RIR Regionalny Informator Rolniczy - marzec/kwiecień 2015

Page 1

2015 marzec/kwiecień

Kukurydza się jeszcze opłaca? 24    Gala Rolnik Pomorza i Kujaw 38

RIR regionalny informator rolniczy p a r t n e r z y

d o d a t k u

Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego

TEMAT NUMERU

Tak dalej być nie może! Rolnicy z naszego regionu dołączyli do ogólnopolskiego protestu

R

E

K

Kwaśny smak jabłek - ceny skupu nie rosną

10

Sadzenie czas zacząć

16

L

A

M

A

210415BDBHA

strona 6


Wybierz implanty w Bellastoma Paradontoza to przewlekła choroba przyzębia, która podstępnie niszczy kość i tkanki miękkie znajdujące się wokół zębów. Może mieć okresy zaostrzeń, wtedy występują dolegliwości bólowe, jednak częściej przebiega bezobjawowo lub z niewielkimi dolegliwościami, które pacjenci często bagatelizują. W zaawansowanym stadium choroba ta uniemożliwia jakiekolwiek skuteczne leczenie i uzyskanie stanu anatomicznego kości i tkanek przyzębia. W konsekwencji dochodzi do rozchwiania zębów i ich utraty. Niektóre stadia choroby można z powodzeniem leczyć zachowawczo lub chirurgicznie, jeżeli jednak stadium choroby nie pozwala na skuteczne leczenie, alternatywą jest implantologia. W Bellastoma chirurdzy, stomatolodzy i technicy dentystyczni mają ogromne doświadczenie w przeprowadzaniu zabiegów implantologicznych, przeprowadzili już kilkaset takich zabiegów. Nie są to proste procedury i wymagają perfekcyjnej współpracy całego zespołu. Ze względu na czas i zasięg zabiegu jest on wykonywany w pełnym znieczuleniu ogólnym. Zęby są zastępowane wszczepami, które są natychmiastowo obciążane. Oznacza to, że pacjent wychodzi z tymczasowymi zębami zamontowanymi na implantach, nawet w przypadku całkowitej rekonstrukcji żuchwy lub szczęki. Oczywiście wiele zależy od stanu kości,

Najpierw diagnostyka

108015TRTHA

Przed implantacją należy potwierdzić lub wykluczyć obecność agresywnych szczepów bakterii, które niestety pojawiają się coraz częściej. To one są sprawcami paradontozy i mogą utrudniać procesu gojenia po zabiegu. Do wykrycia tych bakterii służą specjalne niebolesne testy bakteriologiczne, które wykonuje się w gabinecie. Pozwalają one na precyzyjne okre-

ślenie rodzaju bakterii i skuteczną celowaną antybiotykoterapię.

Często jedyny ratunek to postępowanie radykalne polegające na usunięciu chwiejących się zębów i stanu zapalnego połączone z leczeniem farmakologicznym. Jedynie taka procedura pozwala na eliminację najbardziej zjadliwych patogenów i wykonanie rekonstrukcji implantoprotetycznej. Nie znaczy to jednak, że implanty są panaceum na wszystkie choroby zębów. W Bellastoma stosuje się je tylko tam, gdzie inne możliwości leczenia już zostały wykorzystane bez efektu. Indywidualne podejście do każdego pacjenta pozwala na optymalną diagnostykę i efektywne leczenie.

Jakie implanty wybrać? Szczególnie godne polecenia są implanty posiadające tzw. połączenie stożkowe. Oznacza to w praktyce maksymalną eliminację powstawania bakterii w dziąśle otaczającym implant. Brak bakterii oznacza długotrwałe funkcjonowanie implantu w niezmienionym stanie.

Czy warto inwestować w drogie implanty? Oczywiście. Wysoka cena idzie w parze z wysokim zaawansowaniem technologicznym. Na przykład istnieją systemy implantów, których producenci udzielają pacjentom dożywotniej gwarancji na wszczepy. Tańsze, czyli mniej zaawansowane technicznie systemy nie gwarantują długiej przeżywalności i nie zawsze mogą być zastosowane. Straciłeś zęby przez paradontozę? Pomyśl o implantach. Czasami to jedyny sposób na piękny uśmiech. Twój piękny uśmiech.

Toruń, ul. Szosa Chełmińska 84/86 /wejście od ul. Małachowskiego/ tel. 56 658 33 98, 56 658 33 99 kom. 513 192 922

www.bellastoma.pl


-

m e a e i

w. it. u

145115BDBHA

y -


4

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

Traktorem do... stolicy Renata Napierkowska REDAKTOR WYDANIA

Przez kraj, nie omijając naszego województwa, przechodzi fala protestów rolników. W ogólnopolskich mediach pojawiają się komentarze, że rolnikom od tego dobrobytu, jaki mają dzięki dopłatom unijnym, w głowach się poprzewracało. To prawda, że gospodarze

W numerze

dostają dopłaty, ale z drugiej strony, już niebawem polscy rolnicy nie będą mieli gdzie sprzedać tego, co urośnie im na polu i w oborze, bo zalewają nasz polski rynek: zboże, mięso, mleko, cukier i tysiące innych produktów z państw Unii Europejskiej. Część naszych rodzimych firm produkcyjnych polskimi jest tylko z nazwy, jak chociażby zakłady mięsne Sokołów, gdzie przerabia się głównie mięso sprowadzane z Zachodu. Z kolei ostatnie polskie firmy, jak chociażby cukrownie zrzeszone w Krajowej Spółce Cukrowej drżą przed tym, że - gdy zostaną uwolnione ceny - dosłownie zasypie nas niemiecki cukier. Trzecia kwestia, która spędza sen z powiek gospodarzom tworzącym ze szpalerów ciągników barykady na ulicach, to sprawa polskiej ziemi, którą po 2016 roku będą mogli nabyć bez przeszkód francuscy farmerzy czy niemieccy bauerzy. Trudno więc się dziwić polskiemu chłopu, że broni ziemi, która zawsze była dla niego świętością. A i z tymi ciągnikami, które rolnicy wykorzystują do protestów, a ogólnopolskie media porównują je do ferrari, bmw czy wysokiej

Dość zabawy w ciuciubabkę ������������������������������������������������� 6 Kwaśny smak jabłek �������������������������������������������������������������������� 10 Sadzenie czas zacząć � ����������������������������������������������������������������� 16 O problemach rolników ������������������������������������������������������������ 18 Lepiej razem czy osobno? ����������������������������������������������������� 20 Rząd uderzy kolejnym podatkiem ���������������������������� 22 Kukurydza, czyli złoto na polu ��������������������������������������� 24 Ciągniki ledwo ciągną... ���������������������������������������������������������� 28 Młoda wieś bez pracy ���������������������������������������������������������������� 30

klasy mercedesów i głoszą, że polski chłop ma taki w Polsce dobrobyt, że stać go na pojazdy z najwyższej półki, to też nie do końca prawda. Większość rolników kupiła traktory na kredyt, więc te supernowoczesne maszyny obecnie są właściwie własnością banków. Jeśli polscy gospodarze nie będą na równi traktowani przez Unię Europejską z rolnikami z państw starej dziesiątki, to spokojnie nie będzie, a po Trasie Łazienkowskiej długo jeszcze będą jeździć traktory.

Przejazd śmierci ������������������������������������������������������������������������������� 34 Najlepsi rolnicy z regionu! ���������������������������������������������������� 38 Gęsi wracają na kujawsko-pomorską wieś ���� 40 Kalendarium ����������������������������������������������������������������������������������������� 44

WYDAWCA: EXPRESS MEDIA Sp. z o.o., Bydgoszcz, ul. Warszawska 13, tel. 52 32 60 733  PREZES ZARZĄDU: dr Tomasz Wojciekiewicz REDAKTOR NACZELNY: Artur Szczepański  DYREKTOR SPRZEDAŻY: Adrian Basa  REDAKTOR PROWADZĄCY: Renata Napierkowska, r.napierkowska@expressmedia.pl TEKSTY: Renata Napierkowska, Dominika Kucharska   PROJEKT: SZOKstudio.pl  SKŁAD: Dagmara Potocka, SZOKstudio.pl ZDJĘCIE OKŁADKOWE: Tomasz Czachorowski  SPRZEDAŻ: Agata Zielińska, a.zielinska@express.bydgoski.pl, tel. 52 32 60 740 NASZE ODDZIAŁY: Express Inowrocławski, ul. Kr. Jadwigi 42, INOWROCŁAW, tel. 52 355 16 51; Nowości Brodnica, ul. Przykop 49, BRODNICA, tel. 56 498 46 36; Nowości Grudziądzkie, ul. Wybickiego 38, GRUDZIĄDZ, tel. 56 465 92 64 CP Jesteś zainteresowany kupnem treści lub zdjęć? Skontaktuj się z naszym handlowcem: Piotr Król, tel. 603 076 449, p.krol@expressmedia.pl

ZNAJDZIESZ NAS NA: www.rir.info.pl www.fb.com/RegionalnyInformatorRolniczy

UWAGA: Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów, zastrzega sobie prawo do ich skracania i zmiany tytułów. Za treść ogłoszeń odpowiada zleceniodawca.

u


Centrum Motoryzacyjne BS-AUTO Autoryzowany Salon i Serwis samochodów marki SKODA Blacharnia z lakiernią Kredyty, leasingi, ubezpieczenia Sprzedaż samochodów używanych

123515TRTHA

y

ul. Magazynowa 1 86-300 Grudziądz tel. 56 464 00 71 e-mail: salon@bsauto.pl


6

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y marzec/kwiecień 2015

Dość zabawy w ciuciubabkę

Fala protestów rolniczych zalała cały kraj. Swoje niezadowolenie pokazują także gospodarze z naszego regionu. Ciągniki z powiewającymi na wietrze biało-czerwonymi flagami na początku lutego zablokowały drogę w Tryszczynie i Osówcu. Do Bydgoszczy ciągniki nie wjechały, ale rolnicy i tak pojawili się w Urzędzie Wojewódzkim. TEKST: Dominika Kucharska ZDJĘCIA: Jarosław Pruss i Tomasz Czachorowski

P

ostulaty rolników są proste - chcą pomocy ze strony rządu, bo zmagają się z bardzo ciężką sytuacją. Wsparcia potrzebuje, między innymi, rynek trzody chlewnej, gdyż obecne ceny w skupie są śmiesznie niskie. Poważnym kłopotem są także nadwyżki w produkcji mleka. Poza przywróceniem cen skupu żywca sprzed ogłoszenia pomoru i rosyjskiego embarga oraz podwyżką cen skupu mleka, słychać narzekania na szkody powodowane przez dziki (roznosicieli afrykańskiego pomoru świń) oraz bobry i łabędzie, które roznoszą kiłę

rzepakową po polach. - Jeśli rząd nie przestanie się z nami bawić w ciuciubabkę, będziemy musieli zaostrzyć formę protestu - ostrzegał Marian Zubik, szef Samoobrony województwa kujawsko-pomorskiego

Za darmo mamy robić? Na początku lutego w podbydgoskim Tryszczynie około dwustu rolników i co najmniej setka ciągników blokowało drogę krajową nr 25. Wśród protestujących byli członkowie grup

producenckich, Solidarności Rolników Indywidualnych oraz Samoobrony. - Z dobrobytu tu przyjechaliśmy - komentowali ironicznie swoją obecność rolnicy. - Rząd nas chce żywcem zakopać. Koszty produkcji rolnej są tak wysokie, że przestaje się opłacać. Za darmo mamy robić? Już wtedy nie brakowało chętnych, gotowych od razu ruszyć na Warszawę. Gdy parę dni później rolnicy jechali ciągnikami w stronę Bydgoszczy, zostali zatrzymani na rogatkach przez policję. Wjazd uniemożliwiał znak drogowy zakazujący wjazdu ciągników na teren miasta. W Pawłówku, gdzie


50915BDBHA


8

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

wstrzymano kolumnę, zawrzało. - Musimy mieć zgodę, możemy to zrobić. Zjedziemy i pójdziemy pod Urząd Wojewódzki, by pokazać, jaką mamy demokrację. Farmerzy francuscy czy belgijscy mogą wjechać do Brukseli ciągnikami, a my nie możemy do Bydgoszczy, skoro nam się krzywda dzieje? - mówił Marian Zubik.

Dialog z wojewodą

Farmerzy francuscy czy belgijscy mogą wjechać do Brukseli ciągnikami, a my nie możemy do Bydgoszczy, skoro nam się krzywda dzieje? MARIAN ZUBIK, SZEF KUJAWSKO-POMORSKIEJ SAMOOBRONY

Po tych słowach rolnicy z ciągników przesiedli się do własnych aut i dojechali do Opery Nova. Stamtąd przemaszerowali pod Urząd Wojewódzki. Wojewoda Ewa Mes zaprosiła ich do sali konferencyjnej, gdzie mogli przedstawić swoje żale. Jeden z urzędników poprosił o wsparcie rolników w celu przeforsowania zmian w prawie, które mają umożliwić myśliwym polowanie z noktowizorami. Dziki żerują nocą i łatwiej je wtedy odstrzelić. Jeden z rolników zaprezentował także rozwiązanie na walkę z bobrami. - Trzeba wyciąć drzewa, bo w Holandii przy kanałach nie ma nawet krzaka i problemu bobrów też nie ma - mówił. Ostatecznie rolnicy, po uzyskaniu zapewnienia o stworzeniu przez wojewodę dwóch zespołów - zajmujących się przetwórstwem i prawem łowieckim, rozjechali się do domów.

