Biznes Kujawsko-Pomorski

Page 1

KUJAWSKO-POMORSK I

KWiECiEń 2015

Nie stać mnie na wybryki Rafał Predenkiewicz ARPOL MOTOR COMPANY

str. 4


Wydawca: EXPRESS MEDIA Sp. z o.o. Bydgoszcz, ul. Warszawska 13 tel. 52 32 60 733

logika, intuicja, pokora... ... a do tego szczęście - to przepis na sukces w biznesie Rafała Predenkiewicza. Właściciel firmy Arpol Motor Company oraz Pałacu Romantycznego trzeźwo zauważa, że biznes w Polsce dopiero kiełkuje i trzeba pokoleń, które ustabilizują sytuację wokół. Dopiero któreś pokolenie w przyszłości będzie stać na takie wybryki, jak kupno wyspy na Karaibach. Mówiąc najprościej - teraz mamy czas intensywnej budowy, a konsumpcję i te wybryki zostawmy dzieciom, wnukom bądź prawnukom. Trudno się nie zgodzić z tymi słowami, szczególnie, że padają one z ust człowieka, który biznesową drogę zaczynał od samego dołu - handlując bananami i gumami do żucia na sześciu metrach kwadratowych. Takich jak on było wielu, ale nie każdemu udało się wypłynąć na szerokie wody. Więcej w rozmowie na stronie 4, gorąco polecam. Skoro o wodzie mowa, to na łamach „Biznesu Kujawsko-Pomorskiego” będzie jej odrobinę (ale lać jej nie będziemy!). W numerze przedstawiamy ludzi z naszego regionu, którzy dostrzegli potencjał rzeki i na niej tworzą swój biznes. O domach na wodzie i nowej odsłonie katamaranu „Ondyna XXI” można poczytać na str. 20 i 21. Skorzystaliśmy też z tego, że wiosenna aura dodaje energii i postanowiliśmy zerwać się z łóżka wcześniej niż zwykle, aby udać się na spotkanie bydgoskiej grupy Bussines Network International. Dający dostają, czyli rozwój biznesu w oparciu o rekomendacje zaskakuje rozmachem możliwości. Warto przekonać się o tym samemu. W numerze piszemy także, m.in., o milionowych obrotach Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, realnej wartości wirtualnej waluty i GPS-ach, montowanych w pojazdach służbowych. Oczywiście nie zapomnieliśmy o relacji z gali Firmy i Biznesmena Roku 2014! A na deser polecam felieton prof. Leszka Dziawgo, w którym autor narzeka na państwową (byle)jakość i zachęca, aby odwrócić powiedzenie Kennedy'ego i nie pytać co ty możesz zrobić dla kraju, a co kraj może zrobić dla ciebie. No właśnie Przedsiębiorco, co?

Prezes Zarządu: dr Tomasz Wojciekiewicz Redaktor Naczelny: Artur Szczepański Dyrektor sprzedaży: Adrian Basa Menedżer produktu: Emilia Iwanciw, tel. 52 32 60 863 e.iwanciw@expressmedia.pl Redaktorka prowadząca: Dominika Kucharska, tel. 52 32 60 703 d.kucharska@expressmedia.pl Teksty: Dominika Kucharska d.kucharska@expressmedia.pl Janusz Milanowski j.milanowski@expressmedia.pl Jan Oleksy j.oleksy@expressmedia.pl Justyna Król j.krol@expressmedia.pl Lucyna Tataruch l.tataruch@expressmedia.pl Sławomir Bobbe s.bobbe@ expressmedia.pl Leszek Dziawgo Krzysztof Lietz k.lietz@expressmedia.pl Zdjęcie na okładce: Jacek Smarz Projekt: Iwona Cenkier i.cenkier@expressmedia.pl Skład: Dagmara Potocka-Sakwińska Ilona Koszańska-Ignasiak Sprzedaż: Bogusława Mańkowska, tel. 607 351 922 b.mankowska@expressmedia.pl

CP J esteś zainteresowany kupnem treści lub zdjęć? Skontaktuj się z naszym handlowcem: Piotr Król, tel. 603 076 449 p.krol@expressmedia.pl

Znajdziesz nas na: www.biznes.expressmedia.pl www.fb.com/BiznesKujawskoPomorski

Dominika Kucharska REDAKTOR PROWADZĄCA BIZNES KUJAWSKO-POMORSKI

KUJAWSKO-POMORSKI

„Biznes Kujawsko-Pomorski” ukazuje się w każdy drugi poniedziałek miesiąca, jako dodatek do „Expressu Bydgoskiego” i „Nowości - Dziennika Toruńskiego”.

2

kwiecień 2015


OTWARCI NA

potrzeby klientów Dostarczamy typowe materiały biurowe, ale nie tylko. Proponujemy kompleksowe wyposażenie biur, przedszkoli czy szkół. Obojętnie, czy będą to ręczniki papierowe czy nawet karma dla psów.

rozmowa z Pawłem wÓJcikiem, wspÓŁwŁaścicieLeM FirMY partner XXi kLeks, największego regionaLnego dYstrYButora artYkuŁÓw szkoLno-BiurowYcH na rYnku kujawsko-poMorskiM

wielkość tej przestrzeni magazynowej jest imponująca. Myślę, że to nas właśnie wyróżnia od konkurencji. w tej chwili jest to 1800 metrów powierzchni wysokiego składowania i 800 metrów wystawki, czyli sali sprzedaży, gdzie klienci mogą przyjechać i zrobić zakupy bezpośrednio. dodatkowo postanowiliśmy również w tym biurowcu otworzyć się na inną potrzebę rynku, szczególnie tego toruńskiego - na świadczenie usług najmu. Mamy już potencjalnych klientów, widzimy, że zainteresowanie jest

czym jeszcze odróżnia się ten magazyn od innych tego typu miejsc? ważnym krokiem dla nas było dofinansowanie, jakie otrzymaliśmy w 2011 roku, które przeznaczyliśmy na nowoczesne systemy magazynowe, czyli warehouse management system. dzięki temu stworzyliśmy tak zwane alejki kompletacyjne, służące koordynowaniu prac. usprawnia to wszystkie procesy, jakie zachodzą w magazynie, systematyzuje działania wszystkich pracowników. czy inne firmy nie korzystają z takich rozwiązań? korzysta z tego amazon, nawet się tym szczyci. My byliśmy pierwszą firmą, która to wdrożyła i jesteśmy jedynymi w regionie, którzy to posiadają. warto też zaznaczyć, że dla zorganizowania fachowej i kompletnej obsługi klienta oraz dla zapewnienia najlepszych standardów, cały czas podnosimy kwalifikacje całej kadry przez różne szkolenia. kogo obsługuje Partner XXi kleks? za pośrednictwem przedstawicieli handlowych docieramy do przedszkoli i szkół. startujemy również w postępowaniach przetargowych, jeśli chodzi o instytucje finansowane z budżetu państwa. obsługujemy sklepy i mniejsze hurtownie oraz oczywiście biura. każda z tych grup znajduje u nas satysfakcjonującą ofertę. przypuszczam, że niewiele firm konkurencyjnych może pochwalić się taką gamą klientów.

Przez usługi biuroserwisowe, które Państwo świadczą, można rozumieć dostarczanie niezbędnych materiałów papierniczych? nie tylko. oczywiście handlujemy też papierem, materiałami biurowymi typu zeszyt, długopis i tak dalej, ale mamy w ofercie dużo więcej możliwości. proponujemy kompleksowe wyposażenie biur. czy to będą ręczniki papierowe, materiały eksploatacyjne czy krzesła. Mieliśmy nawet tak nietypowe zamówienia jak karma dla psów. nie zamykamy się na te wyjątkowe zlecenia, wychodzimy naprzeciw potrzebom klienta. są Państwo związani również z grupą „Partner XXi”. co to takiego? tę grupę zaczęliśmy współtworzyć w 1996 roku. jest to polska sieć handlowa, która skupia największe firmy z branży. to tak naprawdę największy biuroserwis w kraju. jesteśmy taką platformą zakupową, dzięki czemu działamy jeszcze bardziej nowocześnie i funkcjonalnie. Na Państwa stronie www.e-kleks.pl znaleźć można też wiele podziękowań od instytucji i ośrodków działających - ogólnie mówiąc - na rzecz innych... tak i to też jest dla nas ważne. chcemy wspierać lokalne środowisko i naszą społeczność. często działamy charytatywnie dla przedszkoli, szkół, organizacji takich jak caritas. organizujemy ciekawe promocje, np. w ramach programu dla rodzin wielodzietnych. warto to sprawdzić właśnie na naszej stronie internetowej.CP

*Partner XXi kleks sp.j. ul. dworcowa 7, toruń www.e-kleks.pl

233915TRTHA

domyślam się, że z biegiem lat taka przestrzeń przestała po prostu wystarczać... tak, rozrastaliśmy się i musieliśmy szukać większych pomieszczeń. Był więc budynek elmedu, w 1997 kupiliśmy też własny lokal przy szosie Lubickiej. teraz przenieśliśmy się tu, na ulicę dworcową, co pomogło nam rozwiązać wiele problemów logistycznych. przede wszystkim połączyliśmy siedzibę z pomieszczeniami magazynowymi.

duże, takich miejsc brakuje. Mam nadzieję, że jako firma uzupełnimy tę lukę.

reklama

w przyszłym roku przypada 25-lecie istnienia Państwa firmy. co zmieniło się w ciągu tego ćwierć wieku działania w branży papierniczo-biurowej? u nas zmieniło się sporo, dzięki temu, że cały czas dynamicznie się rozwijamy. tę firmę w 1991 roku zakładali nasi rodzice, my - obecni właściciele doszliśmy do spółki w roku 1998, już jako osoby pełnoletnie. od początku lat 90. cztery razy zmieniliśmy siedzibę firmy. zaczęło się od piwnicy w przedszkolu, pomieszczenia 2 x 2 metry i sali sprzedaży.


rozmowa biznesu

nie stać mnie na wybryki rozMawia: JaNUsz miLaNowski zdjęcie: Jacek smarz

Do dziś zapraszam na różne imprezy panią matematyczkę z mojej szkoły. Ona pyta: dlaczego? A dlatego, że - oprócz działań matematycznych - nauczyła mnie pani logiki - wyznaje Rafał Predenkiewicz, właściciel toruńskiej firmy Arpol Motor Company i Pałacu Romantycznego w Turznie. Najtańsza wyspa na karaibach kosztuje 55 tys. dolarów. stać Pana? (śmiech) nie, zdecydowanie nie. gdy kupowałem zabytkowy pałac w turznie, ktoś mnie zapytał, czy będę tam mieszkał. odpowiedziałem, że nie będzie mnie na to stać. na dobrą sprawę biznes w polsce dopiero kiełkuje i trzeba pokoleń, które ustabilizują sytuację wokół i dopiero któreś pokolenie w przyszłości będzie stać na takie wybryki. na razie powinniśmy jak najlepiej wykorzystać czas obecnej epoki - nie dla konsumpcji, ale dla rozwoju. Nie jest więc Pan typem biznesmena, który za pierwsze zarobione pieniądze kupuje luksusowy samochód... nie. Miałem trzy małe fiaty, gdy pierwszy raz było mnie już stać na dobry, zachodni samochód. pierwszego „malucha” złożyłem sam z własnych części, gdy miałem 18-19 lat. Miałem takie założenie: dobre auto kupię dopiero wtedy, gdy będzie mnie stać na dziesięć takich aut. i taki

moment nastąpił. pan pewnie by chciał, żebym powiedział, że stać mnie na wyspę na karaibach i tak dalej... a ja nigdy nie przywiązywałem wagi do konsumpcji.

Pieniądze to odpowiedzialność. tak. i trzeba je wypracować. pieniądze wypracowane mają dziesięciokrotnie większą wartość niż pieniądze otrzymane.

Nie, wcale nie... chcę, żeby opowiadał Pan jak jest. Lubię podróżować, ale zawsze patrzę na cenę oferty, wybieram pakiet. poza tym podróżowałem dużo po świecie za sprawą mojej działalności motoryzacyjnej. dzięki dobrym wynikom byłem zapraszany na różne fajne wycieczki przez importerów samochodów albo dystrybutorów części.

Pan wypracował pieniądze zaczynając od handlu. cofnijmy się do czasów, gdy kostka masła w ciągu doby drożała o 500 proc. na szczęście wtedy nie miałem dużo pieniędzy (uśmiech). co ja wtedy robiłem? wyszedłem z wojska i wspólnie z żoną otworzyłem mały kiosk (6 metrów kwadratowych) z artykułami zagranicznymi: banany, kawa, gumy do żucia. tego nie było na rynku. wykorzystałem koniunkturę i do tego wystarczyły mi mały kiosk i mały fiat.

a z czym się Panu kojarzy słowo „pieniądz”? pieniądz? no, cóż.... jest potrzebny do życia, ale nie najważniejszy. najważniejsze jest zdrowie. pieniądz ma mi służyć, żeby utrzymywać firmę i odpowiedni poziom zatrudnienia, żeby była stabilizacja i poczucie odpowiedzialności za ludzi w niej pracujących. powtarzam: służyć mi, a nie ja jemu. KUJAWSKO-POMORSKI

4

kwiecień 2015

służył Pan w niebieskich beretach. to była ostra formacja desantu morskiego. Ułomków tam nie brali... wylądowałem w niebieskich beretach we wrzeszczu i byłem z tego dumny. wojsko nauczyło mnie


rozmowa biznesu pokory do życia, którą mam do dziś i zahartowało mnie. przede wszystkim miałem kontakt z Halą targową w gdańsku, gdzie podpatrywałem handel artykułami zagranicznymi. poznałem też marynarzy, którzy je przywozili. po wyjściu z wojska już na drugi dzień wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. to wojsko było już częścią planu biznesowego? nie, było obowiązkiem i to nie był dla mnie szczyt szczęścia. nawiasem mówiąc, jeśli chodzi o biznes, to miałem też wiele szczęścia, ale szczęściu trzeba pomagać. w czasach naszych przekształceń gospodarczych ogromną rolę odgrywały przypadki. Mam kolegów, którzy zaczynali od handlu na łóżkach, a dziś są właścicielami dużych firm. na to składa się też hart ducha, dużo wyrzeczeń i często też przypadków. a co to jest szczęście? zbieg dobrych przypadków? to, że człowiek w odpowiednim momencie znajdzie się tam, gdzie się powinien znaleźć. pozna nowych ludzi, nowe sytuacje… szczęście jest też wtedy, gdy pozna się odpowiednią dziewczynę, która zostanie żoną (uśmiech). Pan się wychował w gospodarstwie w dobrzejewicach. ojciec przejął to gospodarstwo po wojnie po dziadku kompletnie zniszczone, bo dziadka wyrzucił niemiec z Besarabii, który wszystko spalił. tata musiał je odbudować. w domu była nas ósemka rodzeństwa, ja byłem najmłodszy. wszyscy byliśmy od najmłodszych lat przyzwyczajeni do pracy i życia w pokorze, gdyż nie wiadomo, co będzie jutro. wtedy była straszna bieda. Jak Pan to wspomina? dobrze. zawsze był entuzjazm. Byliśmy kochającą się rodziną. każdy z nas miał przydzielone obowiązki; na przykład starsi pomagali młodszym w lekcjach. w święta może nie było zbyt wiele zabawek i słodyczy, ale było fantastycznie, gdy robiliśmy wycinanki na choinkę. tata za pracę potrafił nagrodzić nas, nie żałował ciężko zarobionych pieniędzy. Mieliśmy np. jedni z pierwszych we wsi telewizor i dom był pełen sąsiadów na seansach. następnie zakupił dużego fiata na rodzinne przejażdżki. Byłem dość młody, gdy ojciec kupił mi motocykl Mz i potem tego żałował, gdyż ostro jeździłem. jednak dzięki temu motocyklowi zacząłem interesować się techniką i poszedłem do szkoły samochodowej. dla moich rodziców wydałem książkę o naszej rodzinie. grzebałem w archiwach w poszukiwaniu śladów moich przodków i doszukałem się ich aż do 1750 r. często Pan mówi - „pokora”. w słowniku ludzi biznesu na ogół występują inne rzeczowniki: odwaga, ryzyko, ekspansywność, drapieżność, itp.

