2015 11 gdynski iks nr 24

Page 1

GAZETA BEZPŁATNA Nr 24, listopad 2015

ZAWSZE NASZA „FRANKA”

Cegielska została w sercach wielu gdynian jako „nasza Franka” .

Prezydent Gdyni Franciszka Cegielska była dla samorządowców w Polsce swego rodzaju mistrzem. Przecierała wiele szlaków, pokazując, że podejmowanie odważnych decyzji jest ważne, możliwe, a co najważniejsze – potrzebne. Pokazała też, że do rządzenia miastem potrzebna jest wizja i Ona taką miała. Wyznaczyła też wiele standardów działania obowiązujących do dziś. Jak nikt łączyła w pracy kobiecą wrażliwość z męską stanowczością w podejmowaniu decyzji i wizjonerstwem godnym Eugeniusza Kwiatkowskiego. Aleksandra Rekuć

Warsztaty aktorskie

Przygotowanie auta do zimy

Zajęcia prowadzi MateuszB rzeziński. Warsztaty skierowane są do młodzieży i dorosłych pragnących poznać tajniki zawodu aktora i tych, którzy planują edukację w szkole artystycznej.

Zima to trudny czas dla naszego samochodu. Wiele elementów i podzespołów jest bezpośrednio narażonych na negatywne oddziaływanie śniegu i lodu…

strona 12

strona 11

Fot. Ewa Grabowska - Sadłowska

strona 3

REKLAMA

Gdańsk-Sopot-Gdynia w jednej strefie

(nie pobieramy opłat powrotnych)

na I taryfie

1,80 zł/km Z postoju i na telefon w pierwszej taryfie. Honorujemy płatność kartą.

ZADZWOŃ I REZERWÓJ KURS

58 19 660 58 302 23 03 660 619 660


2 Przysłowia Deszcz w połowie listopada, tęgi mróz w styczniu zapowiada. Deszcze listopadowe budzą wiatry zimowe. Dwudziesty pierwszy listopada pogodę zimy zapowiada. Gdy w listopadzie liść na szczytach drzew się trzyma, to w maju na nowe liście spadnie jeszcze zima.

INFORMACJE – KULTURA – SPOŁECZEŃSTWO

ŚWIĘTO ZMARŁYCH W LIPCACH Kuba z Witkiem chodzili razem z drugimi, a gdy już do cna pociemniało, Kuba powlókł się w głąb, na stary cmentarz.

Kwitną drzewa w listopadzie – zima aż do maja będzie.

Jan Rybowicz

Kraj grobów To kraj grobów, grobowców. Tu zaduszki jak rok długi, od wieków. Tu każda data, to data rzezi. Bo rzezią jest równo zwycięstwo i klęska. Tu znicze płoną wiecznie, tu tylko pamięć nie umiera, tu sztafeta niekończąca się apeli poległych. Tu w spadku otrzymuje się groby bohaterów. Tu kronika rodzinna, to almanach klepsydr. Tu strefa śmierci cyklicznej, nieubłaganie konsekwentnej. Tu krzyży, krzyży drewnianych jest nawet więcej, niż drzew (…)

Józef Szermentowski (Szermętowski) "Pogrzeb chłopski", 1862, olej na płótnie, Muzeum Narodowe, Warszawa

A tam, na zapadniętych grobach, cicho było, pusto i mroczno – tam leżeli zapomniani, o których i pamięć umarła dawno – jako i te dnie ich, i czasy, i wszystko, tam jeno ptaki jakieś krzyczały złoTo kraj grobowców i grobów. wrogo i smutnie szeleściła gęTo cmentarna kraina cmentarzy. stwa, a gdzieniegdzie sterczał To kraj, gdzie wieńców ofiarę krzyż spróchniały – tam leskłada się codziennie. żały pokotem rody całe, wsie To mój kraj. całe, pokolenia całe – tam się już nikt nie modlił, nie płakał, (Więź nr 5 z 83 r., str. 67) lampek nie palił… wiatr jeno huczał w gałęziach, a rwał liREKLAMA

ście ostatnie i rzucał je w noc i moje pany tam leżą… i matka na zatracenie ostatnie… tam moja… juści… jeno głosy jakieś, co nie były głosami, cienie, co nie były cieniami, tłukły się o nagie drzewa kiej te ptaki oślepłe i jakby skamlały o zmiłowanie… […] - Patrzcie no, tam się świeci i ludzie jakieś są –zawołał Witek ze strachem, wskazując na szereg mogił pod samym płotem … - To leżą ci, co ich w boru pobili…[w powstaniu styczniowym – dop. IM] juści…

Przedarli się przez gąszcz i przyklęknęli u mogił zapadłych i tak rozwianych, że ledwie ślad ino został; ani krzyże ich znaczyły, ni drzewa jakie ocieniały, nic, jeno ten piach szczerzy, parę zeschłych badyli dziewanny i cisza, zapomnienie, śmierć…

Przedarli się przez gąszcz i przyklęknęli u mogił zapadłych i tak rozwianych, że ledwie ślad ino został; ani krzyże ich znaczyły, ni drzewa jakie ocieniały, nic, jeno ten piach szczerzy, parę zeschłych badyli dziewanny i cisza, zapomnienie, śmierć… - Juści… matula moja tam leżą… baczę… - szeptał Kuba cicho, […] - A zwali ją Magdaleną… […] Juści, Magdalena było mat-

ce, a ojcu Pieter i na przezwisko Socha, jako i mnie jest. A potem dziedzic do koni mnie wziął, bym w ogiery po ojcu jeździł […] strzylałem i ja niezgorzej… że młodszy dziedzic strzelbę mi dali… a matka ino ze starszą panią siedziała we dworze… Dobrze baczę… i kiej wszystkie szły (do powstania styczniowego – dop. IM) wzieni i mnie… Bez cały rok byłem, a co kazali, robiłem… juści nie jednego burka zakatrupiłem… nie dwóch… a młodszy dziedzic dostał we flaki… wątpia mu wypłynęły… Pan mój przecie… dobry człowiek… na bary wziąłem i wyniosłem… a potem do ciepłych krajów pojechał i mnie kazał starszemu panu listy nieść… poszedłem… juści, że sterany byłem kiej ten pies… kulas mi przestrzelili, zagoić się nie chciał, że to cięgiem ino na dworze pod gołym niebem… a śniegi były po pas i mrozy siarczyste… baczę… juści przywlekłem się nocą… szukam… Jezus, Maryjo! Jakby mnie kto kłonicą przez ciemię zdzielił! … Dworu nie ma, gumien nie ma… płotów nawet nie ostało… do cna wszystko spalone… a stary pan i pani starsza, i matula moja… i ta Józefka, co za pokojówkę była… pobite leżą na śmierć w ogrodzie!... Jezu! Jezu! Baczę wszystko… juści… Maryjo! – jęczał cicho i łzy jak groch sypały mu się tak gęsto po twarzy, że już nie obcierał… pojękiwał ino z żałości i utęsknienia, bo jak żywe, tak mu to wszystko stanęło przed oczami, […] Noc była coraz gęstsza, wiatr mocniej targał drzewami, że długie warkocze brzóz zamiatały po mogiłach, a białe ich pnie, niby w gzła śmiertelne przyodziane, majaczyły w mrokach… Ludzie się rozchodzili… światła gasły… śpiewy dziadów umilkły… milczenie uroczyste a pełne dziwnych szelestów i głosów przejmujących zapanowało wśród mogił… Cmentarz jakby się napełniał cieniami… tłumem widm… gąszczem mrocznych zarysów… gędźbą rozjęczonych a cichych głosów… oceanem dziwnych drgań, ruchem ciemności… błyskami trwogi, niemym łkaniem … tajemnicą pełną przerażenia i zamętu – aż stado wron zerwało się z kaplicy i z krzykiem uciekały na pola, a psy w całych Lipcach poczęły wyć długo, rozpaczliwie, żałośnie… Władysław Reymont „Chłopi” t. 1, PIW, 1958, s.148-151


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Więcej niż film Najdłużej oklaskiwany, a jednocześnie najbardziej niedoceniony film 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni – „Noc Walpurgii” – to artyzm sam w sobie. Pewnego dnia Jerzy Ant� czak otrzymał na Facebooku ciekawą wiadomość od mło� dego człowieka. Okazało się, że po drugiej stronie kom� putera siedział Marcin Bort� kiewicz (reżyser). Postanowił on o komentarz do swojego scenariusza poprosić jednego z bardziej znanych polskich reżyserów. Odwaga? Prawdo� podobnie tak. Okazało się, że Jerzy Antczak był tak zafascy� nowany historią, którą chciał przedstawić młody reżyser, że towarzyszył produkcji filmu

do samego końca. I tak Mar� cin Bortkiewicz wszedł gło� śno w świat filmowy, prezen� tując na Festiwalu Filmowym w�� �dyni swój debiut reżyser� ski „Noc Walpurgii”. „Noc Walpurgii” to teatr dwóch aktorów. Fenomenal� nej Małgorzaty Zajączkow� skiej w roli leciwej diwy ope� rowej i młodego Philippe’a Tłokińskiego wcielającego się w� przestraszonego dziennika� rza. Właśnie w Noc Walpurgii (w kulturze germańskiej noc złych duchów) dochodzi do

spotkania tych dwojga. Dzien� nikarz, chcąc przeprowadzić wywiad z gwiazdą opery, zo� staje zaproszony do jej pry� watnej przebieralni. A później zaczyna się teatr. To więcej niż film. To kino prawdziwie artystyczne, zre� alizowane z�� teatralnym roz� machem. Powietrze w czarno� �białych barwach z minuty na minutę zagęszcza się – nie tyl� ko na ekranie, ale też w sali ki� nowej. Początkowo zdezorien� towany widz szybko poddaje się narastającej dynamice po�

Zawsze nasza „Franka” Prezydent �dyni Francisz� ka Cegielska była dla samorzą� dowców w Polsce swego rodza� ju mistrzem. Przecierała wiele szlaków, pokazując, że podej� mowanie odważnych decyzji jest ważne, możliwe, a co naj� ważniejsze – potrzebne. Pokaza� ła też, że do rządzenia miastem potrzebna jest wizja i Ona taką miała. Wyznaczyła też wiele standardów działania obowią� zujących do dziś. Jak nikt łączy� ła w pracy kobiecą wrażliwość z męską stanowczością w po� dejmowaniu decyzji i wizjoner� stwem godnym Eugeniusza Kwiatkowskiego. Nazywano ją Żelazną Fran� ką, przyrównując ją tym samym do najsłynniejszej kobiety tam� tej epoki czyli Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Lu� dzie, którzy ją znali, tak uzasad� niają ten przydomek:

Nazywano ją Żelazną Franką, przyrównując ją tym samym do najsłynniejszej kobiety tamtej epoki czyli Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. „Żelazna Franka to prezydent, kobieta, która mimo że miała mnóstwo ciepła, serdeczności i życzliwości, potrafiła też podejmować zdecydowane działania, odważne decyzje i nie bać

Franciszka Cegielska

się tej odpowiedzialności, która na niej spoczywała” – opowiada o swojej ówczesnej współpracy z panią Prezydent Wiceprzewod� niczący Rady Miasta, p. Andrzej Bień. Po czym kontynuuje: „Wiemy, że były to czasy, kiedy zachodziły olbrzymie zmiany w całej Polsce i Gdynia podejmowała je jako jedna z pierwszych. Przejmowała np. szkoły jako organ, który miał je prowadzić i była to decyzja pani Prezydent i wcale nie było to takie oczywiste dla wszystkich nauczycieli i uczniów, że będzie to rozwiązanie dla nich korzystne. I nie bała się tego”. Franciszka Cegielska odważnie reformowa� ła instytucje publiczne. Jak mówi nasz rozmówca: „Były to decyzje związane z inwestowaniem w tabor komunikacji miejskiej, ogólnie z reformą komunikacji miejskiejteż nie wszyscy byli od początku otwarci i chętni, żeby w te projekty się angażować. Ona potrafiła postawić na swoim”. I podkreśla:

„To była osoba, która naprawdę potrafiła umiejętnie łączyć ciepło, serdeczność, życzliwość z podejmowaniem odpowiedzialnych decyzji”. Cegielska została w sercach wielu gdynian jako „nasza Fran� ka” . Takąą ją poznałam (nieste� ty, nie osobiście) z opowieści mieszkańców miasta, do które� go świeżo przybyłam z południa Polski. Franciszka Cegielska była już wtedy ministrem w rządzie Jerzego Buzka. I wyraźnie sły� chać było w rozmowach, jak bar� dzo gdynianie byli z Niej dumni. �dy zmarła, Jej imieniem na� zwano wyremontowany właśnie węzeł drogowy. Na początek. 22 października 2015 minęło 15 lat od przedwczesnej śmier� ci Franciszki Cegielskiej. Z tej okazji odsłonięto ęto w holu �rzę� du Miasta tablicę pamiątkową poświęconą pamięci pani Prezy� dent. W rozmowie z nami An� drzej Bień zaznaczył, że nie ma planów budowy pomnika w tra� dycyjnym znaczeniu tego słowa. Zwrócił uwagę na co innego: „Mamy największy w sensie kubaturowym pomnik Franciszki Cegielski czyli szkołę Jej imienia (red. Zespół Szkół nr 14 w Gdyni-Dąbrowie). Myślę, że to najlepiej oddaje, kim była dla nas Franciszka Cegielska i to najbardziej Ją honoruje. Natomiast myślę, że kluczowe jest to, o czym wspomniał dziś pan Prezydent (Wojciech Szczurek), że Franciszka jest w naszych sercach i ten pomnik tam wyryty będzie najtrwalszy”. Będziemy o Niej za� wsze pamiętać. Aleksandra Rekuć

„Noc Walpurgii” to teatr dwóch aktorów. Fenomenalnej Mał� gorzaty Zajączkowskiej w roli leciwej diwy operowej i mło� dego Philippe’a Tłokińskiego wcielającego się w przestraszo� przestraszo� nego dziennikarza.

między bohaterami, do końca wstrzymując oddech. Napię� cie dodatkowo potęguje do� skonale skomponowana mu� zyka i ekscentryczna postać głównej bohaterki. Małgorzata

3 Zajączkowska pokazuje tutaj prawdziwą klasę aktorską. Film zachwyca także scenariuszem. Reżyser zgrabnie wplata w hi� storię filmową wątek tragicz� ny dla polskiej historii. To on skrycie przemyka się cieniem po przebieralni diwy, gdzienie� gdzie ujawniając się, ponownie znikając, aby ostatecznie zagrać pierwsze skrzypce. „Noc Walpurgii” to dzieło, które trzeba zobaczyć. Zdoby� ło nagrodę Złotego Klakiera za najdłużej oklaskiwane pod� czas 40. Festiwalu Filmowego w �dyni (publiczność po pro� jekcji biła brawo przez ponad 6 minut), a jednocześnie nie zo� stało nagrodzone w żaden spo� sób przez Jury Konkursu �łów� nego na Festiwalu. To budzi pewien dysonans,� szczególnie, że zostały wyróżnione filmy słabsze od „Nocy”. Jednak naj� bardziej pokrzywdzona wydaje się być Małgorzata Zajączkow� ska. Ale to sami Państwo oceń� cie po obejrzeniu filmu. Aleksandra Kurek


4

INFORMACJE – KULTURA – SPOŁECZEŃSTWO

Z NOTATNIKA STYLISTKI

Modowe nowości na zimową porę Zimową porą ogrzeją nas wełniane płaszcze, puchowe kurtki, futerka i kożuchy. Kożuch będzie najbardziej pożądanym okryciem zimowego sezonu modowego.

Obiecałam przykładowe stylizacje. Oto stylizacje z pokazu mody na październikowych Targach Seniora w Sopocie. Piękne zdjęcia zawdzięczamy Radosławowi Darukowi.

Na wszystkich światowych pokazach mody kożuch święci triumfy. Zgodnie z najnowszym trendem najmodniejsze są długie kożuchy lub bardzo krótkie kożuszki, które łączymy ze skórzaną odzieżą, spódnicami, sukienkami i spodniami. Przed nami niebanalny zimowy sezon w elektryzujących kolorach. Im bardziej kolorowo, tym lepiej, modniej. Jeżeli z natury nie lubimy wielobarwności, to przy stonowanych barwach płaszczy, kurtek czy kożuszków obowiązkowo wybieramy dodatki w mocnych kolorach, wtedy nasz modowy look nie ucierpi. Nosimy płaszcze uszyte ze szlachetnych materiałów, najlepiej z wełny, tweedu, zamszu i moheru, wzbogacone o futrzane elementy (kołnierze, szale, mankiety). Dominują płaszcze midi i maksi typu szlafrokowego oraz płaszcze w kratę w fasonach z lat 40-tych ubiegłego stulecia. Czerń jest definitywnie zabroniona. Nowość stanowią długie, prawie do ziemi kamizele dzianinowe i materiałowe. Te z zamszu i skóry powinny być krótsze, ale z frędzlami. Frędzle pozostają z nami na kolejny sezon. Nie rozstajemy się również ze stylem boho. Pod kożuchem konieczna jest sukienka właśnie w tym stylu, a na nogach wysokie kozaki lub zamszowe botki (mogą być z frędzelkami). Modne są futrzane wersje patchworków. Skórzane ramoneski zmieniają długość za biodra, a stójki, klapki, czy kołnierzyki zastępują futrzane kołnierze. Futrem ozda-

Proponuję ZESTAW MUST HAVE NA ZIMOWY SEZON:

biamy również torebki. Puchowe, pikowane kurtki o trzech długościach: mini, midi, maksi zmieniają styl ze sportowego na wyjściowo-wystrzałowy, mienią się metalicznym blaskiem i tęczowymi kolorami. Do krótkich kurtek obowiązują ołówkowe tweedowe lub skórzane spódnice, zaś spodnie lateksowe tzw. cygaretki. Warto kupić (jeżeli pasują do naszej sylwetki) szerokie spodnie, hit sezonu ! Wiele spódnic może być asymetrycznych, do nich obowiązkowo kozaki za kolano; wydłużają nogi. Kozaki przyciągają wzrok długością, połyskiem, kolorem, ewentualnie nietypowymi obcasami. Wygodne buty z kożucha emu konkurują z zamszowymi botkami. Torby zwracają uwagę nie fasonem, ale wzorami umieszczonymi na nich. Najmodniejsze są printy: tęczowe, graficzne, etniczne oraz kolorowe plamy. Obecny sezon zimowy zawojowały peleryny, poncza i chusty z frędzlami. W chłodniejsze dni na kurtki i płaszcze narzucamy chusty i poncza. Prym wiodą dzianiny, dzianiny od stóp do głów: jednokolorowe i we wzory, czasami łączone z welurem lub skórą. Sukienki tuby i o pudełkowych krojach przewiązujemy szerokimi paskami (oczywiście paski nie dla wszystkich). Polecam swetry z grubym splotem, golfy oraz moherowe marynarki. Kolory wiodące: granat w odcieniu chabrowym i bordo w wielu odcieniach. Anna Cichomska

• Sukienki boho i dzianinowa • Bluzka retro • Spódnica skórzana lub tweedowa • Spodnie szerokie, klasyczne, rurki, dzwony (do wyboru) • Ponczo albo chusta z frędzlami. • Długi, gruby sweter lub długa kamizela z wełny oraz golf • Wełniany płaszcz • Kożuch lub futerko • Wysokie kozaki, zamszowe botki • Torba w kolorze, mile widziana z frędzlami.