Problem jest globalny Milczący nie pozostaje były minister rolnictwa - Wojciech Mojzesowicz. Problemy rolników postrzega globalne i ostro krytykuje politykę wschodnią. - Skutki tej polityki są widoczne. Wschodnią Ukrainę wezmą sobie Rosjanie, a zachodnią, ze świetną ziemią, wezmą sobie Niemcy i tam zainwestują. To będzie największa potęga rolna na świecie. Idiotyczne, kretyńskie i nieodpowiedzialne są wystąpienia pana Schetyny, dla którego ważniejsze jest, kto uwalnia więźniów obozów, niż to, że rolnicy tracą rynki zbytu. Po co natężać muskuły, których się nie ma? Jak się jest zdechlakiem, to nie pręży się klaty - mówił były minister.

Nie chodzi o politykę Co na to wszystko przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych, Sławomir Izdebski? - To nie jest tak, że my tu chcemy uprawiać jakąkolwiek politykę, bo to nie jest tak, że Sławomir Izdebski żąda, że jak przyjdzie na rozmowy, to Marek Sawicki musi wyjąć pieniądze i dać rolnikom. Nie. Musi być podpisane konkretne porozumienie. Cieszy nas jedno, że i parlament, i polski rząd wszczął różnego rodzaju działania w kierunku spełnienia naszych postulatów i nikt nie powie nam, że nic nie wywalczyliśmy, bo zwrotu kwot mlecznych miało w ogóle nie być, a obiecano nam, że przynajmniej za ten jeden rok, zwroty będą - mówił szef rolniczego OPZZ. Czekamy na dalszy rozwój wydarzeń.CP

O CO WALCZĄ ROLNICY? • o rządową interwencję na rynku mleka i wieprzowiny • o większe odszkodowania za szkody łowieckie • o ochronę polskich gruntów rolnych przed sprzedażą podmiotom zagranicznym • o utworzenie komisji trójstronnej w obszarze rolnictwa, czyli mówiąc prościej... o prawdziwy dialog


Dobre ogrodzenie to opłacalna inwestycja Konflikt między rolnikami, a myśliwymi w sprawie odpowiedzialności za niszczenie upraw przez zwierzynę łowną, stale przybiera na sile. Rolnicy skarżą się na sposób szacowania szkód przez koła łowieckie oraz wysokość wypłacanych odszkodowań.

Ważny jest tutaj dobór elektryzatora o odpowiedniej sile impulsu, ilość i rodzaj przedników w zależności od tego, z jakimi zwierzętami mamy do czynienia, odpowiednia jakość i ilość słupków, zastosowanie izolatorów i innych elementów, stanowiących w sumie jedną integralną całość.

Koła łowieckie natomiast tłumaczą się brakiem środków finansowych lub ewentualnie podejmują działania, które pozornie rozwiązują problem. Przykładem może być tutaj wyposażanie rolników w pastuchy elektryczne, które nie są dobierane do indywidualnych potrzeb, warunków i konkretnej sytuacji i problemu. Zakup najtańszego elektryzatora i drutu nie załatwia sprawy.

Zaufaj profesjonalistom

Aby ogrodzenie elektryczne było skuteczne, powinno być zaprojektowane i wykonane z największą dokładnością według ściśle określonych zasad. Trzeba tu brać pod uwagę wielkość terenu, rodzaj zwierząt, dostępne źródło zasilania, potrzeby rolnika no i naturalnie kwestie finansowe, które niestety często stanowią jedyne kryterium wyboru sprzętu.

ul. Kasztanowa 1 | 07-200 Wyszków | tel. 29 74 230 81 fax 29 74 256 25 pomelac@pomelac.pl | www.pomelac.pl

202115BDBHA

Dobry wybór - większa skuteczność

Na całym świecie ogrodzenia elektryczne są z powodzeniem stosowane w celu zabezpieczenia upraw przed dziką zwierzyną. Tymczasem w Polsce panuje przekonanie, że pastuchy są dobre dla bydła, ale nie nadają się dla grubszego zwierza. Firma Pomelac zachęca do skorzystania z pomocy profesjonalistów w tym zakresie proponując montaż ogrodzeń elektrycznych, dając gwarancję skuteczności. Specjaliści pomagają zaprojektować ogrodzenie i dobrać niezbędne jego elementy. Jeśli pokusimy się o porównanie wartości strat dokonywanych przez zwierzęta, do kosztów związanych z budową profesjonalnego ogrodzenia okazuje się, że jest to bardzo dobra i ekonomicznie uzasadniona inwestycja, która z powodzeniem rozwiąże problem.

192915BDBHA

Profesjonalnie wykonane ogrodzenie elektryczne skutecznie ochroni Twoje uprawy przed dziką zwierzyną


10

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Embargo nałożone przez Rosję na polskie jabłka sprawia, że sadownicy mają problem ze sprzedażą owoców. Część przechowuje je w chłodniach, inni szukają nowych rynków zbytu lub produkują soki. TEKST: Renata Napierkowska

Kwaśny smak

P

olscy sadownicy są rekordzistami w Europie w eksporcie jabłek. Rosja jednak z powodu embarga nie chce ich od nas importować, a plantatorzy mają problem ze zbytem.

Dobre plony i co z tego? Wczesne odmiany jabłek nie były eksportowane do Rosji, więc niewielu sadownikom niskie ceny w punktach skupu owoców kojarzyły się latem z embargiem, nałożonym przez Władimira Putina. W listopadzie jednak, kiedy nastąpił wysyp jabłek, stało się to już bardzo odczuwalne, bo późne odmiany cieszyły się dużym popytem na rosyjskim rynku i to właśnie Rosja była głównym importerem jabłek z Polski. Sytuację ze zbytem dodatkowo skomplikował fakt, że w zeszłym roku jabłka dobrze obrodziły. W niektórych rejonach były, co prawda, przymrozki, jednak nie wyrządziły one większych szkód w sadach. Cena na wczesne jabłka przemysłowe znacznie spadła w porównaniu z tymi, jakie obowiązywały w ostatnich latach.

W p z

L

te e

G

u 8


GlobalMalt Polska Sp. z o.o. jest słodownią zlokalizowaną w Bydgoszczy, powstałą w 2001 roku, w miejscu zakładu znanego jako „Słodownia Fordon”. Spółka należy do niemieckiej grupy słodowniczej GlobalMalt GmbH. Po modernizacjach w latach 2008-2010 słodownia może produkować 85.000 ton słodu jęczmiennego, co oznacza roczne zapotrzebowanie na jęczmień browarny w ilości ponad 105.000 ton. W związku ze wzrostem zdolności produkcyjnej GlobalMalt Polska jest zainteresowana nawiązaniem wieloletniej współpracy z rolnikami i grupami producenckimi, którzy chcą uprawiać jęczmień. Gwarantujemy doradztwo i opiekę polową od momentu siewu do zbioru. Dysponujemy szeroką bazą magazynową oraz transportową gwarantującą sprawną obsługę około-żniwną.

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY! W przypadku zainteresowania prosimy o kontakt z naszym Przedstawicielem:

Leszek Kiełtyka

GlobalMalt Polska Sp. z o.o. ul. Fordońska 400 85-790 Bydgoszcz

25815BDBHA

tel. 605-267-662 e-mail: lk@globalmalt.pl


12

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

Rok temu bowiem kilogram jabłek kosztował od 35 do 40 groszy, a w czerwcu czy lipcu 2014 roku firmy zajmujące się przetwórstwem oferowały sadownikom od 10 do 12 groszy za kilogram. Nie inaczej było jesienią po zbiorze odmian późnych. Cena jabłek, tzw. przemysłowych, wahała się od 12 do maksymalnie 15 groszy za kilogram. Rosja kupowała od nas również duże ilości koncentratu jabłkowego, więc na skutek embarga cena jabłek przemysłowych stała się również drastycznie niska.

Nadzieja w chłodni - Przemysł nie jest zbyt zainteresowany świeżymi jabłkami z ostatnich zbiorów, ponieważ są duże zapasy koncentratu soku jabłkowego z ubiegłego roku - twierdzi Jan Biernacki, sadownik z gminy Złotniki Kujawskie, który od trzech lat większość jabłek ze zbiorów przerabia właśnie na sok jabłkowy. Jak mówi, sok cieszy się większym zbytem, tym bardziej że przez ten czas zdążył już pozyskać stałą grupę odbiorców. Jednak nie wszystkim udaje się tak szybko pozbyć owoców. Wielu sadowników, którzy rozbudowali chłodnie, za pieniądze pochodzące głównie z unijnych dotacji, właśnie tam przechowuje zebrane owoce. Tak jak sześciu sadowników z grupy producenckiej, którzy za unijne fundusze pobudowali wielkie chłodnie w powiecie aleksandrowskim. Czy i kiedy uda im się znaleźć odbiorców na owoce, nie potrafią jednak dziś przewidzieć. - To tak jakby wróżyć z fusów. Wstrzymujemy sprzedaż, bo raz, że trudno o odbiorców, po drugie ceny są śmiesznie niskie i jeśli sprzedamy teraz, to nawet koszty produkcji: oprysków, zbioru, się nie zwrócą. Jabłka w odpowiednich warunkach można przechowywać przez cały rok, do lipca lub nawet dłużej. Problem jest w tym, że całe chłodnie mamy zapełnione jabłkami i przed kolejnymi zbiorami trzeba je opróżnić. Zresztą jak zbyt długo przechowuje się owoce, to tracą też na smaku i wartości. Dlatego na razie wstrzymujemy się ze sprzedażą i będziemy czekać na wyższe ceny - zapowiadał w listopadzie jeden z członków grupy producenckiej, który chce zachować anonimowość, bo jak mówi, problemy nie potrzebują rozgłosu i nie przynoszą zysków.

Dodatkowe koszty Przechowywanie też zresztą powoduje dodatkowe koszty, gdyż prąd jest drogi, a nikt nie jest w stanie dać gwarancji, że Rosja cofnie wiosną embargo czy znajdzie się kolejny kontrahent, zainteresowany nabyciem polskich jabłek. - Producenci dostają niskie ceny, a na owocach i tak najwięcej zarabiają pośrednicy. Cena hurtowa u producenta wynosi obecnie od złotówki do 1,50 złotego za kilogram. Jak jabłka szły na eksport to dostawa-

marzec/kwiecień

2015

Mamy praktycznie klęskę urodzaju, bo szacowano na początku, że zbiory z 2014 roku w Polsce zamkną się w 3,5 miliona ton owoców, a tymczasem zebraliśmy prawie 4 miliony ton. Jeśli nie znajdzie się kupiec na nasze jabłka, soki lub koncentraty, to wiosną i latem będzie prawdziwa katastrofa

liśmy po 1,80. Sam już nie sprzedaję jabłek za granicę, bo mam stałych odbiorców w kraju. Ostatni transport do Moskwy miałem kilka lat temu. Najbardziej jednak na tym, że Rosja nałożyła embargo, cierpi wschodnia ściana producentów, bo dla nich Wschód był głównym rynkiem zbytu. Wiosną my też jednak to odczujemy, bo trudno będzie sprzedać owoce, tym bardziej, że niektórzy mają jeszcze spore zapasy z ubiegłego roku - ocenia Jan Biernacki.

Klęska urodzaju Zarówno plantatorzy, jak i handlowcy od jesieni na gwałt szukają nowych rynków zbytu. Polska ma bowiem najtańsze jabłka w całej Europie. Prowadzone są rozmowy m.in. z Francją. Państwa Unii Europejskiej proponują jednak, zdaniem sadowników, zbyt niskie ceny, bo w granicach 90 groszy za kilogram. Tymczasem w państwach Europy Zachodniej nikt nie kupi owoców w skrzynkach czy luzem, bo odbiorcy życzą sobie, by były odpowiednio zapakowane, a to oznacza, że trzeba jeszcze zapłacić za opakowanie i cena jabłka jeszcze się obniża. Opakowanie kosztuje bowiem w granicach 45 groszy. Trwają też rozmowy z odbiorcami z odległych kontynentów, np. z Afryki. - Mamy praktycznie klęskę urodzaju, bo szacowano na początku, że zbiory z 2014 roku w Polsce zamkną się w 3,5 miliona ton owoców, a tymczasem zebraliśmy prawie 4 miliony ton. Jeśli nie znajdzie się kupiec na nasze jabłka, soki lub koncentraty,

to wiosną i latem będzie prawdziwa katastrofa - przewidują sadownicy. Było kilka prób sprzedaży jabłek do Rosji przez Kazachstan. Rosjanie jednak szybko zorientowali się, jakiego pochodzenia są owoce i wycofali je z granicy. Największą nadzieję i tak nasi sadownicy pokładają w Rosji, która od czasu nałożenia na Polskę embarga sprowadza owoce z Serbii. Tam jednak zapasy powoli się kończą. Pojawiły się też pomysły, by wykorzystać jabłka w przemyśle spirytusowym, tak jak w latach 1978 /1979, kiedy także mieliśmy klęskę urodzaju tych owoców. Wtedy jednak po dwóch latach zrezygnowano z tego zamiaru, gdyż okazało się, że kwas jabłkowy niszczy urządzenia w gorzelniach i po jednym sezonie nadają się one wyłącznie do wymiany i gra jest niewarta zachodu, bo koszt wymiany instalacji przewyższa dochody ze sprzedaży spirytusu. Nawet zwiększone spożycie tych owoców przez Polaków nie jest w stanie rozwiązać problemu. Bez finansowej pomocy Unii Europejskiej sadownicy poniosą ogromne straty. A z Brukseli na razie nie płyną żadne konkretne deklaracje wsparcia. - Jeśli nie będzie możliwości zrekompensowania strat, poniesionych przez nas plantatorów, to spustoszenia w budżetach przedsiębiorców i sadowników mogą być tak duże, że wielu plantatorów będzie musiało ogłosić upadłość - ostrzegał Andrzej Baranowski, dyrektor Generalny Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Straty w budżecie państwa po wprowadzeniu przez Rosję restrykcji, mierzone są już teraz w setkach milionów złotych.

