W poszukiwaniu Weroniki Rosati Nigdy nie myślałam, że mi się to
ciu dniach żmudne poszukiwania
odnalazła siebie w głównej bohater-
przytrafi. Chcę wiedzieć, co Weroni-
zakończyły się sukcesem. Jest!
ce i wytoczyła Żuławskiemu (byłemu
ka Rosati jada na śniadanie, jak wy-
I to by było na tyle, jeśli chodzi
kochankowi) proces. Płomiennych
gląda w samej bieliźnie i jakich słów
o euforię, bo Weronika, coby się ry-
romansów i seksu jest jednak w Noc-
używa, gdy przeklina. Marzę o tym,
mowało, pojawia się i znika. Więcej
niku niewiele – mamy za to wątki au-
szukam choćby strzępka informacji.
w tym wszystkim bełkotu i wynatu-
totematyczne i wspaniałe robienie
Dlaczego Rosati? No przecież Wero-
rzeń godnych nieudolnego deliryka-
sobie dobrze z podkreślaniem przy
nika jest gwiazdą wielkiego formatu,
okazji własnej twórczej niemocy. To
córką Teresy i Dariusza, nie sposób
dowód na to, że dzisiaj do wglądu
odmówić jej popularności. Myślę, że
publicznego przejdzie wszystko. To
Weronice trudno jest w ogóle odmó-
mnie właśnie martwi, bo sama przez
wić czegokolwiek, bo gdyby zarzuciła
cały medialny cyrk kupiłam tę, za
swoimi pięknymi długimi włosami,
przeproszeniem, stertę śmieci i za-
stojąc przede mną, to oddałabym jej
częłam grzebać w nich, poszukując
najlepsze lata swojego życia i była
pięknej Weroniki. Nie wiedziałam,
na każde jej wezwanie.
co znajdę, to w ogóle nie było waż-
Tak pewnie mogłabym my-
ne. Książka Żuławskiego miała dać
śleć, gdybym podeszła do rzeczy
mi c o ś. Dała myśl: co my, biedni
w sposób fanatyczny. Że rzecz jest
pisarza z zamierzchłą przeszłością.
nieświadomi, możemy zrobić, stając
jednakże ceglasta, niewygodna do
Jestem w stanie zrozumieć ideę stru-
w obliczu potężnej machiny rekla-
noszenia w torebce oraz ma mięk-
mienia myśli, też go czasem mie-
mowej, która codziennie pierze nam
ką oprawę, co grozi szybkim znisz-
wam, ale na litość boską, nie dzielę
mózgi? Nic. Tylko z politowaniem
czeniem, do poszukiwań zasiadam
się nim ze światem w postaci płodów
pokiwać głową nad własnym „znowu
wieczorami i szybko kończę. Igła
o literackim charakterze i w dodatku
się nabrałem”. Chwyt a’la Kapuściń-
w stogu siana to przy Weronice Ro-
nie reklamuję się poprzez obecność
ski non-fiction tym razem komplet-
sati słoń na środku jezdni i nawet
na szlachetnych kartach książki ja-
nie się nie udał. Bo o ile w książce
mnich buddyjski straciłby cierpli-
kiejkolwiek celebrytki. Tym bardziej
Domosławskiego można odnaleźć
wość w poszukiwaniu. To musi być
nie przystoi to reżyserowi, który aspi-
walory poznawcze, o tyle wypocinom
jej kobieca nieuchwytność, t a j e
ruje do roli literata. Andrzej Żuławski
Żuławskiego tego brakuje. Dlatego
m n i c a, którą wokół siebie tworzy.
powinien się zdecydowanie wstydzić
polecić je mogę dużym dzieciom do
Mimo tej całej otoczki jakoś bra-
za napisanie Nocnika. To nawet nie
zwieńczenia pewnego rytuału, który
kuje mi jednak entuzjazmu, z mo-
jest książka, a ukonstytuowane bred-
ma miejsce na trochę większych –
zołem i w pocie czoła przedzieram
nie z szanowną panią Weroniką na
ukłon w stronę tytułu – nocnikach.
się przez słowny gąszcz i bluszcz.
ósmym planie. Książka, która uka-
Reklama jednak kłamać nie może
zała się, a zaraz potem zniknęła ze
– muszę ją w końcu znaleźć. Po pię-
sklepowych półek, bo jakoby Rosati
40
Ewa Orczykowska