Turnusy rehabilitacyjne w Borach Kaszubskich Fundacja FLY zaprasza do ośrodka rehabilitacyjno-rekreacyjnego „Dobry Brat” w Osieku. To jedno z najpiękniejszych miejsc województwa pomorskiego. Położone jest w Borach Tucholskich. Sam ośrodek znajduje się w lesie nad brzegiem jeziora Kałębie, zwanego morzem kociewskim ze względu na swoją powierzchnię, aż 500 ha. Znajduje się on w obszarze chronionym Natura 2000 i jest oazą ciszy i spokoju. „Dobry Brat” oferuje: 1. 14-dniowe pobyty rehabilitacyjne w terminach: 03.11 – 17.11.2015 (14 dni), 18.11 – 02.12.2015 (14 dni), 03.12 – 17.12.2015 (14 dni) w cenie 1180 zł od osoby. 2. Turnus świąteczno-noworoczny wraz z balem sylwestrowym od 19.12.2015 do 02.01.2016 za 1660zł od osoby! 3. Turnus świąteczny od 21.12.2015 do 28.12.2015 za 900zł od osoby. Obiekt przystosowany jest do pobytu osób na wózkach inwalidzkich. Osoby posiadające orzeczenie o stopniu niepełnosprawności mogą skorzystać z pobytu z upustem 8%. Opłata za turnus obejmuje: - dowóz busem ze stacji PKP Warlubie i transport na stację w drodze powrotnej - zakwaterowanie w pokojach REKLAMA

Sala ćwiczeń w Ośrodku

Stołówka z widokiem na Jez. Kałębie

2-osobowych z łazienką (dopłata do pokoju 1-osobowego – 300zł) - 4 zabiegi rehabilitacyjne dziennie - 3 posiłki dziennie – do śniadań i kolacji dodatkowo tzw. stół kociewski (regionalne wędliny, smalec, pieczywo) - opieka profesjonalnego animatora - wieczorek powitalny przy muzyce na żywo, wieczorek pożegnalny. Na życzenie gości organizowane są wycieczki turystyczne.

Ośrodek posiada pełną infrastrukturę na takie zabiegi jak: masaże, laseroterapia, magnetoterapia, ultradźwięki, krioterapia, hydroterapia. Za dodatkową opłatą skorzystać można z kąpieli aromatycznych, masaży czekoladą i gorącymi kamieniami. Pobyt rozpoczyna się kolacją w dniu przyjazdu, a kończy śniadaniem w dniu wyjazdu. Informacje i zapisy w biurze Fundacji FLY Gdyni, ul. Świętojańska 36/2 od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 – 19.00.


Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

5

6 Sopockie Targi Seniora – radośnie i z przytupem Zachęceni zeszłorocznym sukcesem na Sopockich Targach Seniora postanowiliśmy również w tym roku pokazać, na co nas stać. Tym razem postawiliśmy na podróże, zachęcając mieszkańców Trójmiasta do „wędrowania z Fundacją FLY”. Nasze stoisko znów przyciągało uwagę odwiedzających kolorowymi zdjęciami, pamiątkowymi koszulkami i barwnymi opowieściami. Było tłoczno i wesoło, rozdaliśmy mnóstwo folderów, odpowiedzieliśmy na setki pytań. Każdy W pokazie Qi-Gong prowadzonym przez Julię Drewę z odwiedzających znalazł coś dla uczestniczyła cała publiczność siebie. Efekt przerósł nasze oczekiwania. Codziennie przychodzili do nas nowi seniorzy, zainteresowani ofertą. Cieszyliśmy się z tego niezmiernie i niecierpliwie czekaliśmy na kolejnych interesantów! Widoczne było nie tylko nasze stoisko. Na scenie królowały pokazy przygotowane przez uczestników naszych zajęciach. W sobotę największy aplauz zebrały Panie prezentujące modę pod czujnym okiem pani Anny Cichomskiej, która prowadzi u nas warsztaty stylu. Nasze modelki wzbudziły ogromny entuzjazm widowni, była telewizja, wywiady. Pod sceną usłyszałam komentarz: Prawdziwe rock-andStoisko Fundacji FLY -roll’owe kobiety!

Zespół bolesnego barku Zespół bolesnego barku obejmuje uszkodzenia urazowe i wiele schorzeń struktury wszystkich elementów czynnościowych obręczy barkowej, takich jak: zapalenie kaletki maziowej podbarkowej, zapalenie lub zerwanie ścięgien (i ich przyczepów) wchodzących w skład stawu barkowego, uszkodzenia mięśnia dwugłowego ramienia (bicepsu) lub innych mięśni otaczających staw REKLAMA

barkowy (np. mięśnia nadgrzebieniowego), obecności złogów wapniowych w ścięgnach mięśni, które wykonują ruchy w stawie barkowym. Patologia tych struktur i zaburzenie ich wzajemnego funkcjonowania daje skomplikowany obraz chorobowy prowadzący do objawów bólowych i dysfunkcji w obrębie barku. Główny symptom zespołu bolesnego barku to ból. Bywa,

że początkowo jest niewielki, pojawia się tylko przy unoszeniu ręki powyżej linii ramion. Z czasem się nasila i dokucza także przy innych ruchach kończyną. Zdarza się też, że zjawia się nagle, np. po wykonaniu gwałtownego ruchu, a jest tak ostry i silny, że rękę cały czas trzymamy w jednej pozycji, aby uniknąć cierpienia. Bólowi może towarzyszyć obrzęk okolicy barku. Jeśli zlekceważymy te dwa objawy, pojawia się trzeci, a mianowicie znaczne ograniczenie zakresu ruchów w stawie ramiennym. Niezależnie od

Warsztaty rękodzieła prowadzone przez Aleksandrę Sobczyk

Brawo! Jesteśmy z Was, drogie Panie, bardzo dumni. W sobotę przez kwadrans widownią zawładnęła pani Julia Drewa, która poprowadziła pokaz qigongu. Kilka chwil wystarczyło, żeby większość obecnych na sali podniosła się z krzesełek i dołączyła do ćwiczących. Było magicznie - jak zawsze. W niedzielę królowały Panie z grupy tańca hiszpańskiego. Występowały już w sobotę, ale niedziela zdecydowanie była Ich. Pokaz wzbudził ogromny entuzjazm, publiczność nie chciała puścić Pań ze sceny, były bisy! Pękaliśmy z dumy, patrząc na sceniczny popis.

Przy akompaniamencie hiszpańskich rytmów warsztaty tworzenia biżuterii poprowadziła pani Aleksandra Sobczyk. Na stoisku warsztatowym, jak zawsze wielopokoleniowym, powstawały bransoletki ze sznurków i koralików. Było kolorowo i radośnie. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli nam zabłysnąć na 6 Sopockich Targach Seniora. Dziękujemy naszym Kochanym Seniorom i Wolontariuszom, bez których nie byłoby tak kolorowo, radośnie i z przytupem. Wasza energia zagrzewa nas do pracy i pomaga generować nowe pomysły. Aleksandra Rekuć

tego, czy ból pojawił się nagle, czy też stopniowo narastał, powinniśmy się zgłosić do lekarza ortopedy. Kluczową sprawą jest bowiem ustalenie jego przyczyny. Źródłem dolegliwości są najczęściej: przeciążenie mięśni, urazy ścięgien lub zapalenie kaletki podbarkowej, ale ich powodem mogą być także choroby reumatyczne (RZS, choroba zwyrodnieniowa stawów) lub neurologiczne (zapalenie splotu szyjnego i ramiennego). Leczenie zespołu bolesnego barku zależy od przyczyny i stopnia zaawansowania. Sto-

suje się zarówno leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, jak i odciążenie kończyny oraz rehabilitację, mającą na celu wyeliminowanie bólu i przywrócenie prawidłowej ruchomości w stawie poprzez stosowanie zabiegów z zakresu fizykoterapii oraz kinezyterapii. Zbagatelizowanie problemu wydłuża czas leczenia i w przyszłości może powodować nawracanie zapaleń w stawie barkowym, a nawet skutkować nieodwracalnym ograniczeniem ruchomości w stawie. mgr Ewelina Kniga


6

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Z CYKLU: „PATRONI NASZYCH ULIC”

