My, Europejczycy! Antologia

Page 1



10-lecie Polski w Unii Europejskiej

Antologia prac nagrodzonych i wyróżnionych w konkursie literackim

Toru 2014


ISBN 978-83-940361-0-2


Szanowni Państwo!

W maju 2014 roku świętowaliśmy 10-tą rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Zmiany, które przez ten czas zaszły w naszym regionie, możemy zaobserwować praktycznie na każdym kroku. Inwestycje finansowane funduszy europejskich stały się częścią naszej codzienności do tego stopnia, że często nie zwracamy na nie uwagi. Tegoroczny jubileusz to dobra okazja do refleksji na temat drogi, którą przeszedł nasz kraj w ciągu ostatniej dekady. Konkurs literacki My, Europejczycy! 10-lecie Polski w Unii Europejskiej, organizowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego we współpracy z Wojewódzkim Ośrodkiem Animacji Kultury w Toruniu, miał na celu wzbudzenie właśnie takiej refleksji wśród uczniów szkół z regionu. Nadesłane prace pokazują, że młodzi mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego mają wiele do powiedzenia o otaczającym ich świecie. To pokolenie świadomych obywateli, którzy potrafią zaskoczyć zarówno głębią swoich przemyśleń, jak i znajomością tematyki związanej z rozdzielaniem unijnych środków. Zapraszam Państwa do lektury nagrodzonych i wyróżnionych prac. Znajdziecie w nich świeże spojrzenie autorów, którzy często, z racji wieku, nie pamiętają już czasów poprzedzających wstąpienie Polski do Unii Europejskiej. Laureatom serdecznie gratuluję i życzę wielu sukcesów w rozwijaniu literackiej pasji.

Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego 5



Wstęp

Z radością oddajemy do rąk Czytelników antologię, w której publikowane są prace nagrodzone i wyróżnione w konkursie literackim My, Europejczycy! 10-lecie Polski w Unii Europejskiej, który na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego zorganizował Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. W zbiorze znalazło się trzydzieści siedem różnorodnych tekstów literackich, które opisują różne aspekty członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Dużo w nich optymizmu. Autorzy prac odkrywają różne aspekty zmian, które dokonały się w ciągu minionych dziesięciu lat, ale prawie zawsze pokazują, iż zmiany te korzystnie wpłynęły na ich najbliższe otoczenie i otworzyły możliwości rozwoju regionu. Konkurs My, Europejczycy! 10-lecie Polski w Unii Europejskiej odbywał się od 15 kwietnia do 20 czerwca 2014 r. Na konkurs wpłynęło 114 prac. Oceniało je jury, któremu przewodniczyła Joanna Araszewicz z Departamentu Promocji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. W skład jury weszli również: Karina Obara – dziennikarka, pisarka, kierownik toruńskiego oddziału redakcji Gazety Pomorskiej, Lech Nienartowicz z Departamentu Promocji Urzędu Marszałkowskiego, Jerzy Rochowiak – dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu, dr hab. Paweł Tański – poeta i badacz literatury, pracownik naukowy Zakładu Antropologii Literatury i Edukacji Polonistycznej umk oraz niżej podpisany. Jury jednogłośnie przyznało pierwsze nagrody we wszystkich trzech kategoriach wiekowych. Prace laureatek wyróżniały się nie tylko pomysłowością i ciekawym podejściem do hasła konkursowego, ale również wysoką kulturą literacką, erudycją i sprawnością językową. Pozostałe nagrody i wyróżnienia przyznano po niezbyt burzliwych obradach. W kategorii uczniów szkół podstawowych pierwszą nagrodę otrzymała Oktawia Sokalska (Szkoła Podstawowa nr 24 w Toruniu) za List do kolegi spoza Unii Europejskiej. Kolejne nagrody przyznano: Dianie Szpejankowskiej (ii nagroda), Jagodzie Karpińskiej (iii nagroda), Anicie Graczyk (iv nagroda) i Jakubowi Mikołajskiemu (v nagroda). Natomiast wyróżnienia otrzymali: Jakub Gersztyn, Agata Kowalska, Wiktoria Kijewska, Adriana Jaworska, Karolina Pakulska, Weronika Zielińska, Kinga Jędral, Kamil Zając, Zuzanna Raczyńska i Alicja Nowocień. Zwyciężczynią w kategorii uczniów gimnazjów została Julia Kaczmarek z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Żalinowie, gmina Inowrocław, za pracę Supernova. 7


Kolejne nagrody otrzymali: Tomasz Cienkowski (ii nagroda), Krystian Weber (iii), Julia Kicińska (iv) i Mikołaj Lustig (v). Wyróżnienia powędrowały do: Macieja Michalaka, Filipa Lechowicza, Pauliny Kwiatkowskiej, Olgi Łukomskiej, Łukasza Pawlaka i Zuzanny Witkowskiej. Wśród uczniów szkół ponadgimnazjalnych pierwszą nagrodę przyznano Annie Piniewskiej z I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu za pracę Ja w Europie. Europa wokół mnie. Kolejne nagrody otrzymały: Magdalena Zając (ii nagroda), Oliwia Dziopa (iii) , Aleksandra Florkiewicz (iv) i Monika Brzyska (v). Wyróżnienia w kategorii szkół ponadgimnazjalnych jury przyznało: Magdalenie Żarek, Patrycji Zbieranek, Natalii Gruszeckiej, Michałowi Balewskiemu, Darii Betlejewskiej i Piotrowi Icikowskiemu. Autorom nagrodzonych i wyróżnionych prac należą się rzecz jasna gratulacje, ale dołączyć do nich trzeba również podziękowanie za mądre i inspirujące refleksje. Uczestnicy konkursu My, Europejczycy! 10-lecie Polski w Unii Europejskiej wielokrotnie podkreślali, że nie pamiętają dawnych czasów, ale sięgając po opowieści rodziców czy starszego rodzeństwa mogą oszacować ogrom zmian, które zaszły w ich otoczeniu, a zarazem w całej Polsce, w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Ich spostrzeżenia są trafne i do zastanowienia skłaniają tych, których pamięć wykracza poza horyzont ostatnich dziesięciu lat, a nawet ostatniego ćwierćwiecza. Jednym z głównych motywów przewijających się w publikowanych pracach jest fiansowe wsparcie najróżniejszych projektów zrealizowanych w ciągu ostatniej dekady. Część uczestników przypisywała Unii Europejskiej niektóre zasługi trochę na wyrost, gdyż nie wszystkie wymieniane przez młodych autorów inwestycje były dofinansowane z funduszy unijnych. Z pewnością wstąpienie do Unii wytworzyło korzystny klimat społeczno-gospodarczy, sprzyjający zarówno realizacjom wizjonerskim, na przykład budowie nowoczesnych obiektów sportowych i kulturalnych, jak i mniej spektakularnym inwestycjom w infrastrukturę drogową, telekomunikacyjną lub wodociągową. Zamieszczone w antologii teksty dowodzą, że pokolenie, które wkracza dziś w dorosłość – lub wkroczy w nią za kilka lat – cechuje optymizm i wiara w swoje możliwości. Autorzy dostrzegają swoje szanse i nie chcą ich zmarnować. Warto także zauważyć, że umiejętność pisania listów – i pisania tekstów w ogóle – nie zanika. Co prawda – jak zauważyli jurorzy – wśród prac konkursowych zabrakło eseju, ale obficie reprezentowane były inne gatunki literackie i publicystyczne. Spójność myśli i trafność doboru środków sprawia, że antologia My, Europejczycy! jest zbiorem interesującym, wartym lektury, do której zapraszamy. Kamil Hoffmann

8


W antologii wykorzystano zdjęcia nagrodzone i wyróżnione w ubiegłorocznym konkursie fotograficznym Podoba mi się! prezentujące zmiany, które zachodzą w regionie dzięki realizacji projektów finansowanych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

9


Maciek Iwaniszewski, Willa Orłowo (I nagroda)

10


11


Anna Tęcza, Nakielska Przystań (II nagroda)

12


13



Uczniowie szkół podstawowych

Nagrody:

i nagroda: Oktawia Sokalska (Szkoła Podstawowa nr 24 w Toruniu) List do kolegi spoza Unii Europejskiej ii nagroda: Diana Szpejankowska (Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Nowej Wsi, gmina Grudziądz) Tajemnicza przygoda iii nagroda: Jagoda Karpińska (Szkoła Podstawowa nr 1 im. J. Kasprowicza w Kruszwicy) Tajemnicze buciki iv nagroda: Anita Graczyk (Szkoła Podstawowa nr 1 im. J. Kasprowicza w Kruszwicy) Moje miasto w Unii Europejskiej v nagroda: Jakub Mikołajski (Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Nowej Wsi Wielkiej) Unia wspiera ludzi

15


Wyróżnienia:

Jakub Gersztyn (Szkoła Podstawowa w Parchaniu) List Agata Kowalska (Szkoła Podstawowa nr 24 w Toruniu) List do Joy Wiktoria Kijewska (Szkoła Podstawowa nr 23 we Włocławku) Wielobarwna Europa Adriana Jaworska (Zespół Szkół Specjalnych w Brodnicy) Turecki liścik Karolina Pakulska (Szkoła Podstawowa im. Janusza Kusocińskiego w Jabłonowie Pomorskim) List do Ingrid Weronika Zielińska (Zespół Szkół w Kotomierzu) Polska w Unii Europejskiej Kinga Jędral (Szkoła Podstawowa w Jeżewie) To nie jest bajka Kamil Zając (Szkoła Podstawowa nr 1 w Solcu Kujawskim) Dwa światy, dwa serca, jedno marzenie Zuzanna Raczyńska (Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej w Nowej Wsi Wielkiej) Referat dla Zielińskiej… czyli 10 lat Polski w Unii Europejskiej Alicja Nowocień (Szkoła Podstawowa w Jarantowicach) List do Roksany 16


oktawia sokalska List do kolegi spoza Unii Europejskiej Toruń, 18 kwietnia 2014 r.

Moja kochana Greto! Przede wszystkim chciałabym zapytać się Ciebie, jak toczy się Twoje życie w Waszym pięknym, ekologicznym mieście Hammerfest? U nas już nadeszła wiosna, coraz mniej czasu zostało do wakacji. Marzę, abyśmy znów mogli odwiedzić Ciebie i Twoją rodzinę. Nie mogę się doczekać, aż ponownie zobaczę Wasze miasto, lasy i pola oraz nacieszę się widokiem niezanieczyszczonych jezior i oczywiście malowniczych fiordów. Mam nadzieję, że Wasze wiatraki na energię wiatrową i panele słoneczne wciąż działają i możecie wykorzystywać niekonwencjonalne źródła energii w życiu codziennym. Czy Twoje kucyki są zdrowe? Chciałabym po raz kolejny przejechać się na Bastianie i zobaczyć moją ulubioną Evelyn. Co u Twojej siostrzyczki Charlotte, będzie teraz chodziła do pierwszej klasy w barneskole, prawda? Wiem, że Ty od września pójdziesz do ungdomskole, czyli gimnazjum. Życzę Ci, aby nauka sprawiała Ci wiele przyjemności i oczywiście, abyś dostawała same utmerket (po polsku celujące, czyli najwyższe stopnie w naszej szkole). Ja będę uczęszczała do Gimnazjum Akademickiego, które jest najlepsze w naszym kraju. Jednak jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym się z Tobą podzielić. W tym roku obchodzimy 10-lecie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Do niedawna nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak to dobrze, że Polska należy do Unii. Przez te 10 lat wiele się w naszym kraju zmieniło, dzięki przynależności do UE. Dowodem na to w moim regionie jest wiele inwestycji: zmodernizowano Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy, wybudowano obserwatoria astronomiczne (Astrobazy). Nowy most w Toruniu jest naprawdę efektowny, szczególnie w nocy, kiedy się go oświetla. Zwierzęta w zoo mają nowe wybiegi – po pożarze zostały one zniszczone, więc musiały dostać nowe. Fontanna zaś jest bardzo piękna; nocą migocą wokół niej kolorowe światełka, słychać muzykę, a ona sama unosi się i opada, jakby „tańczyła”. Dzięki funduszom Unii przy mojej szkole znajduje się także Orlik, czyli ogromne boisko do piłki nożnej. Kiedy nas odwiedzisz, wszystko dokładnie Ci pokażę. Koniecznie zabiorę Cię do naszego Baja Pomorskiego – teatru dla dzieci – wszystko jest teraz odnowione i wygląda wspaniale. Trudno by te wszystkie korzyści wymienić. Jednak 17


najważniejszym dla mnie argumentem na obecność Unii w naszym regionie jest wsparcie przez nią mojej przyszłej szkoły, czyli Gimnazjum i Liceum Akademickiego, gdyż jest to zespół szkół Uniwersytetu Mikołaja Kopernika – naszego toruńskiego astronoma. Wszystko zaczęło się w dniu, w którym dowiedziałam się, że UMK ma problemy finansowe i w związku z tym chce wycofać się z dofinansowania i współpracy z GiLA, dlatego że większość absolwentów po ukończeniu liceum wyjeżdża na studnia za granicę, a nie zostają, by uczyć się na naszym toruńskim uniwersytecie. Właściwie to im się nie dziwię – sama chciałabym wyjechać do Norwegii, aby tam studiować. Groziło to tym, że moje gimnazjum byłoby płatne, a ponadto nie miałoby tylu wspaniałych możliwości na rozwijanie zainteresowań uczniów, jak dotychczas. Przyznam, że zrzedła mi mina. Nie wyobrażałam sobie braku zajęć łaciny z profesorem uniwersyteckim czy też szans na korzystanie z chemicznego laboratorium. Problemem byłoby dla moich rodziców również płacenie miesięcznie ok. 400 zł czesnego. Naprawdę mnie to zmartwiło, gdyż bardzo mi zależało na nauce w tej szkole. Nie zamierzałam tracić nadziei. Jakiś czas po tym wydarzeniu okazało się, że marszałek naszego województwa kujawsko-pomorskiego poprosił Unię Europejską, by wsparła finansowo UMK (i GiLA również). W końcu to najlepsze gimnazjum w Polsce – jest chlubą naszego kraju – i jedno z najlepszych w Europie, więc myślę, że nie chciano utracić tak dobrej szkoły i tak wysokiej pozycji w rankingu. Jestem bardzo wdzięczna UE, zwłaszcza że nie był to projekt realizowany przez nią, ale ponadprogramowe wsparcie. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym nie mogła chodzić do tego gimnazjum. Było ono przecież jednym z moich marzeń. Miało dać mi jak najlepszy start w przyszłość. Tam chciałam rozwijać swoje zainteresowania i znaleźć nowe pasje. Jak to wszystko mogłoby tak po prostu zniknąć z mojego życia? Miałam przecież takie plany… Na szczęście, dzięki temu, że Polska należy do Unii Europejskiej – będę mogła cieszyć się trzema, może nawet sześcioma latami w mojej wymarzonej szkole! Nie mogę się doczekać i mam nadzieję, że w sprawie GiLA nic się już nie zmieni, chyba że na lepsze. Tutaj kończę swoją opowieść o zasługach Unii Europejskiej dla mojego regionu, dla Torunia, dla mnie samej. Cieszę się, że Polska należy do UE i z radością będę obchodziła 10-lecie wstąpienia jej do tej organizacji. Proszę napisz do mnie prędko – najlepiej jeszcze przed wakacjami. Nie mogę się doczekać naszego spotkania! Jeśli jednak Ty i Twoja rodzina macie możliwość i ochotę przyjechać do nas, to zawsze będziecie mile widziani w naszym domu. Serdecznie Cię pozdrawiam – Vi sees! Twoja Szczerze Oddana Przyjaciółka Na Zawsze

Oktawia 18


diana szpejankowska Tajemnicza przygoda

Wydarzyło się to rok temu, dokładnie w dziewiątą rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. To był zwyczajny dzień (poza tym, że nie szliśmy do szkoły). Czytałam książkę, którą wygrałam w konkursie wiedzy o Unii Europejskiej. Książka opisywała historię wszystkich krajów należących do wspólnoty. Dzień był wyjątkowo ciepły i słoneczny, więc zdecydowałam, że będę czytała na tarasie mojego domu. Z zainteresowaniem czytałam lekturę, aż doszłam do rozdziału opisującego Polskę. Nagle zrobiłam się senna… Położyłam głowę na poduszce i zasnęłam. Kiedy się obudziłam, nadal było jasno. Zabrałam swoje rzeczy z tarasu i weszłam do domu. Pogoda nadal dopisywała, więc zdecydowałam, iż wybiorę się na wycieczkę rowerową. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i picia, i ruszyłam w kierunku Wiślanej Trasy Rowerowej w Grudziądzu. Jazda była przyjemna, ale… Jakie było moje zdziwienie, gdy się okazało, że… trasy nie ma! Nie wierzyłam własnym oczom! Jak to możliwe, że zniknęły prawie 4 kilometry drogi, dzięki której można było nie tylko miło spędzać czas, ale i podziwiać najważniejsze zabytki Grudziądza? Przecież to była ogromna inwestycja, która w znacznej części była sfinansowana przez środki pochodzące z budżetu Unii Europejskiej! Po zrewitalizowanym porcie i nadbrzeżu Wisły też nie było śladu. Co tu się dzieje? To dziwne zjawisko nie zniechęciło mnie do kontynuowania wycieczki. Zawsze, gdy jechałam nad Wisłę, wybierałam taką drogę, by przejechać koło Flisaka – jest to znana fontanna w Grudziądzu. Tutaj od kilku miesięcy trwała przebudowa torowiska. Jednak teraz czekała na mnie tutaj niespodzianka. Nie było rozkopanej drogi. Przecież w tym miejscu powinien trwać remont torowiska tramwajowego, finansowany, według tego co przeczytałam w gazecie, ze środków unijnych! Tymczasem moim oczom ukazały się droga, która z pewnością nie była naprawiana od dłuższego czasu… Nie wiedziałam, co się dzieje! Postanowiłam zobaczyć spichlerze. Kolejne zaskoczenie! Przepiękne budynki, wizytówka Grudziądza, wyglądały jak siedem nieszczęść! Brakowało wielu cegieł, a te, które były miały dziwny, siwy kolor. Przejeżdżając obok Rynku Głównego miałam wrażenie, że znajduję się w innym mieście. Po odnowionej kostce brukowej, 19


ławeczkach i pięknej fontannie nie było śladu. Czy to na pewno grudziądzkie Stare Miasto? – pomyślałam. Zdenerwowałam się i pojechałam do domu. I tutaj czekała na mnie niemiła zmiana. Po świeżo wyremontowanej drodze i chodniku w Nowej Wsi, gdzie mieszkam, nie było śladu. Ulice nie były przebudowane, musiałam zadowolić się jazdą błotnistą drogą, co nie było zbyt przyjemne… Po powrocie do domu miałam mętlik w głowie. Nie rozumiałam, co się dzieje. Bez namysłu zjadłam kolację i poszłam się umyć. Gdy przechodziłam obok łazienki, kątem oka zobaczyłam kartkę z kalendarza. W tym momencie zamarłam. Według kalendarza był 1 maja 2003 r.! Nie wierzyłam własnym oczom. Poszłam do łóżka i pomyślałam: 2003! Przecież mamy rok 2014… Pewnie mi się wydawało – i z tymi myślami zasnęłam głęboko. Następnego dnia pogoda znowu dopisywała. Postanowiłam, iż ponownie wybiorę się na wycieczkę rowerową. Wybrałam tę samą trasę. Pełna obaw przejeżdżałam znajomymi uliczkami. Co czeka mnie tym razem? Jednak dzisiaj nic mnie nie zaskoczyło. Wszystko było tak jak zawsze. Po Wiślanej Trasie Rowerowej jeździło mnóstwo cyklistów, prace na torowiskiem nadal trwały, ulice Stare Miasta były odnowione, a ja jechałam do domu nową drogą. Wróciłam do domu i spojrzałam na kartkę z kalendarza. Był rok 2014! Nareszcie! Teraz wiem, jak wiele przystąpienie do Unii Europejskiej wniosło w moje życie! A przygoda? Może to był tylko sen?

20


Jagoda Karpiska Tajemnicze buciki

Kiedy wychodziłam z domu, nic nie wskazywało na to, że niebawem przeżyję prawdziwą przygodę. Jak w każdą sobotę, wraz z mamą wybrałam się na spacer po moim ukochanym mieście, dawnej siedzibie króla Popiela, którego, według legendy, zjadły myszy. Pogoda była piękna, więc spacer zapowiadał się wspaniale. Po drodze musiałam jeszcze zrobić zakupy, ponieważ niebawem miałam wyjechać do Niemiec na Tropikalną Wyspę, aby oddać się wodnym szaleństwom. Swoją drogą, szkoda, że w Polsce nie ma takiego miejsca. Słyszałam, że dzięki projektom unijnym również w moim kraju powstało kilka parków rozrywki. Doszłam z mamą do rynku, na którym jak zwykle panował gwar. Ludzie kręcili się po ulicach, wpadając i wypadając z różnych sklepów. Po drodze rozmawiałyśmy na temat projektu unijnego, dzięki któremu nasze miasto będzie wyglądało olśniewająco, ponieważ niedawno zaczęto modernizację rynku. Nie zbaczając z kursu weszłam na teren budowy. Mama szybko zanotowała w notesie informacje o tym, jak posuwają się prace. Robotnicy krzątali się przy układaniu nowej kostki brukowej, inni wyrównywali ziemię, a koparka usuwała niepotrzebną ziemię. W pewnym momencie podszedł do nas pracownik i poprosił o opuszczenie placu, gdyż było tam niebezpiecznie. Wychodząc, dostrzegłam dziwny przedmiot. Gdy się zbliżyłam, zauważyłam, że jest to dziecięcy bucik. Był bardzo stary i podniszczony. Na miejscu znaleziska mama zrobiła zdjęcie bucika. Ja postanowiłam zabrać go do domu, a następnie pokazać pani od historii. W domu wyczyściłam delikatnie bucik z piachu i zapakowałam do kartonika. Chowając go, dostrzegłam małe zawiniątko ukryte głęboko w środku. Była to niewielka karteczka na której widniał napis, ale nic z niego nie pojmowałam. Nagle mnie oświeciło! – No jasne! Przecież to język prasłowiański, o którym opowiadała nam kiedyś pani od historii – powiedziałam do siebie. Pani, która była miłośniczką prajęzyków, wtajemniczyła nas w ten dziwny zapis, dzięki temu bez problemu odczytałam zaszyfrowaną wiadomość: strzeżcie skarbu…wróg nie śpi Na odwrocie kartki była narysowana mapa. Była zniszczona, ale czytelna. Mapa była w kształcie bucika… 21


Wtedy do pokoju weszła mama. Pokazałam jej mapę. Mama kilkakrotnie przeczytała ostrzeżenie. Zapytałam, czy wie o co chodzi? Odpowiedziała: – Tak i nie… Dawno temu znany poszukiwacz skarbów, również ceniony archeolog, Tomasz Pisarski, znalazł pewien wartościowy kamień ukryty w podziemiach Mysiej Wieży. – Kamień? Co może być niezwykłego w kamieniu? – Tak, kamień. Miał on niezwykłą moc. Każdy, kto go posiadał, otrzymywał wielką moc, ale przede wszystkim wiedzę i kontrolę nad umysłami ludzkimi. Miał także jeszcze jedną cechę. Jeśli w noc, gdy gwiazdy układały się w szczególną koniunkcję, widoczną z oznaczonego symbolem bucika miejsca, wystawiono kamień w kierunku nieba i wypowiedziano życzenie, ono natychmiast zostało spełnione. Początkowo wydawał się zbawienną mocą dla chorych i słabych, jednak pewnego razu włamano się do domu archeologa. Na szczęście pan Tomasz zdążył ukryć kamień. Nie wpadł więc w niepowołane ręce. Jednak archeologa więcej nikt nie zobaczył. Żona Aniela długo szukała męża wraz z małą córeczką Ewunią. Jednak nadaremnie. Ewunia była wówczas bystrą czteroletnią dziewczynką i często towarzyszyła swojemu ojcu, gdyż, tak jak on, uwielbiała zabawy w szukanie skarbów. Gdy po piętnastu latach zmarła matka dziewczynki, Ewa wyjechała z Kruszwicy i więcej nie powróciła do rodzinnego domu. – Musimy go odnaleźć, mamo! – wykrzyknęłam. – Dobrze, ale musimy być ostrożne… Wielu ludzi poszukuje go od lat, jednak dotąd nikomu nie udało się go odnaleźć. Dla niejednego muzeum ma on ogromną wartość. – Nam się uda mamo, zobaczysz! Mamo, a gdzie znajdowało się miejsce obserwacji nieba? – Wiesz, to chyba zbieg okoliczności, bo właśnie obecnie stoi w tym miejscu Astrobaza przy twojej szkole. Myślę, że to doskonałe położenie na obserwację nieba. Szczęście, że dzięki projektom unijnym oraz zaangażowaniu nauczycieli nasze miasto mogło pozyskać tak cenny obiekt. – To faktycznie dziwny zbieg okoliczności – odpowiedziałam. – Przypominam sobie, jak koleżanka opowiadała mi, że podczas budowy bazy natrafiono na dziwny znak wyryty na kamieniu wykopanym w tym miejscu – mama zamyśliła się. – Niech zgadnę. Był to bucik? – wystrzeliłam. – Tak, kochanie. To był znak w kształcie bucika, a ta mapa wskazuje jego położenie – odpowiedziała mama, po czym poprosiła, żebym położyła się już do łóżka. Wczesnym rankiem usłyszałam pukanie do drzwi. Był to pan Piotr Zdzisławski, kustosz kruszwickiego muzeum. Wpadł do naszego mieszkania jak torpeda, krzycząc, że okradziono muzeum przy Mysiej Wieży. Pospiesznie udałyśmy się wraz z mamą na miejsce zdarzenia, gdzie była już policja. Na miejscu dowiedziałyśmy się, że nic nie 22


skradziono. Ta myśl nie dawała mi spokoju, no bo po co ktoś włamuje się do muzeum i nic nie wynosi? Pewnie nie znalazł tego, czego szukał – pomyślałam. Ponieważ już dawno nie oglądałam eksponatów, postanowiłam dokładniej przyjrzeć się gablotom. Gdy dotarłam do pomieszczenia oznaczonego literką X, w którym przygotowywano nowo wykopane eksponaty do wystawy, ukazał się zaskakujący widok. Pomyślałam, że to niemożliwe. Przetarłam oczy i jeszcze raz spojrzałam w kierunku stolika, na którym leżał bucik podobny do tego, który poprzedniego dnia znalazłyśmy z mamą. Ponieważ pan Zdzisławski od lat pracował z moją mamą przy wykopaliskach i był dobrym przyjacielem rodziny, postanowiłyśmy wtajemniczyć go w całą sprawę. – Może złodzieje szukali bucika? Ponieważ klucze od pomieszczenia x zawsze noszę przy sobie, nie udało się im do niego wejść, a zamek w drzwiach jest bardzo skomplikowany – powiedział pan Piotr i dodał: – Bucik przyniesiono do nas z terenu budowy. Znalazł go pracownik pogłębiający teren wokół rynku, a więc niedaleko waszego znaleziska. Po dokładnym przyjrzeniu się bucik nie wzbudzał większej sensacji. Mama trochę zmęczona porannym alarmem zaproponowała panu Zdzisławskiemu kawę w pobliskiej restauracji. Ja postanowiłam dokładnie obejrzeć bucik. Ponieważ podeszwa była uszkodzona, odchyliłam ją bardziej i dostrzegłam jakiś mały przedmiot w okolicach pięty. Gdy zdarłam podeszwę, moim oczom ukazał się niewielki kamień mieniący się tysiącem kolorów. Był przepiękny. Wsunęłam go do kieszeni i pobiegłam do mamy. Udając, że źle się poczułam, poprosiłam, abyśmy wracały do domu. Po drodze opowiedziałam mamie, co znalazłam w buciku i powiedziałam, że teraz wystarczy tylko sprawdzić jego cudowną moc. Mama nie była zachwycona tym, że zniszczyłam eksponat i że trzeba będzie to wszystko wytłumaczyć panu Piotrowi. Po południu zaprosiłyśmy naszego przyjaciela na herbatkę i wszystko opowiedziałam, przepraszając za wynikłe szkody. Kustosz przyjął przeprosiny i powiedział, że będę musiała to odpracować w muzeum, robiąc porządki po włamaniu. Uznałam tę karę za wielką pokutę, gdyż sprzątanie nie było moją mocną stroną. Po długiej rozmowie z mamą pan Piotr poinformował odpowiednie władze o znalezisku. Następnego dnia miała przybyć ekipa, która zabierze nasz cenny skarb do Muzeum Narodowego i umieści go w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu niedostępnym dla ludzi, a jego moc będzie dokładnie zbadana. Na myśl o tym, że nie będę mogła się nacieszyć moim znaleziskiem, łzy same nacisnęły się do oczu. Postanowiłam coś z tym zrobić. Uknułam pewien sprytny plan. Późnym wieczorem, kiedy mama już spała, wykradłam się z domu wraz z kamieniem. Pojechałam rowerem do Astrobazy, w której czekała na mnie pani Ilona, opiekunka i założycielka tego obiektu. Ubłagałam ją wieczorem, że koniecznie muszę zobaczyć dzisiejszą koniunkcję gwiazd na niebie, że to dla mnie bardzo ważne, 23


niemal sprawa życia i śmierci. Ponieważ pani Ilona uwielbia spędzać czas w Astrobazie i z chęcią opowiada o planetach, zgodziła się. Kiedy tylko mogłam spojrzeć w niebo przez teleskop, wyciągnęłam kamień z kieszeni i skierowałam ku niebu. Po cichu wypowiedziałam życzenie i pośpiesznie schowałam go do kieszeni. Chciałam już wracać, żeby mama się nie zorientowała o moim zniknięciu, gdy pani Ilona dała mi wykład o planetach krążących na niebie. Odpuściła dopiero wówczas, gdy niemal nie spadłam z krzesła przysypiając nad kolejną planetą. Podziękowałam i wróciłam do domu. Odłożyłam kamień na miejsce i poszłam spać. Rano przed muzeum było niezłe zamieszanie. Zjawiła się ekipa filmowa i służby do zadań specjalnych. Wypytywano nas o szczegóły całej sprawy. Robiono zdjęcia do gazet i wywiady. Jednak największą sensacją okazało się pięknie wysprzątane i odnowione wnętrze naszego muzeum. Kustosz aż oczy przecierał z niedowierzania. Pytał: – Jak to możliwe? Przecież wczoraj… – A jednak możliwe – odpowiedziałam i pokazałam swoje małe rączki. Następnego dnia wszyscy dowiedzieli się z lokalnej prasy, że kolejna niespodzianka czekała przed Astrobazą. Stały przed nią dwa nowiutkie teleskopy dla naszej pracowni ufundowane z funduszy UE. Niespodziankę znalazł również nasz Burmistrz w swoim gabinecie. Na biurku leżał gotowy projekt, podpisany i zaakceptowany przez odpowiednie władze, dotyczący budowy pięknego Wodnego Parku Rozrywki w naszym mieście – największego w Polsce. Jak dobrze, że jesteśmy w Unii – pomyślałam. Tego dnia wybrałyśmy się z mamą na lody, moje ulubione Magiczna chwila. Chwila była naprawdę magiczna. Spojrzałam w niebo i powiedziałam: – Wiesz mamo, ten kamień naprawdę jest magiczny. Mama uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocno. – Tak, wiem, kochanie.

