Zacisze 206

Page 1

http://gazetazacisze.blogspot.com N r

3/206 - (XXIII) - WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK- 2012r. e-mail: pzbigniew@op.pl

Uwaga – polimery! Od lat w Zarządzie Dzielnicy przewija się problem budowy ulic na Zaciszu. Co się udało zrobić dotychczas, to wszyscy wiemy. Ale tempo prac, nikogo nie zadawala w szczególności, gdy MOJA ulica nie jest zrobiona (wyasfaltowana). Jak już wielokrotnie informowałem Czytelników, sam proces inwestycyjny zamyka się w cyklu dwóch lat. W pierwszym roku następuje przygotowanie kompletnej dokumentacji ulicy, a w drugim realizacja inwestycji. Ale to nie wszystko. Największym problemem na jaką natknie się proponowana inwestycja jest tak zwana własność gruntowa. Jeżeli grunt pod ulicę jest własnością Warszawy, ulica może być wprowadzona do wykonalnych inwestycji. Jeżeli nie, zaczynają się schody. Albo trzeba odszukać właścicieli, a gdy ich nie ma, należy przez Sąd przeprowadzić postępowanie spadkowe, albo przejąć teren na własność Dzielnicy. Jeszcze gorzej jest, jeżeli są właściciele, a Ci ostatni metodą Pawlaka i Kargula, nie oddadzą na cele społeczne ani kawałka ziemi. I nic tu nie ma do rzeczy, że Dzielnica płaci za teren po cenach rynkowych. Nie oddam, bo nie. No i w ten sposób już niektóre ulice spadły w prognozach inwestycyjnych, na sam koniec listy, czyli gdzieś na rok 2020, albo i gorzej. Dodatkowym aspektem i do tego priorytetowym są pieniądze. Gdy są, wszystko jest ok., gorzej gdy ich Warszawa a więc i

Dzielnica nie ma. Preferowane są inne ogólno warszawskie inwestycje, a dzielnicowe są traktowane po macoszemu. Po prostu w budżecie Dzielnicy brak pozycji „inwestycje drogowe”. I Zacisze niestety płacze. A ulic „gruntowych” jeszcze mamy sporo, zostaną jeszcze do następnej kadencji. Kto będzie się w Radzie tym interesował, czarno to widzę (chyba że znowu i jeszcze raz ja?!). Ale być może nastaną lepsze czasy (drogowe) dla Zacisza. Kilka lat temu dowiedziałem się o metodzie budowy dróg, tak zwaną metodą polimeryzacji. Niestety, nie znalazła ona uznania u ówczesnych władz Dzielnicy i o tej nowatorskiej metodzie przestano mówić. Ponieważ sprawa nie dawała mi spokoju, kilka miesięcy temu, na posiedzeniu Zarządu Dzielnicy, omówiłem temat dosyć dokładnie i formalnie (delikatnie) poprosiłem Zarząd, o natychmiastowe zajęcie się tą sprawą. Zarząd uruchomił odpowiedni wydział Infrastruktury, sprowadzono przedstawicieli firmy, która buduje drogi tą metodą już kilka lat. Przedstawiciele obejrzeli teren, to znaczy kilka ulic i na pierwszy ogień wytypowali ulicę BYSTRĄ. I dobrze się składa, bo tam będzie budowana w najbliższym już czasie promenada nad kanałkiem. Co to jest za metoda i jak długo to trwa?- Obrazowo rzecz ujmując, przyjeżdża szeroka

Gastronomiczny spacer po Zaciszu

maszyna, coś w rodzaju glebogryzarki o rozpiętości „gryzu” ok. 6 – 8 metrów, rozpulchnia ziemię (orze) na głębokość około 50 cm. I jednocześnie wstrzykuje jakieś (nie znam się na tym i nie muszę) POLIMERY, które natychmiast utwardzają ziemię na kamień. Z tyłu maszyna ciągnie za sobą odpowiedni walec, który tą utwardzoną ziemię wyrównuje. Chyba na drugi dzień, druga maszyna kładzie już nie na ziemię, tylko na twardy kamień warstwę asfaltu i mamy gotową ulicę. Taką ulicę jak Bystra, wykona w przeciągu dwóch, trzech dni, no powiedzmy w tydzień, plus ułożenie kamieni pobocznych itp. spraw (dochodzi do tego i ułożenie chodnika, to trwa nieco dłużej). No niech całość inwestycji potrwa miesiąc. Koszt około dwa razy mniejszy!!!!! Gwarancja udzielona na trwałość ulicy - dwadzieścia lat. No i będziemy mieli „radochę”, chodzi o mieszkańców tej „robionej” nową metodą ulicy. Uwaga, sprawa jest już zaklepana, omówiona na posiedzeniach Zarządu i PILOTOWANA BEZUSTANNIE, OSOBIŚCIE PRZEZE MNIE. Jak wszystko pójdzie OK., a jestem przekonany że tak, to mieszkańcy Zacisza wstrzymają oddech.