Stefan Żeromski (w dziewięćdziesiąt Gdyby popatrzeć na mapę polskiej literatury, to bez wątpienia wśród największych naszych twórców, obok Kochanowskiego, Mickiewicza, Prusa czy Sienkiewicza odnajdujemy Stefana Żeromskiego. Ten pisarz nazywany często „pogrobowcem” powstania styczniowego, żyjący na przełomie stuleci, był tym, któremu udało się doczekać wolnej Polski po 123 latach niewoli narodowej. Już jemu współcześni docenili wielkość pisarstwa twórcy „Popiołów”, następcy nazwali jego dzieła „ chlebem duchowym dwóch pokoleń Polaków”. cie morza i Pomorza. Poznał te strony dopiero u schyłku życia, bawiąc na wiosnę 1920 roku w Orłowie, a potem poznawał inne zakątki tego regionu. Bywał w Gdyni, na Helu, wędrował wśród piaszczystych wybrzeży aż po cypel rozewski. Krążył po wzgórzach Redłowa i Orłowa, podziwiając bezmiar morza i uroki lądu. Rozmiłowanie się w nowo odkrytym zakątku Polski było tak głębokie, że pisarz nosił się z zamiarem osiedlenia się nad morzem na stałe. Do tego nie doszło, ale artysta pilnie studiował dzieje tego regionu. W rezultacie tych poszukiwań powstały książki stanowiące w literaturze polskiej nowość: „Wiatr od morza” (1922r.) i „Międzymorza”(1924r.) „Międzymorze” to poetycka opowieść o urokach, pięknie i o starej przeszłości mierzei helskiej. Obszerny „Wiatr od morza” ukazuje historię morskich pobrzeży od czasów zamierzchłych aż po dzień dzisiejszy. Utwór stał się nie tylko dziełem literackim, ale wydarzeniem doniosłym jako czyn społeczny, jako odkrycie, powitanie i włączenie w krąg świadomości narodowej i w krąg nowych motywów morza i wyzwolonego na zawsze brzegu polskiego. Tym zapewne kierowali się sędziowie przyznający Żeromskiemu w 1925 roku właśnie za „Wiatr od morza” pierwszą w Polsce państwową literacką nagrodę. W tym też roku 20 listopada wielki pisarz umarł na anewryzm serca. Pogrzeb na koszt państwa ństwa stwa odbył się w poniedziałek 23 listopada 1925 roku. Właściwy obrzęd pogrzebowy poprzedzony został aktem dekoracji Zmarłego wielką wstęgą orderu Polonia Restituta. Cała Warszawa wyległa na ulice, aby pożegnać wielkiego artystę i Polaka. Trumna owinięta sztandarem biało-czerwonym niesiona była nad głowami oniemiałego tłumu. Przy dźwiękach marsza żałobnego Chopina pogrzeb podążał przez stolicę. Towarzyszył mu szwadron szwoleżerów, pułk piechoty, dywizjon

Stefan Żeromski

Fot. wikipedia.org

Dzisiaj w czasach dewaluacji wartości duchowych, w postmodernistycznej gmatwaninie literackiej, bełkotliwej mowie mediów, pisarstwo Żeromskiego jest ciągle wyrazem niezwykłej uczciwości pisarza jako artysty, społecznika, patrioty. Postaci z jego dzieł (np. doktor Tomasz Judym, „Siłaczka” - Stanisława Bozowska, Cezary Baryka i inne) na stałe stały się synonimami pewnych postaw; mogą wzbudzać podziw, niechęć, sympatię lub zniecierpliwienie, ale nie można obok nich przejść obojętnie, gdyż każda z nich podejmuje trud w budowaniu swego człowieczeństwa. Zawsze jest to droga niezgody na istniejący stan rzeczy, nonkonformizm i sprzeciw na krzywdę społeczną. Pisarz nazywany „sercem nienasyconym” ze szczególną troską pochylał się nad losem prostego człowieka, nędzarza („Słowo o bandosie”, „Zmierzch”, „Zapomnienie”). Tworząc w czasach niewoli narodowej, podejmował istotny problem tożsamości narodowej, walki narodowowyzwoleńczej, odzyskania niepodległości. Wielkie wydarzenia historyczne z naszych dziejów pojawiają się w rozlicznych wariantach: epopeja napoleońska („Popioły”), powstanie styczniowe („Wierna rzeka”, „Rozdziobią nas kruki, wrony”), problem rewolucji i odrodzenie się Polski po 1918 roku („Przedwiośnie”). Za każdym razem odnajdujemy w tych dziełach dramatyczne pytanie o przyszłość naszego narodu. Utwory Żeromskiego wywoływały niejednokrotnie prawdziwą burzę, rozpętywały gwałtowną polemikę. Pisarz kochany i uwielbiany przez współczesnych, uznany za godnego, by zamieszkać w siedzibie królewskiej w Warszawie, jednocześnie obrzucany był niewybrednymi obelgami i odpierać musiał zarzuty za rzekomo wywrotowe tendencje swoich utworów. W trudnych latach scalania porozbiorowego Polski niepodległej jasnym światełkiem dla Żeromskiego eromskiego było odkry-

Domek Żeromskiego w Orłowie

artylerii konnej. Nad Warszawę o godzinie 13 wyleciały samoloty Ligi Obrony Powietrznej Państwa, aby złożyć ostatni hołd pisarzowi, który pierwszy w literaturze polskiej przedstawił lot człowieka w przestworzach jako symbol zwycięstwa nad niewolą. Ktoś pisał w owym dniu, wyrażając myśli i uczucia powszechne: „Polska w ten jeden ranek listopadowy zubożała i przygasła jak dom ubogi, z którego anioł śmierci wyniósł płonące łuczywo. Obowiązkiem naszym jest teraz ze-

brać w jeden płomień wszystkie błędne ogniki naszych serc, aby przyświecać dalej ludziom pracującym w mroku i tam płonąć najjaśniej, gdzie jest najsmutniej i najciemniej”. Żadne z dzieł obecnie tworzących pisarzy nie wywarło takiego odzewu społecznego, jak utwory Żeromskiego. Brak im tej żarliwości i przekonania, że pisarz w społeczeństwie jest nie tylko mistrzem, ale i nauczycielem, który winien „ oddzielać światło od ciemności”.

W tym roku w listopadzie przypada dziewięćdziesiąta rocznica śmierci tego wybitnego pisarza i społecznika. Oczywiście największe „prawa” do dorobku pisarza przypisują sobie mieszkańcy Kielecczyzny. Ukochał tamte strony całym swoim sercem. Z tęsknoty za krainą własnego dzieciństwa i młodości wyrósł ostatni i najprzedziwniejszy z poematów Żeromskiego- „Puszcza jodłowa” (1925). Trzeba jeszcze raz podkreślić, jak bliska sercu Żeromskiego była Gdynia i Pomorze. Ślady pisarza odnajdujemy oczywiście w Orłowie. Tam nad samym morzem nieopodal pięknego klifu i molo usadowił się tzw. Domek Żeromskiego. Łączy on w sobie dwojaką funkcję: uroczej kawiarenki i małego muzeum pisarza. Zachęcamy do pięknego spaceru, obejrzenia wnętrza domku i skonsumowania wyśmienitych wypieków. Przy muzeum ma swoją siedzibę prężnie działające koło przyjaciół Orłowa. Zawdzięczamy mu wspaniałe spotkania literackie, liczne publikacje i wystawy. Na jego czele stoi wybitny artysta fotografik Sławomir Kitowski W samym centrum Gdyni na skrzyżowaniu 10 Lutego i Świętojańskiej, u stóp Info Box-u mieszkańcy naszego miasta uczcili pamięć autora „Przedwiośnia” niewielkim pomnikiem zwróconym w stronę morza. To właśnie w tym miejscu stał dom, w którym w 1922 roku Żeromski napisał „Wiatr od morza”. Chcę przypomnieć, że właśnie ten utwór, w którym pisarz ukazał m.in. germańskie i krzyżackie zapędy wobec Pomorza i Gdańska sprawił, że Komitet Sztokholmski odrzucił prawie pewną kandydaturę Żeromskiego do literackiej nagrody Nobla. Autor poematu wydał się niektórym proniemiecko nastawionym, wpływowym członkom akademii zaciekłym germanofobem. Ostatecznie laureatem został Wł. St. Reymont za powieść „Chłopi”. Oczywiście jest pisarz przede wszystkim patronem jednej z gdyńskich ulic. Usytuowana jest ona równolegle do ulicy Świętojańskiej i ciągnie się od Skweru Kościuszki aż do ulicy Św. Piotra. Przemierzają ją codziennie setki przechodniów. Dobrze byłoby, żeby pomyśleli czasami z wdzięcznością o tym artyście, który ukochał Polskę, polskie morze i był piewcą jego piękna. Maria Gromadzka


7

INFORMACJE – KULTURA – SPOŁECZEŃSTWO

tą rocznicę śmierci)

Krótka sonda uliczna dotycząca znaczenia słowa modliszka (mantis) przyniosła ciekawe rezultaty. Gimnazjaliści, licealiści i absolwenci liceów udzielali bezbłędnych odpowiedzi. Ludziom starszym i niewykształconym modliszka kojarzyła się z łasiczką, liszką czy innym zwierzęciem. Czterdziestolatkom po studiach z osobą złą. Tymczasem nazwa ta jest homonimem. Pomimo identycznej budowy słowotwórczej ma dwa znaczenia. Po pierwsze wskazuje na owianego złą sławą owada kanibala, po wtóre na kobietę oplatającą mężczyznę niczym bluszcz. Niszczącą go. To drugie, przenośne znaczenie, wzięło się od zachowania samicy owada. Słynie ona z tego, że po akcie kopulacji zjada partnera. Dla miłośników wyrafinowanej sensacji słowo modliszka ma wyłącznie negatywne konotacje. Dlatego w latach 80. i 90. na ekrany kin trafiały pełne napięcia filmy opatrzone takim właśnie tytułem. Modliszka jest istotnie owadem drapieżnym, który poluje, używając do złapania ofiary przednich odnóży szybko wyrzucanych do przodu. Ale informacja o spożywaniu małżonka tuż po uprawianiu z nim miłości jest lekko przesadzona. Faktycznie partner modliszki może stracić życie, kiedy ma ochotę na seks w chwili dla samiczki niestosownej, a mianowicie, gdy jest już po sezonie godowym, a w pobliżu nie ma wystarczającej ilości pokarmu. Samiec informuje wówczas, co

Fot. lifewallpaperz.com

I to i tamto to modliszka

zamierza zrobić, podchodząc do samiczki z przodu, a nie – jak zazwyczaj – z tyłu.

