Mysl i Bogac Sie

Page 31

uważał za jak najdalszych od świątobliwego sposobu życia. Schwab wziął jednak z sobą osobiście zebrane i własnoręcznie wypisane dane liczbowe ukazujące stan obecny i potencjalne możliwości osiągnięcia zysku z każdego koncernu stalowego, jaki jego zdaniem mógłby się stać gwiazdą na firmamencie nowego stalownictwa. Nad tymi danymi czterej mężczyźni spędzili całą noc. Przewodził im oczywiście Morgan, głęboko przeświadczony o cudownej mocy pieniądza. Sekundował mu arystokratyczny wspólnik, Robert Bacon, uczony i gentleman. Trzecim uczestnikiem spotkania był John W. Gates, którym Morgan pogardzał jako hazardzistą, ale posługiwał się jako narzędziem. Czwartym wreszcie był Schwab, który wiedział o procesie produkcji i sprzedaży stali więcej niż jakakolwiek ekipa fachowców, jaką dałoby się zebrać spomiędzy żyjących. W trakcie obrad nie zakwestionowano żadnej z informacji ani kalkulacji przedstawionych przez pittsburczyka. Kiedy stwierdzał, że jakiś koncern wart jest tyle a tyle, nie wart był ani mniej, ani więcej. Trwał też przy wymaganiu, by włączyć w nowe przedsięwzięcie wyłącznie te koncerny, które sam wskazywał. Nalegał na stworzenie korporacji przemysłowej, która nie będzie miała dublerów, nawet takich, którymi próbuje się otrzeć łzy przyjaciół, pragnących się schronić pod skrzydła Morgana. O świcie Morgan podniósł się od stołu i rozprostował ramiona. Pozostała jeszcze jedna kwestia do wyjaśnienia. Spytał Schwaba: - Myślisz, że uda ci się przekonać Carnegiego, żeby sprzedał to, co chcemy kupić? - Mogę spróbować - odpowiedział Schwab. - Jeśli ci się to powiedzie, podejmę to przedsięwzięcie. To bardzo dobrze. Ale czy Carnegie odprzeda swe przedsiębiorstwa? Ile za nie zażąda? (Schwab przewidywał sumę 320 000 000 dolarów). W jakiej formie zechce uzyskać zapłatę? W akcjach zwykłych czy gwarantowanych? W udziałach określonych umową? W gotówce? Nikt nie podejmuje jednej trzeciej miliarda dolarów w gotówce! Na podgrzewanym polu golfowym w St. Andrew pod Westchester rozegrano partyjkę golfa, Andrew ubrany był w grube swetry mające go chronić przed zimnem, Charlie rozwodził się swobodnie, jak zawsze, na różne tematy. Ale nawet jedno słowo nie padło między nimi w sprawach biznesu aż do chwili, kiedy znaleźli się obaj w przytulnym cieple leżącego nie opodal dworku należącego do Carnegiego. A tam Schwab roztoczył przed starszym panem wspaniałe perspektywy emerytalnego odpoczynku, przynoszącego spełnienie wszystkich jego kaprysów towarzyskich, z tą samą siłą perswazji, którą zahipnotyzował osiemdziesięciu milionerów w klubie uniwersyteckim. Carnegie uległ jego argumentacji, wypisał żądaną sumę na kartce papieru i wręczył ją Schwabowi ze słowami: - Zgoda, sprzedam to za takie oto pieniądze. Suma wynosiła około 400 000 000 dolarów, brała za podstawę 320 000 000 wyliczonych przez Schwaba i doliczała do tego 80 000 000 stanowiących odpowiednik wzrostu wartości kapitału w ciągu dwóch najbliższych lat. Później, już na pokładzie transatlantyku, Szkot wyznał: - Powinienem był zażądać jeszcze o 100 000 000 więcej. - Dostałbyś je, gdybyś zażądał - odpowiedział Morgan z uśmiechem. Powstało oczywiście ogólne wzburzenie. Korespondent prasy brytyjskiej przetelegrafował do swego kraju wiadomość, że zagraniczny przemysł stalowy został „porażony” tą gigantyczną operacją. Rektor uniwersytetu Yale Hadley uznał, że jeśli rozrastanie się trustów nie zostanie powstrzymane przez prawo, „za dwadzieścia pięć lat w Waszyngtonie zasiadać będzie cesarz”. Ale przedsiębiorczy makler giełdowy, Keene, zabrał się do sprzedawania nowych akcji z takim zapałem, że sprzedano ich ogółem na sumę 600 000 000 dolarów. W taki oto sposób Carnegie dostał swoje miliony, syndykat Morgana zarobił za swe „trudy” 62 000 000, a 31


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.