendant Chorągwi Białostockiej phm. Marian Dakowicz i phm. Ryszard Kaczorowski. Tego ostatniego, późniejszego Prezydenta Rzeczypospolitej na uchodźstwie, umowa SikorskiMajski zastała w celi śmierci w więzieniu w Moskwie. W lipcu 1940 r. aresztowany został hm. Szyryński Komendant Chorągwi Wileńskiej. Z początkiem 1939 roku Organizacja Harcerek w Polsce przystąpiła do Organizacji Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Pogotowie Harcerskie było formą służby Organizacji Harcerek na wypadek wojny. Komendantka Pogotowia na terenie Chorągwi Lwowskiej została mianowana hm. Stefania Stipalówna. Komendantką Lwowskiej Chorągwi żeńskiej była hm. Maria Bojanówna. Harcerki w tym okresie opiekowały się rannymi żołnierzami z kampanii wrześniowej, chorymi w szpitalach oraz osobami wysiedlonymi. Potem brały udział w tajnym nauczaniu i w konspiracji wojskowej ZWZ-AK. 28


Krótko przed wkroczeniem Niemców do Lwowa w 1941 roku zmarła hm. Bojanówna. Instruktorki lwowskie wybrały wówczas komendantką Chorągwi hm. Stipalówną. Hufcową we Lwowie na początku okupacji niemieckiej mianowano Wandę Tomaszewską, której w lutym 1942 r. przyznano stopień harcmistrzyni. Wanda Tomaszewska urodziła się w Chocimiu, do tajnej drużyny skautowej wstąpiła w 1918 roku w Sumach, w guberni charkowskiej, związana z Kamieńcem Podolskim, w którym róznież należała do polskiej drużyny harcerskiej. Po roku 1920 wraz z siostrą przerzucona do Lwowa, gdzie od początku działała w harcerstwie. Rodzice pozostali w Rumunii, na Bukowinie, gdzie nabyli niewielki majątek ziemski Nowosielicę, w pobliżu granicy z Polską. W roku 1941 deportowani przez NKWD nigdy nie dali żadnego znaku życia, prawdopodobnie na początku deportacji zamordowani przez Sowietów. Hm. Wanda Tomaszewska przyjechała do Wrocławia w 1946 roku, gdzie w latach 1946-1948 była Komendantką Chorągwi Żeńskiej- ZHP. Niezwykle energiczna i pracowita udzielała się społecznie w wielu organizacjach m. in. Kręgu Seniorów ZHP “Iglica” oraz działając w PTTK. Szereg instruktorów i harcerzy Chorągwi Lwowskiej pełniło poważną funkcję w AK. W samym Lwowie, w przededniu “Burzy”, było 315 harcerzy w 14 drużynach. Dwie drużyny starszoharcerskie były w oddziałach leśnych AK. Utrzymywana była łączność harcerska przy pomocy radiowych stacji nadawczo-odbioryczych.

Biali Kurierzy

Jednym z trudnych i niebezpiecznych problemów w pierwszych miesiącach okupacji sowieckiej była sprawa przerzutu przez granicę do tworzącego się na Zachdzie Wojska Polskiego żołnierzy września i innych, ważnych dla sprawy polskiej osób. Przerzut odbywał się głównie przez Karpaty na Węgry, przez granicę szczelnie obstawioną wojskami NKWD granicznego, zaopatrzonych w specjalnie szkolone psy. W akcji przerzutu przez Karpaty szczególnie zasłużyły się harcerki i harcerze z Drohobycza i Borysławia. Szlakiem dorhobyckim przedostał się na Węgry Stanisław Sosabowski, podwówczas jeszcze pułkownik. Ze Lwowa wyjechał do Drohobycza, gdzie przejęły go harcerki i przez Borysław, Schodnicę, gajówkę w Majdanie, doprowadziły do leśniczówki w Malmanstalu, gdzie przez grzbiet Karpat przeszedł na Węgry. Szczególne zasługi w przerzutach na Węgry miała rodzina Chciuków z Drohobycza, w której czterech synów było harcerzami. Wszyscy czterej brali udział w II wojnie światowej, każdy w innej broni. Wszyscy odznaczeni wysokimi odznaczeniami wojskowymi, w tym dwóch orderami “Virtiti Militari”. Jeden z nich Tadeusz Chciuk, kurier i emisariusz polskiego rządu na wychodźstwie, o pseudonimie “Marek Celt”, wielokrotnie przekraczał drogę do kraju przez Karpaty. W jego grupie był 14-letni harcerz, uczeń 29


