Przed kilkoma dniami Brytyjczycy pokazali światu przywiązanie do monarchii, potężną dumę nie tyle narodową, co państwową (!) i wielkie, zjednoczone pod sztandarem Union Jacka ego drzemiące w tym społeczeństwie. Nie jestem ani typem stadnym, ani nawet przesadnym monarchistą, ale pomyślałem sobie wtedy, że czasem dobrze jest być częścią takiej siły. Patrząc na morze granatowo-czerwono-białych flag przed Pałacem Buckingham zastanawiałem się, czy coś takiego możliwe byłoby w podzielonej Polsce.
Na poważnie rozważane są scenariusze na wypadek, gdyby polska reprezentacja nie wyszła z grupy. Polacy mieliby przejrzeć wtedy na oczy, dostrzegając te wszystkie łatane na parę dni przed rozpoczęciem Euro autostrady, brudne kible w pociągach, a może nawet rasizm na rodzimych stadionach. Rząd miałby upaść pod ciężarem tego wzroku. Szok i rewolucja!