Targi nas uratują? Nadzieją dla sadowników były niedawne Międzynarodowe Targi Owoców i Warzyw Fruit Logistica 2015, które od 4 do 6 lutego odbywały się w Berlinie. To, jak mówią producenci owoców, od wielu lat najważniejsze wydarzenie handlowe w branży owocowo-warzywnej. Na targach zaprezentowało się przeszło 2 700 wystawców: indywidualnych producentów i grup producenckich oraz firm handlowych z różnych regionów Polski. Uczestniczyli w nich też sadownicy z województwa kujawsko-pomorskiego. Organizatorem Polskiego Narodowego Stoiska w tym roku już po raz siódmy był Związek Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. Tradycyjnie honorowy patronat nad wystawą objął minister rolnictwa i rozwoju wsi. Polska wystawa już na stałe wpisała się w kalendarz berlińskich targów jako nieodzowny element. W tym roku nasze stoisko miało imponujące wymiary ponad 560 metrów kwadratowych, na którym zaprezentowało się 24 firmy z województw: mazowieckiego, lubelskiego, łódzkiego i kujawsko-pomorskiego. Jakie będą efekty udziału Polski w targach? Z odpowiedzią na to pytanie trzeba poczekać.CP


- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

Sok cieszy się większym zbytem niż nieprzetworzone jabłka. Jednak nie wszystkim udaje się tak szybko ich pozbyć. Wielu sadowników, którzy rozbudowali chłodnie, za pieniądze pochodzące głównie z unijnych dotacji, właśnie tam przechowuje zebrane owoce.

13


- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Odkryj bogactwo lasu Nadleśnictwo Dobrzejewice jest jednym z 27 nadleśnictw nadzorowanych przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Toruniu i obejmuje zwarty kompleks leśny, położony na prawym brzegu Wisły pomiędzy Toruniem, Lipnem i Włocławkiem.

T

eren nadleśnictwa to głównie piaszczyste siedliska borowe, gdzie najlepsze warunki do życia i rozwoju znajduje sosna zwyczajna. Teren ten jest cenny przyrodniczo na skalę europejską, o czym świadczą utworzone tu obszary sieci Natura 2000. Lasy dobrzejewickie to miejsce wypoczynku i rekreacji. W trosce o idealne warunki do wypoczynku w miejscach najczęściej uczęszczanych są parkingi leśne. Oprócz ścieżki dydaktycznej na terenie szkółki, mamy też ścieżkę rowerową w Leśnictwie Komorowo oraz punkt edukacyjny „Zielony Zakątek” przy siedzibie nadleśnictwa. W lasach występuje wiele gatunków chronionych roślin i zwierząt. Gniazduje tu, m.in., bielik, bytują wilk, bóbr i żyje liczna populacja łosi.

Populacja łosi w naszych lasach jest duża - liczy około 160 sztuk. Łoś nie ma naturalnych wrogów, nie boi się ludzi. Efektem tego „oswojenia” są wypadki komunikacyjne z jego udziałem. Innym negatywnym skutkiem przyjaznego nastawienia tego zwierzaka do ludzi jest kłusownictwo. Przy tak licznej populacji pojawia się kolejny problem - szkody w uprawach, młodnikach i drzewostanach. Jak już nauczyliśmy sobie radzić

Na tropach wilka W naszych lasach nie brakuje też wilków. Potrafią one pokazać się w biały dzień operatorowi harvestera (maszyny do prac leśnych), więc wiemy, że nie boją się ludzi i czują się w lasach pewnie. Zwykle wilki chodzą w watahach rodzinnych, przeważnie po pięć sztuk - dwa dorosłe osobniki i trzy młode. Oceniamy, że w lasach nadleśnictwa występuje kilkanaście tych drapieżników. W ten sposób w niektórych rejonach zniknął problem bezpańskich, zdziczałych psów, ale pojawiły się inne kłopoty związane z tym, że wilk zbliżył się do ludzi. Kilkukrotnie doszło do atakowania psów w zabudowaniach wiejskich. W najbliższym czasie problem wilka również będzie musiał być rozwiązany. Przyroda, to system naczyń połączonych, wszystkie elementy powinny występować we wzajemnej równowadze.

Co nam daje las?

FOT. JACEK WOŁOSZYK

120815TRTHA

Zobaczyć łosia w dzień

z sarną i jeleniem, to na czoło wysuwa się sprawa łosia, dla którego grodzenia młodego lasu nie stanowią żadnej przeszkody. Szkody, jakie wyrządziły te zwierzęta na przestrzeni ostatnich sześciu lat, wynoszą w przybliżeniu 180 hektarów na rok. Problem ten musi zostać rozsądnie rozwiązany, ponieważ przegęszczenie populacji wpływa na trwałość i jakość lasu.

Las dostarcza tlen, a także drewno - surowiec odnawialny, a więc najbardziej ekologiczny z możliwych. Głównym dostawcą surowca na polski rynek są Lasy Państwowe, które pokrywają ponad 90 procent zapotrzebowania krajowego przemysłu i mieszkańców. Leśnicy, wycinając drzewa, wyprzedzają o krok naturalną wymianę pokoleń. Na miejscu starych drzew zawsze sadzą nowy las.CP

FOT. BOGUSŁAW KASHYNA

14

NOWOCZEŚNIE I EKOLOGICZNIE, czyli kontenerowa szkółka leśna Na terenie Nadleśnictwa Dobrzejewice w kompleksie leśnym obok toruńskiego osiedla Na Skarpie przy ul. Leśny Trakt 5 znajduje się jedyna w naszym regionie Szkółka Leśna „Bielawy”. To w niej, poza tradycyjną produkcją sadzonek, hoduje się sadzonki z zakrytym systemem korzeniowym w wielokomorowych pojemnikach zwanych kontenerami. Każda sadzonka jest mikoryzowana, czyli mówiąc najprościej - zapewnia się jej wsparcie, sojusznika w postaci grzyba żyjącego w symbiozie z drzewkiem. Zaletą takich sadzonek jest praktycznie 100-procentowa przeżywalność po posadzeniu. Odpowiednio zabezpieczona sadzonka może przejechać nawet kilkaset kilometrów do klienta! Sadzonki te mają szczególne znaczenie dla właścicieli gruntów, przeznaczonych do zalesienia oraz do wykonania poprawek w posadzonych już uprawach leśnych. W tym przypadku muszą być zachowane zasady regionalizacji nasiennej. Szkółka Leśna „Bielawy” produkuje około trzydziestu gatunków drzew i krzewów oraz wiele gatunków roślin ozdobnych. Mamy możliwość wyprodukowania nawet siedmiu milionów sztuk sadzonek rocznie. Osoby zainteresowane zapraszamy do kontaktu. Informacji udzielamy na terenie Szkółki Leśnej „Bielawy” lub w siedzibie nadleśnictwa. Szczegóły oferty na www.dobrzejewice. torun.lasy.gov.pl


157815BDBHA

212815BDBHA

157715BDBHA

210815BDBHA


16

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Sadzenie czas zacząć! Odpowiednie przygotowanie gleby pod zasiewy i uprawy warzyw zaczyna się tuż po jesiennych zbiorach. Marzec to czas, kiedy rolnicy i ogrodnicy rozpoczynają pierwsze siewy do gruntu. TEKST: Renata Napierkowska

O

tym, czy zbiory jesienią będą udane, decyduje odpowiednie przygotowanie ziemi pod uprawy, właściwe nawożenie, rodzaj gleby, jej zagęszczenie, warunki atmosferyczne, wybór odpowiedniej odmiany, a nawet sąsiedztwo roślin.

To, czego potrzebują Fosfor, potas, wapń, siarka, magnez i azot to składniki, których choć w różnych proporcjach, potrzebuje niemal każda uprawiana roślina. Warto jednak najpierw sprawdzić, jakich składników pokarmowych potrzebuje dany gatunek. - Nawozy zastosowane zgodnie z zasadami dobrej praktyki rolniczej są cennym źródłem składników pokarmowych, a nawozy naturalne również głównym źródłem dopływu do gleby substancji organicznej, z której powstaje próchnica. Nawozy źle przechowywane lub niewłaściwie stosowane mogą stwarzać zagrożenia dla szeroko pojętego środowiska przyrodniczego - przypomina

plantatorom na swojej stronie Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Nawozy naturalne oraz organiczne w postaci stałej oraz płynnej mogą być stosowane tylko w okresie od 1 marca do 30 listopada, z wyjątkiem nawozów stosowanych na uprawy pod osłonami.

Dobrze dobrane sąsiedztwo roślin wpływa korzystnie na wzrost plonów i na zachowanie równowagi biologicznej oraz ograniczenie występowania chorób i szkodników.

Dobry sąsiad ma znaczenie O tym, że jedne rośliny lubią sąsiedztwo innych, a drugich nie znoszą, wiadomo już od setek lat. Od kilkudziesięciu lat tę zależność badają naukowcy. Czynników, które wpływają na wzajemne oddziaływanie roślin, począwszy od wielkości poszczególnych gatunków, poprzez różne substancje wydzielane przez ich liście i korzenie, jest bardzo wiele. Dobrze dobrane sąsiedztwo roślin wpływa korzystnie na wzrost plonów i na zachowanie równowagi biologicznej oraz ograniczenie występowania chorób i szkodników.


- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

17

WARTO WIEDZIEĆ

KIE D

ALLELOPATIA

Y

Ć? A I S

- marzec od pierwszej dekady: buraki cukrowe, biała kapusta, pietruszka, marchew, rzodkiew, seler korzeniowy, szpinak, można również sadzić maliny, poziomki i truskawki, jeśli nie zrobiliśmy tego jesienią - marzec - druga połowa miesiąca: cebula, rzepak jary, wczesne odmiany ziemniaków, kapusta biała - koniec marca początek kwietnia: zboża jare, takie jak: pszenica, jęczmień, pszenżyto i owies, a także groch i kapusta czerwona.

Buraki nie lubią, na przykład bliskiego sąsiedztwa ziemniaków, za to marchew dobrze rośnie w pobliżu cebuli. Należy unikać również uprawy po sobie roślin z tego samego gatunku lub z tej samej rodziny, jak na przykład ziemniaków po pomidorach.

Zaczynamy siać Równie ważne jest dobranie odpowiedniej odmiany nasion czy sadzonek pod uprawę, gdyż od tego zależy, kiedy będziemy zbierać pierwsze plony oraz czy nasze uprawy będą odporne na choroby. Od pierwszych dni marca można siać buraki cukrowe, a w drugiej połowie miesiąca cebulę. Druga dekada marca i początek kwietnia to najlepszy okres na uprawę zbóż jarych, takich jak: pszenica, jęczmień, pszenżyto i owies. Marzec to również najlepszy czas pod zasiewy rzepaku jarego i niektórych warzyw korzeniowych, jak marchew czy pietruszka. Na przełomie marca i kwietnia należy siać groch. Pod koniec marca można sadzić wcze-

sne odmiany ziemniaków, których okres wschodzenia trwa dość długo, bo od 3 do 5 tygodni. - Z wczesnych odmian ziemniaków od lat królują w naszym regionie denar i lord. Są one nie tylko smaczne, ale nie zmieniają swoich właściwości i smaku w trakcie długiego przechowywania. Z zachodnich odmian często plantatorzy wybierają galę i melody, bo mają płytkie oczka, są też tzw. ziemniaki sałatkowe. Jeśli chodzi o odmiany przemysłowe to w naszym regionie rolnicy, którzy mają zawarte umowy z zakładami przetwórstwa ziemniaczanego i otrzymują dopłaty w wysokości 400 euro od hektara, sadzą najczęściej odmiany: kuba, inwestor, jasia, jubilat. Rolnicy najczęściej wybierają sprawdzone odmiany - twierdzi Marek Kazimierski, właściciel firmy nasiennej w Jeziorach Wielkich. Podobnie wygląda sytuacja z innymi gatunkami roślin uprawnych. - Zasadniczym celem uprawy gleby jest stworzenie roślinom dobrych warunków do wzrostu i rozwoju. Dla rolnika zaś najważniejsze jest uzyskanie produktu o jak najlepszych parametrach, który będzie miał zbyt, co przyniesie zysk - przypomina Stanisław Szwejka z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie.CP

- z greckiego: allelon (wzajemny) i pathos (cierpienie) - to, zgodnie z definicją, szkodliwy lub korzystny wpływ substancji chemicznych, wydzielanych przez rośliny lub grzyby danego gatunku. W allelopatii kluczową rolę odgrywają substancje chemiczne uwalniane przez części nadziemne i podziemne roślin. Substancje te wpływają na wzrost innych organizmów w bezpośrednim otoczeniu danej rośliny, głównie innych roślin i bakterii. Mogą one stymulować albo hamować kiełkowanie oraz wzrost innych gatunków rosnących blisko albo uprawianych w tym samym miejscu po danej roślinie. Wśród związków allelopatycznych, które są wytwarzane w roślinach, bardzo ważne są fitoncydy - lotne substancje o właściwościach bakteriobójczych i grzybobójczych albo hamujących rozwój patogenów, wabiących pożyteczne owady, a odstraszających szkodniki. Fitoncydy występują na przykład w cebuli, czosnku i czarnej porzeczce.


18

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y marzec/kwiecień 2015

O problemach rolników Prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa Marcin Wroński podsumował ubiegły rok w rolnictwie. Kryzys nie oszczędził żadnej branży... TEKST: Renata Napierkowska

P

roblemy producentów mleka, hodowców trzody chlewnej i plantatorów zbóż oraz roślin okopowych stały się głównym tematem spotkania kujawskich gospodarzy z posłem Janem Krzysztofem Ardanowskim.