gimnazjum w Turce, Władysław Ossowski “Mały Władzio”, mieszkający poza granicą węgierską w Iwaszkowcach, zwany “królem kurierów”. Ta grupa harcerska, w której byli Tadeusz i Andrzej Chciukowie przerzuciła na Węgry kilkaset osób, które zasiliły szeregi Wojska Polskiego na Zachodzie. “Mały Władzio” wraz z grupą osób, którą przeprowadzał przez góry, został ujęty latem 1940 roku. Po ciężkim śledztwie w katowniach NKWD skazany został na długoletnie łagry, a potem na zsyłkę do nieludzkiej ziemi. Cudem odnaleziony w 1991 r. w Moskwie, do której przybył z Krasnojarska, odzyskał polskie obywatelstwo i wrócił do kraju, do Legnicy, po zapewnieniu o pomocy ze strony państwa. Zmarł w roku 2000, zmęczony bezdusznością urzędników, którzy nie chcieli mu przydzielić obiecanego, odpowiedniego mieszkania dla niego i rodziny, którą założył w Krasnojarsku. Przerzutami za granicę żołnierzy września zajmowała się również inna grupa harcerska w Drohobyczu, kierowana przez hm. Szczepana Michalskiego, pracownika “Polminu”, aresztowanego później przez NKWD.

Aresztowania i Ruch Oporu

Gen. Mariusz Zaruski, kapitan i dowódca harcerskiego statku żaglowego “Zawisza Czarny”, żeglarz, taternik, założyciel Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, pisarz, aresztowany we Lwowie w wieku ok. 80 lat, zadręczony torturami zmarł w 1941 r. w więzieniu w Chersonie. Spośród harcerzy aresztowani zostają m.in. Józef Zielicki we Lwowie, gen. Nikodem Sulik w Wilnie i phm. Ryszard Kaczorowski w Białymstoku. Przywiezieni do Moskwy otrzymują wyroki śmierci i dopiero umowa SikorskiMajski wydobywa ich z cel śmierci. Na wiosnę 1940 roku aresztowani zostają we Lwowie Artur Feja i Aleksander Szczęścikiewicz. Feji i Szczęścikiewiczowi uda się zbiec z więzienia wykorzystując chwilowe zamieszanie podczas egzekucji więźniów w więzieniach lwowskich przez NKWD w czerwcu 1941 r., po zaatakowaniu przez Niemcy hitlerowskie Rosji Sowieckiej. Artur Feja podczas okupacji niemieckiej obejmuje stanowisko komendanta kolejno w Inspektoratach AK: Lwów - Powiat, Lwów - Północ, Lwów - Południe. W tym ostatnim obejmuje dowództwo kompanii samoobrony, skierowany po odbiór zrzutu lotniczego natrafia na napad odziału SS Galizien na czysto polską miejscowość Siemianówkę. Organizując skuteczne natarcie ratuje życie mieszkańcom Siemianówki. Bierze później udział w akcji “Burza”. W ludobójczym mordzie polskich oficerów przez NKWD znaleźli się na liście katyńskiej z Pierwszej Lwowskiej: Jan Diener i Władysław Żeleski oraz Aleksander Jarosz, drohobycki działacz harcerski, syn Rajmunda Jarosza, prezydenta Drohobycza i właściciela Truskawca. Wraz z armią gen. Andersa wyszła z nieludzkiej ziemi znaczna ilość poprzednio zesłanej cywilnej ludności polskiej, w tym sporo dzieci. Młodzież tą, która przeżyła piekło zesłania, rozmieszczono później w Afryce Wschodniej, w Rodezji, w Indiach, w Nowej Zelandii, w Meksyku. 30


W skupiskach ocalałej młodzieży polskiej rozwinęło się harcerstwo, do czego przyczynił się cudem ocalały z mordu katyńskiego hm. rotmistrz Zdzisław Peszkowski z Sanoka, późniejszy kapłan. Organizował on dla tej młodzieży szkoły i zakładał drużyny harcerskie, najpierw w Iranie, a następnie w Indiach. W 1947 roku, hm.Peszkowski przywiózł część młodzieży polskiej z Indii do Wielkiej Brytanii. W okresie blisko półwiekowego pobytu na emigracji ks. prałat Zdzisław Peszkowski piastował stanowisko naczelnego kapelana ZHP poza granicami Kraju.