Platforma w mniejszości Rada Dzielnicy Targówek

Rozmowa z przewodniczącym Rady Dzielnicy Targówka Zbigniewem Poczesnym opublikowana w gazecie przekąski typu hamburger, kebab czy skrzy- Nasze Bródno. dełka można nabyć w Iskandrze na rogu Niebawem minie sześciolecie koalicji PO Łodygowej i Radzymińskiej oraz naprzeciwKomitet Wyborczy mieszkańców Bródna, ko, obok przystanku w stronę centrum (tam Targówka i Zacisza w Radzie Dzielnicy. To działa ogródek). W pobliżu w byłej piekarni stosowna okazja do spojrzenia wstecz. Jaulokował się bar White- w zasadzie pijalnia kim gospodarzem dzielnicy przez te sześć lat drinków. była ta koalicja? Jaka jest Pana opinia? W Mc Donald do godz. 11 wydawana jest Przede wszystkim uważam, że koalicja ta oferta śniadaniowa: kanapki „wieprzowy de była jedynie współgospodarzem naszej luxe”, mc muffin i mc tost (jajko, bekon, ser), społeczności Targóweka. Pracowaliśmy croissant. Większy głód zaspokoją smaczne wspólnie z całą Radą Dzielnicy, złożoną z kanapki (np. rybny filet-o-fish, wieśmac, mc przedstawicieli różnych partii, z radnymi royal, kurczakburger; 3.5-10zł), nuggetsy niezależnymi, Zarządem Dzielnicy i wszyst(8-17zł), skrzydełka, mc wrap (pyszny nale- kimi pracownikami dzielnicowego urzędu. śnikowy rulon z warzywami i kurczakiem), To dzięki wspólnemu wysiłkowi zrobiliśmy sałatki. Zestawy (kanapka z colą i frytkami) to co zrobiliśmy. Na naszym koncie są przede kosztują do 17zł, dla dzieci skomponowano wszystkim sukcesy ale są i niepowodzenia, zestaw happy meal. Jeden zestaw głodu nie chociaż tych ostatnich było zdecydowanie, zdecydowanie mniej.

ciąg dalszy z poprzedniego numeru. - Tomasz Dąbrowski W mikroskopijnym, ale szeroko już znanym barze Chinka na Radzymińskiej 206 serwuje się „oryginalne dania chińskie i wietnamskie & kebab”, głównie na wynos i na zamówienia (białe styropianowe pudełeczka, dostawa kosztuje 2zł). W menu znajduje się: makaron sojowy, chiński makaron, krewetki królewskie, wegetariańskie, małe krewetki, owoce morza, wieprzowina, ryż smażony, przekąski, wołowina, golonka, kalmary, cielęcina, kurczak, kaczka, schab, ryby, zupy, dodatki. Samych dań z kurczaka jest 15 rodzajów w cenie 12-14 zł, zazwyczaj są to piersi lub udka w cieście lub panierce, z sosem, warzywami, ryżem i surówką. Podobnie serwowana jest ryba. Kebab zjemy nie tylko w chlebku ale i na talerzu np. z ryżem smażonym, makaronem sojowym, frytkami i surówką (9-16zł). Chińszczyznę serwują też na rogu Młodzieńczej i Korzystnej. Szybkie