Wyraz mantis oznaczający drapieżnego owada, który swą sylwetką przypomina modlącą się istotę ludzką, został po raz pierwszy użyty w jednej z sielanek ułożonych przez poetę greckiego Theokryta. Wyraz mantis oznaczający drapieżnego owada, który swą sylwetką przypomina modlącą się istotę ludzką, został po raz

pierwszy użyty w jednej z sielanek ułożonych przez poetę greckiego Theokryta. Poeta pisze o (μάντις ἁ Καλαμαία) mantis la kalamaria, a najpierw nazywa tak wróżbitę ukrytego w zaroślach. Można przypuszczać, że wraz z przeprowadzką autora idylli z Aleksandrii na Sycylię oraz popularyzacją jego utworów na Zachodzie, słowo mantis o innym już kolorycie znaczeniowym zagościło w łacinie i w wielu językach europejskich. Na świecie żyje około 2000 gatunków modliszek, zwłaszcza w strefie tropikalnej. Niektóre z nich stosują zachowania obronne, upodobniając się do otoczenia (mimikra). W Polsce występuje mająca wielu miłośników wśród amatorów entomologów modliszka zwyczajna (mantis religiosa), której liczebność wzrasta z roku na rok. Sonia Langowska

W poszukiwaniu ducha przeszłości Kresowa ziemia potrafi zauroczyć każdego, kto chociaż raz ją odwiedził. Ma w sobie coś szczególnego i fascynującego, co sprawia, że chcemy do niej wracać. Kresy zachęcają do wędrówek w poszukiwaniu bohaterów literackich Orzeszkowej, Mickiewicza, Sienkiewicza, Słowackiego, do wędrówek w poszukiwaniu miejsc związanych z miejscem urodzenia Słowackiego, Miłosza, Jana III Sobieskiego, Piłsudskiego, czy Tadeusza Kościuszki. Kresy to ziemie, które przez stulecia należały do Rzeczypospolitej, więc spacer wąskimi uliczkami Wilna, Lwowa, Grodna to odkrywanie wielkiej historii. A odkryć ją i zrozumieć ducha przeszłości pozwolą nam nie tylko wycieczki do tej magicznej krainy, ale również książki. Alina Zielińska REKLAMA

Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie; Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił Adam Mickiewicz „Pan Tadeusz”


8

KASZUBSKA STRONA ŚWIATA

Wspomnienie Do nieba Przedërdô noc skrzącô gwiôzdama, wiater mrozną spiéwkã mdze grôł, ksãżëc zajasni jak żôłceń, czedë nastanie na najim progù(...). Do szczescô wiele nie je trzeba, òcznô gwiôzda w wałach zawisnie, do nieba w redoce bë sã chcało, le chto wié,czede tam stanąc przińdze. /Henryk Héwelt/ Listopad skłania do wspomnień. Otaczająca nas jesienna aura oraz święto rozpoczynające ten miesiąc, każe na moment zanurzyć się w refleksji poświęconej tym, którzy byli z nami, a odeszli. Wspomnijmy dziś postać Henryka Hewelta, znanego na Kaszubach rzeźbiarza, poety, gawędziarza, mieszkańca Gdyni. Urodził się 31 maja 1936 roku we wsi Rąb (powiat kartuski). Od 1957 roku mieszkał w Gdyni Orłowie, gdzie skończył szkołę zawodową i liceum zawodowe. Pracował m.in. w Stoczni Gdańskiej oraz jako rzeczoznawca w gdyńskiej firmie „Polcargo”. Hewelt był doskonałym gawędziarzem. Występował m.in na Jarmarkach Kaszubskich we Wdzydzach Kiszewskich i Jarmarku św. Dominika w Gdańsku. W 1984 roku po raz pierwszy uczestniczył w Turnieju Gawędziarzy z Kaszub i Kociewia we Wielu. Od tego czasu zdobywał w tym konkursie główne nagrody. Henryk Hewelt był jednak przede wszystkim rzeźbiarzem. Kunszt ten zaczął uprawiać w 1971 roku, a już w 1973 roku miał swoją pierwszą wystawę. Jego rzeźby znajdują się m.in. w Muzeum Zachodniokaszubskim w Bytowie, Muzeum Etnograficznym w Oliwie, Kaszubskim Uniwersytecie Ludowym w Wieżycy, Bałtyckim Uniwersytecie Ludowym w Opaleniu, uniwersytetach ludowych w Bad – Bevensen i Hanowerze w Niemczech. Był prezesem gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Należał do Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego. Jako poeta zadebiutował w czasopiśmie „Pomerania” w 1983 roku wierszem „Dzéń Zôdëszny” („Dzień Zaduszny”). Już po śmierci ukazał się zbiór jego wierszy „Nie òdińdã bez pòżegnaniô” („Nie odejdę bez pożegnania”) 1996 r. Zmarł 7 lipca 1995 roku w Gdyni. Tam też jest pochowany.

Smùtan żdżibô do wspòminków. Òbchwôtëwającô nas jesénnô pògòda i swiãto na zôczątkù tegò miesąca,nakôzywô na sztërk wgłãbic sã w ùmëslënk ò tich, co bëlë z nama, a òdeszlë. Chcemë dzys wdarzëc Henryka Héwelta, znanégò na Kaszëbach żłobiôrza, pòétã, gôdôsza, mieszkańca Gdini. Urodzył sã 31 maja 1936 rokù we wsë Rąb (kartesczi kréz). Òd 1957 rokù mieszkôł w Gdini Òrłowie, dze skùńcził warkòwą szkòłã ë warkòwé liceùm. Robił m.jin. w Gduńsczi Stoczni, a téż jakno rzeczoznawca w gdińsczi firmie „Polcargo”. Héwelt béł bëlnym gôdôszã. Wëstãpòwôł m.jin. na Jôrmarkach Kaszëbsczich we Wdzydzach Kiszewsczich ë Jôrmarkù sw. Dominika we Gduńskù. W 1984 rokù pierszi rôz miôł bëté na Turnieju Gôdkarzów z Kaszëb ë Kòcewiô we Wielim. Òdnądka na nym kònkùrsu dobiłwôł główné nôdgrodë. Przede wszëtczim dejade Henryk Héwelt béł żłobiôrzã. Kùńszt nen zaczął ùprôwiac w 1971 roku, a ju w 1973 rokù miôł swój pierszi wëstôwk. Jegò żłobiznë są m.jin. w Zôpadnokaszëbsczim Mùzeùm w Bëtowie, w Etnograficznym Mùzeùm w Òliwie, Kaszëbsczim Lëdowim Uniwersytece we Wieżëcë, w Bôłtëcczim Lëdowim Uniwersytece w Òpalenim, w lëdowëch ùniwersytetach w Bad–Bevensen ë Hanowerze w Niemcach. Béł przédnikã gduńsczégò partu Zrzeszë Lëdowëch Utwórców.Nôleżôł do Kaszëbskò–Pòmòrsczégò Zrzeszeniô. Jakno pòéta pierszenił w cządnikù „Pomerania” w 1983 rokù wiérztą „Dzéń Zôdëszny”. Ju pò smiercë ukôzôł sã zbiérk jegò wiérztów „Nie òdińdã bez pòżegnaniô” (1996) Umarł 7 lëpińca 1995 rokù w Gdini. Tam téż je pòchòwóny. Maria Krauza

Wykorzystano fragmenty: Róman Drzéżdżón, Grégòr J.Schramke, „Antologiô kaszëbsczi pòezji - „Dzëczé gãsë”, „Region”, Gdiniô, 2004.

66 Kaszubski

im. Marszałka Józefa Piłsudskiego W tym roku mija 96 rocznica powołania 66 Kaszubskiego Pułku Piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Jego pierwszy dowódca, major Leon Kowalski, był przez wiele lat związany swą działalnością z Gdynią.