W WALKACH O WARSZAWĘ

W okresie II wojny światowej znalazła się w Warszawie spora grupa młodzieży z Kresów Wschodnich. Między nimi był Maciej Bittner, harcerz I Lwowskiej, żołnierz Grup Szturmowych w batalionie Kedywu “Zośka”, odznaczający się wyjątkową odwagą i brawurą. Uczestniczył w marcu w 1943 r. w akcji “Pod Arsenałem”, w maju w 1943 r. dowodził Grupą Szturmową odbicia więźniów pod Celestynem, w czerwcu 1943 r. uczestniczył w akcji wysadzania mostu kolejowego pod Czarnocinem. Stał się legendą Grup Szturmowych, a jego imieniem “Maciek” nazwana została dowodzona przez niego kompania w batalionie “Zośka”. Odznaczony został orderem “Virtuti Militari” oraz trzykrotnie Krzyżem Walecznych. W przededniu rozpoczęcia akcji “Burza” we Lwowie, w lipcu 1944 roku, gdy już ewakuowali się Niemcy, hm. Wacław Micuta i inż. Zygmunt Zbichorski zabrali trzy samochody ciężarowe z bronią i amunicją zakupioną od Węgrów i pojechali do Warszawy. Obaj, ppor. Micuta “Wacek” i ppor. Zbichorski “Zygmunt” wzięli udział w Powstaniu Warszawskim, w plutonie pancernym batalionu “Zośka”, awansując do stopni poruczników i zostali odznaczeni orderami “Virtuti Militari”. W Grupach Szturmowych Kedywu było wielu lwowskich harcerzy, m.in z I Lwowskiej Wojciech Bińkowski i Jerzy Mężyński. W Powstaniu Warszawskim biorą udział m.in z I Lwowskiej: Wojciech Bińkowski, Zygmunt Mazurkiewicz, Franciszek Schramm, Bronisław Wojciechowski, Mazurkiewicz zginie w boju, Bińkowski i Wojciechowski zostaną ciężko ranni. Wojciechowskiemu uda się przeniknąć przez kordon wojsk niemieckich poza Warszawę, a jeszcze ranny i przykuty do łoża spisuje na świeżo wspomnienia, które ukażą się drukiem w 1989 r. pt.”W Powstaniu na Mokotowie”. Gen. Antoni Chruściel - “Monter”, dowódca Powstania Warszawskiego, skaut z Jarosławia, mocno związny ze Lwowem, dowódca kompanii w lwowskim Korpusie Kadetów, zastępca dowódcy 40 pułku piechoty we Lwowie. Odznaczony m. in. orderem “Virtuti Militari”. Jedną z formacji zbrojnych Polski Podziemnej były oddziały leśne AK. W oddziałach tych uczestniczyli m.in por. Artur Feja i z I Lwowskiej: Józef Gąsowski, Stanisław Krzaklewski, Roman Winkler. Ten ostatni poległ w boju w walkach pod Ławocznem w Bieszczadach. Szef łączności operacyjnej Inspektoratu AK “Lwów-Zachód” Józef 31


Gąsowski bierze udział w zgrupowaniu kpt. “Sulimy”, które na rozkaz gen. Bora-Komorowskiego w ilości ok. 500 osób wyrusza latem 1944 r. na pomoc Powstaniu Warszawskiemu. Zgrupowanie to otaczane i atakowane przez wojska NKWD ulega powolnemu rozproszeniu.

Represje sowieckie i niemieckie

W ramach represji hitlerowskich rozstrzelani zostali Michał Piastun, przyboczny w I Lwowskiej i Roman Cwak z II Lwowskiej. Bolesław Kierski (Bolesław Kiwała) z I Lwowskiej współpracuje z Wywiadem AK na Wschód. Aresztowany w 1943 r. wraz z matką i rodzeństwem, osadzony zostaje z rodziną w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, a następnie przewieziony do obozu w Buchenwaldzie. Gustaw Burtan, z 34 Wodnej Drużyny Harcerskiej we Lwowie, siłą wcielony do Armii Czerwonej, za wyrażoną gotowość przejścia do Armii gen. Andersa skazany zostaje na 10 lat łagrów. Jan Stolarczyk zorganizował konspiracyjną drużynę harcerską na Bogdanówce we Lwowie. Wywieziony wraz z rodziną do Kazachstanu uciekł stamtąd do Lwowa. Aresztowany ponownie przez NKWD został zamordowany w więzieniu. Tadeusz Szumowski z I Lwowskiej został zamordowany przez NKWD w 1941 r. w więzieniu przy ul. Łąckiego. Jan Reutt z I Lwowskiej zostaje osadzony w obozie koncentracyjnym na Majdanku k. Lublina. Stanisław Krzaklewski z I Lwowskiej aresztowany w styczniu 1945 r. we Lwowie, zesłany zostaje do łagru przy kopalni węgla w Krasnodonie. Antoni Żychiewicz z I Lwowskiej, cichociemny, zrzucony 18 lutego 1943 r. do kraju wysadza wojskowe pociągi niemieckie oraz likwiduje oprawców hitlerowskich i konfidentów Gestapo. Odznaczony m. in. orderem “Virtuti Militari”. W akcji “Burza” bierze udział wielu lwowskich harcerzy m. in. Marek Zakrzewski - “Trzaska”, późniejszy profesor Politechniki Wrocławskiej. Podobnie Michał Strutyński z XV Lwowskiej, walczy w akcji “Burza” we Lwowie. Odznaczony orderem “Virtuti Militari”. (Część III “Harcerze Lwowscy w Wojsku Polskim na Zachodzie i na Wschodzie” ukaże się w następnym numerze Ogniska).

