Kronika Chrzanowska nr 163

Page 15

KronikaChrzanowska

15

świat młodych

Jackson znów królował

Widowisko muzyczne Michael Jackson Live Forever powróciło na deski sceny teatralnej ośrodka kultury. Tym razem impreza miała charakter charytatywny. Dochód ze sprzedaży biletów trafi bowiem do dotkniętych majową powodzią mieszkańców gminy Szczucin. W niedzielę 19 września o godzinie 16.00 wypełniona do ostatniego miejsca sala teatralna domu kultury rozbrzmiała piosenkami Króla Popu. Przedstawienie zbiegło się z czternastą rocznicą pobytu Michaela Jacksona w Polsce, podczas którego popularny muzyk odwiedził nasz kraj i dał jedyny, jak się okazało, koncert dla polskich fanów W musicalu wzięli udział uczniowie oraz absolwenci II LO w Chrzanowie i członkowie grupy teatralnej Apart działającej przy chrzanowskim MOKSiR. Blisko 50 utalentowanych młodych ludzi ćwiczyło przez wiele miesięcy układy choreograficzne do musicalu. Spektakl miał premierę pod koniec czerwca tego roku i cieszył się dużym zainteresowaniem publiczności. Występ dla powodzian różnił się od wcześniejszego, gdyż do układów choreograficznych wprowadzono nowe elementy. Całość rozbudowano również o nowe utwory. Zbiórka pieniędzy, której częścią było widowisko, trwała do końca miesiąca. Udało się zebrać ponad szesnaście tysięcy złotych. (tom)

Przygotowania do musicalu trwały wiele miesięcy. Efekt byl imponujący

Wrażenia z pobytu na obozie harcerskim... ...opisane przez zwariowanego członka Czubkolandu xD Kiedy pierwszy raz usłyszałam o obozie harcerskim w Szarym Dworze, od razu wiedziałam, że jest to miejsce iście xD, sympatyczne i zabawne. W tym roku postanowiłam pojechać. Pierwszego lipca, w dzień naszego odjazdu, mieliśmy się spotkać na dworcu w Trzebini. Oczywiście było niezłe zamieszanie; ludzie krzątali się wte i wewte, żegnając się z bliskimi. Gdy już byliśmy w pociągu, nareszcie sobie odpoczęłam po półgodzinnym staniu w korytarzu. Oczywiście był niezły lachen we wszystkich przedziałach, dopóki nasz komendant dh Szogun nie ogłosił ciszy nocnej. Od momentu, kiedy zobaczyłam Szary Dwór, byłam strasznie przerażona, ale także jakże zauroczona tym niezwykłym i przepięknym miejscem ;D. Pierwszy tydzień na obozie to była istna masakra. Te pamiętne i głośne pobudki oboźnego Romana nie były rzeczą normalną, a wychodzenie w las (prawie codzienne) przyprawiało o ból głowy i nie tylko. Najbardziej zakręcone były wypady na plażę oddaloną około 3 km od naszego obozu. Przyznam, że moja

kondycja poprawiła się o jakieś 200% przez te 25 dni, ale moje obdarte nogi wołały o pomoc. Przy grach terenowych byłam kompletnie zielona... Bieganie po lesie to nie moje hobby, ale było ciekawie, przyznam szczerze. Obiady w Szarym były dobre wystarczająco, żeby zaspokoić apetyt wszystkich obozowiczów. Najgorsze były zastępy kuchenne... Tragedia, ale przynajmniej teraz wiem, jaka to ciężka praca. Kiedy robiliśmy stroje egipskie, chłopcy nie byli za bardzo uradowani, ale musieli coś robić, albo „udawać”, że coś robią, żeby nasza kochana kadra nie niszczyła sobie nerwów. W ten sam dzień mieliśmy pokaz zaprojektowanych przez nas strojów. Tego widowiska nigdy nie zapomnę przez komiczną atmosferę panującą przed stołówką, wygłupy dh Mańka, dh Romana i dh Szoguna, ale najbardziej przez rozbrajającą fryzurę naszego oboźnego. Dyskoteki w Szarym Dworze były iście xD. Urocze i roztańczone szczególnie, kiedy kadra musiała niektórych z nas zmuszać do tańca ;O. Za to umiejętności tańczenia Belgijskiego ;D zawsze będą mi znane. Tyle bawią-

cych się ludzi w Szarym jeszcze nie widziałam. W każdą niedzielę jechaliśmy do kościoła i na zakupy do Delty! ;] Sklep był zawsze pełny, zatłoczony, a w kolejce stało się dobre 40 minut. Za to przyjemność zjedzenia czegoś słodkiego od razu przyćmiła ten trud stania, bólu nóg i upału. Najbardziej podobały mi się śluby obozowe. Ta przyjemność walnięcia w głowę o drzewo podczas chodzenia w labiryncie, po prostu nic w porównaniu z pocałunkami, jakimi obdarowywał mnie mój mąż xD. Wesele, przyznam szczerze, było fajne i zabawne. Obrączkę ślubną zgubiłam jedenaście razy w ciekawych miejscach jak np. Toi Toi;D. Ogniska centralne i kominki bardzo mi się podobały...Nauczyłam się nareszcie jakiś harcerskich piosenek, zabaw itp. Ogólnie najzabawniejszy był dzień obozowicza, w którym uczestnicy mieli władzę i zastępowali kadrę... Bardzo ciekawe przeżycie. Szary Dwór to miejsce zacne xD i magiczne.Wiele się tam działo podczas obozu, dużo rzeczy nie wymienię poprzez brak czasu i sklerozę...oczywiście. Mam nadzieję, że wrócę tam za rok... Obozowiczka


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.