Myślę, że wszystko trzeba wyważyć, aby osiągnąć jakiś cel i sukces. gdybym nie był odważny, to bałbym się zakupu każdej nieruchomości czy inwestycji w nowej branży. drapieżny? obserwowałem, co robi konkurencja, ale miałem swój styl prowadzenia biznesu. trzeba być systematycznym, iść własną drogą i używać rozsądku. do dziś zapraszam na różne imprezy panią matematyczkę z mojej szkoły. ona pyta: dlaczego? a dlatego, że - oprócz działań matematycznych - nauczyła mnie pani logiki. Biznes to połączenie tego wszystkiego plus intuicja i na koniec pokora, bo nie znamy jutra. Może nastąpić załamanie gospodarki albo konflikt zbrojny. wskazał Pan jeszcze na coś istotnego: indywidualizm. myśl samodzielnie, nie małpuj. ci, którzy kopiują i małpują, nie wiedzą, czego chcą. kierują się chwilowym entuzjazmem, a w biznesie trzeba czynić założenia na dłuższą metę. każda branża, której przewodziłem, przechodziła różne momenty, ale ja miałem swoją wizję i wiedziałem, że muszę przetrwać trudną sytuację, a nie coś kategorycznie zmieniać. każdy, kto prowadzi własną działalność, powinien wiedzieć, że nie wszystko da się zaplanować, ale trzeba mieć własną ideologię, intuicję, pierwszą myśl i być konsekwentnym. na początku jeździłem „maluchem” po banany do gdańska. Były zawieje, a ja w nocy wracałem i od rana handlowałem. to była ta moja konsekwencja. gdy zostałem dealerem seata, starałem się być w czołówce sprzedaży i to mi się udawało, mimo że toruń nie jest trójmiastem ani warszawą. i do dziś mam seata i doszło Mitsubishi. Pamiętam, że gdy pod toruniem budowano autostradę, to właśnie Pana firma przeprowadziła największą transakcję flotową w dziejach polskiej motoryzacji. firma skanska kupiła od arpolu ponad sto terenówek „mitsubishi” do obsługi budowy. to był znakomity strzał, ale miałem świadomość, że jednorazowy, a żyć trzeba dalej. nie należy zachłystywać się takimi sukcesami, tylko spokojnie, pozytywnie je odbierać. a czy kupno Pałacu działowskich w turznie, zaprojektowanego przez marconiego, to spełnienie jakichś marzeń? Miałem pewne doświadczenie z zabytkowymi obiektami po kupnie fabryki po Bumarze przy ul. Lelewela. Marzenie? nie wiem?! jestem wychowany na wsi, kocham naturę, mam też duży sentyment do zabytków. zabytki mają w sobie duszę i tak szybko nie przemijają jak nasze życie. za sto lat nie będzie tych samochodów, które czekają na sprzedaż tu obok w salonie. a pałac romantyczny w turznie będzie. to jest wyjątkowa XiX-wieczna architektura i dwustuletni park, to już jest pomnik tradycji historycznej miejsca, w którym gościł chopin. Mogłem oczywiście kupić kawałek pola i coś pobudować, ale to nie byłoby to samo! pałac KUJAWSKO-POMORSKI

5

kwiecień 2015

Pieniądz ma mi służyć, żeby utrzymywać firmę i odpowiedni poziom zatrudnienia, żeby była stabilizacja i poczucie odpowiedzialności za ludzi w niej pracujących. Powtarzam: służyć mi, a nie ja jemu. raFaŁ predenkiewicz

w turznie ma swoją duszę i historię, a ja chciałbym ją dalej tworzyć tak, jak przez wieki czyniły to zamieszkałe tam polskie, patriotyczne rodziny. Życie jest ulotne, ale trzeba pozostawić po sobie chociaż mały ślad. w tym roku zorganizowaliśmy pierwszy ogólnopolski konkurs muzyki Fryderyka chopina, skierowany do młodzieży. udało się to dzięki życzliwości sponsorów i profesjonalnej organizacji profesora romana gruczy. znana jest też Pana miłość do sportu. wiem o boksie, nartach, tenisie. tak, lubię sport, ponieważ hartuje, wywołuje rywalizację, słowem pomaga w życiu. teraz najważniejszy jest maraton. pierwszy raz pobiegłem w półmaratonie z okazji otwarcia nowego mostu drogowego w toruniu. tak mnie, mieszkańca Małej nieszawki, to ucieszyło, że pobiegłem z tej radości. wcześniej oczywiście trenowałem. potem zacząłem startować w pełnych maratonach: kraków, gdańsk, warszawa, toruń. za dwa tygodnie jadę na maraton do paryża, a potem do pragi, Berlina i nowego jorku. Jaki ma Pan czas i jak często trenuje? Biegam codziennie 10 km. z każdym ukończonym maratonem mam lepszy czas od poprzedniego. teraz jest to 3 godziny 50 minut, a zaczynałem od 4,20. w bieganiu na ponad 42 km zdarzają się kryzysowe chwile, widziałem np. młodych zawodników, jak siedząc na krawężniku drogi masowali i naciągali zmęczone mięśnie. podobnie jest w biznesie, bywają momenty trudniejsze. nie należy się wówczas poddawać, tylko przetrwać ten trudny czas i po nabraniu sił przyspieszyć. na szczęście stawy też mnie nie bolą, bo wychowałem się na wsi, na zdrowym jedzeniu. Liczę na to, że w paryżu znów poprawię swój czas.CP


rozmowa biznesu

tadeusz stańczak przy jednej z najnowszych inwestycji bsm - bloku przy ulicy czackiego

zdjęcia: tomasz czachorowski

Nowoczesne zarządzanie

ze starannością przedwojennego kupca O ogromnych pieniądzach, nowych inwestycjach i 125-letniej tradycji z Tadeuszem Stańczakiem, prezesem Zarządu Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, rozmawia Dominika Kucharska. Spółdzielnia mieszkaniowa, nawet taka, jak Wasza - ze 125-letnią tradycją raczej nie kojarzy się z biznesem. Słusznie? Zdecydowanie nie. W przypadku Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w grę wchodzą wielomilionowe obroty, rozbudowana struktura organizacyjna i złożony system zarządzania. A jest czym zarządzać - BSM posiada 14.700 lokali mieszkalnych, około 300 lokali użytkowych i kilkaset garaży. Wartość rynkowa tylko naszych lokali użytkowych to już kwota ponad 40 mln złotych! Wykonując swoje zadanie, kierujemy się dewizą, aby zarządzać tak, by nieść satysfakcję i zadowolenie klientom, czyli użytkownikom zasobów spółdzielni. W ich imieniu rocznie kupujemy ciepło za około 30 mln zł, wodę za ok. 14,5 mln zł, gaz za ok. 2 mln zł i energię elektryczną za ok. 1 mln zł. W związku z tym nasze obroty przekraczają nawet 80 mln zł rocznie. Żeby nie było tak kolorowo, to dodam, że prawie milion złotych odprowadzamy w postaci podatku dochodowego CIT. Do tego dochodzi około pół miliona podatku od nieruchomości i 30 tys. zł za wieczyste użytkowanie. Mówiąc krótko - jesteśmy bardzo dobrym podatnikiem, choć jak każdy podmiot prowadzący działalność gospodarczą wolelibyśmy, aby podatki były niższe. Wymieniane przez Pana kwoty są imponujące, ale jeszcze większe wrażenie robi to, że od czterech lat nadwyżka BSM wynosi około 5 milionów złotych netto rocznie!

Rzeczywiście nasza sytuacja finansowa jak dotąd, rzec można, jest więcej niż dobra. Zaznaczę jednak, że to wynik staranności w działaniach Zarządu, a także faktu, iż dbamy i inwestujemy w majątek wspólny. Przykładem może być całkowity remont pawilonu handlowego na Szwederowie. Mamy świadomość, że nie możemy stać w miejscu, trzeba inwestować, aby później móc czerpać z tego korzyści. Takie wyniki finansowe przynoszą ogromną satysfakcję i energię do dalszych działań. Spółdzielnia zarabia na najmie lokali użytkowych czy dzierżawie terenów, ale także na lokatach terminowych. Wcześniej z odsetek czerpaliśmy nawet 1,5 mln złotych! Dziś stopy procentowe zmalały, ale wciąż zarabiamy na lokatach bankowych prawie 1 mln zł. BSM jest najstarszą spółdzielnią mieszkaniową w Polsce i największą w Bydgoszczy. To powód do dumy, ale także spora odpowiedzialność... To prawda. Pamiętam szczególnie dobrze czas po wygranej w konkursie na prezesa Zarządu spółdzielni. Przekraczając próg gabinetu poczułem na własnych ramionach ciężar tej odpowiedzialności, jaka na mnie spadła. Ponadto członkowie Zarządu BSM mają przed oczami historyczny zapis Regulaminu Zarządu z 1924 r., mówiący, że Zarząd ma działać dla dobra i w interesie wszystkich członków, ze starannością sumiennego kupca. Trzymamy się tej przedwojennej formuły, kiedy to nie było wątpliwości, co oznacza określenie „sumienny kupiec”.   KUJAWSKO-POMORSKI

6

kwiecień 2015

Jak BSM udało się przejść okres transformacji, który pogrążył wiele firm? BSM przebrnęła przez transformację dość łagodnie, acz nie bez określonych działań i wysiłków. Koszty, jakie ponosiliśmy w tym okresie, nie były porażające, ale należało zadbać bardziej o ich wysokość. To był moment, kiedy musieliśmy przejść na własny rachunek, bez żadnych dotacji, wsparcia z funduszy. Wtedy zaczęła się racjonalizacja kosztów i właściwie trwa ona do dziś. Na tym polega także zarządzanie ze starannością sumiennego kupca. A co zmienił rok 2007? Na pewno przybyło nam zadań. Nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która wtedy weszła w życie, nakładała na nas obowiązek realizacji w ciągu trzech miesięcy każdego wniosku w zakresie przeniesienia własności. W pierwszych latach po nowelizacji przyjmowaliśmy po dwa tysiące takich wniosków każdego roku. Wtedy też skorzystaliśmy z 95-procentowej bonifikaty, danej nam przez Urząd Miasta, na wykup prawa własności gruntów. Na 142 nieruchomości pozostało nam jedynie 7 niewykupionych, a to ze względów obiektywnych - chodzi o konieczne podziały geodezyjne bądź problemy z dotarciem do spadkobierców gruntów. Dodam, że dzięki dobrej sytuacji finansowej spółdzielni mogliśmy pozwolić sobie na wyłożenie za mieszkańców pieniędzy na wykup gruntów i danie im możliwości spłaty tej kwoty


rozmowa biznesu

Macie pod swoimi skrzydłami także dużą ilość starszych budynków i o nie trzeba się troszczyć w zupełnie inny sposób. Łącznie zarządzamy 28 kamienicami, w tym należy wyróżnić kamienice przy ul. Cieszkowskiego - perełkę bydgoskiej secesji. W takim przypadku każde nasze działanie musi być uzgodnione z miejskim konserwatorem zabytków, z którym musimy także konsultować obsługę większości pozostałych kamienic. Ale są też budynki, które powstawały przez dalsze dziesiątki lat i tu konieczne okazywały się niezbędne remonty i inwestycje, poprawiające stan techniczny i estetykę, ale także - w konsekwencji - przynoszące konkretne oszczędności. Przez 12 lat - od 2000 do 2012 roku - realizowaliśmy proces termorenowacji, ponieważ koszty ciepła były największe w strukturze opłat. Na to zadanie wydaliśmy w sumie 123 mln zł, z czego w kwocie ok. 22 mln zasililiśmy ten projekt kredytem preferencyjnym, co było niezwykle ważną, a jednocześnie trudną do przeforsowania decyzją, którą musiałem podjąć w 2007 roku - zaraz po rozpoczęciu pracy na stanowisku prezesa. Od początku byłem przekonany, że ten kredyt jest niezbędny, że nie ma innego wyjścia. Udało mi się przekonać do tego cały Zarząd i uzyskać jego poparcie. To miało dla mnie duże znaczenie. Dziś prawie w całości ten kredyt został spłacony i uważam, że to była niezwykle ważna decyzja. Bolączką każdej spółdzielni są członkowie, którzy nie płacą. Jak ta sytuacja wygląda w BSM? 4,21 procent - to nasz wskaźnik zadłużenia w opłatach. Stosunkowo niewiele, choć zawsze można dodać, że o te 4 procent za dużo. Doświadczenie nauczyło nas, że w sytuacjach zadłużenia trzeba reagować szybko. Wypracowany przez nas system