dokończenie na str. 4

dokończenie na str. 4


Strona 2

Platforma w mniejszości dokończenie W innych dzielnicach Warszawy bywało różnie, w Dzielnicy Targówek sześć lat stabilizacji. Komitet Wyborczy mieszkańców Bródna, Targówka i Zacisza, w istocie komitet spółdzielców - jak obserwowaliśmy był chyba lojalnym partnerem i gwarantem tej stabilizacji? Czy Pan podziela ten punkt widzenia? -Jako Przewodniczący Rady Dzielnicy (do niedawna członek Klubu Radnych PO), mogę zdecydowanie powiedzieć, że spółdzielczy klub radnych MBTZ był koalicjantem bardzo lojalnym i zachowywał się przyzwoicie. Niestety z przykrością należy powiedzieć, że bez wzajemności, szczególnie w ciągu ostatnich dwóch lat. Wielokrotnie mówiłem w klubie radnych PO, że traktujemy naszego koalicjanta po macoszemu, że nie uzgadniamy z nim stanowisk, co może się przeciwko nam obrócić, ponieważ cierpliwość ma swoje granice. Radni ze spółdzielni wszystkie te „niedociągnięcia” (żeby nie powiedzieć upokorzenia) znosili, wszystko przemilczali mając z pewnością na myśli także dobro mieszkańców naszej Dzielnicy. Były drobne „tąpnięcia”, ale wszystko mimo to szło w dobrym kierunku. I nagle, żeby się dobrze wyrazić, pęknięcie w PO . I podział. Co się takiego stało? Jakie przyczyny? Zechce Pan je przedstawić? W obecnej kadencji zmienił się skład klubu radnych PO, a jego przewodniczącym został radny, wybrany do rady dzielnicy po raz pierwszy. To właśnie jemu i jego zastępcy (szef PO na Targówku) zamarzyła się władza absolutna, dyktatorska i bezwzględnie zaczęli dążyć do podporządkowania sobie wszystkiego i wszystkich. W skład klubu weszli jeszcze członkowie ich rodzin oraz koledzy powiązani wspólnymi interesami, tworząc grupę z liczebną przewagą. Zaczęli działać w sposób wyjątkowo arogancki, łamiąc wszelkie dotychczasowe zasady, bez żadnych hamulców, jak zgłodniałe młode wilki. W szczególności postanowili całkowicie zredukować rolę zaangażowanych, wieloletnich samorządowców. Wyłoniony po wyborach skład Rady Dzielnicy, ze względu na liczbę radnych z poszczególnych partii politycznych, pozwalał na utworzenie koalicji PO z MBTZ lub z PiS oraz PiS z MBTZ . Ostatecznie zawiązano jak w ubiegłej kadencji koalicję PO z MBTZ. Wybór przewodniczącego Rady Dzielnicy i burmistrza przeprowadziliśmy bez problemów. Kłopoty zaczęły się podczas wyborów czterech zastępców burmistrza i wywołały one wielkie emocje, w szczególności podczas wyborów kandydatów proponowanych przez radnych PO. Jedna z kandydatur była nie do zaakceptowania nie tylko przez koalicjanta, ale i przez niektórych członków klubu PO.