32


LISTY I ŻYCZENIA W imieniu dha Przewodniczącego ZHP hm Edmunda Kasprzyka, naczelnictwa, a także redakcji “Ogniska” dziękujemy za życzenia i listy które nadesłali: - INSTRUKTORKI, INSTRUKTORZY I CZŁONKOWIE ST. HARCERSTWA oraz KPH zebrani na XXI Zjeździe ZHP, Okręg Wielka Brytania w Fenton - INSTRUKTORKI z całego świata zebrane na konferencji Adastra XX w Toronto, Kanada - dhna ZOFIA NOWAKOWSKA, Biblioteka Harcerska w Rzeszowie, która pisze: “Z podziękowaniem za Ognisko Harcerskie, nr 2 i Na tropie, nr 2, posyłam najnowaszą miniaturową publikację dotyczącą Sługi Bożej harcerki - Anny Janke. Życzę miłego spotkania z Anną na kartach tej broszurki. Pozdrawiam serdecznie. Czuwaj!” Od Redakcji: Za książeczkę o Słudze Bożej - harcerce Annie Janke serdecznie dziękujemy. Podobno dh Przewodniczący przeczytał ją “jednym tchem”. - dhna HANKA GRABIŃSKA, Warszawa - Dziękujemy Dhnie Hance za przesłane materiały i fotografie z uroczystości poświęcenia pomnika Andrzeja Małkowskiego w Tarnowie. Dhna Hanka pisze: “W niedzielę był dzień Harcerki u św. Marcina. Było bardzo mało młodzieży, Sztandar Mazowieckiej Chorągwi ZHR. Piękne kazanie księdza rektora św. Marcina ks. Andrzeja Gałka specjalnie do młodzieży, o Prawie, Przyrzeczeniu, służbie w naszej tradycji, o przekazaniu “Europie w której jesteśmy” pamięci o korzeniach. Asystowało dwóch młodych kapelanów, jeden ZHP drugi ZHR i ten ZHR był z nami na spotkaniu, które prowadziła Kasia Tracz ZHP z Anią Dudzik ZHR. Nareszcie zobaczyłam młode instruktorki ZHP, dużo, dobrze i konkretnie mówiły o swojej pracy (obozy, kursy, plany). ZHR reprezetowała nowa naczelniczka. Ogromnie mi się podobała. Tym razem było to wyważone między obu organizacjami. Sporo było też starszych druhen i wypowiadały się i upominały się o śpiew. Był przyjemny nastrój”. - dhna KRYSTYNA CHOWANIEC z Sanoka była hufcowa Hufca Ziemi Sanockiej dhnie Krystynie dziękujemy za wszystkie przesłane nam materiały o Waszym hufcu, jego historii i związkach z Waszym Patronem ks. hm Zdzisławem Peszkowskim. Mamy nadzieję, że zaciekawi naszą młodzież. Życzymy Wam dalszej wspaniałej harcerskiej przygody. Niech Patron Wasz czuwa nad Wami! Redakcja Ogniska

33


POMNIK ANDRZEJA MAŁKOWSKIEGO W TARNOWIE 19 września 2008 r. - Roku Olgi i Andrzeja Małkowskich odbyło się uroczyste odsłonięcie pomnika Andrzeja Małkowskiego w Tarnowie na skwerze noszącym jego imię. W r. 1911 w listopadzie, kiedy Andrzej Małkowski przyjechał do Tarnowa powstała tam I Drużyna Skautowa im. Zawiszy Czarnego dając początek harcerstwu tarnowskiemu. Uroczystość odsłonięcia odbyła się w ramach Zlotu Chorągwi Krakowskiej ZHP. Głównym organizatorem budowy pomnika był phm Marek Popiel. Gośćmi honorowymi byli: hm Kazimierz Wiatr, senator oraz wnuczka Małkowskich Tina Małkowska-Żaba z W. Bryt., która ciekawie przedstawiła historię swojej rodziny. Obecna była również hm Maryla Żychowska instruktorka szczególnie zasłużona dla tarnowskiego harcerstwa. Przy okazji tej uroczystości urządzono wystawę planszową “Andrzej Małkowski w Tarnowie”, a także odbyła się Msza św. w intencji Olgi i Andrzeja Małkowskich oraz Harcerstwa. Red. 34