Dla młodych ludzi spółdzielnia kojarzy się z minioną epoką. Czy wspólnota mieszkaniowa jest lepsza od spółdzielni? Oba te rozwiązania mają plusy i minusy, a wszystko tak naprawdę zależy od tego, jak dana spółdzielnia czy wspólnota są zarządzane. BSM jest największą spółdzielnią mieszkaniową w mieście, ale jednocześnie nie chcemy być wielkim molochem, monstrualną substancją mieszkaniową, w której patrzy się na wszystko globalnie. Może brzmi to banalnie, ale głęboko wierzymy w to, że warto rozmawiać z mieszkańcami. Dlatego też już przeszło 10 lat temu założyliśmy samorządy nieruchomości, w celu włączenia do procesu zarządzania samych mieszkańców, aby mieli swój głos. Mamy

Nie chcemy być monstrualną substancją mieszkaniową, w której patrzy się na wszystko globalnie. Głęboko wierzymy w to, że warto rozmawiać z mieszkańcami.

duży dług wdzięczności wobec tych samorządów. Dzięki nim chociażby proces termorenowacji przebiegł tak sprawnie, a liczymy na dalsze efekty współpracy. Spółdzielnia, szczególnie taka jak BSM, może zapewnić użytkownikom lokali lepszą stabilizację finansową i organizacyjną, przez to gwarantuje większe bezpieczeństwo funkcjonowania nieruchomości. Jeśli do tego dodamy większą niż gdzie indziej podmiotowość członków, to taka spółdzielnia ma znacznie więcej atutów niż wspólnota. Dodatkowo BSM słynie z działań kulturalno-społecznych. To również jest wpisane w tradycję Spółdzielni. Naszą dumą są swa domy kultury - ARKA na Szwederowie i ORION na Błoniu, które mają bardzo bogatą ofertę zajęć zarówno dla dzieci, młodzieży, dorosłych, jak i dla naszych seniorów. Te zajęcia cieszą się dużym zainteresowaniem. Poza tym, aż 50 procent środków przewidzianych na imprezy kulturalne kierujemy do naszych organów działających na osiedlach. Spółdzielcze Rady Osiedli same decydują, na co przeznaczyć te pieniądze, bo są najbliżej mieszkańców i są najlepiej zorientowane co do potrzeb. To kolejny dowód, że indywidualne potrzeby mieszkańców były, są i będą dla nas niezwykle ważne. 125 lat to szmat czasu i ogrom doświadczeń. Panie Prezesie, czerpie Pan z przeszłości czy częściej spogląda w przyszłość? Z przeszłości czerpiemy to, co jest nam potrzebne do realizacji zadań w przyszłości - wspomnianą staranność solidnego kupca, ale też i niemałą ambicję, bo historia BSM jest tak długa i bogata, że jesteśmy zobowiązani zrobić wszystko, aby zapisać się tylko na jej dobrych kartach. Na BSM można zatem patrzeć jak na solidnego i kompetentnego zarządcę nieruchomości, pewnie osadzonego na fundamentach historii i dotychczasowych osiągnięć, z którym warto spokojnie i bezpiecznie patrzeć w przyszłość. CP

Tadeusz STAŃCZAK, PREZES ZARZĄDU BSM

444315BDBHA

BSM może się pochwalić również nowymi inwestycjami. Tak. Pamiętamy o nowych członkach Spółdzielni i z myślą o nich powstają nowe budynki mieszkalne. Przykładem są bloki przy ul. Czackiego, Brzozowej czy Beskidzkiej. Przez ostatnie kilkanaście lat oddajemy jeden nowy budynek średnio co 2 lata. Może nie jesteśmy rekordzistami, jeśli chodzi o liczbę wybudowanych bloków, ale za to ich architektura, którą tworzymy broni się sama. Do tego dochodzą bardzo korzystne ceny. Budujemy po kosztach i bez doliczania marży zysku, jaką nakładają deweloperzy - to mocna strona spółdzielni mieszkaniowych. Dzięki temu jesteśmy konkurencyjni. Po wybudowaniu, przenosimy prawo odrębnej własności na te osoby, które podpisały z nami umowę.

windykacji działa sprawnie i skutecznie. Z roku na rok zadłużenie spada i będę robił wszystko, aby tę tendencję utrzymać.

zarządzane przez bsm kamienice przy ulicy cieszkowskiego to parełkA bydgoskiej secesji

KUJAWSKO-POMORSKI

7

kwiecień 2015

promocja

w ratach. To dla nas jeden z większych powodów do dumy. 47 procent mieszkańców BSM ma prawo odrębnej własności do lokali, natomiast 53 procent członów naszej spółdzielni posiada spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu i, co warto podkreślić, ono również daje posiadaczowi możliwość swobodnego dysponowania lokalem w zakresie sprzedaży czy darowizny.


rekomendacje - BNI

dostają Załóżmy, że chcę wziąć kredyt, nauczyć się profesjonalnie tańczyć lub wymienić okna. Pytam kogoś znajomego, czy zna specjalistę, który mógłby mi pomóc, bo ktoś polecony na pewno się sprawdzi. W biznesie wychodzimy z tego samego założenia.

tekst: jUSTYNA KRÓL zdjęciE: tomasz MARCINIAK

G

odzina 6.30. W bydgoskim parku Kazimierza Wielkiego jest jeszcze mgliście i cicho. W Villi Secesja natomiast gwar, dyskusje, uśmiechy i wymiany uścisków dłoni. Wizytówki wędrują między obecnymi tu przedsiębiorcami. Panie w sukienkach, panowie pod krawatem. Trwa kolejne spotkanie członków największej na świecie referencyjnej organizacji Bussines Network International. Tu nie ma ziewania i nikt się nie spóźnia, bo cóż to by była za rekomendacja? Obowiązki po śniadaniu - Obecność jest obowiązkowa, ale można oddelegować inną osobę ze swojej firmy w zastępstwie. Startujemy wcześnie i kończymy o takiej porze, by każdy z nas mógł z czystym sumieniem zacząć dzień pracy na rzecz swojego biznesu - tłumaczy Maciej Świerczyński, dyrektor regionalny BNI, od 6 lat w organizacji, właściciel firmy Network Way, zajmującej się tworzeniem stron internetowych. Najpierw rozmowy w kuluarach i wymiana kontaktów. Potem wspólne śniadanie i część szkoleniowa. W grupie jest zwykle kilkadziesiąt osób, każda reprezentuje inną branżę. Networking, na którym bazuje BNI, to poznawanie ludzi, którzy mogą być pomocni w rozwoju kariery. Tu hołduje się zasadzie, mówiącej, że budowanie trwałych relacji jest kluczem do sukcesu, Bussines Network International działa na świecie już od 30 lat!

świecie było to 5 milionów poleceń o równowartości ponad 6 mld euro! Jak to działa? - Zasada jest prosta. Załóżmy, że chcę wziąć kredyt, nauczyć się profesjonalnie tańczyć lub wymienić okna. Pytam kogoś znajomego, czy zna specjalistę, który mógłby mi pomóc, bo ktoś polecony na pewno się sprawdzi. W biznesie wychodzimy z tego samego założenia. Nikt nie lubi niepotrzebnego ryzyka, dlatego chętniej zrobi interes z kimś, kogo zarekomendowała zaprzyjaźniona firma - tłumaczy szef BNI na Kujawsko-Pomorskie. Jakość z polecenia Uczestnicy spotkań tej organizacji zobowiązują się dostarczać wysokiej jakości usługi oraz budować zaufane i wartościowe relacje biznesowe. Każdy członek BNI ma się znajdować w sytuacji, jak gdyby kilkudziesięciu handlowców jednocześnie pracowało na jego sukces. Bowiem każdy,

W 59 państwach Wszystko zaczęło się w USA w 1985 roku, obecnie grupy BNI istnieją w 59 państwach. W Polsce regularnie ze spotkań w BNI korzysta około 800 przedsiębiorców. Grup jest blisko 30, w tym aż 10 w Krakowie. Liczby mówią same za siebie - i to nie tylko o ilości członków, których jest na świecie aż 170 tysięcy. W ubiegłym roku reprezentanci BNI w samej Polsce przekazali sobie kilkanaście tysięcy rekomendacji, wartych około 50 mln złotych! Na   KUJAWSKO-POMORSKI

8

kwiecień 2015

kto należy do BNI, w trakcie rozmowy z klientem, znajomym, partnerem biznesowym czy kontrahentem, stara się dostrzec, jakie jego potrzeby mogłyby zostać zaspokojone przez któregoś z członków grupy, którą reprezentuje. Zawsze ma przy sobie wizytówki, by móc pomóc w nawiązaniu kontaktu. - Polecamy siebie wzajemnie i to się sprawdza. W Polsce BNI działa od ośmiu lat. W Bydgoszczy są już dwie grupy: starsza - BNI Eagles spotyka się w piątki, nowo powstała w środy. Obecnie tworzona jest już i trzecia bydgoska grupa, a także pierwsza toruńska - zdradza dyrektor regionalny. Przyjść na spotkanie, by poznać specyfikę działania takiej grupy, z opcją przyłączenia się do niej, może tylko i wyłącznie ktoś, kto dostał zaproszenie od jednego z członków - czyli także ktoś z polecenia. - Musimy sobie ufać, a więc nie dopuszczamy nikogo, za kogo ktoś nie poręczy - tłumaczy Świerczyński.


rekomendacje - BNI

podaj

dalej

Sieć kontaktów - Specjalizuję się w języku angielskim, pierwsze zlecenia z polecenia miałem już po pierwszym spotkaniu BNI. Nie wszystkim od razu się tak udaje. Branże są różne, ale każdy z nas ma około 150 kontaktów i rekomenduje członków grupy, tak więc wszyscy mamy szansę dotrzeć z polecenia do kilku tysięcy potencjalnych odbiorców swojej oferty - opowiada Jakub Tomczak, anglista, prowadzący działalność gospodarczą. - Zajmuję się nieruchomościami. Marzyłam o przyłączeniu do BNI od kilku lat, ale dopóki nie przeszłam na swoje, nie było to możliwe, szef nie chciał we mnie zainwestować w ten sposób. Teraz sama to zrobiłam i jestem zadowolona, bo tu są ludzie, którym się chce chcieć - mówi Alicja Schiller, Nieruchomości Chata. - BNI daje mi możliwość regularnego kontaktu z profesjonalistami z różnych branż, dostęp do ich wiedzy, doświadczenia i całej palety kontaktów. To wszystko przekłada się na dynamiczny rozwój biznesu, co przydaje się na każdym etapie działalności, zwłaszcza na jej początku, gdzie trzeba samolot porządnie rozpędzić, by wystartował na dobre - mówi Adrian Gorzycki, współwłaściciel Calisthenics Academy, która w ciągu dwóch lat odniosła ogromny sukces. Izabela Konieczna, szefowa firmy Konieczni Doradcy, od października dojeżdża na mitingi BNI z Torunia. - Reprezentuję firmę ubezpieczeniowo-finansową. Korzyści z bywania w tym gronie są wielorakie. Poznaję mnóstwo nowych ludzi, wymieniamy się pomysłami. Spotkaniom towarzyszy niesamowita energia, która się udziela i sprawia, że warto wstać skoro świt - dodaje. cp   KUJAWSKO-POMORSKI

9

kwiecień 2015

*Magdalena Markowska

Absolwentka psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego oraz Moderatorskiej Zaawansowanej Szkoły Trenerów Biznesu. Obecnie doktorantka Wydziału Psychologii Polskiej Akademii Nauk. Wykłada na UKW i WSG w Bydgoszczy, jest członkinią Polskiego Towarzystwa Trenerów Biznesu.

444215BDBHA

Givers gain BNI nie jest formą tzw. MLM-u, czyli multi level marketingu. Wszystko opiera się na zasadzie zwanej „dający dostają”, czyli „givers gain”. - W BNI zamiast konkurencji ma być wzajemne wsparcie - tłumaczy dyrektor regionalny. Jego historia życia jest najlepszym dowodem na to, jakie korzyści płyną z bycia członkiem BNI. Przyjeżdżając do Bydgoszczy na studia, z małej mieściny w Borach Tucholskich, nie znał tu nikogo. - Prowadziłem firmę informatyczną. Zatrudniałem jednego pracownika na pół etatu, na którego pensję nie zawsze mi starczało, bo klienci raz byli, raz nie… Dzisiaj zatrudniam 16 osób na pełene etaty. Wyspecjalizowaliśmy się w robieniu stron www. O organizacji dowiedziałem się przez forum studenckie Biznes Center Club, na pierwszą składkę członkowską musiałem pożyczyć. W ciągu dwóch lat, dzięki polecaniu się, zyskałem ponad 600 klientów, po sześciu latach jest ich na mojej liście ponad 1600. Jestem matematykiem, więc policzyłem sobie, że dzięki samym poleceniom zaro-

biłem już ponad milion złotych - dodaje Maciej Świerczyński. Każdy członek BNI ma dostęp do licznych szkoleń w kraju i za granicą. Na początku uczy się m.in. perfekcyjnie prezentować swoją firmę podczas publicznego wystąpienia 30- i 60sekundowego. - My name is English, doktor English - słyszymy żartobliwy początek jednej z prezentacji.

promocja

Nie dla każdego Nie znaczy to jednak, że wszyscy zaproszeni goście mogą dostać się do grupy. Obowiązuje składka członkowska, ale nie wystarczy to, że stać nas na jej opłacenie i wzbudzamy zaufanie jednego z członków. O tym, kto dołączy do zespołu, decyduje komitet członkowski. Kandydaci muszą przejść swoisty proces rekrutacji. Specjalizacje w zakresie grupy nie mogą się powtarzać, ale jeżeli są wąskie, mogą się uzupełniać w ramach jednej branży, np. może się pojawić kilku ekspertów od IT, jeżeli jeden zajmuje się tworzeniem stron, drugi pisaniem programów. Członkiem nie może zostać ktoś, kto np. nie ma doświadczenia w tym, czym się zajmuje jego nowo otwarta firma. Młody przedsiębiorca owszem, może zostać przyjęty, ale pod warunkiem, że jego wcześniejsze doświadczenie zawodowe pokrywa się z tym, co teraz proponuje w swej ofercie. - Dzięki ogromnej sieci kontaktów, jesteśmy w stanie to bez trudu zweryfikować. Chcemy rekomendować, ale ludzi naprawdę tego wartych - zapewnia Maciej Świerczyński.