Rolnik traci na wszytskim Na zaproszenie Instytutu Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego w Inowrocławiu gościł poseł Krzysztof Ardanowski. Na spotkanie przybyło kilkudziesięciu rolników z różnych gmin powiatu inowrocławskiego oraz przedstawicieli branży rolno-spożywczej. Rozmowy toczyły się na temat problemów, z jakimi muszą się zmierzyć rolnicy. Zaproszony gość jest wiceprzewodniczącym Komisji Wsi i Rolnictwa w Sejmie RP, byłym wiceministrem rolnictwa, doradcą prezydenta do spraw wsi i rolnictwa oraz prezesem Krajowej Rady Izb Rolniczych. Ponadtrzygodzinne spotkanie, podczas którego wywiązała się gorąca dyskusja, poprzedzone było podsumowaniem 2014 roku w branży rolno-spożywczej. Marcin Wroński - prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego - porównał w nim poziom produkcji, dochodów i eksportu jaki miał miejsce w ubiegłym roku. - Jako poseł i wiceprzewodniczący komisji nieraz korzystam z opracowań Instytutu Rozwoju Rolnictwa. Często spotykam się i rozmawiam z rolnikami na temat ich problemów. Po raz pierwszy mamy taką sytuację, że kryzys dotyka praktycznie wszystkie branże. Wcześniej było tak, że jak rolnik tracił na produkcji i sprzedaży mleka, to zyskiwał na cenach zbóż - tłumaczył poseł.

Uwolnić rynek ziemi Jan Krzysztof Adranowski omówił szczegółowo sytuację na każdym z rynków rolnych. Powiedział o swoich pomysłach ma organizację obrotu ziemią

w Polsce po 2016 roku. Wtedy to rynek ziemi zostanie uwolniony i cudzoziemcy będą mogli bez żadnych przeszkód ją kupować. Gospodarzy już teraz niepokoją wysokie ceny ziemi. - W Kujawsko-Pomorskiem cena rządowa za hektar wynosi 24 tysiące złotych, za tę kwotę jednak nikt gruntu nie kupi. Mieliśmy ostatnio przykład w Woli Wapowskiej, gdzie za hektar pola zapłacono po 134 tysiące złotych - oburzali się rolnicy. Tak wygórowana cena gruntów sprawia, że nabywca latami musi czekać na to, aż mu się zakup ziemi zwróci.

W Polsce mamy dziś do czynienia z następującą sytuacją. Kiedyś byliśmy potentatami w produkcji trzody chlewnej, dziś jesteśmy świadkami zaniku tej produkcji. Mięso, które produkujemy pokrywa od 40 do 60 procent naszego popytu wewnętrznego. Jemy głównie duńską wieprzowinę. KRZYSZTOF ARDANOWSKI, POSEŁ

Nasze mięso przegrywa z duńskim Coraz większe problemy ma też branża mięsna. Główną przyczyną tej sytuacji jest to, że hodowcy nie są jednocześnie udziałowcami zakładów przetwórczych. - W Polsce mamy dziś do czynienia z następującą sytuacją. Kiedyś byliśmy potentatami w produkcji trzody chlewnej, dziś jesteśmy świadkami zaniku tej produkcji. Mięso, które produkujemy, pokrywa od 40 do 60 procent naszego popytu wewnętrznego - mówił Jan Krzysztof Ardanowski. - Jemy głównie duńską wieprzowinę. Dlaczego? Ponieważ właścicielami np. „Sokołowa” - najbardziej znanej i najchętniej kupowanej marki z branży mięsnej w Polsce - jest duński koncern Danish Crown. Używa on do produkcji surowce, pochodzące ze swojego kraju - tłumaczył dalej Ardanowski. Przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnej mówił również o problemach na rynku mleka, zboża, o alternatywnych źródłach dochodów dla mieszkańców wsi i zagospodarowaniu nadwyżek produkcyjnych.

Na wzór francuski Sposobem na to, by nawet więksi gospodarze utrzymali się na rynku i nie musieli likwidować produkcji, jest tworzenie grup producenckich. - Pojedynczy rolnik sam się długo nie utrzyma. Powinniśmy zmierzać w kierunku, w jakim podążają francuscy rolnicy. Pięciu czy dziesięciu gospodarzy tworzy grupy producenckie. Chłopi w Polsce powoli zaczynają to rozumieć, że pojedynczy rolnik, który hoduje świnie czy uprawia zboże, sam nie przetrwa - przekonywał gość Instytutu Rozwoju Rolnictwa. Przybyli na spotkanie kujawscy gospodarze narzekali też na decyzje, jakie zapadają w Brukseli, które dyskryminują polskiego chłopa, a stwarzają duże możliwości i otwierają rynki zbytu producentom rolnym z krajów dawnej unijnej dziesiątki.CP


1825214BDBHA


20

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

?

Lepiej razem czy osobno?

Z początkiem roku weszły w życie zmiany w ustawie o krajowym systemie ewidencji producentów, ewidencji gospodarstw rolnych oraz ewidencji wniosków o przyznanie płatności. Co to zmienia?

j e i p Le czy m e z a r ? o n b TEKST: Renata Napierkowska

C

elem nowej ustawy jest przede wszystkim dostosowanie przepisów do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 3 grudnia 2013 roku. Ustawa wprowadza następujące regulacje: nowe przepisy, zgodnie z którymi w przypadku, gdy małżonek prowadzi samodzielnie odrębne gospodarstwo rolne, stanowiące zorganizowaną całość gospodarczą, gospodarstwu zostanie nadany odrębny numer identyfikacyjny oraz zaczną obejmować je przepisy, co umożliwi prowadzenie postępowań w sprawach dotyczących wpisu do ewidencji producentów, w drodze decyzji administracyjnej. W celu umożliwienia producentom rolnym starania się o unijne dopłaty, w ramach prowadzonej przez Unię Europejską wspólnej polityki rolnej, wprowadzono system ewidencji producentów, ewidencji gospodarstw rolnych oraz ewidencji wniosków o przyznanie płatności. - Jednocześnie z dniem 1 stycznia 2015 roku weszło w życie rozporządzenie wykonawcze do tej ustawy tj. rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 24 grudnia 2014 r. w sprawie szczegółowych wymagań, jakie powinien spełniać wniosek o wpis do ewidencji producentów. Rozporządzenie przewiduje,

że w przypadku, gdy małżonek wystąpi o nadanie odrębnego numeru identyfikacyjnego, wniosek jego będzie zawierał, m.in., informację o tym, że samodzielnie prowadzi odrębne gospodarstwo rolne, stanowiące zorganizowaną całość gospodarczą oraz wskaże dowody potwierdzające tę okoliczność - słyszymy w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W praktyce przepisy sprzed nowelizacji rozumiane były w ten sposób, iż małżonkowie, pomiędzy którymi istniała rozdzielność majątkowa i którzy posiadali oraz prowadzili odrębne gospodarstwa rolne, nie mogli otrzymać odrębnych numerów identyfikacyjnych. Oznaczało to, iż tylko jeden z nich mógł się starać o dofinansowanie prowadzenia gospodarstwa ze środków unijnych i to tylko w stosunku do swojego gospodarstwa. Drugi z małżonków pozbawiony był takiej możliwości. - Jedyną przesłanką oceny w przedmiocie zasadności nadania dwóch odrębnych numerów identyfikacyjnych - po wejściu w życie znowelizowanych przepisów - jest okoliczność posiadania i oddzielnego prowadzenia przez małżonków gospodarstw rolnych, niezależnie od istniejących pomiędzy nimi stosunków majątko-

wych - czytamy na stronie Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, które jeszcze przed wejściem w życie poinformowało o zmianach rolników. Do kwestii zmian w ustawie odniosła się też podczas obrad Senatu dotyczących ustawy wiceminister Zofia Szalczyk. - W przypadku wielu płatności obszarowych, a w szczególności płatności związanych z uprawnieniami do tak zwanych dopłat do niekorzystnych warunków gospodarowania, dopłat do zalesień gruntów, dopłat do rolnictwa ekologicznego i dopłat do programów rolno-środowiskowych, są ustalone górne granice pomocy na gospodarstwo. Na przykład w kończącym się okresie programowania optymalna tak zwana pomoc dotyczyła obszaru do 50 ha. Jak ktoś miał 500 ha, to otrzymywał taką pomoc: 100 proc. stawki płatności do obszaru do 50 ha, 50 proc. stawki płatności do obszaru do 100 ha i 25 proc. stawki płatności do obszaru do 300 ha, a na obszar powyżej 300 ha nie otrzymywał wsparcia. Występują więc takie praktyki, że gdy ktoś posiada gospodarstwo większe niż 300 ha, następuje podział w celu uzyskania wsparcia w ogóle, a w tych grupach mniejszych obszarów następuje także podział w celu uzyskania wyższej stawki - wyjaśnia wiceminister Zofia Szalczyk.CP

Jedyną przesłanką oceny w przedmiocie zasadności nadania dwóch odrębnych numerów identyfikacyjnych jest okoliczność posiadania i oddzielnego prowadzenia przez małżonków gospodarstwa rolnego, niezależnie od istniejących pomiędzy nimi stosunków majątkowych.


133715TRTHA

65715BDBHA

143715BDBHA

181915BDBHA


22

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

Rząd uderzy kolejnym podatkiem! Wprowadzenie ustawy o Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych w swoim expose zapowiedziała premier Ewa Kopacz. Specjaliści twierdzą, że to nic innego, jak kolejny podatek nałożony na rolników. TEKST: Renata Napierkowska

2015


- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

P

rojekt ustawy o Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych oparty jest, jak przekonują jego autorzy, na nowatorskim rozwiązaniu, stanowiącym połączenie idei ubezpieczeń wzajemnych z państwowym zarządzaniem i dysponowaniem środkami.

Fundusz niezgody Na stronie Protest Rolników Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego zamieszczono komentarz odnośnie wspomnianego funduszu: Podobnych rozwiązań raczej trudno szukać w demokratycznych państwach. Towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych główny nacisk kładą na udzielanie skutecznej ochrony ubezpieczeniowej swoim członkom, będącym jednocześnie właścicielami towarzystw. Obecnie ubezpieczyciele wzajemni i spółdzielczy stanowią ponad 30 procent udziałów europejskiego rynku ubezpieczeniowego. W przypadku funduszu, utworzonego z obowiązkowych odpisów w wysokości 0,2 proc. od sprzedanych produktów rolnych, w którym do egzekucji należności przypadających na jego rzecz stosuje się przepisy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, kiedy członków komisji zarządzającej powołuje minister właściwy do spraw rozwoju wsi, a środkami funduszu dysponuje prezes Agencji Rynku Rolnego - mówienie o wzajemnej pomocy jest po prostu nieporozumieniem. Powiedzmy wprost - chodzi o wprowadzenie nowego podatku - czytamy. Wątpliwości i zastrzeżenia rolników budzi skuteczność proponowanych rozwiązań w stosunku do zakładanych celów. - Celem wskazanym w art. 2 projektowanej ustawy jest stabilizacja dochodów producen-

Sprzeciw działaczy rolniczej „Solidarności” budzi również zapis mówiący, że rekompensaty wypłaca się producentowi rolnemu, który zbywa produkty rolne na podstawie co najmniej trzyletnich umów, zawartych w formie pisemnej, co zawęzi znacznie grono potencjalnych beneficjentów. Problem dotyczy głównie gospodarstw mniejszych.

tów rolnych. Automatycznie nasuwa się pytanie: wszystkich czy tylko wybranych? Wydaje się, że istnieje sprzeczność logiczna między deklarowanym celem a zasadami tworzenia funduszu. W jaki sposób środki pochodzące z 0,2 proc. odpisu od sprzedanych produktów rolnych przez rolników, pomniejszone o 2 procent kosztów obsługi funduszu przez agencję, mogą ustabilizować dochody tych samych producentów. Dodajmy, że obecnie nasi rolnicy poddawani są brutalnemu dyktatowi cenowemu, a dzięki błędnej polityce państwa nie posiadają instrumentów gry rynkowej w postaci przetwórstwa. Realizacja założonego celu jest możliwa jedynie w przypadku, kiedy wszyscy złożą się na stabilizację dochodów nielicznych - twierdzi Komitet Protestacyjny Rolników Województwa Zachodniopomorskiego.

Fundusz gwarancyjny Straty w wyniku spadku cen produktów rolnych, uzyskiwanych przez producenta rolnego lub w wyniku niezależnych od producenta rolnego ograniczeń w handlu międzynarodowym, nie mają charakteru lokalnego. Dotyczą ogółu lub większości producentów. NSZZ RI „Solidarność” oraz Komitet Protestacyjny Rolników Województwa Zachodniopomorskiego postulowały utworzenie funduszu gwarancyjnego, umożliwiającego uzyskanie rekompensaty z tytułu braku zapłaty za zbyte produkty rolne od podmiotu prowadzącego działalność w zakresie skupu, uboju lub przetwórstwa produktów rolnych, który stał się niewypłacalny. Ponieważ problem dotyczy bankructwa podmiotów skupowych. Rolnicy wnioskowali, aby fundusz utworzony został z ich kapitału własnego, chociażby z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia, którym powinny zostać objęte wszystkie podmioty gospodarcze, także zagraniczne, prowadzące skup płodów rolnych. Tymczasem omawiany projekt na podmioty skupowe nakłada jedynie obowiązek naliczania i pobierania wpłat od producentów rolnych, którzy zbywają na ich rzecz płody rolne, a także uiszczania miesięcznych wpłat na Fundusz. Sprzeciw działaczy rolniczej „Solidarności” budzi również zapis, mówiący, że rekompensaty wypłaca się producentowi rolnemu, który zbywa produkty rolne na podstawie co najmniej trzyletnich umów zawartych w formie pisemnej, co zawęzi znacznie grono potencjalnych beneficjentów. Problem dotyczy głównie gospodarstw mniejszych. - W ten sposób liczni biedniejsi rolnicy zadbają o stabilizację finansową nielicznych bogatszych, a przede wszystkim „swoich” - tłumaczą związkowcy.

