Zycie-Kolorado_September2012

Page 16

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Wrzesień/September 2012

16

Polskie sylwetki w Kolorado

Jestem zwyczajnym człowiekiem... Marta Arbatowska ego biografia jest nadzwyczaj bogata. Zbigniew Maleszewski to wybitny polski rzeźbiarz, którego minister Kultury uhonorował medalem Gloria Artis, współtwórca Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, autor książek publikowanych i niepublikowanych, ceniony nauczyciel, a także podróżnik. O podróży do Kolorado i pobycie w Denver, który zostawił trwały ślad na amerykańskiej ziemi, rozmawiała z autorem Krótkiej historii czasu Marta Arbatowska. Marta Arbatowska : Widzę, że oderwałam Pana od pracy. Wciąż pan jest bardzo aktywny jako artysta. Nad czym obecnie Pan pracuje? Zbigniew Maleszewski : Teraz robię rzeźbę nagrobną z okazji dwudziestej rocznicy śmierci mojej żony. Wypisałem tutaj także imiona innych członków mojej rodziny, choć w ich przypadku będzie to tylko symbol. Ich groby znajdują się w różnych częściach Polski. M.A. : Pańska rodzina mieszkała w różnych miejscach, a Pan zwiedził wiele krajów i kontynentów... Z.M. : Tak, to prawda. Bardzo dużo w życiu podróżowałem. Byłem w Azji, Afryce, USA, zwiedziłem oczywiście Europę. Odbyłem nawet podróż dookoła świata. M.A. : Jednym z miejsc, które Pan odwiedził był stan Kolorado w USA. Z czym związana była ta podróż? Z.M. : W Kolorado, a dokładniej w Denver, realizowałem pomnik generała Kazimierza Pułaskiego. Polonia amerykańska ufundowała park Pułaskiego na dwusetną rocznicę niepodległości Stanów Zjednoczonych i postanowiła wybudować także jego pomnik. Ogłoszono międzynarodowy konkurs, w którym wzięli udział rzeźbiarze z Polski i z Denver. To także miało swoje znaczenie, bo Kazimierz Pułaski jest przecież bohaterem obydwu narodów. Zaprosili mnie do wzięcia udziału w tym konkursie i go wygrałem. To był rok 1975. Wtedy udałem się do Denver, aby zrealizować ten pomnik. M.A.: Jest to dzieło naprawdę imponujące. Także pod względem rozmiarów... Z.M. : To dzieło trzeba by raczej nazwać architektonicznym, rzeźbiarskim obeliskiem. Rzeczywiście jest wysoki, bo mierzy około 7 metrów. Na fotografii, którą powiesiłem na ścianie w salonie, przy pomniku stoi moja żona. Specjalnie zrobiłem takie ujęcie, aby dać wyobrażenie o jego rozmiarach.

Fundamenty sięgają bardzo głęboko, powyżej 3 metrów w głąb ziemi. Pomnik symbolizuje dwa miecze jagiełłowe, na szczycie znajduje się orzeł jagiełłowy oraz paski, które mają symbolizować naród amerykański. Na obelisku umieściłem również 6 medalionów wyrzeźbionych w granicie. 3 po jednej, 3 po drugiej stronie. Polonia zażyczyła sobie, aby przedstawiały wybitnych Polaków. I zdecydowali, że mają się tu znaleźć: Pułaski, Paderewski, Chopin, Kościuszko, Kopernik i jedna kobieta – Maria Curie-Skłodowska. Szkice ich twarzy przygotowywałem w mojej pracowni. Podobno nawet nieźle wyszły. Przypominały naszych wielkich Polaków, nie trzeba było się domyślać (śmiech).

gdzie produkowano nagrobki. Mieli tam maszyny, z których mogłem korzystać. Kamień, z którego miał być wykonany obelisk, cięto w tych zakładach na bloki o wysokości 1,5 metra. Przy montażu pomagała mi oczywiście ekipa z dźwigiem. Bloki musiały być zamocowane na bolcach, wszystko z dokładnością co do milimetra. Oprócz tego drobniejsza praca. Liternictwo, które wymagało wielkiej precyzji. Medaliony... Ręczne wykuwanie jednego medalionu w granicie zajmowało około dwóch miesięcy, więc naprawdę bałem się czy zdążę. Na szczęście zimy są tam łagodne, więc praca w zimowych miesiącach nie była utrudniona. Na jej wykonanie miałem rok. Ten czas wspominam jako niezwykle intensywny. Codziennie zawozili mnie do warsztatu, z powrotem czasami chodziłem na piechotę. To była godzina drogi. Te tereny są rozległe... M.A.: Droga do warsztatu zajmowała godzinę. A skąd Pan rozpoczynał tę drogę? Z.M.: Polonia zapewniła mi zakwaterowanie i odpowiednie warunki do pracy. Zupełnie przypadkowo okazało się, że wśród amerykańskiej polonii w