W dzisiejszych czasach, gdy decyzje często musimy podejmować szybko, mając przy tym szeroki wybór ofert, rekomendacja jest nieocenioną pomocą. Oczywiście mogą tu się pojawić nieetyczne ruchy, włącznie z manipulacją. Od fikcyjnych lajków, przez konta zakładane przez przedsiębiorców, by wychwalać własne produkty, po firmy, które oferują promocję, po odpowiedniej wpłacie na konto. Pamiętajmy jednak, że doskonały produkt czy usługa obronią się same, a klienci mają ogromną wiedzę na temat wiarygodności firm, jak również umiejętność wychwycenia szeptanego absurdu. Na forach tematycznych, portalach zakupowych czy społecznościowych, znajdziemy wiele ocen usług, produktów, czy samych sprzedających. Umieszczamy je, ale przed wyborem najlepszej oferty, sami też sprawdzamy, co o tym napisali inni. Od zawsze ludzie wymieniają się informacjami, dzielą się opiniami. Poleganie na innych to trochę przejaw sprytu, niepoddawanie się ślepo reklamie. Marketing szeptany, bo o nim tu mówimy, oparty jest na tak zwanym społecznym dowodzie słuszności. Kiedy nie wiemy, jaki pogląd czy decyzja są słuszne, postępujemy tak jak inni. Pytanie tylko, czy osoby, które polecają dane rozwiązanie, są dla nas wiarygodne, wiedzą, o czym mówią? W kwestii zakupu towaru czy usługi, dobre zamiary polecającego to za mało. Dlatego, np. decydując się na zakup motocykla, warto poszukać specjalistycznego forum motoryzacyjnego i tam zasięgnąć opinii, bezpośrednio od użytkowników pojazdu, a kiedy szukamy dobrej książki, zapytać o zdanie grupę literacką na Facebooku. Dzięki rozmowie i wymianie opinii z odpowiednimi osobami, ograniczamy ryzyko związane z podejmowaniem decyzji. Pete Blackshaw w jednej ze swych publikacji opisuje schemat, w którym nagradza się pracowników za najdłuższe rozmowy z klientami, budowanie relacji, a rekomendacje i polecenia stanowią 75 proc. sprzedaży w tej firmie. Dzieje się tak, gdyż zdobywanie poleceń jest umiejętnością zarządzania kontaktami bardzo przydatną w biznesie.cp


technologie

By kierowcy

nie chodzili

tekst: sławomir bobbe

na grzyby...

Niegdyś techniczna nowinka, witana z pewną nieufnością, dziś - jak mawia klasyk „oczywista oczywistość” w biznesie transportowym, spedycyjnym i przewozowym. GPS, bo o nim mowa, w niektórych przypadkach pozwala na uzyskanie oszczędności, sięgających kilkudziesięciu procent w skali roku.

S

ystem GPS przed laty dopiero raczkował i nie miał raczej wzięcia. Pojawiły się telefony komórkowe i można było dzwonić do kierowcy co jakiś czas, pytając, gdzie właściwie jest i oddzwonić do klienta, informując go w jakim mniej więcej czasie transport do niego dotrze. Tyle, że zdarzali się tacy kierowcy, którzy odbierali telefon i mówili, że są niedaleko celu, a byli w lesie na grzybach - wspomina Dionizy Woźny, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych. Wielki Brat patrzy System GPS początkowo pomagał tylko pozycjonować, a więc sprawdzać, gdzie w danym momencie znajduje się transport. To już było coś, ale teraz - to dużo za mało. System poszedł dalej i dzięki GPS można nie tylko lokalizować transport, ale również kontrolować wiele innych spraw.

Monitorowanie transportu daje informacje nawet o tym, na jakich obrotach pracuje silnik w aucie, czy i kiedy są robione postoje. Dla właścicieli firm to cenna wiedza, która pozwala np. ograniczać straty paliwa. - Na podstawie mojej firmy mogę stwierdzić, że oszczędności na paliwie sięgają 15-20 procent. Inwestycja nie jest tania, ale mi zwróciła się po 2 latach - mówi Dionizy Woźny. - Wiem, którzy kierowcy znajdują się na białej, a którzy na czarnej liście. Kierowcę, którzy powoduje straty, można skierować na szkolenia z ekonomicznej jazdy. GPS jest też istotny dla klientów. Dzięki dokładnej informacji, gdzie znajduje się transport mogą zaplanować dostawy. Ma to kluczowe znaczenie, bowiem obecnie wiele dostaw realizowanych jest na konkretny dzień i godzinę, od czego zależy ciągłość produkcji. Był także pomysł montowania w kabinach kierowców kamer, ale moim zdaniem   KUJAWSKO-POMORSKI

10

kwiecień 2015

byłaby to już znaczna ingerencja w prywatność pracowników - dodaje. Głównym elementem, który pozwala na efektywne zarządzanie zasobami transportowymi i procesem dystrybucji jest dostęp do wiarygodnych informacji o statusie pojazdu i realizacji zlecenia. Analizy rynkowe, przeprowadzone dotychczas przez Instytut Logistyki i Magazynowania w Poznaniu, jednoznacznie wskazują na potrzebę wykorzystania narzędzi, wspomagających procesy transportowe w celu obniżenia kosztów logistycznych, a tym samym uzyskania przewagi konkurencyjnej, dzięki świadczeniu usług wyższej jakości po niższej cenie. - Korzystanie z oprogramowania track & trace w czasie rzeczywistym, pozwala na wzrost wiarygodności wśród klientów - uważa Sebastian Zieliński, dyrektor handlowy firmy Call Freedom. - Możliwość monitorowania statusu realizacji


technologie Eksperci nie mają wątpliwości - bez względu na to, czy mowa o dużym przedsiębiorstwie, czy też małej firmie z niewielką flotą, dobrze wdrożony system monitorowania oparty na GPS przyniesie ze sobą ograniczenie kosztów i wzrost zysków.

zamówień, zwiększa szansę na natychmiastową reakcję w sytuacjach awaryjnych oraz sprawniejsze wyjaśnianie ewentualnych niezgodności. Moduł planowania tras jest niezbędnym narzędziem, wpływającym na obniżanie kosztów, poprzez redukcję przejechanych kilometrów i zwiększoną kontrolę pracy kierowców. Elektroniczne przesyłanie skanów dokumentów transportowych za pomocą aplikacji mobilnej, zwłaszcza w transporcie międzynarodowym, znacznie przyspiesza proces rozliczania faktur, a tym samym przyczynia się do wzrostu płynności finansowej przedsiębiorstwa - dodaje bydgoski przedsiębiorca. Miliony na monitorowanie Z dobrodziejstw GPS korzystają masowo prywatne firmy. Przekonują się do niego również korporacje taksówkowe i miejscy przewoźnicy. W Toruniu w system GPS wyposażono nawet tramwaje. I są z niego zadowoleni, choć wydano na niego prawie 4,5 miliona złotych (wraz z m.in. tablicami informacyjnymi na przystankach). - System ten pozwala na ciągłe monitorowanie pojazdu - co pomaga w organizacji pracy oraz poprawia komunikację między dyspozytorem a kierowcą. Poprawia też komfort przepływu informacji również między dyspozytorem, a pasażerem. Zwiększa bezpieczeństwo - ze względu na stałą możliwość monitorowania pojaz-

du. W autobusach wykorzystanie GPS zwiększy się, kiedy w przyszłości zastosowane zostaną tablice informacyjne na przystankach autobusowych - informuje Piotr Reich, rzecznik MZK. Podobnie jest w Bydgoszczy, gdzie autobusy i tramwaje są śledzone od dłuższego czasu. - System GPS umożliwia lokalizację pojazdu, dzięki czemu możemy przeprowadzać m.in. kontrolę punktualności i umiejscowienie w terenie. Jednak przede wszystkim dzięki GPS-om zamontowanym w autobusach, pasażerowie na przystankach wyposażonych w monitory LCD otrzymują informację o rzeczywistym czasie (przyjazdu/odjazdu) autobusu/tramwaju - twierdzi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. Miasto Bydgoszcz wymaga również, by firmy które zajmują się zimowym utrzymaniem miasta, wyposażyły swoje pojazdy w system GPS. Wcześniej zdarzało się bowiem, że niektórzy wykonawcy twierdzili, że ich sprzęt - na przykład pługopiaskarki wyjechały na ulicę (i domagali się zapłaty), choć nikt tych pojazdów na oczy nie widział. Najpierw testuj Na rynku znajduje się wiele firm, oferujących rozwiązania do monitorowania pojazdów. Ich oferta może różnić się funkcjonalnością systemu, kosztami instalacji i rozwiązaniami. Na co zwrócić uwagę, poszukując oferty dla własnej floty? Specjaliści radzą, by najpierw przetestować wybrane rozwiązanie - na przykład w jednym wybranym samochodzie. Po kilku tygodniach będzie wiadomo, czy oferowany zakres usług systemu jest odpowiedni dla firmy. Testy powinny być dostępne bezpłatnie - co świadczy o jakości firmy, oferującej produkt. Warto również zwrócić uwagę na koszty instalacji systemu oraz miesięczny abonament. Niektóre firmy niestety ukrywają w umowach rozmaite kruczki i może okazać się, że system owszem, składa szczegółowe raporty, ale za ich odczytanie trzeba płacić ekstra. Dobrze byłoby też, gdyby system mógł być rozbudowywany o kolejne moduły, które w razie potrzeby

można dokupić osobno nieco później. O skorzystaniu z danego systemu monitorowania decydować mogą nawet takie szczegóły jak możliwość eksportowania danych z systemu do programów księgowych czy darmowy serwis pogwarancyjny. Przy czym eksperci nie mają wątpliwości - bez względu na to, czy mowa o dużym przedsiębiorstwie, czy też małej firmie z niewielką flotą, dobrze wdrożony system monitorowania oparty na GPS przyniesie ze sobą ograniczenie kosztów i wzrost zysków. - Uważam, że warto taki system zainstalować nawet wtedy, gdy firma posiada jedno auto. Jeśli auto jeździ tylko po kraju, miesięczny koszt abonamentu to 45 złotych netto, jeśli wyjeżdża poza granicę trzeba doliczyć jeszcze 20 złotych - informuje Michał Wojciechowski, prezes firmy Navicar z Torunia. - Podstawowy montaż nie zajmuje więcej niż 40 minut i nie jest specjalnie skomplikowany. Dłuższa i kosztowniejsza jest instalacja np. sondy w baku, dzięki której można kontrolować zużycie paliwa i inne parametry techniczne. To koszt około 750 złotych. Kolejne 250 złotych kosztuje dodatkowy moduł, który pozwala sprawdzić, czy i kiedy otwierane są drzwi, czy działa klimatyzacja i tak dalej. Ma to kolosalne znaczenie w przypadku, gdyby ktoś chciał ukraść auto. Dzięki dużej konkurencji na rynku coraz więcej firm oferuje jedynie dzierżawę urządzeń. Wcześniej klienci musieli je kupować, a gdy rezygnowali z abonamentu, pozostawiali z urządzeniami, które im do niczego już nie służyły - zauważa prezes. Korzyści z monitoringu pojazdu są jednak na tyle widoczne, że firmy coraz częściej decydują się na takie rozwiązania. I nie chodzi jedynie o branżę przewozową czy przedstawicieli handlowych. Szefowie po prostu chcą wiedzieć, gdzie w danej chwili są ich pracownicy i czy faktycznie wykonują zadania, za które im płacą. - Obecnie na rynku funkcjonuje wiele rozwiązań, pozwalających na monitorowanie środków transportu i jednostek ładunkowych (głównie kontenerów), bazujących na module GPS, które w celu przesyłu danych w czasie rzeczywistym wykorzystują kanał GPRS. Niestety, dostępne systemy nie oferują usług globalnych, w związku z bardzo wysokimi opłatami roamingowymi. Klient, chcący korzystać z usługi monitoringu poza granicami kraju, musi z góry zdefiniować konkretne kierunki, na podstawie których następnie obliczane są odpowiednie stawki. Wysokie koszty, wiążące się z istniejącymi rozwiązaniami, ograniczają grupę ich użytkowników jedynie do średnich i dużych przedsiębiorstw, które są w stanie przeznaczyć znaczne środki finansowe na tego typu inwestycje. W rezultacie, firmy świadczące usługi logistyczne nie mogą w pełni czerpać korzyści z dostępnych zasobów, co bezpośrednio przekłada się na ich wynik ekonomiczny - uważa Sebastian Zieliński, który stoi za rozwiązaniem T-Traco, który umożliwia globalne monitorowanie środków transportu, ładunków oraz komunikację z kierowcami z pominięciem wysokich opłat roamingowych.cp


flesz

015 2 m u r o F y Welconom w toruniu 2-3 marca odbyło się Forum gospodarcze „welconomy Forum 2015”. jest to jeden z ważniejszych kongresów gospodarczych w kraju, na którym pojawili się przedstawiciele rządu, samorządu i biznesu, mający kluczowy wpływ na sytuację gospodarczą w polsce i europie. wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. prof. jerzy Buzek, który przewodniczył otwierającej forum sesji plenarnej na temat innowacyjności. uczestniczący w „welconomy Forum 2015” turcy i gruzini skorzystali z okazji pobytu w naszym regionie i odwiedzili rotr spółdzielnię Mleczarską w rypinie.CP

es y P Z G N I W S ii n a k s o już w T Bydgoski pojazd można już eksploatować, ponieważ 16 marca uzyskał homologację na tory italii. atr 220 swing, bo o nim mowa, jest nowoczesnym, jednoprzestrzennym, klimatyzowanym dieslem z 161 miejscami (w tym także dla osób niepełnosprawnych), wyposażonym w monitory i sprzęt audio, ułatwiający komunikację z pasażerami oraz wi-Fi i monitoring przy użyciu sześciu wewnętrznych i czterech zewnętrznych kamer. Będzie poruszał się po niezelektryfikowanych szlakach kolejowych toskanii z prędkością do 130 kilometrów na godzinę.CP

ietz ztof L s Y z r :k tekst

Toruńska NEUCA rozwija skrzydła listów a n fi d ó r ś w O M Z Prezes T

gia o l o n h c e t Nowa a Apator

wśród 10 kandydatów do zdobycia nagrody polskiej rady Biznesu im. jana wejcherta 2015 jest jarosław józefowicz, prezes tzMo. kapituła wybrała grono osób, z którego wyłonieni zostaną tegoroczni zwycięzcy w trzech kategoriach: sukces, wizja i innowacja oraz działalność społeczna. uroczysta gala wręczenia nagród odbędzie się 23 kwietnia w warszawie. prezes tzMo jest nominowany w kategorii „sukces”. jarosław józefowicz to wieloletni prezes toruńskich zakładów Materiałów opatrunkowych sa, firmy która jest producentem artykułów higienicznych i medycznych (Bella, Happy, seni, eva natura) sprzedawanych poprzez 54 spółki w 17 krajach, gdzie w sumie zatrudnia 7600 osób.CP

apator powogaz sa (firma z poznania), podmiot zależny od toruńskiego apatora sa, przejął 100 proc. udziałów w duńskiej spółce Miitors aps. zajmującej się projektowaniem i rozwojem technologii ultradźwiękowych w obszarze opomiarowania wody i ciepła. cena nabycia udziałów wyniosła 6,2 miliona euro. spółka Miitors została powołana do życia w 2010 r. w celu rozwoju pełnej gamy innowacyjnych produktów ultradźwiękowych, takich jak wodomierze (wody zimnej i ciepłej), ciepłomierze oraz chłodomierze. dzięki transakcji apator powogaz pozyska innowacyjną technologię, poszerzy portfel produktów oraz zapewni sobie lepszy dostęp do rynków w europie zachodniej, ameryce północnej i krajach Bliskiego wschodu.CP