Bez konsultacji Z Funduszu Wzajemnej Pomocy w Stabilizacji Dochodów Rolniczych mają być wypłacane rekompensaty przy obniżeniu dochodów co najmniej przez 3 lata lub przy plajcie firmy

PROJEKT USTAWY O FUNDUSZU WZAJEMNEJ POMOCY W STABILIZACJI DOCHODÓW ROLNICZYCH zakłada, że wpłaty na ten fundusz mają być naliczane w wysokości 0,2 procent wartości netto, od: • żywych świń, bydła, koni, owiec, kóz, królików i drobiu; • zbóż, rzepaku, rzepiku, roślin strączkowych, kukurydzy, owoców i warzyw, ziemniaków, buraków cukrowych, tytoniu i chmielu; • mleka; • ryb

skupowej. Zrzucą się na niego tylko rolnicy - po 0,2 procent od wartości faktury. Bankructwa firm skupowych i przetwórczych, które skutkowały brakiem zapłaty rolnikom za dostarczone płody rolne, firmy-krzaki, które z premedytacją wyłudzały towar, niezawinione plajty pośredników skupowych - to zasadnicze przyczyny masowych żądań rolników powołania przez rząd funduszu gwarancyjnego. Ma on powstać na wzór Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, utworzonego jeszcze w 1994 r oku w celu ochrony pracowników przed utratą wynagrodzenia za pracę z powodu niewypłacalności pracodawcy - czytamy na stronie portalu nowoczesnego rolnictwa. Na razie na próżno szukać innych opinii fachowców na temat tego projektu. - Projekt jest w ministerstwie i nie był z nami konsultowany. Trudno więc wypowiadać się na jego temat - przyznaje Aleksander Mostowski, kierownik Działu Ekonomiki Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie.CP

23


24

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Kukurydza,

czyli złoto na polu Jedni uprawiają ją na kiszonkę, drudzy na ziarno. Kukurydza od kilku lat robi w naszym województwie zawrotną karierę. W ubiegłym roku jednak niektórzy gospodarze - zamiast zysków - odnotowali straty. TEKST: Renata Napierkowska

N

iektórzy rolnicy kukurydzę nazywają złotem i to wcale nie tylko dlatego, że jej dojrzałe w kolbach nasiona mają złoty kolor. Przez ostatnie trzy lata kukurydza była jedną z bardziej opłacalnych roślin uprawnych. Jednak w ubiegłym roku to się w wielu gospodarstwach zmieniło.

Bezwzględna susza - To ekonomia sprawiła, że kukurydza stała się rośliną tak popularną na obszarze naszego województwa. Wpływ na popularność tej rośliny mają też wahania w uprawie rzepaku i buraków. Kukurydza jest zasiewana na bardzo dużym areale w całej Polsce i zajmuje ponad milion hektarów i to trzeci rok z rzędu - mówi Stanisław Szwejka, główny specjalista do spraw produkcji roślinnej w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie, oddział w Przysieku.

Kukurydza ziarnowa była też koszona na kiszonkę w rejonach, gdzie została bardzo uszkodzona przez zwierzynę łowną. Duże straty w plantacjach w naszym województwie, szczególnie tych położonych w sąsiedztwie lasów, poczyniły dziki.

Ostatni sezon nie był jednak najlepszym okresem do uprawy tej rośliny. Gospodarzom w wielu rejonach województwa dała się bowiem we znaki susza, która dotknęła ich uprawy w okresie wzmożonej wegetacji roślin. - Były takie rejony, jak dawne województwo toruńskie, powiaty świecki i chełmiński, że od czerwca do sierpnia praktycznie w ogóle nie padało, a jak były drobne, przelotne opady, to niewiele to dało, bo ziemia była bardzo przesuszona. Tam susza spowodowała największe straty. Myślę, że po ubiegłym roku, kiedy wielu rolników odnotowało straty zamiast spodziewanych zysków, liczba upraw w naszym województwie zmaleje. Tym bardziej, że zaczęły się też pojawiać szkodniki - dodaje Stanisław Szwejka.

Na kiszonkę W miejscach, gdzie panowała susza, kolby były małe i częściowo puste. Z tego powodu wielu plantatorów kukurydzę, która pierwotnie była


151615BDBHA


26

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

przeznaczona na ziarno, skosiło wcześniej i przeznaczyło na kiszonkę. Producenci bydła mlecznego i opasowego zostali tym samym pozbawieni odpowiedniej ilości paszy dla zwierząt, więc teraz panuje popyt na kiszonkę. Nie tylko niekorzystne warunki pogodowe sprawiły, że kukurydza, zarówno kiszonkowa, jak i ziarnowa, nie osiągnęły optymalnego stadium wzrostu. Gospodarze, którzy mają duże hodowle bydła, szukali od sierpnia rolników, którzy choć mieli kukurydzę na ziarno, to byli chętni do odsprzedania tej, w której źle wykształciły się kolby i wydała mniej ziarna dobrej jakości. Kukurydza ziarnowa była też koszona na kiszonkę w rejonach, gdzie została bardzo uszkodzona przez zwierzynę łowną. Spore straty w plantacjach w naszym województwie, szczególnie tych położonych w sąsiedztwie lasów, poczyniły dziki. - Są one prawdziwą plagą. Robią duże spustoszenie i tak w niskich w porównaniu z poprzednim sezonem w zbiorach - mówią plantatorzy z Kujaw.

marzec/kwiecień

WARTO WIEDZIEĆ

Problemy z przeżuwaczem Dlatego bardziej opłacalna jest uprawa kukurydzy na ziarno, na skutek słabych plonów wielu rolników wcześniej rozpoczęło zbiory. Tym bardziej że od kilku lat kiszonka z kukurydzy wypiera tak popularną przed laty kiszonkę z buraków cukrowych. Dlaczego? Po pierwsze, ogłowione resztki buraków, które pozostają na polu po przejeździe kombajnu, są zwykle bardzo zanieczyszczone. Po drugie, jak przekonują specjaliści z Unii Europejskiej, kiszonka z liści buraczanych silnie zakwasza żwacz przeżuwaczy, co może doprowadzić do choroby metabolicznej zwanej kwasicą żwacza. Bierze się to stąd, że kiszonka z liści buraczanych zawiera duże ilości łatwo fermentujących węglowodanów. Wskutek ich fermentacji dochodzi do wzrostu kwasowości żwacza (pH) i w rezultacie zahamowania rozwoju bakterii rozkładających celulozę. Odczyn pH poniżej 5,2 praktycznie usuwa ze żwacza wszystkie bakterie celulolityczne. Poniżej pH 4,7 rozwijają się bakterie kwasu mlekowego, produkujące

2015

W latach 1961-1974 uprawiano w Polsce kukurydzę na niewielką skalę. Przeciętna produkcja wynosiła około 15,5 tysiąca ton. Od roku 1975, a zwłaszcza od 1988 roku notuje się dynamiczny wzrost plonów przedzielany okresami względnej stagnacji. W 2012 roku produkcja sięgnęła 4 milionów ton, co czyni kukurydzę jednym z najważniejszych gatunków zbóż w Polsce. Rolnicy, którzy chcą kupić kukurydzę na kiszonkę, oferują przy plonie suchej masy szacowanej na 35-45 t/hektara następujące stawki: 3400-3700 zł za 1 ha kukurydzy lub 60-75 zł/t skoszonej masy. W niektórych częściach kraju zapotrzebowanie na pasze jest na tyle duże, że rolnicy kupują także kiszonkę z zeszłorocznych zbiorów. Wówczas za tonę zakiszonej kukurydzy z silosu płacą 80-90 zł.

coraz większe ilości tego kwasu. Niestety jego nadmiar prowadzi do unieruchomienia motoryki żwacza, wyginięcia mikroflory i zaprzestania procesów fermentacyjnych. Ceny ziarna kukurydzy na rynku też ciągle się wahają. W połowie listopada średnia cena wynosiła 820 złotych za tonę, a najlepsza jak dotąd, jaką oferowano w punkcie skupu, dochodziła do 930 złotych za tonę. Coraz częściej też zainteresowane zakupem kiszonki z kukurydzy są dziś biogazownie. Produkcja biogazu z kukurydzy jest bowiem bardziej opłacalna, niż z gnojowicy czy innych roślin.

W tym roku będzie podobnie Jak informuje na łamach „Agrotechniki” dr inż. Roman Warzecha, szacuje się wstępnie, że zbiory ziarna wyniosą około 3,2 mln ton i będą o ponad 1 mln ton niższe niż w poprzednim sezonie. Przyczyną jest nieurodzaj w północnych regionach kraju, w szczególności w województwie kujawsko-pomorskim, południowej części woj. wielkopolskiego i lubuskim, a więc w ważnych regionach uprawy kukurydzy. Cena na ziarno kukurydzy wynosi od 600 do 650 złotych za tonę, a na kukurydzę mokrą - w zależności od kontraktów - od 300 do 350 złotych. W wielu gospodarstwach takie kwoty nie pokrywają kosztów produkcji. W innych regionach kraju rolnicy zbierają jednak 10 i więcej ton suchego ziarna z hektara. Pomimo dużej różnicy plonów ziarna i cen, można spodziewać się, że areał kukurydzy utrzyma się w 2015 roku na podobnym poziomie, gdyż konieczne będzie między innymi odbudowanie zapasów kiszonki.CP


128315TRTHA

202315BDBHA


28

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Ciągniki ledwo c Okres od stycznia do maja to zwykle czas wzmożonej sprzedaży maszyn rolniczych i ciągników. W tym roku jednak sprzedawcy narzekają na zastój. Czemu? Bo rolnicy czekają na dopłaty. TEKST: Renata Napierkowska

„Puls Biznesu” już pod koniec ubiegłego roku donosił, że po chudym 2014 dla producentów traktorów nadejdzie kolejny trudny rok. Jak informują firmy, zajmujące się produkcją ciągników, 2014 był najgorszym rokiem pod względem sprzedaży ich wyrobów od kilku lat, szczególnie kiepski okazał się jednak listopad. Podobnie niskie wyniki producenci ciągników i innych maszyn rolniczych odnotowali w listopadzie 2005 roku.

Czarny styczeń Jak podaje firma Martin and Jacob, badająca rynek rolniczy, w listopadzie ubiegłego roku zarejestrowano 746 nowych ciągników i był to o 14 procent gorszy wynik od poprzedniego. Po 11 miesiącach branża producentów traktorów była wprawdzie na jednocyfrowym minusie, bo sprzedała o 4,71 procent mniej pojazdów niż rok wcześniej, ale należy pamiętać, że 2013 był chudym rokiem dla producentów, którzy sprzedali wówczas o 22 procent mniej maszyn niż w 2012 roku. Początek roku na rynku traktorów

Od paru miesięcy mówi się, że te dopłaty będą lada moment. Ostatnio słychać, że zostaną uruchomione w drugim kwartale tego roku. Obawiam się jednak, że nie nastąpi to wcześniej niż w trzecim kwartale, tuż przed wyborami. Dla sprzedawców to oznacza, że kryzys na rynku może trwać jeszcze przez najbliższe dwa lata. SPRZEDAWCA TRAKTORÓW, ZE ZŁOTNIK KUJAWSKICH

też nie napawa optymizmem. W styczniu zarejestrowano zaledwie 640 sztuk, czyli o ponad 47 procent mniej niż w grudniu i 16 procent mniej niż w analogicznym okresie roku 2014. - Tak słabego stycznia nie było od dawna - informuje agencja Martin and Jacob.

Sprzedaż stoi Problem zastoju - i to nie tylko w zakresie sprzedaży traktorów, ale i innych maszyn rolniczych - spowodowany jest tym, że gospodarze wstrzymują się z zakupami nowych ciągników i wyczekują zaległych wypłat w ramach Programu Regionalnego Obszarów Wiejskich. To, że sprzedaż ciągników spada, potwierdzają również sprzedawcy maszyn i urządzeń rolniczych. - Jak nie ma dopłat, to sprzedaż stoi. Od paru miesięcy mówi się, że te dopłaty będą lada moment. Ostatnio słychać, że zostaną uruchomione w drugim kwartale tego roku. Obawiam się jednak, że nie nastąpi to wcześniej niż w trzecim kwartale, tuż przed wyborami. Dla sprzedawców oznacza to, że kryzys na rynku może


- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

o ciągną... WARTO WIEDZIEĆ

trwać jeszcze przez najbliższe dwa lata - szacuje jeden z pracowników firmy, zajmującej się sprzedażą traktorów w Złotnikach Kujawskich.