OLGA MAŁKOWSKA ŻOŁNIERZOM POLSKIM Niegdyś w bój rycerze brali Szyszak, pancerz z mocnej stali, Z lśniących kuty blach, Surmy im po polach grały Pieśń triumfu, zwycięstw, chwały W dawnych onych dniach.

Dzisiaj na nic szyszak strojny, Orle pióra, pancerz zbrojny, Wyostrzony grot. Dzisiaj innej zbroi trzeba, Innych skrzydeł- skrzydeł z nieba W podsłoneczny lot!

Orle skrzydła, skrzydła szare Do ataku niosły wiarę Przez grad strzał i kul; A królewski szum ich lotu Zmuszał wroga do odwrotu Z okrwawionych pól.

Dziś, żołnierzu, wola Twoja Oto najmocniejsza zbroja, Jaką możesz mieć. Kuj ją ostro, kuj ja twardo, Słabość odrzuć precz z pogardą Mężnij - ucz się chcieć!...

O! przeszłości malowidła! Huf pancerny, orle skrzydła, Sajdak, kołczan, miecz... Dawne zbroje, dawne boje, Dawnych wojsk pancerne roje W przeszłość poszły precz.

W walk czy mętów zawierusze Hartuj ciało, krzep swą duszę, W czyn przekuwaj sny! W słońca okręg kieruj złoty Ikarowych myśli loty, Bo Polska - to Ty!

Dzisiaj Polsko, Twoich dzieci Pyszna zbroja się nie świeci Tęczą świetlnych smug. Inne dzisiaj surmy grają Na Twych polach, które zgrają Dawny obległ wróg.

Chciej - lecz górnie! Chciej - lecz śmiało! Chciej - a Polska zbłyśnie chwałą. Niebywałych lat. Klątwa spadnie z Niej wiekowa I powstanie wielka, nowa I zadziwi świat! wiersz ukazał się w “SKAUCIE” NR 4 IV 1920 r.

35


NA WIECZNĄ WARTĘ Hm. KRYSTYNA ŁAZAROWICZ zm. w 2008 r. w Nelson BC, KANADA W czasie drugiej wojny światowej brała czynny udział w organizacji Żegota, oraz w walkach armii podziemnej. Po wojnie wraz z mężem Gustawem, pilotem, zamieszkała w Szkocji, gdzie urodził się syn Kuba. Po przybyciu do Kanady osiedlili się w Toronto i włączyli do pracy harcerskiej. Jej wychowanki, obecnie już harcmistrzynie, tak wspominają druhnę Krystynę - Dhna Teresa Berezowska, była Komendantka Zarządu okręgu: “Pamiętam ją jako moją kochaną komendantkę, hufcową. Nazywałam ją Ciocią Mamą, bo była matką Kuby, naszego kolegi harcerza. Była miła, sprawiedliwa i skromna. Jej mąż bardzo pomagał w budowie stanicy Bucze. Do dziś tabliczka upamiętniająca jego pracę wisi w jadalni na kolonii”. Dhna Ewa Muniak tak wspomina: “Była przystępna, zawsze gotowa do pomocy nam młodym, kiedy przechodziłyśmy szkolenie i pisałyśmy prace na stopnie. Ku pamięci syna Kuby, który zginął w tragicznym wypadku narciarskim w roku 1996, dhna Łazarowicz przekazała znaczną sumę na szpital w Nelson BC, oraz na cele ratowniczego zespołu Search and Rescue i na Salvation Army, co wraz z jej życiorysem odnotowano w lokalnej prasie. (z Wici Harcerskich Kanady, V 2008) Cześć Jej Pamięci!