KUJAWSKO-POMORSKI

12

kwiecień 2015


400315BDBHA


nasz region Kruszwica – zwana legendarną stolicą Polski jest nierozerwalnie związana z początkami państwowości polskiej. Na ziemiach nadgoplańskich prowadzone są badania archeologiczne, które dowodzą istnienia wokół Gopła bogatej i nieprzerwanej tradycji osadniczej. Najstarsze ślady osadnictwa na terenie Kruszwicy sięgają epoki kamienia (ok. 10000 r. p.n.e.).

legendarna stolica Polski Uwarunkowania Gospodarcze Gmina Kruszwica jest regionem przemysłowo – rolniczym z dobrze rozwiniętym przemysłem spożywczym oraz przetwórstwem owocowo – warzywnym. Położenie w czystym rejonie spowodowało znaczny rozkwit przemysłu spożywczego opartego o miejscowe rolnictwo (wśród dużych gospodarstw rolnych można wymienić Kom –Rol Kobylniki, Polanowice, Janocin). Istotne znaczenie mają również działania władz samorządowych wspierające przetwórstwo rolno – spożywcze. Do największych zakładów pracy należą: * Zakłady Tłuszczowe Kruszwica S.A.; * Krajowa Spółka Cukrowa S.A. w Toruniu - Oddział Cukrownia Kruszwica; * Zakłady Przetwórstwa Zbożowo - Młynarskiego Sp. z o.o. Gmina posiada korzystne warunki przyrodnicze sprzyjające rozwoju rolnictwa. Występują tutaj wysokiej jakości gleby – czarne ziemie, gleby murszowo – mineralne i mułowo – torfowe. Są one zasobne w fosfor, potas i magnez. Najlepszymi warunkami glebowymi dysponują sołectwa: Chełmiczki, Sokolniki, Sławsk Wielki, nieco słabszymi: Sukowy, Rzepowo, Grodztwo, Janowice, Tarnowo. Spośród pozostałych sołectw wyróżnić należy: Chełmce, Bachorce, Racice, Kicko, Gocanówko i Kobylniki.

Tu się opłaca Gmina Kruszwica posiada w swoich zasobach atrakcyjny teren inwestycyjny oznaczony w operacie ewidencyjnym jako działka nr 18 w obrębie ewidencyjnym Kruszwica Miasto obręb 4. Maksymalna dostępna powierzchnia działki wynosi 7, 6972 ha. Do niewątpliwych atutów oferowanej nieruchomości należy między innymi położenie przy głównych szlakach komunikacyjnych (drogi powiatowej nr 2568C Inowrocław - Kruszwica) łączącej Kruszwicę z drogami krajowymi nr 25, 15 i 62. Prezentowana nieruchomość uzbrojona jest sieć wodociągową. Ponadto istnieje możliwość podłączenia do sieci kanalizacji sanitarnej. Zgodnie ze Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego jest to strefa miejska, teren ten przeznaczony pod zabudowę na cele rozwoju funkcji usługowych. W przypadku zainteresowania ofertą zapraszamy do siedziby Urzędu Miejskiego w Kruszwicy przy ul. Nadgoplańskiej 4, 88-150 Kruszwica, gdzie możliwe będzie uzyskanie szczegółowych informacji.

ul. Nadgoplańska 4 88-150 Kruszwica tel. +48 /52/ 35 15 010 fax. +48 /52/ 35 16 021 e-mail: um@kruszwica.um.gov.pl www.gminakruszwica.pl

KUJAWSKO-POMORSKI

14

kwiecień 2015

13315BIBIA

Urząąd Mi Urzą Ur Miej ejsk skii w Kr sk K uusszzw wiiccy

reklama

M

iasto jest położone w centrum województwa kujawsko-pomorskiego, między Bydgoszczą, Toruniem a Włocławkiem. Kruszwica leży na jednym z najpiękniejszych i najbardziej znanych szlaków autokarowych w Polsce Szlaku Piastowskim. Położona nad Jeziorem Gopło, największym jeziorem w województwie kujawsko - pomorskim i dziewiątym, co do wielkości w Polsce, daje doskonałe warunki do czynnego wypoczynku oraz uprawiania sportów wodnych. Najsłynniejszym zabytkiem Kruszwicy oraz niepisanym symbolem miasta jest ceglana gotycka wieża samotnie stojąca na Wzgórzu Zamkowym, u nasady Półwyspu Rzępowskiego, zwana Mysią Wieżą. Stanowi ona pozostałość zamku obronnego, który został zbudowany z fundacji króla Kazimierza Wielkiego ok.1350 roku. Zamek był warownią na pograniczu polsko – krzyżackim. Po upadku zakonu krzyżackiego stał się on siedzibą kruszwickiej kasztelanii i starostwa. Warownia została zniszczona przez Szwedów w 1657 r. zaś pozostała Mysia Wieża od 1895 r. jest atrakcją turystyczną Kruszwicy i punktem widokowym. Z jej szczytu można dostrzec Inowrocław, Strzelno i Radziejów. Na wschodnim brzegu Gopła wznosi się Kolegiata p.w. śś Apostołów Piotra i Pawła, która jest najstarszą z zachowanych na Kujawach świątyń, zbudowaną w stylu romańskim na przełomie XI/ XII wieku. Początkowo pełniła ona funkcję katedry biskupiej. Od momentu przeniesienia biskupstwa do Włocławka (XII w.) pełni funkcję kościoła kolegiackiego, przy którym istnieje kapituła kruszwicka. Kolegiata jest trójnawową, filarową bazyliką zbudowaną na planie krzyża łacińskiego wzniesioną z ciosanego granitu i piaskowca.


Rosegg R.T. Sp. z o.o. Fordońska 393, 85-766 Bydgoszcz tel: +48/52/347-14-81, fax:+48/52/347-23-25, kom: 502 372 739, e-mail: aw@rosegg.pl

Szczegółowe informacje na stronie www.rosegg.pl i pod nr telefonu 502 372 739

Z apra

. y c a r p ł ó p s w o d y m a z s

242515BDBHA

Jeżeli szukają Państwo biur lub hal magazynowych i produkcyjnych do wynajęcia, to są Państwo we właściwym miejscu

Rosegg Center przy ul. Fordońskiej 393 w Bydgoszczy oferuje do wynajęcia nowoczesne, klimatyzowane biura oraz hale magazynowe i produkcyjne różnej wielkości.


27 marca w hotelu „Słoneczny Młyn” spotkała się biznesowa śmietanka regionu. Wśród zaproszonych gości nie zabrakło nominowanych oraz laureatów naszego plebiscytu Firma i Biznesmen Roku 2014.

Z

wycięzcą w kategorii Biznesmen roku 2014 został Marek Bieliński, prezes Banku spółdzielczego w nakle nad notecią. w kategorii Mała i średnia Firma roku 2014 zwyciężyła firma Bioscience sa z prezesem konradem Maciejewskim na czele (w jego imieniu nagrodę odebrała dyrektor badań klinicznych firmy, dr Beata Maciejewska). nagroda w kategorii duża Firma roku 2014 trafiła do Hurtowni Motoryzacyjnej gordon sp. z o.o. i jej właściciela jacka gordona. gratulujemy!

MaREK BIELIŃSKI - PREZEs Bs NaKłO ODBiERa NagRODĘ Z RąK WiCEWOjEWODy ELŻBiETy RusiELEWiCZ

JacEK GORdON - ZWyCiĘZCa W KaTEgORii DuŻa FiRMa ROKu 2014

dR BEaTa MacIEJEWSKa ODEBRała NagRODĘ DLa FiRMy BiOsCiENCE, ZWyCiĘZCy W KaTEgORii Mała i ŚREDNia FiRMa ROKu 2014 (Z LEWEj PREZyDENT ByDgOsZCZy RaFał BRusKi, Z PRaWEj DR TOMasZ WOjCiEKiEWiCZ - PREZEs EXPREss MEDia) BaSIa KaMROWSKa OCZaROWała gOŚCi WyKONaNiEM jaZZOWyCh uTWORÓW

PATRONI:

PARTNER GŁÓWNY:

ZŁOTY PARTNER:

PARTNERZY:

zdjęcia: tomasz czachorowski

gala plebiscytu

plebiscy t


444815BDBHA

BIURO RACHUNKOWE

Profesjonalna obsługa księgowa firm Księgi

Handlowe przychodów i rozchodów, Podatki dochodowe PPE, PIT, CIT Podatek VAT KADRY, PŁACE, ZUS 87-100 Toruń ul. Szosa Chełmińska 121A/18-19 tel. 56/655-03-01 kom. 502-181-406 monikatyszka@biuroprospero.pl

www.biuroprospero.pl

199415TRTHA

481615BDDWA

Książki


felieton

Państwowa (byle)jakość

Znane jest słynne powiedzenie prezydenta USA Johna Kennedy'ego: „nie pytaj, co kraj może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla kraju”. Pięknie powiedziane. Ale czy właściwie? Prof. Leszek Dziawgo Myślę, że każdy z obywateli RP może wskazać takie obszary funkcjonowania naszego państwa, których jakość nie jest do zaakceptowania: służba zdrowia, system emerytalny, podatki, wybory, polityka gospodarcza, administracja, edukacja, policja, kolej, drogi (w tym tzw. autostrady), wymiar sprawiedliwości... Niestety, z pewnością można tak jeszcze wymieniać długo. Każdy obywatel miałby swoje typy i priorytety. Żyjemy w państwie, które funkcjonuje w tonacji „Polacy, nic się nie stało”. To taki swoisty i źle rozumiany niby-luzik. Być może nawet wielu obywatelom takie „państwo niedookreślone” się podoba. Sądzę jednak, że zdecydowanej większości nie. Świadczą o tym liczne wypowiedzi, postawy i protesty. W okresie transformacji naszego państwa po 1989 roku tolerancja społeczeństwa na niedoskonałości władzy była racjonalna i konieczna. Nie było wówczas wyjścia - nauka demokracji kosztuje. Jednak minęło już 25 lat wolności i czas już także na jakość. Wcale nie chodzi o to, aby wprowadzić pruski dryl, ale aby państwo polskie zaczęło być sprawne i efektywne na rzecz własnych obywateli.

prof. Leszek Dziawgo jest szefem Katedry Zarządzania Finansami na Wydziale Nauk Ekonomicznych UMK, a także członkiem Prezydium Komitetu Nauk o Finansach PAN. Tymczasem utrwalany jest model państwa nieporadnego lub wręcz nieudolnego, ale za to nieodpowiedzialnego i agresywnego wobec obywateli. Z pewnością jest to wygodne dla władzy. Model funkcjonowania państwa typu: „niska jakość za wysoką cenę (czyli podatki)” jest atrakcyjny dla rządzących. W pewnym sensie jest to także swoisty „bardzo efektywny model biznesowy” dla władzy. A przecież społeczności już od czasów starożytnych tworzyły wspólnoty i organizmy państwowe, aby żyło się bezpieczniej i dostatniej. Następnie, niestety, grupy uprzywilejowane coraz bardziej zawłaszczały instytucje państwa.   KUJAWSKO-POMORSKI

18

kwiecień 2015

Zanikało poczucie nawet elementarnej wspólnoty interesów, co było przecież podstawowym społecznym spoiwem. W rezultacie państwa słabły, pojawiały się niepokoje społeczne lub najazdy. Znikały nawet całe imperia. I tak przez wieki. Dla kogo zatem funkcjonują państwa? Znane jest słynne powiedzenie prezydenta USA Johna Kennedy'ego: „nie pytaj, co kraj może zrobić dla ciebie, pytaj, co ty możesz zrobić dla kraju”. Pięknie powiedziane. Ale czy właściwie? My, obywatele, powinniśmy jednak pytać, co państwo może zrobić dla nas. Dlaczego? Bo podczas pokoju płacimy podatki, poświęcając czas naszego życia na pracę, a podczas konfliktu bronimy państwa, ryzykując życie. Kto zatem jest uprawniony do stawiania takich pytań? Polska od wieków miota się i jest miotana pomiędzy Wschodem a Zachodem. Właściwy wybór kierunku jest fundamentalnym wyzwaniem cywilizacyjnym. Dotyczy przecież zarówno sposobu funkcjonowania całego państwa, jak i życia poszczególnych obywateli. Tymczasem u nas owo wyzwanie cywilizacyjne zamieniamy w praktyce na „dualizm cywilizacyjny”. Oznacza to, że oczywiście geograficznie, politycznie, fasadowo i od święta należymy do świata Zachodu. Jednak codzienność funkcjonowania naszego państwa i stosunek do obywatela to już zwykły Wschód. Niestety, ma to także konkretne skutki ekonomiczne. Skąd bowiem ma się wziąć szacunek i wsparcie dla pracy i przedsiębiorczości własnych obywateli? No i z ostatniej chwili w temacie „Byle jak”. Właśnie oberwał się sufit na Dworcu Wschodnim w Warszawie. Dworzec jest nowiutki, dopiero wyremontowany na Euro 2012. Podobnych przykładów byłoby wiele.CP


428615BDBHA


tekst: SŁAWOMIR BOBBE zdjęcia: tomasz CZACHOROWSKI

p o m y s tł e nmaa tb i z n e s

Ukształtowała ich woda Bydgoska Wyspa Młyńska stała się wizytówką miasta i regionu. Ciągle jednak brakowało zaangażowania ze strony przedsiębiorców. Okazuje się jednak, że wraz z rozwojem Bydgoskiego Węzła Wodnego pojawiły się biznesowe inicjatywy na skalę lokalną i międzynarodową.