zacisze

A to dlaczego? Zechce Pan coś więcej powiedzieć, przecież to nie powinno być tajemnicą dla wyborców? Tak sądzę, tak uważam. Otóż nie tylko dlatego, że osoba ta mieszkała na Żoliborzu, ale przede wszystkim dlatego, że wykazywała się całkowitą nieznajomością wiedzy samorządowej, uwarunkowaniami pracy na kierowniczym stanowisku, oraz kompletną nieznajomością topografii dzielnicy i jej potrzeb. Pomimo tego była za wszelką cenę forsowana, głównie przez dwóch radnych z PO. Sprawy te na wcześniejszym posiedzeniu klubu PO zostały bardzo ostro zaakcentowane przez niektórych członków Klubu, ale wprowadzona dyscyplina głosowania praktycznie zamknęła dyskusję. Jednak podczas sesji w tajnym głosowaniu okazało się, że do większości akceptującej kandydatkę na vice burmistrza zabrakło jednego głosu. Za to niepowodzenie obarczono mnie jako przewodniczącego Rady Dzielnicy i na mnie kierownictwo klubu radnych PO wylało całą swoją gorycz. Ich zdaniem powinienem tak zmanipulować kolejność głosowania, aby najpierw zagłosowano na kandydatów z PO, a później na kandydatów z MBTZ. Gdyby kandydat PO przepadł, radni PO odrzuciliby w zemście kandydatów koalicjanta. Tymczasem ja jako przewodniczący zarządziłem głosowanie zgodnie z alfabetem, według wszelkich reguł panujących na całym świecie. Głosowanie na kandydatkę z PO z inicjałami S.K było ostatnie. Do zawiedzionych nie docierał argument, że w razie odrzucenia kandydatów koalicjanta, natychmiast mogła by się zmienić koalicja i Platforma znalazłaby się w opozycji. Przepraszam – i co, te młode wilki – jak Pan ich nazwał – nie chciały się z tym faktem pogodzić? Młodzi tego nie potrafili zrozumieć. Dla nich ważne było tylko jedno, nie wybrano „ich” podopiecznej, której wcześniej zagwarantowali nie tylko stuprocentowy wybór, ale także władzę, złote góry, wpływy i.t.p. Wszystko się zawaliło. Od tego momentu stałem się więc wrogiem publicznym nr 1 dla tych „młodych – gniewnych”. Mimo że wybrano w końcu cały Zarząd Dzielnicy (czwarty v-ce burmistrz po pewnym czasie), złość na mnie trwała nadal. Nieustannie próbowano wywierać wpływ na różne moje decyzje związane z funkcjonowaniem Rady Dzielnicy, jak na przykład- zmianę porządku obrad i godzinę rozpoczęcia Sesji, a to usprawiedliwianie „bumelantów”, czyli nieobecnych na posiedzeniach Komisji i Sesji i.t.d, i.t.d. A przecież moim zadaniem jest przestrzeganie statutu Rady. Aż w końcu zdarzyła się wpadka „zamachowcom”. Lider Klubu PO, postanowił wymusić na dyrektorce Ośrodka Opieki Społecznej pracę na stanowisku kierowniczym swojemu koledze, co szeroko opisywała warszawska prasa. Coś sobie przypominam, rzeczywiście przemknęła się taka sprawa przez prasę.

O tej sprawie burmistrz zawiadomił prokuraturę, która z niewiadomych przyczyn (a może i wiadomych) śledztwo umorzyła. Czując „wiatr w żaglach” młodzi radni postanowili się zemścić na burmistrzu i odwołać go z funkcji. Okazało się to nie takie proste, ponieważ „góra” powiedziała NIE. Znowu niepowodzenie. Wrócono więc do ataków na mnie jako przewodniczącego Rady Dzielnicy, zbierając przysłowiowe haki. Czarę goryczy dopełniło zawiadomienie przeze mnie prokuratury, na podstawie otrzymanego pisma z Urzędu Skarbowego, że trzy radne z Klubu PO złożyły niezgodne oświadczenia majątkowe, ze złożonymi oświadczeniami PIT. Po przeprowadzeniu aż trzech konsultacji z prawnikami Rady Dzielnicy, Urzędu Dzielnicy i Miasta, którzy zgodnie i jednoznacznie oświadczyli, że sprawa musi bezwzględnie trafić do prokuratury, przekazałem ją odpowiednim organom. Prokurator wdrożył śledztwo, potem z niewiadomych przyczyn je umorzył, nie dostarczając Radzie żadnego uzasadnienia. Niby sprawa została zamknięta, ale po przesłuchaniu w prokuraturze jedna z radnych złożyła mandat (wszystkie te trzy radne spokrewnione są ze ścisłym kierownictwem klubu radnych PO na Targówku). Niezadowolenie ciągle rosło. Młodym radnym jednak nie udawało się zrealizować własnych planów. Była jak powszechnie wiadomo – jeszcze sprawa mostu Krasińskiego, który jest tak bardzo potrzebny tej naszej praskiej stronie, ale także i stronie lewej (Wisły). Ano właśnie. Rada Dzielnicy Białołęka zaproponowała naszej Radzie Dzielnicy przeprowadzenie wspólnej Sesji (Białołęki i Targówka), w celu poparcia projektu budowy mostu Krasińskiego, by dać podwójny argument Pani Prezydent za podjęciem decyzji w tej sprawie, gdyż mieszkańcy Żoliborza budowie tego mostu byli przeciwni. Niestety, liderzy klubu PO mając przewagę głosów „przekonali” swój klub PO, ażeby sprawy mostu na Sesji nie poruszać, mając na względzie tzw. „dobro partii”, a nie mieszkańców obydwu Dzielnic. Echem odbiło się stare hasło: „głos partii, głosem narodu”!?). Most Krasińskiego zdjęto z porządku obrad. Zatem konflikt za konfliktem, spór za sporem. No i jeszcze był też spór o orkiestrę Elsnera. Dlaczego? To przecież taka piękna inicjatywa. -Kiedy ucichła tzw. „afera nutowa”, zgłosił się do mnie wieloletni kierownik artystyczny Reprezentacyjnego Zespołu WP z propozycją założenia orkiestry kameralnej, która by koncertowała z okazji różnych uroczystości państwowych i dzielnicowych. Dodam, że za pieniądze kilkakrotnie niższe, aniżeli dotychczas na to wydatkowano. Propozycję poparłem i przedstawiłem Zarządowi Dzielnicy, który po dwumiesięcznych konsultacjach z zainteresowanymi, powołał do życia Zespół Kameralny im. Józefa Elsnera przy Urzędzie Dzielnicy Targówek. Niestety, na skutek błędu merytorycznego w zredago-