Phm. LUDWIK SCHMIDT zm w 2008 r. w KANADZIE

Urodził się we wrześniu 1916 roku w Wendyczanach. Lata młodości spędzone w Kaliszu to lata działania w ruchu harcerskim na stanowisku już pełnego instruktora oraz udział w służbie Legi Akademickiej. Lata wojny spędził w walce o niepodległość w podziemnej Armii Krajowej, która doceniła jego wkład wyróżniając nadaniem Krzyża Orderu Virtuti Militari. W czasie wojny był aresztowany i zesłany do obozu koncentracyjnego w Dachau. Był odznaczony wieloma innymi krzyżami i medalami, między innymi Warszawskim Krzyżem Powstańczym. W roku 1949 poznaje swą przyszłą żonę, hm. Adolfinę i emigrują do Kanady. Tu zakładają rodzinę i jednocześnie oboje włączają się do czynnej pracy w harcerstwie. Phm. Schmidt szanowany instruktor harcerski, udzielał się przez długie lata w szczepie “Podhale” ciesząc się wśród druhostwa dużą osobistą popularnością i powodzeniem, a szacunkiem i uznaniem wśród harcerzy. (z Wici Harcerskich Kanady, V 2008). Cześć Jego Pamięci!

Dz. H. WERONIKA REGINA WIKTORCZYK zm. 11 marca 2008 r. w Toronto

Urodzona w Polsce, wraz z rodziną została wywieziona na Sybir, potem przez Persję dostała się do Wielkiej Brytanii. W czasie działań wojennych służyła w polskiej sekcji WAAF Pomocniczego Korpusu Kobiet Brytyjskiego Lotnictwa, a potem przy komendzie Głównej Polskiego Lotnictwa pod dowództwem gen. Iżyckiego. Do Kanady wraz z mężem Janem przybyła w roku 1951. Dhna Wera przez wiele lat była czynną członkinią Z.H.P., brała udział w koloniach zuchowych razem z synkiem Jankiem, obozach, kursach, wycieczkach. Należała również do kręgu starszoharcerskiego “Tatry”, a przez pewien czas była sekretarką Komendy Chorągwi Harcerek. Od prawie 20 lat należała do drużyny instruktorek im. J. Falkowskiej. 36


Brak będzie jej uśmiechu i pozytywnego podejścia do życia. Niech spoczywa w pokoju. (z Wici Harcerskich Kanady, V 2008). Cześć Jej Pamięci!

W POLSCE

Hm. KAMILA DROZDOWSKA z domu JAYKO zm. 7 maja 2008 r. w SANOKU

Ur. 18 lipca 1915 r. w Sanoku. Do Związku Harcerstwa Polskiego wstąpiła mając 12 lat. Była tam szeregową, czyli zwykłą harcerką, zastępową, drużynową. W 1933 roku w Gdyni uczestniczyła w delegacji witającej Lorda i Lady Baden-Powell. W 1935 r. z ramienia Chorągwi Lwowskiej ZHP brała udział w Zlocie Harcerskim w Spale. Przez 3 lata należała do Kręgu Starszoharcerskiego w Dubnie na Wołyniu prowadzonego przez ojca hm. Józefa Warszawskiego SJ. Ukończyła Seminarium Nauczycielskie w Sanoku i w 1934 roku otrzymała dyplom “Nauczyciela Szkół Państwowych”. Od 1938 r. do wybuchu II wojny światowej pracowała jako nauczycielka na Zaolziu, gdzie założyła zastęp harcerek. W latach 1940-44 była łączniczką Armii Krajowej pomiędzy Zamościem i Krosnem. W okresie tym pracowała w Tajnym Zorganizowanym Nauczaniu, często narażając się na rewizje, łapanki, a nawet na obóz koncentracyjny. W 1945 r. rozpoczęła pracę nauczycielską na Śląsku, a od 1947 do 1953 również pełniła obowiązki hufcowej Hufca Żeńskiego w Mikołowie. W 1952 r. wróciła do Sanoka do pracy w szkole ogólnokształcącej. W 1965 wyjechała do Stanów Zjednoczonych do Detroit, gdzie wstąpiła do Zastępu Instruktorek “Iskry”, w którym pozostała do końca życia. W 1966 r. wyszła za mąż za instruktora Jana Drozdowskiego. Wspólnie z mężem z wielkim zaangażowaniem działała w harcerstwie na terenie Stanów. Dhna Kamila była wodzem zuchowym, opiekowała się harcerkami, była członkiem Komendy Chorągwi St. Zjednonczonych, nauczycielką dzieci polonijnych w Detroit. Posiadłość dhostwa Drozdowskich była miejscem obozów harcerskich. Dhna Kama pisała poezję i wydała ich zbiór pt.”Kartki z Pamiętnika Polki Harcerki”. Jesienią w 2005 wróciła na stałe do Polski do ukochanego Sanoku gdzie zmarła po dłuższej chorobie. Cześć Jej Pamięci!