P

ierwsza natychmiast skojarzy się starszym bydgoszczanom. Nazwę „Ondyna” zna niemal każdy, kto uczył się w bydgoskich szkołach do lat 90., bo każdy „Ondyną” płynął w ramach szkolnej wycieczki. Dziś „Ondyna” znów cumuje przy nabrzeżu, ale w niczym nie przypomina swojej leciwej poprzedniczki. Wychowany przy wodzie - Płynąłem kiedyś „Ondyną”, za dzieciaka. Pamiętam, jak pływała po Brdzie, gdy chodziłem do podstawówki - wspomina Przemysław Pytlinski, właściciel „Ondyny XXI”. - Mój ojciec był szyprem i pływał m.in. barką „Lemara”. Jestem wychowany przy wodzie, zamiłowanie do wody mam we krwi. Teraz dochodzi do tego chęć zrobienia w Bydgoszczy czegoś fajnego i zapewnienie atrakcji mieszkańcom. Dlatego chcemy z nową jednostką wyjść do starszych i młodszych. Można tu zrobić właściwie każdą imprezę - od urodzin, przez wieczory kawalerskie czy panieńskie, po imprezy andrzej wątorek w swoim domu na wodzie


pomysł na biznes edukacyjne. Wszystko, co mieści w granicach rozsądku i bezpieczeństwa jest możliwe. To będzie wizytówka Bydgoszczy. Takich jednostek nie ma wiele, więc nie sposób jej nie zauważyć. Możemy płynąć wszędzie po Brdzie czy Wiśle, możemy nawet spłynąć do Gdańska. Są opcje, żeby płynąć z jednym noclegiem - dopływamy, nocujemy przy przystani i wracamy na drugi dzień. Tego typu katamaran to koszt powyżej pół miliona złotych. „Ondyna XXI” wykonana jest w podwyższonym standardzie, z tapicerowanymi siedzeniami i wykończeniami tekowymi - najwyższa klasa, w której producent z Augustowa mógł skonfigurować jednostkę. - W Polsce pływa kilka takich katamaranów, ale nie wiem, czy w tak dobrym standardzie. „Ondynę XXI” napędza silnik Suzuki o mocy 140 koni. Ma 12,60 m długości, szerokość 3,5 m oraz pokład słoneczny na 8 osób. Jest barek i oczywiście toaleta. Nie mogę sprzedawać alkoholu. Koncesja dostępna jest wtedy, gdy jednostka byłaby przycumowana na stałe - wyjaśnia właściciel. Fundamenty z wody Drugi bydgoski pomysł na biznes związany z wodą jest jeszcze bardziej nieszablonowy. To dom na wodzie, wyglądem przypominający futurystyczną kapsułę. - Odkąd pamiętam, interesowało mnie wszystko, co pływa. Jestem żeglarzem i motorowodniakiem. Na działce nad jeziorem amatorsko tworzyłem pływające pomosty, pokoje czy np. łóżko pływające. Kiedy przyjaciel, prowadzący firmę budowlaną w Londynie, poinformował mnie o zleceniu na dom pływający, postanowiłem do tego dołączyć. Tak powstała firma floatinghouses.eu, a pasja przerodziła się w pomysł na biznes. Wybudowaliśmy pierwszy obiekt w Londynie na Tamizie. Korzystaliśmy z gotowych rozwiązań i technologii. Widząc zapotrzebowanie na tego typu domy na rynkach zachodnich, postanowiliśmy wypracować własną technologię budowy domów na wodzie - opowiada Andrzej Wątorek, współwłaściciel firmy floatinghouses.eu.

Dom na zewnątrz ma wymiary 12 x 7,5 m. Nowoczesne wnętrze stanowi otwarte studio mieszkalne z salonem kąpielowym oraz schodami na taras na dachu. Powierzchnia użytkowa to 80 mkw. Ogrzewanie zapewnia pompa ciepła typu powietrze-woda. W całości jest to ogrzewanie podłogowe. - Dom został zbudowany z prefabrykatów, których wykonanie zleciliśmy różnym specjalistycznym firmom, a następnie zmontowany tutaj w Bydgoszczy, nad torem regatowym przy ul. Witebskiej - mówi Andrzej Wątorek. - Koszt wykonania takiego obiektu dla klienta zaczyna się od 4000 zł netto/mkw. w stanie deweloperskim. Nasz dom to obiekt stacjonarny. Do mieszkania całorocznego w jednym określonym miejscu, lecz z możliwością przepłynięcia w inne. Nie jest to tzw. houseboat, czyli domek letniskowy na katamaranie z silnikiem. To pełnowartościowy, a w dodatku energooszczędny apartament całoroczny, który unosi się na wodzie i może stać w porcie, centrum miasta czy przy malowniczym nabrzeżu. Nasz produkt kierujemy do ludzi chcących mieszkać blisko natury, zapalonych wodniaków i do wszystkich tych, którym perspektywa mieszkania na wodzie wydaje się ciekawsza niż standardowe mieszkanie lub dom pod miastem. Jest spore zainteresowanie. Głównie na rynku zachodnim, lecz także i w Polsce, a nawet w Bydgoszczy. Liczymy, że jeszcze się zwiększy, ponieważ planujemy uczestniczyć w targach i wystawach, ale wszystko w swoim czasie - dodaje pan Andrzej. Dobry biznes? Czas pokaże - Niedługo się okaże, czy to dobry pomysł na biznes. Intuicja podpowiada mi, że tak. Kto nie ryzykuje, ten nic nie ma - uważa Przemysław Pytlinski. - Obecnie zainteresowanie ze strony bydgoszczan jest naprawdę duże, zobaczymy po następnych rejsach czy się utrzyma. Jeszcze nie widziałem, żeby się komuś nie podobało, a cały efekt się widzi, gdy się wejdzie na pokład i płynie się po rzece. Bydgoszcz widziana wieczorem od strony wody - naprawdę mamy się czym

przemysław pytlinski za sterem ondyny XXI

KUJAWSKO-POMORSKI

21

kwiecień 2015

pochwalić i to w skali całego kraju. Jesteśmy w czołówce najpiękniejszych miast, a teraz mamy okazję zweryfikować to i zobaczyć od strony rzeki. Na pewno z następną jednostką będzie już nam łatwiej. Myślę o realizacji rejsów w Toruniu, ale to na razie odleglejsza przyszłość - mówi właściciel „Ondyny XXI”. O ile zostanie właścicielem pływającego domu wymaga grubego portfela, to na przepłynięcie się „Ondyną” nie trzeba wielkich środków, zwłaszcza, jeśli jest się uczniem. Czarter katamaranu z załogą to około 700 złotych za godzinę. Cena jest obniżana, gdy ktoś zamierza popłynąć w dłuższy rejs. - Uważam, że to przyzwoite pieniądze, zwłaszcza, że wypożyczenie limuzyny kosztuje 500 złotych na godzinę, a porównania nie ma żadnego, nie mówiąc o tym, że na „Ondynę XXI” wejdzie więcej osób - podkreśla właściciel. - W dodatku na katamaranie można potańczyć. Wkrótce będziemy mieli tutaj pierwszy ślub, czekamy na potwierdzenie, bo młoda para przyjedzie do nas z zagranicy. Oczywiście dla dzieciaków obowiązują inne ceny. Rejsy edukacyjne to 18 zł do 40 min, a ulgowy 12 zł. Inaczej wygląda wynajem pod imprezowanie, a inaczej gdy rozmawiamy ze szkołami - dodaje. Dla szkół i turystów Właściciel nie kryje, że - podobnie jak ze starą „Ondyną” - także i nowa stanie się celem klasowych wycieczek. - Współpracujemy z Miejskim Centrum Kultury, kiedy dzieciaki przychodzą na barkę „Lemara” posłuchać o dawnej żegludze, my w tym czasie możemy pokazać im Brdę. Tym bardziej że jednostka jest tak przeszklona, że wszystko z niej widać. Połowa klasy słucha kapitanów na barce, a połowa może z nami popłynąć na półgodzinny rejsik. Jednymi z pierwszych, którzy skorzystają z rejsu „Ondyną”, będą przyjeżdżający niedługo do Bydgoszczy na święto miasta muzycy zespołu „Lady Pank”. Trasę z hotelu „Słoneczny Młyn”, w którym się zatrzymają, na Wyspę Młyńską, gdzie będą mieli koncert, pokonają właśnie bydgoskim katamaranem.cp


466215BDDWB


436015BDBHA


tekst: LUcYNa tatarUch

grywalizuj w biznesie

Jak wpłynąć na zaangażowanie pracowników, lojalność wobec firmy, rozpoznawalność marki, motywację i skuteczność działań? Za pomocą prostych i trwałych nawyków oraz mechanizmów zaczerpniętych z gier. >>> KUJAWSKO-POMORSKI

24

kwiecień 2015


259615TRTHA

372715BDBHA

466215BDDWA

13215BIBIA


rozwój

>>>

J

Zaskurski. - Mogę też śmiało powiedzieć, że inspiracją do stworzenia tego produktu stały się wszystkie doświadczenia zawodowe i życiowe, zarówno moje, jak i całego zespołu. Zespół itrampoliny, oprócz Marka Zaskurskiego, zajmującego się rozwojem strategicznym i monetyzacją produktu, aktualnie tworzą dwie osoby: Karolina Zaskurska odpowiedzialna za nadzór operacyjny nad realizacją projektu, oraz Marcin Nowakowski, web developing. Współpracują ze sobą od 2013 roku. - To właśnie wtedy razem z Karoliną wpadliśmy na pomysł zbudowania tego narzędzia - dodaje Zaskurski. - Prace projektowe ruszyły w styczniu 2014 roku. Wcześniej wszyscy pracowaliśmy dla międzynarodowych grup finansowych. Samo tworzenie aplikacji zajęło około dziewięciu miesięcy. W tym czasie zespół przechodził kolejno przez okresy planowania, projektowania budowania prototypów i testów. Aktualna wersja aplikacji dostępna jest dla użytkowników od listopada ubiegłego roku. - Darmowa, dostępna wersja itrampoliny to wersja beta, która stanowi dla nas miejsce prowadzenia testów i zbierania informacji - tłumaczy Zaskurski. - Jedną z naszych kluczowych zasad jest cykliczna weryfikacja założeń i ciągłe poprawianie prototypu. Mimo to aplikacja jest już popularna wśród użytkowników. Mogę zdradzić, że każdego dnia na itrampolinie wykonywanych jest blisko sto „nawyków”, które przybliżają ludzi do zmiany swojego wzorca postępowania. W sumie nasi użytkownicy wykonali już ponad 11 tysięcy nawyków. Licznik na naszej stronie nieustannie bije.

ak pisał Arystoteles „Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy. Doskonałość nie jest jednorazowym aktem lecz nawykiem”. Od tego motta zaczyna się przygoda na stronie itrampolina.pl. Jej twórcy to bydgoszczanie, którzy mówią wprost: nasza aplikacja to nowe narzędzie, wspomagające rozwój w każdym obszarze życia. Już przy pierwszym logowaniu w aplikacji widać licznik zdobytych punktów, licznik zrealizowanych nawyków, możliwe do zaznaczenia aktywności i postanowienia. To jednak nie jest zwykły terminarz, jakich wiele, a innowacyjne narzędzie, wykorzystujące najnowszy, również biznesowy trend w dziedzinie samorozwoju i doskonalenia się.

Mechanizmy znane z gier - W aplikacji wykorzystujemy mechanikę grywalizacji, czyli zastosowanie mechanizmów znanych z gier komputerowych, do zmian zachowań ludzi w kontekście innym niż gry - tłumaczy Marek Zaskurski, współtwórca narzędzia. - Służy to zmianie nawyków użytkowników, modyfikowaniu naszych zachowań na co dzień, odnajdywaniu przyjemności i satysfakcji z pokonywania kolejnych wyzwań, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Po co? Najprościej mówiąc - by każdy mógł maksymalnie poznać i wykorzystać swój potencjał. Twórcy podkreślają, że sposób działania itrampoliny opiera się na teoriach psychologii behawioralnej, która odkryła prawdziwe pobudki i motywacje ludzkie. Dzięki zastosowaniu mechanizmów znanych z gier, które ściśle opierają się na naszych wewnętrznych potrzebach - takich, jak: autonomia, mistrzostwo, poczucie sensu, postęp oraz interakcje społeczne - można zwiększyć skuteczność podejmowanych postanowień i decyzji. Czyli, jak mówi Marek Zakurski, po prostu wprowadzić na stałe w życie nowe, pozytywne nawyki. Nawet te, które kojarzą nam się z nudą lub rutyną.

Podstawa dla biznesu Czy mimo darmowej wersji aplikacji, da się na tym zarobić? Zaskurski tłumaczy, że jednym z kluczowych założeń przełożenia produktu na pieniądze jest sprzedaż rozwiązań grywalizacji dla biznesu w modelu SaaS (model chmury obliczeniowej, polegający na dystrybucji oprogramowania, w którym aplikacja jest przechowywana i udostępniana użytkownikom przez Internet). - Aktualnie prowadzimy bardzo zaawansowane rozmowy z klientem biznesowym. Mogę powiedzieć tylko, że jest to firma z listy Global 2000.