24


Anita Graczyk Moje miasto w Unii Europejskiej

Aż trudno uwierzyć, że w ciągu zaledwie dziesięciu lat moja Kruszwica zmieniła się aż tak bardzo! Patrząc na te wszystkie zmiany, czasami czuję się tak, jakbym znalazła się w zupełnie innym miejscu. Mieszkam na wsi, z której droga do Kruszwicy nie należała do najlepszych. Powiem więcej – należała wręcz do najgorszych, ponieważ wszędzie leżały kamienie i gruz, które powodowały, że musiałam nieźle się nagimnastykować, aby mój rower przeżył szczęśliwie tę wyprawę. Dookoła zawsze widziałam te same szare budynki. Pamiętam, że gdy po raz pierwszy zobaczyłam moją szkołę, nie zrobiła ona na mnie dobrego wrażenia. Budynek był szary, nudny i niezachęcający do podjęcia nauki. W szkole nie było kół zainteresowań, więc nie mogłam rozwijać moich pasji. Szczególnie ciekawiła mnie astronomia, lecz jak docenić piękno gwiazd, kiedy nie można ich bliżej zobaczyć? W amerykańskich filmach uczniowie codziennie mogli oglądać niebo za sprawą profesjonalnych lunet… Jednak nie ukrywajmy, niestety, my nie jesteśmy bohaterami kolorowych produkcji. W domu niestety również nie było lepiej. Mama nie mogła podjąć pracy, ponieważ opiekowała się moim niepełnosprawnym bratem. Wszystkie zabiegi, które przyczyniłyby się do jego powrotu do zdrowia były bardzo drogie, a nie stać nas było wówczas na wynajęcie opiekunki. Tata, świetny specjalista w branży budowlanej, w okolicy nie znalazł żadnego dobrze płatnego zajęcia, co spowodowało, że wyjechał do Irlandii, gdzie doceniono jego fachowość. Nie były to dobre czasy. Nigdy nie ma dobrych czasów, kiedy rodzina musi zostać rozbita. Jednak podziwiam moich rodziców. Tatę za to, że zdecydował się dla nas wyjechać z ojczyzny, a mamę – że została, by tak wspaniale się nami opiekować. I teraz, kiedy powoli idę z mojego rodzinnego domu odebrać brata ze szkoły, podziwiam zmiany, jakie zaszły w przeciągu ostatnich dziesięciu lat w mojej okolicy. Przy moim domu powstała oświetlona droga z chodnikiem i ścieżką rowerową, dzięki czemu dzieci nie są już narażone na niebezpieczeństwo, a jazda rowerem stała się prawdziwą przyjemnością. Miasto zdecydowanie rozkwita – zadbano o renowację słynnej Mysiej Wieży, pojawiły się nowe obiekty do zwiedzenia i atrakcje dla turystów, przez co stworzono nowe miejsca pracy. Mój tata cztery lata temu powrócił z Irlandii, 25


dzięki wsparciu Unii założył własną firmę budowlaną, która jest uważana za najlepszą w naszej gminie. Mama również zrobiła w końcu coś dla siebie – poszła na unijny kurs komputerowy i języka angielskiego oraz rozpoczęła pracę w rodzinnej firmie, odpowiadając za kontakty międzynarodowe. Nigdy nie sądziłam, że moja mama potrafi być tak profesjonalna i ambitna! Wspólne sukcesy spowodowały, że moi rodzice przeżywają drugą młodość, nie powracając myślami do czasów, kiedy musieli się rozdzielić. Szkoła również przeżyła niesamowitą metamorfozę – przemalowano cały budynek, zainwestowano w nowy sprzęt do klas oraz zwrócono uwagę na zainteresowania uczniów, tworząc wiele kół zainteresowań. Aż żałuję, że nie jestem już uczennicą szkoły podstawowej, ponieważ tuż obok niej wybudowano Astrobazę, w której można oglądać gwiazdy oraz zjawiska astronomiczne. Sama, gdy tylko jest taka możliwość, chętnie tam chodzę i zerkam na to, co jest tak odległe, a zarazem tak bliskie. Jednak co najważniejsze – mój brat, dzięki licznym rehabilitacjom z unijnych pieniędzy, odzyskał czucie w nogach i teraz biega jak szalony, nie odróżniając się niczym od innych chłopców w jego wieku. Patrząc na rozkwit mojej gminy, śmiało mogę powiedzieć, że wejście Polski do Unii Europejskiej to jedna z najwspanialszych decyzji naszych obywateli. I zdecydowanie to najpiękniejszy prezent dla mojej i innych rodzin. Wszyscy dzięki niej mamy przed sobą dobrą przyszłość, do której drogę wspólnie budujemy każdego dnia. I ja wiem, że szczęście mojej rodziny zawdzięczam Unii Europejskiej. Ona jest bardzo potrzebna takim jak ja.

26


Jakub Mikołajski Unia wspiera ludzi

Dzień zapowiadał się nieciekawie. Za oknem delikatnie padał deszcz. Myślałem, że kolejne niedzielne popołudnie będę musiał spędzić w domu. Na szczęście tak się nie stało. Wspólnie z rodzicami i młodszym bratem zjadłem obiad, a potem tata zaproponował wyjście na boisko Orlik. Pogoda już się poprawiła. Mieliśmy w planach pokopać piłkę. Uwielbiam spędzać tam czas. Boisko jest rewelacyjne. Zostało wybudowane rok temu. Bramki są cudowne, nowe oraz bardzo duże. Sztuczna trawa, którą jest wyłożone to przemyślany pomysł. Nawet jak się przewrócę, to nic mi się nie stanie. Najważniejsze jednak, że świetnie bawiłem się z tatą. Nagle ojciec rozpoczął rozmowę: – Kuba, czy wiesz, że boisko powstało dzięki funduszom pozyskanym z Unii Europejskiej? – zapytał tata. – Nie miałem pojęcia – odpowiedziałem zaskoczony. – Chodź pokażę ci tablice, na której wszystko jest opisane – odpowiedział ojciec. Rzeczywiście na białej tablicy mogłem zapoznać się z wszystkimi informacjami. Staliśmy tam chwilkę, a potem tata zaproponował, żebyśmy odwiedzili wujka Grzesia. Bardzo go lubię, więc byłem zachwycony pomysłem. Jednak zastaliśmy tylko ciocię Karolinę i kuzynkę Alicję. Wujek musiał pojechać do restauracji, której był właścicielem od dwóch lat. Pracował kiedyś jako kucharz, ale stracił pracę. Prawie rok był bezrobotny. Jednak wpadł na pomysł, żeby założyć własną firmę. Oczywiście na początku było mu bardzo ciężko. Uzyskał pomoc z programu unijnego i teraz jest przedsiębiorcą. To naprawdę niesamowite. Najważniejsze jednak, że wujek jest szczęśliwy, a w jego restauracji można zjeść smaczny obiad. Ciocia Karolina zaprosiła nas do środka. Tata wypił kawę, a ja poprosiłem o herbatę z mlekiem i poszedłem do pokoju kuzynki Alicji. Przywitała mnie bardzo serdecznie. Kuzynka Alicja jest studentką. Wybrała filologię angielską. Podczas studiów, chyba na drugim roku, w ramach programu Erasmus, wyjechała na pół roku do Londynu. Po powrocie Alicja opowiadała, że podczas pobytu w Anglii chodziła na uczelnię. Studiowała z obcokrajowcami, a co najważniejsze, świetnie przez ten czas poznała język angielski. Dużo zwiedzała oraz poznała kulturę angielską. To właśnie od niej dowiedziałem się, że herbata z mlekiem, którą chętnie sam piję, jest również 27


uwielbiana przez Anglików. Serwują ją między trzecią a piątą po południu. Zjadają przy tym bułkę posmarowaną masłem i dżemem. Byłem bardzo zaskoczony, gdy Alicja mi o tym powiedziała. Jak dorosnę i będę studentem koniecznie chcę pojechać na taką wymianę studencką. Czas szybko płynął, a ja z tatą musieliśmy już wracać do domu. Chciałem przygotować się do jutrzejszych zajęć szkolnych. Po powrocie do domu zajrzałem do książek. Mama przygotowywała kolację. W domu rozchodził się cudowny zapach. Usiedliśmy razem przy stole i zaczęliśmy rozmawiać na temat naszych planów wakacyjnych. Marzę o wyjeździe nad morze. Tata był zachwycony tym pomysłem. Podobnie jak ja lubi opalać się na plaży i kąpać się w morzu. Następnie tata powiedział: – Teraz, gdy dzięki pomocy Unii Europejskiej wybudowali nową autostradę nad morze jedzie się komfortowo i znacznie krócej. – Zgadzam się z tobą, ale ja jednak wolałabym wyjechać za granicę. Warto jest poznawać kulturę innych państw. Tym bardziej, że w całej Unii Europejskiej możemy podróżować bez żadnych ograniczeń. Nie potrzebujemy paszportów ani wiz – próbowała przekonać nas mama. Spojrzeliśmy z tatą na siebie i już wiedzieliśmy, że w tym roku wyjedziemy nad morze. Dłużej nie rozmyślaliśmy na ten temat. Poszliśmy spać. Następnego dnia wchodząc do szkoły spotkałem Paulinę. Koleżankę z klasy, która jeździła na wózku inwalidzkim. Wcześniej uczyła się indywidualnie w domu. Nauczyciele musieli do niej dojeżdżać. Nasza szkoła nie była przystosowana dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Wszystko zmieniło się, gdy pozyskano fundusze z Unii Europejskiej i zamontowano specjalną windę, dzięki której Paulina bez problemu może poruszać się po budynku. Jest bardzo szczęśliwa, bo spotyka się z innymi dziećmi. My również cieszymy się z tego powodu, gdyż Paulina to super koleżanka. Nasze członkostwo w Unii Europejskiej trwa zaledwie 10 lat, a tak wiele zmian zaszło w Polsce. Mam nadzieję, że nadal wszystko będzie zmieniać się na lepsze. Najważniejsze jednak, żebyśmy mogli rozsądnie korzystać z możliwości, jakie daje nam wspólnota. Wierzę, że nawet najmniejsze przemiany w naszym kraju spowodują zadowolenie i radość zwykłych obywateli, których spotykamy każdego dnia.

28


Jakub Gersztyn List Słońsko, 5 maja 2014 r.

Drogi Kolego! Mam na imię Jakub, jestem Polakiem i mam 12 lat. Na wstępie mojego listu chciałbym Cię bardzo serdecznie pozdrowić i wyjaśnić Ci skąd taki dziwny list z innego kraju, a więc, Iwanie, znalazłem Twój adres w gazecie, gdzie prosiłeś żeby ktoś napisał do Ciebie list opisując w nim dlaczego warto żyć w kraju, który należy do Unii Europejskiej. Unia Europejska jest największą organizacją gospodarczą świata, w skład której wchodzi w dniu dzisiejszym dwadzieścia osiem krajów europejskich. Wspólnotę utworzono po to, aby położyć kres krwawym wojnom toczonym między sąsiadującymi ze sobą krajami, z których najstraszniejszą była ii wojna światowa. Pierwszego maja 2004 roku nastąpiło największe w historii rozszerzenie Unii Europejskiej. Wtedy wstąpiło do wspólnoty dziesięć krajów, między którymi była Polska. Przystępując do Unii, Polska zyskała znaczne wzmocnienie swej pozycji politycznej i gospodarczej, a także poprawiły się warunki życia Polaków dzięki przejęciu unijnych standardów np. w ochronie środowiska czy promowaniu ekologicznej żywności. Muszę napisać Ci, że najbardziej podoba mi się to, że po wstąpieniu do Unii rozszerzyła się współpraca między szkołami z różnych państw i odbywają się wymiany uczniów, a co za tym idzie poprawia się także ich znajomość języków obcych. Korzyści z członkostwa to również swoboda w podejmowaniu pracy w innych unijnych państwach, co jest bardzo ważne, bo może zmniejszyć bezrobocie, a ludzie mają szansę na interesującą i dobrze płatną pracę. Następną zaletą, moim zdaniem, jest to, że kraj, w którym mieszkam otrzymuje pomoc na rozwój, na przykład rolnictwa. Wykorzystując różnorodne programy np. takie jak sapard można się utrzymać gospodarstwo na określonym, wysokim poziomie. Polska dostaje także fundusze na modernizację dróg. Młodzi ludzie, dzięki pojawiającym się ścieżkom rowerowym, mogą się bezpiecznie przemieszczać. Powstaje wiele kilometrów nowych autostrad, dróg szybkiego ruchu i remontowane są te już istniejące. Tym samym codzienny dojazd do pracy czy szkoły jest milszy, a szkolne wycieczki są przyjemniejsze, bo szybciej pokonuje się trasę, a zaoszczędzony czas 29


można wykorzystać chociażby na zwiedzanie ciekawych obiektów. Nie mogę zapomnieć napisać, że niektóre z zabytków naszego kraju np. muzea, kościoły czy stare kamienice zostały odnowione przy wsparciu środków unijnych. Jak już piszę o wycieczkach, to chciałbym zwrócić uwagę na to, że kiedy jest się obywatelem państwa należącego do Unii Europejskiej jest też łatwiej poruszać się po innych państwach należących do tej wspólnoty oraz swobodnie można w tych krajach przebywać przez nieograniczony czas. Daje nam to dużą swobodę wyboru czasu jaki spędzimy za granicą, na przykład kiedy bliska rodzina mieszka w innym państwie i chcemy u niej pobyć. Jak jesteśmy przy rodzinie, to mogę napisać Ci, że mam ciocię w innym kraju unijnym i na własnym przykładzie wiem, że między członkowskimi państwami rozmowy telefoniczne są tańsze, więc jest to także duży plus. Ze względu na mój wiek szkolny oraz zainteresowania muszę wspomnieć Ci jeszcze o bardzo ważnej dla mnie sprawie. Właśnie dzięki różnym programom, które dofinansowują inwestycje w wielu miastach Polski zostały zbudowane boiska do gry w piłkę. Dzięki temu na osiedlach młodzież i dzieci mogą rozwijać swój talent piłkarski albo po prostu spędzić miło wolny czas na zabawie z kolegami. Organizowane tam też są różne mecze międzyszkolne czy inne zawody sportowe. Kończąc chciałbym napisać jeszcze, że moim zdaniem pomoc ze strony Unii Europejskiej stwarza możliwości szybszego postępu gospodarczego, odbudowy gospodarki, wyrównania różnicy poziomu życia pomiędzy bardziej i mniej rozwiniętymi państwami, a także miastem i wsią. Bez członkostwa Polski w Unii Europejskiej szanse rozwoju byłyby bardzo ograniczone, a różnice między państwami, które należą do tej wspólnoty i korzystają ze środków unijnych byłyby ogromne. Jak sam widzisz, starałem przedstawić Ci wiele pozytywnych argumentów przemawiających za tym, aby starać się o dołączenie Twojego kraju do Unii Europejskiej. Nie wiem, czy moje argumenty są dość dobre, żeby przekonać Cię, że warto należeć Unii, dlatego proszę, abyś odpisał mi co o tym sądzisz i jakie jest Twoje zdanie na ten temat. Proszę Cię, żebyś napisał też o swoim kraju, co chciałbyś w nim zmienić, a co Ci się podoba. Mimo tego, że można na pewno dopatrzeć się także kilku minusów przyłączenia się Polski do wspólnoty, ja osobiście jestem zadowolony i dumny z tego, że mieszkam w kraju należącym do Unii Europejskiej. Życzę Ci, aby Twoje państwo jak najszybciej dołączyło do pozostałych dwudziestu ośmiu krajów i mogło rozwijać się, a Ty żebyś był z tej zmiany zadowolony. Jeszcze raz pozdrawiam Cię serdecznie.

Jakub 30


Agata Kowalska List do Joy

Toruń, 17 maja 2014 r.

Droga Joy!

Dawno się nie widziałyśmy, dlatego postanowiłam do Ciebie napisać. U mnie w najbliższym czasie wiele się zmieni, ponieważ już za miesiąc kończę szkołę i właśnie wybieram gimnazjum. Chciałabym jednak napisać Ci o czymś innym. Obecnie w moim kraju świętujemy 10-lecie wejścia Polski do Unii Europejskiej. Pewnie zupełnie nie wiesz, co to jest, bo przecież Filipiny leżą daleko od Polski i od Europy. Już Ci tłumaczę – Unia Europejska to związek państw demokratycznych w Europie. Jej zadaniem jest zapewnianie spokoju i ochrony przed zagrożeniami, przyczynianie się do rozwoju gospodarek, zagwarantowanie poszanowania praw obywatelom, a także działalność na rzecz ekologii. Od kiedy Polska jest pełnoprawnym członkiem UE, wiele się zmieniło – na lepsze oczywiście. Postaram się napisać Ci, czego dokonano w moim mieście, Toruniu. Jak wiesz, mieszkam niedaleko starówki, którą dosyć często odwiedzam. Jest ona piękna z racji tego, że w większości jest gotycka. Dzięki funduszom pochodzącym z UE toruńska starówka zyskała zupełnie inne oblicze, bo wykonano liczne prace konserwatorskie, remontowe i adaptacyjne kamienic i innej zabudowy. Z tych funduszy odzyskano dawną świetność katedry pw. świętych Janów, zabezpieczono ją przed szkodliwymi czynnikami, odrestaurowano kaplice i co równie ważne, poddano konserwacji dzwon Tuba Dei, który jest chlubą naszej gotyckiej starówki. Odrestaurowano także kościoły św. Jakuba Apostoła, Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i Św. Ducha oraz obiekty muzealne – Dom Kopernika, Kamienicę Pod Gwiazdą, czy kamienicę mieszczańską przy ul. Żeglarskiej. Dzięki tym funduszom wyremontowano też Baj Pomorski – teatr lalki i aktora, który cieszy swoim niezwykłym wyglądem i zachęca do częstego udziału w spektaklach, nie tylko dzieci ale także dorosłych. Nie mogę też pominąć powstania lub odnowienia ciekawym miejsc wartych odwiedzenia, na przykład Centrum Sztuki Współczesnej i powstały nie aż tak dawno Młyn Wiedzy. 31


Naszym najnowszym i bardzo ważnym nabytkiem jest most przez Wisłę, który usprawnia przejazd przez nasze miasto. Są na nim po dwa pasy do przejazdu w jedną i drugą stronę. Co ważne także dla mojej rodziny to, że znajduje się tam ścieżka rowerowa. Myślę, że przejazd nim bardzo by Ci się spodobał ze względu na piękne widoki i komfort przemieszczania się. Wszystkie te działania, które Ci przedstawiłam pozwalają nam, torunianom i wszystkim turystom, którzy nas tak licznie przez cały rok odwiedzają podziwiać te wspaniałe miejsca, które są naszym wspólnym dziedzictwem. Wielokrotnie cieszą oko i wzbudzają podziw, czy pozostawiają niezapomniane wrażenia. Ponieważ w naszym mieście jest więcej takich obiektów, które wypiękniały dzięki funduszom z UE, serdecznie Cię zapraszam do Torunia, abyś mogła podziwiać je sama. Chętnie posłużę Ci za przewodnika. Pozdrawiam Cię w imieniu swoim i moich rodziców.

Agata, dumna torunianka

32


Wiktoria Kijewska Wielobarwna Europa

Kochana Aniu!

Dawno nie miałam wieści od Ciebie. Co słychać? Jak odnalazłaś się w szkole w Chicago? Chcę Ci opowiedzieć pewną historię. Jak wiesz, świętujemy dziesięciolecie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wiem, same tego wydarzenia nie pamiętamy, byłyśmy wtedy rocznymi szkrabami. Nasi rodzice mogą powiedzieć coś więcej… W naszej szkole obchody rocznicy tego wydarzenia przybrały szczególny charakter. Nasza wychowawczyni przypomniała nam, czym jest Unia, jaką rolę odegrała w niej Polska. Zrobiliśmy „burzę mózgów” i każdy z nas, po namyśle, potrafił wskazać ważne strony tej sytuacji. Sami postanowiliśmy uczcić tę 10-tą rocznicę. Samorząd szkolny brał pod uwagę dwie opcje: obchody na pikniku wokół szkoły lub dyskotekę z motywem przewodnim: Wielobarwna Europa. Było jasne, ze wygrała dyskoteka. Nasza klasa sama zaoferowała pomoc w dekoracjach. Wspólnymi siłami stworzyliśmy niesamowite dzieło. Barwy flag unijnych oraz stroje z różnych zakątków Europy migotały jak najpiękniejsze motyle. I ta muzyka: niemiecka, francuska,a nawet karaoke po węgiersku! Wszystkie klasy bawiły się doskonale. Pod koniec wychowawczyni poprosiła nas na bok i… ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu obwieściła, że ma dla nas nagrodę! To była wycieczka do stolicy Europy – Brukseli!!! Byliśmy tacy szczęśliwi! Autokar zawiózł nas pod sam Parlament Europejski. W środku przywitali nas europosłowie i rozpoczęliśmy zwiedzanie. Były gry i quizy wiedzy. Nie daliśmy się zapędzić w kozi róg! Potem podziwialiśmy Główny Rynek, Manneken Pis (figurkę siusiającego chłopca!!), symbol Brukseli oraz Atomium. Nie zapomnieliśmy spróbować przepysznych belgijskich czekoladek. Pełni cudownych wspomnień oraz czekoladek w brzuchu wróciliśmy do Polski. Szkoda, że Ciebie z nami nie było. Z pewnością przyznałabyś, iż piękna jest ta nasza Europa…

33


Gdy po weekendzie wróciliśmy do szkoły, czekała nas jeszcze jedna niespodzianka. Gdy weszliśmy do Sali Informatycznej, ujrzeliśmy nowiutkie komputery!!! Ale super – pomyślałam, bo do tamtej pory pracowaliśmy parami przy jednym, przestarzałym komputerze. Teraz każdy miał swój do dyspozycji. Gdy opadły emocje, zauważyliśmy tabliczkę z napisem Współfinansowane ze środków Unii Europejskiej. Fajna ta nasza Unia, no nie? A jak Tobie czas płynie za oceanem? Może też mi opiszesz swoje szkolne doświadczenia? Pozdrawiam,

Wiki

34


Adriana Jaworska Turecki liścik Brodnica, 9 czerwca 2014 r.