Wersja full czy skromna? Na brak klientów narzekają też inni handlowcy tej branży. - Jak pada hasło, że można będzie kupić sprzęt za fundusze unijne, to rolnicy nie kwapią się, by wydawać własne pieniądze czy kupować na kredyt. Faktem jest, że za dotacje rolnicy wybierają dobrej klasy sprzęt z pełnym wyposażeniem. A jak rolnik kupuje za gotówkę czy kredyt z banku, to rezygnuje z dodatkowego wyposażenia. Coraz częściej w ciągnikach jest klimatyzacja, jednak nawet i z tego większość nabywców kredytowanych przez banki rezygnuje, by nie przepłacać - wyjaśnia pracownik Działu Sprzedaży Rol-Mech ze Strzelna, firmie zajmującej się handlem ciągnikami i maszynami rolniczymi. Najnowsze ciągniki wiodących marek mają nie tylko klimatyzację czy GPS, który ułatwia pracę na polu, ale są w pełni zautomatyzowane. Są w nich zainstalowane komputery i centrale,

W zeszłym roku zarejestrowano 14 172 nowe ciągniki rolnicze. To o ponad 5 procent mniej niż dwa lata temu. Najwięcej maszyn sprzedano w marcu ubiegłego roku. Wtedy to zarejestrowano 1 602 nowe ciągniki. Drugi pod tym względem był grudzień -1 218 pojazdów zarejestrowanych, najgorszym zaś listopad - 746 rejestracji ciągników. Wiodące na polskim rynku marki to: New Holland, John Deere, Zetor, a także i mniejsi producenci: Kubota, Case IH, Deutz-Fahr, Farmtrac i Belarus.

nowoczesne programy do obsługi różnorodnych maszyn, które sterują pracą podłączanych urządzeń. Takie wyposażenie jednak słono kosztuje.

Czas na targowanie To, co martwi producentów maszyn rolniczych, cieszy gospodarzy, którzy planują zakup nowego traktora czy innej maszyny w najbliższym czasie. - Kryzys sprzedaży to doskonały moment na negocjowanie z dilerem ceny traktora, która w obecnej sytuacji może zmaleć od kilku do nawet kilkunastu procent - twierdzi jeden z rolników spod Bydgoszczy. Na spadek sprzedaży nowych ciągników wpływ ma nie tylko przejściowe ograniczenie w dostępie do funduszy unijnych i kredytów preferencyjnych, ale także i nasycenie rynku. Większość rolników już wcześniej korzystała z różnych dotacji m.in. programu Sapard, i zdążyła wymienić maszyny na bardziej nowoczesne. Wymiana parku maszynowego w polskich gospodarstwach trwa już nieprzerwanie od dziesięciu lat.CP

29


30

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Młoda wieś BEZ PRACY W porównaniu z końcem 2013 roku liczba bezrobotnych zamieszkałych na wsi zmniejszyła się na koniec ubiegłego roku o 13,8 procent. Na wsi jednak nie jest łatwo o pracę.

TEKST: Renata Napierkowska

W najtrudniejszej sytuacji na wsiach są kobiety. Choć w ankietach przeprowadzanych przez urzędy pracy szefowie firm chwalą je za pracowitość i sumienność, to niechętnie podpisują z nimi stałą umowę o pracę.

W

edług stanu z dnia 31 grudnia 2014 roku w województwie kujawsko-pomorskim zarejestrowanych pozostawało 59 172 bezrobotnych zamieszkałych na wsi. Stanowili oni 46,6 procent ogółu bezrobotnych, czyli o 0,8 pkt. proc. więcej niż przed rokiem. Udział ten wyniósł od 36,4 procent w powiecie inowrocławskim do 85,6 procent w powiecie grudziądzkim.

Trudniejszy start - Bezrobotni zamieszkali na wsi to przede wszystkim ludzie młodzi: 50,1 procent nie ukończyło 35. roku życia. Wśród bezrobotnych ogółem wskaźnik ten wyniósł 45 procent. Na terenach wiejskich zamieszkiwała ponad połowa, bo aż 56,6 procent wszystkich bezrobotnych w województwie, będących w wieku od 18 do 24 lat - informuje Wojewódzki Urząd Pracy w Toruniu. Młodzi bezrobotni z terenów wiejskich w wieku do 25. roku życia pozostają w gorszej sytuacji na rynku

pracy niż ich rówieśnicy mieszkający w miastach. W wyniku tego dłużej pozostają w ewidencji osób bezrobotnych i mają też większy problem z podjęciem pierwszej pracy. - U nas innej roboty jak u gospodarza się nie znajdzie. W sezonie od wiosny do późnej jesieni dorabiam sobie u rolników. Robię różne rzeczy, od sadzenia pomidorów czy truskawek na polach czy pod folią, po wycinkę kalafiorów czy brokułów. Jesienią można dobrze zarobić przy obieraniu cebuli - opowiada 28-letnia mieszkanka popegeerowskiej wsi pod Toruniem.

Dziedziczne bezrobocie - W niewielkich, typowo rolniczych wsiach, nie ma w ogóle żadnych firm. Najgorzej jest w miejscowościach popegeerowskich. Tam bezrobocie jest dziedziczne. Do tego dochodzi problem wykluczenia społecznego. Część z tych osób zwyczajnie wstydzi się pytać o możliwość zatrudnienia, czy szukać pomocy w urzędzie pracy

- twierdzi dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Inowrocławiu, Przemysław Stefański. Pośredniaki inowrocławski i nakielski, by pomóc młodym ludziom na wsiach, przystąpiły do projektu Fundacji Gospodarczej Pro Europa z Torunia i utworzyły Mobilne Centra Aktywizacji Zawodowej. Pracownicy pośredniaków nie czekają na to, aż bezrobotni mieszkający na wsiach zgłoszą się do nich, tylko organizują spotkania w wiejskich świetlicach i informują o możliwości podjęcia pracy, prowadzonych szkoleniach czy kursach podnoszących kwalifikacje. - Program powoli dobiega końca. W chwili obecnej uczestnicy odbywają staże zawodowe, która są przedostatnią formą kompleksowego wsparcia. Po zakończeniu staży uczestnicy albo podejmą zatrudnienie, albo objęci zostaną usługą pośrednictwa pracy - informuje Przemysław Krokos, specjalista do spraw programów w inowrocławskim Powiatowym Urzędzie Pracy. Dzięki temu, że inowrocławski pośredniak przystę-


216415BDBHA


32

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

puje do różnych projektów liczba bezrobotnych w powiecie zmniejszyła się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy o tysiąc osób.

Na czarno W najtrudniejszej sytuacji na wsiach są kobiety. Choć w ankietach przeprowadzanych przez urzędy pracy szefowie firm chwalą je za pracowitość i sumienność, to niechętnie podpisują z nimi stałą umowę o pracę. - Były przypadki, że kobiety nawet po 20 lat pracowały w jednym miejscu na czarno - przyznają szefowie powiatowych urzędów pracy.

marzec/kwiecień

2015

Część wiejskiej młodzieży w poszukiwaniu lepszego życia wyjeżdża do pracy za granicę, jak pani Natalia z podtoruńskiej wsi. - Skończyłam biologię w Bydgoszczy. Po studniach jednak nigdzie nie było dla mnie pracy. Wyszłam za mąż za chłopaka z tej samej wsi. Jego ojciec miał gospodarstwo, ale przepisał je na starszego syna. Dlatego zdecydowaliśmy się wyjechać. Jesteśmy z mężem w Anglii już piąty rok, mamy 4-letnią córeczkę, przyjeżdżamy na święta i urlop do Polski, ale na stałe już chyba nie wrócimy - stwierdza. Część młodych zostaje w kraju, ale po studiach nie wraca na wieś, tylko zatrudnia się w dużych miastach, gdzie zdecydowanie łatwiej o pracę.

W końcu grudnia 2014 roku bez pracy powyżej roku pozostawało 26,7 procent młodych bezrobotnych z terenów wiejskich i 21,9 procent z terenów miejskich. W grupie młodych bezrobotnych stażu pracy nie miało 46,2 procent mieszkańców wsi i 44 procent młodzieży miejskiej. Co ciekawe, bezrobotna młodzież z terenów wiejskich znacznie rzadziej niż młodzież z miasta miała najniższy poziom wykształcenia. Wykształcenie gimnazjalne lub niższe miało 23 procent młodych bezrobotnych z terenów wiejskich i aż 30,2 procent ich rówieśników z terenów miejskich - informują pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Toruniu.CP

Bezrobotni zamieszkali na wsi według powiatów (STAN W KOŃCU ROKU)

Bezrobotni zamieszkali na wsi 2013 rok

2014 rok

zmiana

%

liczba bezrobotnych

POWIAT WOJEWÓDZT WO RAZEM

68 676

59 172

-9 504

-13,8

BYDGOSZCZ - POWIAT ZIEMSKI

3 965

3 472

-493

-12,4

GRUDZIĄDZ - POWIAT ZIEMSKI

3 282

2 541

-741

-22,6

TORUŃ - POWIAT ZIEMSKI

5 672

4 823

-849

-15,0

WŁOCŁAWEK - POWIAT ZIEMSKI

7 271

6 769

-502

-6,9

ALEKSANDRÓW KUJAWSKI

2 867

2 614

-253

-8,8

BRODNICA

2 877

2 472

-405

-14,1

CHEŁMNO

2 921

2 377

-544

-18,6

GOLUB-DOBRZYŃ

2 495

2 234

-261

-10,5

INOWROCŁAW

5 485

4 519

-966

-17,6

LIPNO

5 144

4 560

-584

-11,4

MOGILNO

2 467

2 008

-459

-18,6

NAKŁO NAD NOTECIĄ

3 825

3 406

-419

-11,0

RADZIEJÓW

3 230

2 777

-453

-14,0

RYPIN

2 271

1 935

-336

-14,8

SĘPÓLNO KRAJEŃSKIE

2 144

1 827

-317

-14,8

ŚWIECIE

4 482

3 834

-648

-14,5

TUCHOL A

2 869

2 459

-410

-14,3

WĄBRZEŹNO

1 876

1 655

-221

-11,8

ŻNIN

3 533

2 890

-643

-18,2

źródło: Sprawozdania MPiPS-01 o rynku pracy


108215BDBHA

Karol Osuch

www.osuch.eu

6315BIBIA

23215T2BBA

Pniewite 64, 86-230 Lisewo tel. 508 074 786 NIP 875-149-84-82


34

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y marzec/kwiecień 2015

Przejazd W ubiegłym roku na terenie województwa doszło do jednego wypadku na przejeździe kolejowym, w którym zginęła jedna osoba. W tym roku w styczniu na skutek zderzenia auta z pociągiem zginęły dwie kobiety. Najniebezpieczniej jest na niestrzeżonych przejazdach na wsiach!

Auto wjechało wprost pod pociąg towarowy relacji Zduńska Wola-Gdynia, którego wagony wyładowane były cementem. Maszynista zahamował dopiero po trzystu metrach, wlekąc pod sobą zdruzgotany samochód. Obydwie kobiety zginęły na miejscu, a strażacy przez ponad godzinę wydobywali zakleszczone w pojeździe ciała.

TEKST: Renata Napierkowska ZDJĘCIA: Jarosław Hejenkowski

J

ak wynika z raportu NIK o bezpieczeństwie ruchu drogowego w Polsce, zagrożenia na przejazdach kolejowych znajdują się w niechlubnej szóstce najczęstszych przyczyn wypadków. Aż 98 procent z nich wynika z niedostatecznej ostrożności kierowców, bo sygnalizacja czy szlabany zawodzą raczej rzadko. Tymczasem samochód w zderzeniu z pociągiem nie ma praktycznie żadnych szans, gdyż sama lokomotywa waży ponad 80, a przeciętne auto zaledwie około 1,3 tony. Najbardziej niebezpieczne są przejazdy niestrzeżone na wsiach. - W ubiegłym roku na terenie województwa doszło do jednego wypadku na przejeździe kolejowym, w którym zginęła jedna osoba. Odnotowaliśmy też 83 kolizje na przejazdach. W styczniu tego roku doszło do jednego wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Były też 2 kolizje w naszym województwie - informuje nadkomisarz Monika Chlebicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.

Tragiczne święto Wypadek, o którym wspomina policja, miał miejsce 6 stycznia pod Kruszwicą. Dwie siostry w wieku 52 i 59 lat jechały do kościoła na mszę w Święto Trzech Króli. Hondą, która zderzyła się z nadjeżdżającą lokomotywą, kierowała żona kruszwickiego radnego. Auto wjechało wprost pod pociąg towarowy relacji Zduńska Wola-Gdynia, którego wagony wyładowane były cementem. Maszynista zahamował dopiero po trzystu metrach, wlekąc pod sobą zdruzgotany samochód. Obydwie kobiety zginęły na miejscu, a strażacy przez ponad godzinę wydobywali zakleszczone w pojeździe ciała.

Do wypadków dochodzi jednak w całym województwie. Najwięcej osób zostało poszkodowanych w lutym 2008 roku, gdy na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Polednie pod Świeciem chorwacki TIR zderzył się z pociągiem ekspresowym. Wówczas śmierć poniosły dwie osoby, a 20 kolejnych zostało rannych. Ruch na tej trasie był zablokowany przez dwa dni, a straty PKP wyniosły ponad milion złotych. Złą sławą cieszą się też Broniewice pod Janikowem. W 2007 roku wprost pod pociąg z Poznania wjechał volkswagen z czterema osobami. Wszystkie zginęły na miejscu. Niebezpieczne są też przejazdy kolejowe w gminie Gniewkowo. Siedem lat temu wprost pod pociąg na przejeździe w Suchatówce wjechał żołnierz z toruńskiej jednostki. Mężczyzna zginął na miejscu na oczach kilkuletniej córki, która stała na drodze i patrzyła, jak tata odjeżdża. Dwadzieścia lat temu na tym samym przejeździe zginął kierowca „malucha”. Auto zatrzymało się na torach, a kierowca do momentu, aż w pojazd uderzył nadjeżdżający pociąg, bezskutecznie próbował go uruchomić. Do śmiertelnych wypadków dochodziło również w Dobrogościcach w gminie Złotniki Kujawskie. Najpierw zginął tam kierowca ciężarówki, a później jadący ciągnikiem rolnik.