66 Kaszubski Pułk Piechoty

Początki Kaszubskiego Pułku sięgają Powstania Wielkopolskiego, kiedy to powstańców zasilali przedzierający się z Kaszub ochotnicy chcący walczyć z Niemcami. Z tych ochotników w październiku 1919 r. zaczęto formować Kaszubski Pułk Strzelców Pomorskich, nad którym osobisty patronat objął wódz naczelny Józef Piłsudski. Na podstawie rozkazu dziennego nr 30 dowódcy Dywizji Strzelców Pomorskich, płk. Stanisława Wilhelma Skrzyńskiego z dnia 8 października 1919, porucznik Leon Kowalski rozpoczął formowanie Kaszubskiego Pułku Strzelców Pomorskich w garnizonie Poznań. 66 Kaszubski Pułk Piechoty dobrze zapisał się w historii wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. W czerwcu 1920 r. został wysłany na front wojny polsko-bolszewickiej, gdzie w walkach pod Bobrujkami, w ofensywie sierpniowej znad Wieprza czy

w bitwie o Horodec wsławił się odwagą i walecznością. Od początku istnienia jako znak rozpoznawczy żołnierze Kaszubskiego Pułku Piechoty na kołnierzach kurtek i płaszczy umieszczali symbol Kaszub

66 Kaszubski Pułk Piechoty dobrze zapisał się w historii wojny polskobolszewickiej 1920 r. – czarnego gryfa ze złotymi szponami i w złotej koronie. Po zakończeniu wojny z bolszewikami pułk został dyslokowany z Nieświeża do pokojowego garnizonu Chełmno, w którym stacjonował do 1939 roku. Uczestniczył w kampa-

Odznaka 66 Kaszubskiego Pułku Piechoty

nii wrześniowej. Został rozbity w największej i najbardziej krwawej bitwie nad Bzurą. Założyciel legendarnego pułku, mjr Leon Kowalski, spoczywa na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni. Pierwszy dowódca Pułku

Leon Kowalski urodził się 2 października w 1882 roku w Rombarku (pow. starogardzki) w bogatej chłopskiej rodzinie Walentego i Anny Lewickich. Był uczniem szkół w Pelplinie, Chełmnie oraz w Brodnicy. W ostatniej z tych szkół, brodnickim gimnazjum, należał w latach 1899‒1900 do Towarzystwa Filomatów. W toruńskim procesie w 1901 roku, jako jeden z najmłodszych członków tej propolskiej organizacji, otrzymał tylko naganę. Maturę zdał w 1905 roku i rozpoczął studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jednak studiów nie ukończył, ponieważ wybrał karierę dziennikarza. W 1907 roku rozpoczął pracę w redakcji pelplińskiego „Pielgrzyma”, a następnie w „Gazecie Grudziądzkiej”. W latach 1910‒1914 był właścicielem drukarni w Starogardzie Gdańskim. Jednocześnie prowadził szeroką działalność na rzecz podtrzymania polskości w zaborze pruskim. Do wybuchu I wojny światowej wydawał w tym mieście polskie pismo „Nasza Gazeta”, przeciwstawiając się antypolskiej propagandzie pruskiego zaborcy. Pismo to odgrywało znaczącą rolę i było przeciwwagą dla niemieckiego „Preussisch Stargarder Zeitung”. Z biegiem czasu „Naszą Gazetę” wzbogacono o dodatki, początkowo był to „Przyjaciel Domu Polskiego”, a później „Gwiazdka Niedzielna”, „Anioł Stróż”, „Rolnik i Przemysłowiec”, „Żaba” i „Kalendarz Maryański”. Mutacją „Naszej Gazety” były „Gazeta Lubawska” i „Gazeta Kościerska”. Pisma były kolportowane w powiatach starogardzkim, lubawskim, brodnickim, kościerskim i kartuskim. Do czasu wybuchu I wojny światowej, poza „Naszą Gazetą”, Leon Kowalski był wydawcą kilku broszur. Prowadził także sklep z książkami i dewocjonaliami. Działał również jako bibliotekarz Towarzystwa Czytelni Polskich na powiat staro-


9

KASZUBSKA StronA świAtA

Pułk Piechoty

i jego pierwszy dowódca mjr Leon Kowalski i do Białorusi. W 1921 roku w randze majora przeszedł w stan spoczynku i pracował w administracji państwowej. Był starostą powiatów: kartu�

W czerwcu 1920 r. został wysłany na front wojny polskobolszewickiej, gdzie w walkach pod Bobrujkami, w ofensywie sierpniowej znad Wieprza czy w bitwie o Horodec wsławił się odwagą i walecznością. skiego (1922‒1923), kościer� skiego (1923‒1927) i świec� kiego (1927‒1932). W 1932 przeszedł na emeryturę, lecz w dalszym ciągu był aktywny. Pełnił funkcję przewodniczą� REKLAMA

Major Leon Kowalski ze swą żoną na spacerze w gdyńskich lasach (lata międzywojnia). Archiwum Mariana Hirsza

gardzki. Współzakładał i pre� zesował powołanemu w 1913 roku Towarzystwu Śpiewacze� mu „Lutnia”. Jako prezes kie� rował również starogardzkim Towarzystwem Gimnastycz� nym „Sokół”. Od grudnia 1914 roku, kiedy to Leon Kowalski został powołany do wojska niemieckiego, „Nasza Gaze� ta” stała się mutacją „Gazety Gdańskiej”. Dziennikarz wy� ruszył na front w stopniu pod� porucznika. W 1915 roku trafił do niewoli rosyjskiej, w której spędził przeszło trzy lata. Prze� bywał w Piotrogrodzie, Ki� jowie, na Krymie i Kaukazie. Przeżycia życia z wojennej tułacz� ki znalazły odbicie w tomiku

Do wybuchu I wojny światowej wydawał w tym mieście polskie pismo „Nasza Gazeta” poezji „Kwiatki znad drogi mojego życia” wydanym wie� le lat później, bo w 1935 roku. W 1919 roku wrócił do odzy� skującej niepodległość Polski

i wstąpił do wojska polskiego. W stopniu porucznika stanął na czele powstałego 1 Baonu Toruńskiego Pułku Strzelców, powierzono mu także orga� nizację 2 Baonu. Był uczest� nikiem powstania wielkopol� skiego. Następnie organizował 66 Kaszubski Pułk Piechoty Strzelców Pomorskich (póź� niejszy 66 Kaszubski Pułk Pie� choty im. Józefa Piłsudskie� go), mający wchodzić w skład formowanej Dywizji Pomor� skiej. Był pierwszym dowód� cą tego pułku. Po ustąpieniu wojsk niemieckich z Pomorza i wybuchu wojny polsko�bol� szewickiej wyruszył ze swym pułkiem na Polesie, Podlasie

cego Urzędu Rozjemczego dla spaw Finansowo�Rolnych na powiat świecki, powrócił także do dawnej profesji dziennikar� skiej i redagował „Informator. Tygodnik społeczno�gospodar� czy dla mieszkańców powiatu świeckiego”. Od 1937 roku do wybuchu II wojny światowej był korektorem w „Kurierze Bałtyckim” w Gdyni. Podczas wojny został wysiedlony z Po� morza do Radomia. W 1945 roku powrócił do Gdyni i pod� jął pracę jako korektor w „Ga� zecie Morskiej” oraz „Przeglą� dzie Kupieckim”. Od 1950 roku do śmierci pracował jako księ� garz w Gdyni w „Domu Książ� ki” przy ul. Świętojańskiej 3, gdzie od 1952 roku był kierow� nikiem. Leon Kowalski był żo� naty z Marianną Błędzką, miał dwie córki – Bożenę i Halinę oraz syna Mirosława, który zginął jako podporucznik WP w 1939 roku. Młodokaszu� ba rodem z Kociewia zmarł 6 września 1952 roku. Spoczywa na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni. Pamięć

W PRL�u historia o 66 Puł� ku Kaszubskim była przez ów� czesne władze celowo margina� lizowana. Od kilku lat pamięć o żołnierzach tej bohaterskiej formacji kultywuje Zrzesze� nie Kaszubsko�Pomorskie oraz rodzina Hirszów, organizując uroczystości rocznicowe oraz wydając publikacje poświęco� ne tej tematyce. W 2015 roku gdyński oddział Zrzeszenia Kaszubsko�Pomorskiego skie� rował do Rady Miasta Gdyni dwa wnioski z prośbą o nada� nie ulicom nazw majora Leona Kowalskiego oraz 66 Pułku Kaszubskiego im. Józefa Pił� sudskiego. Ustanowienie ich byłoby z pewnością cenną ini� cjatywą przypominającą dziel� nych żołnierzy Pułku i jego do� wódcę. Andrzej Busler


10

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

CZTERY I DWA KÓŁKA

Mam zamiar skręcić! To małe, zabawne, pomarańczowe światełko ulokowane zazwyczaj w bocznej linii samochodów ostatnio stało się mało modne. Przecież każdy trend kiedyś przemija. Tylko problem w tym, że używanie kierunkowskazu nie jest trendem. Kodeks drogowy wyraźnie mówi, że kierowca musi „zawczasu i wyraźnie sygnalizo� wać zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz nie� zwłocznie zaprzestać sygna� lizowania po wykonaniu ma� newru”. Niestety, coraz częściej możemy się spotkać się na dro� dze z�� manewrami wykonywa� nymi z zaskoczenia, czyli bez użycia kierunkowskazu. Może to dlatego, że słowa „zawczasu” i „wyraźnie” nie są dla wszyst� kich zrozumiałe? Wyjaśnijmy. REKLAMA

„Zawczasu” to słowo klucz, które oznacza ni mniej, ni wię� cej, że manewr na drodze na� leży odpowiednio wcześniej zasygnalizować innym kierow� com. To oni mają się przygo� tować na Twój ruch – zwolnić, zachować ostrożność i dosto� sować się do zmieniającej się sytuacji na drodze. Należy dać im czas, właśnie dzięki użyciu „kierunku”. „Wyraźnie” odnosi się do odpowiedniego momentu użycia kierunkowskazu, tak, aby inni byli w stanie dokład� nie przewidzieć, jaki wyko� nasz manewr. Błędne użycie kierunkowskazu (zbyt wcze� śnie lub za późno) może do� prowadzić do zmylenia innych, a to z kolei zwiększa niebezpie� czeństwo na drodze. Przykła� dowo, włączając kierunkow� skaz jeszcze przed minięciem ostatniego skrętu przed drogą, REKLAMA

w którą zamierzamy wjechać, możemy doprowadzić do zde� rzenia z samochodem, wy� jeżdżającym z wcześniejszego skrzyżowania. Dodajmy jeszcze do zasad użytkowania kierunkowskazu słowo „szacunek”. Poprawne używanie „kierunku” pozwa� la również na płynny przebieg ruchu drogowego i� efektywne

włączanie się do ruchu innych pojazdów. Weźmy „ pod lupę” ronda. Wjeżdżając na rondo, nie używamy kierunkowska� zu, gdyż według przepisów nie skręcamy, a jedynie wjeżdżamy na skrzyżowanie o ruchu okręż� nym. Skręcać będziemy dopiero w momencie zjeżdżania z tego diabelskiego koła. Wtedy należy koniecznie użyć prawego kie� runkowskazu przed wybranym