Hm. MARIA HRABOWSKA zm 14 lipca 2008 r. w Gdańsku

Wybitna i zasułżona instruktorka Związku Harcerstwa Polskiego, przewodnicząca ZHP w Polsce w latach 1996-2001, prof. dr hab. Akademii Medycznej w Gdańsku. Służbę Bogu, Polsce i bliźnim wykonywała przykładnie do końca. Urodziła się 8 lutego 1936 r. w Poznaniu. Ojciec Mieczysław jako 17-letni młodzieniec zgłosił się do Legionów Piłsudskiego, a później został zawodowym oficerem Wojska Polskiego. Zginął w bitwie pod Bzurą we wrześniu 1939 r. Mama Irena prowadziła dom. W czasie okupacji hitlerowskiej, wyrzucone z własnego mieszkania, podzieliły los wielu Gdynian. Wojnę szczęśliwie przeżyły w Warszawie i po wyzwoleniu powróciły do Gdyni. Maria od dziecka wychowywana w patriotycznej atmosferze nie mogła nie trafić do harcerstwa. Wstąpiła do naszej organizacji w Szkole Podstawowej jako 11 letnia dziewczynka. Dwa lata później była już ochotniczką i zastępową w swojej drużynie. Jak wielu z nas powróciła do harcerstwa w roku 1957. Będąc studentką Akademii Medycznej w Gdańsku wstąpiła do Akademickiego Kręgu Starszoharcerskiego “Westerplatte” na funkcję zastępcy komendanta kręgu. Równocześnie podjęła służbę instruktorską w Hufcu Harcerek Gdańsk-Śródmieście. 37


NA WIECZNĄ WARTĘ Otrzymała stopień przewodnika, została drużynową w Państwowej Szkole Pielęgniarskiej, a następnie w IV LO w Nowym Porcie. Prowadziła akcje szkoleniowe i obozy harcerskie, dokształacała się na kursach instruktorskich. W roku 1958 otrzymała stopień podharcmistrza. Była kierownikiem Referatu Harcerek w Hufcu i Drużynową Drużyny Instruktorskiej. Jesienią 1959 roku została mianowana komendantką Hufca Harcerek Gdańsk - Śródmieście. Funkcję tę pełniła do stycznia 1960 r., kiedy to połączono razem Hufiec Harcerek i Harcerzy w jeden, koedukacyjny, co było jednym z ostatnich posunięć organizacyjnych tego typu w skali całego kraju. Druhna Maryla (tak ją nazywali przyjaciele) podzieliła los wielu instruktorów, którzy nie godzili się z coraz większym upolitycznieniem naszej organizacji, wycofała się z czynnej służby instruktorskiej. Cały zapał i energię, której nigdy jej nie brakowało, skupiła na pracy naukowej Akademii Medycznej. Obroniła pracę doktorską oraz habilitacyjną, została profesorem Akademii Medycznej. Duchem zawsze była z harcerzami, bywała na okolicznościowych zbiórkach i uroczystościach. W latach 1972-1975 sprawowała medyczną opiekę nad ciężko chorym Józefem Grzesiakiem “Czarnym”, byłym komendantem Chorągwi Wileńskiej i Gdańskiej, więzionym przez 11 powojennych lat w Workucie. Otaczała przez długie lata szczególną opieką jego żonę Klementynę, aż do jej śmierci. Do harcerstwa powróciła na fali solidarnościowych przemian w 1980 r. Była z-cą komendanta Kręgu im. A. Małkowskiego w Gdańsku, opiekowała się 29 GDH w Szczepie “Warta” we Wrzeszczu i ponownie jeździła na obozy, szkoliła młodych drużynowych. Szczególnie polubiła stanicę obozową w Jabłuszku na Kaszubach, gdzie wielokrotnie obozowała. W 1982 r. otrzymała stopień instruktorki harcmistrza, wstąpiła także do Kręgów Seniorów “Korzenie” Chorągwi Gdańskiej i pełniła funkcję z-cy komendanta tego kręgu. Zajmowała się kształceniem kadr harcerskich, przez wiele lat pracowała w Komisji Stopni Instruktorskich i Komisji Historycznej Chorągwi Gdańskiej. Od 1989 r. w najtrudniejszym okresie przemian, z niezwykłą energią, zaangażowała się w odnowę gdańskiego harcerstwa, aby przywrócić najlepsze tradycje i metody wychowawcze w organizacji, aby zachować jedność ZHP. Na przełomowym zjeździe ZHP w Bydgoszczy w 1990 r, wybrano ją przewodniczącą Naczelnego Sądu Harcerskiego. Jedną z pierwszych jej inicjatyw na tej funkcji było utworzenie Harcerskiego Rejestru Represjonowanych, obejmującego spis harcerzy i instruktorów skazanych i więzionych za działalność niepodległościową i harcerską w latach 1944-1956. Wspótworzyła program wychowania zdrowotnego z ZHP. W 1993 r. została wybrana wiceprzewodniczącą RN ZHP. Działała aktywnie nad przywróceniem ZHP do struktur Światowego Skautingu. Po nagłej śmierci przewodniczącego ZHP, hm Stefana Mirowskiego w 1996 r. objęła jego funkcję, następnie pełniła ją z wyboru, po kolejnym zjeździe ZHP do roku 2001. Była niezmiernie oddana naszemu Związkowi, pełniąc tą najbardziej zaszczytną funkcję przemierzała Polskę wzdłuż i wszerz. Była wszędzie, gdzie trzeba było reprezentować ZHP lub rozwiązywać trudne problemy. Wielekrotnie reprezentowała ZHP na arenie międzynarodowej. Z delegacją ZHP była dwukrotnie u ojca św. Jana Pawła II. W Kanadzie podczas 29 Światowej Konferencji Skautów w 1996 r. odebrała certyfikat potwierdzający powrót ZHP do Światowego Stowarzyszenia Przewodniczek i Skautek. W tych latach organizowała także wystawy i konferencje historyczne w różnych miastach o ruchu niepodlegościowym i twórcach polskiego skautingu. 38