zacisze

wanej uchwale, została ona uchylona przez Panią Prezydent (w niedługim czasie pójdzie do poprawki). Liderzy Klubu PO przypisali więc znowu winę mnie, argumentując, że nie skonsultowałem oferty z Klubem, że nie zwracałem uwagi na ostrzeżenia jednego z v-ce burmistrzów, który podobno miał sugerować, że uchwała ma wadę prawną, że zmusiłem Zarząd do przyjęcia wadliwej uchwały. A prawda była inna. Wynik głosowania nad uchwałą na posiedzeniu Zarządu Dzielnicy był 5:0. Żaden z zastępców burmistrza nie zgłaszał żadnych uwag, nie wskazał na wady prawne, a do tego mnie na tym posiedzeniu Zarządu Dzielnicy akurat NIE BYŁO. Ciekawym zarzutem było także i to, że ja zwołuję Sesje w takich godzinach, które nie odpowiadają niektórym członkom PO. Wyjaśnienia moje, że zgodnie z ustawą każdy radny otrzymuje zaświadczenie stanowiące podstawę do zwolnienia z pracy w dniu sesji, a więc godzina jej rozpoczęcia nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Natomiast ewentualna strata materialna poniesiona z tej przyczyny w pracy przez radnego, jest zrekompensowana ponad 2300 złotową dietą radnego (w skali miesiąca) – dodam: praktycznie bez podatku, co także nie przekonywało atakujących. Obserwując z zewnątrz pracę Rady Dzielnicy wydawało mi się, że Rada Dzielnicy pracuje w dobrej atmosferze, że Pan jako jej przewodniczący cieszy się zaufaniem, również jako wieloletni doświadczony samorządowiec, a nie polityk i nie partyjniak. Ponownie sięgnę po przykład. W poprzedniej kadencji Rady wprowadziłem zasadę, którą także zastosowałem w tej kadencji, że każdy z wiceprzewodniczących niezależnie od przynależności partyjnej, będzie pełnić przez jedną trzecią kadencji funkcję nieformalnego mojego „pierwszego zastępcy”. I tak też było i w tej kadencji. Po upływie 1/3 kadencji, podziękowawszy „pierwszej zastępczyni” (z PO), przekazałem pałeczkę „pierwszej” w ręce wiceprzewodniczącej z MBTZ. I to znów wyzwoliło lawinę oskarżeń, że nie konsultowałem decyzji, że samowolnie, że ta funkcja jest tylko dla PO. Przez cztery lata poprzedniej kadencji nie było żadnych sporów, a sam przewodniczący koła PO na Targówku kilkakrotnie powtarzał na różnych gremiach, że byłem wspaniałym Przewodniczącym Rady w poprzedniej kadencji. Co się nagle zmieniło???, że praktycznie od pierwszego dnia nowej kadencji, stałem się złym przewodniczącym. Trzeba było upuścić trochę krwi (jak to powiedział swego czasu pewien prezes) średnio starszemu pokoleniu. Zgromadziwszy już tyle zarzutów w stosunku do mojej osoby, moi adwersarze poruszyli niebo i ziemię, przekonali prezydium klubu radnych PO, później sam klub radnych, następnie zarząd koła PO i na samym końcu Zarząd Powiatu o nieprzydatności mojej osoby na stanowisku przewodniczącego Rady Dzielnicy. Dodatkowym atutem w ich rękach był list „napisany” przez około 30 członków koła PO na Targówku, a podpisany dosyć