Błędne użycie kierunkowskazu (zbyt wcześnie lub za późno) może doprowadzić do zmylenia innych. przez nas zjazdem. To pozwoli kolejnej osobie, wjeżdżającej na rondo tym samym wylotem, na płynne dołączenie się do ruchu. Czy to nie szacunek do drugiej osoby? Aleksandra Kurek


11

INFORMACJE – KULTURA – SPOŁECZEŃSTWO

Przygotowanie auta do zimy Zima to trudny czas dla naszego samochodu. Wiele elementów i podzespołów jest bezpośrednio narażonych na negatywne oddziaływanie czynników atmosferycznych, takich jak śnieg i lód oraz używanego podczas odśnieżania piasku, soli i innych środków chemicznych. Wymiana opon na 100% Stosowanie opon zimowych to nie tylko lepsza jazda, ale przede wszystkim bezpieczeństwo. Opony zimowe to naprawdę konieczność. Badania wykazują, że przy prędkości 50 km/h długość hamowania na śniegu opon letnich to 45 m, natomiast opon zimowych 35 m. Poprzeczne, ząbkowane nacięcia tzw. lamelki pozwalają także na skuteczne ruszanie oraz bezpieczne pokonywanie zakrętów. Cenna uwaga, najmniejsza głębokość bieżnika tych opon to 4 mm. Opon zimowych nie zakładajmy też za wcześnie, wykonane są one z miękkich komponentów gumowych, a w dodatnich temperaturach, powyżej 70C, zużywają się bardzo szybko. Płyn do spryskiwaczy Przed pojawieniem się pierwszych mrozów, aby uniknąć zamarznięcia płynu w przewodach doprowadzających go do spryskiwaczy, zastosujmy jego wersję zimową. Można to uczynić, wymieniając całą zawartość zbiorniczka lub dolewając sukcesywnie do płynu letniego, gdyż w naszym klimacie temperatura powietrza nie spada gwałtownie do –200C. Ważne rady Ostry mróz to także trudny przeciwnik dla wszystkich zamków i wszelakiego rodzaju uszczelek. Niezwykle ważna jest dobra widoczność, nie zapominajmy więc o wycieraczkach, a najlepiej o ich wymianie. Okres ten to także najpoważniejszy sprawdzian dla akumulatora i alternatora. O złym stanie baterii najdotkliwiej mogą przekonać się właściciele aut z silnikami Diesla. Jeżeli okaże się to pomocne, uzupełnijmy ubytki elektrolitu wodą, ale koniecznie destylowaną. Klemy i zaciski należy oczyścić

Bal Andrzejkowy „Black & White” Zgodnie z listopadową tradycją nie przejmujemy się tym, że za oknem szaro i mokro, tylko ruszamy w tan! Fundacja FLY zaprasza Seniorów na Zabawę Andrzejkową „Black & White czyli czarno-białą”. Dyrygent, ksiądz, zakonnica, panna młoda, pan młody, kot, pingwin, zebra… To zaledwie kilka pomysłów na ubiór w kolorze czarno - białym. Liczymy na Waszą inwencję twórczą. Bal odbędzie się 27 listopada 2015 r. w godz. 16.00 - 21.00 w Domu Bankietowym „La Paloma”. W programie świetna zabawa, konkursy z atrakcyjnymi nagrodami oraz poczęstunek (obiad, ciasto, kawa, herbata, sok). Obowiązuje strój lub akcent tematyczny! Bilety w cenie 40 zł dla osób z legitymacją FLY (oraz 45 zł dla pozostałych chętnych osób) do nabycia w biurze Fundacji FLY, ul. Świętojańska 36/2.

Wolne miejsca na zajęciach w Uniwersytecie Trzecie Wieku przy Fundacji FLY Fundacja FLY informuje, że na Uniwersytecie Trzeciego Wieku przy Fundacji FLY w semestrze zimowym 2015/2016 są jeszcze wolne miejsca na następujących zajęciach: – rysunek i malarstwo - czwartek 9.00 – wykłady o zdrowiu i urodzie – środa 9.30 (nowość, co 2 tygodnie) – symbolika praw natury – poniedziałek 14.30 (nowość) – warsztaty aktorskie – poniedziałek 17.00 (nowość) – Nordic Walking – środa 17.00 – historia sztuki greckiej – poniedziałek 9.00 (nowość) – warsztaty pielęgnacji twarzy i ciała – środa 9.30 (co 2 tygodnie)

– finanse bez tajemnic – wtorek 17.00 (nowość, co 2 tygodnie) – warsztaty filozofii buddyzmu – poniedziałek 17.30. Koszt uczestnictwa w wybranych warsztatach to 40 zł za semestr. Zapraszamy również bardzo serdecznie na zajęcia witrażu w czwartek o 15.30, płatne 30 zł za jedno spotkanie. Są także wolne miejsca na zajęciach komputerowych w programach FastStone, Windows Movie Maker oraz z zarządzania komputerem. Opłata za warsztaty komputerowe to 10 zł za godzinę, płatne przy zapisach. Zapraszamy do siedziby Fundacji FLY w Gdyni, ul. Świętojańska 36/2, od poniedziałku do piątku w godz. 9.00 – 19.00

Wędrując z Fundacją FLY z zabrudzeń, a następnie przesmarować smarem lub wazeliną techniczną. Dokładnie sprawdźmy przewody połączeniowe, szczególnie masowy, jego usterka np. przerwanie spowoduje, że nie zaświeci się żadna kontrolka

Niezwykle ważna jest dobra widoczność, nie zapominajmy więc o wycieraczkach, a najlepiej o ich wymianie. po włączeniu zapłonu. Podczas dużych mrozów przyda się też „kołderka” dla naszego akumulatora, najlepiej odpowiedni pokrowiec termiczny. Koniecznie trzeba zwrócić uwagę na olej silnikowy i przekładniowy. Olej silnikowy, w zależności od marki i modelu auta, należy zmieniać stosownie do zaleceń instrukcji. Jeżeli nie stosuje się oleju wielo-

sezonowego, należałoby go także wymienić przed zimą. Następna sprawa to płyn chłodzący. Bardzo ważne jest sprawdzenie, czy ciecz chłodząca gwarantuje dostateczne zabezpieczenie przed zamarznięciem lub wrzeniem w chłodnicy. Prawidłowe stężenie cieczy zapewnia również jej lepkość i właściwości związane z przekazywaniem ciepła, a tym samym lepsze ogrzewanie wnętrza. Niektórzy kierowcy latem dolewają w razie ubytku płynu chłodzącego wodę, w takiej sytuacji należy bezwzględnie wymienić cały płyn, gdyż w przypadku nawet niewielkiego mrozu woda zniszczy cały silnik. Dużo wcześniej, nawet latem, można zapobiec przymarzaniu uszczelek stosując preparaty silikonowe, a wszystkie zamki przesmarowując smarem grafitowym. Jeżeli tego nie uczyniliśmy, zawsze możemy użyć odmrażacza do zamków, pamiętajmy jednak, aby po jego wprowadzeniu odczekać chwilę. Odmrażacz zadziała po rozprowadzeniu się w szczelinach zamka. Dobrze przygotowane auto do zimy na pewno nas nie zawiedzie, a po umyciu, już w promieniach wiosennego słońca, będzie technicznie i wizualnie gotowe do następnego sezonu. IKS

Fundacja FLY informuje, że posiada jeszcze wolne miejsca na tygodniowe wycieczki krajowe na Roztocze, Dolny Śląsk z Pragą, Polesie Lubelskie oraz Podkarpacie. Wycieczki planowane są w roku 2016. Informacje i zapisy w burze Fundacji FLY, ul. Świętojańska 36/2. Obowiązuje opłata rezerwacyjna w wysokości 200 zł. „Gdyński IKS” wydaje:

Wolontariusze poszukiwani Fundacja FLY i Kosakowski Klub Seniora poszukują osób z pasją, chętnych do prowadzenia zajęć w roku akademickim 2015/2016. W szczególności poszukujemy: – lektorów języków nowożytnych – instruktorów zajęć ruchowych – ludzi z pasją do prowadzenia ciekawych wykładów i warsztatów – redaktorów do miesięcznika Gdyński IKS” – korepetytorów do prowadzenia zajęć z młodzieżą gimnazjalną Zajęcia mogą prowadzić nie tylko wykwalifikowani nauczyciele. Mile widziani są pasjonaci, specjaliści w swojej dziedzinie, studenci. Wymiar godzin i termin zajęć do uzgodnienia. Zgłaszać należy się osobiście w Fundacji lub na adres biuro@fundacjafly.pl (red)