Witaj Miriam! Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. Twój kraj, czyli Turcja, jest krajem kandydującym do Unii Europejskiej. Polska w maju obchodziła 10-lecie przystąpienia do Unii. W tym liście pragnę Ci opowiedzieć o zmianach, które dzięki temu zaszły w mojej najbliższej okolicy oraz jak ja i moja rodzina z tych zmian korzystamy. Pochodzę z Brodnicy, małej miejscowości w województwie kujawsko-pomorskim. Tu mieszkam i uczę się w Zespole Szkół Specjalnych. Uważam, że moje miasto i moja szkoła rozwinęły się dzięki środkom unijnym. W mojej szkole dzięki funduszom unijnym mamy nową pracownię komputerową. Dzięki nowym komputerom lekcje informatyki są ciekawsze, a nasze panie organizują co roku Wojewódzką Olimpiadę Informatyczną. W bibliotece szkolnej też są komputery. Jest to Internetowe Centrum Multimedialne. Możemy tutaj wyszukiwać informacje w internecie. Najmłodsza klasa korzysta z tablicy interaktywnej. Często chodzimy razem z wychowawczynią na wycieczki do miejsc, które powstały dzięki środkom unijnym. Dwa lata temu byliśmy w naszym Muzeum na Ekologicznej Ścieżce Edukacyjnej. Pan przyrodnik oprowadził nas po wystawach. Obejrzeliśmy akwaria z rybami, wypchane zwierzęta, narzędzia do pracy w lesie i na polu. Dzięki inwestycji ze środków unijnych lekcje przyrody były ciekawsze i dużo więcej nauczyliśmy się, niż podczas zwykłych zajęć w klasie. W zeszłym roku szkolnym pojechaliśmy z panią do pobliskich Cieląt, żeby obejrzeć z bliska elektrownie wiatrowe, które również powstały dzięki dofinansowaniu z Unii. Dzięki rozmowie ze specjalistą na temat działania tych elektrowni, zbudowaliśmy własny model wiatraka w klasie, nakręciliśmy o tym film i wysłaliśmy na konkurs do Torunia. Ten konkurs odbył się w ramach projektu współfinansowanego ze środków unijnych. Otrzymaliśmy tam wyróżnienie. Wiem, że gdyby nie było tych funduszy, nie moglibyśmy cieszyć się z udziału w konkursie. Moja szkoła współpracuje z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, które pozyskuje środki unijne na różne wyjazdy. Dzięki temu wyjeżdżamy co roku na turnusy rehabilitacyjne. Tam korzystamy z zabiegów poprawiających nasz stan zdrowia. Niedawno 35


brałam udział w kursach robienia biżuterii organizowanych przez PCPR i dofinansowanych z Unii. Zrobiłam na nich kolczyki i naszyjnik dla mojej mamy i siostry. Jednak najwięcej radości sprawiło mi to, że niedaleko mojej szkoły powstała w lesie ścieżka dydaktyczna. Jest krótka i ciekawa, więc często tam chodzę z rodzicami. Byliśmy tam również z klasą, żeby spotkać się z panem leśnikiem. Napisaliśmy o tym krótką książeczkę, którą wysłaliśmy na konkurs „Mój las”. Zostaliśmy wyróżnieni i pojechaliśmy do Warszawy, gdzie otrzymaliśmy aparaty fotograficzne. Nie byłoby tej nagrody, gdyby nie fakt, że dzięki funduszom unijnym powstała ścieżka edukacyjna. Przygotowując się konkursu odwiedziliśmy także w Gaju-Grzmięcy ośrodek, w którym odnowiono hodowlę jesiotra. Również on powstał dzięki dofinansowaniu z Unii. Dzięki jego istnieniu odnowiono jeden z rzadkich gatunków ryb. Brodnica to mała miejscowość, ale bardzo ładna. Od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej zauważyłam, że w moim mieście cały czas coś jest remontowane i przebudowywane. Jest coraz więcej tabliczek z informacją, że remont lub budowa została dofinansowana ze środków unijnych. Dzięki temu Brodnica jest coraz piękniejsza. Wiele zabytków zostało odnowionych. Kościół, do którego chodzę na mszę z mamą, ma nowy dach i elewację. Drogi, którymi jeżdżę z rodzicami na pobliskie jeziora, również zostały wyremontowane. Jednak najbardziej podoba mi się to, że wokół mojego miasta wybudowano obwodnicę. Jest tam ścieżka rowerowa. Dzięki temu ja i moja siostra chodzimy tam na spacery, a wiele osób jeździ rowerem, na rolkach i biega. Mieszkam w centrum miasta, a obok mojego domu jest most przez rzekę Drwęcę. Kiedyś był stary i brzydki. Dziś, dzięki funduszom, jest wyremontowany, ma nowe barierki i pasy przez jezdnię. Dla mieszkańców mojego miasta ważne jest to, że dzięki środkom unijnym powstało przy szpitalu lądowisko dla helikopterów ratownictwa medycznego. Teraz lekarze mogą szybciej dolecieć na miejsce wypadku. Ale nie tylko kamienice i drogi są w moim mieście remontowane. Zespół Szkół Zawodowych z funduszy unijnych dostał nowy dach, został ocieplony i ma nowe okna. Dzięki temu uczniowie mają lepsze warunki do nauki. W moim życiu i otoczeniu wiele się zmieniło dzięki środkom unijnym. Mogę miło spędzać czas, uczyć się podczas wycieczek do miejsc, które powstały dzięki funduszom unijnym. Mam nadzieję, że zmiany, które zaobserwujesz w swoim kraju, dadzą Ci dużo radości i będą przyjemne dla Ciebie, Twojej szkoły i rodziny. Cieszę się, że dzięki środkom unijnym powstał portal internetowy eTwinning. Dzięki niemu moja szkoła przez cały przyszły rok będzie współpracować ze szkołami z innych krajów, a nasze lekcje będą ciekawsze. Pozdrawiam Cię Serdecznie!

Adriana 36


Karolina Pakulska List do Ingrid Jabłonowo Pomorskie, 12 czerwca 2014 r.

Cześć Ingrid! Na pewno się dziwisz od kogo i skąd ten list, i oczywiście z jakiego powodu jest zaadresowany do Ciebie. W kilku słowach Ci to wszystko wyjaśnię. Mam na imię Karotka i pochodzę z Polski, jestem tylko 1,5 roku starsza od Ciebie, uczę się w szkole podstawowej w klasie piątej. Mieszkam w Jabłonowie Pomorskim, niedużym miasteczku w pobliżu Brodnicy położonej na terenie urokliwego Pojezierza Brodnickiego, zwanego Zielonymi Płucami Polski, gdyż jest tutaj dużo lasów i czystych jezior. Dziesięć lat temu (1 maja 2004 roku) wstępowaliśmy do Unii Europejskiej, z tej okazji w Polsce odbywało się wiele uroczystości, koncertów, po prostu świętowaliśmy. „Buszując po internecie” chciałam sprawdzić, jak świętowano w innych krajach. Zdziwiłam się bardzo, gdyż okazało się, że jeszcze nie wszystkie kraje europejskie są w Unii, m.in. Twoja ojczyzna – Norwegia. Pomyślałam więc, że świetną sprawą byłoby, gdyby wszystkie kraje należały do Unii i przyszedł mi do głowy pomysł, żeby kogoś, kto może mieć na to wpływ zachęcić. A dlaczego Ty? To się okaże na końcu. Przeglądając strony internetowe o Norwegii, natknęłam się na informacje o Twojej rodzinie królewskiej i także o Tobie. Jak już Ci wspomniałam, 10 lat temu wstępowaliśmy do Unii Europejskiej, obawy z tym związane (np. że wszystko będzie droższe) szybko minęły. Tymczasem po upływie dekady zmiany w moim kraju są widoczne. Aby przekonać się o zmianach, najlepiej zobaczyć je osobiście, zapraszam Cię więc do siebie. No tak, zapomniałam, że wizyta w naszym kraju wiąże się z załatwieniem paszportu(*). Myślę, że sprawy z dokumentami zostawmy Twojemu tacie, tylko go poproś, to dopełni formalności. Gdybyś była mieszkańcem Unii, wtedy mogłabyś podróżować swobodnie po wszystkich krajach unijnych bez paszportu. W przyszłości, dzięki programowi wymiany studentów w krajach Unii, mogłybyśmy polecić sobie jakieś uczelnie w swoich krajach. Dzięki studiowaniu poznałybyśmy język, kulturę, zabytki i zwyczaje obywateli. Już niedługo są wakacje, kończy się rok szkolny (też u Ciebie trwa za długo? :-)), więc okazja do podróży doskonała. *

(

)

Norwegia należy do Strefy Schengen, paszport nie jest zatem konieczny. [Przypis red.]

37


Opiszę Ci kilka najważniejszych zmian, które dokonały się w moim otoczeniu. Gdybyś przyjechała, zabrałabym Cię w podróż do gwiazd, dzięki funduszom unijnym wybudowano w moim mieście Astrobazę Kopernik, w której możemy obserwować plamy i wybuchy na Słońcu, Księżyc, Marsa i inne planety oraz gwiazdy. Niewiele miast w Polsce może się pochwalić takim kosmicznym budynkiem. Astrobaza to jedna z najtrafniejszych inwestycji w naszej gminie. Odwiedzała ją już telewizja i młodzież z innych (większych) miast. Znajdują się tu urządzenia najnowszej generacji. Nieraz już tam byłam, to nauka astronomii poprzez świetną zabawę. Dzięki funduszom unijnym budowane są boiska ze sztuczną trawą, tzw. Orliki, pograłybyśmy sobie w piłkę, szkoła otrzymała tablice interaktywne, ale do szkoły w wakacje nie będę Cię zapraszała – tylko Ci o niej opowiem i pokażę. Najciekawszym zabytkiem w mojej miejscowości jest pałac Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej, który niedawno został odnowiony, także dzięki dotacjom unijnym. Rodzice mi mówili, że jest na świecie jeszcze jeden taki sam pałac jak nasz, we Włoszech, ale na pewno nasz był pierwszy, tamten to kopia. Siostry Pasterki bardzo chętnie oprowadzają turystów po pałacu i opowiadają ciekawe historie z nim związane, m.in. pałac ma 4 wieże (jak pory roku), 52 pomieszczenia (jak tygodnie w roku) i 365 okien, już parę razy z koleżankami próbowałam je policzyć, ale nigdy do końca nam się to nie udało, może z Tobą się uda (nauczę się wtedy liczyć po norwesku do 365). Wybrałybyśmy się także na nowo budowany (oczywiście także część pieniędzy pochodzi z Unii) lokalny rynek, gdzie kupimy sobie świeże i pyszne polskie truskawki oraz najmodniejsze obecnie wśród młodzieży czapki tzw. „bejsbolówki” z napisem NY. Rodzice obiecali także, że jak przyjedziesz (już się zgodzili) to zabiorą nas (żebyśmy zobaczyły jak się cała Polska zmienia) do Trójmiasta, aby w Sopocie pójść na molo, wypłynąć z przystani jachtowej (wybudowanej dzięki unijnemu dofinansowaniu) w rejs statkiem po Zatoce Gdańskiej. Aktualnie prezydentem Sopotu jest były mieszkaniec Jabłonowa, chyba się nie pogniewa jak go niespodziewanie odwiedzimy, prawda? Teraz nad morze z Jabłonowa można dojechać nową autostradą. Dziesięć lat temu w Polsce autostrad prawie nie było, a z funduszy unijnych powstają nowe i remontowane są starsze drogi. Jeszcze raz Cię zapraszam, abyś przyjechała do mnie, do Jabłonowa Pomorskiego i zobaczyła jak się zmienia dzięki Unii Europejskiej. Namów tatę i razem z nim codziennie przy śniadaniu przekonuj swojego dziadka, aby przystąpił do Unii, w końcu jako król Norwegii mógłby podjąć decyzję, której nie będzie żałował, a poddani będą mu na pewno wdzięczni. A poza tym jako Twój dziadek dla swojej ukochanej wnusi zrobiłby wszystko, prawda? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i mam nadzieję, że szybko się zobaczymy.

Karotka 38


Weronika Zieliska Polska w Unii Europejskiej

Nienawidzę tego stanu, gdy w głowie mam pustkę. Mogę wtedy siedzieć, leżeć, stać, ale i tak nic nie napiszę. Zwykle gryzę ołówek. Dziwię się, czemu on tu jeszcze jest. Wygryziony, obłupany z kolorowej oprawki, ale jest. Ludzie pytają mnie, dlaczego piszę. Nie umiem im odpowiedzieć. To jest mój problem. Umiem pisać, ale nie mówić. Mogę pisać, o czym chcę. W moich tekstach mogę zmieniać tematy: od muzyki, przez idiotyzm szowinizmu, do Polski w Unii Europejskiej. O tym ostatnim akurat dużo się mówi. O tym ile rząd wydał na spoty reklamowe dotyczące UE. Siedemset pięćdziesiąt tysięcy złotych. Wygląda to tak, jakby rząd za pieniądze otrzymane z Unii robił reklamy. Jest tyle innych celów, na które można by te pieniądze wydać! Członkowie Ruchu Narodowego mogą sobie mówić co chcą, ale ja i tak będę twierdzić, że wstąpienie do Unii było jedną z lepszych rzeczy, jakie spotkały Polskę. Narodowcy. Nie myślałam, że kiedykolwiek w swoich tekstach będę przywołać ludzi tak pozbawionych kultury i szacunku. Bo czy można rozmawiać o kulturze z kimś, kto depcze i opluwa flagę? Nie chodzi tylko o flagę Unii, ale o jakąkolwiek. Wracając do tematu UE, Polska wiele zyskała na wstąpieniu do niej. Rozwinęły się kultura, gospodarka i co najważniejsze, system szkolnictwa. Bo czym byłby kraj bez edukacji? Czy można by normalnie funkcjonować? Odpowiem: nie. Kraj by nie przetrwał. Niedouczone społeczeństwo zniszczyłoby cały system. Interesuje mnie, jak wyżej już wspomniani narodowcy, poradziliby sobie bez dotacji Unii. Twierdzą, że Unia to zło w najczystszej postaci, ale po drogach fundowanych przez UE jeżdżą. Deklarują, że Unia zniszczy polską gospodarkę, lecz posyłają dzieci do szkół, które częściowo sponsoruje właśnie Unia Europejska. Palą flagi Unii, ale startują w wyborach do europarlamentu. Czyż nie jest to hipokryzja? Zjednoczeni w różnorodności – to motto i dewiza Unii i według mnie powinno ono zostać w podświadomości każdego człowieka na świecie. Co ono dla mnie oznacza? Mieści ono w sobie cel świata i istnienia. Każdy z ludzi jest inny, ale tak naprawdę jesteśmy tacy sami. Najpierw jesteśmy ludźmi, później narodami. 39


Dzięki Unii Wyspa Młyńska jest „pokazowym” miejscem w Bydgoszczy. Większość wycieczek wybiera właśnie Wyspę Młyńską jako miejsce do zwiedzenia w pierwszej kolejności. Unia Europejska pomogła wybudować plac zabaw dla dzieci. I to jeden z ładniejszych. Unia pomogła również mnie. Dofinansowała budowę drogi prowadzącej do mojego domu. Biorę udział w projektach organizowanych przez UE. Kończąc, mogę powiedzieć tyle: Unia umożliwiła Polsce kontakt z Europą i wyciągnęła ją z zacofania: gospodarczego i mentalnego. Jednak do miana państwa europejskiego brakuje Polsce jeszcze tylko zmiany nastawienia Polaków do życia.

40


Kinga Jdral To nie jest bajka

To nie jest za siedmioma górami, to nie jest za siedmioma lasami, to jest tu, całkiem blisko… To nie działo się bardzo dawno! To stało się 10 lat temu… Wtedy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej, a było to 1 maja 2004 roku. Od tej pory co roku otrzymujemy od Unii coraz więcej funduszy na szpitale, ośrodki zdrowia, baseny, place zabaw, boiska, wyposażenia szkół, na odnowienie budynków oraz zabytków, a także na budowę ulic, ścieżek rowerowych i chodników. Dzięki temu Polska coraz bardziej się rozwija. I to wcale nie jest bajka… W ostatnich latach, więc wcale nie tak dawno, także mój region dostawał wiele dotacji od Unii Europejskiej. I to naprawdę nie jest bajka… Nie dzieje to się daleko, tylko tutaj – całkiem blisko… Blisko mojej miejscowości, która znajduje się w powiecie świeckim. Ważne jest to, że dużo pieniędzy przeznaczono na drogi powiatowe, co zapewnia lepszy i bezpieczniejszy dojazd. A nasze drogi naprawdę były w złym stanie! Drogi nie mają już dziur i są szersze, zatem podróżowanie jest przyjemniejsze. Łącznie przez te 10 lat wydano aż 30,4 mln zł, z czego Unia pokryła ponad połowę kosztów. W Świeciu odnowiono byłą jednostkę wojskową, a pomieszczenia przeznaczono na potrzeby administracji miasta, oprócz tego powstał nowy plac zabaw wraz z boiskiem do piłki nożnej, boisko do streetballa. Te inwestycje to pomoc UE w wysokości 6,6 mln zł. Wypiękniało także Stare Miasto, pojawiła się fontanna, nowa nawierzchnia placu na rynku, a to dzięki kolejnej pomocy finansowej w wysokości 5,35 mln zł. I to wcale nie jest bajka… Mieszkam w Jeżewie. Moja gmina w latach 2007-13 otrzymała dotację wynoszącą 1,1 mln zł na sieć kanalizacyjną z przyłączeniami i przepompowniami w miejscowościach takich jak: Jeżewo, Czersk Świecki i Jaszcz. W Czersku Świeckim zbudowano także stację uzdatniania wody oraz sieć wodociągową. Dwie piąte kosztów tej inwestycji pokryła Unia. W Jeżewie powstały także podjazdy, parking i chodnik, co kosztowało 204 tys. zł. W tym przypadku także Unia pokryła większość kosztów. Dzięki temu moja miejscowość jest coraz piękniejsza i milej spędza się w niej czas. W latach 2012-13 w pobliskich Laskowicach zainwestowano w sieć kanalizacyjną. Od Unii Europejskiej otrzymano milion złotych na tę inwestycję. W Pięćmorgach 250 tys. zł Unia przeznaczyła na budowę świetlicy wiejskiej. Wybudowana świetlica 41


ożywiła tę zamierającą wieś, w której mieści się tylko jeden sklep. Od momentu jej wybudowania mieszkańcy spotykają się w świetlicy przy różnych okazjach, np. było wspólne kolędowanie, były jasełka, Dzień Babci, Dzień Kobiet i Dzień Dziecka. Dzieci zamiast siedzieć przed komputerami chodzą, by ćwiczyć role do przedstawień i powoli zmienia się sposób życia mieszkańców tej wsi. I to wcale nie jest bajka… Jednak najbardziej cieszy mnie to, że dotacja od Unii Europejskiej wynosząca 24 tys. zł umożliwiła zagospodarowanie parku nad jeziorem Jeżewko, a ja mieszkam w pobliżu tego parku. Teraz jest więcej atrakcyjnych miejsc, z których można się cieszyć. Od tego czasu park stał się ulubionym miejscem spacerów jeżewian. Chyba lepiej wyjść na rodzinny spacer i mile spędzić czas niż siedzieć w domu. I to wcale nie jest bajka… Naprawdę bardzo ciekawe jest działanie zmierzające do zapewnienia dostępu do internetu dla wykluczonych cyfrowo mieszkańców Gminy Jeżewo. Ma ono na celu zapewnienie dostępu do internetu czterdziestu rodzinom w trudnej sytuacji materialnej. W mojej klasie są takie osoby, które dzięki tej akcji wreszcie mają w domu komputer i mogą korzystać z internetu jak każdy z nas. Dzięki temu te osoby nie są już izolowane, nie są gorsze. Kwota dofinansowania tego projektu wynosi 570 tys. zł. Poza tym nasza szkoła staje się nowocześniejsza dzięki tablicom multimedialnym, które pojawiły się wraz z realizowanym przez szkołę projektem unijnym. I to też wcale nie jest bajka… W sąsiedniej gminie, w której mam rodzinę, w Drzycimiu za unijne środki wybudowano sieć kanalizacji sanitarnej, rozbudowano świetlicę gminą, poodnawiano i przebudowano wiele ulic. Zainwestowano także w boiska sportowe, co daje kolejny przykład możliwości rozwoju fizycznego młodego pokolenia czy też zwiększa się aktywność starszych osób. Za te wszystkie inwestycje zapłacono 8,8 mln zł, a Unia dała nam na to 3,04 mln zł. I to wcale nie jest bajka… To tylko kilka przykładów z gmin naszego powiatu, a przecież Unia Europejska pomaga całej Polsce i nie tylko. Środki unijne, które dostajemy przeznaczane są na różne inwestycje, ale wszystkie mają jeden cel – ułatwić nam życie, dlatego szanujmy to i cieszmy się, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej, bo to wcale nie jest bajka!

42


Kamil Zajc Dwa światy, dwa serca, jedno marzenie

do: saszka12@mfa.ua Temat: Pozdrowienia z Polski Bardzo Ci dziękuję za wspaniałą niespodziankę, która do mnie dotarła. Kiedy zobaczyłem lecący w moim kierunku zwykły, niebieski balonik, byłem bardzo zaskoczony. Dopiero gdy dostrzegłem w środku niewielką karteczkę i żółto-niebieską flagę, bardziej się tym zainteresowałem. Z wypiekami na policzkach przekłuwałem balonik i rozkładałem niewielką karteczkę, zapisaną dziecięcym pismem. Kiedyś myślałem, że takie historie zdarzają się tylko w filmach, a tutaj… A tutaj czekał na mnie list od kolegi z Ukrainy. Słyszałem ostatnio, co dzieje się w Twoim kraju. Widziałem żołnierzy, karabiny, walki na ulicach. Nie wiedziałem jednak, że jest aż tak źle. Bardzo się cieszę, że na tej kartce zapisałeś swój adres mailowy. Mam nadzieję, że gdy odczytasz moją wiadomość, na Twojej twarzy w końcu pojawi się uśmiech. Nie martw się – będę pamiętał o Tobie i o Twoim kraju w modlitwie. Jeśli chcesz, możemy zostać kolegami. Dzielą nas kilometry, ale myślami jestem z Tobą. Wierzę, że w Twoim kraju w końcu zapanuje pokój. Czy masz w domu globus? Poszukaj na nim Polski i pomyśl w tym momencie, że setki kilometrów dalej jest kolega, który czeka na spotkanie z Tobą. W naszym kraju obchodzimy teraz 10-lecie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Czy wiesz, czym zajmuje się ta wspólnota? Unia Europejska chce, aby państwa, które do niej wstępują, mogły ze sobą ściśle współpracować i wspierać się w razie problemów. Mam nadzieję, że Twój kraj w najbliższej przyszłości także będzie mógł do niej dołączyć. My, Polacy, korzystamy z wielu przywilejów, które otrzymaliśmy po wstąpieniu do Unii. W szkole mojej starszej siostry są tabliczki informujące, że uczniowie dzięki UE mogą uczestniczyć w dodatkowych zajęciach, a w mojej szkole jest kupiony dzięki pomocy Unii sprzęt interaktywny. W naszym bloku mieszka sąsiadka, która porusza się na wózku inwalidzkim. Ostatnio słyszałem, jak mówiła, że znalazła nową pracę, ponieważ mogła uczestniczyć w szkoleniach unijnych. Jest jeszcze wiele innych rzeczy, które wspiera ta wspólnota. W naszym mieście powstały ostatnio nowe ścieżki rowerowe. Dzięki temu nie muszę jeździć ulicą, a piesi nie boją się kolizji z rowerzystami. Czy lubisz grać w piłkę nożną? Niedaleko mojego bloku, gdzie mieszkam razem z babcią, mamą i siostrą, powstał Orlik – to kompleks boisk sportowych, gdzie już najmłodsi mogą trenować piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę 43


a nawet skok w dal i biegi, bo oprócz dużego boiska powstały jeszcze mniejsze i bieżnia. A dla najmłodszych przygotowano plac zabaw z nowoczesnymi przyrządami. Kilka tygodni temu mieszkańcy naszego miasta uczestniczyli w otwarciu wiaduktu kolejowego, a ponieważ nasze miasto bierze udział w realizacji projektu BiT-City, więc nowy wiadukt to dopiero początek zmian. Zobaczysz, że wkrótce i na Ukrainie nastąpią zmiany. I będą to zmiany na lepsze.

do:saszka12@mfa.ua Temat:Bajka dla Ciebie

Sasza, cieszę się, że odpisałeś na mojego maila. Wiem, że jest Ci bardzo smutno, rozumiem Twoje obawy przed wyjazdem do Polski, o którym mówią Twoi rodzice. Pomyśl, że moglibyśmy wtedy się spotkać! To byłoby wspaniałe przeżycie! Twoi dziadkowie, którzy są w Polsce, na pewno z utęsknieniem czekają na Wasz przyjazd. Tutaj czeka spokój, bezpieczeństwo i normalne życie, jakiego brakowało Wam w ostatnim czasie. Piszesz, że obawiasz się, że nowi koledzy Cię nie polubią, że nie będziesz umiał z nimi rozmawiać. Każdy z nas boi się tego, co jest nieznane. Napisałem dla Ciebie bajkę – gdy ją przeczytasz, na pewno zrozumiesz o czym mówię… Nie tak dawno temu, wcale nie za siedmioma górami i rzekami, tylko zupełnie blisko nas, mieszkała pewna kobieta z… jeżem. Jeż miał wszystko, co najlepsze – miejsce do spania, pożywienie i kochaną właścicielkę, która zajęła się nim troskliwie, ponieważ jeż został potrącony przez samochód. Po kilku tygodniach zwierzę i jego pani bardzo się polubili. Jednak jeż nie jest przystosowany do życia w domu – to zwierzę, które najlepiej czuje się na wolności. Mimo przywiązania właścicielka pewnego dnia odniosła go do pobliskiego lasu. On nie chciał tam zostać – na swoich krótkich nóżkach biegł za kobietą. Tak mijały kolejne dni, a uparte zwierzę, obawiając się zmian i porzucenia tego, co kocha, nie dawało się pozostawić w lesie. Podczas jednej z wielu prób jeżyk zauważył małą, kolczastą kulkę, która mu się przyglądała. W tym momencie przestał się bać. Nie pobiegł po raz kolejny za swoją właścicielką. Dołączył do innych jeży, o których istnieniu nie miał pojęcia. Wtedy dopiero przekonał się, że to, co nowe, wcale nie jest takie straszne, a nawet może stać się początkiem nowych znajomości i ciekawych przygód… Saszka – czekamy na Ciebie z niecierpliwością. W załączniku przesyłam Ci mój numer telefonu – daj mi znać, gdy będziesz w Polsce. Trzymam za całą Waszą rodzinę kciuki. Jesteśmy z dwóch różnych światów, ale mamy przecież wspólne marzenie – chcemy pokoju i wolności… 44


Zuzanna Raczyska Referat dla Zielińskiej… czyli 10 lat Polski w Unii Europejskiej

Marta wystrzeliła z domu jak strzała. Była już spóźniona 15 minut. W myślach już groziła bratu, który wyjął jej baterie z budzika. Pani Zielińska nie będzie zachwycona… – pomyślała Marta z lekkim przestrachem. Fakt, pani Zielińska, polonistka słynęła z dwóch rzeczy – nieugiętego charakteru i wymyślnych „prac dodatkowych”, którymi to uwielbiała raczyć nieostrożnych delikwentów. Tak więc, kiedy Marta stanęła w drzwiach klasy czerwona jak burak o 16 minut za późno, pani Zielińska nie oszczędziła jej. Zadała spóźnialskiej referat wiążący się z dniem dzisiejszym, czyli 1 maja. Marta miała szczegółowo opisać co się zmieniło w Polsce dzięki Unii przez ostatnie 10 lat. Całe sześć godzin przesiedziała jak na szpilkach. Wiedziała przecież, że zbliża się koniec roku, więc nie może sobie teraz pozwolić na jedynkę z powodu braku zadania. Humoru nie poprawiał jej też fakt, że mieli w tę sobotę jechać na wycieczkę, więc raczej nie zdąży zabrać się za to w sobotę ani w niedzielę. Musiała więc to zrobić w piątek, bo dziś buduje z koleżankami makietę. Za referat wzięła się od razu, kiedy tylko wróciła ze szkoły. Potrzebowała jednak źródła informacji. Wolała teraz nie przeszkadzać swojej mamie. Miała mnóstwo papierkowej roboty, jak co dzień. Tata również był obecnie nieosiągalny. Z internetu również nie mogła skorzystać. Sieć wysiadła po wczorajszej burzy, za to dziś była nadzwyczaj piękna pogoda. Tak więc Marta postanowiła wybrać się na spacer i zebrać jakieś notatki, a w domu ułożyć coś z tego na szybko i może wyjdą jej z tego dwie strony ciekawego referatu. Zabrała notatnik, długopis i komórkę – kolorowe referaty zawsze były bardziej cenione przez panią Zielińską. Zaczęła od dworca kolejowego. Tam zawsze była szansa na zrobienie jakiegoś dobrego zdjęcia, w końcu dotacje z Unii poszły również na przebudowę linii kolejowych. Jeżeli dobrze zapamiętała, było to w sumie 2,3 tysiąca kilometrów przebudowanych i wybudowanych dróg kolejowych. Po wizycie na dworcu Marta postanowiła udać się do centrum miasta. Do swojego pełnego sprawozdania o 20 tysiącach przedsiębiorstw, które wybiły się dzięki dotacjom z Unii postanowiła dodać kilka efektownych zdjęć drapaczy chmur i wieżowców. Udało jej się nawet zrobić kilka interesujących ujęć wewnątrz budynków, dzięki pomocy pani Lidki, koleżanki z pracy jej mamy. Dzięki niej Marta miała okazję zrobić świetny fotoreportaż 45


o prosperowaniu jednej z takich firm i przy okazji przeprowadzić interesującą konwersację o rozwoju szkolnictwa i stopniowej likwidacji bezrobocia. Marta dowiedziała się między innymi, że liczba ludzi ze stałymi posadami w wieku 20-64 lat wzrosła w tej firmie o około 800 osób, co było niemałym wynikiem. Także o tym, że fundusze europejskie pomogły ponad 243 tysiącom osób bezrobotnych w założeniu własnych, samodzielnie prosperujących firm. Pani Lidka okazała się prawdziwą kopalnią informacji. Marta pośpiesznie je zapisywała i starała się robić jak najwięcej notatek. Następnie pani Lidka uraczyła ją kolejnym wykładem, tym razem o tym, co się zmieniło w szkolnictwie. Opisała sytuację w 5 tysiącach szkół i punktów przedszkolnych wspartych dotacjami, a także napomknęła o blisko 90 tysiącach studentów, którzy mogli rozpocząć studia na wielu różnych kierunkach, dzięki funduszom europejskim. Wspomniała także o aż 55% polskich szkół, które również otrzymały środki pieniężne z kasy unijnej. Marta przypomniała sobie, że ona również uczęszczała na ciekawe zajęcia przeznaczone dla uczniów szczególnie zainteresowanych przyrodą i chemią, a które były finansowane właśnie z tych zasobów finansowych. – Oczywiście należałoby jeszcze napisać coś o tych pracach badawczorozwojowych. – Zdecydowanie tak! – Wiedziałaś, że wdrożonych zostanie aż 1200 takich prac? No i jeszcze te nowe drogi. Na przykład w kujawsko-pomorskim te środki poszły głównie na drogi i linie kolejowe, no ale oczywiście nie tylko. Dla przykładu w Inowrocławiu będą rozbudowywać Park Solankowy właśnie dzięki funduszom europejskim. Ogólnie w samym kujawsko-pomorskim wydano 1.903.540.287 euro z FE. – A wiedziałaś, że remont pomostu rekreacyjnego na jeziorze Jezuickim to też dzięki Unii? No i to, co podkreśla twoja mama, nie zostałby wyremontowany pomnik powstańców wielkopolskich w Brzozie. A internet w każdym gospodarstwie domowym… – pani Lidka gadała jak najęta. Jednak jej wykład przerwał niespodziewanie telefon Marty. Dzwoniła jej mama, żeby jak najszybciej wracała. Marta pożegnała się z panią Lidką i wróciła do domu. Kiedy była już na miejscu, wszystkie swoje notatki przeredagowała w fantastyczny tekst wzbogacony o wspaniałe zdjęcia, które razem składały się na wciągający i niebanalny referat opisujący większość korzyści płynących z wstąpienia Polski do UE. Ostatnie zdanie referatu Marty brzmiało: Dobrze zainwestowaliśmy otrzymane fundusze, warto było wstąpić do Unii!