Sto nawyków dziennie - Od zawsze interesowałem się tematyką motywacji ludzi. Zastanawiałem się, jak efektywnie wykorzystać wszystko to, co mamy w sobie - wspomina e

k

s

p

e

r

Dzisiaj grywalizacja, szczególnie w USA, to nie tylko trend, ale i skuteczne narzędzie do osiągania wyznaczonych celów biznesowych. Przedsiębiorstwa muszą zmierzyć się z globalnymi wyzwaniami i problemami, takimi jak niskie zaangażowanie pracowników pokolenia Y. Według Instytutu Gallupa blisko 67 procent pracowników jest niezaangażowanych w swoją pracę. Problemem jest także powszechne rozproszenie uwagi i konsumeryzacja technologii. Jeśli biznes chce sprostać tym wyzwaniom, musi wykorzystywać nowe metody. Takie produkty, jak nasz, oparty o grywalizację, są przyszłością - dodaje. Autorzy raportu „Gamification Market: Worldwide Market Forecasts and Analysis (2013-2018)” przewidują również, że wartość rynku grywalizacji wzrośnie z 421,3 miliona dolarów w 2013 roku do 5,5 miliarda dolarów w roku 2018. Zgodnie z badaniami firmy M2 Research, grywalizacja wpływa wprost na zaangażowanie, lojalność wobec marki, rozpoznawalność marki, motywację oraz skuteczność szkoleń. Staje się to nieodłącznym narzędziem marketingowym i sposobem na uwolnienie potencjału pracowników. W połączeniu z grywalizacją - Mamy bardzo konkretne plany na przyszłość - zdradza Zaskurski. - Chcemy w ciągu 4 lat być w czołówce firm realizujących narzędzia grywalizacji w Polsce. W tym samym czasie planujemy wdrożyć pierwsze za granicą. Chcemy też wykorzystywać inne nowoczesne technologie, które w połączeniu z grywalizacją dadzą jeszcze lepsze rezultaty. Zespół itrampoliny aktualnie intensywnie myśli nad wprowadzeniem modułów do analizy dużych i różnorodnych zbiorów danych, tzw. big data, dzięki którym skuteczność ich narzędzia będzie jeszcze lepsza. Innym obiecującym obszarem ich działalności jest połączenie mechaniki grywalizacji z technologią beacon, wykorzystywaną w niezwykle wydajnych mikrokomputerach, komunikujących się z innymi urządzeniami dzięki blootooth low energy. - Z uwagi na takie plany, potrzebujemy wsparcia kapitałowego. Na szczęście już dzisiaj zostaliśmy zauważeni na rynku i prowadzimy zaawansowane rozmowy z dwoma inwestorami. Pozostaje więc jedynie trzymać za nas kciuki.cp

t

Motywacja do zmian Dr Joanna Rajang Personel System

Obecnie praca nad sobą i doskonalenie swoich umiejętności, to zdecydowanie sfery, w które nasze społeczeństwo inwestuje dużo więcej niż dawniej. Obserwując naszych klientów od kilku lat, zauważamy bardzo wyraźną tendencję do sięgania po metody rozwojowe i poznawanie tematów, które mają zabezpieczyć im przyszłość, czynić ją łatwiejszą, bardziej przyjemną. Dużym powodzeniem cieszą się wszelkie kwestie związane z budowaniem własnej marki, z osiąganiem większej sprawności w kontaktach społecznych, jak również rozwijaniem swojej kariery. Niezmiennie atrakcyjne są wszelkie szkolenia dotyczące stanowczości, ale takiej, która zabezpiecza dobre relacje z innymi. Tak naprawdę sztuką nie jest sama umiejętność dbania o siebie w danym momencie. Istotne jest to, by połączyć to z długofalowymi relacjami partnerskimi. Oczywiście samo zainteresowanie tematem nie wystarcza. Coaching, szkolenie czy inne metody rozwojowe, z których korzystają nasi klienci, dają sprawdzone narzędzia i możliwości treningu potrzebnych umiejętności. Nasi klienci dowiadują się także, jak z tych wszystkich narzędzi korzystać w codziennym życiu. Do tego, byśmy sięgali po nie w sposób nawykowy, niejako bez zastanowienia, potrzeba czasu. Oczywiście ułatwiają nam to różnorodne metody. Nie ma jednak na to cudownej tabletki, którą najchętniej zażylibyśmy w naszym szybkim i e crazie i e ń 2potrzebna 015 KUJAWSKO-POMORSKI    26 nawyków.   k w Na trybie życia, w jednej dawce, tak  by dostarczyła nam nowych jest nasza motywacja do codziennej pracy nad sobą. Przy okazji, jest to piękna i zdecydowanie warta przeżycia przygoda.cp


Hybrydy

mit: hybrydy mają skomplikowaną konstrukcję, więc mogą okazać się zawodne. Hybrydy wygrywają niemal wszystkie rankingi awaryjności, takie jak tuV, gtu czy consumer reports. wynika to z ich konstrukcji, co najlepiej widać na przykładzie technologii toyoty. klasyczny silnik benzynowy o niewysilonej mocy połączono z mocnym i bezobsługowym silnikiem elektrycznym. Budowa układu hybrydowego nie wymaga stosowania wielu awaryjnych komponentów, takich jak rozrusznik, alternator, sprzęgło, turbina czy pasek klinowy. dodatkowo system odzyskiwania energii z hamowania oszczędza tarcze i klocki hamulcowe, wydłużając ich żywotność nawet dwukrotnie. w przeciwieństwie do hybryd, wysilone małe silniki turbodoładowane są bardzo awaryjne. stosowanie turbin jest rozwiązaniem delikatnym i wrażliwym na przegrzanie. Montowane w autach z silnikiem diesla filtry cząstek stałych (dpF) łatwo się zapychają i wymagają częstej

na akumulatory układu hybrydowego udziela tylko toyota.

mit: hybrydy długo się ładuje i są kłopotliwe w użytkowaniu. najczęściej spotykanych samochodów hybrydowych w ogóle się nie ładuje. ich akumulatory ładują się automatycznie, dzięki odzyskiwaniu energii podczas hamowania oraz optymalnemu wykorzystaniu mocy silnika benzynowego. na rynku można znaleźć doładowywane z gniazdka hybrydy plug-in oraz samochody, w których silnik spalinowy służy jedynie do produkcji prądu, zaś koła napędzane są wyłącznie silnikiem elektrycznym, ale są to niszowe modele. Hybrydy tankuje się tak samo jak konwencjonalne auta, prowadzi się je bardzo łatwo, dzięki automatycznej skrzyni biegów w standardzie. do tego są ciche, nie szarpią, a komputer sam optymalnie zarządza mocą obu silników.

mit: hybrydy są droższe od diesli. wersje podstawowe hybryd są zazwyczaj lepiej wyposażone. jeśli porównać je z samochodami o podobnej mocy, z automatyczną skrzynią biegów, systemem multimedialnym, automatyczną klimatyzacją i nowoczesnymi systemami bezpieczeństwa, często okazuje się, że auto z silnikiem diesla kosztuje tyle samo co hybryda, a z silnikiem benzynowym niewiele mniej. warto jednak pamiętać o kosztach, które pojawiają się po zakupie. to one decydują, ile naprawdę wydamy na samochód. Hybrydy, dzięki rekordowo niskiemu zużyciu paliwa, bezawaryjności i długowieczności, pozwalają oszczędzać już po zakupie. jeśli do tego dodać wysoką cenę odsprzedaży w porównaniu z autami innych marek, całkowity koszt posiadania samochodu okazuje się bardzo korzystny.

mit: Baterie hybryd są nietrwałe i drogie w naprawie, której nie obejmuje gwarancja. Baterie stosowane w hybrydach toyoty udowodniły swoją niezwykłą trwałość przez 18 lat od pojawienia się na drogach pierwszych priusów. po tych latach nadal zachowują ponad 90 proc. fabrycznej sprawności. swoją trwałość zawdzięczają nie tylko niezawodnej, sprawdzonej konstrukcji, ale też precyzyjnemu chłodzeniu oraz systemowi eksploatacji, który dba o ich optymalne naładowanie w granicach 20-80 proc. pojemności. w hybrydach toyoty bateria nigdy się nie rozładuje, ani też nie będzie ładowana do maksymalnego poziomu, przez co będzie służyć przez cały okres życia pojazdu. najstarsze priusy wciąż jeżdżą na swoich pierwszych akumulatorach. Możliwe jest wymontowanie tylko jednego ogniwa i wstawienie nowego, bez wymiany całego akumulatora. z tych powodów gwarancje na akumulatory do hybryd są zwykle dłuższe niż na cały samochód i mogą trwać nawet 10 lat. tak długiej gwarancji

mit: Nowe turbodoładowane silniki benzynowe i wysokoprężne są równie oszczędne i ekologiczne jak napęd hybrydowy. Hybrydy zużywają najmniej paliwa ze wszystkich napędów - np. kompaktowy auris pali tylko 3,7 l/100 km. dla samochodu tej wielkości o mocy 136 kM jest to rewelacyjny wynik. o wyjątkowości tej technologii świadczy fakt, że w mieście ma lepsze wyniki zużycia paliwa niż na trasie. przy dynamicznej jeździe spalanie oczywiście wzrasta, lecz nie w tak dużym stopniu, jak w przypadku konwencjonalnych samochodów, również tych turbodoładowanych. mit: hybrydy są mniej bezpieczne instytut euro ncap poddał testom bezpieczeństwa 20 samochodów hybrydowych i elektrycznych. spośród nich 13 uzyskało najwyższe noty, co stanowi 65 proc. sześć modeli uzyskało 4 gwiazdki. tylko jeden samochód elektryczny zasłużył na 3 gwiazdki. wynik ten jest znacznie powyżej średniej.CP

264715TRTHA

M

ija 18 lat od sprzedaży pierwszej seryjnie produkowanej hybrydy na świecie - modelu prius. dziś to najszybciej rozwijająca się technologia, która przebojem zdobywa rynki. niekwestionowanym liderem na tym polu jest toyota, która jako jedyna już dawno postawiła na hybrydy, dziś mając najwięcej takich modeli w ofercie i je sprzedając. inni producenci nadrabiają straty. dla wszystkich stało się jasne, że prosta i niezawodna technologia, rekordowo niskie zużycie paliwa w ruchu miejskim, wysoki komfort jazdy i ceny porównywalne z innymi napędami, wywołały lawinowy wzrost zainteresowania autami hybrydowymi. po drogach świata jeździ już ponad 7 mln tych aut, a ostatni milion został sprzedany zaledwie w 8 miesięcy. trudno się dziwić, że co druga toyota auris, sprzedawana obecnie w europie, to właśnie hybryda. w polsce zainteresowanie hybrydami także gwałtownie rośnie - w 2014 roku aż o 65 proc. w stosunku do roku poprzedniego. zestawienie danych i faktów dobitnie pokazuje, iż auta hybrydowe to dziś realna alternatywa.

wymiany, nie wspominając o innych wrażliwych na długą eksploatację elementach.

reklama

Wokół samochodów hybrydowych narosło wiele mitów. Specjaliści z Toyoty wyjaśniają, które z nich są prawdziwe.

- NIEZAWODNA TECHNOLOGIA

KUJAWSKO-POMORSKI

27

k w i e c i e ń 2 0 WIĘCEJ 15 INFORMACJI SZUKAJ W LOKALNYCH SALONACH JAWORSKI AUTO W BYDGOSZCZY ORAZ TOYOTA BEDNARSCY W TORUNIU


finanse

Nie można jej dodrukować, nie podlega inflacji, bankom, instytucjom czy decyzjom rządów. Bitcoin staje się coraz bardziej popularnym pieniądzem, co zdążyli zauważyć już lokali przedsiębiorcy.

Wirtualna

waluta w REaLNYM ŚwIECIE tekst: LUcYNa tatarUch

J

eszcze do niedawna bitcoin, czyli innowacyjna internetowa waluta, bywał określany jako niepewne źródło inwestycji. teraz mało kto zdobywa się na taką ocenę. coraz częściej ten sposób transakcji postrzegany jest, jako nowoczesna forma lokowania oszczędności i wygodny środek płatniczy. i choć wirtualny pieniądz może nam wydawać się wyjątkowo odległy, ten specyficzny sposób zapłaty oferują już między innymi bydgoskie firmy, widząc w tym realną szansę na pozyskanie nowych klientów. Z wizją na przyszłość w Bydgoszczy bitcoinami zapłacimy w kawiarni strefa i w sklepie meblowym Mebloteka. - na razie jest to coś w rodzaju ciekawostki, ale liczymy się z tym, że w przyszłości bitcoin stanie się silną, popularną walutą - przyznaje Lena ignaszczak, dyrektor handlowy subeli group i bydgoskiej Mebloteki. dlaczego tak miałoby się stać? korzyści dla użytkowników jest wiele. waluta działa w oparciu o prawa matematyczne, nie można jej dodrukować, a więc nie podlega inflacji. z samej koncepcji bitcoina, której zasady zostały opublikowane w 2008 roku przez autora, ukrywającego się pod pseudonimem satoshi nakamato, rysuje się wizja płatności odciętych od ryzyka manipulacji. Bitcoin z założenia ma być zdecentralizowany i niezależny od wszelkich banków, instytucji pośredniczących czy decyzji rządów. nikt bezpośrednio nie czerpie z niego zysków i nie posiada nad nim kontroli. wszystkie zmiany, jakie mogą być wprowadzane w protokole bitcoina, zatwierdzane są w sposób demokratyczny z odpowiednią ilością głosów użytkowników. ile bitcoin jest wart? zależy to od jego popularności. im większa grupa ludzi korzysta z tej waluty, tym jej wartość wzrasta. według danych na portalu bitcoin.pl, obecnie używa jej kilka milionów ludzi, a prze-

widywania wskazują na to, że będzie ich znacznie więcej. „the wall street journal” nazywa ją „jedną z najpotężniejszych innowacji w świecie finansów w ciągu ostatnich 500 lat”. Z wizją na młodych - z tego, co się orientujemy, jesteśmy jedynym sklepem meblowym w polsce, który oferuje ten sposób płatności - przyznaje Lena ignaszczak. - i ta propozycja nie jest przypadkowa. nasz pomysł na działalność Mebloteki zrodził się całkiem niedawno. chcieliśmy w jakiś sposób wyróżnić się na rynku i pokazać klientom coś, czego nie mają inne sklepy internetowe. dlatego w połączeniu ze specjalistami z subeli stworzyliśmy pakiet innowacyjnych usług i rozwiązań. Mam na myśli chociażby wykorzystanie nowych technologii do wyświetlania mebli 3d w rzeczywistych rozmiarach, co pozwala naszym klientom sprawdzenie jeszcze przed zakupem, jak wybrany przez nich model będzie wyglądał w mieszkaniu. wbrew pozorom, osoby, które najczęściej kupują u nas meble, to młodzi ludzie, między 20. a 30. rokiem życia. są otwarci i zainteresowani nowościami technologicznymi. postanowiliśmy więc do tego pakietu dołożyć także innowacyjny sposób płatności. Lena ignaszczak podkreśla fakt, iż bardzo wielu klientów trafia do ich sklepu właśnie dzięki bitcoinom. - to osoby, które śledziły informacje o tej walucie na stronach tematycznych i forach internetowych. znajdywały nas na listach miejsc, gdzie można płacić bitcoinami i tak docierały do naszej oferty. w wielu przypadkach okazywało się to lepszym wabikiem niż standardowo rozumiana reklama. jak przyznaje specjalistka z subeli, pokolenie, o którym mówi, to ludzie, dla których standardem jest wszelka forma płatności elektronicznej. - ci ludzie nie boją się wirtualnych pieniędzy, prawie KUJAWSKO-POMORSKI