Nierozważni kierowcy Choć zwykle wina leży po stronie kierowców, to PKP stara się podnieść bezpieczeństwo na przejazdach kolejowych. 39 przejazdów w województwie kujawsko-pomorskim od października ubiegłego roku przechodzi gruntowną modernizację. Skrzyżowania są wyposażane w dodatkowe

urządzenia ostrzegawcze lub szlabany. Inwestycja prowadzona przez PKP Polskie Linie Kolejowe SA ma podwyższyć poziom bezpieczeństwa na ponad 300 skrzyżowaniach kolejowo-drogowych w całej Polsce. - Wyeksploatowane urządzenia zostaną zastąpione nowoczesną sygnalizacją, ostrzegającą kierowców o zbliżających się pociągach. Modernizacja obejmuje m.in. przejazdy na linii Zduńska Wola - Bydgoszcz, w okolicy Piotrkowa Kujawskiego i Inowrocławia, a także pomiędzy Gnieznem a Inowrocławiem, głównie na szlaku Mogilno-Inowrocław. Odnowione zostaną również obiekty w Solcu Kujawskim, Aleksandrowie Kujawskim, Pruszczu Pomorskim i Warlubiu - informuje na stronie PKP Polskie Linie Kolejowe SA, rzecznik prasowy Maciej Dutkiewicz. PKP prowadzi również kampanię społeczną „Bezpieczny przejazd - Zatrzymaj się i żyj!”. Jej celem jest podnoszenie świadomości o zagrożeniach, wynikających z niezachowania szczególnej ostrożności na przejazdach i terenach kolejowych.CP


NIEZAWODNY ... BEZKONKURENCYJNY … DOSKONAŁY W TERENIE … 4X4 … Z NAPĘDEM 4 BAZUJĄCY NA SPRAWDZONYCH TECHNOLOGIACH … TECHNOLOGIA DOSKONAŁEJ CENIE ... W DOSKONAŁ

121415TRTHA

AUTO-SERWIS PASIKOWSKI SP. Z O.O. Włocławek, ul. Polna 100 tel. (54) 411 09 00/01 Płock, ul. Bielska 70, tel. (24) 267 94 80

się odświeżonego Dustera, który poprzez swoje właściwości terenowe, oryginalny design, komfortowe wnętrze, po nowoczesne rozwiązania multimedialne wzmacnia u klientów poczucie właściwie podjętej decyzji. Cennik modelu rozpoczyna kwota 39.900,00 PLN, za którą otrzymamy m.in. cztery poduszki powietrzne oraz elektroniczny system kontroli toru jazdy. Te same elementy otrzymamy również w takich modelach jak Sandero czy Logan, których ceny rozpoczynają się od kwoty 29.900,00 PLN. W celu zapoznania się z pełną ofertą modelową zapraszamy do odwiedzenia salonów firmy Auto Serwis Pasikowski Sp. z o.o. znajdujących się we Włocławku przy ul. Polnej 100 oraz w Płocku, przy ulicy Bielskiej 70.

15015T2BBA

… te cechy można przypisać do samochodu Dacia Duster. Zalety mające ma pokrycie w praktyce można tylko m mnożyć. Artykuły pojawiające się w pra prasie motoryzacyjnej potwierdzają tylko fa fakt, że zdrowy rozsądek, którym bardzo często kierujemy się przy wyborze samochodu sam spoktó zostawimy woduje, że pieniądze, które właściw wydane. w salonie Dacii będą właściwie wyróżniają się doskoDacia to marka wyróżniająca jak nałą relacją ceny do jakości, niskimi kosztami eksploatacji i długą dłu gwarancją Zadebiut – nawet do 5 lat. Zadebiutowała na polt skim rynku w 2004 r. i od tamtego czasu g sukcesywnie powiększa grono swoich klientów (zdobywca takich tytułów jak „Lider wzrostu sprzedaży w Polsce” oraz „Internetowy samochód roku 2012” według portalu Otomoto). Jej powiększana z roku na rok gama modelowa doczekała


219215BDBRA

A

ul

tel

fir


8315T2BBA

e-mail: firma.adamex@gmail.com Strona internetowa www.adamex.net

167915BDBHA

ul. Szymanowskiego 6, Unisław Pomorski tel/fax +48 566866346

75015TRTHA

Adam Wołoch

Firma Adamex zajmuje się wznoszeniem konstrukcji stalowych. Od 40 lat wspieramy polskie rolnictwo fachową wiedzą i doświadczeniem. Projektujemy m.in. hale magazynowe, obory i wiaty,ściśle dopasowane do indywidualnych potrzeb Klienta. Stosowane przez nas najnowsze technologie gwarantują długofalowe oszczędności w zarządzaniu gospodarstwem rolnym. Adamex to jakość w zasięgu Twojej ręki.


38

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

marzec/kwiecień

2015

Najlepsi rolnicy z regionu! Tytuł Honorowego Rolnika Pomorza i Kujaw otrzymał poseł Zbigniew Sosnowski. Nagrodzono też gospodarzy z naszego województwa w ośmiu kategoriach i przyznano specjalne wyróżnienia. TEKST: Renata Napierkowska

P

o raz kolejny odbyła się w Bydgoszczy uroczysta Gala Konkursu Rolnik Pomorza i Kujaw. Laureatem Grand Prix w kategorii produkcja roślinna został Robert Cyckowski, nominowany przez Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie, który prowadzi działalność w Mąkowarsku w gminie Koronowo. W 2011 roku gospodarstwo Roberta Cyckowskiego zajęło pierwsze miejsce w konkursie na „Bezpieczne gospodarstwo rolne województwa kujawsko-pomorskiego” i znajduje się w programie międzynarodowym Baaltic Deal. W kategorii produkcja roślinna Grand Prix otrzymali również Państwo Hanna i Rafał Koziejowie z Goryszewa w gminie Mogilno, którzy specjalizują się w uprawie ziemniaków, buraków, pszenicy oraz warzyw, m.in. kapusty i brokułów. Renata i Dariusz Kaczmarkowie zostali zgłoszeni

do konkursu przez Pomorsko-Kujawski Związek Hodowców Trzody Chlewnej w Bydgoszczy i otrzymali statuetkę Grand Prix za produkcję zwierzęcą. Rolnicy mieszkają w Kołodziejewie w gminie Janikowo i specjalizują się w hodowli trzody chlewnej rasy polskiej białej zwisłouchej. W kategorii produkcja zwierzęca statuetkę otrzymali także Agnieszka i Przemysław Mendelewscy z Piotrkowic w gminie Inowrocław, którzy zajmują się produkcją bydła opasowego, a do nagrody nominował ich Bank Spółdzielczy w Inowrocławiu. - Oboje z żoną od czterech lat prowadzimy gospodarstwo, które przejęliśmy po moich rodzicach. W ciągu tych czterech lat na pewno dużo się w gospodarstwie zmieniło. Zainwestowaliśmy ponad 300 tysięcy złotych, wymieniliśmy m.in. część dachów budynków, dbamy

o porządek. Kupuję małe cielęta, o bydło mięsne w naszym regionie jest trudno. Pracy na pewno jest dosyć, nie jest łatwo, bo trzeba dostosowywać się do unijnych wymogów - mówi Przemysław Mendelewski, który dodatkowo jest sołtysem w Piotrkowicach. Małżonkowie udzielają się też społecznie, organizując dożynki wspólnie ze Stowarzyszeniem Kobiet Wiejskich oraz współpracują ze strażakami z Ochotniczej Straży Pożarnej „Ognik” w Piotrkowicach. W kategorii mleczarstwo i produkcja mleka statuetkę otrzymali Krystyna i Zdzisław Litkowie z Nowej Wsi w gminie Chrostkowo. Nominował ich do nagrody Kujawsko-Pomorski Związek Hodowców Bydła w Minikowie. Zdzisław Litka jest laureatem wielu konkursów, otrzymał też odznakę „Zasłużony dla Rolnictwa” i Puchar Wojewody Kujawsko-Pomorskiego. Tytuł laureata


- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

w kategorii sadownictwo i ogrodnictwo zostali natomiast Maria i Michał Groblewscy, którzy mieszkają w Brudni w gminie Dąbrowa Biskupia, gdzie zarządzają gospodarstwem o powierzchni 800 hektarów i zatrudniają 15 osób. Głównym profilem ich działalności jest uprawa warzyw, takich jak: marchew, cebula, kalafiory, gdzie roczna produkcja sięga 20 tysięcy ton. Gospodarstwo Państwa Groblewskich wyposażone jest w nowoczesną bazę techniczną, w której odbywają się wszystkie etapy produkcji, przechowania i sprzedaży. Małżonkowie mają nowoczesną przechowalnię na 20 tysięcy ton oraz linię produkcyjną i są członkami Kujawskiej Grupy Producentów Warzywa Groblewskich. Henryk Fajfer, prezes Zarządu Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej Sadki, został laureatem konkursu w kategorii gospodarstwo wielkotowarowe. Do nagrody nominowała go Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka Region Oceny Bydgoszcz z siedzibą w Minikowie. Oprócz znakomitych wyników w gospodarstwie, prezes Fajfer jest aktywnym uczestnikiem akcji społecznych na terenie wsi i gminy. W tej samej kategorii Grand Prix otrzymali: prezes Roman Rezulak i wiceprezes Jan Szulc z Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowo-Usługowego Cerplon sp. z o.o., nominowani przez Proszkownię Mleka w Piotrkowie Kujawskim.

Podczas gali wręczono nagrody specjalne. Poseł Zbigniew Sosnowski otrzymał tytuł Honorowego Rolnika za pomoc innym i współpracę z samorządami powiatów i gmin naszego województwa. Agata i Karol Bembnista z Małocina w gminie Nakło nad Notecią zostali laureatami Nagrody Specjalnej Fundacji im. inż. Eugeniusza Michalskiego. Nagrodę podczas gali przyznano również prof. zw. dr. hab. Witoldowi Podkówce, emerytowanemu pracownikowi m.in. Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich w Bydgoszczy oraz Wyższej Szkoły Środowiska za publikacje rolnicze. Profesor Podkówka uważany jest bowiem za „Ojca Nauki o Kiszeniu Pasz”, a za swoją pracę zdobył wiele prestiżowych nagród naukowych i wyróżnień.CP

Nagrodę podczas gali przyznano również prof. zw. dr hab. Witoldowi Podkówce. Profesor Podkówka jest uważany jest za „ojca nauki o kiszeniu pasz”, a za swoją pracę naukową zdobył wiele prestiżowych nagród naukowych i wyróżnień.

39


40

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y marzec/kwiecień 2015

W zeszłym roku Instytut Zootechniki w Kołudzie Wielkiej sprzedał około 14 tysięcy piskląt gęsich w województwie kujawsko-pomorskim. Wszystkie trafiły do niewielkich gospodarstw. TEKST: Renata Napierkowska ZDJĘCIA: Borys, Badowski, Jacek Smarz

Gęsi wracają na kujawsko-pomorską wieś Część ptactwa gospodynie hodują na własny użytek, a resztę sprzedają. To też sposób dla wielu drobnych hodowców na podreperowanie domowego budżetu. Gęsina staje się u nas bardzo modna. MAŁGORZATA MAŁECKA, PRZEWODNICZĄCA GMINNEJ RADY KÓŁ GOSPODYŃ WIEJSKICH W GMINIE MOGILNO

O

gęsiach i potrawach, jakie można z nich przyrządzać, robi się głośno w naszym województwie w listopadzie, kiedy rusza prowadzona wspólnie przez Urząd Marszałkowski w Toruniu i Instytut Zootechniki w Kołudzie Wielkiej, który jest wyłącznym hodowcą gęsi białych kołudzkich, akcja pod hasłem „Gęsina na świętego Marcina”. Tymczasem coraz częściej można natknąć się na stada spacerujących, skubiących trawę gęsi na podwórku czy w zagrodzie. To efekt prowadzonych od kilku lat starań pracowników Zakładu Doświadczalnego w Kołudzie Wielkiej w gminie Janikowo. - To już jest akcja na dużą skalę. Promocję chowu przyzagrodowego zaczynamy od momentu wylęgu piskląt. Koła gospodyń wiejskich przysyłają nam listy, ile która gospodyni bierze. Mamy dla nich specjalną ofertę o 20 procent niższą od ceny dnia. W ubiegłym roku

sprzedaliśmy około 14 tysięcy gąsiąt na terenie całego województwa kujawsko-pomorskiego. Moglibyśmy sprzedać jeszcze więcej, bo zainteresowanie było bardzo duże, ale musieliśmy zrealizować zamówienia stałych, dużych kontrahentów - mówi Halina Bielińska, dyrektor Instytutu Zootechniki - Państwowego Instytutu Badawczego Zakładu Doświadczalnego w Kołudzie Wielkiej.

Szkolenie z gęsi W instytucie odbywają się szkolenia dotyczące hodowli gęsi, w których biorą udział rolnicy z całego województwa. Placówka współpracuje z kołami gospodyń wiejskich i fundacjami, które propagują powrót gęsiny do zagród i na polskie stoły oraz organizują różne akcje, jak chociażby Fundacja Hodowców Polskiej Białej Gęsi, która ma swoją siedzibę w miejscowości Wróble

koło Kruszwicy. Przewodniczący fundacji - Andrzej Klonecki nie tylko mieszkańców swojej najbliższej okolicy namówił do kupowania gęsich piskląt i prowadzenia niewielkiej hodowli tych ptaków, ale przekonuje także tych z ościennych gmin i powiatów. - Dzięki wszystkim wspólnym akcjom, prowadzonym z Urzędem Marszałkowskim oraz współpracy z kołami gospodyń wiejskich, stowarzyszeniami czy organizacjami i kółkami rolniczymi wzrosło w całej Polsce spożycie gęsiny. Jeszcze kilka lat temu wynosiło ono 70, a teraz mamy 200 gramów na osobę. Jest to wzrost o 300 procent i duże znaczenie w tych wskaźnikach ma nasze województwo - podkreśla dyrektor Halina Bielińska.