46


Alicja Nowocie List do Roksany

Witaj Droga Roksano! Jestem Polką i tak jak Ty Europejką. Uczę się w V klasie w Szkole Podstawowej w Jarantowicach. Jest to wieś położona w centrum historycznej Ziemi Chełmińskiej niedaleko Torunia, gdzie się urodził Mikołaj Kopernik. W tym roku Polacy świętują 10-lecie w Unii Europejskiej. Postanowiłam do Ciebie napisać, by opowiedzieć Ci o ogromnych zmianach, które zaszły w moim regionie. Z funduszy unijnych w 2006 roku w Wąbrzeźnie w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego wybudowano w błyskawicznym tempie obwodnicę z trzema rondami o długości 7,768 km. Moi rodzice podkreślają, że jest to jedna z najważniejszych inwestycji, bowiem przez miasto i rynek prowadzony był ruch tranzytowy. Teraz mieszkańcy uzyskali łatwiejszy dostęp do zatrudnienia, szkół, ośrodków kulturalnych, sportowych i turystycznych. Nowa droga poprawiła też bezpieczeństwo, obniżyła poziom hałasu i emisji spalin. A co najważniejsze, nasze miasto wypiękniało. Dzięki środkom z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego zrewitalizowano też serce miasta: Rynek. Jest to Plac Jana Pawła ii naszego ukochanego Papieża. Centrum miasta jest teraz odnowione, zadbano również o piękną zieleń. Kolejnym przykładem dobrych praktyk jest budowa ścieżek rowerowych. Wdrożenie projektu przyczyni się do poprawy atrakcyjności turystycznej miasta, rozwinie sektor usługowy i poprawi jakość życia mieszkańców. Wiem Droga Roksano, że w Twoim kraju postępowi politycy chcieliby, by Ukraina została członkiem Unii Europejskiej. Myślę, że przyszłość Twojego kraju leży w Europie. Być „bliżej” Europy dawałoby Wam lepsze szanse szybszych zmian i rozwoju tak jak w Polsce. W naszej Gminie w Ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich pobudowano lub zmodernizowano i bogato wyposażono remizy i budynki świetlic wiejskich wraz z parkingami i placem zabaw. Zagospodarowano tereny zielone. Miła Koleżanko! Zapraszam Cię do mojej Gminy. Jest się czym pochwalić! Dzięki unijnym dotacjom już wszędzie są nowe kanalizacje sanitarne. Jak przyjedziesz zabiorę Cię do nowo urządzonego Centrum Sportowego w Zieleniu i Ryńsku. 47


W miejscowości Wronie, która słynie z pięknych lasów urządzono Izbę Łowiecką. Obecnie trwają prace nad modernizacją Ośrodka Wypoczynkowego w Przydworzu oraz utworzeniem Centrum Tradycji Rybackich w Orzechówku. Jednakże Droga Roksano! najbardziej cieszę się ze zmian w mojej wsi. Przy nowo dobudowanej szkole także urządzono Plac Zabaw i Przedszkole Promyczek. Placówka jest bogato wyposażona dzięki dotacjom unijnym, jest pracownia komputerowa, w klasach są tablice interaktywne. Napisz Roksano! jak idzie Ci nauka języka angielskiego. Ja uczę się języków obcych już od 6 lat. W klasie iii brałam udział w dodatkowych zajęciach z języka angielskiego Learning English is Fun. Jest to program stworzony przez Europosła Janusza Zemke, realizowany na terenie całego województwa kujawsko pomorskiego. Kurs ukończyłam z wyróżnieniem. W tym roku w mojej szkole zorganizowano Powiatowy Konkurs Wiedzy o Krajach Anglojęzycznych I Want to Visit English-Speaking Countries. Muszę Ci się pochwalić, że byłam jedną z osób w naszej trzyosobowej grupie, która zdobyła I miejsce. Mówię też już nieźle po angielsku. Polish membership in European Union is the chance for young people to meet new friends and see many interesting places. Uczniowie klasy ii realizują też projekt edukacyjny eduscience – Podnoszenie kompetencji uczniowskich z wykorzystaniem innowacyjnych metod i technologii. W ramach tego projektu korzystają z nowoczesnej platformy e-learningowej. Uczestniczą w transmisjach video z Polskiej Stacji Polarnej, która znajduje się na Spitsbergenie. Jak widzisz Roksano przez 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej nasz kraj dokonał olbrzymiego skoku cywilizacyjnego w każdej dziedzinie życia. Polacy mogą podróżować i zwiedzać Europę. Wiele szkół współpracuje i młodzież uczy się za granicą, zdobywając nowe doświadczenie. Zmniejszyło się bezrobocie. Rozwinął się przemysł, nastąpił wzrost obrotów handlowych. Jest napływ nowych technologii oraz unowocześnienie metod zarządzania. Rolnicy korzystają z dopłat unijnych. Produkuje się zdrową, ekologiczną żywność. Życzę Ci również w Twoim kraju dużych zmian. Napisz, czy dostrzegacie zmiany, które zachodzą w innych krajach należących do Unii. Opisz jak wygląda Twoja szkoła i miejscowość i jak Wam się na co dzień żyje. My Europejczycy będziemy zawsze razem! Na dowód naszej przyjaźni ślę Ci naszą maskotkę europejską – Syriusza.

Pozdrawiam Ellis

48


Jolanta Agnieszka Molenda-Cuske, Ostromecko Village 2007/2013 (II nagroda)

49


Maciek Iwaniszewski, Willa Orłowo (I nagroda)

Jolanta Agnieszka Molenda-Cuske, Ostromecko Village 2007/2013 (II nagroda)

50


Krzysztof Szponka, Średnicówka (III nagroda)

Paweł Śrubas, 1978/2013 (III nagroda)

51



Uczniowie Szkół gimnazjalnych Nagrody:

i nagroda: Julia Kaczmarek (Gimnazjum im. Jana Pawła II w Żalinowie) Supernova ii nagroda: Tomasz Cienkowski (Gimnazjum im. Ziemi Dobrzyńskiej w Tłuchowie) Szansa na sukces iii nagroda: Krystian Weber (Gimnazjum nr 8 w Toruniu) Tak, jestem Europejczykiem iv nagroda: Julia Kicińska (Gimnazjum nr 8 w Toruniu) Od narzekania do działania v nagroda: Mikołaj Lustig (Gimnazjum nr 1 im. Sędziwoja z Szubina w Szubinie) List do Goldie

53


Wyróżnienia:

Maciej Michalak (Gimnazjum im. Św. Jana Pawła II w Brąchnowie) List do przyjaciela z Mołdawii Filip Lechowicz (Gimnazjum im. Św. Jana Pawła II w Brąchnowie) List do Kadira z Turcji Paulina Kwiatkowska (Gimnazjum nr 10 w Toruniu) Co Unia Europejska wniosła do Polski? Olga Łukomska (Gimnazjum w Zespole Szkół z oddziałami integracyjnymi im. Polskich Noblistów w Kruszynie) Nowa Wieś wczoraj i dziś Łukasz Pawlak (Prywatne Gimnazjum AWANS w Koronowie) Unia, ach to ty! Zuzanna Witkowska (Gimnazjum nr 47 w Bydgoszczy) Wisła również może być rzeką mlekiem i miodem płynącą

54


Julia Kaczmarek Supernova

Dawno, dawno temu (z perspektywy niespełna czternastoletniej dziewczyny dziesięć lat to prawie cała epoka) za górami, lasami, jeziorami i innymi formacjami leżała piękna kraina, którą tubylcy nazywali Polską. Dla innych często była niewidoczna, jakby w ogóle nie istniała, dla wielu stanowiła skrzyżowanie Sierotki Marysi z Kopciuszkiem. Jej mieszkańców nazywali złodziejami, chociaż większość nimi nie była. Widziano w nich alkoholików, chociaż większość nie piła alkoholu. Traktowano ich jak prostaków, chociaż większość stanowili inteligentni ludzie… Myśleli schematami. Myśleli stereotypami. Myśleli, że znają. Nie znali. Nie miała lekko ta cała Polska. Przez wieki musiała walczyć o swoje istnienie, czy niezależność. Nie straciła jednak ducha. Przyczaiła się tylko cichutko i cierpliwie czekała na lepsze czasy i lepszych przywódców, żeby znowu mogła rozkwitnąć. Pewnego dnia wielka organizacja postanowiła adoptować naszą sierotkę. Wielu Polaków pragnęło tego z całego serca, inni bali się zmian, a jeszcze inni nie chcieli o tym słyszeć. Jednych nazywano Euroentuzjastami, a drugich Eurosceptykami. Przez długi czas ich racje ścierały się ze sobą. A pięknego czerwcowego dnia doszło między nimi do otwartej wojny na głosy. Walka była wyrównana i zawzięta. Nikt nie wiedział, kto zwycięży. Okazało się, że wygrana należy do Euroentuzjastów. Wówczas matka Unia otworzyła swe ramiona, aby przyjąć nowe dziecko i otoczyć je opieką. A nasza Polska w końcu wyszła z cienia i powoli zaczęła rozkwitać. Było to możliwe dzięki Funduszom Unijnym. Przystroiła się we wstęgi nowych dróg, po których zaczęły jeździć coraz piękniejsze samochody. Szarość zastąpiły kolory. Zaczęły powstawać 55


nowe szkoły, przedszkola, świetlice, boiska. Miasta i wsie robiły się coraz ładniejsze i bardziej gościnne. Rolnicy mogli zainwestować w nowy sprzęt, więc powoli stare, bezkabinowe Ursusy zostały wyparte przez nowe, klimatyzowane New Hollandy i Fendty. Zaczęły rozwijać się małe i średnie przedsiębiorstwa. Dzięki otwartym granicom Polacy mogli szukać pracy na Zachodzie, a młodzi ludzie mieli szansę kształcenia się w renomowanych szkołach i uczelniach. Zmiany na lepsze można było dostrzec w każdej gałęzi gospodarczej, ochronie środowiska i niemal każdej dziedzinie życia. Najważniejsze jednak jest to, że ludzie zaczęli coraz częściej się uśmiechać. Zanikał w nich kompleks niższości, a mentalność służącego zamienili na pewność siebie. Oczywiście znaleźli się też tacy, którzy woleli widzieć więcej cieni niż blasków. Dla nich szanse pracy poza granicami kraju, to rzesze tzw. eurosierot; możliwość kształcenia się – to pieniądze, które trzeba zainwestować; rozwój gospodarczy to długi, które trzeba spłacić itd. A matka Unia? Cóż… jak każda matka. Musi czasami pogrozić palcem, natrzeć uszu czy ukarać. Ważne, by wszystkie swoje dzieci traktowała sprawiedliwie i po partnersku. Dzięki niej Polska Gwiazda świeci coraz jaśniej na europejskim niebie. I ja tam byłam colę i soczek piłam, To co usłyszałam i zobaczyłam tutaj opisałam.

Jula PS. Mam nadzieję, że wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie.

56


Tomasz Cienkowski Szansa na sukces Tłuchowo, 1 maja 2014 r.

Hej Peter! Zapewne jesteś zaskoczony, że piszę ten list wcześniej niż powinienem, bo zawsze piszemy do siebie w trzecim tygodniu miesiąca, a dziś jest 1 maja. To dla mnie, dla mojej Ojczyzny, ale i dla Europy wyjątkowy dzień. Trochę nie pasuje Ci to moje „politykowanie”, ale dziś po prostu tak wypada. Musisz pogodzić się z tym faktem. Dokładnie 10 lat temu Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. I dokładnie dziesięć lat temu w Polsce pękły bariery, wszystkie bariery i już nigdy się nie odbudują. Jakież przeszkody? – zapytasz. Przecież nikt nas nie trzymał w klatce? Jednak czuliśmy się nie do końca wolni, może nawet uwięzieni w pułapce bez wyjścia. Na drodze do rozwoju zawadzały nam ograniczenia językowe, historyczne, prawne, światopoglądowe, gospodarcze, rozwarstwienie społeczne. Mówiąc szczerze, choć wyda się to dziwne, nie wyobrażam sobie, żeby dziesięć lat temu jakiś młody Polak bez słowa krytyki, bez wytykania palcami, bez szeptów za plecami mógł spotykać się z Niemką. A ja teraz mogę (Ewa, ładna blondynka, ale o niej napiszę Ci potem). Nikt mi teraz nie powie: Ale to Niemka. Wydaje się to mało istotne, ale ja określam taki postęp wielkim przełomem w mentalności Polaków. Jednak nie myśl, proszę, że w UE ktoś tuszuje lub próbuje unikać tematu historii, wręcz przeciwnie – jest to kwestia otwarta i szczera. Mea culpa. Moja wina. Dialog. Dialog, promowany przez Unię, przynosi oczyszczenie z zawiści, ze stereotypów, z niechęci i wrogości na tle historycznym, etnicznym, rasowym, nieposzanowania mniejszości seksualnych. Wy, Macedończycy, niezbyt dobrze dogadujecie się z Grekami. Często oni nie mówią Macedonia tylko „Skopje”, ale gwarantuję, że dialog europejski rozwiązałby Wasze konflikty. W tych kwestiach Unia jest jak przytulna kawiarnia, gdzie każdy może przyjść porozmawiać, wyrazić swoje zdanie, wyżalić się, czasem wypłakać. Jak w domu. Jestem patriotą, na swoje możliwości, ale jestem. UE nie neguje patriotyzmu Europejczyków, a nawet go wspiera, pogłębia więzi z ojczyzną. Stawia na tradycje regionów, unikalność każdego kraju i każdej kultury. Nie musisz być w Unii kosmopolitą. 57


Ja naszą Unię traktuję jak dużą kamienicę, w której każdy ma swoje małe mieszkanie, ale i tak mieszkańcy tej wielkiej kamienicy są sąsiadami i sobie pomagają. Moją rodziną nie jest tylko moje mieszkanie, ale cała kamienica. Europejczycy żyją w jednej, ciepłej rodzinie. Dokąd pojadę, uzyskam pomoc. W UE czuje się unoszącą się w powietrzu życzliwość i otwartość. Tutaj nie ma żadnych granic, bynajmniej nie ma granic dla mnie. Przeszkody, które niektórzy widzą w Europie, są tylko ich własnymi ograniczeniami. Ale UE jest także lekarzem. Leczyła i nadal leczy obywateli państw członkowskich z nacjonalizmu, faszyzmu, rasizmu, nietolerancji, ksenofobii. To zapierające dech w piersiach dzieło, bo mimo że go nie widać, można je wyczuć w postawach społecznych, języku i traktowaniu innych. Jednakże Unia to nie tylko wspaniałe uczucia, ale także wielkie wsparcie. Wsparcie dla wszystkich i wszystkiego: ludzi, gospodarki, nauki, kultury, sportu, przyrody, sztuki, biznesu, rolnictwa, rozwoju, można by tak jeszcze długo. Peter, uwierz, do każdej inwestycji, która jest dobra dla człowieka (Orliki, wyposażenie szkół i uczelni, obiekty rozrywkowe, infrastruktura) przywieszone są tabliczki mówiące o tym, że to przedsięwzięcie było współfinansowane ze środków unijnych. Jestem pewien, że gdyby nie pomoc Europy, Polska byłaby mniej rozwinięta, słabsza gospodarczo, a może nawet zacofana. Mam wrażenie, że wtedy moja Ojczyzna, zamiast wszystkimi kolorami, barwiłaby się na szaro. Pamiętasz, jak lubiliśmy się bawić w „jedno słowo”. Czasami opisanie wielkiego pojęcia jednym słowem bywało trudne, ale teraz spróbuję. Moje uczucia, gdy myślę o Unii – euforia. Euforia radości, szczęścia. Europa daje mi tak duże możliwości, tak dużą siłę, że już chcę działać. Gdzie spojrzę w przyszłość, już widzę perspektywę rozwoju w mojej, pięknej Europie. Naszej Europie. Ty może jeszcze nie czujesz tej euforii, bo jeszcze nie dostrzegasz tych perspektyw. Mam nadzieję, że niedługo je zobaczysz. Życzę Ci tego. Podsumowując mój list, chciałbym poprawić moją kuzynkę, która zapytana przez kolegę z USA, Co właściwie robi ta Unia?, odpowiedziała: Rozwija. Owszem, rozwija, ale, co najważniejsze, daje szansę. Wielką szansę. Wszystkim. Mam świadomość, że historycy nazywają Europę Starym Kontynentem, Starym Światem. W zasadzie to prawda. Ale jednocześnie wiem, że to mój Stary Świat, mój wielki dom, moja rodzina. Nasza rodzina. Europa potrzebuje tchnięcia nowego życia, nowego ducha. I właśnie Unia Europejska, napełnia ją tą siłą, tym życiem. Ja chcę jej w tym pomóc. Peter! Macedonia w Unii Europejskiej? Wszystko w Waszych rękach. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam.

Adam 58


Krystian Weber Tak, jestem Europejczykiem!

Czy czuję się Europejczykiem? Czy Wy czujecie się Europejczykami? Są to pytania, które warto sobie zadać po 10 latach „bycia” w Unii Europejskiej. Może ktoś z Was odpowie, że zawsze byliśmy Europejczykami, ponieważ Polska to państwo leżące w Środkowej Europie. Ale czy zawsze czuliśmy się pełnowartościowymi Europejczykami, szczególnie w czasach PRL-u, potem po upadku komunizmu? Ten okres Polski jest dla mnie historią, ponieważ urodziłem się w czasach demokracji, kapitalizmu i internetu. Po rozmowie z członkami mojej rodziny, tzw. starej generacji, wywnioskowałem, że moi dziadkowie i rodzice było pokoleniem zakompleksionych Europejczyków. Związane było to z ograniczonym poruszaniem się po Europie (granice, paszporty, mała znajomość języków obcych), szarzyzną postkomunistyczną, trudnościami życia codziennego w okresie PRL. Tak więc, słuchając opowieści z okresu, w którym przyszło żyć naszym dziadkom, a potem rodzicom, uważam się za szczęśliwego młodego człowieka. Ja nie mam żadnych kompleksów związanych z przynależnością narodową i czuję się pełnowartościowym Europejczykiem. Moje pokolenie Polaków zazwyczaj bardzo dobrze komunikuje się w języku angielskim, bez problemów podróżuje po Europie, kształci się i podejmuje pracę w krajach UE. Pomimo, iż 10 lat temu miałem dopiero 6 lat, to zauważyłem zmiany, które zaszły w naszym mieście. Przez ten okres Toruń stał się wielkim placem budowy, rozbudowy, przebudowy, modernizacji (ulice Chełmińska, Polna, Bema, Mickiewicza, Grudziądzka i wiele innych). Największym osiągnięciem jest budowa nowego mostu drogowego. Powstało wiele tras rowerowych oraz nastąpił rozwój komunikacji tramwajowej. Stare Miasto pięknieje dzięki renowacji zabytkowych kamienic, kościołów, ul. Szerokiej, Bulwaru Filadelfijskiego itd. Toruń stał się miastem atrakcyjnym turystycznie. Stało się to możliwe dzięki budowie nowych hoteli, udziałowi w wielu targach turystycznych w Europie. Turystów przyciągają dodatkowe atrakcje, tj. Młyn Wiedzy, i Centrum Sztuki Współczesnej. W tracie budowy jest nowoczesna hala kulturalno-kongresowa. Panorama naszego pięknego miasta zajęła drugie miejsce w konkursie na siódmy cud Polski. Toruń również jest miastem sportu i rekreacji. Powstała hala widowiskowo-sportowa, korty tenisowe, wybudowano wiele boisk tzw. Orlików. Środki unijne również wykorzystano przy budowie 59


Uniwersyteckiego Centrum Sportowego. Mieszkańcy naszego miasta mogą zrelaksować się wybierając się na spacer do Parku Miejskiego na Bydgoskim Przedmieściu, który w ostatnich latach został gruntownie zmodernizowany. Wiele toruńskich szkół podstawowych i średnich zostało wyremontowanych i wyposażonych w nowoczesne środki dydaktyczne. Środki unijne pomogły w rozwoju nowych firm, a co za tym idzie powstały nowe miejsca pracy. Na osiedlach, jak i przy szkołach podstawowych powstało wiele kolorowych, nowoczesnych placów zabaw dla najmłodszych dzieci. Pieniądze pozyskane z UE również zostały zainwestowane w ludzi – w Kapitał Ludzki. Mieszkańcy naszego regionu mogli dzięki tym środkom bezpłatnie podnoście swoje kwalifikacje zawodowe (studia wyższe, specjalizacje, kursy specjalistyczne, studia podyplomowe, kursy językowe, prawo jazdy itp.). Moim zdaniem przez ostatnie 10 lat Toruń uległ wielkiej metamorfozie. Wiele projektów jest jeszcze w trakcie realizacji i na efekty poczekamy jeszcze parę lat. Dzięki środkom unijnym miasto mogło zrealizować wiele kosztownych inwestycji, które służą i będą służyć kolejnym pokoleniom torunian. Podsumowując, stwierdzam, że jestem dumny nie tylko z bycia Europejczykiem, ale przede wszystkim z bycia obywatelem miasta Torunia.

60


Julia Kiciska Od narzekania do działania

– Zaraz przyjedzie, jest już południe! – krzyknęła mama do szesnastoletniego Kuby, gotując w kuchni obiad dla całej rodziny i gościa. – W takim razie już po nią jadę i oprowadzę trochę po mieście. Nie czekaj na nas z obiadem! – odpowiedział chłopiec. – Dobrze synku, tylko uważajcie na siebie! – po tych słowach chłopiec przewrócił oczami i wyszedł z domu. Kiedy dotarł na dworzec kolejowy zauważył, że Elena, jego przyjaciółka ze Stanów Zjednoczonych i dzisiejszy gość, siedzi już na ławce przy kasie i rozmawia z jakąś obcą kobietą w służbowym stroju. Jasne, pewnie jak zwykle jakiś problem, to przecież Toruń – pomyślał, podchodząc bliżej. Jakież było jego zdziwienie, gdy zauważył, że panie śmieją się i prowadzą miłą rozmowę. Podszedł bliżej zaintrygowany... – O! Już jesteś! Cześć Kuba! To jest pani kasjerka, która tłumaczyła mi, jak będzie wyglądać moja jutrzejsza droga powrotna. Wiele się zmieniło w waszej kolei od mojej ostatniej wizyty dziesięć lat temu – powiedziała uśmiechnięta dziewczyna. – Taa, możliwe, chodź już, chcę cię trochę oprowadzić – odparł chłopiec. – Dobrze, już idę – odpowiedziała, jednocześnie zastanawiając się nad dziwnym zachowaniem Kuby. Starzy znajomi uwielbiali swoje towarzystwo i mieli podobne zainteresowania, dlatego obojgu podobały się miejsca, które odwiedzili, jednak Elena cały czas miała wrażenie, że Kuba jest jakby trochę naburmuszony. W końcu, gdy usiedli na Bulwarze Filadelfijskim, zajadając się lodami, dziewczyna postanowiła spytać wprost – Dlaczego masz taki zły humor, Jakubie? Jeżeli masz inne plany, nie będę cię zatrzymywać. Chłopak słysząc te słowa, zarumienił się ze wstydu. Faktycznie był „nie w sosie”, przez co dziewczyna mogła poczuć się niekomfortowo. Postanowił wyjawić jej obiekt swoich przemyśleń: – Przepraszam cię, to nie o to chodzi, po prostu tak sobie myślę, że ty musisz mieć piękne życie w tych Stanach, a spójrz tylko na Toruń: same nudy, szaro-buro, zero atrakcji, nic się nie zmienia. Nie lubię mojego miasta. 61


– Jak możesz tak mówić?! Kubo, ty chyba tak bardzo wniknąłeś w swoje rozmyślenia, że nie zauważyłeś, jak twoje miasto pięknie rozkwitło przez te ostatnie dziesięć lat, kiedy pierwszy raz je widziałam! – obruszyła się nastolatka. – To tylko jakieś mało istotne detale – odpowiedział Kuba znudzony. – To nieprawda! Przypomnij sobie wszystkie te miejsca, które zwiedziliśmy: odnowiony Ogród Zoobotanicznyi i Park Miejski, nowa fontanna przy Starym Rynku, Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy. Poza tym spójrz… – dziewczyna machnęła ręką w kierunku wody – Wisła jest dużo czystsza, pewnie macie ulepszoną oczyszczalnie ścieków. I ten nowy most zapierający dech w piersiach, który znalazł się wśród laureatów konkursu Polskie drogi xxi wieku. Ty widząc to wszystko na co dzień, nie zauważasz tych zmian, jednak ja, nie będąc tu od dziesięciu lat, nie poznaję tego miasta! Od kiedy wasz kraj wstąpił do Unii Europejskiej, coraz bardziej się rozwijacie. Zobacz, wzięłam tę ulotkę z dworca, tu jest wszystko napisane! – Dotacje za środków unijnych. Regionalny Program Operacyjny Województwa Kujawsko-Pomorskiego – przeczytał Kuba – hmm, faktycznie wiele projektów zostało wcielonych w życie. Wcześniej tego nie zauważałem… – Właśnie! To prawda, że Stany Zjednoczone są bardzo dobrze rozwiniętym krajem, ale państwa członkowskie Unii Europejskiej rozwijają się w równie szybkim, a nawet szybszym tempie. Niedługo nas prześcigniecie, zobaczysz! Poza tym wy dbacie nie tylko o rozwój przemysłowy, gospodarczy, ale także o kulturę i środowisko, a to bardzo ważne! Zacznij doceniać swój kraj i miasto, bo radzi sobie bardzo dobrze w tych trudnych czasach! Chłopiec, choć tego nie pokazał, wzruszył się słowami przyjaciółki i powiedział: – Może masz rację, jest coraz lepiej, a nie można mieć wszystkiego od razu. Stopniowo coraz bardziej się rozwijamy dzięki tym środkom unijnym. Z czasem będzie nam się żyło coraz lepiej… – Z pewnością! – powiedziała z uśmiechem dziewczyna. Resztę dnia spędzili na rozmowie na temat tego, co jeszcze chcieliby zmienić w Toruniu, z wykorzystaniem dotacji ze środków unijnych. Kubie przyśnił się w nocy sen, w którym wygrywa wybory do Parlamentu Europejskiego i zostaje eurodeputowanym, a następnie dzieli się swoimi pomysłami na projekty dla miasta i kraju. Nie wie jeszcze, że za kilkanaście lat jego sen się spełni…

62


Mikołaj Lustig List do Goldie Gdańsk, 17 października 2014 r.