28

kwiecień 2015

wszystko załatwiają przez internet i mają duże zaufanie do tej formy płatności. nie do pomyślenia jest dla nich, że mogliby jeszcze płacić za coś w standardowy sposób, np. na poczcie. dzięki temu sam bitcoin jest dla nich interesujący. szczególnie, że w praktyce, po założeniu sobie portfela, czyli odpowiednika konta bankowego, płatności bitcoinami są niezwykle proste i wygodne. Jak zacząć? każdy, komu nieobca jest obsługa komputera, bez trudu rozpocznie przygodę z internetową walutą. w wyborze portfela, na którym można zbierać bitcoiny, pomagają odpowiednie serwisy tematyczne, jak choćby wspomniana strona bitcoin.pl. samą walutę zakupimy na kilka sposobów. pierwszym z nich jest giełda (np. bitmarket.pl), na której kurs zakupu lub sprzedaży waluty od innych użytkowników ustalany jest na zasadach wolnego rynku. wyższe ceny czekają na nas w kantorach (np. cryptoins.com), gdzie obowiązuje marża i dowolnie ustalony przez prowadzącego kurs. najszybszą i najwygodniejszą formą zakupu jest usługa sMs-owa, przy której musimy się jednak liczyć z najwyższą ceną. - jedną z najbardziej odczuwalnych realnych korzyści dla kupujących w bitcoinach jest brak pośredników w transakcji, a więc i brak prowizji - zaznacza Lena ignaszczak. - prowizje leżą po stronie sprzedawcy, jednak to klient z pewnością zauważy ich brak, biorąc pod uwagę niższe ceny za produkt, jakie my dzięki temu możemy zaoferować.CP


Kujawsko-Pomorska Izba Adwokacka w Toruniu

Zawód adwokat Adwokaci zrzeszeni w Kujawsko-Pomorskiej Izbie Adwokackiej mają wysokie kwalifikacje, by na co dzień wspierać przedsiębiorców w prowadzonej działalności gospodarczej.

Ten powierzchowny obraz nie mówi przede wszystkim jednego: adwokat to specjalista znający różne dziedziny prawa. To także ktoś, kto sam dla siebie musi być sterem, żeglarzem i okrętem, gdyż – w przeciwieństwie do radców prawnych – swych usług nie może świadczyć w ramach umowy o pracę. Każdy adwokat to jedno lub kilkuosobowa firma. Adwokaci świetnie rozumieją realia i niuanse prawa gospodarczego, bo sami są przedsiębiorcami.

TAJEMNICA, CZYLI ZASADA ETYCZNA

Tajemnica obowiązuje każdego przedstawiciela zawodu prawniczego. Ta kwestia jest uregulowana ustawowo i w zasadach etyki zawodowej. Adwokat w określonych przypadkach, (podobnie jak lekarz bądź dziennikarz) może być zwolniony przez sąd z jej zachowania, z wyjątkiem tajemnicy obrończej w procesie karnym. Czym więc wyróżnia się charakter tajemnicy adwokackiej? Otóż, tajemnica w środowisku adwokatury nie jest tylko ustawowym wymogiem, ale także szczególnie traktowaną nor-

mą etyczną. Adwokatura w Polsce obchodziła w zeszłym roku 95-lecie istnienia. To najdłużej działająca korporacja prawnicza. W tym środowisku istnieje etos tajemnicy adwokackiej. Nie chodzi tu wyłącznie o ryzyko przekazania informacji na żądanie organu państwa, ale o dyskrecję na co dzień. Klient może być pewien, że o jego sprawach adwokat z nikim nie rozmawia, akta są ściśle chronione przed dostępem osób niepowołanych. Wszyscy adwokaci byli tak nauczani przez patronów, w tym duchu pracują i te wartości przekazują aplikantom.

ADWOKAT W FIRMIE NA CO DZIEŃ

Adwokaci zrzeszeni w Kujawsko-Pomorskiej Izbie Adwokackiej mają wysokie kwalifikacje, by na co dzień wspierać przedsiębiorców w prowadzonej działalności gospodarczej. Każdy adwokat już jako aplikant uczył się prawa związanego z obrotem gospodarczym, prawa cywilnego w zakresie zawierania umów, prawa handlowego i podatkowego. Adwokaci są przygotowani nie tylko do doraźnego reprezentowania klienta w trakcie jakiegokolwiek procesu, ale - zapewniając kompleksową obsługę prawną na co dzień - są w stanie zapobiec sporom sądowym. Przedsiębiorcy decydują się na kontakt z adwokatem, gdy proces sądowy staje się nieuchronny. Bywa, że jest to za późno. Skuteczniej i taniej jest zasięgać opinii adwokata na etapie konstruowania umowy z kontrahentem. Znając preferencje klienta, adwokat jest w stanie zawrzeć w umowie takie postanowienia, które zagwarantują bezproblemową realizację kontraktu, a na wypadek, gdyby do procesu sądowego doszło – skuteczne dochodzenie roszczeń przedsiębiorcy.

Opiniowanie umów, negocjacje przy zawieraniu umów i stała obsługa prawna – to wszystko mogą z dobrym skutkiem zapewnić właścicielom firm adwokaci z Kujawsko-Pomorskiej Izby Adwokackiej. Przedsiębiorca pracujący z adwokatem może mieć pewność, że ten dostrzeże dalekosiężne skutki podejmowanych decyzji. Jest bowiem w stanie przewidzieć ich konsekwencje w aspekcie różnych gałęzi prawa. Warto pamiętać, że zanim adwokat założy togę i wkroczy do sali rozpraw, jest w stanie przedsiębiorcy doradzić, pomóc fachową oceną,

Kujawsko-Pomorska Izba Adwokacka w Toruniu / TORUŃ 2014

zlikwidować zarzewie konfliktu, które sporem sądowym grozi. Stara to prawda, nie tylko medyczna – lepiej zapobiegać niż leczyć.

Kujawsko-Pomorska Izba Adwokacka

ul. Rynek Staromiejski 17 87-100 Toruń tel. 56 622 42 37 email: sekretariat@ora.torun.pl Wyszukiwarka adwokatów zrzeszonych w Kujawsko-Pomorskiej Izbie Adwokackiej: www.ora.torun.pl/adwokaci

264315TRTHA

Zawód adwokata postrzegany jest przez pryzmat stereotypów powielanych w literaturze, filmach, serialach. W takim ujęciu prawnik w todze z zielonym żabotem bryluje w sali rozpraw: reprezentuje pokrzywdzonych, broni oskarżonych, prowadzi procesy w sprawach rodzinnych, spadkowych.


temat

tekst: jan oleksy zdjęcia: nadesłane

Wakacje pod żaglami to moja ulubiona forma letniego odpoczynku z rodziną. Upodobaliśmy sobie zwłaszcza wyspy wokół Grecji. Podczas wypraw zaliczyliśmy ich około 25 i zawinęliśmy do ponad 50 portów - mówi Wojciech Sobieszak, prezes firmy Cereal Partners Poland Toruń-Pacific.

Codziennie inny port   KUJAWSKO-POMORSKI

30

kwiecień 2015


vip w t e pmoadt r ó ż y

W

szwajcarii mówi się, że jezioro genewskie jest najbardziej błękitnym jeziorem w tym kraju. Być może to prawda. jak dotąd, widywałem to jezioro jedynie z lądu i samolotu. tym razem dzięki korporacyjnemu programowi socjalnemu, odkryłem jezioro z pozycji żeglarza. Można powiedzieć jezioro jak jezioro, tyle że duże - takie śniardwy czy Mamry... ale tak nie jest! jezioro genewskie być może rzeczywiście błękitne, prezentuje specyficzne i raczej trudne warunki żeglowania: zmienne wiatry schodzące z alp, mocno kręcące szkwały. Ma to jednak swój sportowy urok. osobną atrakcją jeziora jest położona w zatoce, wcinającej się prawie w samo centrum genewy, fontanna, bijąca w niebo na prawie 50 metrów. jak mówią dobrze poinformowani, w każdej sekundzie w powietrze tryska 40 ton wody. wyzwaniem jest dopłynąć jak najbliżej fontanny i nie pozwolić jej wywrócić łodzi. wystrzeliwana przez potężne pompy masa wody powoduje bardzo silne turbulencje powietrza. na całe szczęście nas nie wywróciło! - mówi prezes cereal partners poland toruń-pacific. Zatoka Koryncka i Morze Jońskie - niezapomnianą morską przygodę przeżyliśmy nad zatoką koryncką i pośród wysp południowego Morza jońskiego. wiatr dmuchał w żagle jednostki o wdzięcznej nazwie „tramontana ii” - wspomina wojciech sobieszak. aby dostać się do zatoki, musieli pokonać kanał koryncki. jest on znany nie tylko z powodów historycznych - tu starożytni grecy przetaczali okręty na palach - ale i z najdroższej na świecie opłaty za jego przepłynięcie (około 170 euro). pierwszym przystankiem był nowy korynt - miasto, które zostało wybudowane w 1928 roku po tragicznym trzęsieniu ziemi. stare miasto uległo wówczas kompletnemu zniszczeniu. - spotkaliśmy tam giannisa Xalimouradosa, właściciela wyśmienitej tawerny rybnej. jedzenie nie należało do tanich, ale urok osobisty i wdzięk właściciela oraz smaczne potrawy rekompensowały wszystko. potem popłynęliśmy do parali, itea, na trizonię, patras, zakintos, kefalonię, Levkas. w małej odległości od miasteczka itea, gdzie znajdują się starożytne delfy, oglądaliśmy zatokę koryncką. widok był niesamowity - dodaje. F-16 i stado delfinów Żeglarzom z torunia bardzo spodobała się wyspa, a zarazem port - trizonia, płaska, z bujną roślinnością. wypływając z niej, zostali zaskoczeni przez greckiego pilota F-16, który przeleciał niecałe 30 metrów nad nimi. w ramach przeprosin za kiepski żart pomachał im skrzydłami samolotu. - Mieliśmy też dużo szczęścia, gdyż podczas wyprawy natknęliśmy się niespodziewanie na stado delfinów. naliczyliśmy ich około 40 sztuk. na zakintos gościliśmy w tawernie „komis”, gdzie serwują tradycyjną, pyszną kuchnię grecką. podczas żeglowania nie ominął nas też sztorm - niestety uniemożliwił nam zwiedzanie portu Frikes. Może

odwiedziliśmy symi, Kos, Kalymnos, Leros, Lipsi, Patmos, ponownie Kalymnos i port Kamri na wyspie Kos oraz tilos, z którego wróciliśmy na Rodos. Łącznie przepłynęliśmy 297 mil morskich. wojciecH soBieszak

da na krótko się poprawiła, więc pożeglowaliśmy w kierunku kithnos. niestety, po drodze nadeszło kolejne załamanie i wiatr o sile regularnej ósemki. Byliśmy zmuszeni maksymalnie zredukować żagle i wytężyć siły, żeby znaleźć miejsce w zatłoczonym porcie, w którym zdążyło się już schronić wiele jednostek. okazało się, że był to nasz ostatni postój. pokonani przez aurę, wyruszyliśmy o świcie z powrotem do Lavrio, wykorzystując chwilową poprawę warunków. tego samego dnia nadeszło kolejne załamanie pogody - opowiada przedsiębiorca. Urzekają urodą podczas kolejnych wakacji jachtem o nazwie „tilos” z mariny Mandraki na rodos wyruszyli, aby zdobyć archipelag dodekanezy na Morzu egejskim. - odwiedziliśmy symi, kos, kalymnos, Leros, Lipsi, patmos, ponownie kalymnos i port kamri na wyspie kos oraz tilos, z którego wróciliśmy na rodos. Łącznie przepłynęliśmy 297 mil morskich. podczas tego rejsu zwiedziłem kolejną grupę wysp greckich. północna część dodekanezów jest najatrakcyjniejsza ze wszystkich wysp greckich, jakie udało mi się dotąd zobaczyć - łącznie 33 wyspy. nie ma tu zbyt wielu turystów. Można rzec, że wyspy pozostają nadal dziewicze - podkreśla. pana wojciecha szczególnie urzekła wyspa Lipsi.CP

uda się innym razem... niemniej najpiękniejszym miejscem, które podczas tej wyprawy nas oczarowało, była wyspa Levkas z portem sivota. ciekawa zabudowa, wyśmienite restauracje, przepiękne widoki. to miejsce pozostanie na zawsze w naszych wspomnieniach - mówi wojciech sobieszak. Cykady na Cykladach podczas wyprawy zamierzali dotrzeć do archipelagu sporad wschodnich na Morzu egejskim, jednak pogoda pokrzyżowała ich plany. wyruszyli z Lavrio, portu leżącego w grecji kontynentalnej w pobliżu świątyni posejdona. pierwszym celem było karistos na wyspie evia. udało im się dopłynąć do portu gavrio na wyspie andros, gdzie zostali powitani przez smutny obraz jachtów z porwanymi żaglami. przy odrobinie szczęścia podołali jeszcze przeprawie do portu tinos na wyspie o tej samej nazwie, gdzie utknęli już na dobre na cały tydzień. - wiatr był tak silny (8-12 w skali Beauforta, maksymalna wartość skali!), że często zdarzało nam się gonić obiekty, które w swojej naturze latać nie powinny, jak na przykład jedzenie. naszą jedyną szansą na zwiedzenie innych wysp był duży prom pasażerski, ponieważ żadne mniejsze statki wycieczkowe nie mogły opuszczać portu. w ten sposób udało nam się przedostać na wyspę Mikos. po pełnych sześciu dniach w porcie, pogo-

*wojciech sobieszak prezes firmy cereal Partners Poland toruń-Pacific, produkującej płatki śniadaniowe Nestle, przez wiele lat był kanclerzem Loży toruńskiej Business centre club, działa w rotary club toruń, lubi dobre książki, spacery po lesie, a latem żeglarstwo.


466215BDDWC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.