Strona 3

wyraźnie przez tylko około siedmiu członków. Pozostałe podpisy to dopisane naprędce„zygzaki”. W tym piśmie stwierdzono, że moja osoba nie gwarantuje realizacji postulatów wyborczych złożonych przed wyborami samorządowymi przez PO. W następstwie tego wszystkie te gremia postanowiły cofnąć daną mi wcześniej rekomendację partyjną na stanowisko przewodniczącego Rady Dzielnicy. Przyjąłem to z pokorą, ale gdy „poproszono mnie” ażebym sam podał się do dymisji, zdecydowanie powiedziałem NIE. Argumentowałem, że ponieważ cała Rada Dzielnicy mnie wybrała w głosowaniu tajnym, to niech cała Rada Dzielnicy mnie odwoła.

może uzdrowić sytuację zarówno w kole jak i w klubie PO, które niestety zostały opanowane przez bezprecedensowych „liderów”, zdecydowanych na dyktatorską władzę. Znane polskie powiedzenie jednak mówi:- „kto sieje wiatr, zbiera burzę”.

Jest jeszcze pewien problem, bywa nawet dyskutowany. Sformułujmy go pytaniem, czy partie polityczne nie powinny się wycofać z tego wyścigu po mandaty w samorządach lokalnych, bo ich centrale przenoszą do samorządów - aż na szczebel najniższy swoje spory, konflikty i ideologie. Odpartyjnić samorządy - oto ten problem. Ma Pan zapewne swoje zdanie jako wieloletni samoNo i mamy chyba typowego pata szacho- rządowiec? wego? Szach, ale pat? Bo jeszcze chyba nie Mówiąc obrazowo - samorząd nie ma kolomat? ru ani nie powinien mieć szyldu partyjnego. -Trzeba więc szukać na prawo i lewo zwo- Tylko i wyłącznie należy kierować się polenników odwołania przewodniczącego, a do trzebami mieszkańców, eksponując przede tego kto ma taki wniosek zgłosić i uzasadnić wszystkim szerszą potrzebę publiczną, a nie – czyżby PO? Na wieść o cofnięciu mi reko- wąską, partykularną. I nie większością parmendacji, troje członków Platformy Obywa- tyjną, bo tak partia chce i każe, a radni mają telskiej (ze średnio starszego pokolenia - w to wykonać. Tu jest nasz dom i ma być tak tym również i ja) na znak zarówno protestu jak w samorządzie domowym, wszystko dla jak i przelania się czary goryczy spowodo- domu, a więc wszystko dla Dzielnicy czyli wanej apodyktycznością kierownictwa klu- jej mieszkańców. bu radnych PO, wystąpiło z klubu i koła Jestem absolutnie za wprowadzeniem w wyPO, zawiązując natychmiast czteroosobowy borach samorządowych (i nie tylko) okręgów Klub Niezależnych. Obecnie klub radnych jednomandatowych. Jedna, wspólna lista PO liczy 8 osób). Przy okazji, w całości Klub wyborcza ma zawierać nazwiska wszystkich MBTZ stanął w mojej obronie, nie zgadzając kandydatów, uszeregowanych alfabetycznie. się jako koalicjant, na jakiekolwiek zmiany Wybieramy tylko jedną osobę. Wówczas na stanowisku przewodniczącego Rady i naprawdę będzie nieistotne, czy dana osopodpisując z nowym klubem niezależnych ba reprezentuje taką czy siaką partię lub czy radnych porozumienie o wzajemnej współjest bezpartyjna. Ważne będzie tylko to, co pracy (to także o czymś świadczy). to jest za człowiek, czy ja go znam, szanuję Ta sytuacja zagraża, czy nie zagraża dalszej i darzę zaufaniem. Wybralibyśmy wówczas stabilizacji? A koalicja PO - Komitet Wybor- tylko takich, którzy chcą coś dla Dzielnicy czy mieszkańców Bródna, Targówka i Zaci- zrobić, jednym słowem swoich przedstawisza w Radzie Dzielnicy ma szansę dotrwać cieli – prawdziwych samorządowców. Bo do końca kadencji? Jaka w tej sytuacji jest jeszcze nikt nie wymyślił lepszego sposobu głosowania, jak wybór jednego z pośród Pana prognoza? I od czego to zależy? wielu. Głosowanie przeprowadzane na listy Obecnie stan w Radzie Dzielnicy Targówek partyjne, jest całkowicie pozbawione sensu. jest następujący: 8 radnych z PO, 7 - z PiS, Później rządzą nami „partyjniacy”, a nie sa4 - z MBTZ, 4 - Niezależnych, 2 - Niezrzemorządowcy (oczywiście trafiają się i wśród szonych. Dotychczasowa koalicja PO + tych wybranych tacy, którzy powinni być, MBTZ straciła w Radzie większość (12 : 13) ale to dosyć rzadkie wypadki). Co gorsze w i w każdej chwili może zostać zmieniona. wypadku list partyjnych, wielokrotnie całe Języczkiem u wagi jest klub PiSu. Jeżeli zaklany koteryjne i rodzinne obsadzają listy, a istniałyby krytyczne warunki dla pracy Rady później mamy tak, jak na przykład obecnie w dotychczasowym układzie (obecnie Koalina Targówku. I uważam że z głosowaniem w cja sprawuje władzę tzw. „mniejszościową”), obecnej postaci (listy partyjne), należałoby istnieje teoretyczna możliwość utworzenia raz na zawsze skończyć i przejść do naprawinnego układu koalicyjnego, w którym Platdę demokratycznych wyborów jednomandaforma Obywatelska straciłaby władzę na towych. Zatem- jeden okręg, jeden mandat, Targówku i co gorsza, chyba już bezpowrotwszyscy kandydaci na jednej, wspólnej liście nie. Trudno jest mi przedstawić prognozę. wyborczej, umieszczeni na niej według alfaZmiana, nawet diametralna może nastąpić betu. z dnia na dzień. Klub radnych Niezależnych nie został do dnia 24 września (a minęło już Dziękuję Panu za rozmowę i za tak otwarte kilka miesięcy) zaproszony przez PO do ja- przedstawienie sytuacji w Radzie Dzielnicy. kichkolwiek rozmów o poszerzeniu koalicji Rozmawiał Jerzy Kochański rządzącej na Targówku. Wszystko jest w rękach Platformy Obywatelskiej, ale już nie w rękach klubu radnych PO i jej liderów, tylko ich władz zwierzchnich. Klub radnych PO już swoją bitwę przegrał. Tylko zdecydowana postawa członków Zarządu Powiatu PO,