Fundacja FLY

ISSN 2353-2157 ul. Świętojańska 36/2, 81-372 Gdynia tel. 58 520 50 88, 693-99-60-88 gdyński.iks@fundacjafly.pl Nakład 10.000 egz. Redaktor Naczelna Dorota Kitowska Sekretarz Redakcji Radosław Daruk Redakcja: Anna Cichomska, Radosław Daruk, Agnieszka Gondek, Magdalena Hoczyk, Sonia Watras-Langowska, Iweta Lidzbarska, Rafał Miotłowski, Paulina Pawelska, Radek Radziejewski, Aleksandra Rekuć, Alina Zielińska Korekta: Irena Majkowska Marketing: Zbigniew Ignasiak tel. 505 576 676 z.ignasiak@fundacjafly.pl Grafika: Łukasz Bieszke, Radosław Daruk Skład: ALFA SKŁAD Łukasz Bieszke, biuro@alfasklad.com.pl


12

Informacje – Kultura – SpołeczeńStwo

Zajęcia z Mateuszem Brzezińskim Warsztaty aktorskie dla młodzieży i dorosłych

Warsztaty skierowane są do młodzieży i dorosłych pragnących poznać tajniki zawodu aktora i tych, którzy planują edukację w szkole artystycznej. Warsztaty aktorskie dla młodzieży przygotują uczestników do egzaminów wstępnych na uczelnie aktorskie i wokalno- aktorskie. Zajęcia pozwolą na: – zgłębianie wiedzy psychofizycznej na podstawie ćwiczeń usprawniających, – rozwój wyobraźni na poszczególnych zajęciach praktycznych, – ćwiczenia w kontaktach interpersonalnych, dzięki którym uświadomisz sobie obecność partnera na scenie, – rozwój czynników niezbędnych w zdobywaniu techniki zawodowej, takich jak: improwizacja, wrażliwość przestrzenna,

świadomość ciała, rozwój emocjonalny, – wykonywanie elementarnych zadań aktorskich, – pracę nad rolą. Pakiet podstawowy: 2 h zajęć grupowych raz w tygodniu – 190 zł. Pakiet aktor: pakiet podstawowy + 2 h indywidualnej pracy w miesiącu – 290 zł. Warsztaty aktorskie dla seniorów Adresowane są do seniorów pragnących poznać tajniki zawodu aktora i zmierzyć się z interpretacją tekstu mówionego. Udział w nich pomoże poprawić wymowę i świadomość ciała, usprawnią wiedzę psychofizyczną i otworzą na zdobywanie wiedzy w wielu życiowych aspektach. Przyjazna i otwarta atmosfera na zajęciach wpłynie pozytywnie na pewność siebie

i kontakt ze sobą samym. 1,5 h raz w tygodniu- 100zl / os. Tańczący senior Są to zajęcia adresowane do najstarszej grupy wiekowej i zarazem najważniejszej w naszym społeczeństwie. To dzięki Wam, Drodzy Seniorzy, możemy się dziś rozwijać i spełniać swoje marzenia. Stworzymy grupę dla osób o niespożytej sile woli i chęci do aktywnego spędzania czasu na zasłużonym odpoczynku. Spotykać się będziemy raz w tygodniu przy dźwiękach muzyki w rozmaitych stylach i przemiłej atmosferze. Tutaj poprawisz kondycję fizyczną, poznasz ćwiczenia, które będziesz mógł wykonywać nawet w domu. Dzięki zajęciom grupowym spędzisz poranek wśród rówieśników, a w wolnych chwilach odpowiednio

Zapisz się do PACZKI Seniorów!

O prowadzącym: Mateusz Brzeziński – aktor, wokalista, tancerz, trener rozwoju osobistego, instruktor fitness i Zumba dance. Absolwent szkoły musicalowej w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Mieszkał w Sydney, grając tam w produkcjach teatralnych. Pedagog w Teatrze Polskim w Sydney i lektor w SBS Sydney radio. Jako trener specjalizuje się w doskonaleniu rozwijania umiejętności samoświadomości, prezencji scenicznej, rozwoju wewnętrznego, poprawnego używania aparatu mowy, emisji głosu mówionego i śpiewanego, dykcji, impostacji, kontaktu interpersonalnego i jako tancerz oraz instruktor fitness

IKS W KUCHNI

Złociste, ładnie usmażone i pełne smaku… Przepis Alicji Lidtke

Fot. superw.pl

W tym roku po raz drugi Stowarzyszenie WIOSNA organizuje PACZKĘ Seniorów, która jest częścią ogólnopolskiego projektu Szlachetna Paczka działającego już 15 lat. Zauważyliśmy potrzebę otoczenia szczególną uwagą osób starszych. W ramach Szlachetnej Paczki, która pomaga osobom znajdującym się w niezawinionej biedzie, stworzyliśmy projekt PACZKA Seniorów. Zależy nam, by dzięki niemu otaczający świat stał się dla osób starszych bliższy i bardziej przyjazny - mówi Maciej Antończyk, koordynator ds. promocji Szlachetnej Paczki w województwie pomorskim. PACZKA Seniorów dociera do osób po 60. roku życia, często samotnych i czujących się niepotrzebnymi. Głównym celem projektu jest ich aktywizacja. Zadaniem wolontariuszy jest dać im impuls do czynnego życia w społeczeństwie. W ubiegłej edycji PACZKI Seniorów z pomocy skorzystało 348 osób. W województwie pomorskim PACZKA Seniorów działa dopiero w kilku rejonach.

przygotowany wybierzesz się na potańcówkę. Zajęcia 1h raz w tygodniu - 100zl / os.

świadomości ciała (kontaktu i kontroli nad nim). W swoim dorobku artystycznym posiada role, epizody aktorskie, wokalne i taneczne w spektaklach takich jak: „Na szkle malowane” w reż. Krystyny Jandy, „Chicago”, „Sen nocy letniej” w kompozycji Leszka Możdżera u boku Justyny Steczkowskiej, ”Rent” w sydnejowskiej i szczecińskiej wersji tego musicalu, „Pinokio”, „Ania z Zielonego Wzgórza”, w zagranicznych produkcjach „Jesus Christ Superstar” (Polska, Szwajcaria, Niemcy), „Hair” (Polska, Szwajcaria, Niemcy), „Evita” (Polska, Niemcy) oraz produkcjach filmowych. Obecnie wykładowca w Krakowskim Instytucie Sztuki Wokalnej, dubbinger dla BBC TV, wokalista w MATTjazzBASTIAN band i założyciel Acting Studio. „… Dzięki tej profesji przeszedłem długą drogę metamorfozy, zdobywając wiedzę w wielu dziedzinach u boku wybitnych nauczycieli, z powodzeniem wykorzystując te umiejętności nie tylko na scenie. Od 10 lat pracuje również jako pedagog. Podróże potwierdziły tylko, że warto dzielić się wiedzą, bo wiedzy od tego nie ubywa. Otworzyłem studio, by wspierać rozwój i dawać możliwości każdemu, kto czuje, że mógłby znaleźć tutaj coś dla siebie …” FF

Jednym z nich jest Gdynia-Wzgórze św. Maksymiliana. - Każdy Senior włączony do projektu będzie spotykał się przez kilka miesięcy z SuperW, czyli naszym wolontariuszem, z którym pokona bariery wykluczenia społecznego i ograniczenia wynikające z podeszłego wieku – mówi Klaudia Glińska, lider rejonu Gdynia-Wzgórze św. Maksymiliana. Jak SuperW spędza czas z seniorem? - Będzie mógł pograć w szachy, czy też nauczyć podopiecznego obsługi komputera – dodaje Agata Sowińska, lider rejonu Gdańsk-Wrzeszcz. – Pamiętajmy, że seniorzy mają ogromne

życiowe doświadczenie, z którego każdy młody człowiek może wiele skorzystać. Druga edycja projektu ma pomóc kolejnym seniorom, którzy odzyskają samodzielność, nie tylko w codziennym, ale i społecznym życiu. W projekt zaangażuje się 400 wolontariuszy, którzy będą towarzyszyć 400 Seniorom w pokonywaniu barier ograniczających ich społeczne zaangażowanie. By dołączyć do drużyny Szlachetnej Paczki, należy wejść na stronę www.superw.pl i wypełnić formularz. SuperW może zostać każda pełnoletnia osoba. Maciej Antończyk

Placki z kurczakiem i z kukurydzą, a tak naprawdę z dowolnymi dodatkami, na jakie mamy ochotę lub jakie akurat są w lodówce. Przepis banalnie prosty, ale danie smakuje wyśmienicie, no i robi się je bardzo szybko. Na ciepło: na szybki obiad czy kolację, na zimno jako przekąskę, a także na wynos np. zamiast kanapki do pracy czy do szkoły. Dania z kurczaka nie zawsze muszą wyglądać i smakować tak samo. Placki są alternatywą dla powtarzalnych w smaku i wyglądzie dań. Można do nich dodać oprócz mięsa dowolne warzywa. Składniki: - 6 polędwiczek drobiowych lub pierś z kurczaka - 2 jajka - 2-3 łyżki maki - 4 łyżki kukurydzy z puszki - 1 pęczek natki pietruszki lub szczypiorku

Fot. kwartetzdrowychsmakow.blogspot.com

- 1 cebulka - papryka czerwona chili (wg. uznania) - ostra przyprawa do kurczaka Przygotowanie: Jajka roztrzepać na puszystą masę, dodać mąkę i dobrze wymieszać, aby nie było grudek. Polędwiczki pokroić na drobne paseczki, posypać przyprawą do kurczaka, dodać pokrojoną natkę, cebulkę i kukurydzę. Wszystko wymieszać z ciastem i doprawić. Nabierać masę łyżką i kłaść na patelnię z rozgrzanym olejem. Smażyć na złocisty kolor. Smacznego! Dorota Kitowska


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.