Droga Goldie Minęły lata od czasu, gdy uciekłem z Polski na emigrację do Stanów. Pamiętam też, że to był ważny dla mnie moment w życiu, kiedy poznałem Ciebie. Jednak – jak wiesz – musiałem wrócić do kraju rok temu, by spotkać się z moją rodziną po 11 latach. Tęsknię, pisząc do Ciebie i pragnę znowu Cię poczuć wszystkimi zmysłami. Niedługo i tak wyjeżdżam, więc się zobaczymy. Czytając Twoje listy znalazłem pytanie, jak zmieniła się Polska po tych 11 latach i czy według mnie jest już tak wspaniała jak Stany. Otóż nie, nie wszystko podoba mi się w mojej ojczyźnie. Gdy rozmawiałem z ludźmi w moim kraju, zobaczyłem, że nagle większość stała się inna pod wpływem Unii Europejskiej. Za komuny istniał podział na rządzących i biedotę. Jak kiedyś ludzie byli dla siebie życzliwi i mili, to teraz każdy interesuje się tylko sobą. Bogaci chcą być bardziej bogaci, a biedota jak kiedyś mogła mieć jakieś środki do życia to teraz ich nie ma i stale ta grupa rośnie, co jest w najlepszym przypadku smutne. Męczy mnie też to, że Unia wprowadza zakazy i nakazy, na przykład zakaz używania termometrów rtęciowych, zakaz wędzenia w niskich temperaturach, zakaz wykorzystywania różnych chemikaliów i dodawanie długich ulotek do perfum, zakaz pokazywania daty ważności na produktach spożywczych. Te nakazy i zakazy to kpina i dużo ludzi na nie narzeka nie licząc mnie, bez tych zakazów byłoby lepiej. Inna rzecz, która mnie denerwuje, to brak możliwości noszenia broni przy sobie. W Ameryce ludzie mają prawo i możliwość noszenia broni, by się obronić w wypadku zagrożenia, natomiast w Polsce trzeba składać multum papierów, by dostać łaskawe pozwolenie na noszenie broni. Zgodziłbym się na nienoszenie broni, gdybym czuł się chociaż bezpieczniej, ale patrole są mało widoczne w przeciwieństwie do milicji za komuny. Ogólnie nawet sami Polacy mają gdzieś Unię, bo w niedawnych wyborach na europosłów frekwencja była śmieszna. Bardzo fajną rzeczą w całej Europie są granice (a właściwie ich brak), przez które można swobodnie się poruszać, nic nie zatrzymuje, nic nie krępuje, nikt nie sprawdza 63


co masz przy sobie, to jest bardzo wygodne. W każdej chwili możesz pojechać z Polski do Francji albo Anglii i tam już kontynuować swoją karierę lub naukę, ale jeśli chcesz wyjechać z Unii do przykładowo Rosji, to władzę cię zatrzymają byś przeszedł przez różnego rodzaju rozmowy, zakazy, nakazy, przeszukiwania, wizy, dokumenty itd. Gospodarka się rozwija, ponieważ firmy się bogacą, rolnictwo się kręci i wszystko pod tym względem jest wspaniałe. Cieszy mnie, że szkoła, w której się uczyłem jest ocieplona i wyremontowana, że Rynek w Szubinie i przystań wodna w Nakle przyciągają turystów. Moja Gąsawka została oczyszczona i zabezpieczona z programu unijnego. Powstają nowe rynki pracy, jednak mimo wszystko i tak lepiej uciekać z kraju za lepszymi zarobkami, ponieważ przykładowo jak w Polsce zarobisz 4 tys. to za granicą za tę samą pracę 2 lub 3 razy więcej. Bardzo miłą sprawą jest też swoboda w pobieraniu nauki i studiowaniu. Można bez większych problemów pracować jako wolontariusz albo uczyć się u siebie, jak i za granicą. Ceny jedzenia są o wiele lepsze niż w USA, a dodatkowo pożywienie jest lepszej jakości dzięki unijnym normom. Przychodzą różne dofinansowania do różnorodnych akcji, remontów, budów. Polska to też dobry kraj dla studentów. Proszę, jak chciałaś to napisałem jak jest tutaj, w ogóle to jest bardzo ładny kraj i być może pojedziemy tam razem, jednak moim skromnym zdaniem, Polska staje się powoli takim ,,spasionym” państwem jak cała reszta Unii, gdzie dobrobyt panuje tylko u najbogatszych, a biedni płacą często najwyższą cenę. Jak widzisz różnie można oceniać nasze członkostwo w UE, ale ja starałem się to uczciwie ocenić. W każdym razie za dwa miesiące wracam do Salem, niedługo się spotkamy. Pozdrów Dana, Michaela i Nancy.

Tadek

64


Maciej Michalak List do przyjaciela z Mołdawii Łubianka, 29 maja 2014 r.

Witaj Adamie! Wyjechałeś z Polski dopiero kilka dni temu, a ja już tęsknię za Tobą. Byłeś u mnie tylko dwa dni i nie zdążyłem Ci pokazać wielu ciekawych miejsc w mojej okolicy, a jest ich naprawdę sporo. W ogóle cała Gmina Łubianka jest jedną z najpiękniejszych gmin w naszym województwie. Kiedy odwiedzisz mnie ponownie? Pewnie nieprędko, bo w Mołdawii z pewnością trudno jest dostać paszport, a co gorsza, na pewno trudniej jest żyć. Teraźniejsza Mołdawia przypomina mi Polskę z przełomu lat 80. i 90. Wtedy to upadł komunizm i Polska otworzyła się na świat, a głównym celem polityków stało się przystąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej. Nastąpiło to w roku 2004, co oznacza, że właśnie obchodzimy 10 rocznicę tego wydarzenia. Życie zwykłych Polaków po wstąpieniu do UE zmieniło się na lepsze. Kiedy byłem mały, uwielbiałem bawić się na placu zabaw. Niestety, z wiekiem metalowe elementy różnych urządzeń zardzewiały, a drewniane – spróchniały. Większość rodziców nie pozwalała bawić się tam swoim pociechom, bo bali się, że maluchy się skaleczą przy zabawie. Jakoś miesiąc temu przechodziłem obok szkoły i zobaczyłem całkiem nowy i przede wszystkim bezpieczny plac zabaw. Zjeżdżalnie, huśtawki, drabinki... Aż sam nabrałem ochoty na zabawę! Odgłosy bawiących się dzieci cichną dopiero o godzinie dwudziestej, kiedy plac jest zamykany. Byłem ciekaw, skąd gmina wzięła pieniądze na takie przedsięwzięcie. Podszedłem do tabliczki wiszącej obok placu i dowiedziałem się, że został on ufundowany ze środków Unii Europejskiej. Tego typu obiekty w mojej gminie zostały wybudowane w Leszczu i Pigży. Pamiętasz, jak kilka lat temu przyleciałem do Ciebie? Zabrałeś mnie na coś, co nazwałeś ,,placem rozrywki’’, a w rzeczywistości były to rusztowania pozostałe po budowie jakiegoś domu. My, na szczęście, mamy już prawdziwe place zabaw. Władze naszej gminy dbają o to, aby jej mieszkańcom żyło się coraz lepiej i dlatego starają się podwyższyć komfort życia. UE współfinansuje różnorakie imprezy, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Wybudowano nawet Gminny Park Kultury i Rekreacji, w którym odbywa się wiele koncertów i przedstawień. Warto też zaznaczyć, że 65


zabytkowe kościoły, dzięki dotacjom z Unii, stają się coraz piękniejsze, a w Bierzgłowie odrestaurowano wiatrak typu koźlak, który teraz może nawet pracować i mleć zboże na mąkę, tak jak przed wielu laty. Jednak najlepsze jest w tym wszystkim to, że wszystkie miejscowości zostały połączone siecią chodników i ścieżek rowerowych. Teraz można w szybki i bezpieczny sposób przemieszczać się między wsiami. Wybacz, że się tak rozpisałem o Unii, ale jak widzę to wszystko, co ona dla nas robi, to aż mi zapiera dech w piersiach. Chwalą ją także nasi miejscowi rolnicy, bo dzięki dotacjom mogli kupić nowe maszyny, więcej zwierząt itp. Miejscowe firmy również korzystają ze środków unijnych, np. firma Flekso dzięki pomocy UE rozwinęła się i dzięki temu zatrudnia więcej pracowników. Gmina postanowiła walczyć z otyłością oraz brakiem ruchu wśród Polaków i dlatego organizuje wiele imprez sportowych, takich jak Bieg Niepodległości czy Bieg Samorządowy. Organizacja tych i innych imprez nie powiodłaby się bez wsparcia UE. Ooo... właśnie sobie przypomniałem, że miałem Cię zabrać do lasu w Łubiance, gdzie stworzono miejsce wypoczynkowe. Można tam rozpalić ognisko i piec kiełbaski, wsłuchując się w szum drzew i dźwięk płynącego obok strumyka. Muszę Cię tam kiedyś zabrać. Nikt nie poddaje w wątpliwość stwierdzenia, że o przyrodę warto dbać i dlatego ochrona środowiska stała się priorytetem mojej gminy. Na wielu domach pojawiły się popularne solary, a ich montaż był możliwy dzięki funduszom unijnym. W ten sposób dbamy nie tylko o ochronę środowiska, ale także o przyszłe pokolenia i nasze portfele. Pamiętasz jeszcze Adriana? Opowiadałem Ci o nim. W szkole nie szło mu za dobrze, ledwo skończył podstawówkę, a w gimnazjum został w trzeciej klasie aż 2 lata. Kiedy wreszcie skończył gimnazjum, nie poszedł do żadnej szkoły ponadgimnazjalnej. Miał problem ze znalezieniem pracy. Z pomocą przyszła Unia, która otoczyła opieką ludzi wykluczonych społecznie i zorganizowała aktywizację zawodową. Specjalne szkolenia i kursy pomogły mu znaleźć pracę. Teraz jest zadowolony z życia i myśli o założeniu rodziny. Mołdawia to wspaniały kraj, ale nic na tym świecie nie jest piękniejsze niż Polska. Każde drzewo i każda skała wyglądają tak, jakby Bóg tworzył je latami. Te wszystkie lasy, w których jeszcze widać ślady walk o wolność naszej ojczyzny, sprawiają, że jestem dumny z bycia Polakiem. Za każdą drobinkę pyłu jestem gotowy umierać, bo… ja jestem z polskiej ziemi zrodzony i choćbym miał umrzeć, nie wyrzeknę się tego. Moim zdaniem Polska to najwspanialsze państwo na świecie, jednakże do takiego dobrego stanu, w jakim jest teraz kraj nad Wisłą, bez pomocy Unii Europejskiej dążyłoby o wiele, wiele dłużej. Życzę Ci z całego serca, aby Mołdawia dołączyła do tej wspaniałej rodziny europejskiej, jaką jest Unia, która łączy i pomaga wszystkim jej członkom.

Maciej 66


Paulina Kwiatkowska Co Unia Europejska wniosła do Polski?

W grupie siła. Każdy, należąc do wspólnoty, czuje się bezpieczniejszy. Tak działa Unia Europejska. Wszystkie kraje które do niej należą, tworzą całość i wspierają się nawzajem.

– Znów pada – westchnął Antek i usiadł przy stole, machinalnie biorąc kanapkę do ręki. Patrzył jak krople deszczu spływają po szybie, zastanawiając się, co można zrobić w tak deszczowy i ponury dzień. Sięgnął po pilota i po chwili na ekranie telewizora pojawił się prezenter wiadomości. Gdy miał już przełączyć ten program, w progu pokoju stanęła babcia niosąca tacę z plackiem wiśniowym i jakimiś domowymi ciasteczkami. – Zamiast wpatrywać się w ten telewizor, wyszedłbyś na dwór lub do kolegi – powiedziała i zniesmaczona popatrzyła na migający ekran. – Przecież pada deszcz, w taki dzień lepiej nie wychodzić z domu. Na ekranie pojawił się jakiś pan, zapewne polityk. Gdy zaczął mówić o ważnej rocznicy dla naszego kraju, Antek nadal przeżuwając kanapkę, z zaciekawieniem zaczął go słuchać.

Rzecz oczywista? – To my tylko dziesięć lat jesteśmy w unii europejskiej? – zapytał babcię, która stała teraz w kuchni, parząc herbatę. – Za czasów komunistycznych, gdy byliśmy pod władzą Związku Radzieckiego, nie mogliśmy do niej należeć. Dopiero piętnaście lat po odzyskaniu wolności mieliśmy taką możliwość. – Unia nie chciała nam pomóc? – Nie mogła. Ale przez te dziesięć lat i tak bardzo nas wsparła. – Przecież każdy kraj musi wpłacać do niej pieniądze. – Tak, ale cała pula jest rozdzielana między kraje, które ich najbardziej potrzebują. Dzięki tym funduszom mamy wiele kursów dla dorosłych, poprawia się stan naszego 67


środowiska lub dofinansowane są szkoły, dzięki czemu mogą być prowadzone zajęcia w lepszych warunkach, z nowocześniejszym sprzętem. – Czyli według ciebie dużo się zmieniło przez te dziesięć lat? – Bardzo dużo – zaśmiała się babcia – kiedyś nie było mowy o tym, by były darmowe kursy lub budowane z specjalnych funduszy boiska dla dzieci. To pomogło w pewnym stopniu odbudować naszą gospodarkę. Unia Europejska uwierzyła w nasz kraj, wiedziała, że my też możemy wnieść coś do tej wspólnoty i dlatego to dziesięciolecie jest dla Polaków takie ważne.

Zmiany na lepsze Unia Europejska propaguje pomoc oraz wsparcie potrzebne krajom, które do niej należą. Środki unijne są przeznaczane na edukację, zdrowie, pomoc humanitarną, ochronę konsumentów oraz ochronę środowiska. W wielu projektach dofinansowane są małe firmy, czy rolnicy, aby rozwijać gospodarkę państwa angażując w to obywateli. Dodatkowo wspierane są badanie naukowe. Dzieci również doświadczają na co dzień zmian ze strony Unii. Najlepszym przykładem są wybudowane w całej Polsce boiska do koszykówki, piłki nożnej oraz siatkówki Orlik.

Biało-czerwona flaga – To może wywiesimy flagę za oknem? Taką jak się wiesza na święto 1 Maja lub dzień niepodległości. – Myślę, że to świetny pomysł na uczczenie tego dnia – powiedziała babcia i uśmiechnęła się, patrząc na wnuka, który próbował mimo ulewy zawiesić białoczerwoną chorągiew. Dlaczego ta rocznica jest dla Polaków taka ważna? Ponieważ należąc do Unii Europejskiej, mamy poczucie bezpieczeństwa oraz możliwość dalszego rozwijania naszego kraju, który szczególnie ucierpiał w okresach dwóch wojen światowych, a następnie za czasów komunistycznych. Wspólnota krajów europejskich nie wspiera jedynie narodów należących do tej organizacji. Teraz, gdy Ukraina przechodzi trudny okres, staramy się jej pomóc. Chcemy dać jej nadzieję, tak jak nam dano ją dziesięć lat temu.

68


Filip Lechowicz List do Kadira z Turcji Pigża, 25 maja 2014 r.

Cześć Kadir! Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że od naszego ostatniego spotkania u Ciebie w Turcji minęły już dwa miesiące. Naprawdę! Nie ukrywajmy, czas leci nieubłaganie i dlatego też powinniśmy w końcu znowu się spotkać. Może tym razem Ty przyjedziesz do mnie do Polski. Co Ty na to? Pomysł jest świetny, bo za niespełna trzy tygodnie mam swoje szesnaste urodziny! Jestem pewien, że będziemy się dobrze bawić. Być może Łubianka to nie żadne znaczące centrum sztuki i kultury, ale nie martw się, o nudzie nie ma mowy. Jeszcze kilka lat temu nie zaprosiłbym Cię tu, ale odkąd Polska należy do Unii Europejskiej (to już 10 lat!), wiele się zmieniło. Chciałbym się wręcz pochwalić moim regionem, bo uwierz mi, naprawdę jest czym. Będąc u Ciebie zauważyłem, że cały Twój pokój obklejony jest plakatami piłkarzy, z czego wnioskuję, że jesteś zagorzałym fanem sportu. Ten zaś szczególnie dał o sobie znać poprzez niedawne Euro 2012. Owe mistrzostwa pozostawiły po sobie o wiele więcej niż się wydaje. Ludzie nie tylko wstali sprzed telewizorów, ale nawet zaczęli uprawiać różne dziedziny sportu! Zauważyłem również, że atmosfera wśród społeczeństwa jest lepsza. Kiedy pytam kolegów: Idzie ktoś na rowery?, to nie muszę czekać już w nieskończoność na decyzję, bo w mgnieniu oka jesteśmy na zewnątrz. Odkryliśmy bowiem, że nie ma nic przyjemniejszego od popołudniowego Tour de Łubianka po nowiutkich ścieżkach rowerowych, które powstały dzięki funduszom unijnym. Gdy byłem w Twoich stronach, niejednokrotnie wspominałem Ci, że jestem fanem muzyki. Nie piszę o tym bez powodu, a to dlatego, iż w moim sąsiedztwie wybudowano amfiteatr, w którym to często odbywają się artystyczne występy – czy to teatralne, czy wokalne. Ale to nie wszystko! Z unijnych środków zakupiono też nowoczesny sprzęt nagłaśniający, który sprawia, że pokazują się u nas nawet znani i popularni wokaliści. Mam nadzieję, iż uda mi się zabrać Cię na występ jednego z nich! Opowiadając o korzyściach płynących z członkostwa w Unii Europejskiej nie mógłbym zapomnieć o czymś tak ważnym, jak nowe miejsca pracy. Otóż w pobliżu mojego miejsca zamieszkania znajduje się firma Flekso-Pak, która rozwija się właśnie dzięki środkom uzyskanym z UE. Mimo że sam jeszcze nie zarabiam, to zdaję sobie sprawę, jakie znaczenie ma praca. Gdyby nie ta firma, wielu rodzinom żyłoby się 69


znacznie trudniej. Wszyscy wiemy, że jeżeli jest praca, to są i zarobki, i lepsze życie, i spokój w rodzinie. Ponadto warto zaznaczyć, że wstąpienie do Unii Europejskiej przyczyniło się do otwarcia stref ekonomicznych, z których korzysta m.in. Sharp. Jest to ogromna korporacja zatrudniająca setki ludzi. Sam znam wiele osób tam pracujących i dlatego jestem świadom wagi tej sprawy. Teraz czas na coś, z czego korzystam ja sam i to na co dzień. Mam tu na myśli oczywiście chodniki i boiska – Orliki. To nimi usiana jest cała Polska i nie ma najmniejszego problemu, aby do nich dotrzeć. W naszej gminie funkcjonuje kilka takich obiektów sportowych. Myślę, że od czasu ich budowy standard życia po raz kolejny uległ podwyższeniu, ponieważ ludzie chętniej uprawiają sport, a więc też dbają o zdrowie i kondycję. Liczę na to, że i z Tobą niedługo będę miał okazję rozegrać krótki meczyk. Jak widać, Unia Europejska przykłada dużą wagę do rozwoju fizycznego ludzi. Dlatego też dzięki jej wsparciu w mojej okolicy powstało mnóstwo placów zabaw i siłowni, które swoją jakością i różnorodnością przyciągają dziennie niezliczoną ilość dzieci. Te w bezpieczny sposób miło spędzają czas oraz uczą się funkcjonować w grupie. Bez wątpienia jest to miły gest również w stronę rodziców, bo i ci korzystają z tych dobrodziejstw – są mniej obciążeni oraz zestresowani. W ostatnim czasie na terenie mojej gminy zmodernizowaniu uległą sieć wodociągowo-kanalizacyjna, a jest to naprawdę duże osiągnięcie, gdyż wielu mieszkańców wcześniej narzekało na nią. Jest to następna zaleta bycia członkiem UE, dlatego że pomaga ona społeczeństwu w codziennym życiu i funkcjonowaniu. W miejscu, gdzie mieszkam, nie brakuje również rozrywki, a wszystko za sprawą nowej świetlicy, która powstała w Brąchnowie. Dzięki niej mogę razem ze swoimi przyjaciółmi udać się na jakąś imprezę (a uwierz mi, tych jest niemało) – to z kolei przekłada się na aktywne spędzanie czasu. Już nie trzeba siedzieć przed komputerem i się nudzić, skoro można udać się na niezłą potańcówkę, na którą, mam nadzieję, kiedyś Cię zabiorę. Bardzo ważną sprawą jest również gospodarowanie energią. Ostatnimi czasy, chyba na każdym dachu pojawiły się panele słoneczne. Poza tym na horyzoncie spostrzec można wiatraki, które zasilają tysiące domów. Dzięki tym osiągnięciom technicznym dbamy o przyrodę, a także mamy oszczędności. A skoro jesteśmy już przy wiatrakach, to nie mogę zapomnieć o odrestaurowanym wiatraku typu koźlak w Bierzgłowie, który może energii nie produkuje, ale za to jest atrakcją turystyczną. Na koniec pragnę przypomnieć tylko o naszym przyszłym spotkaniu i mam nadzieję, że poznałeś dzięki mnie zalety bycia w Unii Europejskiej. Liczę również na to, że kiedyś i Wy – Turcy do niej wstąpicie, do czego gorąco zachęcam, bo nie wyobrażam sobie, jak mogłoby potoczyć się moje życie, gdyby nie ta niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju instytucja wiążąca ze sobą nas wszystkich – Europejczyków.

Filip 70


Olga Łukomska Nowa Wieś wczoraj i dziś

Nowa Wieś

Mieszkam w Nowej Wsi, miejscowości usytuowanej w gminie Włocławek, która położona jest we wschodniej części województwa kujawsko-pomorskiego i północnej części powiatu włocławskiego, 10 km od Włocławka, 2 km od Kruszyna. Moja wieś sąsiaduje z czterema miejscowościami: Włocławek, Kruszyn, Smólsk, Dębice i cechuje się zwartą zabudową składającą się z domków jednorodzinnych. Jest to miejscowość o największej koncentracji gospodarczej w gminie, wyróżniająca się stylem i poziomem życia mieszkańców oraz wymaganiami w zakresie życia kulturalnego i rozrywki. Po obu stronach drogi powiatowej Włocławek-Choceń, która przebiega przez Nową Wieś, zlokalizowane jest osiedle domków jednorodzinnych.

wczoraj… Z kart historii dowiadujemy się, że początki istnienia Nowej Wsi, miejscowości o długiej historii i bogatych tradycjach kulturowych (założenia dworsko-parkowe i folwarczne, historyczne szlaki komunikacyjne) datuje się na połowę XVI wieku. Jednak aż do XXI wieku miejscowość jest pozbawiona zaplecza kulturalnego, rekreacyjnego i sportowego. Posiada teren niezagospodarowany przeznaczony na obiekty sportowe, teren przeznaczony pod budowę ogródka jordanowskiego, pod budowę świetlicy na obszarze osiedla mieszkaniowego, niewystarczającą ilość lamp oświetleniowych, drogi wymagające modernizacji. Brak jest ścieżek rowerowych, brak…, brak…, brak…

…i dziś Unia z Europą wpłynęła na ożywienie życia gospodarczo-społecznego naszej miejscowości oraz na realizację wielu inwestycji, wśród nich głównie na budowę 71


dróg, edukację, kulturę, informatyzację i ochronę środowiska. Stworzono warunki do rozwoju wsi poprzez optymalne wykorzystanie jej walorów, podjęto i realizowano działania związane z jej rozwojem i odnową oraz poprawą ogólnego dobrobytu mieszkańców. Rozsądnie wykorzystano środki unijne zwłaszcza z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Przejdźmy do konkretów. Zbudowano świetlicę wiejską w Nowej Wsi, miejsce do spotkań towarzyskich i wymiany poglądów oraz doświadczeń, co wpłynęło na ożywienie życia kulturalnego i zachęciło miejscową społeczność do aktywności. W świetlicy odbywają się zajęcia edukacyjne, plastyczne, sportowo-ruchowe, czytelnicze. Mamy – dla rekreacji i wypoczynku – boisko sportowe wielofunkcyjne do gry w piłkę siatkową, koszykową i tenisa ziemnego. Jest plac zabaw dla dzieci – ogródek jordanowski, gdzie milusińscy aktywnie spędzają czas na huśtawkach, karuzelach, zjeżdżalniach. Centrum rekreacyjne oraz bogatsza oferta form spędzania czasu wolnego dzieci i młodzieży korzystnie wpływa na zmniejszanie ryzyka powstawania negatywnych, patologicznych zachowań. Odgrywa znaczącą rolę w zaspokajaniu potrzeb społeczności lokalnej w zakresie aktywności fizycznej, pozytywnie wpływa na rozwój psychiczny, sprzyja odnowieniu więzi społecznych i kulturowych. Zmodernizowano oświetlenie, zamontowano większą liczbę lamp oświetleniowych przy głównych ciągach komunikacyjnych biegnących przez tereny Nowej Wsi, a także na terenie osiedla mieszkaniowego. Prawidłowe oświetlenie dróg, powstała w okolicy ścieżka rowerowa oraz chodnik o nawierzchni wykonanej z estetycznej kostki polbrukowej wzdłuż drogi powiatowej, podniosły poziom bezpieczeństwa na drodze, wpłynęły na komfort życia mieszkańców – pieszych i rowerzystów poruszających się wzdłuż szlaków komunikacyjnych. Utwardzono drogi na terenie osiedla mieszkaniowego. Wprowadzono oznakowanie pionowe i poziome ulic wraz z montażem tzw. progów zwalniających, które zwiększają poziom bezpieczeństwa, zarówno w ruchu kołowym jak i pieszym. Mamy dostęp do internetu. Mieszkańcy – ekolodzy – segregują śmieci. Następuje rozwój proekologicznych systemów grzewczych oraz energetyki cieplnej w oparciu o odnawialne źródła energii, zajęto się rozbudową kanalizacji sanitarnej lub budową przydomowych oczyszczalni ścieków. Podniesiono atrakcyjność inwestycyjną naszego terenu poprzez uzbrojenie w podstawowe media infrastruktury technicznej, zapewnienie dostępności komunikacyjnej (utwardzone drogi), gazyfikację miejscowości (zmniejszenie emisji zanieczyszczeń wprowadzanych do atmosfery i lepszy stan środowiska), powstaje „strefa rozwoju gospodarczego” w sąsiedztwie węzła autostrady A-1 Pikutkowo, która przebiega przez Nową Wieś. Nam, młodym mieszkańcom, dano szansę nauki języka 72


angielskiego i wyrównywania szans edukacyjnych, stworzono możliwość udziału w projektach unijnych. Wszystkie działania podjęte w mojej miejscowości, jak i w całym województwie kujawsko-pomorskim przyczyniły się i nadal przyczyniają do integracji mieszkańców małych ojczyzn. Wpłynęły na odnowę naszej wsi i podniesienie jej atrakcyjności oraz zachowanie i ochronę dziedzictwa kulturowego. Myślę, że unijne dotacje zostały dobrze wykorzystane z myślą o młodszych i starszych mieszkańcach, a jak powszechnie wiadomo najlepszą inwestycją jest człowiek. Staliśmy się obywatelami zjednoczonej Europy, europejskiej rodziny. Nieustannie głoszę – i niech idzie w eter wieść – że moja miejscowość to obecnie najbardziej europejska w świecie wieś. I teraz (między innymi dzięki wsparciu unijnych partnerów i funduszom europejskim) – tak jak w nazwie – całkiem Nowa Wieś.