Strona 4

zacisze

Gastronomia na Zaciszu dokończenie zaspokoi, więc czas na desery: owocojogurt, lody z polewą (4zł), ciastko (3.50), jabłko. Do popicia tych frykasów są kawy i herbata, owocowy lub czekoladowy zimny shake (4zł), cola, soki, mleko ze słomką smakową, mc flurry. Zjemy to wszystko na mięciutkich kanapach pod panoramiczną szybą z widokiem na pędzące Radzymińską auta. Miejsce nie sprzyja romantycznej kolacji, ale jaka wygoda - w zasadzie do Maca można udać się w. kapciach we własnym aucie, okienko jest czynne 24h. Wielka szkoda, że Mac usunął sprzed lokalu kolorową atrapę wagonika mareckiej kolejki; prawdą jest, że galopująca macdonaldyzacja świata pożera tradycję. Zapętlona Pysznodajnia mieści się na Codziennej 8, naprzeciw pętli 512 w miejscu dawnego sklepu. Z daleka intrygują czerwone stoły i krzesła uczepione frontowej ściany budynku. Wnętrze ma oddawać autentyczne klimaty domowo-zaciszańskie sprzed lat: jest więc autentyczny piec kuchenny, na blasze stoją garnki z kompotem, a czasem z domowym rosołem, na 4 stolikach PRL-owskie gazety, poduchy na krzesłach i skórzanej kanapce, półeczka z maszyn do szy-