Stefan Mirowski, przewodniczący ZHP, trafnie scharakteryzował dhn Marylę następującymi słowami: “Jest to kobieta niezwykle energiczna, łatwo nawiązuje kontakty, jest człowiekiem równowagi, z charakteru przypomina Aleksandra Kamińskiego. Podobnie jak on, zachowuje optymizm, gdy się coś nie układa. Ale kiedy wszystko idzie po naszej myśli przestrzega, żeby nie poprzestać na tym co się osiągnęło”. Była zaangażowana w działalność Związku Legionistów Polskich, pełniła funcje z-cy Komendanta Naczelnego i komendanta Okręgu Północnego tego Związku. Wspłópracowała z Muzeum Marszałka J. Piłsudskiego w Krakowie, była Przewodniczącą Rady Instytutu Józefa Piłsudskiego w Kraju. Całe życie zawodowe wiązała z Akademia Medyczną w Gdańsku. Przez wiele lat kierowała Samodzielną Pracownią Patomorfologii Klinicznej Instytutu Położnictwa i Chorób Kobiecych. Recenzowała podręczniki szkolne z zakresu biologii w Ministrestwie Edukacji Narodowej. Prowadziła wykłady w wielu środowiskach w kraju na temat świadomego macierzyństwa opartego na zasadach i wartościach chrześcijańskich. Była świeckim ekspertem z zakresu medycyny Episkopatu Polski. Należała do zagranicznych towarzystw naukowych jako członek korespondent Society Francaise de Gyneco - Pathologie, członek EORTC European Organisation for Research and Treatment of Cancer. Była członkiem Solidarności, przez wiele lat troskliwie opiekowała się studentami i młodymi pracownikami naukowymi swojej uczelni. Pomagała wszystkim potrzebującym, nie tylko w sprawach medycznych, służyła dobrą radą, wspierała w trudnościach życiowych. Posiadała autorytet, z jej opiniami powszechnie się liczono. Jej wysiłek zawodowy został doceniony przez władze. Otrzymała Złoty Krzyż za Zasługi dla ZHP, Złoty Krzyż Zasługi, Kawalerski Krzyż Orderu Odrodzenia Polski i w 2008 r. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Swoją pracą zawodową i społeczną oraz stosunkiem do ludzi, zasłużyła na najwyższy szacunek i wieczną pamięć. hm. Bogdan Radys Cześć Jej Pamięci! Hm Maria Hrabowska na Światowej Konferencji Skautów 18.07.1996 w Kanadzie przyjmuje certifikat stwierdzający powrót ZHP (girls section) do WAGGGS.

39


10 maja 2008 r. w 30-tą rocznicę śmierci Aleksandra Kamińskiego w Wirydarzu Kościoła św. Marcina na Starym Mieście w Warszawie została odsłonięta tablica pamiątkowa ku Jego czci. 40


41


KONFERENCJA INSTRUKTOREK “ADASTRA” XX MISSISSAUGA, TORONTO

42


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.