ABC 22 stycznia 2010

Page 32

Korespondencja z Austrii

Jureccy zdobywają Europę Zmodyfikowany tekst znanego przeboju grupy Kombi „Nie ma jak Szmal” stał się hymnem polskich kibiców w Innsbrucku, gdzie nasi szczypiorniści od wtorku z powodzeniem walczą w mistrzostwach Europy. Po dwóch grupowych meczach biało-czerwoni zapewnili sobie awans do drugiej rundy, a spory w tym udział mają bracia Bartosz i Michał Jureccy z Kościana. Do stolicy Tyrolu przyjechało ponad półtora tysiąca fanów znad Wisły. Są najbardziej barwną i rozśpiewaną grupą w Austrii. Próbkę swoich możliwości dali już podczas wtorkowego zwycięskiego pojedynku z Niemcami (27:25), kiedy to zagłuszyli siedem tysięcy kibiców z tego kraju. – Nawet nie wyobrażacie sobie, jakim oni są dla nas wsparciem – podkreśla na każdym kroku Bogdan Wenta, szkoleniowiec re-

prezentacji Polski. – Kiedy jesteśmy tam na dole, na boisku, a w górze widzimy setki polskich flag i słyszymy doping: Polska, Polska, to aż dostajemy skrzydeł. Na meczu z naszymi zachodnimi sąsiadami pojawił się transparent „Grunwald - 1410”, a podczas spotkania z reprezentacją Trzech Koron można było zauważyć flagę z napisem „Kmicic” – oba nawiązujące do historycznych triumfów polskiego

▲Na polskich kibiców można liczyć. Do Innsbrucku przyjechało ich ponad półtora tysiąca.

▲Radość po zwycięskim meczu ze Szwedami była ogromna. Polacy są już w drugiej rundzie ME.

oręża nad Niemcami i Szwedami. – Chłopcy to widzieli i dodatkowo się nakręcali – przyznał trener białoczerwonych. Słowa szkoleniowca potwierdzają też zawodnicy, zwłaszcza Sławomir Szmal, którego nazwisko polscy fani skandowali do tej pory najgłośniej. – Ten doping niósł nas do zwycięstwa. Najpierw przeciwko Niemcom, a później Szwedom. To naprawdę

bardzo motywuje – powiedział Sławomir Szmal, który po każdym udanym zagraniu, a miał ich mnóstwo, wymownym gestem dziękował polskim fanom za wsparcie. Po meczu z Niemcami trener i koledzy z drużyny nie mogli się nachwalić gry Bartosza Jureckiego, który potwierdził, że należy do najlepszych obrotowych na świecie. Kolejne jego akcje kończyły

się albo zdobyciem bramki, albo wywalczeniem karnego. Sławomir Szmal nazwał grę kościaniaka wręcz nieprawdopodobną. Ale w pojedynku przeciwko Szwedom (27:24) to właśnie „Kasa” przechodził sam siebie. Nic dziwnego, że został okrzyknięty najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Spory udział w zwycięstwie mieli też bracia Michał i Bartosz Jureccy, którzy swoje sportowe kariery rozpoczynali w Tęczy Kościan. Pierwszy zdobył w środowym spotkaniu aż sześć bramek, a drugi trzy (razem aż jedną trzecią dla polskiej reprezentacji). Ich akcje, w tym kilka braterskich wymian podań, wzbudzały aplauz wśród polskich fanów. Dość powiedzieć, że to właśnie Michał zdobył dla Polski pierwszą bramkę w meczu ze Szwedami, a dzięki trafieniu Bartka nasi szczypiorniści wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Bracia, czterema celnymi strzałami w końcówce spotkania, przypieczętowali też wygraną nad Trzema Koronami, która zapewniła naszym piłkarzom ręcznym awans do drugiej rundy ME. Obaj Jureccy po dwóch meczach mają już na swoim koncie po 7 celnych trafień. Dzisiaj o godz. 20.15 biało-czerwoni zmierzą się ze Słowenią, a w drugim pojedynku – o „być albo nie być” w mistrzostwach – Niemcy zagrają ze Szwedami.

Tekst i fot. 2x DARIUSZ CEGIELSKI, INNSBRUCK


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.