Przywrócić hodowle - Naszą misją jest przywrócenie na polskiej wsi przyzagrodowej,


PPHU INMARK stworzony przez Marka Kazimierskiego jest jedna z najbardziej doświadczonych firm w reprodukcji i dystrybucji nasion ziemniaków na rynku polskim. Od ponad 10 lat dostarcza rolnikom najlepszy materiał siewny.Serce firmy mieści się w gminie Jeziora Wielkie, gdzie wybudowana została nowoczesna przechowalnia ziemniaków.W naszym regionie króluje denar i lord. Obecnie PPHU Inmar jest właścicielem ok. 80 ha pól uprawnych, używanych wyłącznie do sadzeniaków ziemniaków oraz zbóż.

www.inmark.cba.pl

INMARK ul. Jacewska 105 88-100 Inowrocław 604 201 705 PRZECHOWALNIA Jeziora Wielkie 22 88-324 Jeziora Wielkie

NAJLEPSZE PRZECHOWALNIE NOWE TECHNOLOGIE NAJWYŻSZA JAKOŚĆ

7015BIBIA

OFERUJEMY: * SADZENIAKI JADALNE * SADZENIAK SKROBIOWE

5815BIBIA

Od kilku lat Firma współpracuje z przedsiębiorstwem Danespo z Danii i obecnie jest jedynym i wyłącznym przedstawicielem w Polsce odmiany Oleva.


42

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y

ekologicznej hodowli gęsi w małych, kilkuhektarowych gospodarstwach. Chów przyzagrodowy jest o 50 procent tańszy niż fermowy. Gęś to przyszłość takich gospodarstw i promujemy jej hodowlę w całym województwie. Takie ptaki z własnego chowu mają w zagrodzie szwedzki stół, wolny wybieg, a ich mięso jest zdrowe i smaczne - twierdzi Andrzej Klonecki. W małych kilkuhektarowych gospodarstwach stada gęsie liczą zwykle od 20 do 50 sztuk. - Część ptactwa gospodynie hodują na własny użytek, a resztę sprzedają. To też sposób dla wielu drobnych hodowców na podreperowanie domowego budżetu. Gęsina staje się u nas bardzo modna i coraz więcej gospodyń decyduje się na zakup piskląt - mówi Małgorzata Małecka, przewodnicząca Gminnej Rady Kół Gospodyń Wiejskich w gminie Mogilno i wiceprzewodnicząca Gminnego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych w Mogilnie, która w ubiegłym roku zorganizowała imprezę pn. „Gęsina nie tylko na świętego Marcina”. - Chodzi o to, by zachęcić mieszkań-

marzec/kwiecień 2015

Instytut Zootechniki Państwowy Instytut Badawczy Zakład Doświadczalny Kołuda Wielka istnieje od 1946 roku i jest znaną placówką naukowo-badawczą i hodowlaną specjalizującą się w produkcji gęsiej i owczarskiej. Produkcja zwierzęca zakładu oparta jest o stado zarodowe gęsi Białych Kołudzkich, hodowanych i doskonalonych w zakładzie od 50 lat oraz zarodowe stada owiec; plenno-mlecznej owcy kołudzkiej oraz odmiany barwnej merynosa polskiego, który stanowi rezerwę genetyczną.

ców do kupowania gęsiny i przyrządzania z niej potraw, które mają nie tylko wspaniałe walory smakowe, ale również są bardzo zdrowe. Jeśli będzie zapotrzebowanie na gęsinę, to systematycznie będzie wzrastać liczba hodowców tych ptaków - dodaje. Moda na chów gęsi w przydomowych zagrodach zapanowała też w powiecie inowrocławskim. - Gospodynie hodują gęsi na własny użytek. Zwykle są to małe stada od 20 do 30 sztuk. Niektóre panie biorą jednak po 50 sztuk i więcej piskląt, i potem je sprzedają. Smak gęsi, która spaceruje sobie wolno po wybiegu, różni się zdecydowanie od tych, które kupuje się w sklepach - przekonuje szefowa Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich Gminy Inowrocław, Beata Szafrańska. Obecnie województwo kujawsko-pomorskie pod względem liczby hodowców gęsi znajduje się na drugim miejscu w kraju. Wyprzedza je tylko Wielkopolska, gdzie już na dobre zakorzeniły się tradycje hodowli gęsi.CP


22915T2BBA 14915T2BBA 122115TRBPA

7215BIBIA

DOŁĄC Z do NASZY CH DYSTR YBUTO RÓW

SILOSTAR folia do sianokiszonki Folia nr. 1 na rynku Europejskim! www.silostar.eu dzialsprzedazy@silostar.eu tel. 52 569 90 32

Spółka INOFAMA S.A. oferuje klientom kompleksowe rozwiązania oparte na najnowszych trendach i nowinkach technologicznych.

Posiadamy certyfikaty: ISO 9001, ISO 3834-3, EN 1090-2. INOFAMA S.A. 88-100 Inowrocław, ul. Metalowców 7 tel. +48 52 355 02 60 e-mail: handel@inofama.com.pl

www.inofama.com.pl

215215BDBHA

Bogate doświadczenie zdobyte na rynkach Europy Zachodniej pozwoliło na wypromowanie następujących produktów: – kompleksowego wyposażenia budynków inwentarskich, takich jak: obory, chlewnie, stajnie, – przyczep rolniczych, – przyczep samochodowych, – konstrukcji hal i wiat rolniczych, – cynkowania ogniowego zgodnie z EN ISO 1461, – beczek i cystern na wodę.


44

- R E G I O N A L N Y I N F O R M AT O R R O L N I C Z Y marzec/kwiecień 2015

Kiermasz z pisanką

kiedy: 28 marca, od 10.00 do 15.00 lokalizacja: Przysiek k. Torunia (wstęp wolny)

Marszałek województwa kujawsko-pomorskiego oraz dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie zapraszają na Jarmark Wielkanocny, który odbędzie się w siedzibie Oddziału KPODR w Przysieku koło Torunia w sobotę, 28 marca, w godzinach od 10 do 15. Na kiermaszu znajdą się tradycyjne potrawy, żywność ekologiczna, miód, rękodzieło. Odbędzie się też konkurs pisanek, pokazy rękodzielnicze i konsultacje. Celem organizatorów jarmarku jest promowanie lokalnych i regionalnych tradycji, zwyczajów i dziedzictwa kulturowego, związanego z Wielkanocą oraz rękodzieła i sztuki ludowej. - Zapraszamy handlowców, twórców ludowych, rzemieślników i rękodzielników, rolników i przetwórców ekologicznych, gospodynie i koła gospodyń wiejskich do zgłaszania swojego uczestnictwa w wielkanocnym kiermaszu - mówią organizatorzy. Młodzież szkolna i dorośli mogą

wziąć udział w VII Wojewódzkim Konkursie Pisanek Wielkanocnych. Będzie on się odbywał w trzech grupach wiekowych: uczniowie szkół podstawowych, uczniowie szkół ponadpodstawowych oraz dorośli. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone po uroczystym otwarciu jarmarku - ok. godz. 10. Aby uczestniczyć w konkursie, należy wypełnić kartę zgłoszenia i zapoznać się z regulaminem. Karty można pobierać w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Formularz zgłoszenia udziału w konkursie jest w dwóch formatach, do wyboru, tam też znajduje się adres, pod który należy go wysłać (faksem albo pocztą elektroniczną lub tradycyjną). Zgłoszenia przyjmowane będą do 16 marca, a prace konkursowe - do 20 marca. Projekt finansowany z III Schematu Pomocy Technicznej PROW 2007-2013, ze środków Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich.

Bezpieczne rolnictwo

lokalizacja: Siedziba KRODR

Obowiązkowi przejścia szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy podlegają m.in. osoby będące pracodawcami oraz inne osoby kierujące pracownikami, w szczególności kierownicy, mistrzowie i brygadziści. Szkolenie jest odpłatne. Zaświadczenie o ukończeniu

szkolenia w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy zachowuje ważność przez 5 lat od dnia ukończenia szkolenia. Planowane miejsce szkolenia: siedziba KPODR w Minikowie. Zainteresowane osoby proszone są o kontakt telefoniczny z Iloną Szydłowską pod numerem telefonu: 52 386 72 41.

w Minikowie (szkolenie jest odpłatne)

Forum dla pszczelarzy

kiedy: 14 marca lokalizacja: Siedziba Oddziału

KPODR w Przysieku k. Torunia

Regionalny Związek Pszczelarzy w Toruniu oraz Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie - oddział w Przysieku, zapraszają na XXIII Forum Pszczelarzy pod patronatem marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego i wojewody kujawsko-pomorskiego Ewy Mes. Forum odbędzie się w sobotę, 14 marca, w siedzibie Oddziału KPODR w Przysieku koło Torunia. W programie m.in. wręczenie odznaczeń, wystąpienie prezesa - Tadeusza Dussa - oraz zaproszonych gości,

wykład mgr. inż. Cezarego Kruka z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli nt. przygotowania rodzin pszczelich do optymalnego, informacja lek. wet. Artura Arszułowicza z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łomży dotycząca obowiązujących przepisów sprzedaży produktów z własnej pasieki, oferta matek pszczelich, którą przedstawi Adrian Stankiewicz z pasieki KPODR w Zarzeczewie, natomiast prezydent PZP Tadeusz Sabat przedstawi aktualną sytuację w pszczelarstwie.CP


219615BDDWB


W dniu 12 grudnia 2014 r. Komisja Europejska zatwierdziła polską wersję Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014 - 2020. Zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, Program jest wkomponowany w całościowy system polityki rozwoju kraju, w szczególności poprzez mechanizm Umowy Partnerstwa. Umowa ta określa strategię wykorzystania środków unijnych na rzecz realizacji wspólnych dla UE celów określonych w unijnej strategii wzrostu „Europa 2020 - Strategia na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu” z uwzględnieniem potrzeb rozwojowych danego państwa członkowskiego. Celem głównym PROW 2014 – 2020 jest poprawa konkurencyjności rolnictwa, zrównoważone zarządzanie zasobami naturalnymi i działania w dziedzinie klimatu oraz zrównoważony rozwój terytorialny obszarów wiejskich. Planuje się, że łączne środki publiczne przeznaczone na realizację PROW 2014-2020 wyniosą 13,5 mld euro, w tym: 8,6 mld euro z budżetu UE (EFRROW) i 4,9 mld euro wkładu krajowego. W ramach PROW 2014-2020 będzie realizowanych łącznie 15 działań. Pomoc finansowa ze środków Programu będzie skierowana głównie do sektora rolnego. Sektor ten jest szczególnie istotny z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich i wymaga znacznego i odpowiednio ukierunkowanego wsparcia. Planowane w Programie instrumenty pomocy finansowej będą miały na celu przede wszystkim rozwój gospodarstw rolnych (Modernizacja gospodarstw rolnych, Restrukturyzacja małych gospodarstw rolnych, Premie dla młodych rolników, Płatności dla rolników przekazujących małe gospodarstwa rolne). Do dalszego rozwoju sektora rolnego i wzrostu jego konkurencyjności przyczynią się także takie instrumenty pomocy finansowej jak: Transfer wiedzy i innowacji oraz Doradztwo rolnicze. Nowym instrumentem wspierającym wdrożenie innowacji w sektorze rolno-spożywczym będzie działanie Współpraca. W ramach poprawy organizacji łańcucha żywnościowego przewiduje się wsparcie inwestycji związanych z przetwórstwem i marketingiem artykułów rolnych, dalszy rozwój grup i organizacji producentów oraz systemów jakości produktów rolnych i środków spożywczych. Ponadto, dla ułatwiania sprzedaży bezpośredniej artykułów rolnych, planuje się kontynuację wsparcia na rzecz budowy i modernizacji targowisk. Planowana jest kontynuacja wsparcia pozwalającego na odtwarzanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych i katastrof naturalnych, jak również wprowadzenie nowego zakresu, którego celem będzie ochrona gospodarstw rolnych przed tego typu zdarzeniami. Nowym działaniem będzie Rolnictwo ekologiczne, którego celem jest wzrost rynkowej produkcji ekologicznej. Przedsięwzięcia z zakresu ochrony środowiska (w tym wody, gleb, krajobrazu) i zachowania bioróżnorodności będą finansowane w ramach działań rolnośrodowiskowo - klimatycznych i zalesień. Kontynuowane będą płatności na rzecz obszarów o niekorzystnych warunkach gospodarowania. Wsparcie inwestycyjne w związku z realizacją celów środowiskowych otrzymają gospodarstwa położone na obszarach Natura 2000 i na obszarach narażonych na zanieczyszczenie wód azotanami pochodzenia rolniczego. W celu zapewnienia zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich kontynuowane będą działania przyczyniające się do rozwoju przedsiębiorczości, odnowy i rozwoju wsi, w tym w zakresie infrastruktury technicznej, które będą realizowane zarówno w ramach odrębnych działań, jak również poprzez działanie Leader. Kontynuacja wdrażania Lokalnych Strategii Rozwoju (Leader) wzmocni realizację oddolnych inicjatyw społeczności lokalnych.

197415BDBHA

97915BDBHA

PROW 2014-2020 - konkurencyjność, rozwój terenów wiejskich i ekologia


144615BDBHA


152115BDBHA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.