73


Łukasz Pawlak Unia, ach to ty!

Od 1 maja 2004 roku Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Przystąpienie naszego kraju do tej międzynarodowej organizacji dało nam sporo możliwości i szans na rozwój. Co dokładnie wydarzyło się przez te dziesięć lat? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że praktycznie na każdym kroku stykamy się z Unią? Że jest ona obecna niemal w każdej dziedzinie naszego życia? Co dała nam obecność w unijnych strukturach? Niech to będzie moje kilka słów o tych minionych wydarzeniach. Jednym z kluczowych dobrodziejstw jest strefa Schengen, która umożliwia nam swobodne podróże po krajach członkowskich. Już nie trapi nas zmora oczekiwania na paszport – wystarczy tylko dowód osobisty. Jako członkowie Unii bez problemu możemy uczyć się, pracować i wypoczywać w całej niemal Europie. Nie nurtuje nas również kwestia bezpieczeństwa, gdyż przynależność unijna gwarantuje nam pokojowe współistnienie z innymi państwami UE. Są to jedne z najważniejszych przywilejów, które otrzymała Polska, odkąd stała się członkiem Unii. Te korzyści dotyczą wszystkich obywateli naszego kraju, ale UE wspiera także znacznie mniejsze inicjatywy – lokalne inicjatywy tak zwanych małych ojczyzn. W Brukseli nie odmówiono pomocy finansowej i gminie Koronowo. Nie ukrywajmy, że każda inwestycja, żeby doszła do skutku, potrzebuje przede wszystkim pieniędzy. Nie zawsze samorządy są w stanie pokryć całość kosztów rozmaitych przedsięwzięć, gdyż mają jeszcze sporo innych, bieżących wydatków. Tutaj z pomocą przychodzą nam dotacje unijne, które pozwalają w pewnym, czasami nawet istotnym stopniu, odciążyć gminny budżet. Oczywiście dofinansowano już bardzo standardowe inwestycje drogowe, bo co to za gmina bez porządnych tras i ścieżek rowerowych? Co zatem dofinansowano? Wśród najpoważniejszych inwestycji znajdują się: przebudowa nawierzchni ulic w starej części Koronowa i rewitalizacja tego obszaru, rozbudowa ścieżek rowerowych, dzięki której można w wiele przepięknych okolic dostać się bezpiecznie (i ekologicznie) rowerem. Dzięki funduszom unijnym rozbudowano w naszej gminie sieć wodociągową, a także sieć kanalizacji sanitarnej. Nie zapomniano o najmłodszych, budując liczne place zabaw i kompleksy rekreacyjno-sportowe. Z myślą o starszych zrealizowano program Moja wymarzona praca. 74


Żeby koronowskie legendy nie zostały zapomniane, a tradycyjne przepisy kulinarne nie poszły do lamusa, Unia Europejska dofinansowała dwie publikacje, które wydała nasza Miejska Biblioteka Publiczna. Mowa tu o Smakach Ziemi Koronowskiej oraz o książce Legendy Koronowskie i słownik gwary lokalnej. Tutaj wielki plus dla Unii, że dba nie tylko o wymiar czysto inwestycyjny i budowlany, ale także o kultywowanie lokalnych tradycji. Mało tego, oprócz tych dwóch książek, które pozwolą lepiej poznać piękno i specyfikę Ziemi Koronowskiej, staraniem władz gminy wydano także grę planszową, która promuje walory turystyczno-historyczne Koronowa, jego okolic i przepięknego Zalewu Koronowskiego. To świetny pomysł, godzien rozpropagowania. Każdy może we własnym domowym zaciszu, w gronie rodziny i przyjaciół, poznawać koronowskie atrakcje i świetnie się przy tym bawić! Dzięki temu projektowi i mieszkaniec Koronowa, i – przede wszystkim turysta – lepiej pozna dzieje tej pięknej okolicy. Smaki Ziemi Koronowskiej to zbiór kulinarnych przepisów na dania charakterystyczne dla lokalnej kuchni, wypróbowane przez pokolenia mieszkanek tej gminy. A zjeść koronowiacy lubią dużo i smacznie. Żeby degustowanie lokalnych przysmaków nie sprowadziła na ich miłośników zgubnej nadwagi, warto zażyć ruchu! Idealne do tego celu są choćby kompleksy sportowo-rekreacyjne na terenie gminy, cieszące się sporym zainteresowaniem starszych i młodszych. Pewnie mało kto zwraca uwagę na to, że i te projekty współfinansowała Unia Europejska. A szkoda… Według mnie w mojej małej ojczyźnie w ciągu minionych dziesięciu lat zmieniło się naprawdę sporo i to zdecydowanie na lepsze. Czy gdyby nie fundusze unijne, to miałbym teraz swobodny dostęp do ścieżek rowerowych, korzystałbym z kompleksu sportowo-rekreacyjnego, moja szkoła realizowałaby tyle projektów unijnych? Nie wydaje mi się. Gdyby Polska w 2004 roku nie przystąpiła do Unii Europejskiej, nie mielibyśmy tylu możliwości rozwoju, jakie stoją przed nami dzisiaj. No i… nie powstałaby ta praca konkursowa!

75


Zuzanna Witkowska Wisła również może być rzeką mlekiem i miodem płynącą

A my nie chcemy uciekać stąd, dom dla psychicznie i nerwowo chorych – śpiew Jacek Kaczmarski, który opowiadając o tragicznym pożarze domu dla obłąkanych w Górnej Grupie, ujmuje bezsilność i niemoc narodu względem władzy, jak widmo przeszłości przytłumionym echem nosi się jeszcze odgłos upadającego Muru Berlińskiego. Czasami jakiś gdański przechodzień zatrzyma się przy bramach stoczni, gorzko westchnie i z głową pełną marzeń oddali się w głąb spragnionego zmartwychwstania miasta. W piwnicach omszałych blokowisk masowo zalegają destylarki do niegdyś tak pożądanego, a niedostępnego bimbru. Sentymentaliści w portfelach noszą kartki na mięso, papierosy lub prozaiczny papier toaletowy. Wśród myśli nowego pokolenia wieje wiatr zmian, który pozwala marzyć młodym o świecie, jaki powstanie właśnie z ich wyobraźni. Stworzą go własną kreatywnością na przestrzeni minionych lat, tak sukcesywnie tłumioną przez wszechobecną biedę, z której tylko nieliczni mieli okazję wspiąć się na wyżyny swojego intelektu i współtworzyć świat, ojczyznę, która już od dziesięciu lat jest pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Wehikuł czasu, który my, pokolenie Millenium skonstruowaliśmy na wspomnieniach naszych rodziców, dzieci stanu wojennego, przenosi nas w rok 1989. Pierwsza kartka ląduje w urnie, wszyscy śpiewają, że blisko już świt, że naszedł czas by runął nasz mur i pogrzebał stary świat. Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem, wolność! Właśnie ona całą paletą uczuć iskrzy w naszych sercach. Polska powstań, zaborów i wiecznych upokorzeń stała się matką dzieci żądających wyzwolenia, ale nie burzyliśmy muru po to, żeby tworzące go cegły zmarnowały się, porastając zapomnieniem i rozkruszając się pod ciężarem bezradności.Chcieliśmy widzieć więcej, bez konieczności wspinania się po pionowej ścianie. Pierwszego maja 2004 roku upadła ostatnia cegła. Najbardziej oczekiwana, a chwiała się najdłużej. W pisaniu często towarzyszy mi moja starsza o dwanaście lat siostra, a obok mnie leży oferta letnich kursów językowych za granicą. Siostra z ciekawością przegląda stronice broszury, po czym nagle na jej twarzy pojawia się nieprzenikniony żal, patrzy bezcelowo w pustą przestrzeń, po czym przez jej zaciśnięte wargi przesącza się pełen goryczy wyrzut: 76


– Jak byłam w Twoim wieku, to nie miałam nawet co marzyć, żeby uczyć się obcych języków w takim wymiarze i poznawać zachodnią kulturę. Moimi jedynymi źródłami wiedzy były słownik języka angielskiego, który tato od dziadka dostał w dniu ukończenia liceum i widokówki z Rzymu, przysłane przez siostrę taty przed kilkunastoma laty. W mojej szkole była tylko rusycystka, która raczej zachęcała do notorycznego opuszczania zajęć, niż pokazywała piękno obcego języka. Słownik nadal stoi na półce, a siostra od trzech lat uczestniczy w Erasmusie. Drugi rok studiów spędziła w Hiszpanii, właśnie pakuje się do Francji, a jej marzeniem jest ukończyć piąty rok we Włoszech. Czy jej fantazja mogłaby tak swobodnie przenosić się po kontynencie, gdyby przed każdym z tych wyjazdów musiała stać w niebotycznie długich kolejkach i być zdaną na czyjąś decyzję o wydaniu jednorazowego paszportu? Tutaj jesteśmy zgodne, włoskiego ravioli mogłaby spróbować jedynie w postaci hermatycznie pakowanej, zamrożonej kostki. Łuna letniego światła pada na moją klawiaturę, a letni wietrzyk wypełnia pokój, kłócąc się zawzięcie o miejsce z wonią starych książek. Rozbrzmiewa melodia mojego alarmu w komórce. Dzwonią moi koledzy z klasy, czy mogłabym im potowarzyszyć na treningu piłki nożnej. Orlik otwiera nam nasz nauczyciel wychowania fizycznego. Niedawno wrócił z kursu uzupełniającego i zdobył oficjalne uprawnienia trenerskie. Z niebywałą pomysłowością wprowadza nowe ćwiczenia, których wcześniej nie zaobserwowałam oraz indywidualnie podchodzi do poszczególnych graczy, udzielając wskazówek odnośnie gry. Na miejscu zarośniętego niegdyś trawą nieużytku stoi nowoczesne boisko z pełną infrastrukturą i węzłem sanitarnym. Zielona murawa aż mieni się w czerwcowym słońcu. Podczas przerwy mam okazję zamienić kilka słów ze świeżo upieczonym trenerem. Na pytanie o przebieg kursu odpowiada: – Całe szkolenie, podobnie jak to na czym stoimy, refundowała Unia, mnie tam nie pytaj. Na jego szyi dostrzegam klucze i smycz z napisem Fundusze Europejskie. Podnosi rękę do góry i kontynuuje zajęcia. Lekcje jeszcze trwają, więc zachodzę do pracowni biologicznej, żeby uporządkować stanowisko przed jutrzejszą prezentacją projektu badawczego. Przez pół roku byłam uczestnikiem programu Aktywny w szkole, kreatywny w życiu, na którego zakończenie każdy indywidualnie musiał przeprowadzić doświadczenie. Chcąc powtórzyć obowiązujące zagadnienia, sięgam po repetytorium gimnazjalne. Na okładce widnieje informacja o fakcie, że zakup tej pomocy naukowej refundowała Unia Europejska. Podobną plakietkę zauważam na mikroskopie, który okazał się niezbędny do przeprowadzenia badań, na fantomie oraz interaktywnym modelu serca. Moje oczy wędrują ku zawieszonym na ścianie tablicom dydaktycznym, sytuacja się powtarza. 77


Kilka dni później na korytarzu szkolnym spotykam mojego geografa, miłośnika polskich gór. Proponuje mi letni wyjazd w Tatry, połączony z wizytą w Pradze. Waham się, ale z niepewnością oświadczam, że od zawsze od gór odstraszał mnie dystans, wielokrotny przejazd przez zakorkowane miasta i trwająca godzinami podróż. Na jego twarzy widzę uśmiech i otrzymuje natychmiast argument. – Teraz przejazd zajmie nam może cztery godziny, a nie siedem. Przecież w Warszawie wjeżdżamy na autostradę, którą jedziemy praktycznie aż do Krakowa, zapomniałaś? Pytam z niedowierzaniem, czy jest to pewna i sprawdzona informacja. – Oczywiście, od paru lat w Polsce prężnie rozwija się sieć autostrad, która ma umożliwić płynną komunikację między miastami Europy. Jutro będę miał przygotowane zgody dla rodziców, znajdziesz mnie w pokoju nauczycielskim. Faktycznie, przecież nie mogę siebie nazwać tylko Polką. Jestem również obywatelką Europy. Wracam do domu, a w mojej głowie wprost pieklą się kolejne pytania. Jak spożytkowałabym ten czas, który spędziłam w pracowni biologicznej? Skąd mogłabym czerpać tę wiedzę? Gdzie mogłabym korzystać z profesjonalnego wyposażenia? Czy kiedykolwiek miałabym okazję z przyjemnością odwiedzić tak bogate kulturowo miasta jak Kraków? Co teraz robiliby moi koledzy, jeśli nie mieliby możliwości rozwijania swojej pasji? Może palili papierosy, pili alkohol, żeby zaprezentować swoją wyimaginowaną siłę i młodzieńczy bunt? Który z nich odważyłby się przekraczać granice przeciętności, wybić się spośród tłumu i samotnie przebyć krętą drogę do sukcesu? O losie człowieka decyduje człowiek, więc kompletnym zaniechaniem idei humanizmu byłoby pozostawienie przyszłych pokoleń na pastwę bezmyślności i braku inwencji. Między naszymi palcami wymyka się nieograniczony potencjał, a na barkach spoczywa obowiązek kreowania lepszego jutra. W sercach biją dzwony nadziei, a w głowach trzepoczą skrzydłami motyle wyobraźni. Ci przed nami zburzyli mur, a ci po nas wzniosą świątynię, ale to my naszkicujemy plan budowy. Gdzieś w oddali rodzą się nowi pisarze, myśliciele, malarze, politycy, lekarze, działacze społeczni, prawnicy i przywódcy ludu, których powinnością za dziesięć lat będzie ocenić nasz wkład w dziedzictwo Europy. Mam nadzieję, że zamiast muru ściany powstaną schody,a każdy dzień będzie kolejnym szczeblem do zjednoczenia nas wszystkich, czyli pełnoprawnych Europejczyków.

78


Rafał Glonek, Przemiany Chełmna (III nagroda)

Maciej Dratwiński, Kolorowe Miasteczko (wyróżnienie)

79


Dariusz Łenski, The Way (wyróżnienie)

Grażyna Drewek, Amfiteatr po sezonie (wyróżnienie)

80


Grażyna Drewek, Amfiteatr po sezonie (wyróżnienie)

Kamila Neuman, Młyny (wyróżnienie)

81



Uczniowie szkół Ponadgimnazjalnych Nagrody:

i nagroda: Anna Piniewska (I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu) Ja w Europie. Europa wokół mnie ii nagroda: Magdalena Zając (Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Solcu Kujawskim) Z pamiętnika dorastającej Europejki iii nagroda: Oliwia Dziopa (V Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Toruniu) Pęknięcie iv nagroda: Aleksandra Florkiewicz (Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kazimierza Jagiellończyka w Łasinie) Z pamiętnika Europejczyka v nagroda: Monika Brzyska (I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu) Tam, gdzie lepszy świat

83


Wyróżnienia:

Magdalena Żarek (Liceum Ogólnokształcące im. L. Wyczółkowskiego w Koronowie) Ja, Europejka Patrycja Zbieranek (Zespół Szkół w Mogilnie) Unia Europejska zmienia życie każdego z nas Natalia Gruszecka (I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu) Po dziesięciu latach Michał Balewski (V Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Toruniu) Europa 2014 Daria Betlejewska (V Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Toruniu) Spełnione marzenia Piotr Icikowski (Zespół Szkół Elektrycznych we Włocławku) 10 lat w Unii – Jak wiele się zmieniło!

84


Anna Piniewska Ja w Europie. Europa wokół mnie

Konkretne daty, nazwiska, liczby ofiar, Order Virtuti Militari, trudny sprawdzian z historii, przedstawienie z okazji Dnia Niepodległości – z tym kojarzyła mi się do tej pory wojna. W przybliżeniu czterdzieści siedem milionów poległych cywili. Warszawa zniszczona w siedemdziesięciu procentach. Największy konflikt zbrojny w historii świata. Informacje – puste słowa, litery składające się w wyrazy pozbawione znaczenia. Nieustanny strach, kości niepogrzebane najbliższych. Skąd te myśli? Obejrzany fragment Wiadomości w tvp1, dyskusja na lekcji wiedzy o społeczeństwie, podsłuchana rozmowa rodziców – informacje o sytuacji na Ukrainie otaczały mnie z każdej strony. Początkowo były to tylko obrazy, słowa, statystyki. Lecz pewnego dnia obudziłam się ze łzami w oczach. Miałam sen. Był to koszmar, który zmusił mnie do spojrzenia na świat z innej perspektywy. Widziałam najmroczniejszą walkę, która z Ukrainy przywędrowała ze zdwojoną siłą do Polski. Wydarzenia, które od listopada rozgrywały się na ziemiach naszego wschodniego sąsiada, budziły wielki niepokój. Euromajdan, fala manifestacji i protestów wywołanych niepodpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Zabito ponad sto osób, około trzech tysięcy zostało rannych, zamieszki, podziały stały się nową codziennością. Wszyscy ci ludzie ofiarowali swoje życie lub zdrowie w imię walki. Walki o szansę wkroczenia do wspólnoty Unii, która mogłaby zagwarantować im lepszą egzystencję, wyzwolić spod jarzma rosyjskiej ingerencji. Dopóki nie zobaczyłam obrazów zdeterminowanych Ukraińców, nie byłam w stanie docenić, że żyję w wolnej Polsce, w kraju należącym do Unii Europejskiej i korzystającym z jej przywileów. Zadałam sobie trud, aby pomyśleć nad tym, co mnie – siedemnastoletniej dziewczynie – z niewielkiego miasta daje na co dzień przynależność Polski do Unii. Nie z perspektywy barykady, nie w tłumie protestujących, nie pod ostrzałem snajperów, nie brocząc w krwi… Siedząc w zaciszu pokoju przed ekranem komputera bez obawy i lęku przed przyszłością. Warto skupić się na tym, co bliskie – co stanowi nasze otoczenie. Moje pokolenie nie ma świadomości, żejeździ na rowerze wyremontowaną ścieżką, gra w piłkę na dobrej murawie popularnych Orlików, patrzy w gwiazdy przez drogi teleskop w Astrobazach, tak naprawdę dzięki funduszom unijnym, a właściwie ich dobremu spożytkowaniu. 85


Młodzi Ukraińcy, marznąc na Euromajdanie, trzymali transparenty z napisami Wolna Ukraina, wiedzieli o co walczą, bo przyjeżdżali do nas na wakacje, do rodziny, na studia i mogli nam tylko zazdrościć. Rozwoju, możliwości, komfortowego życia i wspaniałego spędzania wolnego czasu. Mogłoby się to wydawać bardzo odległe – jak wspólnota zrzeszająca kilkanaście państw może wpłynąć na jedno niewielkie, zaledwie osiemdziesięciotysięczne miasto? Jako uczennica i Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu dużą wagę przywiązuję do kreowanego w naszym mieście wizerunku patrona mojej szkoły. Cieszy mnie, że dzięki funduszom unijnym mam szansę w nietuzinkowy sposób poznać życiorys, twórczość, a także meandry osobowości Kasprowicza. Część unijnych pieniędzy została przeznaczona właśnie na rewitalizację Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu. Odrestaurowane i powiększone muzeum na pewno spowoduje, że więcej osób zainteresuje się miastem, jego historią i życiem wieszcza z Kujaw. W Inowrocławiu najbardziej charakterystycznym miejscem jest Park Solankowy, w którym szczególną uwagę przyciągają Tężnie. Uwielbiam spędzać tam czas, siedząc na ławce i w refleksyjnym nastroju obserwować piękny krajobraz. Chciałabym, żeby jak najwięcej osób mogło napawać się urokiem inowrocławskiej oazy. Stało się tak po dotowanej promocji Inowrocławskich Tężni na targach w Poznaniu i Warszawie. W efekcie tego projektu turyści z całej Polski zachwyceni urokiem miasta zdecydowali się je odwiedzić. To nie pierwsza i nie ostatnia inwestycja w Solanki. Niedawno wybudowano Pijalnię Wód Mineralnych. Kuracjusze i odwiedzający delektują się tam smakiem aromatycznej kawy, piją leczniczą wodę, a także spędzają mile czas na wieczorkach tanecznych. Miejscem przyciągającym inowrocławian i turystów jest zbudowana w całości dzięki dotacji unijnej Inowrocławska Terma. Wspaniale jest po tygodniu stresu zrelaksować się w jacuzzi. Oprócz Parku Solankowego na uwagę zasługuje piękne centrum miasta, które zostało objęte programem poprawy atrakcyjności funkcjonalnej i turystycznej. Teraz już wiem, ile dobrego spotkało nasz region od 2004 roku. Unia Europejska dała nam, Europejczykom, wolność, perspektywy, komfort życia. W marcu Ukraina podpisała polityczną część umowy stowarzyszeniowej. Po miesiącach walk, po godzinach marznięcia na placu niepodległościowym, po łzach spływających nad grobami najbliższych, po przelanej krwi. Miejmy nadzieję, że to światełko w tunelu, które da im szansę na lepsze życie w Wolnej Europie. Zasłużyli na to.

86


Magdalena Zajc Z pamiętnika dorastającej Europejki

12.01.2004 r.

Dzisiaj dzwoniłam do mojej koleżanki, która mieszka w Hiszpanii. Rozmawiałyśmy o tej całej Unii Europejskiej. Gdy włączyłam telewizor, zobaczyłam niebieską flagę z 12 gwiazdkami, gdy otwierałam przeglądarkę internetową, dostrzegłam licznik odmierzający dni do przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Mam wrażenie, że niedługo, gdy otworzę lodówkę, usłyszę Odę do Radości i wyskoczy stamtąd przemiły polityk machający niebieską flagą z datą 1 maja 2004 r. Czy to właściwie cokolwiek zmienia? Na świecie bieda, w polityce awantury, terroryści, wojny domowe, głód, ale oczywiście głównym newsem jest ten dzień. Blanca mówi, że wstąpienie Polski do Unii Europejskiej może naprawdę wiele zmienić. Ale czy jakieś porozumienie pomoże Polakom w płaceniu podatków? Czy pozwoli to bezrobotnym na znalezienie pracy? Czy wreszcie da nadzieję młodym ludziom, którzy podobnie jak ja, zastanawiają się, jaka czeka ich przyszłość? Bo czy głodowe emerytury i horrendalne ceny leków nie są naszymi jedynymi perspektywami? Już za kilka miesięcy okaże się, czy obietnice będą miały odzwierciedlenie w szarej rzeczywistości. Przed wieloma laty Władysław Gomułka słynął z przemówienia, w którym powiedział: Wprawdzie stanęliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! Obawiam się, czy wstąpienie do UE, zmiana waluty i kolejne innowacje nie będą tymże właśnie olbrzymim krokiem.

27.05.2009 r. Jednak nie taki diabeł straszny jak go malują! Okazuje się, że do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nawet do bycia obywatelem Unii Europejskiej. Niesie to ze sobą całkiem sporo korzyści. Mój wujek, który prowadzi gospodarstwo rolne, otrzymał niedawno dotację z funduszy unijnych. Dzięki temu może rozwijać działalność m.in. kupił niedawno specjalistyczne maszyny. Niby nie zmieniło się wiele – ludziom cały 87


czas bieda zagląda w oczy, narzekamy na olbrzymie podatki i kłócących się polityków. A jednak – pojawiło się światełko w ciemnym tunelu szarej rzeczywistości. Otwarcie granic na mocy układu z Schengen umożliwiło wielu bezrobotnym poszukiwanie pracy za granicą. Mam nadzieję, że dzięki temu już niedługo za granicą Polak nie będzie kojarzył się wyłącznie z alkoholikiem i leniem. Wielu fachowców poszukując pracy za granicą, daje szansę sobie i swoim rodzinom na lepszy byt. Ale niestety, jest także druga strona medalu. Wyjazdy za granicę „za chlebem” wielokrotnie doprowadzają do rozpadów rodzin i nowego niebezpiecznego zjawiska – pozostawania w kraju eurosierot. Dzieci pozostawiane w Polsce, w momencie, gdy rodzice wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy często zapominają, czym jest dzieciństwo. Odliczania dni do ich przyjazdu, nieprzespanych nocy, podczas których łzy spływają najmłodszym po policzkach, nie są w stanie osłodzić nawet najdroższe zabawki przesyłane w comiesięcznych paczkach. Rodzicielskiej miłości i pełnej rodziny nie są w stanie zastąpić żadne pieniądze. Przykre jest to, że Polska cały czas jest w stanie niewiele zrobić dla takich rodzin. Stwierdzenie To nie moja sprawa okazuje się dobrą wymówką. Mam nadzieję, że i ten problem zostanie rozwiązany.

11.06.2014r. Cóż – muszę przyznać, że się pomyliłam. Po 10 latach od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej zauważam naprawdę pozytywne zmiany, które zaszły w naszym kraju. Moja starsza kuzynka, aktywnie walcząca z uprzedzeniami dotyczącymi kobiet pracujących zawodowo, namówiła swoje koleżanki do wzięcia udziału w projekcie Misja na obcasach. Ponadto sąsiad, od wielu lat pracujący wyłącznie dorywczo, wziął udział w szkoleniach aktywizujących osoby bezrobotne i znalazł stałą pracę. Jego dzieci, uczęszczające do świetlicy terapeutycznej, gdzie jestem wolontariuszką, mogą cieszyć się z nowego sprzętu i placu zabaw, który powstał dzięki dofinansowaniu z Unii. I jeszcze jedno: już nie boję się patrzeć w przyszłość. Wiem, że jeśli nie zdobędę wymarzonej pracy, to założę własną działalność. Dawna buntowniczka, którą byłam 10 lat temu, zmieniła się w energiczną dziewczynę z pomysłem na siebie, która chce zrobić coś dla innych. Na początek udam się na wybory. W końcu los Polski i Unii Europejskiej jest także w moich rękach. UE sprzyja ludziom z pasją – a więc, drżyjcie narody, ja, obywatelka Polski i Unii Europejskiej nadchodzę!