cia. W karcie nie mogło zabraknąć rosołu (9 zł), pierogów z kapustą i grzybami (12 zł), dewolaja z masłem w środku, karkówki. Dania mięsne z domowymi frytkami i surówką oraz kompotem kosztują 20 zł. Codziennie jest do wyboru inny zestaw dnia (15zł), np. mielone z kluskami śląskimi i zupa ogórkowa, zaś dla bardziej wymagających makarony oraz pizza. Na deser czeka nas kawa i domowe ciasta. W dalszych planach właściciela (i kelnera w jednej osobie) jest ogródek uliczny oraz miejsce zabaw dla dzieci, ponadto wieczory muzyczne. Potrawę w rodzaju pizzy znano już w starożytnej Grecji i Rzymie jako chleb z ziołami. Pod koniec XIX wieku w Neapolu dodano do ciasta inne składniki i odtąd powoli podbijała świat i żołądki. Mamy na Zaciszu 5 pizzerii. W sieciówce Da Grasso na rogu Gilarskiej i Samarytanka kusi aż 75 rodzajów pizzy: tradycyjne, wegetariańskie, drobiowe, z owocami morza, w cenach 16-34zł (mała 32cm, duża 42cm). Dla odmiany spałaszujemy tu też lasagne, makarony, zupy, 8 rodzajów sałatki (14-19zł), żeberka w sosie barbecue (19zł). Zestawy z frytkami i sałatką są dość drogie: kebab, shoarma wieprzowa lub skrzydełka (19zł), pierś 24zł. Z dodatków do wyboru: czosnkowe pieczywo,

skrzydełka, tortille (z kurczakiem, tuńczykiem, serem, warzywami), chrupiący chlebek pita z farszem z kebabu, oliwek, papryki i sera, z sosem czosnkowym. W Pizza Maestro na Radzymińskiej 204 (dostawy 2 zł) upieką dla nas 34 pizze w cenie 14-30zł, nawet z wymyślnymi dodatkami jak np. szpinak, krewetki, sery, żurawina, czerwona fasola. Makaronów jest tu 7 rodzajów w cenie 15-17zł, np. Spinacci (penne, krewetki, szpinak, czosnek, kukurydza, sos śmietanowy). Lokal poleca 4 sałatki po 12zł, skrzydełka, frytki, piwa (m.in. Ciechana) 5-9zł. Wnętrze jest małe, nowoczesne, z TV, lustrem, drewnianymi krzesełkami. Pizzeria Bella Napoli Włocha Enzo Rossiego przeniosła się na Bogumińską z Wincentego. Enzo Rossi pochodzi spod Neapolu i tam pracował przy wypieku pizzy od 14 roku życia. Jako dziecko, w roku 1968, Enzo uczestniczył w Positano w zdjęciach do filmu „CHE” Romana Polańskiego. W środku plastikowe siedziska, na zewnątrz parasole i ławy. Jest możliwość zakupu oryginalnych włoskich produktów m.in.: oliwy, makaronów, alkoholi, ciast i kawy. Pizza nosi głównie wybitnie włoskie nazwy: Siciliana, Calzone Napoletana, Quattro Stagioni, Boscaiola, Multicereali, Rucola, Arcobaleno (ceny 14-32zł). Calzone Bianco przykładowo zawiera sos pomidorowy, szynkę rucola, szynkę parmeńską. Można zamówić swoją ulubioną pizzę na nowym cieście wieloziarnistym (pszenica, siemię, proso, kiełki, słód). Do popicia oprócz napojów i kaw także karafka wody z miętą i cytryną lub sokiem (6-9zł). O zawrót głowy przyprawiają desery (12-16zł): Tartufo Nocciola (lody o smaku orzechów laskowych, wypełnione czekoladą, otoczone prażonymi orzechami i bezą), Cannolo Siciliano (rurki z kremem z ricotty, kawałeczkami czekolady i kandyzowaną pomarańczą), Profiteroles Bianco (kuleczki ptysiowe nadziewane kremem czekoladowym, przykryte kremem waniliowym, dekorowane płatkami mlecznej czekolady), tort czekoladowy, strudel jabłkowy, tiramisu, Flute Limoncello (lody cytrynowe z likierem limoncello). Radio Zacisze

www.radio.zacisze.info

Wydawca: Stowarzyszenie Mieszkańców Zacisza „ROZWÓJ” – 03-626 Warszawa, ul. Korzystna 35, Redaktor: Zbigniew Poczesny- tel. 22-679 28 12 – e-mail: pzbigniew@op.pl. Skład i strona internetowa Borys Kozielski


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.