bie żywopłotami. Nie było kontaktów między sąsiadami. Pamiętam, że było tam cicho, ulice były puste, bo ludzie zazwyczaj spędzali czas wolny od pracy w domach. Było to przeciwieństwo dzielnicy zamieszkałej przez czarnoskórych, gdzie życie toczyło się zupełnie inaczej. Tłok na ulicach, gwar, dużo dzieci. Takie Denver zapamiętałem z tamtego okresu. M.A. : Eddy i Reggy należeli do polonii amerykańskiej. Jak w tamtym okresie funkcjonowała polonia? Z.M. : To była bardzo aktywna organizacja. Mieli nawet swoich przedstawicieli we władzach miejskich. To oni przecież zainicjowali budowę pomnika Pułaskiego, a środki na realizację tego projektu zdobyli z własnych składek i organizowania rozmaitych imprez. Ale na samym finansowaniu się przecież nie kończyło. Polski inżynier przebywający w Denver wybudował fundamenty pod budowę pomnika... M.A. : A jakieś inne znajomości, więzi, które zostały z tego okresu?

Z.M. : Środowisko polonijne było bardzo duże i nie jestem w stanie przypomnieć sobie tych wszystkich nazwisk. Pamiętam, że jeden z Polaków, których poznałem wtedy w Denver, zajmował się wyrabianiem pamiątek. Rozwoził je po całej Ameryce i często zabierał mnie ze sobą, więc dzięki niemu miałem okazję zwiedzić dużą część Kolorado. To są tereny bardzo atrakcyjne, chociażby ze względu na Góry Skaliste czy rzekę Kolorado. Wielkie wrażenie wywarło na mnie miasto całe wykute w skale, które pełni funkcję centrali rządu amerykańskiego w razie wybuchu wojny. Właśnie tam pracował inżynier, który robił fundamenty dla mojego pomnika i bardzo wiele mi o tym miejscu opowiadał. O tym się głośno nie mówiło. Poza tym opowiadał mi o wielu innych sprawach. Bez wzajemności zakochał się w jednej Amerykance i godzinami potrafił wyżalać mi się z tego powodu. Tak czasami Zbigniew Maleszewski, urodzony w 1924, jest z wykształcenia architektem i rzeźbiarzem, uczniem wyglądały chwile wolne od Franciszka Strynkiewicza. Ukończył Politechnikę Warszawską i ASP w Warszawie. Tworzy rzeźby w kapracy nad pomnikiem. mieniu; marmurze, granicie, itp. Wystawia swoje prace od 1954 roku, uzyskując liczne medale i nagrody. Laureat krajowych i zagranicznych konkursów rzeźbiarsko-architektonicznych. Jest autorem pomnika poświęconego gen. Kazimierzowi Pułaskiemu w Denver. Na zdjęciu artysta w swojej plenerowej galerii w centrum Warszawy przy ul. Bugaj 15. FOT: Marta Arbatowska

M.A.: Jest to więc pomnik, w którym można odnaleźć wiele symboli. Z.M.: Tak. Mogę jeszcze dodać, że nawet materiał, z którego go wykonałem, ma swoją symbolikę. Czerwone bloki, które tworzą obelisk przywiezione zostały z Gór Skalistych. Natomiast szary granit, z którego zrobione są medaliony pochodzi z Savannah, gdzie Pułaski zginął podczas bitwy. M.A. : Jak wyglądała praca nad pomnikiem? Z.M. : Pracowałem na przedmieściach Denver. Zorganizowano mi miejsce pracy przy zakładach kamieniarskich,

Denver mam kuzynów i to oni przyjęli obowiązki związane z ugoszczeniem mnie. On nazywał się Edward Zalewski i był prezesem tamtejszego koła polonijnego, ona miała na imię Regina. Eddy i Reggy – tak się nazywali po amerykańsku – bardzo o mnie dbali, prawie że nosili na rękach. Urządzili pomieszczenie, w którym mogłem wykonywać drobniejsze prace, na przykład te związane z liternictwem czy szkicowaniem. Mieli dwie córki. Jedna już wyszła za mąż, mieszkała poza domem i czasem do niej jeździliśmy. Druga była studentką i czasami odwiedzała rodziców. Mieszkali w spokojnej dzielnicy Denver, która składała się z samych domków jednorodzinnych odgrodzonych od sie-

M.A. : Praca nad pomnikiem była bardzo absorbująca, ale chyba udało się także znaleźć czas na inne aktywności? Z.M. : Czasu było rzeczywiście niewiele, na brak pracy nie narzekałem, ale parę razy udało mi się urwać na krótki urlop. Wsiadałem do autobusu i jeździłem po całej Ameryce. Byłem na przykład w Dakocie, gdzie nasz rzeźbiarz KorczakZiółkowski pracował nad ogromną rzeźbą kutą w skale. Ma ona 200 metrów i przedstawia jeźdźca na koniu. Jest to Indianin o imieniu Crazy Horse czyli Dziki Koń, który został zastrzelony przez amerykańskiego żołnierza. Prace nad rzeźbą trwają do dzisiaj, bo Korczak-Ziółkowski doczekał się licznego potomstwa, które kontynuuje to

>> 22


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.