88


Alfabet obywatela Unii Europejskiej:

E U R O P E J K A

– uro strefa – nijne fundusze – ozwój regionalny – twarcie granic – arlament europejski – uroposłowie – ednolity rynek – obiety aktywnymi obywatelkami – ktywizacja niepełnosprawnych

T – rybunał sprawiedliwości O – bywatelstwo unijne B R Z M I

– udżet unii europejskiej – ozwijanie obszaru wolności – jednoczenie w różnorodności – askotka syriusz – ntegracja regionalna i międzypaństwowa

D U M N I E

– otacje unijne i dofinansowania – nijne staże – isje pokojowe – iedyskryminowanie innych ludzi – nwestowanie w rolnictwo – uropejska polityka sąsiedztwa

89


Oliwia Dziopa Pęknięcie

Od kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej wiele się zmieniło, na lepsze oczywiście. Powstały nowe drogi, miejsca pracy, Orliki i dużo więcej obiektów ułatwiających nam codzienne życie. Zakupiono jakże potrzebny sprzęt medyczny, znalazły się też pieniądze na szkolenia zawodowe. Trudno jednak docenić to, co mamy dzięki funduszowi unijnemu, jeśli nie pamiętamy, jak było wcześniej, a właśnie w takiej sytuacji jest większość młodych ludzi. Dla nich modernizacja jakiejś drogi to codzienność. W końcu niemal bez przerwy coś jest budowane czy odnawiane w naszym mieście. Sama też tego nie dostrzegałam, aż do momentu, gdy późną wieczorową porą udałam się do kuchni w celach konsumpcyjnych. Nie zapalając światła, podeszłam do lodówki, próbując ją otworzyć – bezskutecznie – drzwi jakby się zacięły. Chwilę mocowałam się z nimi, aż zauważyłam, że na jej śnieżnobiałej powierzchni pojawiła się świecąca na czerwono prośba o podanie hasła. Dotykając neonowych cyferek wstukałam swoją ulubioną liczbę pi, jednocześnie próbując sobie przypomnieć, kiedy zmienialiśmy lodówkę na taką z kodem dostępu. Zatwierdziłam wybór, drzwiczki się otwarły i usłyszałam głos, który powiedział: Witamy w wymiarze piątym od lewej, życzymy udanej podróży. Straciłam przytomność, by odzyskać ją w miejscu, gdzie powinno stać niedawno wybudowane i często przeze mnie odwiedzane Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Sęk w tym, że aktualnie go tam nie było. Obróciłam się wokół, by się upewnić, lecz to nic nie zmieniło – najwyraźniej zniknął cały budynek. Ruszyłam w stronę Rynku. Natychmiast spostrzegłam, że coś jest nie tak. Przepiękne kamienice, chluba naszego miasta, wyglądały teraz jak stare, nikomu niepotrzebne ruiny mające się niedługo zawalić. Kościoły, które nie tak dawno remontowano wyglądały, delikatnie mówiąc, marnie. Dziurawe dachy, sypiący się tynk – wolałam nie wchodzić do środka. Zawsze pełne turystów ulice zionęły pustką. Przechodzili tylko spieszący się gdzieś ludzie, żebracy, na których nikt nie zwracał uwagi, wyciągali zniszczone ręce, a grupka chłopców odbijała piłkę od ściany ratusza. Gdy zostali zbesztani przez staruszkę sprzedającą dziwnie powyginane, brudne ogórki, przenieśli się kawałek dalej, za cel obierając sobie tym razem Dom Kopernika. Podeszłam do nich i zasugerowałam udanie się na jakiegoś Orlika, skąd nikt nie będzie ich przeganiał i gdzie będą mogli rozegrać prawdziwy mecz. Ci jednak spojrzeli na 90


mnie jak na wariatkę i kopali piłkę dalej. Popatrzyłam na nich chwilę i udałam się w stronę przystanku tramwajowego, zastanawiając się, kiedy to centrum miasta zmieniło się w slumsy. Wiata przystankowa była prawie całkowicie zdemolowana. Oprócz mnie na tramwaj czekała młoda blondynka, postanowiłam zaciągnąć języka. Na szczęście dziewczyna była niezwykle kontaktowa i gdy zapytałam, jak jej się żyje, od razu zaczęła się żalić: – Kiepsko, jak wszystkim. Znów rano nie było ogrzewania, bo węzeł cieplny się podobno popsuł, trzeba by było je odnowić, no, ale nie ma pieniędzy, bo zarabiam mało. A pracy przecież nie zmienię, bo kwalifikacji nie mam. – A nie próbowałaś skorzystać ze szkoleń? – zasugerowałam. – A kto za to zapłaci? – prychnęła dziewczyna. – Jeszcze jakby tego było mało, złamałam niedawno rękę, a o rehabilitacji nie mam co marzyć, sprzęt tak stary, że się do niczego nie nadaje – zamilkła. Przed nami przeszedł młody mężczyzna. Uśmiechnął się w naszą stronę, ukazując szereg zepsutych zębów. Teraz wszystko składało się w jedną całość. W tym świecie nie było nikogo, kto pomagałby Polsce w finansowaniu szkoleń, dawał pieniądze na nowy sprzęt dentystyczny, nie było też nikogo, kto wsparłby Parafialny Ośrodek Samarytanin, by ten dysponował sprzętem potrzebnym do rehabilitacji, rosło bezrobocie… W tym świecie definitywnie nie było Unii Europejskiej. Zrezygnowałam z podróży tramwajem, kierując się w stronę mostu Piłsudskiego, który – jak zwykle – był zakorkowany. Żal mi się zrobiło ludzi czekających w samochodach na możliwość przejazdu. Oni nigdy nie doczekają się nowego mostu, w końcu z taką budową wiążą się ogromne pieniądze. Szłam dalej, wiatr, który hulał po mieście, przywiał pod moje nogi kawałek jakiejś gazety, podniosłam ją z czystej ciekawości. I pożałowałam, nic dobrego tam nie napisali, coraz więcej ludzi umierało na raka. No tak, w końcu i ten specjalistyczny sprzęt mamy, czy raczej mieliśmy, w moim wymiarze rzeczywistości, dzięki Unii. Szłam dalej, obserwując, jak ludzie zmagają się z trudną codziennością i nie byłam w stanie sobie wyobrazić jak właściwie można tu normalnie funkcjonować. Chciałam wrócić do siebie, do świata, w którym istnieje Unia Europejska niosąca pomoc ludziom – tak niedoceniana i krytykowana, oskarżana o to, że wspiera tylko obywateli wielkich, bogatych państw. I to w większości przez ludzi, którzy nie mają pojęcie, jak wiele zawdzięczają temu, że przed dziesięciu laty Polska wstąpiła do Unii Europejskiej.

91


Aleksandra Florkiewicz Z pamiętnika Europejczyka

15 kwietnia 2014 r. Spotkałam dzisiaj Panią od wos-u, która poinformowała mnie o konkursie literackim My, Europejczycy! – motyw konkursu to przedstawienie własnego stanowiska względem zmian, które zdążyły zajść w mojej najbliższej okolicy dzięki przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Wstyd się przyznać nawet przed samą sobą, zwłaszcza tu w pamiętniku, że gdyby nie te wszystkie spoty reklamowe, zapomniałabym o jubileuszu… Smutne, ale prawdziwe. Doszłam do wniosku, że z wielką przyjemnością wezmę udział w tym konkursie. Pobawię się w detektywa. Mam niebywałą okazję do tego, aby zaspokoić moją ciekawość, co do wyglądu mojej okolicy sprzed 10 lat, ponieważ niewiele pamiętam z okresu mojego dzieciństwa – miałam wtedy wówczas 8 lat… Chociaż urodziłam się długo przed akcesją to nie dostrzegam szans, abym pamiętała, jak wyglądał wtedy nasz kraj. Dzieciom się przecież wybacza.

31 kwietnia 2014 r. Za chwilę długo oczekiwana majówka. Czas ucieka, a ja wciąż nie mam nic na konkurs. Muszę zrobić jakiś ogólny zarys tego, co chcę zawrzeć w mojej pracy, ale znając życie, zrobię wszystko na ostatnią chwilę, kilka dni przed terminem nadsyłania prac.

23 maja 2014 r. Czas działać. Porozmawiałam dzisiaj z mamą o tym, jak wspomina zamierzchłe czasy. Przyznała, że nie było kolorowo. – Mamuś, jakie dostrzegasz korzyści, kiedy jesteśmy już w Unii Europejskiej? – Pierwsze, co przychodzi mi na myśl to przede wszystkim otwarcie granic, swobodne podróżowanie, a nie tak jak kiedyś: człowiek musiał czekać w kolejkach za podpisami, dokumentami, pieniędzmi. Strefa Euro też dobra: nie trzeba wymieniać pieniędzy na niemieckie marki, franki i nie wiadomo jeszcze na co, a teraz wystarczy wymienić polską złotówkę na Euro i relaksować się bez zmartwień. I trzeba pamiętać 92


o infrastrukturze polskich dróg, która na przestrzeni tych lat znacząco się polepszyła. Oczywiście, mentalność Polaków pozostawia wiele do życzenia, ale czy 15 lat temu mogliśmy przez połowę kraju przejechać w ciągu kilku godzin, szybko i wygodnie? Nie sądzę… – Dobrze, ale co zmieniło się w naszej okolicy? W naszej gminie? – Pamiętasz, kiedy babcia zachorowała i potem musiała jeździć na rehabilitację? Sprzęt odmawiał posłuszeństwa. Nigdy nie zapomnę tych nerwów, kiedyś po naprawieniu rowerka przez rehabilitanta, po pięciu minutach było jeszcze gorzej… I ze sprzętem, i z babcią. Zakład opieki długoterminowej jednak postarał się o dofinansowanie z UE na zakup nowego wyposażenia medycznego. I taką dotację w wysokości 324.419,29 zł otrzymał, a to pokrycie ponad połowy kosztów! Zakupiony w ramach projektu sprzęt służy przede wszystkim do opieki, terapii i rehabilitacji przebywających w zakładzie pacjentów. Ponadto urządzenia w pełnym zakresie obejmują potrzeby osób niepełnosprawnych i są do ich potrzeb dostosowane. Zakupiony sprzęt audiowizualny i sprzęt do muzykoterapii jest wykorzystywany w zajęciach muzykoterapii receptywnej. – Ha! Dlatego teraz wszystkie babcie chętniej jeżdżą na rehabilitację. Zgodnie przyznają rację niezastąpionemu w zdrowym ciele, zdrowy duch. Czego jeszcze nie wiem? – Na pewno tego, że nasza świetlica wiejska jest również wyremontowana dzięki środkom z UE. – Żartujesz?! – Wcale nie, córuś. I to nie tylko w naszej wsi, ale także w Goczałkach, Szczepankach i Szynwałdzie. – O! Tego akurat nie wiedziałam... Wiem jednak, że te wszystkie kolorowe place zbaw, które tak chwali moje najmłodsze kuzynostwo również zostały zbudowane dzięki dotacjom z UE. Cieszę się, że dzieciaki utrwalają i rozwijają swoje relacje pozaszkolne, a i obraz wsi już nie taki szary jak przedtem, bo gwarno się zrobiło i naprawdę barwnie od tych koników, piaskownic, czy zjeżdżalni. – Masz rację. – Wiesz? Muszę jeszcze z kimś o tym wszystkim porozmawiać, hm…

1 czerwca 2014 r. Czas ucieka nieubłaganie. Ostatni guzik dopnę pewnie w ten sam dzień, w którym będę szła na pocztę. Pogratulować!

93


2 czerwca 2014 r. Byłam dzisiaj u Pani Dyrektor, ale bynajmniej nie na dywaniku, a raczej w sprawie konkursu. Dowiedziałam się, że Zasadnicza Szkoła Zawodowa może poszczycić się od kilku lat nowym sprzętem komputerowym, ulepszonymi stanowiskami demonstracyjnymi elektronicznych systemów pojazdowych oraz nowymi zestawami panelowymi, a także sprzętem dydaktycznym, np. notebookami, czy rzutnikiem wraz z ekranami. Aby to wszystko zakupić, potrzeba mnóstwa pieniędzy. I co Pani Dyrektor zrobiłaby bez dotacji z Unii? Na pewno bardzo długo zbierałaby potrzebne pieniądze i szukała sponsorów…

5 czerwca 2014 r. Pora na zebranie myśli, selekcję informacji i tworzenie. Szkoda, że ogranicza mnie ilość znaków… Mogłabym wiele jeszcze opisać, jak np. przebudowę drogi gminnej, termomodernizację budynku Warsztatów Szkolnych mojej szkoły ponadgimnazjalnej wraz z jej przebudową, zakup sprzętu specjalistycznego dla jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych (projekt Ludziom na ratunek), czy budowę platformy telekomunikacyjnej integrującej systemy łączności na Stanowiskach Kierowania Policji, a tak… Ech…

94


Monika Brzyska Tam, gdzie lepszy świt

Kroczyłam powoli uliczkami gdańskiej Starówki, kilkakrotnie pod moimi stopami materializował się czerwony napis. W końcu, zaintrygowana, pochyliłam się nad nim. Głosił dumnie: 25 lat wolności. Siedząc w jednej restauracji, zapatrzona przez pokryte ściekającymi wciąż kroplami okno, zastanawiałam się, dlaczego jest to dla nas takie ważne. Nie było mi dane urodzić się wcześniej – o historii moich rodziców i dziadków dowiedzieć się mogę wyłącznie od nich samych lub z kart książek. Czasem też zdarzy się, iż ktoś przeniesie tę opowieść na kadry dynamicznego filmu. W tym roku Polska obchodzi również ważne dla niej święto – 1 maja minęło już 10 lat, od kiedy Rzeczpospolita wstąpiła w szeregi Unii Europejskiej. Część społeczeństwa się raduje, część – posępnie patrzy w przyszłość. Dla mnie jest to chwila refleksji. Czy jest lepiej, niż by mogło być? Nie jestem filozofem – nie mnie napisać drugie Dialogi, nie mnie decydować o naturalnym Boskim planie. To, co możecie przeczytać, to jedynie opinia młodego człowieka, stojącego na progu (nie)wyczekiwanej dorosłości, którego przyszłość zależy i spoczywa na filarach, jakie podaruje mu słowiański świat. Czy mój wzrok ginie w mule mglistego bagna, czy też lazurowej wodzie obmywającej złoto błyszczące wybrzeże – diagnoza jest ma własna. Spojrzę na to z perspektywy mojego własnego, kruchego miejsca na Ziemi. Miejscowości, w której się wychowałam i dojrzałam. Kruszwica. Ziemie te pamiętają najwcześniejsze początki polskiej państwowości. Legendarna stolica Polski i dom pierwszych Piastów. Czy wielki dzień maja 2004 roku pomógł choć w pewnym stopniu na rozwój i ocalenie od zapomnienia? Po części mogę tak powiedzieć. Stare i zaniedbane miejsca, które jeszcze pamiętam z wczesnego dzieciństwa, teraz – odmalowane, napełnione nową szansą – cieszą oczy coraz chętniej przyjeżdżających tutaj turystów. Oczywiście osób, które na co dzień je spotykają – takich jak ja – również. W tym sensie efekty ciężko włożonej w nie pracy (i pieniędzy) mogę z czystym sumieniem pochwalić. Oczywiście, dotyczy to nie tylko mojej Kruszwicy. Łatwiej jest mi jednak patrzeć na to zjawisko właśnie przez jej pryzmat – w końcu, najważniejsze są efekty widocznie w zasięgu mojego bliskiego, niestety nazbyt słabego w tym wieku, wzroku. 95


Z pewnością jednak przemiany, które zaszły przez te 10 lat można zobaczyć w różnych zakątkach naszego pięknego kraju. Nie wiem, jak to się wszystko zaczęło. Czy były fety, zabawy i powroty nad ranem. Dla mnie równie dobrze wszystko to mogło nastąpić w ciszy – w owym bezgłosie podpisano dpowiednio przystrojony papier, w owym milczeniu wstały miasta i pierwsze umysły. Niby słońce normalnie wstało, niby schody ruchome zaprogramowane wspinały się lub opadały, niby człowiek chodził, drapał się za uchem i myślał. Ale coś się zmieniło. Zobaczono to dopiero po pewnym czasie. A ten postanowił popędzić w przyszłość. I w ten sposób minęła pierwsze dekada. Ile jeszcze przed nami? Odbieram świat jakby bezpiecznej. To miło kłaść się wieczorem do ciepłego i wygodnego łóżka, wiedząc iż gdzieś tam jest ktoś, kto czuwa nad nieprzerwaniem mego snu. Dobrze jest wiedzieć, iż polityka gotowa jest zacierać podziały i otwierać nowe drogi do wspólnych celów. A czym one są? Zamknę się w kilku hasłach. Wolność, braterstwo i miłość. Może jednak historia nas czegoś nauczyła. Obracanie się przeciwko sobie, intrygi i zdrady – nigdy nie przyniosły trwałych skutków, bowiem zawsze wywoływały przykre dla wielu konsekwencje. Dla tych, co poszli na barykady – stróżkę krwi po spoconym czole i białka, w których nerwy już zamarły. Napłakał się już dosyć nad tym świat, zwłaszcza Europa. Na pokojowej symbiozie wyrastają potęgi i mocarstwa, na podbojach – w sumie jedynie straszne wspomnienia. Być może to własnymi rękami powinniśmy już zamykać ten smutny rozdział. Jesteśmy ludźmi. Naznaczył nas Kain. Wsiadamy? Gdy składam w szeregi litery, odczuwam, iż to nie tylko słowa moje. Tak czują moi rówieśnicy, także ci trochę starsi. Młodsi jeszcze nie są tego świadomi. Też kiedyś nie byłam. Alea iacta est. Potoczyły się. Świat wraz z UE wytycza ich szlak. Chcę na starość usiąść na tarasie. Wziąć wnuki na kolana. Powiedzieć, jak bardzo przysłużyła się mojemu – zatem i ich – szczęściu Unia. Potem spojrzeć na czarne, gwieździste niebo. Pomyśleć z czystym sumieniem: Tak musiało być. Tak być powinno. Tak jest dobrze. Razem możemy wszystko – chęci nigdy nam nie zabraknie. To my, ludzie. Pożyczam ten świat od moich rodziców. Od tych, którzy na niego pracują. Wierzę, iż w Wielkim Parlamencie myślą także o losie takiej szarej istoty jak ja. Oddane mi pod opiekę realia z należytą troską oraz czułością zadbam i poszerzę. Potem, gdy przyjdzie czas – oddam. Patrzcie dzieci. Tu jest prosta droga, tu jest cel. Patrzcie. Nad nami śmiecą gwiazdy. Dwanaście ich jest. Przystroiła się w nie Święta Panienka. Dwanaście jest miesięcy w roku. Spójrzcie. Płomień. Nie. To radosny rumieniec. Patrzcie. Świat ma się lepiej.

96


Magdalena Żarek Ja, Europejka

Tematem mojej pracy jest podsumowanie 10-lecia Polski w Unii Europejskiej. Trudno w tak krótkiej formie podsumować wszystkie korzyści, które zawdzięczamy tej organizacji. Polska droga do UE nie była łatwa, ponieważ musiała osiągnąć stabilność w zakresie utrzymania demokracji i przestrzegania praw człowieka, posiadać sprawną gospodarkę rynkową oraz mieć zdolność wywiązywania się z zobowiązań unijnych. Teoretycznie po transformacji ustrojowej powinniśmy spełnić te wymagania, ale po komunizmie ciężko było dokonać radykalnych zmian. Gdybym miała opowiedzieć się na temat przynależności do wspólnoty europejskiej, to popieram głosy euroentuzjastów w kwestii poprawy znaczenia na arenie międzynarodowej oraz w tezie, że poprawiła się nasza sytuacja materialna. Wszystkie środki prawne i gospodarcze jakie stosuje mają na celu pomoc w dorównaniu nam do reszty członków. Otrzymujemy dofinansowania z budżetu Unii na rozwój programów gospodarczych, kulturowych, społecznych. Unia chce nam bardziej pomagać niż szkodzić. Społeczeństwo zadecydowało w referendum czy staniemy się członkami tej organizacji. Polski rząd dał nam możliwość wyboru i wyniku odpowiedzi tak staliśmy się państwem członkowskim. W związku z tym, że nie cofniemy swojego członkostwa, chcę rozważyć co my daliśmy Unii, a co ona nam. Polska nie tylko bierze, ale również daje coś od siebie. Podarowaliśmy przede wszystkim większą stabilność polityczną oraz rynek zbytu dla swoich towarów, co łączy się z większą stabilnością gospodarczą wspólnoty, ponadto przystosowując się do norm unijnych w zakresie środowiska podnieśliśmy nasz poziom ekologiczny, a przez to poprawiliśmy stan środowiska w całej Unii Europejskiej. Jednak ten układ działa w dwie strony i wyszczególnię formy pomocy, które otrzymujemy za członkostwo. Jako uczeń pragnę podkreślić pomoc przede wszystkim dla młodzieży i dzieci uczących się w szkołach. Unia daje pieniądze na stypendia, wyjazdy oraz zajęcia rozwijające wiedzę z różnych przedmiotów. Sama jestem tego przykładem, ponieważ uczestniczę w zajęciach z biologii po angielsku, które są współfinansowane ze środków unijnych, a mój jedyny kapitał to poświęcony czas, a w zamian otrzymałam szanse na rozwijanie się w kierunku, który mnie interesuję. 97


Środki na to pochodzą mianowicie z budżetu Unii, która wspiera nie tylko młodych, ale także starszych i niepełnosprawnych, którzy pragną być aktywni zawodowo. Wspólnota również tworzy stabilne państwo, dzięki likwidowaniu różnic pomiędzy województwami państwa polskiego, realizując to poprzez tworzenie dróg szybkiego ruchu, odnawianie zabytków oraz budowę boisk, stadionów i innych budynków użyteczności publicznej. Jest również kwestia wolności wyboru, gdzie pragniemy pojechać nad którą zbytnio się nie zastanawiamy. Ja urodziłam się po 1990 roku, ale starsi ode mnie pamiętają okres Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, gdzie na każdy wyjazd potrzebna była zgoda. Obecnie możemy poprzez utworzenie strefy Schengen swobodnie wyjeżdżać w poszukiwaniu pracy lub doszkalać swoje umiejętności językowe poprzez kontakt z obcym językiem, co ułatwia szybsze znalezienie miejsca na rynku pracy. Pragnę jednak przede wszystkim zająć się moim regionem. Jako pierwszy opiszę rpo – Regionalny Program Operacyjny, który ma na celu poprawienie spójności społeczno-gospodarczej w województwie. W jego ramach wspierany jest rozwój miast znajdujących się na tym terenie. Opiszę działania w dwóch głównych miejscach, gdzie skupia się władza, czyli Bydgoszczy i Toruniu. Często odwiedzam Bydgoszcz i przechodzę w pobliżu Wyspy Młyńskiej, która przeszła głęboką rewitalizację. Zmieniła się z zaniedbanego obiektu w wizytówkę miasta, ciesząc nie tylko mieszkańców, ale również turystów, którzy są zachwyceni jej powrotem do idealnego stanu. Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ dumnie prezentuję nasz region w oczach turystów. Z kolei w Toruniu nastąpiło odnowienie Starówki, która uzyskała nowe oblicze oraz utworzenie linii tramwajowej poprawiającej życie. Unia stawia również na poziom intelektualny w naszym województwie poprzez program Inkubator Nowoczesnej Technologii, w ramach którego powstało Uniwersyteckie Centrum Transferu Wiedzy przy ukw w Bydgoszczy i inne projekty. Inwestowanie w edukację się opłaci, ponieważ jest ona przyszłością całego świata. Bez wizjonerów realizujących nowe wizje świata nie nastąpiłby postęp w kierunku rozwoju otaczającej nas rzeczywistości, a stalibyśmy się tylko reliktami przeszłości. Uważam, że najważniejsze są projekty unijne przeznaczone na edukację, ponieważ jest to przyszłość. Podsumowując pragnę jednoznacznie stwierdzić, że Polska wyszła lepiej na przynależności do wspólnoty europejskiej niż, gdyby próbowała być niezależnym państwem. Jestem dumna z bycia Polką, ale również Europejką, ponieważ mogę się chwalić swoją ojczyzną i jej poziomem. Po niskiej frekwencji wyborczej apeluję o większą świadomość Bądźmy kreatywni i odpowiedzialni za nasz los oraz Europy, aby żyło nam się przyzwoicie i wygodnie.

98


Patrycja Zbieranek Unia Europejska zmienia życie każdego z nas

Pierwszy czerwcowy dzień upłynął jak zwykle. Słońce powoli zmierzało w stronę zachodu. Wydawało się jakby nic nie miało się już wydarzyć. Na zegarze pojawiła się godzina dwudziesta. Usiadłszy w fotelu z filiżanką gorącej kawy, Patrycja oddała się wspomnieniom. Na jej twarzy w mgnieniu oka pojawiła się radość. Dokładnie dziesięć lat temu wraz z mężem i 5-letnią córeczką przeprowadziła się na wieś do liczącego niespełna 400 mieszkańców Żabna w powiecie mogileńskim. Jedynie przejściowo… – pomyślała. – Później znajdziemy coś w pobliskim miasteczku i uciekniemy z tej popegeerowskiej wsi bez optymistycznych perspektyw rozwoju. Dzisiaj dla 31-letniej Patrycji Żabno i gmina Mogilno to najwspanialsze i najważniejsze miejsca na Ziemi. Niestety wtedy było zupełnie inaczej. Maja, która niedawno przeszła poważne złamanie kości uda, dziś na szczęście czuje się już wspaniale. Wszystko za sprawą nowoczesnego sprzętu rehabilitacyjnego, który udało się zakupić Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w Mogilnie. Dzięki projektowi Zwiększenie jakości i dostępności ochrony rehabilitacyjnej świadczonej przez sp zoz w Mogilnie poprzez zakup nowoczesnego sprzętu rehabilitacyjnego dofinansowanemu w 65% z zasobów Unii Europejskiej Maja znów była dzieckiem pełnym radości. Jednak to nie był koniec złej passy rodziny Patrycji. Przez dość długi pobyt córki w szpitalu a następnie skomplikowaną rehabilitację, Maja straciła wiele koleżanek. Była smutna, bawiła się sama na przydomowym ogródku. Po jakimś czasie Patrycja wyczytała w lokalnej prasie, że Unia Europejska ma dofinansować budowę placu zabaw dla dzieci oraz dokończenie budowy świetlicy. Od razu pomyślała: Wspaniale! W końcu Maja znajdzie nowe koleżanki i nie będzie już osamotniona. W tym wypadku gazeta nie kłamała. Plac zabaw powstał nie tylko w Żabnie, ale także w innych wsiach. Co więcej, w ościennej wiosce – Żabienku doposażono wiejską świetlicę. Maja była zachwycona. Po dzień dzisiejszy jest na placu zabaw kilka razy w tygodniu. Rozwija swoje umiejętności społeczne oraz komunikacyjne a także poprawia swoją sprawność fizyczną. Znalazła koleżanki, dzięki którym stała się odważniejsza i nie boi się już pojawiających się przed nią przeszkód. Maja stała się spełnionym, szczęśliwym dzieckiem. 99


To nie był jednak koniec super-zmian w gminie Mogilno. Dzięki projektowi Aktywne kobiety ku nowej przyszłości – aktywizacja społeczno-zawodowa bezrobotnych kobiet na terenie gminy Mogilno także Patrycja mogła stać się spełnioną, pracującą mamą. Dzięki 85% dofinansowaniu z Unii Europejskiej projekt ten zakończył się sukcesem, gdyż dzięki niemu nie tylko Patrycja zdobyła swój wymarzony zawód, lecz większa liczba kobiet mogła z powodzeniem znaleźć swoje miejsce na lokalnym rynku pracy. Patrycja i jej córka Maja uwielbiają pływać. Siatkówka plażowa to także ich wspólne hobby. Ośrodkowi Sportu, Rehabilitacji i Rekreacji w Mogilnie udało się spełnić ich marzenia o połączeniu tych dwóch cudownych sportów. Przy krytej pływalni zainicjowano budowę boiska do siatkówki plażowej wraz z trybunami. Cel ten został zrealizowany w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Także w niedaleko położonym Wiecanowie trwa modernizacja kąpieliska wraz z zapleczem. Inwestycja ta w 60% została sfinansowana ze środków Unii Europejskiej. Dziewczyny mogą więc bez problemu realizować swoje pływacko-siatkarskie pasje. Kolejnym bardzo ważnym projektem, któremu Patrycja zawdzięcza tak wiele jest zrealizowany przez Fundację Sąsiedzi wokół Szlaku Piastowskiego projekt Promocja produktu lokalnego – Szlaku Piastowskiego – jako czynnik wzrostu konkurencyjności regionu i przedsiębiorstw na obszarze Lokalnej Grupy Działania Sąsiedzi wokół Szlaku Piastowskiego. Projekt ten obejmował promocję walorów przyrodniczych oraz obiektów historycznych – zabytków gmin Mogilno, Strzelno, Dąbrowa oraz Jeziora Wielkie poprzez publikacje informacyjne takie jak przewodniki, broszury, strony www. Dzięki temu projektowi Patrycja i Maja mogły poznać swoją małą ojczyznę z innej strony, a także zwiedzić wiele ciekawych miejsc, które były w zasięgu ręki, a o których istnieniu nawet nie wiedziały. Projekt ten prawie w 70% został dofinansowany przez Unię Europejską. Przedstawiona historia postaci – beneficjentów projektów unijnych pokazuje różne sposoby wykorzystania zasobów Unii Europejskiej. Środki pozyskane dzięki członkostwu Polski w UE pozwalają realizować projekty niejednokrotnie niemożliwe lub trudne do wykonania. Działania te powinny uzmysłowić wszystkim, że dzięki wsparciu unijnych funduszy można podejmować się rozwiązania palących problemów najbliższego otoczenia.

100


Natalia Gruszecka Po dziesięciu latach

Gniewkowo, 13 czerwca 2014 r.

Drogi Marku! Od czego mam zacząć? Twój list był dla mnie niezwykłą niespodzianką, nie mniej jednak bardzo cieszy mnie fakt, że po prawie dziesięciu latach, znów odnawiamy znajomość. Doskonale pamiętam dzień, w którym wraz z rodziną wyjeżdżałeś do Kanady. Było gorąco, duszno, bez nawet malutkiej chmurki na niebie. Miałeś nietęgą minę, prawie płakałeś. Trzymałeś swojego wypłowiałego misia z odpadającym oczkiem i solennie obiecałeś, że napiszesz do mnie list. Już zwątpiłam, jednak dotrzymałeś danej mi obietnicy. Bardzo raduje mnie Twój pomysł odwiedzin Polski i z niecierpliwością oczekuję naszego spotkania. Tymczasem opowiem Ci o zmianach, które zaszły podczas Twojej nieobecności. Zapewniam, że będziesz zaskoczony. W tym roku minęło dziesięć lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Pamiętasz, jakie miałam dziwne wyobrażenia odnośnie tej instytucji? Wyobrażałam sobie, że wielki dźwig podniesie Polskę i przeniesie na całkiem inny kontynent. Zawsze się naigrawałeś ze mnie z tego powodu, ale czegóż człowiek nie wymyśli, gdy ma zaledwie siedem lat? W swoim liście wyraziłeś bardzo ogromne zainteresowanie Unią Europejską i zadałeś mnóstwo pytań o jej historię i państwa członkowskie, jednak sądzę, że bardziej interesujące będą dla Ciebie skutki, jakie zaszły w Gniewkowie, gdzie niegdyś mieszkałeś. Teraz to całkiem inne miasto. Rynek został przebudowany i zamieniono jezdnię biegnącą przez sam jego środek na ścieżkę dla pieszych i obsadzono drzewami. Postawiono pomnik Władysława Białego, legendarnej postaci związanej z miastem oraz Ławeczkę zgody, która wygląda jak dwie ławki ucięte w połowie i przymocowane do siebie tak, że przypominają literkę V. Poza tym często urządza się festiwale i jarmarki z różnych okazji: Wielkanocy i Bożego Narodzenia, a także Dni Księstwa Gniewkowskiego, których organizacja w maju roku 2010 została dofinansowana z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. 101


Całkiem inny obraz przedstawiają również ulice Sobieskiego, Kościelna czy Dworcowa. Wykonano szereg robót, które całkowicie odmieniły ich wygląd: wymieniono chodniki i krawężniki, zamontowano oświetlenie i poręcze ochronne. Dzięki temu ulice są bezpieczniejsze i ładnie wyglądają. Cały projekt Zagospodarowanie zdegradowanych przestrzeni miejskich wynosił ponad 8 milionów złotych, z czego prawie 20% kwoty uzyskano z Unii Europejskiej. Niewątpliwą korzyścią jest fakt, że Twój dawny sąsiad, którego zapewne sobie przypominasz (niski, o orlim nosie z burzą włosów o szlachetnej, szpakowatej barwie, jak zwykł o nich mawiać), nie ma na co narzekać. Niegdyś gderał na nieporządek, brak oświetlenia, dziury w asfalcie. Cóż jednak ma począć, skoro lampy działają, a nawierzchnie jezdni zostały odnowione. Jedyne, co mu pozostało, to spuszczanie powietrza z każdej piłki, która wpadnie do jego ogrodu, co czyni z jeszcze większą zapalczywością niż 10 lat temu. Jak pamiętasz, podobny los spotkał naszą kolorową piłkę do siatkówki. Niestety, niektórzy ludzie w ogóle się nie zmieniają. W swoim liście wspomniałeś, że interesujesz się astronomią. Dziękuję, że przesłałeś mi zdjęcia Księżyca. Są naprawdę fantastyczne. Zapewne ucieszy Cię fakt, że w Gniewkowie zostało oddane do użytku przyszkolne obserwatorium astronomiczne Astrobaza. Jest ono jedną z czternastu takich placówek na terenie województwa kujawsko-pomorskiego, a kolejna z nich znajduje się przy Liceum nr 1 w Inowrocławiu, gdzie obecnie się uczę. Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej udało się je wyposażyć w teleskopy dobrej jakości, pozwalające na obserwacje Księżyca, Słońca i planet. Mam nadzieję, że nie zapomnisz zabrać ze sobą swojego aparatu, gdyż placówki czynne są również w lato i z pewnością będzie istniała możliwość zrobienia doskonałych zdjęć. Ciekawych obiektów do fotografowania na niebie nie brak, jednak kilka równie interesujących znajdzie się w samym mieście. Chociażby Kościół św. Mikołaja i św. Konstancji – piękna gotycka budowla z końca XIII wieku. Ilekroć na niego patrzę, przypominają mi się opowieści Twojego wujka o duchach starych kobiet nawiedzających świątynię. Być może wyrosłam już z opowiadań o zjawach i nie przerażają mnie one tak bardzo, jak kiedyś, jednak faktem jest, że w kościele odkryto grobowiec. Nie pusty, oczywiście, ale z czterema szkieletami w środku. Naukowcy przypuszczają, że w jednej z trumien pochowany był ksiądz (być może trzy pozostałe to staruszki z historii Twego wujka). Niemal całkowity koszt przedsięwzięcia pokryto środkami uzyskanymi z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Jak widzisz, Unia Europejska w ciągu dziesięciu lat wniknęła w niemal wszystkie dziedziny życia. Mam nadzieję, że choć trochę zaspokoiłam Twoją ciekawość. Jak tylko się spotkamy, opowiem Ci więcej i przedstawię kilka ciekawych osób, które na pewno polubisz. Czekam z niecierpliwością

Natalia 102


Michał Balewski Europa 2014 Toruń, 30 maja 2014 r.

Drogi Borysie! Na wstępie pragnę podziękować za Twój ostatni list. Jak zwykle był on napisany przez Ciebie z dużym optymizmem i wiarą w przyszłość. Niestety, do nas z Ukrainy docierają jedynie smutne i zatrważające informacje. Cieszę się, że u Was w domu jest wszystko w porządku. Rodzice zdrowi, a siostra Ludmiła rośnie jak na drożdżach. Podzielam jednak Twoje obawy, że w każdej chwili sytuacja może się zmienić i to na gorsze. Mam jednak nadzieję, że ten absurdalny konflikt zakończy się pokojowo. Pytasz mnie często w swoich listach, co tak naprawdę dał fakt wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Na to pytanie trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Jak sam się domyślasz, w każdej sytuacji są plusy i minusy Rozumiem jednak, czemu zadajesz to pytanie. Wy, Ukraińcy, podejmowaliście trud wejścia do UE. Pamiętaj jednak, że tak samo Ty, jak i ja jesteśmy w Europie od dwóch tysięcy lat. Brakuje Wam jedynie przysłowiowej kropki nad i. Postaram się jednak odpowiedzieć na nurtujące Ciebie pytanie. Dla mojego województwa kujawsko-pomorskiego został opracowany i wdrożony w życie Regionalny Program Operacyjny Województwa Kujawsko-Pomorskiego w latach 2007-2013. Tak naukowo pisząc, głównym jego celem jest stworzenie warunków sprzyjających poprawie konkurencyjności województwa oraz jego spójności społeczno-gospodarczej i przestrzennej. Cele szczegółowe programu to: 1. zwiększenie atrakcyjności województwa kujawsko-pomorskiego jako obszaru aktywności gospodarczej, lokalizacji inwestycji, jako obszaru atrakcyjnego dla zamieszkania i wypoczynku zarówno dla mieszkańców regionu, jak i turystów, 2. zwiększenie konkurencyjności gospodarki regionu, 3. poprawa poziomu i jakości życia mieszkańców. Prawda, piękna teoria przytoczona przeze mnie za pomocą ściągi z Internetu. Ciekawi Ciebie zapewne, co to oznacza w praktyce i czy się to wszystko tak po ludzku sprawdza. 103


Ja na przykładzie dosłownie z mojego podwórka, napiszę Ci, jak to się wszystko sprawdza w praktyce. Jak wiesz, mieszkam z całą rodziną na lewym brzegu Wisły. Zawsze lewobrzeżna część Torunia traktowana była po macoszemu. Dla nas, mieszkańców, brakowało pieniędzy na inwestycje. Sytuację pogarszał fakt jednego mostu w tak wielkim mieście. Dosłownie, przedostanie się z jednego brzegu Wisły na drugi było koszmarem. Teraz, dzięki dotacjom z UE mamy drugi, wręcz europejski most. Ludziom żyje się łatwiej i wygodniej. Przemieszczanie się między dzielnicami Torunia jest teraz przyjemnością, a nie gehenną stania w co najmniej dwugodzinnym korku. Nieraz spóźniałem się na zajęcia do szkoły czy dodatkowe lekcje języka angielskiego. Ponadto dzięki rozwiązaniu tego kłopotu komunikacyjnego, cała dzielnica się rozbudowuje. Powstają nowe domy i osiedla. No i znowu plus, o którym mówi mama. Jest coraz więcej sklepów, marketów, a ostatnio otwarto nawet Targowisko. Same plusy. Już nie musimy jechać do centrum na zakupy. Wszystko mamy u siebie. Zresztą cała infrastruktura lewego brzegu się polepszyła. Zbudowano średnicówkę, trasy dojazdowe do autostrady. Dzięki temu moja mama nie poświęca tak dużo czasu na wyjazdy służbowe. Teraz wyjazd do Warszawy w dwie strony trwa około pięciu godzin, a nie, jak wcześniej, cały dzień . Drugi plus naszego bycia w UE to dofinansowania zakładów pracy. Jak sam wiesz mama pracuje w firmie prywatnej. Dla UE nie stanowi przeszkody, żeby wesprzeć finansowo nawet firmę prywatną. Firma w której pracuje mama, otrzymała dotację, z której zakupiono nowoczesny sprzęt produkcyjny, przeprowadzono remonty i zmieniono całe otoczenie zakładu. Wszystko to w rezultacie umożliwiło podniesienie jakości produkcji, zdobycie nowych kontrahentów, a przede wszystkim zatrudnienie nowych pracowników. Jak sam wiesz, nasza rodzina jest rodziną katolicką. Kościół, do którego chodzimy, to stary zabytkowy zespół klasztorny z XVII wieku. Niestety, czas robi swoje i zabytek zaczął podupadać. Nigdy nie było na tyle pieniędzy, żeby przeprowadzić remont. Sam wiesz, łaska pańska na pstrym koniu jedzie, a i hojność ludzi jest wątpliwa. Znowu na pomoc przyszły środki z UE. Odnowiono ołtarze, zabytkowe organy, stacje Drogi Męki Pańskiej, a co dalej, to zobaczymy. Jest po prostu pięknie. Ostatni przykład z mojego podwórka, to fakt budowy w mojej dzielnicy Orlików. Orlik to zespoły sportowo-rekreacyjne. Można z nich korzystać za darmo. Często więc z kolegami gramy na profesjonalnych boiskach w piłkę nożną, w siatkówkę. Co więcej, uczę się grać w tenisa. Ja i moja siostra chodzimy do szkółki tenisowej. Więcej, razem z mamą rozgrywamy mecze tenisowe i to do późnych godzin wieczornych dzięki specjalnemu oświetleniu na korcie. Cieszę się na te wspólne chwile, bo w pogoni dnia codziennego mało mamy dla siebie czasu. 104


Jak sam widzisz, same plusy naszego członkostwa w Unii Europejskie i to na moim przykładzie, a co dopiero w skali całej Polski. Teraz jak o wszystkim do Ciebie, Borysie napisałem, sam widzę, jak dużo dobrego zrobiła dla mnie samego UE. Zrozumiałem Wasze dążenie do bycia w naszej wspólnocie. Dlatego, życzę Tobie wytrwałości w dążeniu do osiągnięcia celu. Jest to nadzieja na lepsze jutro, może już nie dla Twoich rodziców, ale dla Ciebie i Twojej małej siostry Ludmiły. Mam nadzieję, że na tyle, na ile umiem, byłem w stanie pokazać Tobie na czym polega nasza dziesięcioletnia przynależność do Unii Europejskiej. Chociaż tak naprawdę Europejczykiem jestem tak jak Ty od ponad dwóch tysięcy lat. Serdecznie pozdrawiam

Michał Balewski ps. Właśnie dowiedziałem się od mamy, że muszę oddać głos na kolejne inwestycje z UE dotyczące mojej dzielnicy, a jak sam wiesz Ona mi nie podaruje i dopnie swego żebym zagłosował na swoją przyszłość.

105


Daria Betlejewska Spełnione marzenia

Kiedy patrzę na moje miasto Toruń, nie wiem czy jest mi w nim dobrze, czy źle. Czasem spotykam na swojej drodze przeszkody czasem wręcz przeciwnie, dostrzegam same zalety. Otoczenie się zmienia. Dlaczego tak jest? Czy ludzie dostrzegają modyfikacje? Dla większości mieszkańców nowy most drogowy to wybawienie. Powrót do domu z pracy to przyjemność a nie oczekiwanie w 40-minutowym korku. Jak jest w innych miastach? Od 10 lat Polska jest jednym z krajów Unii Europejskiej, czyli gospodarczo-politycznego związku demokratycznych państw europejskich. Dzięki niej nasze zmartwienia i potrzeby mogą być zaspokajane. Od 1 lipca 2013 roku w skład UE wchodzi 28 państw. Promowanie ekonomicznego i społecznego postępu poprzez zacieśnianie współpracy gospodarczej i likwidowanie barier w obrocie handlowym między państwami członkowskimi, wzmacnianie obrazu Unii jako jednego ciała politycznego mówiącego jednym głosem na arenie międzynarodowej poprzez prowadzenie wspólnej polityki zagranicznej, dążenie do stworzenia obywatelstwa europejskiego i poczucia przynależności do jednej wspólnoty u zwykłych obywateli poprzez zapewnienie jednakowych norm prawnych i pełnej swobody przepływu ludzi w obrębie Unii, rozwijanie obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwego traktowania, którym ma być UE poprzez wprowadzanie wspólnych norm prawnych, socjalnych i stałą poprawę poziomu życia państw uboższych, ujednolicenie struktury gospodarczej krajów członkowskich, wyrównanie rozwoju gospodarczego regionów – to tylko kilka celów i zadań zawartych w najważniejszych dokumentach. Chce także dążyć do polepszania standardów życia mieszkańców UE. W najbliższym otoczeniu jest sporo osób bez pracy, ale z ambicjami, bez pieniędzy, ale z pomysłami, młodych i starszych, którzy chcą się w życiu spełniać. W tym może pomóc nam przynależność do Unii Europejskiej. Jeśli chcesz zrealizować swoje marzenia, może warto spróbować zdobyć pieniądze na ich realizację z dotacji unijnych. Hello! – to nazwa Akademii Języka Angielskiego. Prosta i chwytliwa – taki był cel założycielek Aleksandry Ejsmont i Ewy Gregorczyk. Kobiety do działania zachęcił projekt Zostań swoim szefem w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Bydgoszcz, miasto województwa kujawsko-pomorskiego. To właśnie tam, przy ulicy Jagiellońskiej 53 nauczycielki założyły swój własny biznes. 106


– Pomysł przyszedł nagle. Znamy się od dawna – pracowałyśmy kiedyś w jednej szkole. Już kilka lat temu pomyślałyśmy, jak dobrze byłoby otworzyć własną szkołę i być panem własnego losu – opowiada Gregorczyk. – Pracując w szkole podstawowej w Anglii, zobaczyłam, że podstawową metodą nauki była praca z tablicami interaktywnymi. Byłam pod wrażeniem i od razu pomyślałam, że chciałabym coś takiego wprowadzić i u nas – tłumaczy Ejsmont. Jak się później okazało, podpatrzona za granicą nowinka stała się najjaśniejszym punktem wniosku, który kobiety stworzyły samodzielnie. Wstępny wniosek powstał na początku 2009 r. Okazał się być strzałem w dziesiątkę. Został zauważony i spośród ponad 300 innych konkurentów właśnie on trafił do półfinałowej 30. – Jednak sukces osiągnęłyśmy dzięki rozmowie z urzędnikami w Centrum Demokracji Lokalnej. Poszukiwali ludzi z pasją, takich jak one. Kreatywne, zdolne, chętne do pomocy – to tylko nieliczne słowa, którymi można je określić. Stało się, projekt trafił do grona zwycięskich! Kobiety musiały w ciągu miesiąca załatwić wszystkie sprawy związane z prowadzeniem działalności. Na ich drodze pojawiało się wiele przeszkód. Miały cel, nawet nie myślały o ważnych wydarzeniach w życiu prywatnym – zbliżał się ślub Ewy, a Aleksandra była w ciąży. – Problemem były też faktury pro forma, które musiałyśmy zbierać od sklepów. Mnóstwo stresu się z tym wiązało, bo pieniądze za sprzęt Unia przelewała bezpośrednio na konto dostawców, którzy często denerwowali się, że jeszcze nie otrzymali zapłaty – mówi Gregorczyk. Pieniędzy z Unii starczyło jedynie na sprzęt. Na szczęście Ewa i Aleksandra przez pół roku dostawały fundusze na opłaty związane z prowadzeniem biznesu, takie jak ZUS czy pensja dla księgowej. W Hello! pracuje czworo nauczycieli: Ewa, Aleksandra, Anglik i Walijczyk. Firma działa już kilka lat i wciąż się rozwija. Reklama dźwignią handlu, więc i panie postanowiły zainwestować w coś zachęcającego do skorzystania z ich oferty. – Mamy nawet osoby, które w przebraniu brytyjskich żołnierzy sprzed pałacu Buckingham zapraszają do naszej Akademii – opowiada Ejsmont. Warto było się męczyć i pokonywać trudności. Spełniły się ich marzenia, są niezależne i mogą decydować o tym, jak będzie wyglądała ich zawodowa przyszłość. W końcu Dotacja jest kobietą! Ludzie dojrzali, wykształceni mogą realizować swoje zamierzenia. Co z grupą osób młodych, słyszących zewsząd o kryzysie, braku miejsc na rynku pracy? Dla nich też znalazła się pomoc. Młodość ma swoje prawa. Jest czas na zabawę, jest czas na obowiązki. Od 2 stycznia 2012 roku cistor Stowarzyszenie Partnerstwo Społeczne wraz z partnerem krajowym Stowarzyszeniem Centrum Wspierania Aktywności 107


Lokalnej cal z Warszawy oraz partnerem ponadnarodowym Stowarzyszeniem BBQ Berufliche Bildung GmbH ze Stuttgartu rozpoczął realizację projektu cal – Pracownia Inspiracji, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego Jest to szansa dla młodzieży na zdobycie różnego rodzaju kursów, doświadczenia. Projekt był skierowany do osób w wieku 15-20 lat, zamieszkujących toruńską dzielnice Wrzosy. Młodzież poprzez angażowanie się w sprawy lokalnego środowiska organizowała raz w miesiącu pod nadzorem animatorów przedsięwzięcia dla społeczności lokalnej, między innymi: pikniki, imprezy dla dzieci itp. Uczestnicy wzięli udział w warsztatach dotyczących orientacji zawodowej, indywidualnych szkoleniach oraz w wolontariacie pogłębiali wiedzę na temat własnych predyspozycji zawodowych dzięki czemu poprawili swoją sytuację na rynku pracy. Przed realizacją wszelkich działań w ramach projektu Centrum Aktywności Lokalnej kandydaci przeszli szereg szkoleń z metody cal, a także zapoznali się z metodą aktywizacji zawodowej stosowanej w Niemczech. Projekt prezentuje ogromne możliwości rozwoju, możliwość poznania niesamowitych ludzi a także spotkania z ekspertami. W trakcie realizacji tego przedsięwzięcia młodzież miała zapewnione ubezpieczenie, badania lekarskie przed podjęciem wolontariatu, poczęstunki podczas zajęć, wyjazdy integracyjne, wyjścia w ramach spędzania wolnego czasu i wiele innych. – Czas projektu się zakończył, ale znajomości i doświadczenia pozostały – wspomina jedna z uczestniczek. Po tym wspaniałym czasie moja teczka pęka w szwach od różnego rodzaju zaświadczeń i certyfikatów! Warto spełniać marzenia, nawet jeśli na drodze do ich realizacji spotyka się przeszkody. Każdy człowiek powinien myśleć o szczęściu swoim i innych. Oczywiście, każdy związek posiada wady i zalety. Pozytywną stroną naszej przynależności do Unii Europejskiej są fundusze, które pomagają dokonywać zmian w życiu. Nie zawsze wszystko układa się kolorowo, jak w przykładach powyżej, ale warto próbować aby nie żałować, że nie podjęło się ryzyka. Zamiast narzekać jak jest źle, rozejrzyj się! Może na Ciebie również czeka szansa.

Wykorzystano fragmenty broszury Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Dotacja jest kobietą - jak Polki korzystają z Funduszy Europejskich. Warszawa 2010 r.

108


Piotr Icikowski 10 lat w Unii – Jak wiele się zmieniło!

Choceń, 5 maja 2014 r.

Droga Yuuki! Piszę do Ciebie, aby podzielić się z Tobą moimi refleksjami na temat dziesięciolecia Polski w Unii Europejskiej. Niedawno w naszym kraju miały miejsce uroczyste obchody tego wydarzenia. Przez ostatnie 10 lat Polska zmieniła się nie do poznania. Motorem tych zmian były między innymi projekty z wykorzystaniem środków unijnych. Tylko w mojej gminie zrealizowano przedsięwzięcia o łącznej wartości 22.271.298 zł, z czego aż 13.166.832 zł (blisko 60%) dofinansowała Unia Europejska. Wiele z nich polepszyło standard życia (np. poprawa infrastruktury wodno-ściekowej, budowa przydomowych oczyszczalni ścieków oraz kanalizacji) oraz bezpieczeństwo (wsparcie dla Ochotniczej Straży Pożarnej). Największą sławą cieszy się niezmiennie świetnie wyposażone i nadające się do organizacji dużych imprez Choceńskie Centrum Kultury. Młodzież przychodzi tam, by rozwijać się poprzez gry (stół do bilardu czy komplet gier planszowych), lekturę (na piętrze znajduje się biblioteka wyposażona w komputery i udostępniająca ciekawe tytuły) czy też inne formy aktywności (takie jak cotygodniowe spotkania z twórcą lokalnym – rzeźbiarzem Janem Wójkiewiczem). Sam chodzę tam co tydzień, by ćwiczyć grę na gitarze. Oprócz gitary akustycznej oraz elektroakustycznej ze wzmacniaczem, dostępne są także instrumenty, takie jak pianino elektryczne czy akordeon. Miła atmosfera oraz różnorodność oferowanych zajęć czynią to miejsce bardzo atrakcyjnym. Podobne działania podjęto w innych miejscowościach. Łącznie przeprowadzono jeszcze 3 remonty świetlic wiejskich, odpowiednio w Czerniewicach (przy ulicy Wiejskiej), Nakonowie Starym oraz Śmiłowicach. Wiele zmian zaszło także w Gminnym Ośrodku Sportu i Rekreacji, przylegającym do lokalnego zespołu szkół (gimnazjum, liceum oraz szkoła zawodowa). W ramach

109


dotacji, otrzymali oni zestaw urządzeń wielofunkcyjnych do ćwiczeń na siłowni oraz nagłośnienie, które umożliwia organizację różnego rodzaju wydarzeń (akademie szkolne czy wystawy stołów wigilijnych). Pomoc z Unii przyszła także do rodziców mojej klasowej koleżanki z czasów gimnazjum, Basi. Ich przedsiębiorstwo garsad zostało wyposażone w park technologiczny do sortowania i pakowania owoców i warzyw, który – jak mówiła – niesamowicie zwiększył wydajność pracy. Pokazuje to dosadnie, że środki unijne są dostępne dla każdego i sprzyjają one rozwojowi małych i średnich firm. Oczywiście, nie zawsze bywało różowo. Exempli gratia, niedawno wprowadzona ustawa „śmieciowa” spowodowała wielki zamęt oraz niezadowolenie mieszkańców gminy. Jednakże sama instytucja gminy nie pozostaje bez winy. Przejawami dezorganizacji są np. zmieniające się rozkłady odbioru odpadów, częściowe ich odbieranie oraz duże problemy z odpadami wielkogabarytowymi. Mimo to, wyraźnie widać zaangażowanie Unii Europejskiej w ekologię oraz ochronę zdrowia ludzi. Na przykład 3 czerwca ubiegłego roku została zorganizowana impreza środowiskowa oraz happening pod wspólnym hasłem Chcemy żyć w czystej gminie, w której brały udział liczne szkoły z naszej gminy. Jeśli chodzi o najnowsze działania, które nie obyłyby się bez środków unijnych, to wypadałoby wspomnieć o tym, że w maju rusza kolejny cykl imprez kulturalnych i sportowo-rekreacyjnych pod wspólnym szyldem Nie ma jak na Kujawach, organizowanych przez Stowarzyszenie Lokalnej Grupy Działania Dorzecza Zgłowiączki. Pierwsze pikniki odbyły się już 3 maja w Kruszynie oraz Chodczu. W programie imprez przewidziane są atrakcje dla uczestników, w tym między innymi: występy muzyczne, konkursy z nagrodami oraz poczęstunek. Nie ma jak na Kujawach odbywać się będą w każdej z 10 gmin lgd przez całą wiosnę oraz lato. W Choceniu impreza z tego cyklu odbędzie się 27 lipca. Pozostałe części Polski rozwijają się równie prężnie. Nie sposób nie wspomnieć o akcjach promocji turystycznej wielu regionów, dajmy na to Dolnego Śląska. Dzięki nim niewątpliwie zwiększy się popularność interesujących i wartościowych miejsc wśród turystów. Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzisz Polskę. Wtedy mogłabyś na własne oczy zobaczyć, jak wiele dała (i nadal może dać) nam Unia Europejska! To niesamowite, jak nasz kraj dynamicznie się zmienia! Cieszę się, że mogę żyć w takim państwie! Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy! Pozdrawiam

Piotrek 110


Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego Plac Teatralny 2; 87-100 Toruń www.kujawsko-pomorskie.pl

Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu ul. Szpitalna 8; 87-100 Toruń www.woak.torun.pl

Druk: Drukarnia Biały Kruk Milewscy Sp.J. ul. Kleeberga 14 B; 15-691 Białystok www.bialykruk.com nakład: 500 egz. Egzemplarz bezpłatny redakcja i skład:

Kamil Hoffmann

ISBN 978-83-940361-0-2

Publikacja finansowana ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.